radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
/ po grach

Gdyby ktoś chciał uszeregować wszystkie zmiany, jakie zaszły ostatnio w życiu Toma, w jakiejś kolejności od tej najważniejszej do najmniej istotnej, miałby z tym pewnie poważny problem. Nic dziwnego, on sam niekoniecznie umiałby to zrobić. No bo jak tu oszacować, co może wywrzeć na człowieka większy wpływ: niedawny rozwód, zdobycie nowej pracy czy przeprowadzka w zupełnie inne miejsce?
No, Opal Moonlane nie była tak całkiem nową okolicą. Jakby na to nie patrzeć, mieszkało tu jego rodzeństwo, stosunkowo często bywał tu jako gość, więc z pewnością się tu odnajdzie, o ile oczywiście uda mu się przenieść wszystkie swoje rzeczy do nowego mieszkania. Na szczęście nie było tego dużo. A może... Inaczej. Było tego sporo, ale wiele z jego rzeczy wciąż spoczywało w pudłach zalegających w garażu najlepszego kumpla (teraz już w bagażniku jego samochodu), sporo wypełnionych pudeł odebrał też z domu byłej żony, więc pod tym względem jego przeprowadzka była o tyle łatwiejsza. Szkoda tylko, że nie zwerbował młodszego brata, by ten pomógł mu nosić te wszystkie szpargały. No nic, Tom jakoś sobie poradzi. Jakby na to nie patrzeć, był eks wojskowym, a ci radzą sobie ze wszystkim.
No, prawie ze wszystkim. Winfield nie przewidział jednego - tego, że dno pudełka uzna nagle, że szalenie śmiesznie będzie, jeśli taśma klejąca przytrzymująca poszczególne elementy opakowania po prostu przestanie je przytrzymywać. Zabawnie jak cholera!
- No kurwa mać, jebany karton - zaklął pod nosem. Taki przynajmniej był plan, bo chyba zrobił to odrobinę głośniej, niż to pierwotnie planował. Dobrze, że nikogo nie było w pobliżu, więc nikt nie musiał słuchać jego bluzgów. Nikt nie będzie musiał tez patrzeć na jego majtasy leżące na schodach, nikt nie potknie się również o kulki ze zwiniętych skarpet, które turlały się teraz na niższe piętro.
Bo nikogo tu nie było, prawda? PRAWDA?!

Addie Callaghan
stewardessa — cairns airport
34 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Are you someone that I can give my heart to or just the poison that I'm drawn to?
#6

