about
W przyszłości będzie aktorem teatralnym, na razie zakopany w kwestiach dramatów szekspirowskich. W życie nie umie się zbytnio bawić, dlatego wprosił się na mieszkanie do wujka pisarza. Matka go zostawiła, gdy był małym chłopcem, a ojciec siedzi w więzieniu za przestępstwo, którego nie popełnił. Perth życie uważa za teatr, więc nigdy niewiadomo czy jego uczucia są szczere, ale za to bardzo szczere są jego zauroczenia niedostępnymi osobami.
Tym razem to Perth się roześmiał. –– Oczywiście, że tak! Bardzo mnie wtedy wybiły te słowa z tej naszej sprzeczki –– powiedział, szczerze się jeszcze śmiejąc, bo rzeczywiście Cosmo wówczas zadał mu bardzo podobne pytanie. I wcale się nie dziwię, bo Perth już po samym tamtym ukrytym komplemencie, chwilowo zachowywał się w towarzystwie Hargreevesa tak jakby miał serduszka w oczach. –– Cza-sem –– powiedział niepewnie i bardzo przeciągle, i może trochę z poczuciem winy, bo to tak nie ładnie wykorzystywać chyba urok, prawda? Specjalnie nawet nie patrzył na Cosmo, próbując ukryć lekki rumieniec, który się u niego pojawił na twarzy. Bo… cóż to o nim świadczyło w zasadzie?
–– Dzięki. –– Podziękował krótko, czemu towarzyszył przelotny, skradziony całus, który nastąpił zanim jeszcze Perth naciągnął bluzę na siebie. Bardzo komfortową i ciepłą bluzę, której na bank już nie odda. I czyż oni nie byli przesłodcy? Póki co, hehe. Miałam nie lecieć na tak prostackim i banalnym żarcie, ale trudno: bo mówi się, że ludzie dostają w posiadanie czyjeś serce na dłoni, no, a na przykład tutaj Perth dostał głowę, heh. Musiałam, też przepraszam.
Perth krążąc już przy jedzeniu, rozważał w międzyczasie w myślach czy chce kiełbaskę serową, czy zwykłą i sięgał zapewne po tą pierwszą w momencie, gdy padło pytanie o Julesa. Na co Perth lekko przekrzywił głowę i spojrzał uważnie na Cosa ze zmarszczeniem brwi. –– Moim dobrym przyjacielem –– odparł zgodnie z prawdą i zerknął nieco podejrzliwie na chłopaka, bo jednak jego ton coś mu sugerował. Nawet się bezczelnie uśmiechnął, chyba po części domyślając się, dlaczego akurat informacja o Julianie go tak bardzo zainteresowała. –– A… czemu pytasz? –– spytał niby to całkiem niewinnie. Tak naprawdę relacja z Julesem opierała się na solidnym fundamencie wsparcia i zrozumienia. I Perth doskonale wiedział, że akurat na Juliana zawsze może liczyć.
–– Jest w porządku –– zapewnił znów chłopaka i tym razem uścisnął na moment jego dłoń. Postanowił już więcej do samej obecności tutaj nie nawiązywać, gdyż nie chciał, by Cosmo martwił się tym, że Perth się czuje niekomfortowo. Zwłaszcza, że obecność Hargreevesa przysłaniała wszelkie niechęci. –– Chciałeś coś zjeść, prawda? Na co masz ochotę? –– spytał i trochę go tknęło to jak bardzo naturalne było to pytanie.
Skupił spojrzenie na chłopaku, czując poniekąd podekscytowanie, iż ten się przed nim w końcu otwiera. –– Ciężko jest mieć tak po prostu wszystko i wszystkich gdzieś –– stwierdził lekko Perth i posłał szczery uśmiech Cosmo, bo jednak totalnie rozumiał to, że chłopakowi nie przyszło łatwo odepchnięcie nieustannego martwienia się tym, co inni pomyślą. –– Czy to odpowiedni moment by zapytać o twoje przeszłe związki? –– spytał ostrożnie.
Cosmo Hargreeves
–– Dzięki. –– Podziękował krótko, czemu towarzyszył przelotny, skradziony całus, który nastąpił zanim jeszcze Perth naciągnął bluzę na siebie. Bardzo komfortową i ciepłą bluzę, której na bank już nie odda. I czyż oni nie byli przesłodcy? Póki co, hehe. Miałam nie lecieć na tak prostackim i banalnym żarcie, ale trudno: bo mówi się, że ludzie dostają w posiadanie czyjeś serce na dłoni, no, a na przykład tutaj Perth dostał głowę, heh. Musiałam, też przepraszam.
Perth krążąc już przy jedzeniu, rozważał w międzyczasie w myślach czy chce kiełbaskę serową, czy zwykłą i sięgał zapewne po tą pierwszą w momencie, gdy padło pytanie o Julesa. Na co Perth lekko przekrzywił głowę i spojrzał uważnie na Cosa ze zmarszczeniem brwi. –– Moim dobrym przyjacielem –– odparł zgodnie z prawdą i zerknął nieco podejrzliwie na chłopaka, bo jednak jego ton coś mu sugerował. Nawet się bezczelnie uśmiechnął, chyba po części domyślając się, dlaczego akurat informacja o Julianie go tak bardzo zainteresowała. –– A… czemu pytasz? –– spytał niby to całkiem niewinnie. Tak naprawdę relacja z Julesem opierała się na solidnym fundamencie wsparcia i zrozumienia. I Perth doskonale wiedział, że akurat na Juliana zawsze może liczyć.
–– Jest w porządku –– zapewnił znów chłopaka i tym razem uścisnął na moment jego dłoń. Postanowił już więcej do samej obecności tutaj nie nawiązywać, gdyż nie chciał, by Cosmo martwił się tym, że Perth się czuje niekomfortowo. Zwłaszcza, że obecność Hargreevesa przysłaniała wszelkie niechęci. –– Chciałeś coś zjeść, prawda? Na co masz ochotę? –– spytał i trochę go tknęło to jak bardzo naturalne było to pytanie.
