studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
62.

- Dobra, dzielimy się listą i każda idzie w swoją stronę, czy szukamy razem? - zapytała, kiedy już każda z nich miała przed sobą wózek zakupowy. LB Hardware nie było dla Raine obcym miejscem, sama kilka razy robiła tu różnego rodzaju zakupy, od śrub, kabli, drutów do ogrodzenia, czy tubek z silikonem, przez kawałki desek, oleje do drewna i nawet klamki. Na przestrzeni dwóch lat, zmieniła w swoim domku i wokół niego całą masę rzeczy, w większości samodzielnie, czasem z pomocą znajomych, a większość umiejętności wyniosła jeszcze z pomocy tacie w podobnych pracach, w domu.
- Wiesz, że tutaj kupiłam tę palmę? I trzyma się świetnie, twoje przesadzenie naprawdę dużo dało, inaczej chyba byłaby już martwa, masz do tego rękę! - a dzięki umiejętnościom Eden, Raine mogła cieszyć się zielonym ogródkiem, który po posadzeniu roślin i dzięki poradom na temat ich pielęgnacji, nie wyglądał już na zaniedbany. Przy ostatniej wizycie w tym sklepie, kupowała nawet końcówkę do węża ogrodowego, a wieczorami często stała przez jakieś pół godziny przy domu, polewając swoje rośliny i było w tym coś takiego wyciszającego i odprężającego, jak przy majsterkowaniu. Mogła sobie ułożyć w głowie cały swój poprzedni dzień, pomyśleć o czymś przyjemnym, a uważała to za dość istotny element, na który często ciężko jej było wygospodarować czas, jednak tak przy okazji, to już zupełnie inna sprawa. - W razie czego znam chyba rozkład alejek na pamięć - a o ile nie pozmieniali kolejności, mogła zastąpić Eden konsultanta, chociaż dziwnym zbiegiem okoliczności i tak żaden się tu nie kręcił, więc tym bardziej mogła być przydatna.

Eden Goldwirth
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
zrobi ci bukiecik — fleuriste
25 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Była niewysoka, nieśmiała, niepozorna i nierozmowna, jakby obawiała się być po prostu jakakolwiek.
  • 11.
Słysząc pytanie Raine, Eden opuściła spojrzenie na listę, którą trzymała w dłoniach, marszcząc brwi jak zwykle, gdy się nad czymś skupiała. Kiedy jednak przeleciała wzrokiem po kilku pierwszym pozycjach, uznała, że nie musi docierać do jej końca, by znać już odpowiedź.
Może poszukajmy razem? – zaproponowała w końcu i wyglądała przy tym, jakby miała ochotę poprosić Raine, żeby tylko pod żadnym pozorem się tutaj nie rozdzielały. To nie tak, że Goldwirth nie umiała robić zakupów, ale tak się akurat złożyło, że dotychczas nie miała zbyt wielu okazji, by korzystać z tego sklepu. Rzeczami do domu najczęściej zajmowała się babcia, a kiedy coś się psuło to też Margaret prosiła kogoś znajomego lub wzywały fachowców. Teraz, kiedy Eden przeniosła się do nowego domku, obawiała się, że mogłaby zbankrutować, gdyby za każdym razem miała po kogoś dzwonić.
Fantastycznie to słyszeć! – odpowiedziała z uśmiechem. Cieszyła się za każdym razem, gdy dało się uniknąć roślinowej śmierci. Czy śmierci w ogóle. Tej ostatniej też Eden udało się uniknąć, gdy prawie rozjechała biednego chłopaka. – W ogóle przesadzanie to niby taka zwyczajna rzecz, a potrafi zdziałać cuda, poważnie. Ostatnio tak ratowałyśmy z przyjaciółką jej kaktusy – powiedziała. Rose zresztą uratowała jej kota Belzebuba, który na dobry początek mieszkania z Sapphire najpewniej podjadł coś zupełnie nieprzeznaczonego dla niego, więc koniec końców wylądował w klinice, za to Eden wylądowała u Hepburn, to tam prowadząc zupełnie inną akcję ratunkową.