Poranki, kiedy nic na ciebie nie czeka, nigdzie nie musisz zdążyć, są najgorsze dla wielu osób. Addison zaliczała się do tego grona i choć całkiem wiele już takich spędziła przez ostatni miesiąc, to wciąż nie potrafiła sobie znaleźć miejsca. Starała się nieco go wygospodarować, tworząc sobie pewną rutynę - mrożona herbata w kubku, przejście kilku sąsiednich ulic, a w powrotnej drodze zajście do piekarni. To jakoś zajmowało czas, ale nijak nie nadawało sensu i każdy kolejny dzień uświadamiał blondynce to coraz dobitniej - marnowała życie. A przynajmniej tak czuła. Wielkie plany, które chciała zrealizować spełzły na niczym, aktualnie tkwiła w zawieszeniu.. I nie wiedziała co dalej.
Westchnęła ciężko, wchodząc do klatki, i to aż z dwóch powodów - ogarniające poczucie bezsensowności z dnia na dzień coraz bardziej dało się podsumować jedynie w ten sposób, ale i przekleństwo, które dotarło do uszu blondynki jedynie w ten sposób można było skomentować. Podejrzewała, że prawdopodobnie, po raz kolejny, jacyś wielkomiejscy mieszkańcy Sydney, a możliwe i że z Cairns, uznali, iż warto spróbować nieco miasteczkowego klimatu, nie rezygnując z wygód. Pewnie znów czegoś zapomnieli, albo uświadomili sobie boleśnie, że jeszcze żaden lokal serwujący śniadanie nie jest czynny, więc postanowili wyrazić swoje niezadowolenie całej okolicy. Może Addie wiedziała, co to życie w większym mieście, ale to nie znaczyło, że tęskniła za nim, kiedy uznała, że to Lorne będzie tym miejscem, do którego ostatecznie będzie wracać. Jak widać... Nie można przewidzieć wszystkiego. Miała jednak nadzieję, że nie spotka tego kogoś, bo nie była w nastroju na ewentualne zaczepki, co też zdarzało się poirytowanym gościom.
Kobieta skierowała się powolnie na schody, które posiadały dość ciekawą dekorację złożoną z męskiej bielizny. Czyżby jakaś kłótnia kochanków? Podeszła nieco bliżej do barierki, by spróbować dojrzeć, jak wysoko ktoś jest i czy faktycznie może nie byłoby bezpieczniej wybrać windy. Nikt raczej nie chciał wpakować się w takie wydarzenie, stając się zbędnym elementem. I cóż... Gdy do oczu blondynki dotarł widok mężczyzny wściekającego się na karton, po prostu się roześmiała. Ludzka fantazja lubiła płatać figle... Cofnęła się kilka stopni, zebrała skarpetki i pozostałe elementy garderoby, które znalazła, wrzuciła je do wcześniej opróżnionej siatki z zakupami (bogu dzięki, że kobiece torebki są tak pojemne, kiedy zachodzi taka potrzeba), po czym ruszyła w dalszą drogę.
-Dzień dobry, to chyba pana - uśmiechnęła się, wyciągając papierową torbę pełną dobroci w stronę nieznajomego jasnowlosego szatyna. Choć może... Kojarzyła go z jakiegoś miejsca, ale nie była pewna. Jednak na sto procent ten mężczyzna to nikt przyjezdny, kto chciałby doświadczyć uroków niewielkiego miasta. -Swoją drogą... wie pan, że jest tu winda? - dodała jeszcze, w sumie zaciekawiona, czemu ktoś wybrał taką drogę. -Chyba, że znów nie działa... - dorzuciła, bo tak to też się zdarzało, a ona wcale nikogo nie oceniała. Sama jednak miała w pamięci swoją przeprowadzkę, która o zgrozo, miała miejsce już cztery lata temu... Myśl o upływie czasu od tamtego wydarzenia, sprawiła, że po raz kolejny tego czasu Callaghan poczuła jedno - marnuje swoje życie!

Thomas Winfield
come hold me tight
no_name4451
radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
Szczerze? Wolałby już chyba tę wspomnianą kłótnię kochanków, niż to, co właśnie mu się przytrafiło. Sprzeczka z kobietą brzmiałaby mniej niedorzecznie niż to, że oto właśnie na schodach rozwalił mu się karton z rzeczami. Niby to nic złego, żadna ujma na honorze, ale jednak... Generalnie najlepiej byłoby wtedy, gdyby nic mu nigdzie nie wypadło, tylko co poradzić na to, że to już się stało? Mógł tylko ponownie soczyście zakląć (tym razem już nieco ciszej, mimo wszystko nie chciał podpaść nowym sąsiadom) i liczyć na to, że nikt nie będzie teraz przemieszczał się klatką schodową. Niestety - było inaczej.
- Tak, dzień dob... - zajrzał do torby i momentalnie go sparaliżowało. - Nie powinna pani tego znaleźć. Liczyłem na to, że będę szybszy.
Taki był plan. Zamierzał zostawić rozerwaną paczkę na jednym ze schodków i ruszyć w dół, by pozbierać wszystkie swoje rzeczy, które tak niesfornie wypadły z pudła, ale zdaje się, że ktoś go jednak uprzedził.
- Winda... - powiedział sam do siebie. - Boże, no tak, przecież tu jest winda - klepnął się w czoło otwartym wnętrzem dłoni. - Tak naprawdę nawet jej nie sprawdziłem. Totalnie o niej zapomniałem, a przecież byłem tu już setki razy. Tylko... No, u rodzeństwa, a ono mieszka w części A, chociaż to w sumie bez różnicy, prawda?
Zerknął na nią i dość szybko przechwycił torbę ze swoją bielizną. Po co ktoś miałby do niej zaglądać? Toż to same skarpety i zwykłe bokserki kupowane w trójpaku. Gdyby to jakaś kobieta rozrzuciła majtasy po klatce i Tom by się na nie nadział, z pewnością nie odmówiłby sobie tej przyjemności i dokładnie obejrzałby wszystkie koronkowe stringi, ale co ciekawego mogło być w męskich gatkach?
- Mieszkasz tu?
Dopiero po chwili doszedł do wniosku, że jednak przeszedł na "ty". Postanowił nieco się zreflektować, wytarł więc o spodnie swoje dłonie (i tak były czyste, przecież nie grzebał się w żadnym smarze) i wyciągnął rękę w kierunku kobiety.
- Tom Winfield. Nowy lokator z mieszkania 37b.

