neonatolog — Cairns Hospital
57 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Żona poprzedniego dyrektora szpitala w Cairns. Neonatolog, który przerywa urlop w Europie i wraca do Lorne Bay, by skonsultować pewien przypadek medyczny i przy tej okazji sprawdzić, co słychać u jej dorosłych dzieci, które zostały w mieście.
/ święta, święta i po świętach

- Nie jedz, to na święta! - wrzasnęła na męża, kiedy ten kolejny raz kręcił się po kuchni w poszukiwaniu czegoś do przegryzienia. A było co przegryzać. Już od kilku dni Olivia pichciła jak szalona, bo wszystkie dzieciaki zapowiedziały się u nich na wspólnym, świątecznym jedzeniu, a potem zaleganiu na kanapie. Niemal wszystko było już przygotowane: były sałatki, przekąski, zamarynowane mięso gotowe już na to, by tylko rzucić je na ruszt, dania bezmięsne, trochę słodkości i oczywiście czekające już pod sztuczną choinką prezenty, wszystkie zawinięte w elegancki papier ozdobny. Anioł, nie kobieta! A to dopiero początek!
O ile do robienia świątecznych zakupów zaciągnęła męża (sama nie dałaby sobie przecież rady z noszeniem tego wszystkiego), tak dekorowanie domu wzięła już całkowicie na siebie. No, prawie, bo jednak to Stanley musiał wchodzić na drabinę i wieszać jemiołę dokładnie tam, gdzie kazała mu żona (a kazała mu zrobić to niemal w każdym pomieszczeniu), ale całą resztę zrobiła ona. Na tarasie, na niewielkim stoliku, ustawiła kilka świątecznych ozdób, między innymi miniaturową szopkę, a w niej pasterza, owieczki i figurkę maleńkiego Jezuska leżącego na sianie. Nie chciała jednak, żeby rodzinę przeraził cały ten świąteczny blichtr, uznała więc, że powinna podejść do tematu z humorem. To dlatego krzątała się teraz po kuchni ze śmiesznymi, pluszowymi rogami renifera na głowie i nuciła pod nosem jedną ze znanych kolęd. Przez chwilę zastanawiała się, czy nie zapalić sobie przy tym jakiejś świecy zapachowej, może cynamonową lub o zapachu pierniczków, ale ostatecznie zrezygnowała z tego pomysłu. Raz, bardziej klimatyczna byłaby chyba mirra, dwa, sama przygotowała pierniczki, które właśnie napełniły pomieszczenie pysznym, korzennym zapachem. To nimi nie chciała podzielić się z mężem. Niech Stanley chwilkę poczeka, spróbuje ich po wielkim, rodzinnym grillowaniu.
- Dzieci powinny wkrótce być - zauważyła. To znak, że pora powoli kończyć przygotowania i ubrać się w coś ładnego.

Stanley Westbrook austin hayworth jude westbrook Lisbeth Westbrook remigius soriente
55 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Dyrektor szpitala, miejscowa dobra dusza, ojciec Westbrooków, mąż Olivii.
Gdyby ktokolwiek zapytał Stanleya, jaki jest jego ulubiony czas w roku – bez wahania odpowiedziałby, że święta. Uwielbiał ubieranie choinki, tak samo mocno jak ogarnianie prezentów dla dzieciaków, gotowanie (chociaż tutaj stery oddawał swojej pięknej żonie). W gruncie rzeczy nawet szczególnie nie narzekał na długie godziny spędzone w galerii handlowej, po której przeciągnęła go Olivia kilkukrotnie, by zdobyć wspaniałe prezenty dla każdego. Cierpliwie za nią wszystko nosił, sam cichaczem przemycając jakieś urocze drobiazgi.
Zawiesił oczywiście jemiołę, pomógł też ubrać rzeczoną, przepiękną choinkę, ale całą resztę ozdabiania domu zostawił jej, chociaż bawiła go mocno miniaturowa szopka ustawiona na tarasie. Oczywiście do tego się nie przyznawał, ale to już zupełnie inna historia. Teraz jednak wszedł do kuchni i chciał właśnie wziąć sobie jednego, malutkiego pierniczka, kiedy usłyszał wrzask Olivii. Biedny aż podskoczył.
– No weź, przecież są już święta – stwierdził, podkradając niczym jakiś chochlik pierniczka i szybko odgryzając ciastku głowę, jakby się bał, że żona zaraz mu je wyrwie z ręki. Oczywiście, trochę się przy tym poparzył i odrobinę go to zirytowało, ale nie dał po sobie poznać. Odetchnął i pokiwał głową.
– Dziwi mnie, że jeszcze się nie przebrałaś – sam już był ubrany w jakąś elegancką koszulę, gotów, żeby zasiąść przy stole i zacząć zajadać świąteczne cuda, które wyczarowała w kuchni jego wspaniała żona.


