about
znudziło go zawodzenie smutnych ballad na scenie, więc wrócił, by znowu zachwycać theę swoją osobą
017.
Chociaz pierwszy półfinał skończył się kilka godzin temu, Freddie nadal nie dowierzał, że zdołał przejść do finałowej dwudziestki. Niby wiary w swoje umiejętności nigdy mu nie brakowało, ale jakoś nie sądził, by na tle dośc mocnej konkurencji wybił się na tyle, by ktoś jego balladę w ogóle docenił.
A jednak tak się stało. I naiwnie myślał, że gdy tylko ogłoszą wyniki, a on zejdzie ze sceny, to Thea będzie pierwszą osobą, do której ruszy, by zapytać, czy przypadkiem się nie przesłyszał.
Nie mógł jednak się upewnić, bo mimo późnej pory, musiał spotkać się z kilkoma osobami, które na świeżo chciały podzielić się wskazówkami, które — ich zdaniem — mogłyby polepszyć jego kolejny występ. Spędził więc na drinku kilka kolejnych godzin, ledwo ogarniając, co do niego mówi. Marzył jedynie o wygodnym łóżku i odpoczynku, na który czas miał przyjść dopiero w środku nocy. I mógł się oszukiwać, że jak tylko wejdzie do pokoju, to runie na materac, by odespać noc pełną stresu, podczas której nie zmrużył oka i cały ten ogrom emocji.
W rzeczywistości jednak wcale nie pokierował się do siebie, tylko na piętro, gdzie nocowały osoby z teamu wspierającego. Wiedział, w którym pokoju była Thea, bo napisała mu to już kilka godzin wcześniej. Spodziewał się wprawdzie, że pojawi się u niej chwilę po zakończeniu konkursu, ale niestety — zrobił to dopiero w środku nocy, zakładając nawet, że wybudzi ją przy okazji ze snu. Chciał jednak się z nią zobaczyć i, nie będzie nawet udawał, że było inaczej, po prostu zasnąć w łóżku obok niej.
Zapukał więc raz, drugi i nawet trzeci. Czekał cierpliwie, aż się obudzi — prawdopodobnie trochę go przeklinając — i wpuści go do środka. Dostrzegł nawet, że w pokoju obok zaświeciło się światło, ale nim ktoś zdążył wyjść z zamiarem opierdolenia Freddiego za hałasowanie w środku nocy, drzwi do pokoju Thei otworzyły się i bardzo nachalnie wepchnął się do środka, chcąc uniknąc konfrontacji z jej wkurzonym sąsiadem.
— Obudziłem kogoś w pokoju obok i chyba chciał się awanturować — wyjaśnił swoje nagłe wtargnięcie. Mówił szeptem, czekając w napięciu, czy przypadkiem i ten ktoś nie zacznie dobijać się do pokoju Thei. Nic podobnego się jednak nie stało, więc mógł znowu całą swoją uwagę skupić na dziewczynie. — Nie wiem, czy wiesz, ale ten koleś właśnie przeszedł do finału, więc zasłużył, żeby nie spać sam — poinformował ją i nachylił się, żeby ją pocałować. Niby miało być przelotnie, ale jakoś tak to przeciągnął sobie.
wolontariuszka, która uczy się na weterynarkę — schronisko dla zwierząt
25 yo — 153 cm
about
nobody gest me, you do
024.
(bingo: sypialnia)
Udało jej się zasnąć chyba niedługo przed tym, jak zapukał do drzwi jej pokoju. Tak przynajmniej jej się wydawało, chociaż nie miała pewności, bo nie sprawdzała zegarka na telefonie, aby nie wpadać przypadkiem w paranoję. Potrzebowała chwili po tym, jak się przebudziła, aby dotarło do niej gdzie jest i co się dzieje, więc do drzwi dotarła z lekkim opóźnieniem, jak już udało jej się połączyć kropki i uświadomić, że to pukanie do jej własnych drzwi, a nie sąsiad ćwiczący odbijanie piłki o ścianę. Przywitać się nie zdążyła w żaden sposób ani zaprosić go do środka już nie przez swoje zaspanie, a przez to, że sam wepchnął się do środka szybciej, niż miała szansę zareagować, ale nie zamierzała na to narzekać.
— Załatwię mu stopery i podrzucę pod drzwi, skoro ma taki delikatny sen — przyglądała się mu nieco zaspana nadal, z rozbawieniem na twarzy, gdy ten przysłuchiwał się uważnie, oczekując potencjalnej awantury. Która na szczęście nie nadeszła. Nadeszła za to piękna nowina z jego strony, która sprawiła skutecznie, że zaspanie odeszło w zapomnienie, a ona otworzyła odrobinę szerzej oczy, zamieniając swój lekki uśmiech na zdecydowanie bardziej promienny.
