

about
Ginekolog, mama dwójki dzieci, do niedawna też spełniona żona. Całe życie spędziła w Sydney, w miasteczku znalazła się przypadkiem, ponieważ jej mąż uległ ciężkiemu wypadkowi i stracił pamięć.
Rozdział 6
Jej życie było skomplikowane, ale powoli zaczęła oswajać się z sytuacją, w której się znalazła. Odnalazła się w nowej pracy i zaczęłą kojarzyć niektóre twarze, które mijała na ulicach Lorne Bay. Wciąż czuła się tu trochę obco, ale miasteczko przypadło jej do gustu. Było tu cicho i spokojnie, a w najbliższej okolicy znajdowało się wiele pięknych miejsc. Jej córka również polubiła to miejsce. Widziała to. Bardzo ją to cieszyło, ponieważ pragnęła, aby jej dzieci były szczęśliwe. Starała się być dobrą mamą, choć nie zawsze wszystko jej wychodziło. Czasem popełniała błędy, bywało i tak, ale ostatecznie była tylko człowiekiem i miała prawo się mylić.
Dominic powoli dochodził do siebie. Uczęszczał na rehabilitację, w dodatku jego głowa zaczęła lepiej funkcjonować. Przypominał sobie niektóre rzeczy, ale wciąż miał pewne luki w pamięci. Najważniejsze było jednak to, że jej mąż czuł się lepiej. Było widać znaczącą poprawę. Na razie wciąż mieszkali osobno. Ava nie była pewna, jak długo to jeszcze potrwa. Nie chciała przesadnie na niego naciskać, ale pragnęła, aby znów tworzyli rodzinę, tak jak przed wypadkiem.
Dzisiejsze popołudnie mieli spędzić tylko we dwoje. Ostatnio nie mieli ku temu zbyt wielu okazji. Albo spędzali czas z dziećmi, albo ktoś im przeszkadzał. Zazwyczaj był to, o zgrozo, Connor albo rodzice Dominica, którzy oczywiście mieli dobre intencje. Ava była wdzięczna za pomoc ze strony rodziny swojego męża. Była pewna, że bez nich nie dałaby sobie rady. Brakowało jej jednak takiego czasu sam na sam. W ramach wolnego popołudnia wybrali się na pobliską plażę. Zabrali ze sobą psy, które były bardzo podekscytowane na myśl o spacerze.
— Dobrze, że w końcu znaleźliśmy chwilę tylko dla siebie — przyznała, kiedy spacerowali plażę. Byli sami, więc spuściła Sally ze smyczy, aby ta mogła się wyszaleć i żyć swoim najlepszym życiem. Kiedy rzuciła jej piłkę, oszalała ze szczęścia.
agent specjalny na chorobowym — Australian Special Air Service Regiment
34 yo — 185 cm



about
Agent Specjalistycznej jednostki antyterrorystycznej, który bardzo poważnie ucierpiał w wypadku, ale teraz wszystko wraca do względnej normalności. Skupia sie na swojej żonie i dwójce cudownych maluchów.
Czy Dominic powoli wracał do zdrowia? Cóż to nie jest takie oczywiste jakby się mogło wydawać. Jego zdrowie fizyczne na pewno się poprawiło, nie potrzebuje już kul, które go naprawdę denerwowały i chciał się ich jak najszybciej pozbyć, ale musiał to zrobić w odpowiednim czasie, ponieważ one mu bardzo pomagały. Stosował się do każdych zaleceń rehabilitanta. Już raz przeholował, więcej razy nie chciał tego robić. Jego zdrowie psychiczne nie było jednak w tak dobrym stanie jakby się mogło wydawać. To prawda, że odzyskuje pamięć, jednak nie można zapominać o tym, że cierpli na zespół stresu pourazowego. Z jednej strony bardzo się cieszył, że odzyskiwał pamięć, ale z drugiej nie bardzo, bo nie chciał sobie przypominać momenty wypadku, bo może się wydarzyć wszystko. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę. W obecności swoich najbliższych nie czuł się już tak nieswojo, co przyjmował z ulgą. Nadal miał luki w pamięci, jednak wiele rzeczy do niego wróciło.
Dzisiaj miał po raz kolejny rehabilitacje. Nie miał ochoty na nią iść, jednak wiedział, że nie może sobie tego odpuścić. Po prostu mu się nie chciało, nie było w tym żadnych poważnych problemów, na szczęście! Ileż można mieć pod górkę, prawda? On już nie chcą i podejrzewał, że jego żona również miała tego wszystkiego dość. Nadal ma wielkie wyrzuty sumienia, że to się tak potoczyło i poniekąd Ava została zmuszona do wielkich zmian w swoim życiu, przez niego.
Otrzymał wiele pomocy od swoich najbliższych, jest im za to bardzo wdzięczny, bo zdawał sobie sprawę, że bez ich wsparcia byłoby ciężko, ale czasem był zmęczony, że zawsze ktoś z nim jest. Czasem chciał być po prostu sam i odpocząć, jednak domyślał się, że lekarz powiedział im, że trzeba go pilnować.
- To prawda, nie mieliśmy okazji tego zrobić - zaśmiał się przyglądając się psom. - Ale do niedawna byłem bardzo kiepskim towarzyszem - dodał.
