sierżant — australian federal police
37 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Były żołnierz, teraz policjant. Trochę mu to zajęło, ale w końcu odważył się zrezygnować ze wszystkiego dla Danny'ego.
Zjawił się na lotnisku niecałe trzydzieści minut przed czasem; Olivia co prawda mówiła, że lot najpewniej się opóźni (w rzeczywistości Jude musiał czekać jeszcze dodatkową godzinę, nim samolot australijskich linii Qantas osiadł bezpiecznie na płycie rozległego Cairns Airport — winna była rozpoczynająca się pora deszczowa, przynosząca ze sobą groźne burze i wichury) ale Jude traktował tę wyprawę przede wszystkim jako ucieczkę. Bo Olivia, kiedy była jeszcze we Francji i rozmawiali przez telefon, powiedziała mu, że sobie jakoś poradzi. A on się uparł. Przyjedzie. Wstępny plan zakładał zabranie jej gdzieś na obiad, by niedługo potem udać mogli się już do Lorne Bay i spotkać tam z Lisbeth; zdawał sobie sprawę z wyczerpania, jakiego doznać miała Olivia z powodu tak długiej i intensywnej podróży, ale nazbyt się za nią stęsknili, by zezwolić jej na odrobinę wytchnienia. Nie ukrywał tego nawet — zaledwie tydzień wcześniej po raz pierwszy cieszył się z nadciągającego ślubu, a to tylko dlatego, że dzięki niemu rodzice mieli na jakiś czas wrócić do domu. Zyskali przynajmniej p o w ó d — Jude nigdy nie odnalazłby w sobie bowiem dość odwagi, by nie tylko wyznać, że za nimi tęskni, ale i poprosić, by zrobili sobie urlop w tej swojej niezwykłej podróży po świecie. Kiedy więc Olivia zakomunikowała, że z powodów zawodowych zjawi się w Lorne Bay tydzień przed ślubem (sama; Stanley miał dołączyć do nich później), Jude odnalazł w tym wszystkim szansę na wytchnienie. Odkąd bowiem zginął jego oddział
  • wiele się od tamtego dnia wydarzyło i czasem aż ciężko było mu pojąć ogrom tych wydarzeń; miał w dodatku wrażenie, że zaledwie wczoraj dzwonił do Olivii i Stanley’a i o wszystkim im opowiadał (bo gdy obwieścił swojej przełożonej, że jednak rezygnuje — tuż przed ostatnią trasą ku wojskowej bazie — i wrócił bez informowania kogokolwiek do Cairns, po to, by dowiedzieć się, że ten sam samolot, do którego nieomal wsiadł, został zastrzelony i nikt nie przeżył, wysłał sms’a tylko mamie. Że żyje. Jego telefon nie działał, a w pamięci z jakiegoś powodu majaczyły tylko cyferki kierujące go pod numer Olivii. Tak więc napisał jej, że żyje i nie ma się martwić, a potem oddał się zdradzie, stracił Geordana i pojechał do Sollie, która wierząc mediom sądziła, że zamiast ślubu, wyprawić będzie musiała pogrzeb. I dopiero kiedy ją uspokoił i upewnił się, że z nią i dzieckiem wszystko w porządku, zadzwonił do rodziców) chociaż tak naprawdę minęły dwa tygodnie. A Jude dowiedział się, że nie spotka go kara za dezercję, ale mimo to potrzebował prawnika, by wycofać się ze swojej służby wojennej. Bo wracać nie chciał już tam nigdy, ku uciesze całej rodziny
musiał skupić się na nadciągającym ślubie i zmierzyć z ciszą, którą otrzymywał od Geordana. Czuł się tak, jakby odbyli jakąś potworną kłótnię, mimo że po prostu się r o z s t a l i. Nie zamierzał jednak nikomu wyjaśniać dlaczego ich przyjaźń stała obecnie pod znakiem zapytania, tym bardziej, że Danny wciąż miał być jego świadkiem na ślubie i dwukrotnie tylko wymienili jakieś wiadomości w związku z przygotowaniami do ceremonii. Wracając jednak do meritum — Jude cieszył się z każdej okazji do wyjścia z domu. Pracy miał mniej, a ze względu na ślub Sollie poprosiła go o ograniczenie służby do minimum; pozostało im w końcu siedem dni ostatnich przygotowań. Zamiast jednak siedzieć z nią w domu brał na siebie wszystkie sprawunki, które wymagały przetransportowania jakichś rzeczy z punktu a do punktu b; mijali się więc, karmili milczeniem i Judah coraz bardziej nabierał pewności, że mimo że oboje wcale się nie kochali i nie byli pewni tego związku, ślub ten naprawdę miał się odbyć.