— Teraz już wiem, że mam do czynienia z prawdziwą gwiazdą — gdyby on sam tego pocałunku nie przeciągnął, to zapewne zrobiłaby to ona. — Gratulacje — potrzebowali chwili na to, aby jednak przypomnieć sobie o oddychaniu, więc postanowiła wykorzystać ją również i na gratulacje, które mu się należały. — Zdecydowanie byłoby niegodne, gdybyś miał spać sam w takich okolicznościach — nie mogła się z tym kłócić. — I wielu innych — wzruszyła lekko ramionami po przemyśleniu sprawy. — Jak się czujesz? Wykończony, bo emocje już opadły, czy raczej jeszcze rozpiera Cię energia, więc powinnam założyć coś więcej niż koszulkę, żebyśmy mogli stąd wyjść i zjeść cheeseburgera i frytki w ramach świętowania? — był środek nocy, więc podejrzewała, że nic bardziej wykwintnego nie znajdą.
frederick hemmings
about
znudziło go zawodzenie smutnych ballad na scenie, więc wrócił, by znowu zachwycać theę swoją osobą
On sam też czuł się już całkiem mocno wykończony tym dniem. Z pewnością był miły, bo trochę spełniał jego marzenia, a Amalthea zdołała się pojawić na miejscu, ale nie znaczyło to wcale, że czuł się na koniec odrobinę mniej wypruty z energii. Gdyby ktokolwiek zaproponował mu teraz, że będzie mógł jednym przyciskiem przeteleportować się do Lorne Bay, z pewnością by z tego skorzystał. Tęsknił za swoim psem, mniej wygodnym łóżkiem i spokojem. W miasteczku, w którym mieszkał na co dzień, nikt przecież nie stał mu nad głową i tak skrupulatnie nie wliczał czasu — nawet wtedy, gdy był w pracy i musiał wywiązać się ze swoich obowiązków.
Uśmiechnął się lekko na jej słowa, bo faktycznie mogłyby okazać się pomocne — tym bardziej że pewnie zajrzy tutaj jeszcze jutro i pojutrze. Do czasu, gdy Amalthea tu zostanie, bo przecież dzielenie z nią łóżka na pewno wpływało na jego komfort lepiej, niż jakiekolwiek inne rzeczy, przygotowujące go do występu.
— Najprawdziwszą — potwierdził z rozbawieniem. Wcale nie czuł jakiejś różnicy, a przecież tego wieczora wstąpił na żywo i widzieli go ludzie w różnych zakamarkach świata. Okej, Europy. Jeszcze nie sprawdzał, czy nagle przybyło mu fanów na Instagramie, bo nie miał na to czasu, ale liczył, że jednak trochę tak. Powinno, bo przecież publikował tak całkiem zabawny content!
— Wykończony, zdecydowanie — potwierdził. Miał wrażenie, że ten dzień rozciągnął się w czasie na przynajmniej tydzień, a każda godzina była tak intensywna, że gdy w końcu ułoży się w łóżku, to padnie wykończony. Na pewno nie chciał jednak zasypiać sam, skoro jego dziewczyna(!) miała pokój na innym piętrze. I chociaż jej propozycja była szalenie miła i przez trzy sekundy ją rozważał, to w końcu westchnął i pokręcił głową. — Myślisz, że mogliby nam je tutaj podrzucić? — zapytał. Wydawało mu się, ze tak — nawet jeśli mieli opłacić to jakąś wiązanką przekleństw od jej sąsiada. Nie było to coś, co by go powstrzymało przed zamówieniem jedzenia.
— Bo cholernie zjadłbym cheeseburgera, ale marzę też, żeby po prostu się położyć. Może najpierw wziąć prysznic, żebyś nie musiała spać ze śmierdzącą gwiazdą — przyznał rozbawiony. Nachylił się w jej stronę i pocałował ją najpierw przelotnie, żeby po chwili się odsunąć od niej i zmarszczyć nos. — Kurcze, chyba tobie tez by się przydało jednak wykąpać — rzucił bezczelnie, oczywiście przemycając w tym bardzo niewinną propozycję! Ale jeśli zapomniała — był gwiazdą, a gwiazdy na pewno nie powinny chodzić pod prysznic bez eskorty…
Uśmiechnął się lekko na jej słowa, bo faktycznie mogłyby okazać się pomocne — tym bardziej że pewnie zajrzy tutaj jeszcze jutro i pojutrze. Do czasu, gdy Amalthea tu zostanie, bo przecież dzielenie z nią łóżka na pewno wpływało na jego komfort lepiej, niż jakiekolwiek inne rzeczy, przygotowujące go do występu.
— Najprawdziwszą — potwierdził z rozbawieniem. Wcale nie czuł jakiejś różnicy, a przecież tego wieczora wstąpił na żywo i widzieli go ludzie w różnych zakamarkach świata. Okej, Europy. Jeszcze nie sprawdzał, czy nagle przybyło mu fanów na Instagramie, bo nie miał na to czasu, ale liczył, że jednak trochę tak. Powinno, bo przecież publikował tak całkiem zabawny content!