Addie Callaghan
stewardessa — cairns airport
34 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Are you someone that I can give my heart to or just the poison that I'm drawn to?
Każdy ma własne preferencje, ale zawodowe życie Addison nauczyło jednego - nigdy nie da się przewidzieć wszystkiego. Tak więc ze względu na bycie stewardessą była już świadkiem, a często i uczestnikiem, całkiem wielu żenujących sytuacji dla innych osób. Czy była w stanie je wszystkie spamiętać? Nie do końca, choć wiadomo, że czasami wykorzystywało się je jako anegdotki podczas towarzyskich spotkań, niemniej... Istniała całkiem spora szansa, że o tym dzisiejszym, zapomni dość szybko, bo i też nie zrobiło to na niej za dużego wrażenia. Zwykła wpadka, której raczej nikt nie chciałby doświadczyć. Irytująca przeszkoda, która wyprowadziłaby z równowagi, nawet na osobności. Tak więc i tak mężczyzna trzymał się dość nieźle, biorąc pod uwagę, zaistniałe okoliczności.
-Cóż... Nie miał pan ze mną szans, jestem szybsza niż wiatr - zażartowała niezgrabnie, rozkładając przy tym ręce w geście bezradności. Najważniejsze jednak jest to, że cały czas posyłała mu całkiem pokrzepiający uśmiech. Bez żadnych złośliwości. Naprawdę, mogło zdarzyć się każdemu. a jak widać Addison należała do dość wyrozumiałych osób, jednocześnie pomocnych, bo hej, mogła zostawić te rzeczy i dać je znaleźć jakiejś staruszce tak na przykład. Nie zignorowała tego jednak, ratując prawdopodobnie kogoś przed zawałem. Całkiem też możliwe, że jednocześnie wydała się mężczyźnie przed sobą wścibską osóbką, która wszędzie wciska swój nieco przydługi nos, ale... To dotarło do niej dopiero teraz, po tym nieśmiesznym żarcie oraz niespełnionym życzeniu nieznajomego o byciu szybszym. Cóż, niezbyt dobrze.
Addie słuchała monologu szatyna ze skupieniem, kiwając głową, zupełnie nie wiedziała czemu, ale to może zawodowy nawyk, by dawać ludziom potwierdzenie, że ich się słucha, a jednocześnie im nie przerywać. Do tego zaalarmowała blondynkę wzmianka o części A... Nie przerywała mu i nawet nie zdążyła odpowiedzieć, nieco zaskoczona nagłą bezpośredniością. I wtedy do niej dotarło. Tak bardzo skupiła się na całkowitej bezsensowności swojej egzystencji, że pomyliła części... Pięknie, po prostu pięknie. Zaśmiała się, sama do siebie, co pewnie wyglądało dziwnie.
-Addison Callaghan, ale wszyscy mówią do mnie Addie. 28a. Cóż... Proszę wybacz mi moje gapiostwo, zdecydowanie nie miałam być świadkiem tej potyczki z kartonem - wyjaśniła nieco się rumieniąc, bo zrobiło się Callaghan zwyczajnie głupio, że miała na swoim koncie taką wpadkę, która w skutkach mogła być dla kogoś krępująca. Nawet jeśli tylko przez chwilkę. -Niemniej... Witaj w okolicy? - dodała jeszcze, uśmiechając się naprawdę szczerze. Zapewne nie na takie powitania mężczyzna oczekiwał, ale były dość... Improwizowane. -ale wspomniałeś o rodzeństwie, więc już ją pewnie dość dobrze znasz, hm? - dorzuciła jeszcze, próbując chyba ukryć swoje zawstydzenie tą kompletnie pozbawioną sensu serią pytań godną starszej, wścibskiej pani.