Ava Zeimer
Dzisiaj miał po raz kolejny rehabilitacje. Nie miał ochoty na nią iść, jednak wiedział, że nie może sobie tego odpuścić. Po prostu mu się nie chciało, nie było w tym żadnych poważnych problemów, na szczęście! Ileż można mieć pod górkę, prawda? On już nie chcą i podejrzewał, że jego żona również miała tego wszystkiego dość. Nadal ma wielkie wyrzuty sumienia, że to się tak potoczyło i poniekąd Ava została zmuszona do wielkich zmian w swoim życiu, przez niego.
Otrzymał wiele pomocy od swoich najbliższych, jest im za to bardzo wdzięczny, bo zdawał sobie sprawę, że bez ich wsparcia byłoby ciężko, ale czasem był zmęczony, że zawsze ktoś z nim jest. Czasem chciał być po prostu sam i odpocząć, jednak domyślał się, że lekarz powiedział im, że trzeba go pilnować.
- To prawda, nie mieliśmy okazji tego zrobić - zaśmiał się przyglądając się psom. - Ale do niedawna byłem bardzo kiepskim towarzyszem - dodał.
Ava Zeimer


about
Ginekolog, mama dwójki dzieci, do niedawna też spełniona żona. Całe życie spędziła w Sydney, w miasteczku znalazła się przypadkiem, ponieważ jej mąż uległ ciężkiemu wypadkowi i stracił pamięć.
Nie można zaprzeczyć, że ich sytuacja wciąż była trudna. Ava oddałaby naprawdę wiele, aby wszystko było tak, jak kiedyś, ale na razie nie było to możliwe. Nie była pewna, czy ich życie kiedykolwiek będzie wyglądało tak, jak przed wypadkiem Dominica. Nie miała do niego żalu. Nie miał wpływu na to, co wydarzyło się kilka miesięcy temu. Była jednak zła, że padło właśnie na jej męża. Miała nadzieję, że Dominic odzyska pozostałe wspomnienia. Miała świadomość, że amnezja nie była jego jedynym problemem. Jej mąż zmagał się również z zespołem stresu pourazowego. Ava zastanawiała się, co dokładnie go spotkało, choć nie była pewna, czy chciała wiedzieć. Czasem niewiedza była lepsza. W końcu im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.
— To prawda, chociaż jeśli mam być szczera, to czuję się trochę niezręcznie. Jest trochę tak, jakbyśmy znów byli na początku naszego związku — przyznała delikatnie zakłopotana, ale chciała być z nim szczera. Chwilami czuła się dziwnie, bo Dominic stał się jej zupełnie obcy. Było to dziwne doświadczenie, ponieważ przez ostatnie kilka lat był dla niej najbliższą osobą. Nie miała przed nim żadnych tajemnic. Dzieliła się z nim wszystkim.
— Oj już nie przesadzaj. Wcale nie byłeś takim kiepskim towarzystwem. Kiedy byłeś taki małomówny przynajmniej nie mogłeś mnie zdenerwować. Ten stan był całkiem przyjemny, chociaż martwiłam się, że nie odzyskasz swojego dawnego humoru — przyznała z rozbawieniem. Cieszyła się, że pomimo wielu trudnych przejść Dominic wciąż był sobą. Jego poczucie humoru było jedną z rzeczy, którą ceniła w nim najbardziej. Oczywiście miał jeszcze wiele innych pozytywnych cech, ale przecież nie mogła za bardzo rozpieszczać go komplementami. Jeszcze by się przyzwyczaił i co?
— To prawda, chociaż jeśli mam być szczera, to czuję się trochę niezręcznie. Jest trochę tak, jakbyśmy znów byli na początku naszego związku — przyznała delikatnie zakłopotana, ale chciała być z nim szczera. Chwilami czuła się dziwnie, bo Dominic stał się jej zupełnie obcy. Było to dziwne doświadczenie, ponieważ przez ostatnie kilka lat był dla niej najbliższą osobą. Nie miała przed nim żadnych tajemnic. Dzieliła się z nim wszystkim.
— Oj już nie przesadzaj. Wcale nie byłeś takim kiepskim towarzystwem. Kiedy byłeś taki małomówny przynajmniej nie mogłeś mnie zdenerwować. Ten stan był całkiem przyjemny, chociaż martwiłam się, że nie odzyskasz swojego dawnego humoru — przyznała z rozbawieniem. Cieszyła się, że pomimo wielu trudnych przejść Dominic wciąż był sobą. Jego poczucie humoru było jedną z rzeczy, którą ceniła w nim najbardziej. Oczywiście miał jeszcze wiele innych pozytywnych cech, ale przecież nie mogła za bardzo rozpieszczać go komplementami. Jeszcze by się przyzwyczaił i co?
agent specjalny na chorobowym — Australian Special Air Service Regiment
34 yo — 185 cm



about
Agent Specjalistycznej jednostki antyterrorystycznej, który bardzo poważnie ucierpiał w wypadku, ale teraz wszystko wraca do względnej normalności. Skupia sie na swojej żonie i dwójce cudownych maluchów.
Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy – ich życie już nigdy nie będzie takie samo, bo będzie nad nimi wisieć widomo tego wszystkiego i pewnego rodzaju strach czy reszta potoczy się dobrze. Dom chciał patrzeć optymistycznie w przyszłość i jak na razie chyba mu się to udawało, jednak było ciężko, ponieważ bardzo szybko chciał dojść do siebie i nie być ciężarem dla swoich najbliższych. Bardzo go to męczyło, starał się nie dawać tego po sobie poznać, bo wiele zmartwień przysporzył swoim bliskim, co prawda nie wszystkim, ale tym najbliższym na pewno. Dla dalszej rodziny i niektórych z tych bliższych był tylko atrakcją, która wróciła do Lorne Bay po kilku latach nieobecności. Po prostu czuł się jak małpa w cyrku, tak to jest idealne określenie do tego jak niektórzy go traktowali. Nie zwracał na to uwagi, bo nie chciał się denerwować, jednak czasem aż musiał gryźć się w język, żeby nie powiedzie czegoś niemiłego. Nie chodziło o to, że by żałował – nie. Bardziej o to, że potem ta osoba mogłaby za dużo gadać i dotarłoby to do rodziców, a po co im to.
Uśmiechnął się delikatnie.
- Wiem, że to tak wygląda, ale mam nadzieje, że niedługo wszystko będzie już na swoim miejscu - naprawdę miał taka nadzieje i nie dziwił się, że Ava się tak czuje. Było mu z tego powodu cholernie źle, nie mógł jednak nic na to poradzić. Czasem sam czuł się dla siebie obcy, czul, że w pewien sposób coś w nim umarło, a jednocześnie czuł, że poczuł ulgę.
Zaśmiał się z kolejnych słów swojej żony.
- No naprawdę, dziękuje ci bardzo za te słowa. Wsparcie najbliższych jest najważniejsze - powiedział z rozbawieniem i atmosfera od razu zrobiła się lżejsza. Nie był zły, wręcz przeciwnie! Cieszył się, że Zeimer obróciła to w żart. Ileż można się dobijać!
Ava Zeimer
Uśmiechnął się delikatnie.
- Wiem, że to tak wygląda, ale mam nadzieje, że niedługo wszystko będzie już na swoim miejscu - naprawdę miał taka nadzieje i nie dziwił się, że Ava się tak czuje. Było mu z tego powodu cholernie źle, nie mógł jednak nic na to poradzić. Czasem sam czuł się dla siebie obcy, czul, że w pewien sposób coś w nim umarło, a jednocześnie czuł, że poczuł ulgę.
Zaśmiał się z kolejnych słów swojej żony.
- No naprawdę, dziękuje ci bardzo za te słowa. Wsparcie najbliższych jest najważniejsze - powiedział z rozbawieniem i atmosfera od razu zrobiła się lżejsza. Nie był zły, wręcz przeciwnie! Cieszył się, że Zeimer obróciła to w żart. Ileż można się dobijać!
Ava Zeimer


about
Ginekolog, mama dwójki dzieci, do niedawna też spełniona żona. Całe życie spędziła w Sydney, w miasteczku znalazła się przypadkiem, ponieważ jej mąż uległ ciężkiemu wypadkowi i stracił pamięć.
(bingo: kolczatka)
Nie chciała go niepokoić, ale musiała być z nim szczera. Nie mogła ciągle robić dobrej miny do złej gry. Nie miała do niego pretensji. Miała nadzieję, że za jakiś czas uda im się odzyskać przynajmniej ułamek ich dawnego życia. Byli naprawdę dobrym małżeństwem, choć jak każda para zmagali się ze swoimi problemami. — Są takie momenty, kiedy mam ochotę zwinąć się w kulkę jak kolczatka. Na szczęście jestem coraz mniej przytłoczona całą tą sytuacją — wyznała, a w jej głosie słychać było z ulgą. Zdążyła już poniekąd przywyknąć do tego, jak obecnie wyglądała ich codzienność.
— Uśmiechasz się, czyli mój cel został osiągnięty. Bardzo dobrze — odparła uradowana, a na jej twarzy również pojawił się szczery uśmiech. Atmosfera nieco się rozluźniła. Ava miała już dość ciągłego napięcia. Potrzebowała w życiu jakichś pozytywnych przebłysków.
agent specjalny na chorobowym — Australian Special Air Service Regiment
34 yo — 185 cm



about
Agent Specjalistycznej jednostki antyterrorystycznej, który bardzo poważnie ucierpiał w wypadku, ale teraz wszystko wraca do względnej normalności. Skupia sie na swojej żonie i dwójce cudownych maluchów.
Dominic czasem nie wiedział co ma zrobić i jego myśli bardzo mocno wybiegały w przeszłość. Nie było to nic dziwnego. Miał sporo czasu do namysłu, czasem nie spał w nocy, chociaż teraz już jest trochę lepiej niż na początku. Kiedy wrócił do domu, a w zasadzie to mieszkał u Connora praktycznie w ogóle nie spał. Wszystko go bolało, a dwa miał sporo w głowie, Wiele rzeczy analizował i nie wiedział jak to wszystko będzie wyglądało za jakiś czas. Bał się, że nie dojdzie do siebie po tym co się stało. Wtedy przecież nie wiedział czy w ogóle dojdzie do siebie po tym całym okropnym wydarzeniu. Nie wiedział nic, nie miał pojęcia czy to co usłyszał w szpitalu jest prawdziwe, chociaż w szpitalu za wiele mu nie powiedzieli. Kto by się spodziewał, prawda? W grę wchodziły państwowe służby, więc wiadomo. Teraz ma spokój, nikt go nie niepokoi z czego jest naprawdę zadowolony i ma nadzieję, że nie przypomni sobie momenty wybuchu i całej akcji.