austin hayworth jude westbrook Olivia Westbrook Lisbeth Westbrook remigius soriente
ambitny krab
nick
sierżant — australian federal police
37 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Były żołnierz, teraz policjant. Trochę mu to zajęło, ale w końcu odważył się zrezygnować ze wszystkiego dla Danny'ego.
Obrazek

Plany sprzed tygodnia zdawały się tego ranka czymś niemalże nierealnym, a przy tym też wielce naiwnym i, po prostu, nielogicznym. Bo Jude nie lubił świąt, jak i wszelkich rodzinnych spotkań, prowadzących przeważnie do dramatycznych scenek, obfitujących w nierozsądne ilości stresu. Tak to przynajmniej zapamiętał — te swoje przepustki, powroty z frontu, liczne pretensje, niezrozumienie, własną niechęć. Gdy trzaskając ostentacyjnie drzwiami wychodził o świcie z domu, nie przejmując się tym, że o piątej nad ranem nie ma dokąd pójść, marzył nostalgicznie o tych minionych latach, które nigdy nie miały się powtórzyć. Ileż by oddał, by święta spędzić w jakimś pustynnym kraju! Tymczasem pozostawał mu posterunek, w którym nikogo prawie nie było, jak to w święta bywa. Dzierżony w dłoni telefon wykonać miał połączenie do ojca, że nie przyjdzie jednak, że za dużo pracy, że jakaś ważna sprawa, choć w Lorne Bay ciężko byłoby w to uwierzyć. Nie odważył się jednak, więc po uporządkowaniu zaległych papierów ruszył wolnym krokiem w kierunku domu rodziców, nie mając pojęcia jak wyjaśnić im nieobecność Issie. Czym zakamuflować kolejną ich sprzeczkę i jego desperackie próby sabotażu ślubu, z którego chyba i tak wycofać się nie mógł — już nie, bo rodzicie Is wydali nieprzyzwoicie wielkie kwoty na wesele, które według niego, od samego początku, powinno być skromne.
Wsunął się do domu niczym cień, nasłuchując, czy jego rodzeństwo zdążyło zjawić się przed nim. Cicho rozstawił pod choinką komplet niewielkich prezentów, nie mając przy tym pojęcia, czy aby na pewno zabrał ze sobą wszystkie pudełeczka — to Issie zajmowała się tymi sprawami, a on zbyt dumny był, by dzwonić do niej i pytać o tak nieistotną sprawę. Dopiero po kilku minutach wziął głębszy wdech i skierował się w stronę kuchni, niezdolny jednak do lekkiego choćby uśmiechu. — Hej, wesołych — rzucił na powitanie, mamie pewnie sprzedając buziaka w policzek, a z ojcem wymieniając uścisk dłoni.
Mam w czymś pomóc? — spytał, ignorując powody swego samotnego przybycia, marząc przy tym tylko o tym, by rozłożyć się na jakimś leżaku w ogrodzie i zapalić papierosa.

Olivia Westbrook Stanley Westbrook austin hayworth Lisbeth Westbrook remigius soriente
gimnastyczka artystyczna — reprezentująca Australię
22 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła Remigiusa, wierząc, że przez nią był nieszczęśliwy i jednocześnie odebrała sobie jedyny powód do szczęścia.
14.
Konkurs na dekorację domu