Skupił spojrzenie na chłopaku, czując poniekąd podekscytowanie, iż ten się przed nim w końcu otwiera. –– Ciężko jest mieć tak po prostu wszystko i wszystkich gdzieś –– stwierdził lekko Perth i posłał szczery uśmiech Cosmo, bo jednak totalnie rozumiał to, że chłopakowi nie przyszło łatwo odepchnięcie nieustannego martwienia się tym, co inni pomyślą. –– Czy to odpowiedni moment by zapytać o twoje przeszłe związki? –– spytał ostrożnie.
Cosmo Hargreeves
about
Pochodzący z przemocowej rodziny chłopak z wielkimi ambicjami. Obecnie stara się skupić wyłącznie na swoim rozwoju, ale wokół pojawia się zbyt wiele rozpraszaczy - zły stan zdrowia matki, brat odsiadujący wyrok i chłopak, który dzieli imię ze stolicą Australii Zachodniej.
Cosmo pomyślał, że w takim razie chyba już wie co mówić, kiedy będzie chciał nagle uzyskać uwagę Pertha – wystarczyło go skomplementować! Hargreeves musiał przyznać, że takie odkrywanie bruneta strasznie mu się podobało. Co będzie, jak przyjdzie czas na eksplorowanie! He, he.
I teraz to Cosmo zarumienił się, kiedy Perth sprzedał mu przelotnego całusa. Przez to, że ostatnie miesiące w jego życiu były przesycone głównie pracą i rozmyślaniem nad tym, jak pomóc bratu, zapomniał już, jakim świetnym uczuciem było zauroczenie się w kimś. Bo tak już chyba mógł to określał wprost – Cosmo był Perthem zauroczony. I poczekaj, z sercem też na pewno kiedyś zrobię śmieszną omyłeczkę!
Sam również przez chwilę pogłowił się nad wyborem jedzonka, bardzo mocno skupiając się na tym, żeby nie dać po sobie poznać, że widzi TO spojrzenie Pertha. Odchrząknął pod nosem, mamrotając pod nosem „Okej”, aż w końcu spojrzał na bruneta, również przybierając bardzo niewinny ton. – Z ciekawości. Skoro jest drugim, oprócz mnie, chłopakiem, z którym w jakikolwiek sposób świętujesz Halloween… – wzruszył nonszalancko ramionami, trochę wstydząc się tego, że poczuł ukłucie zazdrości. Cosmo generalnie nigdy nie był pierwszym, by rozmawiać o uczuciach. A jeszcze rozmawiać o nich z kimś, wobec kogo je czuł – ugh, okropność! Dobrze, że chociaż mieli temat zastępczy – tonę jedzenia. – Może po prostu wezmę hot doga – rzucił, po czym przeszedł do realizacji tego wspaniałego pomysłu.
Kątem oka zerknął na chłopaka, powoli przytakując głową jego słowom. – Zwłaszcza, kiedy ktoś ma inne plany na twoje życie – odparł gorzko, bo przecież jego ojczym był pierwszy do tego, żeby mu mówić, że Cos ma założyć rodzinę, spłodzić syna i takie tam duperele. Następnie lekko zaskoczony uniósł brwi, bo nie spodziewał się teraz takiego pytania. Ale też nie miał oporów, żeby i na ten temat trochę się otworzyć. – Wiesz, w zasadzie nie było tego dużo. Mój pierwszy związek był z dziewczyną, z moją ówczesną przyjaciółką i… zachowałem się wobec niej strasznie podle – dodał po chwili, przypominając sobie minę Rowan, kiedy przyłapała go na oglądaniu gejowskiego porno. – Potem spotykałem się już tylko z facetami, z czego w związku, takim związku-związku, byłem raz. I tym razem to ja zostałem kiepsko potraktowany. Wtedy uwierzyłem w karmę – dodał z lekkim rozbawieniem. Dopiero po latach mógł o tym mówić tak lekko.
Perth Haynes
I teraz to Cosmo zarumienił się, kiedy Perth sprzedał mu przelotnego całusa. Przez to, że ostatnie miesiące w jego życiu były przesycone głównie pracą i rozmyślaniem nad tym, jak pomóc bratu, zapomniał już, jakim świetnym uczuciem było zauroczenie się w kimś. Bo tak już chyba mógł to określał wprost – Cosmo był Perthem zauroczony. I poczekaj, z sercem też na pewno kiedyś zrobię śmieszną omyłeczkę!
Sam również przez chwilę pogłowił się nad wyborem jedzonka, bardzo mocno skupiając się na tym, żeby nie dać po sobie poznać, że widzi TO spojrzenie Pertha. Odchrząknął pod nosem, mamrotając pod nosem „Okej”, aż w końcu spojrzał na bruneta, również przybierając bardzo niewinny ton. – Z ciekawości. Skoro jest drugim, oprócz mnie, chłopakiem, z którym w jakikolwiek sposób świętujesz Halloween… – wzruszył nonszalancko ramionami, trochę wstydząc się tego, że poczuł ukłucie zazdrości. Cosmo generalnie nigdy nie był pierwszym, by rozmawiać o uczuciach. A jeszcze rozmawiać o nich z kimś, wobec kogo je czuł – ugh, okropność! Dobrze, że chociaż mieli temat zastępczy – tonę jedzenia. – Może po prostu wezmę hot doga – rzucił, po czym przeszedł do realizacji tego wspaniałego pomysłu.
Kątem oka zerknął na chłopaka, powoli przytakując głową jego słowom. – Zwłaszcza, kiedy ktoś ma inne plany na twoje życie – odparł gorzko, bo przecież jego ojczym był pierwszy do tego, żeby mu mówić, że Cos ma założyć rodzinę, spłodzić syna i takie tam duperele. Następnie lekko zaskoczony uniósł brwi, bo nie spodziewał się teraz takiego pytania. Ale też nie miał oporów, żeby i na ten temat trochę się otworzyć. – Wiesz, w zasadzie nie było tego dużo. Mój pierwszy związek był z dziewczyną, z moją ówczesną przyjaciółką i… zachowałem się wobec niej strasznie podle – dodał po chwili, przypominając sobie minę Rowan, kiedy przyłapała go na oglądaniu gejowskiego porno. – Potem spotykałem się już tylko z facetami, z czego w związku, takim związku-związku, byłem raz. I tym razem to ja zostałem kiepsko potraktowany. Wtedy uwierzyłem w karmę – dodał z lekkim rozbawieniem. Dopiero po latach mógł o tym mówić tak lekko.
