#4 hearts break quietly
: 05 lip 2022, 14:01
7
Ogarniał go chaos. Pierwsze tygodnie po zdradzie były po prostu… puste. Mijały i właściwie nic nie zmieniało. Ona się spakowała, uzgodnili wypowiedzenie umowy na wynajmem mieszkania. On złożyć rezygnacje z pracy z miesięcznym wypowiedzeniem kiedy to końcówkę już i tak miała działać zdalnie z Lorne Bay. Spakował się, umówił firmę przeprowadzką, która w ratach miała przewieźć jego rzeczy. Ogarniał. Maksymalnie, na pełnych obrotach ogarniał to wszystko co mu się rozsypało. Ale robił to jak robot. Nie do końca pamięta nawet jak wylądował w Lorne Bay i pierwszy raz stanął w domu z myślą, że to na dłużej niż tydzień.
Ale udało się, zrobił wszystko jak chciał. Szybko zmienił pracę, można powiedzieć, że się „zaaklimatyzował”. Było to jednak takie uczucie jak wędrówka z malutkim kamieniem w bucie. Nie jest tak ciężko żeby się zatrzymać i wybić z rytmu, ale na tyle uciążliwe, że co krok sobie o tym przypominasz. Kamieniem była narzeczona. Kobieta, która postanowiła tak po prostu prowadzić podwójne życie gdzieś za jego plecami.
Rozmowa z Archerem wiele mu dała, pozwolił sobie wreszcie na wypowiedzenie okropnej prawdy na głos. Oczywiście pierwszą osobą, która usłyszała prawdę była mama, ale powiedzenie jej nie wliczało się w tą kategorie. W końcu jak własna matka mogłaby go źle ocenić. Ale bracia? Bracia to zupełnie inna sprawa. Każdy z nich mógł mieć na tą sprawę inny pogląd, a chociaż zawsze się wspierali i szanowni, kto wie jak wpłynęła na ich relacje ta rozłąka. I gdzieś między rozmową z Archerem, a rozpakowywaniem kartonów, w których znalazł prezent kupiony specjalnie dla Coltona zdał sobie sprawę ze swojej ignorancji. Aż mu się gorąco zrobiło. Jak mógł nie wpaść na to, że to właśnie Colton może okazać się największym wsparciem. Lub dobić go. Zdecydował, że woli przekonać się na własnej skórze, jaki rodzaj wsparcia zaserwuje mu brat.
Dotarł pod mieszkanie Coltona, w jeden ręce trzymając obiecane M&M’s, a w drugiej Burbon gdyby zdecydowali się na umilenie sobie czasu szklaneczką alkoholu.
- Dam ci M&M’s tylko jeśli weźmiesz mnie i tą butelkę w komplecie – powiedział gdy tylko drzwi otworzyły się po jego cichym pukaniu, a w nich stanął Colton. W końcu nie miał pewności, że brat ma humor na gości, ale liczył, że kołysząca się w jego dłoniach butelka i szeroki śmiech go przekona.
Colton Brooks
Ogarniał go chaos. Pierwsze tygodnie po zdradzie były po prostu… puste. Mijały i właściwie nic nie zmieniało. Ona się spakowała, uzgodnili wypowiedzenie umowy na wynajmem mieszkania. On złożyć rezygnacje z pracy z miesięcznym wypowiedzeniem kiedy to końcówkę już i tak miała działać zdalnie z Lorne Bay. Spakował się, umówił firmę przeprowadzką, która w ratach miała przewieźć jego rzeczy. Ogarniał. Maksymalnie, na pełnych obrotach ogarniał to wszystko co mu się rozsypało. Ale robił to jak robot. Nie do końca pamięta nawet jak wylądował w Lorne Bay i pierwszy raz stanął w domu z myślą, że to na dłużej niż tydzień.
Ale udało się, zrobił wszystko jak chciał. Szybko zmienił pracę, można powiedzieć, że się „zaaklimatyzował”. Było to jednak takie uczucie jak wędrówka z malutkim kamieniem w bucie. Nie jest tak ciężko żeby się zatrzymać i wybić z rytmu, ale na tyle uciążliwe, że co krok sobie o tym przypominasz. Kamieniem była narzeczona. Kobieta, która postanowiła tak po prostu prowadzić podwójne życie gdzieś za jego plecami.
Rozmowa z Archerem wiele mu dała, pozwolił sobie wreszcie na wypowiedzenie okropnej prawdy na głos. Oczywiście pierwszą osobą, która usłyszała prawdę była mama, ale powiedzenie jej nie wliczało się w tą kategorie. W końcu jak własna matka mogłaby go źle ocenić. Ale bracia? Bracia to zupełnie inna sprawa. Każdy z nich mógł mieć na tą sprawę inny pogląd, a chociaż zawsze się wspierali i szanowni, kto wie jak wpłynęła na ich relacje ta rozłąka. I gdzieś między rozmową z Archerem, a rozpakowywaniem kartonów, w których znalazł prezent kupiony specjalnie dla Coltona zdał sobie sprawę ze swojej ignorancji. Aż mu się gorąco zrobiło. Jak mógł nie wpaść na to, że to właśnie Colton może okazać się największym wsparciem. Lub dobić go. Zdecydował, że woli przekonać się na własnej skórze, jaki rodzaj wsparcia zaserwuje mu brat.
Dotarł pod mieszkanie Coltona, w jeden ręce trzymając obiecane M&M’s, a w drugiej Burbon gdyby zdecydowali się na umilenie sobie czasu szklaneczką alkoholu.
- Dam ci M&M’s tylko jeśli weźmiesz mnie i tą butelkę w komplecie – powiedział gdy tylko drzwi otworzyły się po jego cichym pukaniu, a w nich stanął Colton. W końcu nie miał pewności, że brat ma humor na gości, ale liczył, że kołysząca się w jego dłoniach butelka i szeroki śmiech go przekona.
Colton Brooks