pracuje w porcie — w Sapphire River
31 yo — 197 cm
Awatar użytkownika
about
Trochę namieszał, narobił hazardowych długów i zniknął. Kilka lat temu został uznany za zmarłego. Nikogo nie wyprowadził z błędu. Teraz wraca do miasta. Ciekawe, jak zniosą to jego bliscy, zwłaszcza ojciec i żona.
/ po grach

To wszystko jest nie tak!
Wszystko miało wyglądać zupełnie inaczej. Josh miał sobie spokojnie pożyć w Lorne, bez pokazywania się ludziom, załatwić swoje interesy, a potem, kto wie, być może znów wyjechać i cieszyć się życiem w pięknej Tajlandii, a tymczasem wsztystkie jego plany spełzły na niczym. Gdyby tylko dostrzegł ją wcześniej, gdyby zauważył, że w jego kierunku zmierza Keira, od razu by uciekł, a tak? Wplątał się w jakąś dziwną historię i kompletnie nie miał pomysłu na to, jak z niej wybrnąć. Musiał płynąć z prądem i improwizować.
Na tym etapie mógł jeszcze uciec, ale uznał, że będzie to co najmniej dziwne, gdy zniknie nagle tuż po tym, jak zgodził się na wykonanie badań. Paradoksalnie mogą one być dla niego nadzieją, na wybrnięcie z twarzą z całej tej sytuacji i tego będzie się trzymał.
Uzbrojony w wyniki DNA stanął przed jej domem. Nie zaglądał jeszcze do koperty. Była szczelnie zaklejona. Mimo to doskonale wiedział, co znajdzie w środku, więc już teraz trenował najbardziej zdziwiony wyraz twarzy, jaki tylko potrafiła przybrać jego piękna twarz. Po chwili zdecydował się jednak zapukać do drzwi. Niech żona mu otworzy. Niech wspólnie otworzą kopertę i będą zdziwieni razem.
- Cze... cześć - odezwał się nieśmiało, gdy otworzyła mu drzwi. - Mam już te... No wiesz - pokazał jej kopertę - i uznałem, że powinniśmy obejrzeć je razem, bez względu na to, co będzie w środku.
Spróbował krzywo się uśmiechnąć, udając, że w ten sposób dodaje jej otuchy. On już wiedział, co było w środku, ona nie i był naprawdę ciekawy, jak ona na to wszystko zareaguje. Znaczy... Miał już pewnie wyobrażenia. Dla niej to będzie szok. Dla niego prawdopodobnie też powinien, prawda? W końcu nie każdego dnia człowiek dowiaduje się, że był w rzeczywistości kimś innym, pomijając już nawet to, że ten ktoś doskonale znał prawdę od samego początku, a teraz wkręcał wszystkich. Zacznijmy jednak od zony, bo na niej na pewno zrobił największe wrażenie.

Keira Martin
psycholog policyjny — LB Police Station
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Niespełniona fotograf, która porzuciła marzenia na rzecz praktycznej pracy, gdy wierzyciele jej zmarłego męża postanowili przyjść do niej. Obecnie od kilku lat jest psychologiem policyjnym, samotnie wychowuje syna.
| outfit

Faktycznie, wszystko miało wyglądać zupełnie inaczej – przynajmniej kiedy Keira myślała o tym, jak potoczyło się jej życie – śmierć męża, ciąża, małżeństwo z rozsądku, by całkowicie nie zatonąć w długach i pozbyć się wierzycieli Josha… Nigdy nie myślała, że po ośmiu latach zobaczy klona Martina, który najprawdopodobniej był… Cóż, jej zmarłym przed laty mężem. Kompletnie jej się to nie spinało wewnętrznie i nie miała pojęcia, od której strony mogłaby to wszystko ugryźć, od czego zacząć, by kompletnie nie zwariować.