On nie chciał, żeby jego żona robiła dobra minę do złej gry, bo to nie o to chodzi. Wiedział doskonale, że sytuacja jest trudna, mimo tego, że on jest cały i zdrowy, ale nie jest do końca tak jak powinno. Trzeba to poukładać, aby jakoś można było w spokoju żyć.
On nie chciał, żeby jego żona robiła dobra minę do złej gry, bo to nie o to chodzi. Wiedział doskonale, że sytuacja jest trudna, mimo tego, że on jest cały i zdrowy, ale nie jest do końca tak jak powinno. Trzeba to poukładać, aby jakoś można było żyć.
- Mam nadzieje, że teraz będzie już coraz lepiej i nie będziesz musiała się tak stresować - powiedział Dominic patrząc uważnie na swoją żonę, ale na jego twarzy widniał delikatny uśmiech. Też się tym wszystkim martwił, czasem aż za bardzo. - To prawda, rozbawiło mnie to - dodał ze śmiechem.
Ava Zeimer
On nie chciał, żeby jego żona robiła dobra minę do złej gry, bo to nie o to chodzi. Wiedział doskonale, że sytuacja jest trudna, mimo tego, że on jest cały i zdrowy, ale nie jest do końca tak jak powinno. Trzeba to poukładać, aby jakoś można było w spokoju żyć.
On nie chciał, żeby jego żona robiła dobra minę do złej gry, bo to nie o to chodzi. Wiedział doskonale, że sytuacja jest trudna, mimo tego, że on jest cały i zdrowy, ale nie jest do końca tak jak powinno. Trzeba to poukładać, aby jakoś można było żyć.
- Mam nadzieje, że teraz będzie już coraz lepiej i nie będziesz musiała się tak stresować - powiedział Dominic patrząc uważnie na swoją żonę, ale na jego twarzy widniał delikatny uśmiech. Też się tym wszystkim martwił, czasem aż za bardzo. - To prawda, rozbawiło mnie to - dodał ze śmiechem.
Ava Zeimer


about
Ginekolog, mama dwójki dzieci, do niedawna też spełniona żona. Całe życie spędziła w Sydney, w miasteczku znalazła się przypadkiem, ponieważ jej mąż uległ ciężkiemu wypadkowi i stracił pamięć.
— Też mam taką nadzieję, bo osiwieję — przyznała z rozbawieniem. Ostatnie miesiące nie były dla niej łatwe. Fizycznie nie czuła się najlepiej. Nie sypiała za dobrze i nie nie było to spowodowane jedynie opieką nad dzieckiem. Ava miała nadzieję, że niebawem jej życie wróci do normy. Chociaż zdążyła już zapomnieć czym była normalność. Brakowało jej spokoju. Nigdy nie była typem osoby, która poszukiwała mocnych wrażeń. Ceniła sobie codzienną rutynę oraz powtarzalność. W takich okolicznościach czuła się najlepiej. Teraz wszystko było dla niej nowe. Zdążyła już zaaklimatyzować się w Lorne Bay. Polubiła to urokliwe miasteczko. Prawdę mówiąc, nie brakowało jej miejskiego zgiełku. Tęskniła jedynie za swoimi rodzicami i bratem, którzy zostali w Sydney. Często rozmawiała z nimi przez telefon albo przez video chat.
— Jestem pewna, że Connor też dba o to, aby dostarczyć Ci rozrywkę — zagadnęła i uśmiechnęła się nieco tajemniczo. — Ostatnio, jak od Was wychodziłam, to widziałam jak robi maślane oczy do waszej sąsiadki. Chyba trochę jej współczuję. Rea wydaje się miłą babką — stwierdziła, a na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Ton jej głosu sugerował, że nie mówiła na poważnie. Jej relacja z Connorem była specyficzna. Lubiła go, ale jeszcze bardziej lubiła mu dogryzać, a starszy z braci Zeimer wcale nie pozostawał jej dłużny. W gruncie rzeczy Connor nie był złym człowiekiem. W przeszłości często zmieniał partnerki, ale zawsze był względem nich uczciwy. Przynajmniej nie obiecywał im pierścionka i willi z basenem.
— Myślałeś już o powrocie do domu? — spytała prosto z mostu. Nie chciała na niego naciskać, ale zależało jej, aby Dominic znów z nimi zamieszkał. Ich córka też bardzo tego chciała.
— Jestem pewna, że Connor też dba o to, aby dostarczyć Ci rozrywkę — zagadnęła i uśmiechnęła się nieco tajemniczo. — Ostatnio, jak od Was wychodziłam, to widziałam jak robi maślane oczy do waszej sąsiadki. Chyba trochę jej współczuję. Rea wydaje się miłą babką — stwierdziła, a na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Ton jej głosu sugerował, że nie mówiła na poważnie. Jej relacja z Connorem była specyficzna. Lubiła go, ale jeszcze bardziej lubiła mu dogryzać, a starszy z braci Zeimer wcale nie pozostawał jej dłużny. W gruncie rzeczy Connor nie był złym człowiekiem. W przeszłości często zmieniał partnerki, ale zawsze był względem nich uczciwy. Przynajmniej nie obiecywał im pierścionka i willi z basenem.
