wolontariuszka, która uczy się na weterynarkę — schronisko dla zwierząt
25 yo — 153 cm
Awatar użytkownika
about
nobody gest me, you do
020.

Nie ma co próbować się oszukiwać, że Thea była jakąś przesadnie wstydliwą dziewczyną. Biorąc pod uwagę to, jak się ubierała na co dzień, trudno było ją o to posądzić i na ogół tak było. Miała swoje kompleksy, jak każdy. Głównie te dotyczące kształtu jej życia, osiągnięć i umiejętności tworzenia i realizowania planów i takie tam pierdoły, te dotyczące bardziej próżnych — chociaż równie istotnych dla spokoju ducha i głowy — kwestii, jak wygląd również miała, ale nie hamowały one jej w kwestii tego, aby nie czuć potrzeby maskowania każdej niedoskonałości. Albo bardziej tego, co ogół społeczeństwa za niedoskonałe uważał, a ona i wiele, wiele innych osób niczemu winnych dało się do tego przekonać. Mimo tej całej swojej otwartości na ogół nie miała w zwyczaju świecić cyckami przed przypadkowymi osobami. A przynajmniej nie w całej okazałości, a nie schowanych za bluzką czy sukienką z dużym dekoltem. Tym razem również nie było to jej planem. Wszystko wyszło zupełnie przypadkiem i bardzo niespodziewanie, więc nic dziwnego, że nawet ona się zarumieniła w tej sytuacji i poczuła się skrępowana oraz zawstydzona.
Myła akurat zęby, dość śmiało chodząc po mieszkaniu Freddiego w samych majtkach, co było całkiem naturalnym dla niej stanem, gdy była sama w mieszkaniu. A teraz podobno była. Tak zapewnił ją jej chłopak, który wyszedł po zakupy, bo skończyła się niezwykle ważna rzecz w życiu każdego człowieka, czyli kawa. Ona miała zamiar się ogarnąć, a potem w tym czasie zrobić śniadanie. I być może ten plan zostałby zrealizowany, gdyby nie fakt, że otwierając drzwi od łazienki wpadła praktycznie, ze szczoteczką nadal w buzi, na jego współlokatorkę. Tę, której być tu nie miało. I miała nadzieję, że wcześniej nie było.
Kurwa — wymsknęło się jej, bardzo niewyraźnie, bo przecież była w trakcie mycia zębów, ale była przekonana, że dziewczyna ją zrozumie wystarczająco dobrze. Chyba nigdy tak szybko nie cofała się do jakiegokolwiek pomieszczenia, jak to zrobiła teraz do łazienki, zakrywając biust przedramieniem i nachylając się do zlewu, aby wypluć pianę od pasty do zębów. — O kurwa, przepraszam — jesteście cali? Ona nie była chwilowo psychicznie. — Fred mówił, że Cię nie ma — nie była pewna, czy ją usprawiedliwiało to, czy nie tak do końca, ale na pewno nie byłī to okoliczności, w których chciała poznać jego przyjaciółkę i współlokatorkę. — Podałabym Ci rękę, ale myślę, że lepiej, jak zrobię to jak się ubiorę, dobra? — zapytała, czując jak płoną jej policzki z zawstydzenia i zażenowania tą sytuacją. Na razie potrzebowała przynajmniej jednej z nich do zasłonięcia swojego biustu, a fakt że i na tyłku nie miała zbyt wiele, nie bardzo jej pomagał w handlowaniu z tą sytuacją. Dlatego jak powiedziała, tak zrobiła i minęła Lenny, aby zniknąć w pokoju Freddiego i założyć na siebie cokolwiek.

elena castellano
Amalthea Henderson
patka
kozi gang rozsiewający swój urok i czar na ulicach lorne bay
kelnerka — salsa bar and grill
23 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
If his whisper splits the mist, just think of what he's capable of with his kiss.
013.
Nikt nie był wolny od kompleksów. Nawet ludzie, których społeczeństwo obdarowywało mianem najbardziej atrakcyjnych i/lub najpiękniejszych albo najprzystojniejszych. Lenny też nie, choć jej podejście do tematu odkrywania ciała i ubioru było podobnie, o ile nie bardziej luźne, niż Amalthei. Nie chodziła co prawda nago po mieszkaniu, bo mieszkała ze swoim przyjacielem/byłą nianią, więc mogłoby to wyjść trochę niezręcznie i rzucić się cieniem na ich znajomość, a może nawet wspólne mieszkanie. U Marcy’ego takich problemów nie miała i paradowała sobie tak jak jej było w danym momencie wygodne. Miała to szczęście, że on mieszkał sam i nikt się tam nie zjawiał bez zapowiedzi. Nie była pewna czy jego rodzeństwo ma w ogóle klucze na wszelki wypadek i mogliby przyjść ot tak sobie. Czuła się tam więc całkiem bezpiecznie.