A to znowu budziło w nim ataki paniki.

Na Olivię czekał w jednej z lotniskowych kawiarenek; usiłował czytać książkę i wsłuchiwać się po prostu w kojący szum cudzych wypraw, ale w głównej mierze czas upłynął mu na wpatrywaniu się w ekran telefonu. Bo chciał napisać Sollie, że jej nie kocha i rezygnuje. I Danny’emu, że zawsze chodziło tylko o niego. I Lisbeth, że nie musi jednak upewniać się, czy w kwiaciarni przygotowują odpowiednie bukiety, tak jak ją o to tego ranka poprosił. Ostatecznie nie zrobił nic z tego, wypił dwie kawy i nim się obejrzał ściskał już matkę na powitanie, wsiadał z nią do samochodu w odgłosach ulewy i kolejnej, nadciągającej z zachodu burzy.
Jak minęła ci podróż? — spytał, kiedy ruszyli już spod lotniska; on blady i przepełniony nerwowymi tikami, ona jakby dziesięć lat młodsza i opalona. — Zrobiłem nam rezerwacje w Ochre Restaurant. Sollie powiedziała, że to najlepsza knajpa — dodał, choć wzdrygnął się lekko podczas wypowiadania jej imienia.

Olivia Westbrook
neonatolog — Cairns Hospital
57 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Żona poprzedniego dyrektora szpitala w Cairns. Neonatolog, który przerywa urlop w Europie i wraca do Lorne Bay, by skonsultować pewien przypadek medyczny i przy tej okazji sprawdzić, co słychać u jej dorosłych dzieci, które zostały w mieście.
/ po rozmowie z Joną

Podróż ją zmęczyła, to fakt. Jakby na to nie patrzeć, przebyła właśnie pół świata, w dodatku z przesiadką w Azji, ale jej lekkie niewyspanie było niczym wobec tego, że za chwilę zobaczy się z synem, w dodatku na żywo, a nie na ekranie komputera czy telefonu. To rekompensowało jej wszystko i ani trochę nie obawiała się tego, że w najmniej spodziewanym momencie prawdopodobnie dopadnie ją jet lag. Zanim to nastąpi, nacieszy się obecnością Jude'a i tym, że żył.
Nie śledziła na bieżąco wszystkich doniesień ze świata, ale nawet do Francji dotarły strzępki informacji o katastrofie samolotu, a wtedy... Omal nie pękło jej serce. Nie potrafiłaby nawet wyobrazić sobie tego, co by się działo, gdyby syn nie wysłał jej smsa, gdyby nie zadzwonił do niej i Stanley'a, gdyby ich nie uspokoił i zapewnił, że naprawdę nic mu się nie stało. Ulżyło jej, owszem, ale czuła, że nie uwierzy w nic na słowo do momentu, gdy jej samolot nie dotknie australijskiej ziemi, nie wysiądzie z niego i nie upewni się, że mężczyzna, którego przytuli na lotnisku, naprawdę jest jej synem, a nie kimś niesamowicie do niego podobnym.
A gdyby Jude zadzwonił i powiedział, że tęskni, bez chwili zastanowienia szukałaby najbliższego lotniska.
Zazwyczaj tego nie robiła, ale dziś wystrzeliła z samolotu jako jedna z pierwszych, zupełnie tak, jakby miało skrócić to czas rozłąki z dorosłym już dzieckiem. Czy trzeba mówić, że jej oczy od razu zaczęły się śmiać, gdy tylko w końcu go dostrzegła? Czy prawdopodobne mogło być to, że tak drobna kobieta ścisnęła go tak mocno, że omal nie udusiła rosłego mężczyznę? Całkiem możliwe. Gdyby było trzeba, gdyby na jej oczach Jude wpadł pod rozpędzoną ciężarówkę (czego oczywiście mu nie życzyła!), to w przypływie adrenaliny na pewno byłaby w stanie podnieść cały pojazd, by tylko jakoś mu pomóc.