Państwo Westbrook wcale nie mieszkali tak daleko od Remigiusa, ale mimo wszystko jechali samochodem, bo wieźli jeszcze jakieś prezenty, a także torbę z ozdobami o które prosiła ją mama. Sama tego nie czuła, podobnie, jak nie czuła potrzeby odwalania się jak szczur na otwarcie kanału, ale chyba przekonało ją to, że zrobi przyjemność bliskim, jeśli wyjątkowo zrezygnuje ze sportowego looku. To nie tak, że eleganckie ubrania jej się nie podobały, wręcz przeciwnie, miała do nich niezwykłą słabość, ale po prostu wstydziła się i wmawiała sobie, że te jej nie pasują. W każdym razie oboje się odwalili, udając, że wieczór będzie wyborny, a tata wcale nie będzie patrzył na Remy'ego spode łba, z kolei mama wcale nie będzie wpychała w Lisę jedzenia.
- Czekaj, zawiesimy wianek na furtce - złapała blondyna za rękę, zanim ten zadzwonił na domofon i wyciągnęła świąteczną ozdobę z pierwszej siaty, a potem drucik i przylepiec, bo przecież była sobą i nie mogła o niczym zapomnieć. - Dobra, jeszcze na ogrodzeniu girlandę - poleciła, chociaż mówiła bardziej do siebie, bo sama robiła całkiem sporo i kiedy była w tym swoim stresie, odcinała się od otoczenia, skupiona na własnym zadaniu. Ktoś jednak musiał ich już wypatrzeć, a może furtka cały czas była otwarta, bo kiedy Lisa się o nią oparła, ta ustąpiła. - Dobra, tu połóż tego renifera - Soriente na pewno miał takiego pod pachą i teraz ustawił go w odpowiednim miejscu. - A drugiego tu - no bo jak miał dwie pachy, to i dwa renifery - normalna akcja. - Styknie - podsumowała patrząc na efekty. - Ojciec powiesił jakieś lampki pewnie, ale jak dla mnie, to ozdoby świąteczne pasują tu, jak pięść do nosa - mruknęła marszcząc delikatnie czoło, po czym rozmasowała je dłonią. - Pierwszy raz przychodzę z kimś na rodzinne święta - przyznała zgodnie z prawdą, kiedy złapała już Remigiusa za rękę i razem z nich zapukała do drzwi, a potem pociągnęła za klamkę.
- Jesteśmy - rzuciła niezbyt głośno, walcząc ze stresem. - Są już Austin i Jude? - w sumie głównie Jude, Austina się aktualnie bała. Wierzyła, że młodszy z jej starszych braci teraz stanowić może dobrą ucieczkę, bo taty też się bała. Każdego się bała. Własnego cienia także. Ścisnęła mocniej dłoń Remyego i odetchnęła nieco głębiej. Nie ma to jak święta!

remigius soriente austin hayworth Olivia Westbrook Stanley Westbrook jude westbrook
Producent || Dokumentalista — Eclipse Pictures
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Razem z Lisą łatają swój pokiereszowany związek, ale jemu nadal marzy się ucieczka z Lorne bay; chociaż na kilka chwil.
Pierwszy raz stresował się chyba bardziej od Lisbeth, aczkolwiek jak zwykle nie chciał dać tego po sobie poznać. Dobrze wiedział, że miałoby to niekorzystny wpływ na Lise. Ostatnim razem jak puściły mu nerwy w domu jej chrzestnego, nie skończyło się to za dobrze. Dlatego tym razem Soriente starał się jak mógł, aby nie pozwalać sobie na snucie czarnych scenariuszy. Poza tym, w zasadzie z każdym za wyjątkiem Pana Westbrooka, żył już całkiem dobrze, a więc był dobrej myśli. Liczył też na to, że drinka, albo dwa go rozluźnią, bo w końcu do domu zawsze mogą wrócić na pieszo, a przyszłym szwagrom i teściom nie odmówi.
- Zaskakuje mnie twój świąteczny duch - rzucił rozbawiony przyglądając się jak Lisa rozwiesza ozdoby. Sam nie mógł jej pomóc, bo pod pachami trzymał dwa olbrzymie renifery, a w dłoniach miał jeszcze jakieś światki i torby z prezentami. Całe szczęście o tej wspaniałej, rodzinnej wigilii w domu Lisy został poinformowany na tyle wcześnie, aby zdobyć dla każdego uczestnika jakiś upominek, albo i dwa, bo musiał się wkupić w łaski. Oczywiście Lisa pomagała mu wszystko wybrać, a ostatecznie uznali, że wręczą te prezenty wspólnie, w końcu byli ze sobą nie od dziś. - Skoro tak uważasz to czemu kazałaś nam przywlec tutaj ze sobą pół świątecznej wystawy? - Dopytał odstawiając renifery na wskazane przez Lisę miejsca, a gdy już to zrobił podszedł do dziewczyny - Mi się podoba, taki świąteczny klimacik - dodał i wyszczerzył się jeszcze mocniej. - W zasadzie ja także... To interesujące - odpowiedział uśmiechając się przy tym delikatnie, ale zaraz potem jego żartobliwy nastrój powrócił. -Myślisz, że Olivia powiesiła te jemioły, o których wspominałaś? Wtedy miałbym usprawiedliwienie na to, aby się od ciebie nie odklejać - dodał zaczepnie, bo oczywiście nie miał zamiaru manifestować wszem i wobec swoich uczuć względem Lisy, ale chciał ją podwkurzać. Wiedział bowiem, że zabroniła mu nadmiernej czułości, aby nie drażnić ojca. - Cóż... Myślę, że mogę mieć z tym problem, bo wyglądasz obłędnie - a to akurat była prawda, ale niestety nie mogli drążyć dalej tego tematu, bo weszli do środka i Remy musiał przywołać się do porządku.
- Wesołych świąt wszystkim! - Przywitał się także i odłożył na bok większość rzeczy, które niósł, aby móc złapać Lisę za dłoń i tak wejść w głąb pięknie udekorowanego domu. - Cudownie pachnie - oświadczył, bo zdecydowanie unoszące się w powietrzu aromaty zaczynały działać na jego zmysły. - Dobry wieczór Olivio - uśmiechnął się miło do Pani Westbrook, a zaraz potem zerknął w stronę ojsca Lisy. Między nimi nadal było kiepsko, ale Remigius starał się nie pogłębiać tego konfliktu. - Panie Westbrook - mruknął wyciągając ku mężczyźnie dłoń, a ostatecznie spojrzał jeszcze na braci Lisy i skinął im lekko głową, bo wobec nich chyba nie musiał stosować tak oficjalnych powitań. W zasadzie nie wiedział, czy wobec rodziców Lisy także powinien, ale wolał dmuchać na zimne i pokazać się z dobrej strony.