Rozumiała więc urok chodzenia bez ubrań. Ale i tak była zaskoczona, gdy podczas stania i patrzenia się tępo w lustro by pozbierać myśli, a potem zdecydować co chce zrobić pierwsze z porannej toalety przeszkodziła jej drobna, całkowicie naga dziewczyna. Odwróciła głowę tuż po tym jak drzwi się otworzyły i zamrugała zdziwiona. Jej wzrok odruchowo zatrzymał się w dość oczywistych miejscach zanim zostały zakryte, ale omiotła spojrzeniem całą jej sylwetkę. Bez trudu połączyła kropki i uśmiechnęła się lekko na widok rumieńca na twarzy i przekleństwa Thei. A przynajmniej zakładała, że to Thea (a tak naprawdę to nie tylko zakładała, bo obczaiła ją już na socialach). Zrobiła krok w tył, żeby zwolnić miejsce przy zlewie i kurtuazyjnie odwróciła wzrok, przyglądając się z nadzwyczajną dokładnością swoim niebieskim paznokciom, żeby brunetka poczuła się minimalnie bardziej komfortowo.
Wychodzi na to, że Freddie się pomylił — powiedziała bez cienia złośliwości, choć uśmieszek wciąż pozostał na jej ustach. — Może następnym razem będę głośniej wchodzić do domu o czwartej nad ranem, żeby Was obudzić — zaproponowała całkiem miło, szczególnie jak na siebie. Chciała mieć dobre relacje z dziewczyną swojego przyjaciela, przynajmniej tak długo jak Thea na to zasługiwała, a jak na razie nie zrobiła nic by Lenny zaczęła mieć powody by jej nie lubić. Wręcz przeciwnie. — Jeśli ubierasz się tylko ze względu na mnie to nie musisz — zapewniła ją lekko, niby mówiąc na poważnie, ale zaraz się nieco szerzej uśmiechnęła, żeby dać Amalthei znać, że tylko sobie żartuje. — A tak serio to poczekam, mogę zamknąć oczy jeśli trzeba — zapewniła ją dodatkowo, gdyby sam uśmiech miał nie wystarczyć. Nie znały się jeszcze, więc uznała to za konieczne. W czasie gdy kobieta wyszła z łazienki szybkim krokiem i zniknęła w pokoju Freddiego, Elena umyła zęby, a potem i ona wyszła z pomieszczenia.
Masz już na sobie wystarczająco dużo ubrań, żebyśmy mogły się lepiej poznać? — zapytała, choć i tak miała wrażenie, że znają się już pod pewnymi względami całkiem nieźle. Ona Theę nieco lepiej niż w drugą stronę, choć to nie tak, że Lenny miała na sobie długą, jednoczęściową piżamę.

amalthea m. henderson
wolontariuszka, która uczy się na weterynarkę — schronisko dla zwierząt
25 yo — 153 cm
Awatar użytkownika
about
nobody gest me, you do
Posiadanie współlokatora bądź współlokatorki było dla niej dość abstrakcyjne, bo wyprowadziła się z domu rodzinnego kilka lat temu i od tego czasu mieszkała sama. W domu zresztą też dość szybko mogła poczuć się bardzo swobodnie, skoro wiecznie była w nim sama. Starsze rodzeństwo wyjechało na studia, potem zaczęło pracować i prowadzić swoje własne życie, a matka, gdy już odchowała sama wszystkie zrobione przez puszczalskiego męża dzieci (to znaczy: wszystkie zrobione jej, czy były inne, to już nieważne), rzadko bywała w domu, zajmując się w końcu bardziej sobą. Dlatego też zdarzało jej się niejednokortnie, że gdy była u Freddiego, to cofała się w ostatniej chwili do pokoju, aby coś na siebie założyć, wiedząc że jego współlokatorka śpi u siebie. Zazwyczaj jednak mijały się, bo zanim Elena wstała, Amalthea wychodziła do schroniska na poranne spacery i karmienie psiaków. Nie miały też do tej pory okazji się poznać.