— Wykończony, zdecydowanie — potwierdził. Miał wrażenie, że ten dzień rozciągnął się w czasie na przynajmniej tydzień, a każda godzina była tak intensywna, że gdy w końcu ułoży się w łóżku, to padnie wykończony. Na pewno nie chciał jednak zasypiać sam, skoro jego dziewczyna(!) miała pokój na innym piętrze. I chociaż jej propozycja była szalenie miła i przez trzy sekundy ją rozważał, to w końcu westchnął i pokręcił głową. — Myślisz, że mogliby nam je tutaj podrzucić? — zapytał. Wydawało mu się, ze tak — nawet jeśli mieli opłacić to jakąś wiązanką przekleństw od jej sąsiada. Nie było to coś, co by go powstrzymało przed zamówieniem jedzenia.
— Bo cholernie zjadłbym cheeseburgera, ale marzę też, żeby po prostu się położyć. Może najpierw wziąć prysznic, żebyś nie musiała spać ze śmierdzącą gwiazdą — przyznał rozbawiony. Nachylił się w jej stronę i pocałował ją najpierw przelotnie, żeby po chwili się odsunąć od niej i zmarszczyć nos. — Kurcze, chyba tobie tez by się przydało jednak wykąpać — rzucił bezczelnie, oczywiście przemycając w tym bardzo niewinną propozycję! Ale jeśli zapomniała — był gwiazdą, a gwiazdy na pewno nie powinny chodzić pod prysznic bez eskorty…
wolontariuszka, która uczy się na weterynarkę — schronisko dla zwierząt
25 yo — 153 cm
about
nobody gest me, you do
Biorąc pod uwagę, że w tej mieszance emocji było też na pewno sporo stresu i napięcia związanego z wyczekiwaniem, to nie ma co się dziwić, że był wykończony. Właściwie byłoby zaskakujące, gdyby wyglądało to inaczej. Niestety, nie była w stanie przeteleportować go do Lorne Bay i do Hot-Doga, ale bardzo chętnie podzieli się z nim łóżkiem. Nie tylko dlatego, że zagwarantuje mu to niezbędny przed tak ważnym występem komfort, ale trochę samolubnie — dlatego, że przyzwyczaiła się mocno do tego, że jednak albo ona nocowała u niego, albo on u niej. I było to od razu o wiele przyjemniejsze spanie.
— Dobrze, w takim razie koniecznie musisz się wyspać, aby zebrać siły i jutro świecić niczym ta najprawdziwsza gwiazda — stwierdziła miękko i pogłaskała go lekko po policzku nawet, bo był bardzo uroczą, zmęczoną gwiazdą. Na pewno zasługiwał więc, żeby jego statystyki na Instagramie poszybowały w górę. Taki książe zasługiwał na królewskie liczby.
— Jestem pewna, że da się to załatwić — wydawało jej się to raczej proste do zrealizowania, bo przecież nie byli w jakiejś dziurze pod miastem. Powinni im to dowieść bez większego problemu. — To gwiazdy śmierdzą? Wow, całe życie się człowiek uczy — bardzo ładnie i wiarygodnie udała prawdziwe zaskoczenie po czym pokiwała lekko głową, jakby chciałą zapamiętać ten niezwykle istotny fakt, potwierdzony jakąś naukową teorią, o którym do tej pory nie miała pojęcia. Ach ten Freddie, bawi i uczy.
Zaśmiała się na jego kolejne słowa, opierając na moment głowę o jego ramię, aby ten śmiech odrobinę stłumić. Chociaż to nie tak, że specjalnie się nadwrażliwym sąsiadem obok przejmowała. Niech nie gwiazdorzy może, bo bez przesady.
— Skoro tak mówisz, to głupio się z tym kłócić — no skoro on się tak poświęcał, to ona przecież też musiała. Co najmniej, jakby rzeczywiście było to jakiekolwiek poświęcenie. — Ale zrobię to za chwilę — dodała, odsuwając się lekko. — Najpierw zamówię jedzenie, żeby zdążyło dotrzeć, zanim zaśniesz — wyjaśniła, żeby przypadkiem nie pomyślał, że miga się od kąpieli. — Jak będą problemy, to będę się dla Ciebie kłócić — zapewniła go jeszcze, kierując się w stronę swojego łóżka, aby znaleźć telefon i sprawdzić, jakie były opcje zamawiania. Miała nadzieję, że da radę zrobić to przez jakąś apkę, ewentualnie po angielsku. Bo po szwedzku to nie da rady. — Także myślę, że po prostu za chwilę do Ciebie dołączę? — zaproponowała. Miała mniej do ściągania.
frederick hemmings
— Dobrze, w takim razie koniecznie musisz się wyspać, aby zebrać siły i jutro świecić niczym ta najprawdziwsza gwiazda — stwierdziła miękko i pogłaskała go lekko po policzku nawet, bo był bardzo uroczą, zmęczoną gwiazdą. Na pewno zasługiwał więc, żeby jego statystyki na Instagramie poszybowały w górę. Taki książe zasługiwał na królewskie liczby.