Perth Haynes
about
W przyszłości będzie aktorem teatralnym, na razie zakopany w kwestiach dramatów szekspirowskich. W życie nie umie się zbytnio bawić, dlatego wprosił się na mieszkanie do wujka pisarza. Matka go zostawiła, gdy był małym chłopcem, a ojciec siedzi w więzieniu za przestępstwo, którego nie popełnił. Perth życie uważa za teatr, więc nigdy niewiadomo czy jego uczucia są szczere, ale za to bardzo szczere są jego zauroczenia niedostępnymi osobami.
Widząc rumieńce na twarzy chłopaka, Perth w pierwszej chwili wydał się zaskoczony, a następnie lekko się roześmiał przez co niemal cała twarz mu się w końcu rozświetliła. –– Możesz przestać być taki przystojny na sekundę? –– droczył się z nim dalej, przelotnie palcem muskając szczękę i brodę chłopaka. Może to droczenie się było troszkę złośliwie, ale taka już natura aktora. Poza tym mówił prawdę. Rumieńce na twarzy Cosmo dodawały mu tylko uroku. Sprawiały, że Perth nie potrafił nie myśleć o tym jaki Cosmo jest piękny.
Stracił na moment zainteresowanie intensywnym wpatrywaniem się w Cosmo, zwłaszcza po jego krótkim „okej”, po którym Perth raczej nie oczekiwał już żadnych słów wyjaśnień. Skinął głową natomiast na wytłumaczenie chłopaka i postanowił już sobie nie podbudowywać ego jego kosztem zanadto i tym samym nie pastwić się nad Cosem. Zresztą, gdyby tylko Perth wiedział, ile Cosmo ma hot koleżanek, to nie byłby taki skory do zaczepiania go i pewnie sam by odczuwał zazdrość co chwilę.
Trochę go tknęły słowa chłopaka i zaniepokoiły jednocześnie. Wspierająco dotknął więc ramienia Cosmo i zacisnął na nim palce, gdy gorzki ton wybrzmiał w powietrzu. Pozwoliła na chwilowe zawieszenie tej chwili, nie bardzo wiedząc, jak ugryźć ten temat, dlatego spróbował od najbardziej stereotypowego rozwiązania, być może trochę przestrzelając ze zgadywaniem: –– Czy chodzi o to, że wcale nie chciałeś… być lekarzem? –– zapytał powoli, przyglądając mu się uważnie. Może to pozornie idealne życie, które wyobrażał sobie Perth, bardzo mijało się z prawdą? Słyszał już o ojczymie Cosmo w szpitalu i chociaż pamiętał ową rozmowę jak przez mgłę, to jednak przypominał sobie, że ojczym Cosa nie pozostawił w jego głowie dobrego wrażenia. –– Dlaczego podle? –– spytał. Chciał też zrozumieć dlaczego Cosmo sam o sobie w ten sposób myślał. –– Rozumiem –– powiedział powoli. –– Ale myślę, że tamten typ nawet nie wie co stracił –– dodał z uśmiechem.
Cosmo Hargreeves
Stracił na moment zainteresowanie intensywnym wpatrywaniem się w Cosmo, zwłaszcza po jego krótkim „okej”, po którym Perth raczej nie oczekiwał już żadnych słów wyjaśnień. Skinął głową natomiast na wytłumaczenie chłopaka i postanowił już sobie nie podbudowywać ego jego kosztem zanadto i tym samym nie pastwić się nad Cosem. Zresztą, gdyby tylko Perth wiedział, ile Cosmo ma hot koleżanek, to nie byłby taki skory do zaczepiania go i pewnie sam by odczuwał zazdrość co chwilę.
Trochę go tknęły słowa chłopaka i zaniepokoiły jednocześnie. Wspierająco dotknął więc ramienia Cosmo i zacisnął na nim palce, gdy gorzki ton wybrzmiał w powietrzu. Pozwoliła na chwilowe zawieszenie tej chwili, nie bardzo wiedząc, jak ugryźć ten temat, dlatego spróbował od najbardziej stereotypowego rozwiązania, być może trochę przestrzelając ze zgadywaniem: –– Czy chodzi o to, że wcale nie chciałeś… być lekarzem? –– zapytał powoli, przyglądając mu się uważnie. Może to pozornie idealne życie, które wyobrażał sobie Perth, bardzo mijało się z prawdą? Słyszał już o ojczymie Cosmo w szpitalu i chociaż pamiętał ową rozmowę jak przez mgłę, to jednak przypominał sobie, że ojczym Cosa nie pozostawił w jego głowie dobrego wrażenia. –– Dlaczego podle? –– spytał. Chciał też zrozumieć dlaczego Cosmo sam o sobie w ten sposób myślał. –– Rozumiem –– powiedział powoli. –– Ale myślę, że tamten typ nawet nie wie co stracił –– dodał z uśmiechem.
Cosmo Hargreeves
about
Pochodzący z przemocowej rodziny chłopak z wielkimi ambicjami. Obecnie stara się skupić wyłącznie na swoim rozwoju, ale wokół pojawia się zbyt wiele rozpraszaczy - zły stan zdrowia matki, brat odsiadujący wyrok i chłopak, który dzieli imię ze stolicą Australii Zachodniej.
Roześmiał się, delikatnie dźgając go ramieniem, jakby chciał powiedzieć coś w stylu: „No weeeź!”. Na marginesie wspomnę tylko, że obejrzałam serial, w którym gra aktor wcielający się w Cosmo i jestem nim jeszcze bardziej zauroczona, niż oglądając tylko gify, więc jeśli mogłabym powiedzieć coś do Pertha, to: I feel you, bro. Dziękuję za uwagę i przepraszam za offtop.