Być może to właśnie fakt, że Lenny pozostawała dla niej postacią znaną tylko z opowieści i w dodatku miała świadomość, że odgrywa ważną rolę w życiu jej chłopaka, a także to że zupełnie się tego nie spodziewała, nieco jeszcze zaspana, wprawiło ją w taki szok i lekkie zawstydzenie. Freddie to Freddie, pomyłki mu się zdarzały, a i pewnie nie tłumaczyli się sobie z Lenny, co i o której dokładnie robią. Nie było jednak o czym tutaj dyskutować, szczególnie w tym momencie, bo jednak: mimo całej swojej otwartości to coś innego mieć sukienkę, która ledwo zakrywa tyłek, a co innego prezentować się przed kimś nieznanym na golasa. Nie miała w zwyczaju tego robić, plaża nudystów to miejsce, które ją przerażało. Ale kto wie, może kiedyś i do tego etapu w swoim życiu dojdzie, ludzie różne dziwactwa wprowadzali do swojego życia wraz z upływem lat.
Myślę, że nie ma takiej potrzeby, zaraz wrócę — zapewniła ją i zaraz rzeczywiście zniknęła w pokoju Freddiego, aby znaleźć coś do założenia na siebie. Nie było to co prawda wiele, bo złapała jakąś jego koszulkę, ale w sumie pewnie przy jej wzroście była dłuższa niż większość spódniczek, które nosiła.
Tak, myślę że nie muszę szukać niczego, co zakrywa też kostki — zapewniłą ją z lekkim rozbawieniem, czując się aktualnie o wiele bardziej komfortowo i swobodnie. — Amalthea, ale Thea jest łatwiej i krócej — przedstawiła się więc, żeby rzeczywiście zacząć od podstaw, posyłając jej przy okazji ładny uśmiech. — Tak bardzo się mijałyśmy przez ostatnie tygodnie, że zaczynałam podejrzewać, że Freddie Cię wymyślił — przyznała z lekkim rozbawieniem. — Obiecuję, że będę bardziej się pilnować, jestem trochę nieprzyzwyczajona, dawno z nikim nie mieszkałam — dodała, czując że może warto się wytłumaczyć. Nie chciała zaczynać tej znajomości źle, to na pewno. Szczególnie że z opowieści Freddiego na pewno Thea wywnioskowała, że Lenny jest całkiem fajna i mogłyby się polubić. A na pewno nie powinny mieć powodów do prowadzenia wojny.

elena castellano
Amalthea Henderson
patka
kozi gang rozsiewający swój urok i czar na ulicach lorne bay
kelnerka — salsa bar and grill
23 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
If his whisper splits the mist, just think of what he's capable of with his kiss.
Odkąd Lenny się usamodzielniła po osiemnastych urodzinach, nie stać jej było na luksus mieszkania samą. To mieszkanie, które dzieliła z Freddie’m i tak było szczytem jej możliwości. Wcześniej mieszkała w trzy osoby lub więcej. Przy niektórych była bardziej wstrzemięźliwa, przy innych pozwalała sobie na więcej. Nigdy na chodzenie nago, ale czasem jedynie w samej bieliźnie. Odkąd zamieszkała z przyjacielem, robiła to tylko wtedy, gdy wiedziała, że go nie będzie. Ich relacja nigdy nie była aż tak zażyła i Elena nie chciała by się to zmieniło. Niezależnie od tego czy akurat był zakochanym po uszy idiotą, którego dziewczynę chciała poznać i jej do siebie nie zrażać, czy też nie. Ale odkąd dowiedziała się o istnieniu Thei, czekała na to aż w końcu się spotkają. Kilka razy naciskała na Hemmingsa, ale ten nie kwapił się by aranżować spotkanie. Z resztą, czasu nie było zbyt dużo, skoro zyskiwał sławę na europejskim konkursie piosenki. Dała mu więc spokój na pewien czas. Miała też własne sprawy na głowie, których skutki wciąż jeszcze odczuwała, choć było to jedynie wspomnienie tego, co się działo z nią przez te pierwsze kilka dni po zabiegu.
Zaśmiała się, kiedy kobieta wyszła do niej już ubrana w sukienkę z koszulki i zażartowała sobie nieco bardziej swobodnie. Ubrania jednak potrafiły czynić cuda pod względem poczucia komfortu.