Olivia Westbrook Stanley Westbrook austin hayworth jude westbrook Lisbeth Westbrook
neonatolog — Cairns Hospital
57 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Żona poprzedniego dyrektora szpitala w Cairns. Neonatolog, który przerywa urlop w Europie i wraca do Lorne Bay, by skonsultować pewien przypadek medyczny i przy tej okazji sprawdzić, co słychać u jej dorosłych dzieci, które zostały w mieście.
- Nie. Święta będą wtedy, kiedy wszyscy przyjdą - obruszyła się. Okej, ewentualnie mogła jeszcze ogłosić początek świąt w momencie, kiedy w domu pojawi się chociaż pierwsze dziecko, ale do tego momentu nie wolno niczego próbować! Zamiast podkradać ciasteczka i odgryzać im główki, Stanley mógłby zająć się rozpalaniem grilla. To zadanie typowo dla niego, dla głowy rodziny. Ciastka będą później.
No właśnie. Przebranie. Olivia miała przygotowany jeszcze jeden zestaw ubrań, ale dotarło do niej, że wybrana przez nią sukienka prawdopodobnie się nie sprawdzi. Już teraz było jej szalenie upalnie (zapewne przez to, że niemal do ostatniej chwili obsługiwała jeszcze piekarnik), a temperatura zapewne i tak mocno się jeszcze podniesie: raz, o tej porze roku w Australii zawsze było gorąco, dwa, spotkanie Stanley-Remigius na pewno sprawi, że wszystkim zrobi się gorąco. Uznała, że nie będzie kombinowała. Pozbyła się kuchennego fartuszka, który miała na sobie, zdjęła również z włosów chustkę, która miała zabezpieczać wszystkie wypieki oraz potrawy. Została jedynie w wygodnej sukience i - prawdopodobnie chwilowo - boso, bo zanim w domu pojawił się pierwszy gość, zdążyła jeszcze zdjąć kryte, wygodne buty, w których zdecydowanie było jej teraz zbyt gorąco.[/b] Innych poszuka za moment.
- Jude - ucieszyła się, kiedy zobaczyła syna. Musiała wspiąć się na palce, żeby jej policzek znalazł się na wysokości twarzy syna, ale całkiem nieźle sobie z tym poradziła. Dyskretnie rozejrzała się też po domu, szukając wzrokiem jego narzeczonej, ale wszystko wskazywało na to, że przyszedł sam. No nic, nie będzie pytała o to w tym momencie. Zresztą, wkrótce drzwi znów się otworzyły. Goście! Kolejni goście!
Miło, że Remy jednak nie stchórzył i przyjął ich zaproszenie. Córkę najchętniej mocno by przytuliła, ale postanowiła uszanować jej strefę komfortu, więc po prostu podeszła nieco bliżej, by ucałować ją w policzek. Na szczęście w przypadku Lisbeth było łatwiej, panie były podobnego wzrostu, ale Remigius... Uśmiechnęła się do niego i zerknęła zaraz na męża. Właściwie na jego dłonie, bo jednak wolała upewnić się, że Stan nie trzyma w nich noża lub siekiery.
- Idźcie na taras, wszystko przygotowałam tam. Nie przewidziałam tylko tego, że będzie dzisiaj tak ciepło, więc najwyżej przeniesiemy się do salonu z klimatyzacją, a na zewnątrz wyjdziemy po zachodzie słońca.
Bo wyjść muszą. Jak inaczej będą podziwiać wszystkie dekoracje świetlne?