— Jestem pewna, że da się to załatwić — wydawało jej się to raczej proste do zrealizowania, bo przecież nie byli w jakiejś dziurze pod miastem. Powinni im to dowieść bez większego problemu. — To gwiazdy śmierdzą? Wow, całe życie się człowiek uczy — bardzo ładnie i wiarygodnie udała prawdziwe zaskoczenie po czym pokiwała lekko głową, jakby chciałą zapamiętać ten niezwykle istotny fakt, potwierdzony jakąś naukową teorią, o którym do tej pory nie miała pojęcia. Ach ten Freddie, bawi i uczy.
Zaśmiała się na jego kolejne słowa, opierając na moment głowę o jego ramię, aby ten śmiech odrobinę stłumić. Chociaż to nie tak, że specjalnie się nadwrażliwym sąsiadem obok przejmowała. Niech nie gwiazdorzy może, bo bez przesady.
— Skoro tak mówisz, to głupio się z tym kłócić — no skoro on się tak poświęcał, to ona przecież też musiała. Co najmniej, jakby rzeczywiście było to jakiekolwiek poświęcenie. — Ale zrobię to za chwilę — dodała, odsuwając się lekko. — Najpierw zamówię jedzenie, żeby zdążyło dotrzeć, zanim zaśniesz — wyjaśniła, żeby przypadkiem nie pomyślał, że miga się od kąpieli. — Jak będą problemy, to będę się dla Ciebie kłócić — zapewniła go jeszcze, kierując się w stronę swojego łóżka, aby znaleźć telefon i sprawdzić, jakie były opcje zamawiania. Miała nadzieję, że da radę zrobić to przez jakąś apkę, ewentualnie po angielsku. Bo po szwedzku to nie da rady. — Także myślę, że po prostu za chwilę do Ciebie dołączę? — zaproponowała. Miała mniej do ściągania.
frederick hemmings
about
znudziło go zawodzenie smutnych ballad na scenie, więc wrócił, by znowu zachwycać theę swoją osobą
Może i Lorne stanowiło właśnie szczyt jego leniwych marzeń, ale w rzeczywistości prawdopodobnie wcale nie zamieniłby wieczora w jej łóżku na samotne leżenie z psem. Może fajniej byłoby znaleźć się we własnej sypialni lub chociaż tej, która należała do Thei, ale hotelowy pokój też zyskiwał w momencie, w którym tutaj była. Bo sama jej obecność nagle relaksowała go w sposób, którego tego dnia nią zaznał — ani podczas rozmów, ani oficjalnych kolacji.
— Jestem do tego stworzony, mógłbym pójść nawet niewyspany — zapewnił ją poważnie, ale uśmiechnął się od razu, gdy tylko poczuł jej dotyk na twarzy. Nagle cały ten dzień nie był aż tak straszny i pełen rzeczy, z którymi musiał się mierzyć. Teraz wydawał się cholernie odprężający i bardzo miły — nawet jeśli prawdopodobnie bolało go aktualnie wszystko. Co najmniej tak, jakby przesadził dość mocno z treningiem na siłowni.
— Chyba dopiero to odkryłem, ale może nie powinnaś tego nikomu zdradzać, bo się wkurzą, że zdradzasz ich sekrety — podsunął. On nie potrafiłby się na nią zdenerwować na pewno, ale nie mógł ręczyć za tych, którym już sodówka zdążyła mocniej do głowy uderzyć. Freddie pozostawał Freddiem w tej chwili. Dlatego właśnie na jego twarzy pojawił się prawdziwie rozanielony uśmiech, na myśl, że zamówi im jedzenie. Nic fancy, nic przesadnie wystawnego — dokładnie tego oczekiwał przez cały dzień, ale niestety jego pragnienia trochę rozmijały się z posanowieniami organizatorów.
— Będę liczył i jeśli dotrze do stu czternastu, a ciebie nie będzie, to zacznę śpiewać jakąś straszną piosenkę — dał jej słowo, by wiedziała, że należy traktować go całkowicie poważnie. Tym bardziej że niczym prawdziwa diva, próbująca ją uwieść, ścignął przez głowę koszulkę i odrzucił ją tuż przy wejściu do łazienki, by wiedziała, że się rozbierał i naprawdę zamierzał tam na nią poczekać. Wszedł więc do kabiny i wcale nie odliczał, gdy zaczął ciepłą wodą zmywać z siebie stres i zmęczenie związane z tym dniem, który wzbudził w nim cholernie sporo emocji.