Jak dobrze, bo zawsze bardzo mnie stresują ci konsultanci. Wiem, że chcą pomóc, ale ja rzadko kiedy wiem, czego tak właściwie chcę – przyznała nieco ściszonym głosem, w razie gdyby któryś się jednak czaił gdzieś za rogiem. Oczywiście byli różni konsultacji czy w ogóle sprzedawcy – sama Eden, podczas swojej pracy, starała się obserwować klientów i jeśli czuła, że mogą potrzebować pomocy, podchodziła, bo zdawała sobie sprawę, że może to być niekomfortowe. – To najpierw kuchnia czy łazienka? – odpytała Raine, z ciekawością rozglądając się po sklepie. Nie miała pojęcia, jaką metodę powinny obrać, by poszło im to sprawnie.

Raine Barlowe
sumienny żółwik
Ola
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
Kiwnęła tylko głową na znak, że mogą się nie rozdzielać, nic już nie dodając, bo czasem takie zakupy mogły niektórych przerastać, a skoro już były tutaj razem, Raine mogła podzielić się swoją życiową mądrością mieszkania w takiej chatce, która wymagała remontu. - No nie wiem, dla mnie nie taka zwyczajna - zaśmiała się na wspomnienie ilości pytań, jakie zadawała Eden podczas operacji ratowania palmy. Co prawda teraz już częściej pamiętała o jej podlewaniu i pielęgnacji, szkoda by było, gdyby po interwencji koleżanki ta jednak nie przeżyła. A teraz - kto wie, może Barlowe zacznie tworzyć swoją małą dżunglę w przydomowym ogródku? Klimat sprzyjał sporej części roślin, więc nie powinno to być specjalnie skomplikowane.
- Ja nie wiem czy chcą pomóc, czy raczej muszą. Poza tym, zdarzyło mi se kilka razy, że jakiś facet próbował mi wytłumaczyć coś o narzędziach, co wiedziałam od dawna. No i niektórzy mają jakieś prowizje sprzedażowe i będą próbowali wcisnąć coś drogiego tylko ze względu na cenę, co też jest kompletnie bez sensu, bo można mieć to samo za dużo mniej, a cena to nie zawsze jakość - nie dzieliła się jakąś nieodkrytą wiedzą, ale przy takich przytłaczających rzeczach, jakimi były nieznane wcześniej kategorie produktów, można się było dać złapać w pułapkę.
- Ktoś mi kiedyś powiedział, że z kuchnią najlepiej jest trochę pożyć i zobaczyć czego brakuje. No wiesz, bo chcesz sobie na przykład kupić nowe akcesoria, a potem kończysz z masą szpatułek, których w gruncie rzeczy wcale nie potrzebujesz. U mnie się sprawdziło. Kupiłam na początku tylko jakiś ostry nóż, bo ten mój był do niczego, a wszystkie suszarki, wieszaki, nowe pojemniki, okazały się zbędne, bo i tak ich nie używałam, więc pytanie czy patrzyłaś na to pod tym kątem? - aż jej zaschło w ustach od przemowy, więc odchrząknęła. - Ze mną nie musisz się bać, ze za dużo wydasz, będę cię pilnować - puściła jej oczko. Może i nie wyglądała na minimalistkę, bo jej zbieractwo było dość widoczne, ale jeśli miała na coś wydawać pieniądze, najpierw poważnie się zastanawiała, czy to ma w ogóle sens, bo tych akurat nie miała za dużo i gdyby nie samochód, podarowany przez Sameen, byłaby w poważnych tarapatach. Ta wyparowała, nie zostawiając informacji, ani znaku zycia, chcąc nie chcąc, Raine utknęła wiec z jaguarem.

Eden Goldwirth
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
zrobi ci bukiecik — fleuriste
25 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Była niewysoka, nieśmiała, niepozorna i nierozmowna, jakby obawiała się być po prostu jakakolwiek.