Cosmo nie był gotów przyznać to wprost, ale tak, był o bruneta zazdrosny. Nawet nie wiedział kiedy dokładnie Haynes aż tak intensywnie rozpoczął proces zaprzątywania jego myśli. I co dziwne, czuł się z tego powodu głupio. Czuł niepokój. Jakiś mądry psychoterapeuta uznałby pewnie, że chodziło o poczucie utraty kontroli, którą Cosmo uwielbiał mieć – nad swoim życiem, nad swoimi myślami, nad uczuciami. Nie miał jej przez wiele lat swojego życia, więc kiedy wreszcie się usamodzielnił, cholernie mocno pilnował tego, by znów nie być od kogoś zależnym. A tu proszę – chłopak z dziedzińca sprawiał, że Cosmo z miejsca zaczął myśleć o jakimś Julku i traktować go jak potencjalne zagrożenie. O, zgrozo.
– Nie, nie. Chodzi o moją orientację – odparł po chwili, przenosząc wzrok na bruneta. – Kiedy powiedziałem w domu, że jestem biseksualny… mój ojczym spuścił mi lanie. Zupełnie tak, jakby… chciał wybić mi to z głowy – odparł, nerwowo się uśmiechając. Były to dla niego traumatyczne wydarzenia – po których stwierdził zresztą, już chyba nic gorszego nie może spotkać go w życiu. I o dziwo ten wpierdol otrzymany od Hanka nie sprawił, że Cosmo wrócił do szafy. Wręcz przeciwnie, czuł się tak, jakby otworzyły się przed nim nowe drzwi. Aczkolwiek nowe drzwi Cosmo oznaczały zatrzaśnięcie tych starych tuż przed nosem jego ówczesnej dziewczyny, Rowan. – Wchodząc z nią związek czułem, że nie podobają mi się tylko dziewczyny. Ale mimo to chciałem spróbować się zakochać, Roo to naprawdę świetna dziewczyna. Znaliśmy się od zawsze, moja mama i ojczym ją uwielbiali… Naprawdę c h c i a ł e m, żeby coś z tego wyszło. Żeby wyszła z tego miłość – westchnął. – Ale przyłapała mnie na oglądaniu gejowskiego porno. Możesz sobie wyobrazić, jak bardzo poczuła się oszukana – dodał, przygryzając lekko wargę. Nawet ich pojednanie nie sprawiło, że wybaczył sobie tamto… – Perth, muszę ci coś powiedzieć – dodał nagle w przypływie nagłej szczerości. – Jakiś czas temu spotkaliśmy się na jarmarku w stylu dzikiego zachodu i pocałowaliśmy się. To znaczy Rowan mnie pocałowała, ale ja nie tego nie oprotestowałem – uściślił. – To było nasze closure i wydarzyło się zanim wtedy pocałowałem cię w deszczu. Ten temat jest już zakończony – dodał, patrząc z lekkim niepokojem na Pertha i jego reakcję. Cosmo nie był chłopakiem, który grał na dwa fronty, ale tamtemu wieczoru nie chciał po raz kolejny odrzucić Rowan i sprawić, że poczuje się chujowo z jego powodu. Zresztą, on też potrzebował zakończenia tamtego rozdziału. A mówił o tym, bo chciał, żeby Perth wiedział, że teraz był sfokusowany wyłącznie na nim.
Perth Haynes
Cosmo nie był gotów przyznać to wprost, ale tak, był o bruneta zazdrosny. Nawet nie wiedział kiedy dokładnie Haynes aż tak intensywnie rozpoczął proces zaprzątywania jego myśli. I co dziwne, czuł się z tego powodu głupio. Czuł niepokój. Jakiś mądry psychoterapeuta uznałby pewnie, że chodziło o poczucie utraty kontroli, którą Cosmo uwielbiał mieć – nad swoim życiem, nad swoimi myślami, nad uczuciami. Nie miał jej przez wiele lat swojego życia, więc kiedy wreszcie się usamodzielnił, cholernie mocno pilnował tego, by znów nie być od kogoś zależnym. A tu proszę – chłopak z dziedzińca sprawiał, że Cosmo z miejsca zaczął myśleć o jakimś Julku i traktować go jak potencjalne zagrożenie. O, zgrozo.
– Nie, nie. Chodzi o moją orientację – odparł po chwili, przenosząc wzrok na bruneta. – Kiedy powiedziałem w domu, że jestem biseksualny… mój ojczym spuścił mi lanie. Zupełnie tak, jakby… chciał wybić mi to z głowy – odparł, nerwowo się uśmiechając. Były to dla niego traumatyczne wydarzenia – po których stwierdził zresztą, już chyba nic gorszego nie może spotkać go w życiu. I o dziwo ten wpierdol otrzymany od Hanka nie sprawił, że Cosmo wrócił do szafy. Wręcz przeciwnie, czuł się tak, jakby otworzyły się przed nim nowe drzwi. Aczkolwiek nowe drzwi Cosmo oznaczały zatrzaśnięcie tych starych tuż przed nosem jego ówczesnej dziewczyny, Rowan. – Wchodząc z nią związek czułem, że nie podobają mi się tylko dziewczyny. Ale mimo to chciałem spróbować się zakochać, Roo to naprawdę świetna dziewczyna. Znaliśmy się od zawsze, moja mama i ojczym ją uwielbiali… Naprawdę c h c i a ł e m, żeby coś z tego wyszło. Żeby wyszła z tego miłość – westchnął. – Ale przyłapała mnie na oglądaniu gejowskiego porno. Możesz sobie wyobrazić, jak bardzo poczuła się oszukana – dodał, przygryzając lekko wargę. Nawet ich pojednanie nie sprawiło, że wybaczył sobie tamto… – Perth, muszę ci coś powiedzieć – dodał nagle w przypływie nagłej szczerości. – Jakiś czas temu spotkaliśmy się na jarmarku w stylu dzikiego zachodu i pocałowaliśmy się. To znaczy Rowan mnie pocałowała, ale ja nie tego nie oprotestowałem – uściślił. – To było nasze closure i wydarzyło się zanim wtedy pocałowałem cię w deszczu. Ten temat jest już zakończony – dodał, patrząc z lekkim niepokojem na Pertha i jego reakcję. Cosmo nie był chłopakiem, który grał na dwa fronty, ale tamtemu wieczoru nie chciał po raz kolejny odrzucić Rowan i sprawić, że poczuje się chujowo z jego powodu. Zresztą, on też potrzebował zakończenia tamtego rozdziału. A mówił o tym, bo chciał, żeby Perth wiedział, że teraz był sfokusowany wyłącznie na nim.