- Dobrze. Co prawda była długa i męcząca, ale kiedy myśli się o tym, że leci się do dzieci, od razu jest jakby lżej i przyjemniej - uśmiechnęła się. - Strasznie zmizerniałeś.
Nic dziwnego, bez rodzinnych obiadów u mamy każdy by zmizerniał. Trzeba będzie to zmienić. Jude jeszcze tego nie wiedział, ale w głowie Olivii już teraz kiełkował pomysł zorganizowania jakiegoś spotkania. Zabraknie na nim taty, owszem, ale ten przyleci przecież na ślub syna.
- Byliśmy tam kiedyś z tatą. Rzeczywiście, jest przyjemna - zgodziła się na jego propozycję. - Wiesz, że nie musiałeś, prawda? Przecież mogliśmy pojechać do domu. Ugotowałabym coś na szybko.
Oczywiście pod warunkiem, że znalazłaby coś w lodówce, a z tym mógłby być problem. O ile dzieciaki dostały wręcz nakaz odwiedzania rodzinnego domu, by od czasu do czasu włączyć światło, wciągnąć i wyciągnąć kosz na śmieci, by potencjalni złodzieje wiedzieli, że jednak posiadłość nie stoi pusta, tak jednak o lodówę rodziców nie musieli się troszczyć.

jude westbrook
sierżant — australian federal police
37 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Były żołnierz, teraz policjant. Trochę mu to zajęło, ale w końcu odważył się zrezygnować ze wszystkiego dla Danny'ego.
Jude spędzał tam prawie wszystkie popołudnia. W rodzinnym domu, czy już raczej — domu rodziców. W zakamarkach, które stanowiły centrum jego dzieciństwa, przez lata pojawiały się nowe elementy wystroju; miejsce parkingowe dla rowerów jego i Austina wypełniła brunatna komoda. Plac zabaw wyznaczony między ich pokojami zniknął pod ciężkim, eleganckim dywanem, a drążek, z którego zwisali zawsze głową w dół (mimo stanowczych protestów Stanleya) został pewnego dnia rozmontowany i wyniesiony do garażu, w którym opatulił się grubą warstwą kurzu. I nawet jego pokój, jego centrum dowodzenia zmienił swe barwy; na ścianach wciąż wisiały dyplomy z jego osiągnięciami naukowymi z czasów szkolnych, lecz nic już nie wskazywało na to, że pomiędzy tymi czterema ścianami mieszkał kiedyś chłopiec.
Bo nadszedł dzień, w którym musiał dorosnąć.
I dzień, w którym dorosnąć musieli wszyscy.
A mimo to wracał. Korzystając z klucza, który zawiesił na srebrnym łańcuszku i nosił na szyi, skrywając go pod połacią koszulek; wracał, skrywał się w ciszy nostalgii i zawieszał z uśmiechem wzrok na framudze drzwi, które prowadziły do salonu. Tej jednej rzeczy nikt nie zamierzał się pozbyć. Wyryte w drewnie, pomazane markerem i naklejkami miarki
Austin lat 15, wzrost 175 [oszukujesz, stoisz na palcach, tatoooo]
Jude lat 14, wzrost 170 [sam oszukujesz fujaro]
Lisa lat 1, wzrost 75 [aż tyle?]
Czasem tęsknił. Za tym, jak było kiedyś, kiedy wszyscy byli jeszcze dziećmi. I nie byli świadomi tragizmu, z jakiego ktoś utkał ten przeklęty świat.
W każdym razie, Jude wracał tam by zaczerpnąć powietrza. By uciec przed komplikacjami, którym nie był jeszcze w stanie stawić czoła.
