: 22 lip 2022, 11:52
02.
Decyzję o modernizacji starej stodoły, która przez kilkadziesiąt lat służyła rodzinie za graciarnie i warsztat, mężczyzna podjął niemalże od razu po powrocie do miasteczka. Mieszkanie pod jednym dachem z rodzicami nie było czymś co jakkolwiek go zadowalało i potrzebował własnej przestrzeni by poukładać własne życie do kupy. Po zniknięciu małżonki zapragnął wrócić do domu i prowadzić swój biznes w znacznie mniejszej od Perth dziurze tylko po to by pozbyć się wyniszczających go wspomnień i sentymentów. Jego małżeństwo istniało w świetle prawa jednak przestało mieć jakiekolwiek znaczenie w momencie gdy Gia postanowiła z niego zrezygnować. Zanim rozpoczęto prace nad przebudowa stodoły minęło kilka miesięcy podczas których brunet zajmował w domu rodziców swój stary pokój na piętrze, jednak miał już za sobą najgorszą część, która wiązała się ze stawianiem nowych ścian i umocnieniem zadaszenia. Udało mu się też znaleźć młodą i zdolną projektantkę, która przybyła z odsieczą i zgodziła się wspomóc go w dalszych wyborach dotyczących wykończeń i umeblowania nowo powstałych pomieszczeń, więc nie mógł doczekać się finalnego efektu i momentu gdy wyniesie się z sąsiadującego ze stodołą domu.
Wybór kolorów przyprawiał go od mdłości - ilość odcieni i brak znajomości wnętrzarskich trendów sprawiały, że znacznie ciężej było mu coś wybrać, zwłaszcza, że całość musiała ze sobą współgrać. Miał pewne pole do popisu, bo to nie tak, że Primrose nie pozostawiła mu żadnego wyboru, jednak wciąż miał ogromny kłopot z podjęciem decyzji. Po nieudanych zakupach, postanowił poprosić dziewczynę o pomoc i zabrać ją ze sobą przy kolejnym podejściu.
Jako że plan uległ zmianie i dziewczyna zdecydowała spotkać się z nim na miejscu, Flemming po wyjściu z winiarni, skierował się prosto do sklepu budowlanego. Zaparkował swoje auto na parkingu i po przejściu kilku metrów, wszedł przez automatycznie otwierane drzwi do marketu. Dziewczynę dostrzegł przy pierwszym dziale, więc wziął większy wózek zakupowy i podszedł do niej, uśmiechnął się na przywitanie.
— Sam już nie wiem. Jest od cholery tych odcieni i przeróżnych firm — westchnął i skrzywił się, czując, że p raz kolejny spędzi tutaj pół dnia i nie wybierze nic. W ostateczności pozwoli zadecydować swojej projektantce i zda się na jej opinie.
— Nie lubię żywych kolorów i chyba najbardziej podoba mi się tel styl.. Cholera, wyleciało mi z głowy — podrapał się po zaroście i zmarszczył czoło. Przez ostatnie dnie często zaglądał do materiałów pomocniczych, jednak wszystkie nazwy wydawały mu się cholernie trudne do spamiętania. — Skandynawski? Industrialny? Biel, szarości, czerń, imitacje betonu i drewna. Da się to jakoś połączyć? — dodał, wyjaśniając to na swój opaczny sposób. Nie znał się na tym i polegał jedynie na katalogach, które mu zostawiła i internecie. — Jestem w to beznadziejny — skwitował i roześmiał się, czując, że dziewczyna ma go za totalnego półgłówka.
primrose ellerby