— Myślałeś już o powrocie do domu? — spytała prosto z mostu. Nie chciała na niego naciskać, ale zależało jej, aby Dominic znów z nimi zamieszkał. Ich córka też bardzo tego chciała.
agent specjalny na chorobowym — Australian Special Air Service Regiment
34 yo — 185 cm



about
Agent Specjalistycznej jednostki antyterrorystycznej, który bardzo poważnie ucierpiał w wypadku, ale teraz wszystko wraca do względnej normalności. Skupia sie na swojej żonie i dwójce cudownych maluchów.
Uśmiechnął się.
- Będziesz pięknie wyglądać w siwych włosach - powiedział jakże uroczone ten idiota, ale to wcale nie było kłamstwo! Kocha Avę w każdym wydaniu i doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że ma ogromne szczęście, że nadal ma ją w swoim życiu, bo mogło być nieciekawie. Oboje wiele przeszli, ale teraz naprawdę będzie już lepiej i on w to wierzył. Nie chciał niczego zakładać, jednak pragnął mieć święty sposób, tak samo na pewno uważa jego zona. Ta cała sytuacja nie powinna mieć miejsca, ale on nic z tym nie zrobi. Jest, a w zasadzie był tylko pionkiem w wielkiej grze i ruszanie czegokolwiek nie przyniesie niczego dobrego, może nawet wyjść tragicznie. Starał się nad tym w ogóle nie zastanawiać, bo to nie jest odpowiedni czas na to. Musi zadbać o siebie i o swoją rodziną, aby mogli zbudować na nowo dobre życie, chociaż ze skrawków wspomnień, które do niego wracały ich życie przed jego wypadkiem nie wyglądało za kolorowo, więc może to szansa na zbudowanie pewnych sprawa na nowo.
Prychnął.
- Ten człowiek zachowuje się jak zakochany kundel, ale miło jest patrzeć na takiego zakochanego Connora, bo tak się zarzekał, że to nie dla niego a zobacz! - Powiedział ze śmiechem Dominic. Jego brat potrafi być naprawdę upartym człowiekiem, ale Dom wiele mu zawdzięcza, jednak z tego jak zachowuje się Connor to i również na niego przyszła pora. - Pare razy z nią rozmawiałem i naprawdę jest w porządku. Poradzi sobie z Consem - dodał z uśmiechem.
Westchnął, ale chwile milczał.
- Bardzo bym chciał, ale boje się, że wam coś zrobię. Nie miałem ataków od jakiegoś czasu, ale wiesz, że PTSD jest nieprzewidywalne - westchnął. - Mam niedługo wizytę u psychiatry i zobaczymy co on mi powie, zgoda? - Spojrzał na żonę. Bardzo chciał być z nimi, ale cholernie się bał.
Ava Zeimer
- Będziesz pięknie wyglądać w siwych włosach - powiedział jakże uroczone ten idiota, ale to wcale nie było kłamstwo! Kocha Avę w każdym wydaniu i doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że ma ogromne szczęście, że nadal ma ją w swoim życiu, bo mogło być nieciekawie. Oboje wiele przeszli, ale teraz naprawdę będzie już lepiej i on w to wierzył. Nie chciał niczego zakładać, jednak pragnął mieć święty sposób, tak samo na pewno uważa jego zona. Ta cała sytuacja nie powinna mieć miejsca, ale on nic z tym nie zrobi. Jest, a w zasadzie był tylko pionkiem w wielkiej grze i ruszanie czegokolwiek nie przyniesie niczego dobrego, może nawet wyjść tragicznie. Starał się nad tym w ogóle nie zastanawiać, bo to nie jest odpowiedni czas na to. Musi zadbać o siebie i o swoją rodziną, aby mogli zbudować na nowo dobre życie, chociaż ze skrawków wspomnień, które do niego wracały ich życie przed jego wypadkiem nie wyglądało za kolorowo, więc może to szansa na zbudowanie pewnych sprawa na nowo.
Prychnął.
- Ten człowiek zachowuje się jak zakochany kundel, ale miło jest patrzeć na takiego zakochanego Connora, bo tak się zarzekał, że to nie dla niego a zobacz! - Powiedział ze śmiechem Dominic. Jego brat potrafi być naprawdę upartym człowiekiem, ale Dom wiele mu zawdzięcza, jednak z tego jak zachowuje się Connor to i również na niego przyszła pora. - Pare razy z nią rozmawiałem i naprawdę jest w porządku. Poradzi sobie z Consem - dodał z uśmiechem.
Westchnął, ale chwile milczał.
- Bardzo bym chciał, ale boje się, że wam coś zrobię. Nie miałem ataków od jakiegoś czasu, ale wiesz, że PTSD jest nieprzewidywalne - westchnął. - Mam niedługo wizytę u psychiatry i zobaczymy co on mi powie, zgoda? - Spojrzał na żonę. Bardzo chciał być z nimi, ale cholernie się bał.
Ava Zeimer


about
Ginekolog, mama dwójki dzieci, do niedawna też spełniona żona. Całe życie spędziła w Sydney, w miasteczku znalazła się przypadkiem, ponieważ jej mąż uległ ciężkiemu wypadkowi i stracił pamięć.