Co oznacza, że powinienem był zabrać Lisbeth i odwiedzić was… Gdzie byliście, jak mówiłaś, że czujesz się jak w r a j u? — spytał z uśmiechem, myśląc jednak o tym, że faktycznie powinni byli na dwa bądź trzy dni do nich przylecieć. Wyszłoby im to pewnie na dobre. — To przez to szkolenie, które miałem w Exmouth. Sypiałem po trzy godzinny dziennie — pożalił się, chcąc odsunąć od siebie prawdziwy powód swojego stanu. Zresztą, nie miał pojęcia co miałby jej powiedzieć. I jak. Zatrzymał auto na czerwonym świetle i z zadumą wbił wzrok w smugi deszczu mknące niczym rzeka po szybie. — Zrób sobie wolne chociaż dzisiaj. Sollie ucieszyła się, że będziesz szybciej i kazała zapytać, czy mogłabyś jej przygotować te swoje popisowe roladki — zaśmiał się, choć dość smutno i jakby nieobecnie. — Ta sprawa, przez którą przyspieszyłaś przyjazd. Jest bardzo poważna? — w ferworze obowiązków nie miał czasu zapytać o to wcześniej, a teraz… Teraz wolał dumać nad pacjentem, który zmusił ją do przerwania zasłużonego urlopu.

Olivia Westbrook
neonatolog — Cairns Hospital
57 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Żona poprzedniego dyrektora szpitala w Cairns. Neonatolog, który przerywa urlop w Europie i wraca do Lorne Bay, by skonsultować pewien przypadek medyczny i przy tej okazji sprawdzić, co słychać u jej dorosłych dzieci, które zostały w mieście.
Właśnie dlatego Olivia i Stanley nigdy nie pozwoliliby sobie na sprzedanie tego domu. Zbyt wiele było w nim miejsc oraz pamiątek związanych z dziećmi, by małżeństwo miało tak po prostu pozbyć się swojej posiadłości, na którą pracowali latami i którą naprawdę kochali. Tu każde miejsce było w jakiś sposób naznaczone obecnością małych Westbrooków. Framuga zdecydowanie była tu najważniejsza, ale poza nią? Kuchnia, w której przygotowywała torty na każde urodziny dzieci (przynajmniej na początku, potem uznała, że te cukierniane są jednak ładniejsze). Kanapa, na której drzemała w weekendy, gdy synowie wychodzili na swoje pierwsze imprezy i chciała upewnić się, że wrócili cali i zdrowi. Huśtawka w ogrodzie, z której spadła mała Lisbeth i nabiła sobie wielkiego guza. Tu wszystko miało znaczenie. Tu wszystko miało sens, bo byli rodziną.
- Wszędzie - uśmiechnęła się. - Kiedy nie musisz myśleć o tym, że za tydzień kończy ci się urlop i musisz wracać do pracy, raj może być dosłownie wszędzie. Zresztą, wybieraliśmy z ojcem takie miejsca, żebyśmy oboje byli zadowoleni. Jak myślisz, które z nas wymyśliło przejechanie Stanów na motorze?
Oczywiście był to Stanley. Olivia wybrała wylegiwanie się na Lazurowym Wybrzeżu, więc mąż nie miał wyboru. Musiał leżeć na leżaku. Szkoda, że teraz musiał wypoczywać sam, ale niebawem i on przyleci do Lorne Bay.
- Zdecydowanie powinieneś dłużej spać, a praca nigdy nie powinna być najważniejsza.
Dla niej już nie była, chociaż jeśli brało się pod uwagę powód jej wcześniejszego pojawienia się w mieście... Czasem chyba nie da się tak po prostu przestać być lekarzem. To tkwi w genach, w psychice, w automatyzmach ruchów i zachowań.
- Przygotuję. Z ogromną przyjemnością - zapewniła syna. To będzie chyba jeden z tych milszych momentów jej pobytu w mieście, bo ten, który bezpośrednio ją tu sprowadził... - Tak. To poważna sprawa. W samolocie przeglądałam dokumentację pacjentki, ale i tak będę musiała wykonać własne, dodatkowe badania, żeby móc podjąć jakąś decyzję.
Przez moment zastanawiała się, czy powinna powiedzieć synowi, o co (i o kogo) chodziło, ale przecież wszystko i tak się wyda, a ona i tak zamierzała trzymać się tajemnicy lekarskiej i nie zdradzi nikomu żadnych szczegółów dotyczących diagnozy oraz leczenia swojej tajemniczej pacjentki.
- Chodzi o Mari Chambers. Jona zadzwonił do mnie i poprosił o przysługę.

jude westbrook
sierżant — australian federal police
37 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Były żołnierz, teraz policjant. Trochę mu to zajęło, ale w końcu odważył się zrezygnować ze wszystkiego dla Danny'ego.