Thomas Winfield
come hold me tight
no_name4451
radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
- Swoją drogą, lepiej się stało, że moje gatki zebrała ładna, młoda kobieta, niż ta stara raszpla z parteru - aż sam się skrzywił. - Boże, to baba z koszmaru. Mój brat mieszka pod numerem 40a, swoją drogą... on też jest z koszmaru - tu już akurat żartował. - Ale ta z parteru wiecznie się o coś czepia, a ma chyba ze sto lat i czasem człowiekowi wydaje się, że chodzi jej o czasy, kiedy nawet nie było go na świecie.
Ani trochę nie wydała mu się wścibska. Przeciwnie. Doceniał to, że nie zrobiła żadnego show z jego gatkami, co więcej naprawdę mu pomogła. Już teraz czuł, że ciężko byłoby mu zbierać ze schodów wszystkie rzeczy, chociaż nie do końca wiedział też w jaki sposób ma je wszystkie zanieść do mieszkania, skoro pudełko zdecydowanie odmówiło posłuszeństwa.
- Daj spokój, to ja przepraszam. Powinienem jakoś mocniej to skleić albo przynajmniej upewnić się, że nie włożyłem do środka zbyt wielu rzeczy - a już na pewno powinien rozważyć wkładanie bielizny do jakiejś torby lub walizki. Wtedy z pewnością nie doszłoby do tego typu incydentu. - Tak, bywam tu dość regularnie, ale Opal Moonlane za każdym razem zaskakuje mnie czymś nowym - przyznał. - A może... Jeśli ci się nie spieszy, to może wejdziesz do mnie na jakąś kawę w ramach podziękowania? Co prawda nie mam jeszcze wszystkich sprzętów, ale jakiś czajnik i kubki na pewno się znajdą.
Okej, na ekspres rzeczywiście nie można było liczyć, bo takowy mężczyzna dopiero musi sobie kupić. Do tej pory korzystał z tego, który stał w domu kumpla, potem używał ekspresu żony... Tak jakoś wyszło, że żony już nie miał, relacje z przyjacielem również jakoś się rozmyły, nic więc dziwnego, że Winfield potrzebował nowego startu oraz nowego mieszkania. No i - co oczywiste - nowych znajomych, zwłaszcza wśród sąsiadów.
- Obiecuję, że w środku nie zaskoczy cię żadna bielizna zalegająca na środku salonu - uśmiechnął się zachęcająco. Czy powinien dodać też, że nie jest żadnym psychopatą i Addie nie powinna obawiać się wizyty u Thomasa? Nie, postanowił już to sobie darować.

Addie Callaghan
stewardessa — cairns airport
34 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Are you someone that I can give my heart to or just the poison that I'm drawn to?
Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że ten "komplement" nie do końca komplementem był, a mimo tego Addison zarumieniła się, słysząc że wciąż jest postrzegana jako młoda i atrakcyjna. W końcu przez ostatnie dni, raczej utwierdzała samą siebie w tym, iż niezbyt wiele czasu zostało jej, by zająć się pewnymi kwestiami i wszystko bez sensu. Czyżby cień nadziei od nieznajomego? Może, pokrzepiające słowo zawsze w cenie.
Callaghan nie miała żadnych planów, nie śpieszyła się też w żadne miejsce, ale zanim udzieliła odpowiedzi, zawahała się. Drobna pomoc, nie miała, przecież na celu wproszenia się do nowego sąsiada. Jak zwykle blondynka też obawiała się, że stanie się dla kogoś niewygodnym balasem, nawet jeśli ten ktoś sam wychodził z propozycją wspólnego spędzenia czasu. -A masz może jakąkolwiek herbatę? - zapytała, bo nie przepadała za kawą, ograniczała jej ilość w ciągu tygodnia i jeżeli już jakąś miała pić, to raczej nie zwykłą zalewajkę. -I masło albo dżem, bo mam chałkę z pobliskiej piekarni w torbie, której musisz spróbować - dodała, bo skoro już miała odwiedzić nowego sąsiada, to mogła powitać go chociaż pieczywem, skoro nie zaopatrzyła się w żadną roślinkę w powitalnym stylu. Z drugiej strony, nie miała pojęcia, że w ogóle ktoś nowy się wprowadza i spotka go tego poranka przy tym całym zgiełku przeprowadzki. Zgiełk przeprowadzki... -O ile jesteś pewien, że nie będę za bardzo przeszkadzać i masz czas na przerwę od zabawy w kartonach. Bo wiesz... Zawsze też mogę jakoś pomóc? - zaproponowała to, zamiast wpadnięcia kolejnym razem, bo to pewnie zostałoby odebrane jako wykręcanie się, a o dziwo Addison nie miała zamiaru w żaden sposób unikać tego podziękowania za niewielkie wsparcie. Nie zrobiła, przecież nic niesamowitego, ot zwyczajna rzecz, na którą chciałby, że też zdobył się ktoś, gdyby to ona znalazła się w potrzebie.