Wiedziała, że jej mąż był tylko pionkiem w grze. Głównie dlatego o nic go nie obwiniała. Starała się skupić na tym, aby Dominic jak najszybciej wrócił do zdrowia. Była cierpliwa, ponieważ jako lekarz miała świadomość, że będzie to długi proces. Na rozliczenia ze służbami jeszcze przyjdzie czas. Ava była pewna, że im nie odpuści. Nie mogła tego tak zostawić, ponieważ jej rodzina mocno ucierpiała. Zeimer była niczym lwica, zawsze broniła swoich najbliższych. Tym razem zamierzała zrobić to samo, ale musiała wyznaczyć sobie jakieś priorytety. Były rzeczy ważne i ważniejsze.
Słysząc jego kolejne słowa, uśmiechnęła się i energicznie pokiwała głową. Sama pamiętała, jak jej szwagier wielokrotnie zarzekał się, że żadna kobieta nie zdoła go usidlić. A jednak! Okazało się, że był w błędzie. Ava zamierzała wypomnieć mu parę rzeczy, kiedy tylko nadarzy się ku temu dobra okazja. Potrafiła być złośliwa, zwłaszcza dla Connora. Uwielbiała się z nim przekomarzać, bo był godnym przeciwnikiem. — Zgadzam się, ale i tak zamierzam mu to wytknąć. Gdybym tego nie zrobiła, nie byłabym sobą — uśmiechnęła się uroczo. Ava była kochana, ale miała też drugie oblicze, o którym wiedzieli tylko jej najbliżsi.
— Tego jestem pewna, wygląda na kogoś, kto potrafi postawić na swoim. A Connor chyba właśnie kogoś takiego potrzebuje — Ava cieszyła się jego szczęściem. Dla niej miłość była w życiu najważniejsza. Cieszyła się, że tak szybko na jej drodze pojawił się Dominic. Do wypadku tworzyli zgrane małżeństwo, choć miewali zarówno wzloty i upadki.
Ava rozumiała jego obawy. Nie chciała na niego naciskać, ale brakowało jej jego obecności. Bardzo chciała, aby wrócił do domu. — Nie chcę na ciebie naciskać. Rozumiem, że się boisz… Po prostu chciałam, żebyś wiedział, że za tobą tęsknimy — oznajmiła i uśmiechnęła się łagodnie, patrząc mu prosto w oczy. — Po rozmowie z lekarzem zdecydujemy, co dalej — dodała po chwili. Szanowała jego zdanie. Zamierzała poczekać tyle, ile będzie trzeba.
Słysząc jego kolejne słowa, uśmiechnęła się i energicznie pokiwała głową. Sama pamiętała, jak jej szwagier wielokrotnie zarzekał się, że żadna kobieta nie zdoła go usidlić. A jednak! Okazało się, że był w błędzie. Ava zamierzała wypomnieć mu parę rzeczy, kiedy tylko nadarzy się ku temu dobra okazja. Potrafiła być złośliwa, zwłaszcza dla Connora. Uwielbiała się z nim przekomarzać, bo był godnym przeciwnikiem. — Zgadzam się, ale i tak zamierzam mu to wytknąć. Gdybym tego nie zrobiła, nie byłabym sobą — uśmiechnęła się uroczo. Ava była kochana, ale miała też drugie oblicze, o którym wiedzieli tylko jej najbliżsi.
— Tego jestem pewna, wygląda na kogoś, kto potrafi postawić na swoim. A Connor chyba właśnie kogoś takiego potrzebuje — Ava cieszyła się jego szczęściem. Dla niej miłość była w życiu najważniejsza. Cieszyła się, że tak szybko na jej drodze pojawił się Dominic. Do wypadku tworzyli zgrane małżeństwo, choć miewali zarówno wzloty i upadki.
Ava rozumiała jego obawy. Nie chciała na niego naciskać, ale brakowało jej jego obecności. Bardzo chciała, aby wrócił do domu. — Nie chcę na ciebie naciskać. Rozumiem, że się boisz… Po prostu chciałam, żebyś wiedział, że za tobą tęsknimy — oznajmiła i uśmiechnęła się łagodnie, patrząc mu prosto w oczy. — Po rozmowie z lekarzem zdecydujemy, co dalej — dodała po chwili. Szanowała jego zdanie. Zamierzała poczekać tyle, ile będzie trzeba.
agent specjalny na chorobowym — Australian Special Air Service Regiment
34 yo — 185 cm



about
Agent Specjalistycznej jednostki antyterrorystycznej, który bardzo poważnie ucierpiał w wypadku, ale teraz wszystko wraca do względnej normalności. Skupia sie na swojej żonie i dwójce cudownych maluchów.