Perth Haynes
about
W przyszłości będzie aktorem teatralnym, na razie zakopany w kwestiach dramatów szekspirowskich. W życie nie umie się zbytnio bawić, dlatego wprosił się na mieszkanie do wujka pisarza. Matka go zostawiła, gdy był małym chłopcem, a ojciec siedzi w więzieniu za przestępstwo, którego nie popełnił. Perth życie uważa za teatr, więc nigdy niewiadomo czy jego uczucia są szczere, ale za to bardzo szczere są jego zauroczenia niedostępnymi osobami.
I nie ma się co dziwić, że Perth tracił wszelki rozsądek i po prostu mówił to, co mu ślina na język przyniosła w towarzystwie Cosmo. Po prostu zbytnio go jego piękna twarz rozpraszała. Abstrahując już nieco od kwestii wyglądowych i przeskakując na temat nagłego pojawiania się w czyimś życiu – Perth chyba miał to do siebie, że bezczelnie się wpraszał ludziom w ich spokojną (bądź nie) egzystencję. Wprosił się bezpardonowo w życie wujka Chrisa, dosłownie włamując się do jego mieszkania; i zrobił to również Cosowi, wdając się w bójkę na dziedzińcu i tym przyciągając go do siebie.
Dużo informacji padło, czego Perth w ogóle się nie spodziewał. A już na pewno nie spodziewał się tego dnia rano, że poza koniecznością wyjścia w Halloween z domu, dodatkowo będzie mu dane dowiedzieć się czegoś więcej o Cosmo. Zwłaszcza, że chłopak chyba do tej pory zbytnio się przed nim nie otwierał. Nie to, żeby Perth świadomie mówił mu o swoich problemach i sytuacjach, w które się wpakował i sam był jakoś ekstra otwarty… Niemniej, miał wrażenie, że i tak nie jest aż tak zamknięty jak Cosmo. Perth po prostu nie chciał zrzucać niczego na chłopaka i dlatego jeszcze nie zapoznał go ze swoją historią życia. Zwłaszcza, że w jego przekonaniu sam radził sobie doskonale. I kiedy Cosmo wyjawił mu co się działo u niego w domu, Perth poczuł wyrzuty sumienia i momentalnie zesztywniał. Bo owszem, sporo złego dotknęło Pertha czy jego rodzinę – ale jednak nikt z jego bliskich nigdy go nie uderzył.
Odwzajemnił spojrzenie bruneta. –– Cosmo… –– powiedział tylko z przejęciem, na jednym tchu, będąc całkowicie w szoku i odnajdując jego dłoń. Splótł ich palce razem i mocno je uścisnął. Nie wiedział co powiedzieć, bo chyba do tej pory, myślał, że życie Cosa jest całkiem… może nie idealne, ale przynajmniej o wiele lepsze od jego własnego, które wydawało mu się być w kawałkach, których nikt nie potrafił posklejać. Owe kiepskie wrażenie ojczyma chłopaka zachowane w pamięci Pertha widocznie miało rację bytu. Teraz Perth poczuł w sobie wiele złości skierowanej wobec kogoś, kogo nawet nie znał.
–– Nie takiego zakończenia się spodziewałem… –– dodał z lekkim, przekornym uśmiechem, ale zaraz spoważniał. –– To nie twoja wina, Cos. Jestem pewien, że nie chciałeś jej w żaden sposób zranić. Poza tym na pewno ją kochałeś… tylko… nie tak jakby tego oczekiwała –– powiedział powoli i przeczesał dłonią włosy chłopaka, co miało być gestem uspokajająco-wspierającym.
–– Zabrzmiało poważnie… –– wtrącił tylko z lekkim napięciem, bo przez ułamek sekundy pomyślał, że Cosmo mu powie, iż właściwie to wrócił do tej naprawdę świetnej dziewczyny. Wpatrywał się w niego z wyczekiwaniem i trochę mu ulżyło, gdy usłyszał wyzwanie. Trochę. –– Cos… w porządku, przecież my wtedy nie… –– urwał i potrząsnął tylko głową. –– Ale… nie czujesz już nic do niej, prawda? –– wolał się upewnić. Co prawda on nikogo nie całował – poza Cosmo – ale ktoś mógłby powiedzieć, że grał na dwa fronty. Co prawda nie obecnie, bo przecież „rozstał się” z Nessą zaraz po spotkaniu na plaży z Cosem, ale przecież to jeszcze nie koniec tej historii, heh.
Cosmo Hargreeves
Dużo informacji padło, czego Perth w ogóle się nie spodziewał. A już na pewno nie spodziewał się tego dnia rano, że poza koniecznością wyjścia w Halloween z domu, dodatkowo będzie mu dane dowiedzieć się czegoś więcej o Cosmo. Zwłaszcza, że chłopak chyba do tej pory zbytnio się przed nim nie otwierał. Nie to, żeby Perth świadomie mówił mu o swoich problemach i sytuacjach, w które się wpakował i sam był jakoś ekstra otwarty… Niemniej, miał wrażenie, że i tak nie jest aż tak zamknięty jak Cosmo. Perth po prostu nie chciał zrzucać niczego na chłopaka i dlatego jeszcze nie zapoznał go ze swoją historią życia. Zwłaszcza, że w jego przekonaniu sam radził sobie doskonale. I kiedy Cosmo wyjawił mu co się działo u niego w domu, Perth poczuł wyrzuty sumienia i momentalnie zesztywniał. Bo owszem, sporo złego dotknęło Pertha czy jego rodzinę – ale jednak nikt z jego bliskich nigdy go nie uderzył.