Miała przez chwilę pomysł, by zaoferować mężczyźnie mieszkanie, ale przez wzgląd na synka wolała się powstrzymać. No właśnie, Junior. Nie mówiła jeszcze o maluchu, chociaż dość ciężko było to też ukryć. Pewnie kiedy spotykała się z Markiem ustawiała wszystko poza domem i nawet jeśli ją odprowadzał, to jednak Juniora w domu wtedy nie było. Kiedy więc zapukał do drzwi i zobaczyła jego, wstrzymała oddech. Spodziewała się tej wizyty – tyle tylko, że w ogrodzie za domem bawił się jej syn. Syn, który nie wiedział, że jego ojciec jest tak blisko. Syn, który mógł mieć problem ze zrozumieniem, czemu nagle mężczyzna, którego widział tylko na zdjęciach, którego grób razem odwiedzali, teraz nagle stał przed ich drzwiami.
– Hej, ja… To nie najlepszy moment, Mark – powiedziała cicho, zamykając drzwi i wychodząc z domu. Zapewne w tym momencie mały był pod opieką jej ojca czy któregoś z rodzeństwa, więc chociaż tyle. – Och, masz wyniki. Jasne – pokiwała głową, patrząc na kopertę. – Chyba w takim razie powinieneś jednak wejść – powiedziała nieco zrezygnowana, bo jednak w mieszkaniu było sporo zdjęć malucha, były też jego rysunki, laurki i zdjęcia Josha razem z nią samą – szczególnie te ze ślubu. Zaprowadziła go zapewne do kuchni. – Czego się napijesz? – spytała, przygryzając dolną wargę i nieco nerwowo bawiąc się obrączką, którą miała jak zawsze zawieszoną na szyi.


Joshua Martin
ambitny krab
nick
pracuje w porcie — w Sapphire River
31 yo — 197 cm
Awatar użytkownika
about
Trochę namieszał, narobił hazardowych długów i zniknął. Kilka lat temu został uznany za zmarłego. Nikogo nie wyprowadził z błędu. Teraz wraca do miasta. Ciekawe, jak zniosą to jego bliscy, zwłaszcza ojciec i żona.
Josh... Mark... Nie, mimo wszystko chyba jednak Josh, bo to on również mógłby mieć problem ze zrozumieniem całej sytuacji. Kiedy wyjeżdżał, miał tylko ojca, żonę i masę długów. Teraz... sam nie do końca wiedział, co ma, ale dziecko byłoby dla niego pewnego rodzaju abstrakcją. Gdyby tylko wiedział o tym, jak problematyczna może być jego dzisiejsza wizyta, to prawdopodobnie wolałby spotkać się w jakimś neutralnym miejscu. Cóż, teraz było już na to odrobinę za późno.
- Ma... - przez moment chciał chyba powiedzieć, że ma na imię Josh, ale uznał, że to nie byłoby zbyt mądre. Póki co był Markiem i musiał się tego trzymać. - Możemy zajrzeć do nich jakiegoś innego dnia. Nie musimy dzisiaj. Chciałem tylko, żebyś wiedziała o tym, że już są.
Mimo to wszedł do środka. Skoro już go zaprosiła, skorzystał.
Nie rozglądał się po wnętrzu jakoś szczególnie, ale nie dało się ukryć, że omiótł wzrokiem drogę prowadzącą do kuchni. Dostrzegł ślubne zdjęcie, a i owszem, tyle tylko, że musiał wyglądać na takiego, którego wcale to nie obeszło. Inna sprawa, że po drodze Josh pozbył się części serca, więc niespecjalnie go to wzruszyło. Owszem, minimalnie...
- Nie wiem, może wody? - usiadł na pierwszym z brzegu krześle. - To ślubna?
Chodziło mu oczywiście o obrączkę. Może to było głupie pytanie, ale ludzie noszą czasem na szyi biżuterię po zmarłym rodzicu. Mark nie musiał wiedzieć, że Josh miał podobną obrączkę. W zasadzie byłoby nawet dziwne, gdyby o czymś takim wiedział. Musiał grać. Musiał udawać. To nie było łatwe, ale co innego mu pozostało? Teraz wszystko zależało od tego, jak rozegra swój "powrót".

Joshua Martin
psycholog policyjny — LB Police Station
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Niespełniona fotograf, która porzuciła marzenia na rzecz praktycznej pracy, gdy wierzyciele jej zmarłego męża postanowili przyjść do niej. Obecnie od kilku lat jest psychologiem policyjnym, samotnie wychowuje syna.