Thomas Winfield
come hold me tight
no_name4451
radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
Hej! Przecież zdecydowanie była młoda! Atrakcyjna również! Tom musiałby nie mieć oczu, żeby nie dostrzegać tego, iż pomogła mu naprawdę ładna sąsiadka i gdyby wymagała tego sytuacja, z pewnością zeznałby to w sądzie. Addie totalnie nie miała się czego wstydzić.
Widząc jej wahanie, on sam również nieco się zawahał. Może wyskoczył z tym zaproszeniem i wyrwał się jak jakiś kretyn? Nie chciał, żeby kobieta pomyślała, że jest w jakiś sposób nachalny lub że ma jakieś niecne plany. To można powiedzieć o wszystkich facetach w Queensland, ale nie o nim. Winfield był tym miłym. Normalnym.
- No... Mam taką w torebkach - odparł szczerze. Nie miał zielonego pojęcia, czy istnieją tego jakieś odmiany, czy są różne rodzaje, ale z pewnością jakoś sobie poradzi. - Masło mam, dżem też się znajdzie. Jesli mam być szczery, to dostałem od mojej mamy specjalną paczkę przetworów na nowy start i jest tam kilka słoiczków domowego dżemu.
Zdecydowanie się tego nie wstydził. Kto pogardziłby przetworami od swojej mamy? Niech rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie wziął od swojej żadnego słoika z ogórkami, pojemnika z pulpetami lub właśnie jakiegoś dżemu z miejscowych owoców!
- Kartony nie zając - machnął ręką. Oczywiście wniesie tylko to, co teraz nosił, ale cała reszta zdecydowanie mogła poczekać.
Poczekać mogła również grupka młodych ludzi który znaleźli się nagle na klatce schodowej.
- Ty, ale to miało być spoko mieszkanie, a póki co wszystko wygląda na jakąś norę - dało się słyszeć w okolicach parteru.
- Ja pierdolę, ty wyluzuj, mój kuzyn mówił, że da się tu wynająć apartament za free, a potem przez cały weekend możesz chlać, pieprzyć i drzeć mordę i nikt ci nic nie zrobi - odezwał się ktoś inny. Zdecydowanie dało się również słyszeć rechot kilku innych osób, więc wszystko wskazywało na to, że któryś z mieszkańców postanowił wynająć swoje mieszkanko grupce turystów, których jedynym celem była zabawa. No i fajno, można pomyśleć, w końcu od tego jest młodość, ale Winfield już teraz czuł nadciągające kłopoty.
- Ty, lala, chcesz się zabawić?

Jeden z imprezowiczów najwyraźniej dostrzegł Addie i uznał, że kobieta decydowanie miałaby ochotę na odrobinę rozrywki.