A może raj nie musiał być wszystkim, warunkowym przez gdzie i kiedy, mogąc przybierać formę każdego, kto poprzez tygodnie, miesiące bądź lata znajomości, niepostrzeżenie i nieświadomie, zdołał zamieszkać w czyimś sercu. Nie zdawało się to wpasowywać w judahowy charakter, a mimo to wypełniało zakamarki jego umysłu, ciała i duszy. Z kim jednak mógłby porozmawiać o tym wszystkim, jeśli przed samym sobą wciąż nie był w stanie przyznać, że jego rajem — tylko i wyłącznie — był Danny.
Zaśmiał się i pokiwał głową na znak porozumienia; czasem bawiło go większe przywiązanie do Olivii, niż do ojca. Ktoś mówił: jesteś tak bardzo podobny do matki, a on nie śmiał ów słów negować — może i nie łączyły ich więzy krwi, ale Jude uważał, że jakimś cudem, niepojętym jeszcze przez naukę, był prawdziwym synem Olivii. I wobec tego także jej (nie)idealną kopią. — Myślisz, że moglibyśmy zorganizować jakieś… niewielkie wakacje gdzieś w Europie? Kilka dni — choć na samą myśl o wakacjach drżał, nieprzyzwyczajony jeszcze do tego, że wypoczynek jest ważną częścią życia. — Ty i ojciec, Austin i ta jego nowa panna… — zerknął z ukosa na matkę, z rozbawieniem, ciekaw, czy jego brat chwalił się już rodzicom nowym, obiecującym związkiem. — Lisa i Remigius — bądź co bądź należało się z tym pogodzić, to znaczy — oni musieli. Jude bowiem odnalazł w mężczyźnie przyjaciela. — Ja i Da–... — och, no tak, oczywiście, że pomyślał o Dannym. Tak było przecież zawsze; zaczęło się we wczesnych latach jego młodości. Rodzice pozwalali zapraszać im do domu pierwsze miłostki — Austin przyprowadził wysoką, rudowłosą piękność, a Jude Geordana, bo, jak twierdził, miłostki jeszcze żadnej nie ma. Planowali rodzinną podróż do Darwin — siedemnastoletni Jude b ł a g a ł rodziców, by pozwolili Danny’emu jechać z nimi (i pojechał; zapłacił za siebie i któregoś popołudnia, choć był wściekły na siebie za korzystanie z rodzinnych pieniędzy, zaprosił całą gromadę Westbrooków na obiad w nienajgorszej restauracji). Jakże więc teraz, planując coś takiego, miał zabrać ze sobą nie Balmonta, a Sollie? Nawet jeśli miała być jego żoną, dajmy spokój, nie oznaczało to wcale, że będą musieli spędzać ze sobą każdą chwilę. Co innego miał na ten temat do powiedzenia głośny klakson, rozbrzmiewający zza ich pleców wraz z gromkim odgłosem burzy; Jude zamrugał nieprzytomnie oczyma i spostrzegł, że przegapił nadejście zielonego światła. Ruszył z piskiem opon, zbyt gwałtownie szarpiąc samochodem. — Już nie będzie — odparł, na myśli mając pracę. Nie było to prawdą. Związek z Sollie oznaczał dopilnowanie, by na posterunku spędzać jak największą ilość czasu, przynajmniej na początku.
Podjęli najlepszą decyzję prosząc cię o pomoc — uśmiechnął się lekko; nie istnieli lekarze wybitniejsi, niż Olivia i Stanley. — Nie mogę przestać ostatnio o tym myśleć. O tym, że nie poszedłem na medycynę — przyznał, nie chcąc zadawać matce niewygodnych pytań związanych z pacjentką; wiedział, że mimo najlepszych chęci, i tak nie byłaby w stanie udzielić mu na nie odpowiedzi. — I o innych sprawach. Chyba nigdy jeszcze nie dokonałem odpowiedniego wyboru — mruknął, niemal niesłyszalnie — jako pretensja posłana samemu sobie, a nie wstęp do użalania się nad swym życiem.