Cieszę się, że nie jesteś zakonnicą — odpowiedziała jej równie żartobliwym tonem. Zakryte kostki tylko z tym jej się kojarzyły, jak przystało na kogoś wychowanego w kulturze, w której religia była mocno zakorzeniona. Nie żeby Lenny podzielała te wartości. Ale na zakonnice się napatrzyła podczas mszy, na które ciągały ją babcie w dzieciństwie. — Lenny — przedstawiła się, choć podejrzewała, że Amalthea zna jej imię, podobnie jak Elena znała jej miano. Nie kłopotała się więc z wymawianiem pełnej jego formy. Podejrzewała, że Freddie mógł tego nie uczynić, skoro zawsze była dla niego Lenny, więc nie było co zaprzątać głowy Henderson bezużytecznymi faktami. — Widzisz, jak mi powiedział o tym, że ma dziewczynę to musiałam się upewnić, że nie dmuchaną — przyznała się, kontynuując lekki, żartobliwy ton, jakiego nabrała ta rozmowa. Nie była to żadna uszczypliwość wobec stojącej przed nią zdecydowanie prawdziwej dziewczyny. Jedynie wobec nieobecnego tu Fredericka. — Wierzę, że nie będziesz chciała tego powtarzać — zapewniła ją, bo obietnice wydawały jej się zbyteczne. Nie podejrzewała by Thea planowała przed nią jeszcze nago paradować.
Chcesz coś zjeść? — zapytała, kiedy zaczęła się kierować w stronę aneksu kuchennego. — Freddie zostawił Cię tu na pastwę losu i mnie? — zagadnęła ją jeszcze zaciekawiona nieobecnością współlokatora i błysnęła zębami w uśmiechu skierowanym w stronę jego dziewczyny. Było to dość dziwne uczucie, bo żadnej do tej pory nie zdążyła poznać. Nie takiej, którą miała szansę ponownie w tym mieszkaniu spotkać.

amalthea m. henderson
wolontariuszka, która uczy się na weterynarkę — schronisko dla zwierząt
25 yo — 153 cm
Awatar użytkownika
about
nobody gest me, you do
Nie zdziwiłaby się jakoś bardzo, gdyby okazało się, że Freddie nie do końca przypadkiem doprowadził tego dnia do ich spotkania bez jego udziału, aby nie musieć się w to wszystko mieszać. Może nawet wcale nie było to takie głupie i kto wie, może dzięki temu ta relacja zacznie się bardziej naturalnie. O ile oczywiście liczyć, że zacznie się teraz, a nie te kilka chwil wcześniej w progu łazienki. Chociaż należało trzymać się w tym przypadku podejścia, że jeszcze na pewno będą się z tego śmiać. Prawdopodobieństwo, że się to uda było spore, skoro już zaczęły.
Ja też, zawsze mnie trochę przerażały te ich welony na głowie… — zmarszczyła nos. Nie było to kłamstwo, zawsze zastanawiała się, czy one na pewno mają wszystkie włosy pod tym. I jak bardzo muszą być one… Aromatyczne i lśniące, gdy głowy im się przegrzewają latem pod tym ciemnym materiałem. Fujka. Być może jest to rozkmina pojawiająca się dość często w głowie autorki tego posta w czasach, gdy w zerówce religii uczyła ją zakonnica. Nie potwierdzam, nie zaprzeczam.
Zaśmiała się rozbawiona na jej słowa, których wcale nie odebrała jako jakąkolwiek uszczypliwość. Freddie miał tendencję do koloryzowania i przesadnej, teatralnej dramaturgii i najwyraźniej obie doskonale to wiedziały.
Warto zawsze się upewnić na ile jest poważny, to fakt — przyznała, kiwając lekko głową i zerkając na nią z rozbawieniem. — Taki miałam plan, zrobiłam nawet jakieś zakupy wczoraj po tym, jak Fred zaproponował makaron z kabanosami i goudą na kolację, bo tylko to miał w lodówce… — trochę żartowała, ale trochę też nie, bo jednak przyzwyczaiła się, że jak tu bywała, to lodówka była raczej traktowana mocno po studencku. Prędzej mogła znaleźć tam gin niż jedzenie, skoro Lenny żywiła się często w pracy, a Freddie był Freddiem. Na pewno żywił się słońcem i miłością do Amalthei. I jedzeniem na wynos. A że Thea tu bywała stosunkowo często, to uważała że nawet wypadało zrobić jakieś sensowne zakupy od czasu do czasu.
Uhm, i Hotdoga. Zapomniał, że ma poranną zmianę u kangurów — wzruszyła lekko ramionami, dość niedbale, wyraźnie nie przejmując się tą kwestią. — Teraz nie jestem do końca pewna, czy rzeczywiście zapomniał, czy po prostu uznał, że łatwiej dla niego będzie, jak się poznamy bez jego obecności — przyznała nieco rozbawiona, dzieląc się z nią swoimi podejrzeniami. Nie tylko dla Lenny było to dość dziwne. Thea raczej do tej pory nie miała okazji poznawać współlokatorki i przyjaciółki swojego typa, bo jej ostatni poważny związek był dawno temu.

elena castellano
Amalthea Henderson
patka
kozi gang rozsiewający swój urok i czar na ulicach lorne bay
kelnerka — salsa bar and grill
23 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
If his whisper splits the mist, just think of what he's capable of with his kiss.