— Dotarłem do stu dziewięciu — poinformował ją bardzo poważnie, a potem zasunął za nią drzwi do kabiny, przysuwając się od razu na tyle blisko, że mógł ją pocałować. Raz, drugi, a nawet i dziesiąty, badając palcami nagi ciało Thei, które znał całkiem dobrze, a które na pewno mu się nie znudzi. Ani teraz, ani kiedykolwiek, bo wciąż go zachwycała. Co oczywiście dał jej odpowiednio do zrozumienia, zapominając na te kilka chwil, że jeszcze chwilę temu marudził na zmęczenie.
wolontariuszka, która uczy się na weterynarkę — schronisko dla zwierząt
25 yo — 153 cm
about
nobody gest me, you do
Jedno na szczęście nie wykluczało drugiego i aktualnie nie brała pod uwagę, aby w Lorne sytuacja jakoś miała się mocno zmienić i miała wiązać się z samotnym leżeniem z psem lub bez psa. Zupełnie nie myślała aktualnie o tym, jak bardzo to wszystko mogło zmienić jego życie i wpłynąć na ich relację, co było dość wygodnym odsuwaniem zmartwień. Głównie po to, aby po prostu żyć dalej chwilą i cieszyć się jego szczęściem, które przecież i jej sprawiało dużo radości, bo naprawdę uważała, że zasługiwał na to, aby spełniać swoje marzenia i rozwijać karierę, skoro tak bardzo tego chciał i stawiał w tym kierunku kolejne kroki — czasami malutkie, innym razem zdecydowanie większe. Ale ostatecznie wszystkie one doprowadziły go do tego, że był w tym miejscu przecież.
Zaśmiała się lekko, gdy poważnie poinformował ją, ile ma czasu. Odprowadziła go wzrokiem, przyglądając mu się z lekkim rozbawieniem, gdy ją kusił tym pięknym pokazem, ale jednak musiała się zabrać za to, co miała zrobić. Nie miała pojęcia, jak szybko planował liczyć (chociaż zakładała, że wcale tego nie zrobi, ale nie miała zamiaru się czepiać), ale wierzyła, że uda jej się wyrobić. Zamówienie jedzenia przecież nie mogło zająć jakoś specjalnie długo czasu. Szczególnie że okazało się, że mogła to wszystko zrobić wygodnie przez jakąś apkę, bez obawiania się, że będzie musiała próbować mówić po szwedzku przez telefon z pomocą jakiegoś translatora.
— Uff, całe szczęście, że się wyrobiłam — mruknęła tuż po tym, jak ściągnęła z siebie tę niewielką ilość ubrań, które miała do spania, a potem dołączyła do niego pod prysznicem, gdzie spędzili czas bardzo miło, relaksując się przyjemnie nie tylko za sprawą ciepłej wody, która zmywała napięcie i stres. Rozbudziło ją to wszystko na tyle skutecznie, że nie była pewna, czy da radę jeszcze zasnąć, ale to było coś, czym będzie martwić się później. Najpierw i tak czekało ich jedzenie w ramach świętowania jego sukcesu, które zostało dostarczone niedługo po tym, jak obydwoje byli już pachnący i całkiem susi po opuszczeniu łazienki.
— Zapraszam na elegancką i bardzo luksusową kolację — uniosła papierową torbę, odebraną od kuriera, którą chwilę później położyła na łóżku na kocu, aby mogli sobie zrobić piknik w sypialni. Bo przecież kto im zabroni. — Za najwspanialszą i moją najbardziej ulubioną gwiazdę ze wszystkich gwiazd — oznajmiła tak, jakby wznosiła toast swoich cheeseburgerem, gdy już obydwoje mieli po jednym w ręce. — Mam nadzieję, że nigdy nie zaczniesz gwiazdorzyć tak, aby gardzić dobrym cheeseburgerem i frytkami — dodała, bo w sumie nie oszukujmy się, była to istotna sprawa. Mógłby też nie pogardzić taką piękną kozą nigdy na rzecz wielkiego życia, ale no nie przesadzajmy. Nie można mieć wszystkiego.
frederick hemmings
Zaśmiała się lekko, gdy poważnie poinformował ją, ile ma czasu. Odprowadziła go wzrokiem, przyglądając mu się z lekkim rozbawieniem, gdy ją kusił tym pięknym pokazem, ale jednak musiała się zabrać za to, co miała zrobić. Nie miała pojęcia, jak szybko planował liczyć (chociaż zakładała, że wcale tego nie zrobi, ale nie miała zamiaru się czepiać), ale wierzyła, że uda jej się wyrobić. Zamówienie jedzenia przecież nie mogło zająć jakoś specjalnie długo czasu. Szczególnie że okazało się, że mogła to wszystko zrobić wygodnie przez jakąś apkę, bez obawiania się, że będzie musiała próbować mówić po szwedzku przez telefon z pomocą jakiegoś translatora.
— Uff, całe szczęście, że się wyrobiłam — mruknęła tuż po tym, jak ściągnęła z siebie tę niewielką ilość ubrań, które miała do spania, a potem dołączyła do niego pod prysznicem, gdzie spędzili czas bardzo miło, relaksując się przyjemnie nie tylko za sprawą ciepłej wody, która zmywała napięcie i stres. Rozbudziło ją to wszystko na tyle skutecznie, że nie była pewna, czy da radę jeszcze zasnąć, ale to było coś, czym będzie martwić się później. Najpierw i tak czekało ich jedzenie w ramach świętowania jego sukcesu, które zostało dostarczone niedługo po tym, jak obydwoje byli już pachnący i całkiem susi po opuszczeniu łazienki.