Olivia Westbrook
neonatolog — Cairns Hospital
57 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Żona poprzedniego dyrektora szpitala w Cairns. Neonatolog, który przerywa urlop w Europie i wraca do Lorne Bay, by skonsultować pewien przypadek medyczny i przy tej okazji sprawdzić, co słychać u jej dorosłych dzieci, które zostały w mieście.
Był jej prawdziwym synem. Poczuła to już w pierwszej chwili, gdy tylko poznała go wiele lat temu, jeszcze jako maleńkiego chłopca. Może i genetyka nieco temu zaprzeczała, ale cała reszta... Poza rozumem było też przecież serce, a ono dyktowało jej jedno - Jude był rodziną i to taką najważniejszą z ważnych. Taką, o którą należało walczyć i którą należało bezwarunkowo kochać.
- Jeśli tylko będziecie mieli ochotę, możecie do nas dolecieć - nieco się ożywiła. Wakacje z mężem były super, ale taki nieco przedłużony weekend z całą ferajną... Dawno temu wyjeżdżali całą rodziną. Dlaczego nie wrócić do tej tradycji? - Danny też jest członkiem rodziny - dokończyła za niego. Owszem, byłoby miło, gdyby kiedyś trafił im się wyjazd rodzice-dzieci-zięć/synowe (warto w tym miejscu zauważyć, że Olivia w pełni akceptowała Remigiusa w życiu swojej córki), ale gdyby rodzinny spęd oznaczał opcję rodzice-dzieci-przyjaciele dzieci, to również będzie to wspaniale spędzony czas. Jude miał rację. We wszystkim najważniejsza jest równowaga. On i Sollie nie musieli za każdym razem wyjeżdżać razem. Stanley również wyjeżdżał na męskie wyprawy z kumplami, ona znikała na babskie wieczory... Może to nie to samo, ale Liv naprawdę nie miała nic przeciwko obecności Danny'ego w życiu Westbrooków. Wiedziała przecież, jak ważny był dla jej syna, a że syn był ważny dla niej...
- Oby. Naprawdę nie chciałabym znów odchodzić od zmysłów - przyznała. - Kiedy usłyszałam komunikat...
Niby podjęła dyskusję, niby zaczęła temat, ale chyba nie było to coś, co chciałaby dalej roztrząsać. To wciąż zbyt wiele ją kosztowało; jako matkę, jako człowieka... Przede wszystkim jako matkę. Być może właśnie dzięki temu osiągnęła zawodowo to, co osiągnęła. Z pewnością nie można było odmówić jej empatii, a ta przydawała się, gdy trzeba było rozmawiać z inną matką o sposobie leczenia bezbronnego maluszka. Kto inny miał to robić, jeśli nie ona? Jeśli nie inna matka?
- Nie powinieneś. Przecież żadne z nas nie wywierało na was presji - bo tego nie robili, prawda? PRAWDA? - Dla nas zawsze najważniejsze było to, żebyście byli szczęśliwi i robili to, co sprawia wam przyjemność, bo to tak naprawdę liczy się w życiu. Spójrz na mnie i na ojca. Przecież gdybym słuchała swoich rodziców, to wciąż byłabym pewnie z ojcem Austina, o ile wcześniej nie zadźgałabym go nożem.
Okej, żartowała, w dodatku mocno, bo Olivia nie byłaby do tego skłonna, a już na pewno nie pozbyłaby się ojca swojego pierworodnego właśnie w ten sposób. To totalnie nie leżało w jej naturze.
- O innych sprawach?

jude westbrook
sierżant — australian federal police
37 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Były żołnierz, teraz policjant. Trochę mu to zajęło, ale w końcu odważył się zrezygnować ze wszystkiego dla Danny'ego.
Od dotarcia do restauracji dzieliło ich już niecałe pięć minut, kilka kłamstw i pewność, że gdyby ośmielił się wyznać matce całą prawdę, jeszcze dziś nakazałaby mu wstrzymać ślubne przygotowania. Skoro Danny był członkiem rodziny, skoro obdarzała go już sympatią, pozostawało mu mieć nadzieję, że nie uznałaby go nagle za wroga; niewiele w końcu mogli poradzić na to, że dopiero teraz odnajdywali odwagę na odkrywanie swoich uczuć. Dopiero teraz — więc za późno na to, by je sobie wyjawiać, by zatracać się w miłości pielęgnowanej w ciszy przez lata. Jude naiwnie wierzył jeszcze w poczucie obowiązku wobec Sollie. W to, że zmuszony jest ją poślubić; zupełnie tak, jakby za zmianę zdania czekać miała na nich kara śmierci.