Albo dlatego, że się bał, że obrócą się we dwie przeciwko niemu i wolał to odłożyć w czasie. W końcu nie od dziś wiadomo, że jednym z ulubionych zajęć Lenny było żartowanie sobie ze współlokatora. I vice versa, bo Freddie nigdy nie ustępował jej pola i zawsze chciał mieć ostatnie słowo. Jeśli Thea była do niego choć trochę podobna pod tym względem, ich pierwsze spotkanie we troje mogłoby się potoczyć bardzo różnie. Może więc to lepiej, że mogły się poznać bez jego udziału.
I to, że potrafią włożyć arbuza pomiędzy nogi i nic nie widać pod tymi ich kieckami — stwierdziła z całkowitą powagą i lekko się wzdrygnęła na samo wspomnienie jednej z zakonnic, która uczyła w szkółce niedzielnej. Dużo było aspektów Kościoła, które przerażały lub obrzydzały Castellano, ale kwestia ubioru zakonnic dość mocno zaprzątała jej głowę przez lata, które spędziła będąc jego częścią. To już teraz była przeszłość, na całe szczęście. Nie musiała tych kobiet zbyt często oglądać.
Szybko się tego nauczyłaś — stwierdziła z uznaniem i uśmiechnęła się rozbawiona. — Mi zajęło chwilę zanim zmądrzałam i uwierzyłam po drodze w sporo banialuk — przyznała się bez cienia wstydu. Nie dodała, że była wówczas sporo młodsza, a Freddie’mu płacono za to, żeby opiekował się nią i jej bratem od czasu do czasu. — Jezus, co za dzikus. Lepiej go wychowałam — jęknęła, wykrzywiając twarz z obrzydzeniem. Nie gotowała za bardzo w tym mieszkaniu, skoro żywiła się poza nim, czasem tylko przekąsiła jakieś śniadanie w stylu granoli z jogurtem i banana albo shake’a, ale jak już zdarzało jej się stanąć przy kuchence to nie po to, żeby odpierdolić coś na pół gwizdka, tylko przyrządzić sobie coś na co naprawdę miała ochotę, więc to nie tak, że Frederick nie był wystawiany na dobrą kuchnię. Na pewno na lepszą niż makaron z kabanosami. Otworzyła lodówkę i zajrzała do środka zaicekawiona.— Och, widzę, że nie próżnowałaś w tym sklepie — powiedziała zaskoczona. Rzadko widywała tę lodówkę tak pełną. Wyjrzała aż zza niej, żeby spojrzeć na Amaltheę. Chciała zapytać czy jest jakaś bogata, ale w porę ugryzła się w język, bo to by było średnio miłe, a dzisiaj naprawdę chciała się postarać.
Spoko, mogę z nim wyjść po śniadaniu jak chcesz — powiedziała, bo dla niej nie był to żaden problem. Właściwie to był to prawie ich pies, nawet jeśli Lenny zapierała się rękami i nogami, bo nie chciała mówić, że ma pół buldoga francuskiego i go kocha. Jakby to był bulterier to inna sprawa… — Tchórz — mruknęła i pokręciła z niedowierzaniem głową. Brzmiało jak Freddie. Wybrać najłatwiejszą dla siebie opcję. — Co powiesz na frittatę? – zaproponowała po zapoznaniu się z zawartością lodówki. Czuła, że jest jej to winna za te wrażenia z rana.

amalthea m. henderson
wolontariuszka, która uczy się na weterynarkę — schronisko dla zwierząt
25 yo — 153 cm
Awatar użytkownika
about
nobody gest me, you do
Nie zamierzała narzekać na to bez względu, czy był to wygodny zbieg okoliczności, czy jednak wygodne poukładanie spraw przez Freddiego. Nie była żadną płochliwą sarenką i nawet jeśli odrobinę ją zawstydził fakt, że wpadła na nią zupełnie bez ubrań, to jednak aktualnie nie czuła się ani onieśmielona, ani też tym bardziej przerażona Lenny. Nawet jeśli wiadomo, że zależało jej na tym, aby ta relacja była w miarę możliwości pozytywna, to jednak wiedziała też, że przecież im bardziej będzie się tym stresować, tym trudniej będzie zachowywać się naturalnie. A Lenny nie wydawała się osobą, która wprowadza jakąś bardzo nerwową atmosferę. Wierzyła, że potrafiła, jeśli chciała, ale nie zdawała się być do niej z góry jakoś uprzedzona, więc nie pozostawało jej nic innego, niż mieć nadzieję, że po prostu naturalnie się to całkiem miło ułoży.