Gdyby tylko Keira wiedziała, że sama podsunęła Joshowi chcąc nie chcąc pomysł z amnezją, z pewnością nawet by w tym momencie z nim nie rozmawiała. Wbrew pozorom, wbrew całemu drugiemu małżeństwu i temu, co mogłoby się wszystkim wydawać, kobieta nigdy nie przestała kochać (jak się jej wydawało) zmarłego męża. W swojej głowie wymalowała ten idealny obraz bohatera, który zginął, zanim zdążył się przyznać do długów, bohatera, który starał się ją przed tą wiedzą chronić, by jej nie martwić. Męczennika wręcz, który próbował sobie sam poradzić ze wszystkim, obawiając się wierzycieli. Oczywiście, na tę chwilę nie miała zielonego pojęcia, że ten obraz był równie fałszywy jak sam Josh, który teraz przed nią stał.
– Huh? – zmarszczyła brwi i spojrzała na niego nieco pytająco, ale koniec końców zignorowała cokolwiek chciał powiedzieć i pokręciła głową. – Nie, miejmy to z głowy. Tak będzie lepiej – stwierdziła, wzdychając ciężko, chociaż wydawało jej się, że wiedziała, czego może się spodziewać, niestety. Zacisnęła delikatnie usta i pewnie zaraz faktycznie nalała mu wodę do szklanki, stawiając przed nim. Mimowolnie podążyła wzrokiem za jego spojrzeniem, do obrączki, którą ściskała lekko w dłoni.
– Och… Tak, to ślubna. Jakoś nie potrafiłam się z nią rozstać – wzruszyła leciutko ramionami. Jak tak sobie myślę, to pewnie w sumie wokół szyi miała dwie obrączki – zarówno swoją jak i jego, bo skoro była wdową, to na palcu raczej nie nosiła. – Więc… Powinniśmy je otworzyć, prawda? – zmarszczyła lekko brwi, wskazując brodą na kopertę i nachylając się nieco nad blatem. Po prostu chciała mieć to z głowy, nie chciała żyć w niepewności, bo… Musiała wiedzieć, jak to wszystko rozegrać. Jak rozegrać całe życie, bo jeśli był Joshem… Cóż, musiała mu powiedzieć o Juniorze i o wszystkim, co się wydarzyło, gdy go nie było.

Joshua Martin
ambitny krab
nick
pracuje w porcie — w Sapphire River
31 yo — 197 cm
Awatar użytkownika
about
Trochę namieszał, narobił hazardowych długów i zniknął. Kilka lat temu został uznany za zmarłego. Nikogo nie wyprowadził z błędu. Teraz wraca do miasta. Ciekawe, jak zniosą to jego bliscy, zwłaszcza ojciec i żona.
Co tu dużo mówić - być może kiedyś Josh byłby całkiem niezłym materiałem na bohatera, ale obecnie... Obecnie ani trochę go nie przypominał. Stał się kimś zupełnie innym, niż facet, którego pamiętała, cynikiem i chamem i raczej niewiele wskazywało na to, że coś może zmienić się w tej kwestii. Cała ta otoczka była mu na rękę i zamierzał ciągnąć ten temat tak długo, jak tylko będzie mógł i jednocześnie tak długo, jak będzie to konieczne.
- Tak. Chyba masz rację. Zresztą, obojgu nam powinno ulżyć. Ja będę wiedział, kim jestem, no i ty... No, tez będziesz wiedziała - zaczął. - To wciąż brzmi dla mnie szalenie dziwnie, wiesz? To, że możemy być...
No, małżeństwem. On wiedział, że na pewno nim są, ale mimo wszystko podjął całą grę i zamierzał udawać, że wyniki badań będą dla niego niespodzianką, szokiem i wszystkim innym, co tylko może poczuć facet, który nagle dowiaduje się o sobie tylu rzeczy, "nowych" rzeczy. I to chyba dobrze, że żonka nosiła obie obrączki. W razie czego Josh nie będzie musiał zbyt długo jej szukać.
- Chcesz to zrobić?