Naprawdę bardzo mi przykro — powtórzył po raz kolejny na przestrzeni tych mijających dni, które wyznaczyły jakiś nowy etap jego życia. Dni, w których słowo “śmierć” pojawiało się za często; śmierć, którą zdołał przechytrzyć. Pragnął powiedzieć Olivii prawdę: że od samego początku nie chciał jechać, że całe to rozmyślenie się było do przewidzenia. To przez Geordana, mógłby zdradzić, licząc na to, że kierowana mistyczną, matczyną intuicją, pojmie nagle wszystko. Ale bał się. Nawet mimo tych jej dowodów miłości, wsparcia i zaufania — bał się, że nie może nawet marzyć o związaniu się z Geordanem. Że w świecie, w którym przyszło im dorastać wyłącznie w roli przyjaciół, nie istniała szansa na to, by mogli być razem.
Wiem, po prostu… — wzruszył lekko ramionami; czasem żałował życia, które dla siebie wybrał. Tego, że w ostatniej chwili zrezygnował ze uczelnianego stypendium, by zamiast realizować się jak ona, Stan i Austin w medycynie, zaciągnąć się do wojska. Żałował, bo może Danny także wówczas zostałby w kraju; może wystarczyło go o to poprosić. Nie doszłoby przecież wówczas do tych wszystkich katastrof; Danny nie przepadłby na rok, nie zostałby uznany za zmarłego, a Jude może dużo szybciej odkryłby, że potrafi kochać tylko jego.
Zaśmiał się jednak na słowa Olivii, po czym skinął głową; całe to gdybanie pozbawione było sensu. Tylko że Jude był tak zagubiony, jak nigdy wcześniej. Przez chwilę milczał, targany całą gamą emocji — odezwał się dopiero wtedy, gdy parkowali już przed budynkiem eleganckiej restauracji. — Jakiś czas temu — mimo wyłączonego silnika nie wychodził z samochodu. Siedział prosto, może nazbyt sztywno; siedział i wpatrywał się w deszcz opadający po przedniej szybie. — Powiedział mi, tak jakby, że był, to znaczy, nie użył dokładnie tych słów, ale miał na myśli, że był we mnie zakochany — źle czuł się z tą szczerością. Nie tylko zdradzał teraz Geordana, ale i gwarantował Olivii niezbyt udane pierwsze minuty pobytu w Lorne Bay.

Olivia Westbrook
neonatolog — Cairns Hospital
57 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Żona poprzedniego dyrektora szpitala w Cairns. Neonatolog, który przerywa urlop w Europie i wraca do Lorne Bay, by skonsultować pewien przypadek medyczny i przy tej okazji sprawdzić, co słychać u jej dorosłych dzieci, które zostały w mieście.
Ciężko powiedzieć, co takiego należałoby zrobić, by stać się wrogiem Olivii. Najprawdopodobniej trzeba byłoby dopuścić się jakiegokolwiek przewinienia przeciwko jej rodzinie. Ba! Zdecydowanie! Każdy, kto tylko spróbowałby wyrządzić krzywdę jej dzieciakom, z pewnością znalazłby się w tym gronie. Dobro młodych Westbrooków oraz ich szczęście zdecydowanie były dla niej najważniejsze, a cala reszta, opinia innych... To nie było ważne. Ważne były jej dzieci, a to z kim ułożą sobie życie... Nie chciałaby żyć ze świadomością, że robili coś na siłę, bo ktoś czegoś od nich oczekiwał.
- Najważniejsze, że nic ci się nie stało - uśmiechnęła się do syna. Cała reszta nie miała już znaczenia i wszystko jakoś się ułoży. Wszystkie inne sprawy, wszystkie decyzje, nie stało się nic takiego, czego nie dałoby się jakoś naprawić. Przecież rodzice nigdy nie naciskali na niego, gdy chodziło o wybór zawodowej drogi. Przeciwnie. Zawsze zależało im na tym, by dzieci realizowały się w tym, co ich interesowało i chociaż matka rwała włosy z głowy, gdy cokolwiek groziło synom i córce, to była dumna ze wszystkich ich wyborów.