Obudziłaś we mnie nowy lęk. Teraz będę zawsze zastanawiała się, czy przypadkiem nie wynoszą tam czegoś… Dziwnego — nawet nie potrafiła podać przykładu, co mogłoby to być, tyle dziwnych pomysłów przychodziło jej do głowy.
Mieliśmy etap znajomości, w którym dość mocno mnie wkurwiał, a ja zapewne wkurwiałam jego — przyznała uczciwie od razu, że działało to w obie strony. Nawet jeśli wydawało się to bardzo odległą przeszłością, to nie było co wkładać w to jakichś bajek i koloryzować. — Wtedy łatwiej się dostrzega pewne rzeczy — głównie po to, aby je komuś wypomnieć, oczywiście. Podejrzewała zresztą, że ten okres relacji Thei i Freda Lenny i tak mogła dość dobrze znać, skoro się przyjaźnili, więc tym bardziej nie widziała nic złego w tym, aby to jakoś ukrywać.
Czasami zdarza się, że widać efekty — zapewniła ją z rozbawieniem, nalewając sobie wody. Nie wszystkie lekcje poszły na marne, bo zdarzało mu się ją karmić o wiele lepszymi propozycjami. Ale nadal był jednak sobą, więc zapewne pilnowanie tego, aby lodówka była pełna, schodziło u niego często na dalszy plan.
Uznałam, że to całkiem w porządku wyrównanie za wyższe rachunki za wodę — zażartowała sobie, sama nie dodając, że nagie show było w gratisie. Za wcześnie na takie żarty.
Nie trzeba, mogę z nim zejść. Już zdążyłam się nawet przyzwyczaić do jego spokojnego tempa, jest całkiem przyjazne dla niskich ludzi — nie zamierzała go oczywiście nazywać powolnym jak ślimak, rzecz jasna, ale no nie oszukujmy się, buldogi to jednak nie hasały jak sarenki, tylko majestatycznie sobie tuptały, robiąc przystanki stosunkowo często. I chociaż Thea, mimo bycia krasnoludkiem, na co dzień poruszała się raczej szybciej, to jednak obcowała na tyle dużo ze zwierzętami w schronisku, które były bardzo różne pod każdym względem, że dla psów potrafiła się przestawić szybko.
Brzmi super — i to nawet nie dlatego, że nie zamierzała wybrzydzać. — Nie będę się rządzić w Twojej kuchni, ale mogę zostać pomocnikiem — zaoferowała. Mogła się rządzić, jak była z Freddiem i nie chciała jeść makaronu z kabanosami.

elena castellano
Amalthea Henderson
patka
kozi gang rozsiewający swój urok i czar na ulicach lorne bay
kelnerka — salsa bar and grill
23 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
If his whisper splits the mist, just think of what he's capable of with his kiss.
Z drugiej strony… Osądzanie Freddiego o taki spryt i zmyślność… Istniała szansa, że przeceniały jego możliwości. No ale wszystko dobre co dobrze się kończy i niby ich spotkanie jeszcze końca nie dobiegło, sporo mogło się wydarzyć, ale na razie szło im całkiem nieźle. Mogła już powiedzieć o Thei znacznie więcej niż to, że była sympatyczna. Na przykład rozmiar jej miseczki, ale nie planowała z tej wiedzy korzystać. No ale takie rzeczy miały tendencję zbliżać ludzi do siebie. Trochę jak wspólne morderstwo, ale na tym etapie jeszcze nie były.
Sorry — powiedziała rozbawiona, nie brzmiąc przy tym na specjalnie przejętą jak na kogoś kto wywołał w Amalthei nową fobię. Też przeszło jej przez myśl całkiem sporo rzeczy, które owe zakonnice mogłyby między nogami nosić, ale chyba lepiej zostawiać temat tego, co siostry zakonne miały między nogami na inne spotkanie niż to pierwsze. Najlepiej takie z alkoholem.
Jestem zafsacynowana i chciałabym się dowiedzieć czym go wkurwiałaś — przyznała się z uśmiechem, który sugerował, że chce poznać te sekrety, żeby móc później użyć ich przeciwko współlokatorowi. — Ale no, Freddie tak działa często na ludzi — zgodziła się z nią, bo istniała szansa, że nie przyjaźniła by się dzisiaj z Hemmingsem, gdyby nie była zmuszona spędzać z nim czas za dzieciaka i miała szansę poznać go lepiej niż tylko odnieść pierwsze wrażenie, które typ niekoniecznie było zawsze w jego przypadku pozytywne. W jej przypadku też można było często się zrazić na początku, jeśli się trafiło na jej zły dzień albo zrobiło coś, co z miejsca przekreślało osobę w jej odczuciu i później dość trudno było naprawić to pierwsze wrażenie, ale starała się trzymać swoje emocje na wodzy od pewnego czasu. Wracając jednak do sedna – nie, nie znała zbyt wielu szczegółów z początków relacji współlokatora z dziewczyną, bo Frederick powiedział o niej dopiero kilka tygodni temu, wcześniej ukrywał ją przed Eleną lepiej niż ona przed nim paczkę chipsów w mieszkaniu. Za co dalej była na niego trochę zła.
