about
Prawnik z Sydney, który większość swojego dzieciństwa i tak spędził w Lorne Bay, ponieważ ma tutaj rodzinę. Zakłada kancelarię w Cairns i niedawno został mężem Este, aby ją chronić.
Layonell miał trochę wolnego w pracy, w końcu kiedyś trzeba wykorzystać urlop, prawda? pomińmy fakt, że jako pracodawca to nie miał urlopy, ale to tylko mały szczegół, o którym czasem pozwala sobie zapomnieć, ponieważ on też musi czasem odpocząć od problemów innych ludzi oraz walk w sądzie. Kocha to co robi, ale czasem nawet on musi mieć przerwę, aby naładować sobie wszystkie potrzebne baterie do pracy. Oczywiście nie zostawiał kancelarii bez opieki, bo na miejscu został jego najlepszy przyjaciel, a drugą rzeczą jest też to, że każdy wie co ma robić, ponieważ zatrudnia samych bardzo kompetentnych ludzi, na których może liczyć i ci w żaden sposób go nie zawiedli. W tym zawodzie to naprawdę ważne.
Na weekend postanowił pojechać ze swoim bratem na ryby. Pewnie nic nie złapią, ale posiedzą sobie w swoim towarzystwie w spokoju, gdzie nikt nie będzie im zawracać gitary. Dawno nie byli na takim wypadzie, a u Archiego to pewnie ostatni dzwonek na to, aby pojechać gdzieś zanim urodzą się bliźniaki. Nadal nie mógł uwierzyć, że młodszy Neelsen zostanie ojcem i do dwójki maluchów! Ale Layo bardzo się z tego cieszył i wielem razy podsycał demona kupując Archiemu te rodzicielskie poradniki, za które dostał od Atheny po łbie, dosłownie! Ale nawet to go nie powstrzymało.
Zapakowali w jego samochód wszystko co potrzebowali na ryby. Jedzenie, namioty, ciepłe picie, wędki oczywiście, bo bez nich to wyprawa na ryby to jest bez sensu, chociaż znając ich to pewnie ich nawet nie użyją, ale co to! W samochodzie będą.
Mieli swoją miejscówkę, do której jeździli już od wielu lat, zapoczątkował to ich dziadek i chłopakom to tak zostało. Było to cudowne miejsce z domkiem, w którym mogli spać, ale namiot wzięli w razie co.
- To miejsce nic się nie zmieniło - zaśmiał się Layonell, ale w jego głosie można wychwycić czułość, ponieważ przypomniał mu się czas spędzony z dziadkiem.
Archie Neelsen
Na weekend postanowił pojechać ze swoim bratem na ryby. Pewnie nic nie złapią, ale posiedzą sobie w swoim towarzystwie w spokoju, gdzie nikt nie będzie im zawracać gitary. Dawno nie byli na takim wypadzie, a u Archiego to pewnie ostatni dzwonek na to, aby pojechać gdzieś zanim urodzą się bliźniaki. Nadal nie mógł uwierzyć, że młodszy Neelsen zostanie ojcem i do dwójki maluchów! Ale Layo bardzo się z tego cieszył i wielem razy podsycał demona kupując Archiemu te rodzicielskie poradniki, za które dostał od Atheny po łbie, dosłownie! Ale nawet to go nie powstrzymało.
Zapakowali w jego samochód wszystko co potrzebowali na ryby. Jedzenie, namioty, ciepłe picie, wędki oczywiście, bo bez nich to wyprawa na ryby to jest bez sensu, chociaż znając ich to pewnie ich nawet nie użyją, ale co to! W samochodzie będą.
Mieli swoją miejscówkę, do której jeździli już od wielu lat, zapoczątkował to ich dziadek i chłopakom to tak zostało. Było to cudowne miejsce z domkiem, w którym mogli spać, ale namiot wzięli w razie co.
- To miejsce nic się nie zmieniło - zaśmiał się Layonell, ale w jego głosie można wychwycić czułość, ponieważ przypomniał mu się czas spędzony z dziadkiem.
Archie Neelsen