Addie Callaghan
stewardessa — cairns airport
34 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Are you someone that I can give my heart to or just the poison that I'm drawn to?
-Prawdopodobnie więc zwykła czarna, świetnie jeśli znajdziemy do tego cytrynę, to będzie bajka - zaproponowała z entuzjazmem, chcąc też pokazać, że rodzaj właściwie nie robił żadnej różnicy. Może to i lepiej, że będzie bez fusów lub zbędnych liści, bo skoro Thomas nie jest ekspertem, jeśli chodzi o herbatę, to nie miałby też w swoich kartonach zaparzacza, ewentualnie wyzwaniem mogłoby się okazać jego zlokalizowanie. Tak czy siak - to korzystna opcja. Tak, jak i domowy dżem, na którego wzmiankę, Callaghan cała się rozpromieniła. -Rodzice nigdy się nie zmieniają, co? Mój ojciec pracuje w porcie jako rybak... Ciągle potrafi mi coś podrzucić, kiedy ma lepszy połów - przyznała zupełnie bez wstydu, skoro nowy sąsiad dostawał słoiki, to ona mogła dostawać od swoich rodziców to, co oni uznawali za największe dobro, prawda? I nie dodawała jak często, więc może nie wyglądałoby to aż tak żałośnie, a ojciec Addie... Lubił ją rozpieszczać w tej kwestii, zwłaszcza mając świadomość, że jego córka całkiem nieźle radzi sobie w kuchni i sam może czasem na tym skorzystać.
-W takim razie.. prowadź - zaproponowała, puszczając Winfielda przodem, bo to on tu był gospodarzem i najlepiej znał drogę, prowadząc do jego lokum. I ten plan brzmiał całkiem dobrze, ale jak to bywa... Pokrzyżowany został jakimiś hałasami, niezbyt interesujące rozmowy, według Addie jakiś młodzieniaszków. W sumie, ucieszyła się, że nie będzie przechodzić obok nich w drodze do wyjścia z klatki, by dotrzeć do swojej części. Radość okazała się jednak przedwczesna, jak to w takich sytuacjach bywa. I mogłaby coś im odpowiedzieć, język aż się do tego rwał, ale może lepiej, takich randomowych nieznajomych, którzy już najwyraźniej zaczęli swoją wakacyjną imprezę zignorować? Tak, przynajmniej postanowiła w tej chwili Addie, ale by jakoś poczuć się pewniej, złapała Thomasa za ramię, z nadzieją, że nie będzie miał nic przeciwko. Jednocześnie liczyła, że to będzie całkiem dobrym sygnałem, że "lala" już miała się z kim zabawić tego poranka i nie potrzebowała dołączać do przedłużającej się imprezy jakiś chłystków.

Thomas Winfield
come hold me tight
no_name4451
radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
Przytaknął. Cytrynę na pewno miał w domu, bo to przecież doskonały dodatek zarówno do herbaty, jak i do drinka (tego ostatniego nie był akurat pewien, zazwyczaj pijał tylko piwo). Zaparzacza zdecydowanie nie miał, dla niego dziwne było już samo to, że w mieszkaniu trzymał herbatę. Sam rzadko ją pił, ale zawsze musiał być przygotowany na niespodziewanych gości. A co będzie za jakiś czas, kiedy w pełni urządzi się w swoim nowym lokum?
- O, moja rodzina też pracuje w porcie - ożywił się. - Nie są rybakami, prowadzą niewielką stocznię, Winfield's Craft, może kojarzysz. I wiesz? Wcale nie zdziwiłbym się, gdyby kupowali ryby właśnie od twojego taty.
Mniej więcej na tym zawsze polegała współpraca osób zatrudnionych w tym miejscu. Jeśli ryby, to tylko od najlepszych lokalnych dostawców. Naprawy łódek? U Wienfieldów. Wydawało mu się naturalnym, że ich rodzice się znają, więc kolejne pokolenie, on i Addie, również powinni się znać. W zasadzie... Tom dziwił się, że nie poznali się wcześniej. A może mieli już ze sobą styczność, na przykład za młodych lat, ale oboje tak bardzo wyrośli, minęło już tyle czasu, że zwyczajnie tego nie pamiętali? Nawet jeśli nie, nawet jeśli to ich pierwsze spotkanie, to Thomas nie zamierzał udawać, że nic nie dzieje się na jego klatce schodowej. Nie tak go wychowano. Nie tak żył. Z jakiegoś powodu otrzymał odznaczenie od burmistrza, więc nie będzie siedział cicho, kiedy ktoś szaleje na "jego terenie".
- Spokojnie - puścił oczko Addie. - Tu są moje klucze. Gdybyś chciała pójść na górę, nie krępuj się, ja pogadam sobie z panami - wsunął jej do ręki pęk kluczy. - Lala nie chce się zabawić, ale jeśli macie ochotę, to ja mogę pobawić się z wami.
Podwinął jeszcze wyżej rękawy swojej koszuli, żeby panowie turyści wiedzieli, że będzie bite. Bo będzie. Sam nie uderzy pierwszy, ale jeśli zostanie sprowokowany, z pewnością odda.
- Jeśli chcecie drzeć tu mordy, to od razu możecie wypierdalać, a ty - odezwał się teraz do typa, który wcześniej mówił - przekaż kuzynowi, że na mojej klatce schodowej tylko ja mogę drzeć mordę.
Oho, samiec alfa znaczy teren! Na szczęście Tom był starszy i silniejszy, niż turyści, więc nie będzie to wyrównany pojedynek.