— Zapraszam na elegancką i bardzo luksusową kolację — uniosła papierową torbę, odebraną od kuriera, którą chwilę później położyła na łóżku na kocu, aby mogli sobie zrobić piknik w sypialni. Bo przecież kto im zabroni. — Za najwspanialszą i moją najbardziej ulubioną gwiazdę ze wszystkich gwiazd — oznajmiła tak, jakby wznosiła toast swoich cheeseburgerem, gdy już obydwoje mieli po jednym w ręce. — Mam nadzieję, że nigdy nie zaczniesz gwiazdorzyć tak, aby gardzić dobrym cheeseburgerem i frytkami — dodała, bo w sumie nie oszukujmy się, była to istotna sprawa. Mógłby też nie pogardzić taką piękną kozą nigdy na rzecz wielkiego życia, ale no nie przesadzajmy. Nie można mieć wszystkiego.
frederick hemmings
about
znudziło go zawodzenie smutnych ballad na scenie, więc wrócił, by znowu zachwycać theę swoją osobą
Było to najmilsze zwieńczenie bardzo męczącego dnia, jakie tylko mógł sobie wyobrazić. Kiedy stał na scenie, rozmawiał z ważniakami i udawał zainteresowanego rozmową z pozostałymi uczestnikami, marzył jedynie o tym, by wrócić do pokoju i wygodnie rozłożyć się w łóżku. Wprawdzie jego myśli nie wędrowały wówczas ku Thei — pozbawionej ubrań na przykład, ale ostatecznie, gdy już tak jakoś z tej ścieżki zboczył i dotarł do tego etapu, to z pewnością nie planował marudzić. Nie mógł narzekać na jej obecność — nawet jeśli głowę miał tak zmęczoną, że prawdopodobnie, gdyby ktokolwiek inny skierował w jego stronę chociaż jedno słowo, wybuchłby gwałtownie.
A w jej przypadku wszystko zdawało się przyjemnie relaksujące i kojące. Na tyle, że gdyby miał taką możliwość, zatrzymałby ich pod tym prysznicem na dłużej, by nie musieć mierzyć się z prawdziwym światem, który aktualnie położył na jego barkach całkiem sporą ilość oczekiwań. Musieli jednak w końcu wyjść i to nie tylko dlatego, że ich jedzenie stygło. Należało opuścić wreszcie łazienkę i po prostu się położyć, bo sen wydawał się równie kuszącą wizją, co zapchanie brzucha tłustym burgerem.
Usiadł na łóżku, poprawiając sobie wcześniej poduszkę, którą oparł o wezgłowie i sięgnął do papierowej paczki, by wyciągnąć zamówione jedzenie. Położył je ostrożnie na papierowej torbie, nie chcąc zabrudzić pościeli, pod którą niedługo później mieli się ułożyć. Usta drgnęły mu na jej słowa i w tamtym momencie, po raz pierwszy pomyślał, że chyba się w niej zakochał. Wniosek ten zmaterializował się w jego głowie niespodziewanie — tak, jak czasami materializowały się myśli, które przypominały, że czegoś się nie zrobiło. I tak właśnie niespodziewanie Freddie pomyślał w tamtej chwili, że chyba faktycznie ją kochał — chociaż tego nie musiał sobie przypominać, to było całkowicie świeże. I zadziwiająco nieprzerażające.
— I za najfajniejszą fankę, jaką mam — wtrącił jeszcze. Mógł powiedzieć w tej chwili coś ładniejszego, jeszcze nie ułożyły mu się te słowa na języku, więc zostawił je na inną okazję. Teraz po prostu uniósł lekko burgera, by wgryźć się wreszcie w bułkę. — Jeśli zacznę, to mnie rzuć. Po prostu, bo będziesz miała do tego święte prawo — zapewnił ją. Wolałby, żeby tego nie robiła, ale jeśli kiedyś mu sodówa odbije i przestanie myśleć racjonalnie — czego dowodem byłby ten burger, to nie będzie miał je za złe, słowo!
A w jej przypadku wszystko zdawało się przyjemnie relaksujące i kojące. Na tyle, że gdyby miał taką możliwość, zatrzymałby ich pod tym prysznicem na dłużej, by nie musieć mierzyć się z prawdziwym światem, który aktualnie położył na jego barkach całkiem sporą ilość oczekiwań. Musieli jednak w końcu wyjść i to nie tylko dlatego, że ich jedzenie stygło. Należało opuścić wreszcie łazienkę i po prostu się położyć, bo sen wydawał się równie kuszącą wizją, co zapchanie brzucha tłustym burgerem.