Nie pytał o to, czy w ogóle chce to otwierać. Pytał o to, czy chciałaby otworzyć kopertę osobiście. Wydawało mu się, że takie rozwiązanie będzie chyba najlepsze, chociaż wiadomo, jeśli nie będzie chciała, to on się tego podejmie. Wyciągnął już nawet dłoń po wspomnianą kopertę. Był przecież facetem, prawdziwym, nie to, co jego szwagier, Tom, który wymiękał.
Inna sprawa, że Tom nie wmawiał swojej żonie, że umarł.
- Okej, zróbmy to. To jak z odklejaniem plastra.
Najlepiej robić to szybko, wtedy mniej boli i można jakoś sobie z tym poradzić. Powolne zdejmowanie może boleć, a po co od nowa rozgrzebywać ranę? Wziął więc kopertę i sam ją otworzył. A wyniki... On już dobrze wiedział, co w nich było. Udał więc, że dokładnie się z nimi zapoznaje, po czym podał je swojej - już chyba oficjalnie - żone.
- Wygląda na o, że... Sporo się u nas pozmienia.

Keira Martin
psycholog policyjny — LB Police Station
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Niespełniona fotograf, która porzuciła marzenia na rzecz praktycznej pracy, gdy wierzyciele jej zmarłego męża postanowili przyjść do niej. Obecnie od kilku lat jest psychologiem policyjnym, samotnie wychowuje syna.
Keira oczywiście o tym nie wiedziała – prościej było jej uporać się z żałobą i całym gównem, które po sobie zostawił jej mąż romantyzując jego śmierć, wierząc, że wcale jej specjalnie nie zostawił, że… Że to wszystko było najzwyczajniej w świecie nie jego winą. Teraz jednak chyba zaczynała jej cała sprawa coraz mocniej śmierdzieć, bo chociaż mężczyzna miał rzekomy wypadek to nie wyjaśniało jak przeżył. Samochód był przecież zmasakrowany, tak jak ciało kierowcy. Jakim cudem więc uszedł wtedy z życiem… Jak? Keira przestawała to rozumieć coraz bardziej, im dłużej o tym myślała tym mniej to miało sensu, ale chciała wierzyć w jego wersję. Nie, ona potrzebowała w nią wierzyć.
– Och, technicznie rzecz biorąc tak czy siak jesteśmy eks małżeństwem, skoro ty zdążyłeś wziąć ślub i rozwód. Ja zresztą też zdążyłam to zrobić, ale… To bardziej skomplikowane, to nie było typowe małżeństwo – westchnęła, cały czas bawiąc się nerwowo naszyjnikiem. Owszem, była rozwódką i bezsensownym byłoby to ukrywać przed… Markiem? Joshem? – Nic mi nie jesteś winien, nawet jeśli okaże się, że jesteś Joshem – zapewniła go. No, może poza tym całym hajsem, który musiała zwrócić jego wierzycielom, ale mniejsza o to. Skinęła głową, przejmując od niego kopertę i westchnęła cicho, drżącymi dłońmi ją otwierając, co pewnie chwilkę trwało i właśnie dlatego pozwoliła mu ją z powrotem przejąć. Kiedy już ją otworzył, przejęła od niego kartkę z wynikami testu DNA. Zacisnęła delikatnie usta, widząc wyniki i poczuła, że robi jej się słabo. Albo niedobrze. Albo jedno i drugie.
– Chryste – mruknęła pod nosem, kurczowo zaciskając dłoń na naszyjniku. Nie była pewna, jak zareagować, z jednej strony nagle całe napięcie opadło, z drugiej miała pięć tysięcy pytań, na które nie znała odpowiedzi, a z trzeciej… Cóż, z trzeciej wiedziała, że pozmienia się u nich cholernie dużo, bynajmniej nie dlatego, że byli kiedyś małżeństwem.
– Och, nawet nie wiesz jak bardzo – przygryzła dolną wargę. Wiedziała, że powinna mu teraz powiedzieć o synu, ale… Nie bardzo wiedziała, jak ma to zrobić. – Właściwie to jest coś, co powinieneś wiedzieć. Z tym, że nie jestem pewna, czy to odpowiedni moment – dodała, patrząc na niego nieco skołowana, bo naprawdę nie była pewna, w jaki sposób to ogarnąć.