Stanley Westbrook austin hayworth jude westbrook Lisbeth Westbrook remigius soriente
55 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Dyrektor szpitala, miejscowa dobra dusza, ojciec Westbrooków, mąż Olivii.
– Technicznie rzecz biorąc, to data świąt się zgadza, nie bądź Grinchem – zmarszczył nos, wywracając oczyma teatralnie bo przecież chciał tylko jednego pierniczka, no halo! Niefajnie, bardzo nietajnie ze strony Olivii. Tak czy siak, Stanley zamierzał się zająć rozpalaniem grilla, ale kiedy już wszyscy przyjdą.
O i właśnie o wilku mowa, bo do pomieszczenia wsypał się Jude. Stanley uśmiechnął się szeroko, widząc syna i faktycznie uścisnął jego dłoń, spoglądając na niego badawczo, jakby zastanawiając się, dlaczego właściwie przyszedł sam. Skoro jednak on nie poruszył tego tematu, to i Stanley nie chciał drążyć, doskonale wiedząc, że jeśli będzie gotów, to do niego z tym przyjdzie.
– Dobrze cię widzieć – powiedział tylko, klepiąc go po ramieniu, a na jego pytanie, zastanowił się chwilę. – Mógłbyś mi pomóc przekonać matkę, że już są święta i można jeść pierniczki – mruknął z lekkim rozbawieniem, wywracając teatralnie oczyma. Mimo to, gdy przez próg przeszła Lisbeth i Remi, jakoś mimowolnie się wyprostował i napiął niczym struna. Nadal nie miał najlepszego zdania o partnerze córki i nie mógł na to nic poradzić.
– Lis – posłał córce pełen ciepła uśmiech, jednak gdy jego spojrzenie spoczęło na Remigiusie, po cieple nie było ani śladu. Właściwie, gdyby spojrzenia mogły zabijać, to prawdopodobnie mężczyzna leżałby właśnie na posadzce. Nawet skrzywił się lekko, słysząc, jak Remi mówi do jego żony na „ty”. Domyślał się, że Liv mu na to pozwoliła, ale nadal – nie podobało mu się to. I miał do tego prawo.
– Remigius, miło cię widzieć. – było to niezbyt dobrze zamaskowane kłamstwo, ale miał przecież dobre intencje! – Wesołych świąt – dodał i faktycznie uścisnął dłoń mężczyźnie, a jego ton daleki był od przyjaznego, ale przynajmniej nie miał w dłoniach żadnej siekiery ani niczego podobnego, to już plus! – Zaraz rozpalę tego grilla – uśmiechnął się. – Jude, pomożesz mi? – uniósł brwi, chwytając jakiś swój specjalny fartuch do grillowania, bo na pewno takowy posiadał!

Olivia Westbrook, austin hayworth, jude westbrook, Lisbeth Westbrook, remigius soriente
ambitny krab
nick
sierżant — australian federal police
37 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Były żołnierz, teraz policjant. Trochę mu to zajęło, ale w końcu odważył się zrezygnować ze wszystkiego dla Danny'ego.
Problemy w związku, zbiegające się akurat z pierwszym dniem świąt i całą tą rodziną zbieraniną, całkowicie odzierały go z wszelkich sił. Wyobrażał sobie, że nie tylko przybędzie do domu rodziców wraz z Sollie, pozwalając sobie na odrobinę szczęścia, ale i że dzięki niej wszystko po prostu będzie lepsze. Że pokaże Olivii i Stanowi najnowsze zdjęcia, na których teoretycznie powinno znajdować się ich dziecko, a które on sam mylił wciąż z kosmiczną pyrką. Że jej uśmiechy będą tak zaraźliwe, że i dla Lisy będzie to wszystko łatwiejsze, a Remigius nie będzie musiał tkwić w gotowości, w razie możliwego bardzo ataku ze strony Stanley’a. Wszystko potoczyło się jednak zupełnie inaczej, a Jude na próżno usiłował złagodzić swój paskudny nastrój. Dlatego na słowa ojca wywrócił oczyma i ze zrezygnowaniem spojrzał na matkę. — Jakie to ma znaczenie, czy zje je później? Przecież ciastka są po to, żeby je jeś... — on wcale nie chciał być wredny, tym bardziej dla Olivii, która jako jedyna była powiernikiem jego sekretów, ale niestety jakoś tak samo wyszło. Nie pierwszy i nie ostatni raz, ale na szczęście pojawienie się Lis i Remigiusa sprawiło, że nie dokończył tej swojej nędznej wypowiedzi. Poklepał za to ojca po ramieniu, bo po pierwsze ładnie stanął po jego stronie, a po drugie chciał mu przypomnieć, że jest tu, zabrał ze sobą odznakę i nie omieszka wykorzystać kajdanek, jeśli dojść miałoby do dantejskich scenek. Bez uśmiechu skinął więc siostrze i przyszłemu szwagrowi (miał nadzieję) głową na powitanie, a następnie jako pierwszy uciekł na taras, na którym zaczerpnął odrobiny świeżego powietrza. Sam ubrany był niekoniecznie elegancko, bo w zwykły ciemny tshirt i sprane jeansy, ale nie zamierzał się niczym zamartwiać. Dopiero kilka wiadomości tekstowych wymienionych z Geordanem sprawiło, że uśmiechnął się lekko i powędrował zaraz za ojcem w stronę grilla. — Jestem z ciebie dumny — szepnął do Stanley’a, bo pewnie wszyscy oczekiwali jednak, że nie będzie w stanie zwrócić się do Remigiusa w jakkolwiek pozytywny sposób. Podał mu przy tym podpałkę, ale załóżmy, że grill odmawiał posłuszeństwa, więc Jude zamierzał trochę namieszać! — Hej, Remy! Chodź i nam pomóż! — krzyknął donośnie, nieco złośliwie, sporo przy tym ryzykując.