Usiadł na łóżku, poprawiając sobie wcześniej poduszkę, którą oparł o wezgłowie i sięgnął do papierowej paczki, by wyciągnąć zamówione jedzenie. Położył je ostrożnie na papierowej torbie, nie chcąc zabrudzić pościeli, pod którą niedługo później mieli się ułożyć. Usta drgnęły mu na jej słowa i w tamtym momencie, po raz pierwszy pomyślał, że chyba się w niej zakochał. Wniosek ten zmaterializował się w jego głowie niespodziewanie — tak, jak czasami materializowały się myśli, które przypominały, że czegoś się nie zrobiło. I tak właśnie niespodziewanie Freddie pomyślał w tamtej chwili, że chyba faktycznie ją kochał — chociaż tego nie musiał sobie przypominać, to było całkowicie świeże. I zadziwiająco nieprzerażające.
— I za najfajniejszą fankę, jaką mam — wtrącił jeszcze. Mógł powiedzieć w tej chwili coś ładniejszego, jeszcze nie ułożyły mu się te słowa na języku, więc zostawił je na inną okazję. Teraz po prostu uniósł lekko burgera, by wgryźć się wreszcie w bułkę. — Jeśli zacznę, to mnie rzuć. Po prostu, bo będziesz miała do tego święte prawo — zapewnił ją. Wolałby, żeby tego nie robiła, ale jeśli kiedyś mu sodówa odbije i przestanie myśleć racjonalnie — czego dowodem byłby ten burger, to nie będzie miał je za złe, słowo!
wolontariuszka, która uczy się na weterynarkę — schronisko dla zwierząt
25 yo — 153 cm
about
nobody gest me, you do
W końcu była tu nie tylko przez niego, ale przede wszystkim dla niego. Nie bez powodu dołożyła starań, aby poukładać swoje sprawy tak, żeby móc pojawić się na miejscu jak najszybciej i nie musieć się martwić o jakieś inne kwestie, niezwiązane z tym, co go tutaj czekało. I chociaż dla niej było to wszystko też dość ekscytujące, to jednak głównie w jego kontekście — bo w końcu nie co dzień spełniają się marzenia kogoś tak ważnego, komu w dodatku można w tym towarzyszyć. Być może dość naiwnie trzymała się tego podejścia, nie próbując nawet wyjrzeć za linię horyzontu, aby sprawdzić, co czeka ich dalej, ale w tamtym momencie nie chciała skupiać się na niczym więcej i absolutnie nie żałowała. Właściwie wręcz przeciwnie. Trudno stwierdzić, jak będzie patrzeć na to z perspektywy czasu, ale jednak liczyła, że będzie zawsze potrafiła sobie przypomnieć, że była po prostu bardzo szczęśliwa, że mogła być obok w tak istotnych momentach i okazać się nie najgorszym wsparciem, najwyraźniej.
— Hmmm konkurencja zaraz mi wzrośnie jeszcze bardziej, więc muszę trzymać poziom — stwierdziła z lekkim rozbawieniem, sięgając po frytkę po pierwszych kilku gryzach burgera. — Ale to nawet nie dlatego oddam Ci wygodniejszą poduszkę, nie mogłabym mieć wyrzutów sumienia, że przeze mnie się nie wyspałeś i bolał Cię kark — trochę żartowała, bo pewnie poduszki były takie same, ale jeśli jednak nie, to była skłonna się tak dla niego poświęcić. Jeśli to nie jest miłość, to trudno stwierdzić, co takiego niby mogło nią być.
— Gówniane to prawo — zmarszczyła nos. — Najpierw musiałabym jednak spróbować Cię jakoś przekonać, a gdy wszystkie opcje by zawiodły, to wtedy pewnie trzeba byłoby sięgnąć po ostateczność, żeby nie musieć cierpieć, gdy zamiast cheeseburgera jadłbyś kanapki z kawiorem w miniaturowej wersji — nie była fanką kawioru nigdy za bardzo (pewnie ojciec jej kupił na jakieś 8 urodziny, uznając że to świetny plan, a tak naprawdę pewnie akurat mu została puszka z jakiegoś koszyka od producentów, gdy kończyli zdjęcia, czy coś), ale wtedy na pewno zyskałaby nowe powody, aby się na widok tego produktu krzywić. Na widok Freddiego jednak na szczęście wcale krzywić się nie zamierzała. Wręcz przeciwnie. — O której jutro zaczynasz swój gwiazdorski dzień? — zapytała, zerkając na niego znad burgera, którego odwinęła mocniej z papierka, aby nie jeść jego, tylko bułkę z kotletem i serem, i doszukać się ogórka kiszonego w tym zestawieniu.
frederick hemmings
— Hmmm konkurencja zaraz mi wzrośnie jeszcze bardziej, więc muszę trzymać poziom — stwierdziła z lekkim rozbawieniem, sięgając po frytkę po pierwszych kilku gryzach burgera. — Ale to nawet nie dlatego oddam Ci wygodniejszą poduszkę, nie mogłabym mieć wyrzutów sumienia, że przeze mnie się nie wyspałeś i bolał Cię kark — trochę żartowała, bo pewnie poduszki były takie same, ale jeśli jednak nie, to była skłonna się tak dla niego poświęcić. Jeśli to nie jest miłość, to trudno stwierdzić, co takiego niby mogło nią być.