Addie Callaghan
stewardessa — cairns airport
34 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Are you someone that I can give my heart to or just the poison that I'm drawn to?
-Jasne, każdy z Lorne kojarzy - przyznała, nieco zakłopotana, że wcześniej nie połączyła nazwiska mężczyzny z tym miejscem. Nie była, jednak najlepsza w kojarzenie takich faktów, a przynajmniej nie zawsze. Wczesne godziny zdecydowanie takim procesom nie służyły, a mimo tego Addison zaczęła rozważać czy miała okazję już spotkać się z Thomasem Winfieldem przy okazji wizyty w porcie albo... Gdziekolwiek w miasteczku. I uznała, że to całkiem prawdopodobne, ale możliwe, że różnica wieku sprawiała, iż jakoś zawsze się mijali, nie lądując w tym samym kręgu znajomych. Co w młodszych latach, zwłaszcza tych szkolnych, jest całkowicie realne, bo kto chciałby mieć koleżankę aż trzy lata młodszą? Toż to jeszcze w pieluchach chodziło - na tamte lata. A później... Później, przynajmniej Addie, nie spędzała czasu w okolicy zbyt regularnie, więc nic dziwnego, że nie mieli za dużo tej styczności ze sobą, aż do dziś. Albo może tylko dziś, różnie się codzienność toczy i bycie sąsiadami jeszcze nie oznaczało nic w kwestiach przyszłych znajomości.
-Na pewno? - wymamrotała tylko, kiedy odbierała pęk kluczy od mężczyzny, zerkając przy tym na niego z lekkim niedowierzaniem, ale bardziej niepokojem wymieszanym z troską. Nie znała Thomasa, nie wiedziała jak jest silny. Widziała tylko tyle, że tamtych było więcej, dokładnie o czterech. I zdecydowanie byli "nagrzani", nie potrzebowali więc raczej zbyt dużej zachęty by... Sprawy przybrały niezbyt przyjazny obrót. Tak obstawiała blondynka.
-Dziadek, nie będziesz nam tu dyktował warunków - rzucił najbardziej odważny z grupki turystów, robiąc krok w stronę Winfielda. Też podwinął rękawy, a zaraz po tym skinął na kolegów, co najwyraźniej miało być ich znakiem. Koledzy dołączyli do niego i razem, dość żwawo, zmierzali do Thomasa gotowi na tę potyczkę. -A jak już z tobą skończymy, to lala pójdzie z nami - rzucił inny, robiąc sobie najwyraźniej z Addison trofeum, na co blondynka wywróciła oczami. Faceci czasem byli tak prości... Zaraz jednak Addie wzdrygnęła się, kiedy "lider" grupy zamachnął się, by uderzyć Thomasa. Właściwie to wyrwało się kobiecie: -Uważaj! - bo stała w miejscu, nie wiedząc co zrobić. Dzwonić po pomoc? Samej jakoś się w to wmieszać? Nie czuła się komfortowo, ale ucieczka absolutnie nie wchodziła w grę. Nie, kiedy sprawy wyglądały tak nieciekawie.