Teraz jednak interesowały ją te "inne sprawy".
Ani trochę nie spodziewała się tego, co za chwilę usłyszy. To dlatego z jej ust wyrwało się jedynie zdawkowe:
- Ooo... - dopiero po chwili zrozumiała, o czym tak naprawdę mówił właśnie jej syn, więc reakcja kobiety była już nieco bardziej... - Ooo!
Spojrzała na niego, ale dość szybko odwróciła wzrok. Nie chciała, by czuł się obserwowany i by natłok jej zainteresowania sprawił, że Jude wjechałby w drzewo.
- Ale... celowo użyłeś czasu przeszłego?
Nie ukrywajmy, to jednak dość istotna kwestia. Bo owszem, syn mocno ją teraz zaskoczył, w pewnym sensie zrzucił na nią prawdziwą bombę, ale to chyba jedna z tych rzeczy, które naprawdę chciałaby wiedzieć. Było to coś, co szalenie ceniła sobie w relacjach z własnymi dziećmi: to, że zawsze mogły powiedzieć jej o wszystkim, a ona stanie na głowie i postara się poszukać jakiegoś rozwiązania.

jude westbrook
sierżant — australian federal police
37 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Były żołnierz, teraz policjant. Trochę mu to zajęło, ale w końcu odważył się zrezygnować ze wszystkiego dla Danny'ego.
Nieodparte wrażenie, że jego rodzina jest wszystkiego świadoma, towarzyszyło mu od dawna. Przystroiło sobą jego niepewność jeszcze przed tym, gdy Lisbeth skonfrontowana z prawdą, jego prawdą, nie zdziwiła się tak mocno, jak tego oczekiwał; wystarczało bowiem przypominać sobie słowa ojca wymawiane przed rokiem czy dziesięcioma laty, tylko Geordan potrafi sprawić, że jesteś szczęśliwy. Więc nawet teraz w tym matczynym, najszczerszym zdziwieniu dostrzegł znamiona zmowy.
Oni wszyscy musieli wiedzieć. Jeśli nie wszystko, to chociaż fragment tejże prostej zagadki; a już na pewno wiedzieli więcej, niż on sam.
Nieważne jednak jak niewygodne było to wszystko, Jude odnosił wrażenie, że musiało się wydarzyć. To, że chciał stąd wyjechać przez Balmonta i to, że to z jego powodu nie wsiadł tamtego dnia na pokład samolotu. Danny o tym nie wiedział — nie rozmawiali obecnie ze sobą — ale to on uratował mu życie. I może nie był to pierwszy raz, kiedy to zrobił.
Zacisnąwszy dłonie na kierownicy wpatrywał się gniewnie przed siebie; obojętny na wszystko deszcz dudnił o szyby i blachy, a w judahowej głowie migotała tylko myśl, że może jednak nie postąpił słusznie dzieląc się czymś takim z Olivią. — Przeszło mu — odparł po kilku chwilach nieprzyjemnej ciszy; przeszło, więc nie należało poświęcać temu zbytniej uwagi. Co mógł bowiem na to poradzić? Danny go nie chciał, a Sollie nosiła na palcu pierścionek zaręczynowy, który jej podarował. — Problem z głowy — zakomunikował, zaraz potem wychodząc samochodu i zamykając jego drzwi z głośnym trzaskiem. Wiedział, że nie na te słowa liczyła Olivia; wiedział także, że w tym krótkim przejawie złości dostrzeże wszystko to, co starał się przed nią ukryć. Pozostawała jedna rzecz, jedno krótkie pytanie, ojciec wiedział, prawda?, chociaż odpowiedzieć przecież niczego by nie zmieniła. Wiedział nie tylko o tym, co czuje Geordan, ale przede wszystkim o tym, że Jude się przed tym wszystkim wzbrania. Wierząc, że nie jest to n o r m a l n e, czy raczej — akceptowane w ich rodzinie. Nie odważył się jednak poruszyć tej rozmowy; zamiast zadać pytanie, na które odpowiedź już znał, powędrował do zatłoczonej, gwarnej restauracji, w której poruszanie tak prywatnych wątków było niemożliwe.

koniec
Olivia Westbrook
ODPOWIEDZ