To dobrze — uznała, ale trochę jej ulżyło, bo jednak cieszyła się, że jej starania nie poszły na marne. Musiała go trochę ogarnąć, żeby dało się z nim mieszkać, więc część roboty odwaliła, ale najwyraźniej jeszcze daleka droga przed nim. — Doceniam — zaśmiała się i wyciągnęła z lodówki to, co bez wątpienia było im potrzebne niezależnie od tego, co będą jeść – mleko do kawy.
Jak chcesz — wzruszyła ramionami, bo jakoś specjalnie jej nie zależało na tym spacerze, a skoro Thea chciała to mogła jej bez problemu ustąpić. — Dopóki nie usiądzie na dupie i nie drze mordy, że musisz go wziąć na ręce, bo on dalej nie idzie to mogę z nim łazić w takim tempie, jakie mu wygodne — rzuciła lekko, ale nie zawsze było to tak zabawne jak teraz, bo Hot Dog był małym klockiem i noszenie go na jakieś większe odległości potrafiło być bolesnym doświadczeniem.
Zapraszam, nie pogardzę pomocą — powiedziała z lekkim uśmiechem. – Szybciej nam pójdzie we dwie na pewno — dodała jeszcze zachęcająco, co zabrzmiało w jej uszach nienaturalnie. No ale chciała być miła i się postarać. — Pokroisz pomidory? — zaproponowała jej pierwsze zajęcie, a sama już sięgnęła po chorizo, ale się zawahała na chwilę. — Nie jesteś wege? Niby mówiłaś o kabanosach, ale może dlatego nie chciałaś makaronu z kabanosami? — zapytała, bo wolała się upewnić zamiast sobie coś założyć i potem wyjść na nietaktownego głupka.

amalthea m. henderson
wolontariuszka, która uczy się na weterynarkę — schronisko dla zwierząt
25 yo — 153 cm
Awatar użytkownika
about
nobody gest me, you do

(bingo: kolczatka)
Być może, chociaż złota zasada, której nikt z jakiegoś powodu nie uczył w szkołach ani nie wypisywał na ważnych pomnikach, głosiła, że kombinowanie zawsze przychodzi człowiekowi o wiele łatwiej, gdy widzi w tym jasno określoną korzyść dla siebie. Nie zamierzała dopytywać, czy na pewno był to przypadek, czy jednak nie do końca. Nawet jeśli początek tego spotkania odbyła się w krępującej nieco atmosferze, to jak na razie nie czuła, aby musiała specjalnie na to narzekać, skoro obie dość szybko zdawały się przejść nad tym do porządku dziennego i potraktować z dystansem. Ale owszem, to coś, co zbliża ludzi do siebie. Chociaż wspólne morderstwo czy zakopywanie zwłok chyba jednak bardziej. Thea wyglądała niepozornie, ale jak coś, to na pewno radziła sobie z łopatą. Tak tylko mówię.
Uraziłam jego dumę i ego — wdawanie się w szczegóły było raczej zbędne i uznała, że powinno zostać między nią a Freddiem. Aż taka okrutna nie była. Szczególnie że lubiła tego typa aż za bardzo. — Bardzo, bardzo mocno — to było ważne, a ona zdawała sobie sprawę, że mogło być to bolesne. Dla niej bardziej żenujące, że była w takim miejscu w swoim życiu, no ale nieistotne. — Więc on był chamski, a że ja nie lubię, jak się jest dla mnie chamskim, to byłam nieprzyjemna — wzruszyła ramionami, lekko rozbawiona. Jeżyła się na jego sam widok niczym kolczatka australijska, a gdy się do niej odzywał było jeszcze gorzej. — Początki znajomości rodem z teen dramy na netflixie, wiem — zapewniła ją, że była tego świadoma, jednak dość łatwo było wywnioskować, że specjalnie się tym nie przejmowała. Mogła być basic, trudno. Na tym etapie nie sądziła nawet, że w ramach bycia basic zostanie jej złamane serduszko, no ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz. — Jak doszło do tego, że nie działa tak na Ciebie albo działa, ale wyrobiłaś sobie odpowiednią tolerancję? — nie znała do końca historii ich przyjaźni, wiedziała tylko, że znali się od zawsze i jeszcze chyba za dzieciaka. Freddie jednak nie był specjalnie szczegółowy w tej opowieści, więc może Lenny zdradzi jej coś więcej.