Thomas Winfield
come hold me tight
no_name4451
radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
Wiele wskazuje na to, że teraz ich kontakty staną się znacznie częstsze. Mieszkanie w tej samej okolicy z pewnością może tutaj dużo zrobić. Nawet jeśli dawniej różnica wieku między nimi faktycznie była zauważalna, tak teraz nie miała już chyba żadnego wpływu na to, jak mogą wyglądać ich relacje. Dopóki będą się dogadywać, wszystko będzie dobrze.
- Spokojnie, oni nie mają pojęcia, z kim zadzierają. Odsłużyłem swoje w wojsku, nie z takimi leszczami miałem do czynienia - puścił jej oczko. Okej, być może faktycznie było ich czterech, a on był sam, ale nie musiał przecież walczyć ze wszystkimi jednocześnie. Miał już pewien plan. Przyłoży najsilniejszemu, a cała reszta po prostu się rozejdzie. O, chyba już nawet wiedział, kto zostanie jego celem.
- Dziadek... - zaśmiał się pod nosem. - Wczoraj twoja matka krzyczała przy mnie to samo.
Nie było to może zbyt eleganckie, fakt, takie słowa nie powinny paść przy kobiecie, ale co miał zrobić? Oczywiście, że zamierzał sprowokować młodego turystę, a potem porządnie mu przyłoży, żeby już nigdy nie przyszło mu do głowy zakłócanie spokoju mieszkańców Opal Moonlane.
Nie musiała dzwonić po pomoc. Pomimo dawnych urazów, Winfield wciąż zachowywał jakąś sprawność fizyczną, więc wystarczył tylko odpowiedni balans ciałem, by uniknąć ciosu od gówniarza, co spotkało się z głośnym śmiechem jednego z agresorów.
- Na pewno tego chcesz? Przecież dostaniesz tu wpierdol - odzywał się tylko do głównego awanturnika, by po chwili sprzedać mu strzał i odrobinkę go znokautować. Zaraz potem trzasnął też innego typa. Trzeciego i czwartego oszczędził, licząc na to, że jednak zmądrzeją i chyba tak było, bo żaden z nich go nie zaatakował.
- Weźcie sprzątnijcie waszego kumpla, bo zaraz znowu mu przypierdolę. A panią - skinął głową gdzieś w kierunku Addie - przeprosicie.
Nie chciał, żeby podchodziła jakoś szalenie blisko. Cholera wie, co może im jeszcze odbić. Na szczęście jeden z typów postanowił odpuścić i wybiegł z budynku. Zaraz po nim zrobił to kolejny, ten który został uderzony jako drugi, więc na placu boju pozostał jedynie główny prowodyr oraz kumpel, który nie chciał go zostawiać. Tom miał wszystko pod kontrolą.

Addie Callaghan
stewardessa — cairns airport
34 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Are you someone that I can give my heart to or just the poison that I'm drawn to?
-Okej - wymamrotała nieco uspokojona, bo służba w wojsku brzmiała właśnie tak, w obecnej sytuacji. Uczyli tam nie tylko jak używać siły, ale i myśleć logicznie. Pozory świadczyły tez o tym, że Thomas mógł łączyć ze sobą te dwie sfery z sukcesem, ale kiedy Addison tak przysłuchiwała się tej podwórkowej wymianie uprzejmości miała wątpliwości... I nadzieje, że to element strategii. Co też okazało się prawdą, kiedy zanim akcja rozkręciła się na dobre, dwójka chojraków opuściła już pole bitwy.
-panienka wybaczy - odparł lider niezadowolony, kiedy kumpel, najwidoczniej powątpiewający w to, że gość się uspokoi, ciągnął go do wyjścia. Najwidoczniej chciał jeszcze ten ich odpoczynek uratować, czego nie można powiedzieć o turyście-liderze: -ale ty gnoju jeszcze pożałujesz, nie zostawię tak tego, zgłoszę cię, ty pierdolon... - tu jednak urwał, bo kolega dość mocno ścisnął najwidoczniej ramię, w związku z tym dla efektywności splunął w stronę Winfielda. Na szczęście zaraz też zniknęli z klatki wszyscy, żądni rozrywki, turyści. Callaghan odetchnęła, że zniknęli.
-Dziękuję. Chociaż to chyba mało... I ta chałka , którą mam nadzieję, że wreszcie zjemy z herbatą czy tam kawą, też, jak mogę się odwdzięczyć za ratunek? - zapytała, kiedy Winfield podszedł do niej, zadowolony z roboty jaką wykonał. Zapewne też kierowali się już do mieszkania mężczyzny - on z rozwalonym kartonem i torbą, ona tymi kluczami, na coś się przyda, przynajmniej pomoże mu z otwieraniem drzwi, a nie tylko dostarczy wątpliwej jakości atrakcji samą obecnością.

Thomas Winfield
come hold me tight
no_name4451
ODPOWIEDZ
cron