Dominic również zdawał sobie z tego sprawę, ale starał się o tym nie myśleć, bo to bezcelowe. Co z tym zrobi? Ta wiedza nie jest mu do niczego potrzebna, a może tylko zaszkodzić. Chce się skupić na tym co najważniejsze – na dojściu do zdrowia fizycznego i psychicznego, żeby mógł się zająć swoją rodzina, a potem znaleźć dla siebie jakieś zajęcie, bo jak na razie nie wiedział co chce robić, jednak miał na to jeszcze czas. Musi też udawać, że nie pamięta tego co się działo podczas akcji, zwalić wszystko na fugę dysocjacyjną, aby nie narobić sobie kłopotów, sobie i swoim bliskim. Musi to po prostu zostawić za sobą, bo tak będzie najlepiej, a przede wszystkim najbezpieczniej. Po co narażać się na niebezpieczeństwo, tylko po to, żeby coś wiedzieć. On nie miał zamiaru tego robić. Skupi się na spokojnym życiu w Lorne Bay. Podejrzewał, że to miasto i jego rodzina, która bardzo go wspierała przyczyniło się do wzrostu poczucia bezpieczeństwa i tym samym sposób do powrotu wspomnień. Nikomu o tym nie mówił, ale po przyjeździe nie czuł się bezpiecznie w domu swojego brata. Cały czas czuwał czekając na coś, jednak sam nie wiedział na co.
Zaśmiał się.
- Nie będę cię powstrzymywać - powiedział tylko z uśmiechem kręcąc głową, bo wiedział, że to w zasadzie jak walka z wiatrakami i tez nie ma co ukrywać, że Connor się przed tym nie ukryje. Co było jeszcze bardziej zabawne. - Możemy go nazywać pantoflarz Connor - zaproponował patrząc na Avę z błyskiem w oku. Jest to trochę wredne, dobra – nawet bardzo, jednak jego ukochany braciszek sam się o to w pewien sposób prosił tym jakie tyrady wygłaszał na temat związku, jednak tak naprawdę to Dom się cieszy, ze brat znalazł sobie kogoś to mu tak zaszedł za skórę.
- Chciałbym z wami zamieszkać, to nie tak, że to jest jakaś wymówka. Chce mieć pewność, że nie będę dla was zagrożeniem i będziemy mogli spokojnie wszystko układać - dodał patrząc na nią po czym ją przytulił.
Ava Zeimer
Zaśmiał się.
- Nie będę cię powstrzymywać - powiedział tylko z uśmiechem kręcąc głową, bo wiedział, że to w zasadzie jak walka z wiatrakami i tez nie ma co ukrywać, że Connor się przed tym nie ukryje. Co było jeszcze bardziej zabawne. - Możemy go nazywać pantoflarz Connor - zaproponował patrząc na Avę z błyskiem w oku. Jest to trochę wredne, dobra – nawet bardzo, jednak jego ukochany braciszek sam się o to w pewien sposób prosił tym jakie tyrady wygłaszał na temat związku, jednak tak naprawdę to Dom się cieszy, ze brat znalazł sobie kogoś to mu tak zaszedł za skórę.
- Chciałbym z wami zamieszkać, to nie tak, że to jest jakaś wymówka. Chce mieć pewność, że nie będę dla was zagrożeniem i będziemy mogli spokojnie wszystko układać - dodał patrząc na nią po czym ją przytulił.
Ava Zeimer


about
Ginekolog, mama dwójki dzieci, do niedawna też spełniona żona. Całe życie spędziła w Sydney, w miasteczku znalazła się przypadkiem, ponieważ jej mąż uległ ciężkiemu wypadkowi i stracił pamięć.
— A myślałam, że to ja jestem złośliwa — skwitowała z rozbawieniem i spojrzała na swojego męża. Cieszyła się, że powoli wracał dawny Dominic. Właśnie takiego go zapamiętał. Cóż, prawdę mówiąc, oboje byli trochę złośliwi. Lubili droczyć się z innymi, ze sobą zresztą też, ale najczęściej obrywało się Connorowi. Starszy z braci Zeimer był kozłem ofiarnym, ale sam się podkładał. Trudno było nie korzystać z tak wspaniałych okazji. — Ale ksywka pantoflarz Connor mi się podoba — uśmiechnęła się szeroko, a jej ciemne oczy błyszczały. Nie pamiętała, kiedy ostatnio była w tak dobrym nastroju. Ostatnie miesiące były dla niej ciężkie. Teraz, gdy powoli wszystko wracało do normy, mogła odetchnąć z ulgą. Jej życie powoli wracało na właściwe tory. Dla Avy zawsze najważniejsza była rodzina. To ona w jej mniemaniu była najwyższą wartością. Reszta rzeczy miała mniejsze znaczenie. Wychowała się w zamożnej rodzinie, ale nie przykładała dużej uwagi do pieniędzy. Z pieniędzmi było tak, że raz były, a raz nie. Poza tym to nie one stanowiły o wartości danego człowieka.
Ta chwila była dla niej bardzo wzruszająca. Ava była wrażliwa i emocjonalna, często trudno było jej powstrzymać łzy. — Chcę, żebyś był pewny, abyśmy mogli na nowo zacząć wszystko budować — uśmiechnęła się i otarła pojedynczą łzę, a następnie wtuliła się w jego ramiona. Nie pamiętała, kiedy ostatni raz byli tak blisko. Była to miła odmiana. Ava bardzo tęskniła za swoim mężem. Dominic był miłością jej życia. Przez ostatnie lata byli niemal nierozłączni. Nie byli tylko małżeństwem, ale i przyjaciółmi. Zawsze lubili spędzać razem czas. — Cieszę się, że do mnie wróciłeś — wyszeptała i przytuliła się do niego nieco mocniej. Czuła spokój.