Joshua Martin
ambitny krab
nick
pracuje w porcie — w Sapphire River
31 yo — 197 cm
Awatar użytkownika
about
Trochę namieszał, narobił hazardowych długów i zniknął. Kilka lat temu został uznany za zmarłego. Nikogo nie wyprowadził z błędu. Teraz wraca do miasta. Ciekawe, jak zniosą to jego bliscy, zwłaszcza ojciec i żona.
Na wszystkie jej pytania nie miał teraz żadnej odpowiedzi, bo te po prostu nie istniały. Będzie musiał wymyślać je wszystkie na bieżąco, chociaż może lepszą opcją byłoby zaplanowanie wszystkiego w domu, na spokojnie, zapisanie sobie tego w jakimś notatniku i wykorzystywanie informacji w odpowiednim momencie. Prawdopodobnie będzie musiał wtajemniczyć we wszystko kilka zaufanych osób, bo inaczej sam tego nie ogarnie, ale to akurat najmniejszy z jego problemów.
- Nigdy nie byłem w tym wszystkim dobry. Będziesz musiała kiedyś mi to wyjaśnić. No i... opowiedzieć o wszystkim, co się u ciebie działo - zerknął na nią. Okej, tego akurat był ciekawy, bo jednak kiedyś była jego małżonką. To nic, że Josh zachował się jak cham. Takiego sobie wybrała i to nie jego wina, że nie chciała dostrzegać w nim pewnych rzeczy. Jego też, owszem, przecież to on wplątał się w dziwne historie, ale naprawdę tego nie planował. Wydawało mu się, że nie ma sposobu na to, żeby się z nich wygrzebać, a tu proszę: przypadkowe spotkanie z żoną trochę zmieniło jego plany i teraz musiał dostosować się do nowej rzeczywistości.
Był Joshem. Joshem, który musi udawać, że był Markiem.
To skomplikowane.
- Wow - wydusił z siebie. Znaczy... Udawał, że wydusił, bo przecież on sam doskonale wiedział, kim był. Musiał jednak udawać, że nic o tym nie wie. - Jest coś jeszcze? - dopytał. - Nie wiem, czy po tych rewelacjach może być jeszcze coś, co to wszystko przebije.
Biedny. Nie miał jeszcze pojęcia, jak wiele rzeczy może go zaskoczyć i jak wiele zmiennych trzeba będzie wziąć pod uwagę w nowym równaniu Josh=Mark. Po co on w ogóle wracał do Lorne? Nie mógł wyjechać do jakiegoś innego miasta i tam w spokoju sobie nieżyć?

Keira Martin
psycholog policyjny — LB Police Station
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Niespełniona fotograf, która porzuciła marzenia na rzecz praktycznej pracy, gdy wierzyciele jej zmarłego męża postanowili przyjść do niej. Obecnie od kilku lat jest psychologiem policyjnym, samotnie wychowuje syna.
Oczywiście, że te odpowiedzi istniały – problem polegał na tym, że te odpowiedzi nie brzmiały tak, jakby Keira sobie tego życzyła – właściwie na wszystkie z tych pytań odpowiedź była jedna – Josh był Joshem i ściemniał jej w żywe oczy. Cóż, tak bywa, nie? Tyle tylko, że chyba im dalej w to wszystko Martin brnął, tym bardziej rozczarowana będzie Keira, kiedy już prawda wyjdzie na jaw. Uśmiechnęła się smutno, gdy wspomniał, że będzie musiała mu kiedyś wyjaśnić i opowiedzieć o wszystkim, co się u niej działo.
– Właściwie pewnie i tak nieszczególnie cię to interesuje, skoro w zasadzie nie pamiętasz ani mnie ani naszego wspólnego życia – wzruszyła ramionami. Nie miała pretensji, właściwie była mu obcą osobą. Nie żoną, która poświęciła swoje marzenia, swoje całe życie, żeby spłacać po nim długi. Nie osobą, która kochała go nad życie. Była… Po prostu kimś, z kim dzielił w życiu czas, którego nawet nie pamiętał. Zaśmiała się cicho, kiedy powiedział, że nie jest pewien, czy jest jeszcze coś, co to wszystko przebije.