Eden rzeczywiście trochę to przerastało. I przerażało jednocześnie, gdy uświadamiała sobie, jak wiele rzeczy jeszcze przed nią, by chatka stała się miejscem, do którego będzie z przyjemnością wracać po ciężkim dniu czy po prostu przestrzeń, która stanie się całkowicie jej. Póki co i tak było w porządku, Goldwirth polubiła swój nowy dom, ale wciąż niekiedy czuła się w nim trochę obco. I poniekąd również dlatego była tutaj dziś.
To prawda, czasem po prostu odgórnie mają to narzucone, żeby, jak to się mówi, dbać w ten sposób o klientów. U mnie na szczęście nie jest to aż tak mocno ścigane, ale słyszałam historie znajomych, którzy zostawali reprymendy od swoich przełożonych, za to, że nie poświęcając odpowiedniej ilości czasu klientom i nie dopytują, czy na pewno nie potrzebują pomocy – westchnęła. Ogólnie wydaje się (przynajmniej mnie), że najgorzej to jest w tych sklepach z elektroniką. Tam się zawsze po sklepie kręci mnóstwo sprzedawców, którzy atakują człowieka już na samym wejściu. A przecież czasem idzie się do jakiegoś sklepu, żeby się jedynie rozejrzeć i niekoniecznie ma się ochotę na to, żeby ktoś próbował nam wciskać milion rzeczy, bez których na pewno nie możemy się obejść. Tak jak te wszystkie rozszerzone gwarancje.
Eden trochę traktowała Raine jako takie guru w sprawach mieszkalnych. Przede wszystkim dlatego, że dziewczyna miała już doświadczenie, którego kompletnie brakowało Eden, no i dużo śmielej było jej zadawać pytania Barlowe – zwłaszcza te głupie – niż komuś obcemu, kto być może czułby irytację, musząc jej pomagać. Albo gdyby ona sobie tylko to wyobrażała, bez znaczenia.
Kiwała więc głową, zgadzając się z Raine, bo to wszystko brzmiało bardzo logicznie.
Och, niee, ja… – ponownie rzuciła okiem na listę – właściwie dopisywałam do niej wszystko, co wydawało mi się, że powinno być w kuchni – przyznała. Pewnie z połowy tych rzeczy mogłaby w przyszłości nawet nie skorzystać. – To zacznijmy od tej łazienki, tam chyba mniej więcej wiem, czego potrzebuję. Na pewno muszę wziąć taką półeczkę na jakieś żele, kosmetyki i tym podobne. – Bo kilkukrotnie strącała jej już z brzegu wanny i musiała znaleźć dla nich inne, pewniejsze miejsce. Obkręciła się wokół, szukając wzrokiem alejki, w której dałoby się to znaleźć.

Raine Barlowe
sumienny żółwik
Ola
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Albo jakaś sprzedaż dodatkowa. U mnie to przynajmniej nie jest takie agresywne, bo tylko pytamy czy do tej kawy jakieś ciastko, czy kanapka to i tak pasuje, ale moja znajoma pracowała w sklepie z ubraniami i sprawdzali czy proponują jakieś duperele, które mieli przy kasie. I weź tu wciskaj ludziom skarpetki, kiedy oni kupują koszulkę za kilka dolarów - wywróciła oczami, bo może i ona była na tyle asertywna i świadoma, że nie dała się naciągnąć, ale wielu osobom było zwyczajnie głupio. - Tak samo w tych wszystkich drogeriach, czy u fryzjera. Idziesz obciąć włosy, a oni ci wciskają kosmetyki, czy zabiegi. Jeszcze w momencie, kiedy człowiek siedzi taki brzydki z mokrymi włosami - lustro u fryzjera było zbędne, bo i tak robiło się wszystko, żeby na nie nie patrzeć, w tych krótkich momentach wymiany spojrzeń ze swoim lustrzanym odbiciem zastanawiając się, czy to tak właśnie wyglądało się na co dzień - dość brzydko i nijako. Wtedy też łatwo było dać się skusić na dodatkowy zabieg, który miał czynić cuda, ale jedynym cudem była kwota na rachunku. - Tu i tak jest chyba dość bezpiecznie - kobiety jednak często polegały na swoich partnerach w kwestiach technicznych, więc potrafiły dzwonić i pytać czy o takie kable, czy gwoździe chodzi, to i nie było im co wciskać technologicznych nowinek.