Olivia Westbrook Stanley Westbrook Lisbeth Westbrook remigius soriente
gimnastyczka artystyczna — reprezentująca Australię
22 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła Remigiusa, wierząc, że przez nią był nieszczęśliwy i jednocześnie odebrała sobie jedyny powód do szczęścia.
Może i faktycznie kupiła sporo ozdób, ale to dlatego, że nie chciała aby mama uważała, że się nie przyłożyła, nawet jeśli niestety na próżno w młodej Westbrook było szukać ducha świąt. Niby obrzuciła też Remyego nieprzychylnym spojrzeniem, ale gdy nie widział, kącik ust jej zadrżał i uśmiechnęła się całkiem dumna z tego, że to, jak dzisiaj się prezentowała mu się podobało. Naturalnie nie zamierzała zmieniać swoich przyzwyczajeń, bo mimo wszystko pewna była, że taka oprawa jej nie pasuje.
- Nawet sobie tak nie żartuj - ostatecznie Lisa była nadal Lisą - zbyt sztywną i zasadniczą, jak na swój wiek, ale wciąż wierzyła, że właśnie to Remy w niej lubi, a przynajmniej toleruje. - Nie chcę, żeby tata przypadkiem wbił w ciebie nóż, czy ciebie podpalił przy grillu - dodała, ale chociaż brzmiało to absurdalnie, faktycznie rozważała taką możliwość.
Po wejściu do domu przywitała się najpierw z mamą, a potem spojrzała na tatę na tyle uważnie, by chociaż po części ocenić jego nastawienie. Zależało jej na tym, by dogadywał się z Remigiusem, ale też wiedziała, że głowa ich rodziny nadal widzi w niej jedynie małą dziewczynkę.
- Cześć tatusiu - podeszła, by pocałować w policzek tatę, z którym zawsze była blisko... jak z każdym z rodziny, oczywiście mierząc termin "bliskości" standardami Lisbeth, która była dość specyficzną osobą, nienajlepszą w okazywaniu uczuć i emocji. Do brata nieśmiało pokiwała, myśląc przez moment, że może ucieknie w jego kierunku, ale... ubiegł ją ojciec, a sam Jude... zrobił coś przez co Lisa wstrzymała oddech. Zerknęła na Remigiusa, który przecież nie powinien odmawiać.
- Tylko nie stawaj za blisko ognia - poprosiła cichutko, tak by tylko Soriente ją usłyszał i zamiast wyjść na dwór, sama skierowała się do kuchni, gdzie mama się jeszcze krzątała.
- Pomóc ci w czymś, mamo? - zagadnęła nieco nieśmiało, gładząc materiał sukienki, którą na sobie miała. Nie była mistrzynią kuchni, każdy kto ją znał, wiedział doskonale, że poza zblendowaniem warzyw i owoców, nic nie potrafi przyrządzić. Nie planowała tego też zmieniać, prawdę mówiąc widok ilości potraw, jakie przygotowała mama nieco ją przeraził. Wszystko pachniało apetycznie, ale wiedziała już jak to się skończy. Teraz uczta, a potem wyrzuci z siebie wszystko, nie mając poczucia winy. Wszyscy będą zadowoleni. - Wiesz dlaczego Jude jest sam? - zagadnęła jeszcze, jak zawsze najlepiej czując się w rozmowach o kimś innym, a przy tym... faktycznie ją to zaskoczyło.