– To się zdziwisz – mruknęła pod nosem, nadal wcale nie będąc pewna, czy to odpowiednia chwila. – Chociaż może to jak z odklejeniem plastra – powtórzyła jego własne słowa, by przejść na chwilę do salonu i przynieść stamtąd zdjęcie – ona z Juniorem na jakichś wakacjach. Na razie trzymała je tak, by nie widział, kto na nim jest.
– Niedługo po wypadku… Okazało się, że jestem w ciąży. Mam syna, ma osiem lat. Ma na imię Joshua Martin Junior. Mówimy na niego JJ – powiedziała w końcu, pokazując mężczyźnie zdjęcie. – Zdaję sobie sprawę z tego, że to rewelacja i że… Coż, że to może być szok, ale niczego od ciebie nie chcę. Skoro mnie nie pamiętasz, to możesz równie dobrze wyjechać i tyle. Zrobisz, co będziesz uważał za słuszne. On wie, że jego tata nie żyje, więc.. Właściwie poniekąd to prawda, skoro niczego nie pamiętasz. Josh zginął w tamtym wypadku razem z pamięcią – powiedziała, unosząc wzrok do góry i odpędzając łzy. Właściwie to było jej cholernie ciężko przez te lata, a teraz… Teraz chyba wcale nie było łatwiej.


Joshua Martin
ambitny krab
nick
pracuje w porcie — w Sapphire River
31 yo — 197 cm
Awatar użytkownika
about
Trochę namieszał, narobił hazardowych długów i zniknął. Kilka lat temu został uznany za zmarłego. Nikogo nie wyprowadził z błędu. Teraz wraca do miasta. Ciekawe, jak zniosą to jego bliscy, zwłaszcza ojciec i żona.
Mimo wszystko liczył na to, że prawda jednak nigdy nie wyjdzie na jaw. To rozwiązałoby wszystkie jego problemy, włącznie z tym, co będzie musiał na siebie włożyć na swój pogrzeb (tym razem ten prawdziwy) tuż po tym, jak Keira go zabije. Zrobi to na pewno, to tylko kwestia czasu. Jedyne otwarte pytanie brzmiało w tym momencie: w jaki sposób to zrobi?
- Mimo wszystko chciałbym poznać cię trochę bliżej.
To akurat prawda. Zresztą, może mówienie o sobie w jakiś sposób pomoże jej poradzić sobie z traumą i wszystkimi przykrymi oraz dziwnymi rzeczami, jakie miały miejsce na przestrzeni kilku ostatnich tygodni. On też będzie chyba potrzebował pomocy, bo biedny nie miał jeszcze pojęcia, jak wielką niespodziankę szykowała dla niego Keira. No bo... Nieco naiwnie liczył na to, że teraz, po tylu latach, których nie przeżyli jako małżeństwo, niewiele będzie ich łączyło, że domkną jakieś swoje stare sprawy i potem każde z nich pójdzie w swoją stronę. Pewnie będą mijać się gdzieś na ulicy i zerkać na siebie z sentymentem, czasem zamienią kilka zdań, ona będzie mogła dalej układać sobie życie, on za jakiś czas znów będzie mógł zniknąć... Taki był jego plan. Nie miał jeszcze pojęcia, jak bardzo stanie się on zaraz nieaktualny.
O dziwo ze spokojem wysłuchał wszystkiego, co miała mu do powiedzenia. Było tak, bo początkowo nie skleił wszystkiego w głowie i nawet nie pomyślał o tym, że jej syn może być też jego synem. Załapał dopiero po dłuższej chwili.
- Chcesz powiedzieć mi, że mam syna? - spytał w końcu, żeby usłyszeć to jeszcze raz, wprost, żeby nie miał już żadnych wątpliwości. Może faktycznie czegoś nie zrozumiał, może źle to wszystko wyliczył, może to... Może jednak odrobinę go to ruszyło, czego sam się po sobie nie spodziewał? - Gdzie on teraz jest?