To prawda, przez to, że człowiek czuje się, jakby niósł nie najlżejszy pieniek, to jest to cholernie trudne — no bulbul był dość sztywny, nie potrafił się w człowieka wtulić albo przyczepić do niego jakkolwiek, jak inne pieski, więc było to mocno utrudnione zadanie, dlatego Thei, gdy miała czas, zdarzało się, że po prostu siadała obok niego i czekała aż tym zrozumie, że nie będzie żadnego noszenia.
Jasne — skinęła lekko głową i wyciągnęła sobie deskę i nóż, a następnie zgarnęła pomidory, aby je umyć. — Nie, nie jestem wege — uśmiechnęła się do niej. — To moja wybredna natura przemówiła, gdy pogardziłam tym wyśmienitym włoskim daniem — dodała, niby poważnie, ale tak naprawdę to wyraźnie rozbawiona. Gdyby wiedziała, że Lenny ma jakieś włoskie korzenie sięgające bliżej niż pięć pokoleń wstecz, po czym zostało w sumie nazwisko, to może by mniej odważnie rzucała takimi zdaniami.

elena castellano
Amalthea Henderson
patka
kozi gang rozsiewający swój urok i czar na ulicach lorne bay
kelnerka — salsa bar and grill
23 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
If his whisper splits the mist, just think of what he's capable of with his kiss.
To nie jest takie trudne, skoro jedno jest większe od drugiego, a obydwa można się potknąć idąc drugą stroną ulicy niż on — zauważyła z uniesioną brwią i lekkim uśmiechem. Taka była prawda o jej przyjacielu. O niej można było powiedzieć to samo, ale akurat nie rozmawiały o niej. — Rozumiem. Fajnie, że udało Wam się przejść dalej, a nie zakończyć na chamski i nieprzyjemna — pokiwała głową i choć może nie zabrzmiało to w pełni szczerze to naprawdę cieszyła się szczęściem przyjaciela, i tym, że w końcu się zajebał, i jakąś relację potraktował poważnie. A złe początki nie świadczą o tym jak to się rozwinie ani skończy. Coś o tym wiedziała. — Trochę — przyznała jej rację rozbawiona tym porównaniem, które i jej dość naturalnie przyszło do głowy, ale postanowiła go Thei oszczędzić w tym momencie. Całkiem wspaniałomyślna była podczas tego spotkania jak na siebie. Nie chciała zniechęcać kobiety do siebie przy pierwszym spotkaniu, liczyła, że będą się dogadywać. Szczególnie jeśli miały się widywać w tym mieszkaniu częściej. Poza nim może też. Na obie te rzeczy szczerze liczyła. — Nie miałam innego wyboru — stwierdziła rzeczowym tonem. Nie była to żadna historia, której się wstydziła. Freddie dotychczas też nie, chociaż może przed własną dziewczyną nie chciał się spowiadać ze swojej przeszłości, w której niańczył dzieciaki z okolicy. — Był jedynym dzieciakiem w sąsiedztwie, który dorabiał jako niania — wyjaśniła i wzruszyła ramionami.
Klocek — skwitowała, spoglądając chwilowo na Hot Doga, który oczywiście kręcił się w pobliżu, skoro Lenny była w kuchni. Taka prawda, mówiła mu to prosto w twarz. Tak samo jak Hemmingsowi. No i był sztywniakiem, to prawda.
Szanuję Cię za to — powiedziała z uznaniem, krojąc chorizo. Nie miała zamiaru się chwalić swoim pochodzeniem, takie wtrącenie średnio pasowało do tematu, o którym rozmawiały i zabrzmiałoby dość… narcystycznie. Gdy skończyła, sięgnęła po cebulę, ale po chwili namysłu przekazała je Amalthei, a sama zajęła się bazą jajeczną. Zmieniła temat z Freddiego i przekierowała go na Henderson, o której chciała się więcej dowiedzieć, a jej współlokator skąpił jej dotychczas informacji. Udało im się nawet skończyć przygotowywać śniadanie i wspólnie je zjeść zanim typ wrócił, więc nie podjadał im z talerzy. Były jednak na tyle łaskawe, że zostawiły mu porcję.

koniec, amalthea m. henderson
ODPOWIEDZ