remigius soriente Olivia Westbrook Stanley Westbrook jude westbrook
Producent || Dokumentalista — Eclipse Pictures
38 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Razem z Lisą łatają swój pokiereszowany związek, ale jemu nadal marzy się ucieczka z Lorne bay; chociaż na kilka chwil.
Starał się myśleć pozytywnie i nie stresować na zapas. Doskonale wiedział, że przychylność ojca Lisbeth zyska tylko wtedy, gdy ten faktycznie nauczy się mu ufać. Dlatego nie miał zamiaru na siłę niczego udowadniać, a liczyć na to, że któregoś dnia Stanley uściśnie mu dłoń bez oceniania przy tym, czy w domu mają wystarczająco duży dywan, aby zawinąć w niego zwłoki Soriente.
- Wzajemnie - skinął w stronę mężczyzny, po czym ponownie skupił się na Olivii, bo z tej dwójki to akurat w niej czuł większego sprzymierzeńca, tym bardziej, że wspólnie zdarzało im się spiskować, a raczej dzielić się uwagami na temat Lisbeth, ale oczywiście wszystko to robili tylko dla jej dobra. - Dziękują za zaproszenie to naprawdę wiele dla mnie znaczy i nie będę ukrywać, ale... Nie mogę się doczekać by spróbować tego co przygotowałaś, Olivio - rzucił uśmiechając się promiennie.
Obecność Jude także wiele dla Soriente znaczyła, bo po ostatnim spotkaniu z bratem Lisy poczuł, że w nim ma nie tyle co sprzymierzeńca, ale chyba nawet i przyjaciela. Nie sądził, że także z tym Westbrookiem uda mu się nawiązać relacje, ale najwidoczniej czasem każdy znajduje się na życiowym zakręcie, gdzie potrzebuje wsparcia od kogoś, kogo wcześniej tylko mijał, niczym niewiele znaczącego statystę. Dlatego z jednej strony Remy ucieszył się, gdy Jude poprosił go o pomoc, a z drugiej zastanawiał się, czy to nie kiepski żart, bo unikanie pana Westbrooka było priorytetowe podczas tej kolacji, a w zaistniałej sytuacji Remy nie miał jak się od tego wykręcić.
- Postaram się wrócić w całości - odpowiedział cicho do Lisy i nim wyszedł cmoknął ją z czułością w skroń.
Na tarasie Stanley i Jude walczyli już z grillem. Remigius niekoniecznie znał się na jakiejkolwiek kuchni, ale powiedzmy, że grillowanie i rozpalanie ogniska nie było dla niego, aż tak czarną magią, więc liczył na to, że nie rzuci pomysłem na rozwiązanie będącym kompletną kompromitacją. Poza tym obawiał się, że wkracza na terytorium, na którym to nie powinien odbierać przewodnictwa panu Westbrookowi, więc wolał ostrożnie stawiać swoje kroki.
- Mistrzem grillowania nie jestem, ale może wspólnie coś wymyślimy. - Oznajmił, gdy podszedł bliżej i zerknął przez ramię Jude'a na ruszt. - Co się dzieje? - Dopytał spoglądając już teraz na Stanelya, bo przecież to on tutaj głównodowodził, a Soriente nie miał zamiaru mu podpadać. Tym bardziej, gdy mężczyzna dzierżył w dłoni narzędzia. I obojętnie, czy byłą to łopatka do przewracania mięsa, czy szpikulec... Wolał nie ryzykować.