Keira Martin
psycholog policyjny — LB Police Station
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Niespełniona fotograf, która porzuciła marzenia na rzecz praktycznej pracy, gdy wierzyciele jej zmarłego męża postanowili przyjść do niej. Obecnie od kilku lat jest psychologiem policyjnym, samotnie wychowuje syna.
Dopóki Keira nie znała prawdy, jakoś sobie radziła – bo przecież nie mogła go obwiniać, skoro niczego nie pamiętał, prawda? Nie mogła zrzucać na niego jakiejkolwiek odpowiedzialności, jeżeli tak na dobrą sprawę ta odpowiedzialność za to, co się wydarzyło nie była wcale jego odpowiedzielnością, tylko Josha.
– W porządku, możemy spróbować – wzruszyła ramionami, chociaż jej durne serce pewnie zabiło nieco szybciej. Wcale nie chciała, żeby tak było, bo miała świadomość, że mężczyzna, który przed nią stał wcale nie był jej mężem – był kimś obcym, kto nie miał z nią żadnych wspomnień. Kiedy tak sklejał w głowie jej wypowiedź, czekała, nieco nerwowo bawiąc się swoim naszyjnikiem i czekając, aż Joshua przetworzy rewelacje, które mu właśnie przed chwilą przekazała. Nie było to wcale łatwe, bo jednak… mimo, że zdawała sobie sprawę z tego, że to dość dużo do przetworzenia, to naprawdę potrzebowała, żeby w tym momencie chociaż trochę wszystko posklejał w całość. Odetchnęła głęboko, kiwając powoli głową.
– Nie, nie chcę. Mówię. Masz syna. Ma niecałe osiem lat. Nazywa się Joshua Martin Junior – wzruszyła ramionami i odetchnęła głęboko, gdy zapytał, gdzie młody był w tym momencie. Skinęła głową w stronę tylnego wyjścia z domu. – W ogrodzie z moją siostrą bliźniaczką. Nie sądzę, żeby to był dobry moment, żebyś go poznał. Muszę… Przygotować go na takie rewelacje, o ile w ogóle chcesz go poznawać, bo jeśli miałbyś nagle wyjechać albo coś… Wolałabym mu oszczędzić czegoś takiego – powiedziała spokojnie, bo mimo wszystko dobro jej dziecka było dla Keiry najważniejsze – niezależnie od wszystkiego. Nie chciała mieszać dziecku w głowie, potrzebowała, żeby chłopiec był szczęśliwy, a zmartwychwstały ojciec, który mógłby go olać był ostatnią rzeczą, której dziecko potrzebowało.


Joshua Martin
ambitny krab
nick
pracuje w porcie — w Sapphire River
31 yo — 197 cm
Awatar użytkownika
about
Trochę namieszał, narobił hazardowych długów i zniknął. Kilka lat temu został uznany za zmarłego. Nikogo nie wyprowadził z błędu. Teraz wraca do miasta. Ciekawe, jak zniosą to jego bliscy, zwłaszcza ojciec i żona.
Nie miał pojęcia, jak to wszystko wyjdzie, ale uznał, że bycie miłym, przynajmniej na tym etapie, będzie znacznie lepszym posunięciem, niż bycie złym facetem. Może uda mu się zagrać w tę grę. Prawdopodobnie nie wygra (bo raczej nikt tu nie wygra), ale może chociaż uda mu się w jakimś niewielkim stopniu zatrzeć złe wrażenie, jakie niewątpliwie potrafił zrobić.
A skoro już jesteśmy przy robieniu, warto zauważyć, że tak naprawdę to ona zrobiła mu teraz największą niespodziankę. Ani trochę nie spodziewał się, że usłyszy coś takiego i szczerze mówiąc, był teraz w ogromnym szoku. Nie przyszło mu do głowy, że Keira mogła być w ciąży, gdy on... No, gdy on udawał, że umiera. Nigdy nie przyszło mu do głowy, że mógł zostawić kogoś więcej, niż tylko żonę i ojca. Nie przypuszczał też, że w ogóle będzie miał jakąkolwiek rodzinę poza tą, o której już wiedział. A tymczasem... Miał syna. Cholera, miał syna, który w dodatku dostał imię po nim.