Odwzajemnił spojrzenie bruneta. –– Cosmo… –– powiedział tylko z przejęciem, na jednym tchu, będąc całkowicie w szoku i odnajdując jego dłoń. Splótł ich palce razem i mocno je uścisnął. Nie wiedział co powiedzieć, bo chyba do tej pory, myślał, że życie Cosa jest całkiem… może nie idealne, ale przynajmniej o wiele lepsze od jego własnego, które wydawało mu się być w kawałkach, których nikt nie potrafił posklejać. Owe kiepskie wrażenie ojczyma chłopaka zachowane w pamięci Pertha widocznie miało rację bytu. Teraz Perth poczuł w sobie wiele złości skierowanej wobec kogoś, kogo nawet nie znał.
–– Nie takiego zakończenia się spodziewałem… –– dodał z lekkim, przekornym uśmiechem, ale zaraz spoważniał. –– To nie twoja wina, Cos. Jestem pewien, że nie chciałeś jej w żaden sposób zranić. Poza tym na pewno ją kochałeś… tylko… nie tak jakby tego oczekiwała –– powiedział powoli i przeczesał dłonią włosy chłopaka, co miało być gestem uspokajająco-wspierającym.
–– Zabrzmiało poważnie… –– wtrącił tylko z lekkim napięciem, bo przez ułamek sekundy pomyślał, że Cosmo mu powie, iż właściwie to wrócił do tej naprawdę świetnej dziewczyny. Wpatrywał się w niego z wyczekiwaniem i trochę mu ulżyło, gdy usłyszał wyzwanie. Trochę. –– Cos… w porządku, przecież my wtedy nie… –– urwał i potrząsnął tylko głową. –– Ale… nie czujesz już nic do niej, prawda? –– wolał się upewnić. Co prawda on nikogo nie całował – poza Cosmo – ale ktoś mógłby powiedzieć, że grał na dwa fronty. Co prawda nie obecnie, bo przecież „rozstał się” z Nessą zaraz po spotkaniu na plaży z Cosem, ale przecież to jeszcze nie koniec tej historii, heh.
Cosmo Hargreeves
about
Pochodzący z przemocowej rodziny chłopak z wielkimi ambicjami. Obecnie stara się skupić wyłącznie na swoim rozwoju, ale wokół pojawia się zbyt wiele rozpraszaczy - zły stan zdrowia matki, brat odsiadujący wyrok i chłopak, który dzieli imię ze stolicą Australii Zachodniej.
Tak, zdecydowanie Cosmo nie należał do tej grupy ludzi, z których dało się czytać jak z otwartej księgi. Był pozamykany na cztery spusty i tak naprawdę dla ludzi, którzy nie znali go od dzieciaka, potrafił być prawdziwą zagadką. Zdecydowanie nie dało się z niego wyciągnąć niczego, o ile sam nie zdecydował, że jest gotów, by mówić. Jak już zostało to ustalone, Perth dość gwałtownie wparował do jego życia i w kompletnie niekontrolowany sposób stał się dla młodego lekarza cholernie ważny. I sprawił, że Cosmo w niekontrolowany sposób wypowiedział słowa o laniu, mimo że jeszcze do niedawna nie wiedział o tym wszystkim absolutnie nikt oprócz jego najbliższej rodziny – które zresztą była świadkiem tego wszystkiego. I również musiała znosić ataki gniewu Hanka, ojczyma.
– Jest w porządku, serio – odparł ze słabym uśmiechem, mocniej ściskając dłoń chłopaka. Nie chciał psuć nastroju ani skupiać teraz na sobie uwagi. Może innym razem – ale nie teraz, kiedy byli na imprezie, trochę wcięci. To nie była dobra pora na opowiedzenie Haynesowi tej historii; przynajmniej nie w całości.
Roześmiał się pod nosem, kiedy Perth stwierdził, że nie takiego zakończenia się spodziewał. Choć przecież wcale nie była to wesoła historia, a Cosmo nie był dumny z tego, jak zakończył się ten związek. Przytaknął jego kolejnym słowom, bo chyba nie potrafił ująć tego lepiej, niż Perth – nie był w stanie dać Rowan tego, czego od niego oczekiwała. I na co niewątpliwie zasługiwała, bo wciąż miał ją za fantastyczną osobę – ale po prostu nie byli oni dla siebie.
– Mówię ci to wszystko, bo nie chcę, żebyś kiedykolwiek pomyślał, że to przed tobą ukryłem – odparł, ciesząc się, że zdecydował mu się o tym opowiedzieć – reakcja chłopaka była jeszcze lepsza, niż mógł przypuszczać. A na jego pytanie o uczucia względem Roo, pokiwał głową. – Nie, z mojej strony temat jest już zakończony – zapewnił. Jednocześnie nie mógł jednak odpowiadać za uczucia Rowan. – Ale jest jeszcze coś. Pracujemy razem w szpitalu, Rowan jest na rezydenturze i siłą rzeczy czasami się widujemy – dodał, bo z tego też nie chciał robić żadnego sekretu. – I pomaga mi… w jednej sprawie – odchrząknął, obawiając się, że skoro powiedział A, to będzie musiał powiedzieć także i B. A chodziło o pomoc ze sprawą jego brata, który siedział w pace – o czym Perth jednak nie wiedział… i Cosmo nie był pewien, czy jest gotów o tym mówić. – Czuję się lżej, że ci to wszystko powiedziałem – stwierdził po chwili z lekkim uśmiechem. Nie chciał, żeby potem zostało mu zarzucone, że gra na dwa fronty... he he, wink wink.
Perth Haynes
– Jest w porządku, serio – odparł ze słabym uśmiechem, mocniej ściskając dłoń chłopaka. Nie chciał psuć nastroju ani skupiać teraz na sobie uwagi. Może innym razem – ale nie teraz, kiedy byli na imprezie, trochę wcięci. To nie była dobra pora na opowiedzenie Haynesowi tej historii; przynajmniej nie w całości.
Roześmiał się pod nosem, kiedy Perth stwierdził, że nie takiego zakończenia się spodziewał. Choć przecież wcale nie była to wesoła historia, a Cosmo nie był dumny z tego, jak zakończył się ten związek. Przytaknął jego kolejnym słowom, bo chyba nie potrafił ująć tego lepiej, niż Perth – nie był w stanie dać Rowan tego, czego od niego oczekiwała. I na co niewątpliwie zasługiwała, bo wciąż miał ją za fantastyczną osobę – ale po prostu nie byli oni dla siebie.