Stanley Westbrook Olivia Westbrook jude westbrook Lisbeth Westbrook
neonatolog — Cairns Hospital
57 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Żona poprzedniego dyrektora szpitala w Cairns. Neonatolog, który przerywa urlop w Europie i wraca do Lorne Bay, by skonsultować pewien przypadek medyczny i przy tej okazji sprawdzić, co słychać u jej dorosłych dzieci, które zostały w mieście.
Grinchem? Ona? No to już szczyt wszystkiego! Była przecież o wiele ładniejsza i zdecydowanie mniej zielona, niż wspomniany stwór! Gdyby tylko nie było dzieci, to prawdopodobnie zrobiłaby teraz groźną minę i podciągałaby rękawy, ale biorąc pod uwagę różnicę wzrostu, wyglądałaby pewnie komicznie. Póki co rzuciła mu tylko groźne spojrzenie. Ona sobie to zapamięta. Oj, zapamięta. Jeszcze Stanley będzie chciał odpalić pas startowy dla swojego jumbo jeta, a tu wieża kontrolna powie mu "stop".
Gniewne spojrzenie posłała też synowi, chociaż nie dało się ukryć, że było ono zdecydowanie mniej mordercze, niż to posłane mężowi.
Ciastka. Będą. Za. Chwilę.
O ile Stanley nie udusi Remigiusa. Przez chwilę zmroziło go na widok obu panów i była już gotowa odmawiać w myślach modlitwę do Najświętszej Panienki Matki Polki-Australijki, żeby tylko nie doszło tu dziś do rękoczynów, ale... Mąż ją zaskoczył. Mile ją zaskoczył. Na tyle, że od razu zapomniała o wszelkich szlabanach i innych karach za to, że porównał ją do Grincha.
- Cieszę się, że przyjechaliście - odezwała się w końcu, żeby nikomu nie przyszło do głowy zabijanie swoich potencjalnych zięciów. Trochę bała się zostawić panów samych, ale mimo wszystko nie pogardzi pomocną dłonią w kuchni, a rozpalanie grilla było jednak typowo męskim zajęciem.
- Tak, jest cos, do czego możesz mi się przydać - uśmiechnęła się do córki. I nie, nie wszyscy będą zadowoleni z takiego finału imprezy. Niech Lisbeth nawet nie myśli w ten sposób! Póki co faktycznie poszły do kuchni. - Pięknie wyglądasz - znów się uśmiechnęła. Widok tak ładnie ubranej córki zdecydowanie jej się spodobał. - Nie wiem. Liczyłam na to, że przyjdzie z narzeczoną, ale jakoś nie było okazji, żeby o to spytać, bo zaraz przyszliście wy. Może później uda nam się porozmawiać. A gdybyś rozmawiała z nim wcześniej, to powiedz mi tylko tyle, czy powinnam się czymś martwić. Tylko to - poprosiła. Wiadomo, rodzeństwo powinni mieć jakieś swoje sekrety, ale Olivia naprawdę martwiła się o całą trójkę i to nigdy się nie zmieni. - Wiesz, jestem dumna z taty. Póki co całkiem nieźle sobie radzi.
I jeszcze nie zabił Remigiusa, a to się chwali!

Stanley Westbrook jude westbrook Lisbeth Westbrook remigius soriente
55 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Dyrektor szpitala, miejscowa dobra dusza, ojciec Westbrooków, mąż Olivii.
Uśmiechnął się łobuzersko, co pewnie odjęło mu trochę lat, kiedy tak Olivia zmroziła go spojrzeniem na słowa o Grinchu i puścił jej oczko. Przecież oczywistym było, że ją kochał – kochałby ją nawet, gdyby była zielona, marudna i nienawidziła świąt. Uśmiechnął się szeroko, gdy syn go poparł.
– Widzisz? Jude też tak uważa – rozłożył bezradnie ręce, ale nie zamierzał ryzykować życiem i podchodzić bliżej do świątecznych pierniczków. Tak czy siak, pozwolił żonie przejąć pałeczkę, jeśli chodziło o powitanie Lisbeth i Remiego – powszechnie wiadomo było, że Stanley starał się tolerować blondyna – wychodziło mu jednak bardzo różnie i niestety Bóg jeden wiedział, jak dzisiejsze święta miały się potoczyć, chociaż obiecał sobie ( i pewnie Liv), że postara się nie zrujnować świąt żadną awanturą. Rozpromienił się jednak na widok córki, przytulając ją do siebie na chwilę. Synowi też posłał uśmiech, bo sam z siebie był dumny – zresztą, był niemal pewien, że wszyscy wstrzymali na sekundę oddech widząc powitanie mężczyzn, które wcale nie było tak katastrofalne, jak być mogło.
Zacisnął pewnie dłonie na szczypcach do przewracania mięsa, gdy Jude zawołał Remigiusa, posyłając mu pełne zawodu spojrzenie, jednak faktycznie, ogień nie chciał się rozpalić, poza tym nie wypadało zostawiać Soriente z kobietami, skoro mężczyźni szli grillować. Odetchnął zatem głęboko i spojrzał dokładnie na podpałkę, która ewidentnie zapłonąć nie chciała.
– Wydaje mi się, że lekko podmokła podpałka jest problemem. Może, jeśli przysypiemy trochę bardziej węglem… – zmarszczył brwi, drapiąc się po karku, bo zawsze dbał o takie rzeczy, ale załóżmy, że ostatnio miał za dużo na głowie i faktycznie podpałkę pozostawił w takim miejscu, że mogła trochę zamoknąć. – Chyba, że masz jakiś magiczny sposób? Jestem otwarty – dodał jeszcze, patrząc na Soriente z delikatnym, chociaż odrobinę wymuszonym uśmiechem!

remigius soriente Olivia Westbrook jude westbrook Lisbeth Westbrook
ambitny krab
nick
ODPOWIEDZ