Ta chwila była dla niej bardzo wzruszająca. Ava była wrażliwa i emocjonalna, często trudno było jej powstrzymać łzy. — Chcę, żebyś był pewny, abyśmy mogli na nowo zacząć wszystko budować — uśmiechnęła się i otarła pojedynczą łzę, a następnie wtuliła się w jego ramiona. Nie pamiętała, kiedy ostatni raz byli tak blisko. Była to miła odmiana. Ava bardzo tęskniła za swoim mężem. Dominic był miłością jej życia. Przez ostatnie lata byli niemal nierozłączni. Nie byli tylko małżeństwem, ale i przyjaciółmi. Zawsze lubili spędzać razem czas. — Cieszę się, że do mnie wróciłeś — wyszeptała i przytuliła się do niego nieco mocniej. Czuła spokój.
agent specjalny na chorobowym — Australian Special Air Service Regiment
34 yo — 185 cm



about
Agent Specjalistycznej jednostki antyterrorystycznej, który bardzo poważnie ucierpiał w wypadku, ale teraz wszystko wraca do względnej normalności. Skupia sie na swojej żonie i dwójce cudownych maluchów.
Dominic zaśmiał się głośno.
- Nie tylko ty kochanie, nie tylko ty - powiedział z rozbawieniem Zeimer patrząc na swoja żoną iskrzącymi się z radości oczami. On też się bardzo cieszył z tego, że wraca do siebie i to nawe3t nie do takiego przed wybuchem, ale wracał dawny on. Zabawny i wesoły Dominic, który ma w sobie sporo życia i energii. Kiedy zaczął prace w silach specjalnych bardzo to na niego zaczynało wpływać, aż zamknął się w sobie i w zasadzie stał się swoja własną skorupą. Zauważył, że przestał przypominać dawnego siebie, stał się po prostu wrakiem człowieka i chyba wtedy nawet był bliski depresji, jednak nie było czasu o tym myśleć. Miał bardzo intensywne przygotowania – ćwiczenia i inne takie rzeczy, o których nawet nie chce w tym momencie myśleć, bo niestety już to pamięta, jednak to na zawsze zostanie w jego głowie. - Jest idealna dla niego, w skróci PC jak jakiś komputer - mówiąc to znowu się zaśmiał, ale po prostu inaczej się nie dało! Biednego Connora pewnie uszy i policzki pieką jak cholera od tego jak ta dwójka o nim mówiła, ale to przecież wszystko wielkiej miłości, troski i współczucia! Nie ma tutaj w tym momencie żadnych negatywnych emocji, co to to nie!
Dominic mocno przytulił Avę do siebie po czym westchnął głęboko przymykając oczy.
- Nigdzie się już nie wybieram. Teraz już będę tylko z wami, jak dojdę do siebie to znajdę normalną prace, nic związanego z tym co robiłem dotychczas - powiedział zgodnie z tym co planował, a w zasadzie co sobie postanowił. Nigdy już nie wróci do tego co robił. Nie chce się już zarażać swojego zdrowia i życia dla czegoś co nie jest niczego warte, bo nie ma co ukrywać, ale ich szefowie posłali ich na pewną śmierć i niczym się nie przejęli. Ważne, żeby kasa na ich kontach się zgadzała. Przykre, ale prawdziwe.
Ava Zeimer
- Nie tylko ty kochanie, nie tylko ty - powiedział z rozbawieniem Zeimer patrząc na swoja żoną iskrzącymi się z radości oczami. On też się bardzo cieszył z tego, że wraca do siebie i to nawe3t nie do takiego przed wybuchem, ale wracał dawny on. Zabawny i wesoły Dominic, który ma w sobie sporo życia i energii. Kiedy zaczął prace w silach specjalnych bardzo to na niego zaczynało wpływać, aż zamknął się w sobie i w zasadzie stał się swoja własną skorupą. Zauważył, że przestał przypominać dawnego siebie, stał się po prostu wrakiem człowieka i chyba wtedy nawet był bliski depresji, jednak nie było czasu o tym myśleć. Miał bardzo intensywne przygotowania – ćwiczenia i inne takie rzeczy, o których nawet nie chce w tym momencie myśleć, bo niestety już to pamięta, jednak to na zawsze zostanie w jego głowie. - Jest idealna dla niego, w skróci PC jak jakiś komputer - mówiąc to znowu się zaśmiał, ale po prostu inaczej się nie dało! Biednego Connora pewnie uszy i policzki pieką jak cholera od tego jak ta dwójka o nim mówiła, ale to przecież wszystko wielkiej miłości, troski i współczucia! Nie ma tutaj w tym momencie żadnych negatywnych emocji, co to to nie!
Dominic mocno przytulił Avę do siebie po czym westchnął głęboko przymykając oczy.
- Nigdzie się już nie wybieram. Teraz już będę tylko z wami, jak dojdę do siebie to znajdę normalną prace, nic związanego z tym co robiłem dotychczas - powiedział zgodnie z tym co planował, a w zasadzie co sobie postanowił. Nigdy już nie wróci do tego co robił. Nie chce się już zarażać swojego zdrowia i życia dla czegoś co nie jest niczego warte, bo nie ma co ukrywać, ale ich szefowie posłali ich na pewną śmierć i niczym się nie przejęli. Ważne, żeby kasa na ich kontach się zgadzała. Przykre, ale prawdziwe.
Ava Zeimer