– Mówię ci to wszystko, bo nie chcę, żebyś kiedykolwiek pomyślał, że to przed tobą ukryłem – odparł, ciesząc się, że zdecydował mu się o tym opowiedzieć – reakcja chłopaka była jeszcze lepsza, niż mógł przypuszczać. A na jego pytanie o uczucia względem Roo, pokiwał głową. – Nie, z mojej strony temat jest już zakończony – zapewnił. Jednocześnie nie mógł jednak odpowiadać za uczucia Rowan. – Ale jest jeszcze coś. Pracujemy razem w szpitalu, Rowan jest na rezydenturze i siłą rzeczy czasami się widujemy – dodał, bo z tego też nie chciał robić żadnego sekretu. – I pomaga mi… w jednej sprawie – odchrząknął, obawiając się, że skoro powiedział A, to będzie musiał powiedzieć także i B. A chodziło o pomoc ze sprawą jego brata, który siedział w pace – o czym Perth jednak nie wiedział… i Cosmo nie był pewien, czy jest gotów o tym mówić. – Czuję się lżej, że ci to wszystko powiedziałem – stwierdził po chwili z lekkim uśmiechem. Nie chciał, żeby potem zostało mu zarzucone, że gra na dwa fronty... he he, wink wink.
Perth Haynes
about
W przyszłości będzie aktorem teatralnym, na razie zakopany w kwestiach dramatów szekspirowskich. W życie nie umie się zbytnio bawić, dlatego wprosił się na mieszkanie do wujka pisarza. Matka go zostawiła, gdy był małym chłopcem, a ojciec siedzi w więzieniu za przestępstwo, którego nie popełnił. Perth życie uważa za teatr, więc nigdy niewiadomo czy jego uczucia są szczere, ale za to bardzo szczere są jego zauroczenia niedostępnymi osobami.
Perth pokręcił stanowczo głową. –– Nie, to wcale nie jest w porządku. Kompletnie nie w porządku jest to, co przeszedłeś. A… a mogę się tylko domyślać jakie to było trudne i straszne, i… niesprawiedliwe –– powiedział nerwowo, bo autentycznie mu się serce ściskało. A przecież nawet nie wiedział o wszystkim, ale sam fakt, że Cosmo mógł się czuć we własnym domu nieakceptowany tylko dlatego, że miałby potencjalnie coś poczuć do tej samej płci, i że jego ojczym go uderzył, było wystarczające, by Perth z tego miejsca znienawidził tego człowieka. –– Nie chciałbym żebyś musiał się tak czuć, bo jesteś… naprawdę, naprawdę cudowny –– oznajmił jeszcze w przypływie jakiejś nieopisanej czułości. Niemniej, uważał, że Cosmo z tą całą swoją opiekuńczością i stylem bycia był wspaniały i zasługiwał na o wiele więcej niż przemocowy ojczym. I miał zamiar go o tym szczerze zapewniać każdego dnia.
Skinął tylko głową ze zrozumieniem i naprawdę doceniał fakt, iż Cosmo powiedział mu o Rowan. Nawet jeśli wcale nie musiał. Niemniej, uczucie niepokoju odbiło się na jego twarzy, gdy Cosmo wspomniał o tym, że Roo wciąż jest w jego pobliżu. Starał się jednak podejść do tej kwestii racjonalnie i nie okazywać zazdrości. Nie mógł być przecież zaborczy – zwłaszcza, że Rowan była niegdyś przyjaciółką Cosmo. Zwłaszcza, że chłopak zapewnił go, że z jego strony temat jest zamknięty. Dlatego ponownie powoli skinął głową, uśmiechając się blado. –– W jakiej sprawie? –– spytał zaintrygowany Perth, lekko marszcząc brwi, ale wówczas uświadomił sobie, że chyba właśnie nie powinien naciskać na Hargreevesa. –- To znaczy… jeśli chcesz o tym rozmawiać. Dzisiaj. Albo w ogóle… Bo nie musimy, jeśli chcesz, żeby to pozostało tylko między tobą a Rowan… –– dodał szybko, znów kręcąc głową, bo chociaż był cholernie ciekawy i znów trochę zazdrosny, to jednak nie chciał wywierać żadnej presji. Nawet jeśli to on chciał być tym, który będzie pomagać Cosowi w różnych sprawach.
–– Dziękuję, że mi powiedziałeś –– odparł, odwzajemniając uśmiech. Podziwiał chłopaka – sam przecież nie potrafił się zdobyć na żadne wyznanie. Nawet to, że powiedział mu o matce było całkiem przypadkowe. A przecież mnóstwo rzeczy, które gnębiły Pertha nie zostały jeszcze wypowiedziane. Hehe, wiem, ale ktoś tu jednak musi coś zjebać i cóż, padło na Pertha tym razem. –– Chyba chciałbym się stąd zwijać, wiesz? –– rzucił mimochodem po chwili milczenia. Wydawało mu się, że chyba oboje nie mają odpowiednich nastrojów na imprezę.
Cosmo Hargreeves
Skinął tylko głową ze zrozumieniem i naprawdę doceniał fakt, iż Cosmo powiedział mu o Rowan. Nawet jeśli wcale nie musiał. Niemniej, uczucie niepokoju odbiło się na jego twarzy, gdy Cosmo wspomniał o tym, że Roo wciąż jest w jego pobliżu. Starał się jednak podejść do tej kwestii racjonalnie i nie okazywać zazdrości. Nie mógł być przecież zaborczy – zwłaszcza, że Rowan była niegdyś przyjaciółką Cosmo. Zwłaszcza, że chłopak zapewnił go, że z jego strony temat jest zamknięty. Dlatego ponownie powoli skinął głową, uśmiechając się blado. –– W jakiej sprawie? –– spytał zaintrygowany Perth, lekko marszcząc brwi, ale wówczas uświadomił sobie, że chyba właśnie nie powinien naciskać na Hargreevesa. –- To znaczy… jeśli chcesz o tym rozmawiać. Dzisiaj. Albo w ogóle… Bo nie musimy, jeśli chcesz, żeby to pozostało tylko między tobą a Rowan… –– dodał szybko, znów kręcąc głową, bo chociaż był cholernie ciekawy i znów trochę zazdrosny, to jednak nie chciał wywierać żadnej presji. Nawet jeśli to on chciał być tym, który będzie pomagać Cosowi w różnych sprawach.