- Junior - powtórzył sobie cicho. Chociaż nie chciał się do tego przyznać, to jednak faktycznie zrobiło to na nim spore wrażenie. - Jasne. Rozumiem. To dobra decyzja - przytaknął. Na jej miejscu zrobiłby pewnie to samo, chociaż... Prawdopodobnie nigdy nie będzie na jej miejscu. Mimo to musiał przyznać, że kobieta całkiem nieźle sobie to wymyśliła. - W zasadzie... Sam nie wiem, co zrobię. To wszystko... Wiesz, to, co się okazało, że ja, że my... Sam jeszcze nie wiem, co dalej, ale ostatnio sporo wydarzyło się w moim życiu i chwilowo chyba zostanę w Lorne, żeby jakoś to sobie poukładać.
Nie miał pojęcia, jak długo potrwa ta chwila, ale jednego był pewien: chronienie syna przed nim samym było całkiem dobrym pomysłem. Mimo to, chyba nieco odruchowo, spojrzał w stronę tylnego wyjścia, jakby chciał dostrzec tam swojego syna, ale niestety sztuka ta w ogóle mu się nie udała.
- Jaki on jest? - spytał po chwili. Tego też się po sobie nie spodziewał.

Keira Martin
psycholog policyjny — LB Police Station
31 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Niespełniona fotograf, która porzuciła marzenia na rzecz praktycznej pracy, gdy wierzyciele jej zmarłego męża postanowili przyjść do niej. Obecnie od kilku lat jest psychologiem policyjnym, samotnie wychowuje syna.
Keira również nie miała pojęcia, jak to wszystko wyjdzie – zupełnie szczerze była przerażona perspektywą tego, że jej mąż – ten, który stał przed nią w tym momencie – zupełnie nie pamiętał ich wspólnego życia. Że pochowała tak naprawdę obcego człowieka. Opłakiwała obcego człowieka. Nie mogła się pozbierać po śmierci kogoś, kto nigdy nie umarł. Tak więc tym ciężej jej było w tym momencie, gdy myślała nie tylko o Joshu, ale też o ich synu, który niewątpliwie miał doznać szoku, kiedy tylko zobaczy ojca całkowicie żywego, chociaż ten miał leżeć zakopany kilka metrów pod ziemią na miejscowym cmentarzu.
Widziała szok malujący się na twarzy Josha i westchnęła ciężko. Tak, właśnie tego wyrazu twarzy się obawiała. Przygryzła dolną wargę i pokiwała głową powoli.
– Junior – westchnęła mimowolnie, spoglądając na Josha. – Wiem, że to dobra decyzja. Jestem jego matką, wiem, co dla niego jest najlepsze – powiedziała, wzruszając ramionami, bo w tym momencie jedynym, czym był Josh dla jej syna – to tak naprawdę ojcem biologicznym. Bo maluch nie miał z nim absolutnie żadnej więzi, a tej ze zmarłym Joshem raczej nie liczyła z oczywistych względów. Cóż, teraz musiała przywyknąć, że to wszystko wcale nie miało być łatwe i przyjemne.
– Dobrze byłoby, gdybyś dowiedział się w miarę szybko. Jeśli mam być szczera, wolałabym, żebyś nie kręcił się po naszej okolicy. JJ wie, jak wyglądasz, pokazywałam mu zdjęcia i pewnie by się przestraszył, że widzi duchy, a potem bym musiała mu fundować terapię – zaśmiała się bez cienia wesołości i uśmiechnęła się zaraz – ciepło, szczerze, kiedy tylko spytał, jaki właściwie był ich syn.
– Wspaniały. Niesamowicie mądry. Lubi baseball, twój ojciec go często zabiera, żeby porzucać z nim piłkę i poćwiczyć odbicia. Zasługuje na wszystko co najlepsze i naprawdę się staram mu to zapewnić, ale przy długach, które miałeś… Bywało ciężko – wzruszyła ramionami i westchnęła mimowolnie.


Joshua Martin
ambitny krab
nick
ODPOWIEDZ