— Gówniane to prawo — zmarszczyła nos. — Najpierw musiałabym jednak spróbować Cię jakoś przekonać, a gdy wszystkie opcje by zawiodły, to wtedy pewnie trzeba byłoby sięgnąć po ostateczność, żeby nie musieć cierpieć, gdy zamiast cheeseburgera jadłbyś kanapki z kawiorem w miniaturowej wersji — nie była fanką kawioru nigdy za bardzo (pewnie ojciec jej kupił na jakieś 8 urodziny, uznając że to świetny plan, a tak naprawdę pewnie akurat mu została puszka z jakiegoś koszyka od producentów, gdy kończyli zdjęcia, czy coś), ale wtedy na pewno zyskałaby nowe powody, aby się na widok tego produktu krzywić. Na widok Freddiego jednak na szczęście wcale krzywić się nie zamierzała. Wręcz przeciwnie. — O której jutro zaczynasz swój gwiazdorski dzień? — zapytała, zerkając na niego znad burgera, którego odwinęła mocniej z papierka, aby nie jeść jego, tylko bułkę z kotletem i serem, i doszukać się ogórka kiszonego w tym zestawieniu.
frederick hemmings
about
znudziło go zawodzenie smutnych ballad na scenie, więc wrócił, by znowu zachwycać theę swoją osobą
Była najlepszym wsparciem, jakie mógł sobie wymarzyć. Nie sądził, że ich relacja tak szybko się rozwinie — było to równie niespodziewane, co samo jego uczestnictwo w tym konkursie. A jednak nagle mieli to wszystko do poukładania. Wiedział, że kiedyś będzie ciężej to zrobić całkowicie pod nich, ale był to problem chwilowo bardzo odległy. Nie potrafił martwić się takimi głupotami, gdy siedział z nią na łóżku w pokoju hotelowym, z zamiarem zeżarcia właśnie cheeseburgera i wyrwania z tej nocy kilku godzin snu, zanim będzie musiał znowu wstać, śpiewać i bawić się w całą tę gwiazdę.
— Zrobimy ci billboard na finał, na którym napiszemy, że najfajniejszy typ z Eurowizji jest już zajęty — zaproponował całkowicie poważnie. I tak żadna konkurencja nie mogła się równać z kozą, która była jego ulubioną osobą aktualnie (pewnie nawet lubił ja na równi z tym, jak lubił siebie…). — Och, teraz współczuję wszystkim, którzy nie mają w swoim życiu Thei Henderson — zapowiedział bardzo poważnie. Musieli mieć smutne życie, skoro nie istniał nikt, kto im oddawał wygodniejszą poduszkę, gdy mieli wymagający i męczący dzień.
— Dobra, to uczciwy układ — zapowiedział, wyciągając w jej stronę rękę, by uściskiem ręki to oficjalnie przyklepać. Tyle tylko, że jak już ją podała mu rękę, to wykorzystał ten gest na przyciągnięcie jej do siebie. Przypieczętował ten układ szybkim pocałunkiem, co oznaczało, że był on bardzo poważny i całkowicie wiążący. Westchnął w reakcji na jej pytanie, bo był chwilowo tak zmęczony, że prawie nie miał siły, by myśleć o kolejnym dniu. Niby mniej wymagającym, ale i tak męczącym. — Siódmej — wyjaśnił, zanim wgryzł się w cheeseburgera. A że było juz stosunkowo późno, to niedługo po tym jak zjedli, po prostu położyli się i zasnęli. Z pełnymi brzuszkami, bo kto im zabroni?
koniec
— Zrobimy ci billboard na finał, na którym napiszemy, że najfajniejszy typ z Eurowizji jest już zajęty — zaproponował całkowicie poważnie. I tak żadna konkurencja nie mogła się równać z kozą, która była jego ulubioną osobą aktualnie (pewnie nawet lubił ja na równi z tym, jak lubił siebie…). — Och, teraz współczuję wszystkim, którzy nie mają w swoim życiu Thei Henderson — zapowiedział bardzo poważnie. Musieli mieć smutne życie, skoro nie istniał nikt, kto im oddawał wygodniejszą poduszkę, gdy mieli wymagający i męczący dzień.
— Dobra, to uczciwy układ — zapowiedział, wyciągając w jej stronę rękę, by uściskiem ręki to oficjalnie przyklepać. Tyle tylko, że jak już ją podała mu rękę, to wykorzystał ten gest na przyciągnięcie jej do siebie. Przypieczętował ten układ szybkim pocałunkiem, co oznaczało, że był on bardzo poważny i całkowicie wiążący. Westchnął w reakcji na jej pytanie, bo był chwilowo tak zmęczony, że prawie nie miał siły, by myśleć o kolejnym dniu. Niby mniej wymagającym, ale i tak męczącym. — Siódmej — wyjaśnił, zanim wgryzł się w cheeseburgera. A że było juz stosunkowo późno, to niedługo po tym jak zjedli, po prostu położyli się i zasnęli. Z pełnymi brzuszkami, bo kto im zabroni?
koniec