–– Dziękuję, że mi powiedziałeś –– odparł, odwzajemniając uśmiech. Podziwiał chłopaka – sam przecież nie potrafił się zdobyć na żadne wyznanie. Nawet to, że powiedział mu o matce było całkiem przypadkowe. A przecież mnóstwo rzeczy, które gnębiły Pertha nie zostały jeszcze wypowiedziane. Hehe, wiem, ale ktoś tu jednak musi coś zjebać i cóż, padło na Pertha tym razem. –– Chyba chciałbym się stąd zwijać, wiesz? –– rzucił mimochodem po chwili milczenia. Wydawało mu się, że chyba oboje nie mają odpowiednich nastrojów na imprezę.
Cosmo Hargreeves
about
Pochodzący z przemocowej rodziny chłopak z wielkimi ambicjami. Obecnie stara się skupić wyłącznie na swoim rozwoju, ale wokół pojawia się zbyt wiele rozpraszaczy - zły stan zdrowia matki, brat odsiadujący wyrok i chłopak, który dzieli imię ze stolicą Australii Zachodniej.
Patrzył na Pertha słuchając go i czując, jak zaczyna robić mu się cieplej na sercu. Ot tak, po prostu – mimo, ze ciężko było mu wierzyć w pozytywne rzeczy na swój temat, słowa bruneta brzmiały dla niego po prostu kojąco. Nie znali się nie wiadomo jak długo, a jednak Haynes zdołał zauważyć w nim coś więcej, niż niekiedy przemądrzałego lekarza trzymającego swoje emocje na wodzy. Uśmiechnął się, wciąż jednak lekko zawstydzony, nieprzyzwyczajony to takich słów.
Relacja z Rowan była tak naprawdę jedyną relacją w jego życiu, o której wolał powiedzieć Perthowi, żeby wszystko było między nimi jasne. Tym bardziej, że właśnie – łączyła ich wspólna przeszłość, pewien sentyment, który mógłby wzbudzać potencjalny niepokój po stronie nowego… partnera? Cholera, chyba niebezpiecznie zbliżali się do tego momentu, w którym niezręczne zrobi się przedstawianie komuś tej drugiej osoby. Cosmo nie miał wątpliwości, że chciałby dalej spotykać się z Perthem i czuł, że brunet ma do ich relacji podobne podejście. Jednak ten moment niedługo przed oznajmieniem: „Tak, jesteśmy razem” zawsze był w pewien sposób niezręczny. I Cosmo miał poczucie, że teraz właśnie byli w tym momencie. – Dzisiaj to nie jest dobry moment na mówienie o tym – odparł uśmiechając się trochę ponuro. – Opowiem ci. Chcę ci o wszystkim opowiedzieć. Tylko to jest… to jest mocno popieprzone – zapewnił, bo oczywistym było dla niego, że nadejdzie ten moment, kiedy wprowadzi Pertha w swoją sytuację rodzinną. Ale teraz… teraz chciał jeszcze nacieszyć się tym etapem, kiedy to wszystko między nimi było takie… świeże, takie niewinne. Nieobarczone jego rodzinnymi dramatami.
– Okej. Jasne. Poczekasz chwilę? Spróbuję załatwić nam jakąś łódź – zaoferował, czując ulgę, że Perth wypowiedział te słowa, bo istotnie, sam zaczynał się już trochę męczyć tu, wśród ludzi. Cosmo może i mógł wyjść do ludzi, ale z kolei z niego nie mógł wyjść ten stary, dobry Cosmo, który szybko się przebodźcowywał. Dlatego niedługo potem opuścili wyspę i zapewne jeden odprowadził drugiego. Zapewne wymieniając się jeszcze pocałunkami na pożegnanie – bardzo grzecznymi, a jednocześnie budzącymi apetyt na więcej.
/zt x 2
Perth Haynes
Relacja z Rowan była tak naprawdę jedyną relacją w jego życiu, o której wolał powiedzieć Perthowi, żeby wszystko było między nimi jasne. Tym bardziej, że właśnie – łączyła ich wspólna przeszłość, pewien sentyment, który mógłby wzbudzać potencjalny niepokój po stronie nowego… partnera? Cholera, chyba niebezpiecznie zbliżali się do tego momentu, w którym niezręczne zrobi się przedstawianie komuś tej drugiej osoby. Cosmo nie miał wątpliwości, że chciałby dalej spotykać się z Perthem i czuł, że brunet ma do ich relacji podobne podejście. Jednak ten moment niedługo przed oznajmieniem: „Tak, jesteśmy razem” zawsze był w pewien sposób niezręczny. I Cosmo miał poczucie, że teraz właśnie byli w tym momencie. – Dzisiaj to nie jest dobry moment na mówienie o tym – odparł uśmiechając się trochę ponuro. – Opowiem ci. Chcę ci o wszystkim opowiedzieć. Tylko to jest… to jest mocno popieprzone – zapewnił, bo oczywistym było dla niego, że nadejdzie ten moment, kiedy wprowadzi Pertha w swoją sytuację rodzinną. Ale teraz… teraz chciał jeszcze nacieszyć się tym etapem, kiedy to wszystko między nimi było takie… świeże, takie niewinne. Nieobarczone jego rodzinnymi dramatami.
– Okej. Jasne. Poczekasz chwilę? Spróbuję załatwić nam jakąś łódź – zaoferował, czując ulgę, że Perth wypowiedział te słowa, bo istotnie, sam zaczynał się już trochę męczyć tu, wśród ludzi. Cosmo może i mógł wyjść do ludzi, ale z kolei z niego nie mógł wyjść ten stary, dobry Cosmo, który szybko się przebodźcowywał. Dlatego niedługo potem opuścili wyspę i zapewne jeden odprowadził drugiego. Zapewne wymieniając się jeszcze pocałunkami na pożegnanie – bardzo grzecznymi, a jednocześnie budzącymi apetyt na więcej.
/zt x 2
Perth Haynes