- To nic, zobaczymy potem co jest takiego niezbędnego, a potem będziesz ją sobie mogła zostawić na kolejne zakupy. I to też jakiś plus, nie wydasz dużo na raz, tylko zrobią ci się raty! - o ile Raine średnio interesowała się statusem majątkowym znajomych, o tyle Eden, która miała wynająć chatkę w Sapphire River, nie była raczej bogata, więc rozdzielenie wydatków mogło być bardzo na plus. - Dobra, a masz na ścianie kafelki? Czy nie? Możemy od razu zobaczyć jakieś wkręty do mocowania, żeby ci to kiedyś nie spadło na głowę, w razie czego mam w domu wiertarkę i wkrętarkę, więc o to się martwić nie musimy - warto jednak było sprawdzić z czego ściany były zrobione, bo kiedy chciała powiesić ramkę ze zdjęciem na ścianie, zrobiła dziurę na wylot do swojej sypialni, od tego czasu była dużo ostrożniejsza. - Tam - palcem (choć mama mówiła, ze to nieładnie) pokazała właściwą alejkę, bo, jak już wcześniej wspomniała, rozkład sklepu znała niemalże na pamięć.

Eden Goldwirth
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
zrobi ci bukiecik — fleuriste
25 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Była niewysoka, nieśmiała, niepozorna i nierozmowna, jakby obawiała się być po prostu jakakolwiek.
Pewnie dlatego Eden zwykle miała dość dużo zrozumienia dla tego typu zachowań, nawet jeśli nie czuła się w podobnych sytuacjach zbyt komfortowo – niezależnie od tego, czy była wciskającą, czy tą, której coś się wciskało.
A ja niestety zwykle daję się na to złapać. Kiedy ktoś tak przekonująco opowiada mi o rzeczach, bez których na pewno nie będę mogła już żyć to głupio się przyznać, ale ciężko mi się postawić i odmówić – przyznała. Nie zamierzała ukrywać, że była dość na bakier z asertywnością. Właściwie tak było, odkąd pamiętała. Może to kwestia wychowania, a może zwyczajnie takiego, a nie innego charakteru? Niezależnie od powodów, Eden miała dość duży problem z mówieniem „nie”. Szczególnie, kiedy zachodziło u niej podejrzenie, że to mogłoby kogoś urazić lub negatywnie wpłynąć na jego samopoczucie.
Rozłożenie wydatków na części zdecydowanie przemawiało do Eden. Niby nigdy nie mogła narzekać w kwestiach finansowych, nieźle sobie z babcią radziły i miały trochę odłożonych pieniędzy, ale też dużo oszczędności poszło na studia Eden. I to był jeden z powodów, dla których fatalnie czuła się z tym, że ich nie skończyła. Nie chodziło wyłącznie o popsucie własnych planów i zawód babci, ale również to, że te pieniądze poszły na marne.
Tak, cała łazienka się wyłożona kafelkami i szczerze mówiąc, kompletnie nie wzięłam pod uwagę, że mogą się przydać takie sprzęty. – O ile wiertarkę trzymała kiedyś w dłoniach, tak wkrętarki jeszcze nie. – Ale kupiłam ostatnio młotek! – pochwaliła się, choć głównie po to, by móc na ścianie popowieszać te wszystkie obrazy, które zabrała z domu rodzinnego. Natychmiast też ruszyła w kierunku, który pokazała Raine. I kiedy stanęły przed półkami, na których prezentowały się różnego wkręty, śrubki i inne takie, Goldwirth autentycznie czuła się trochę jak dziecko we mgle.
One się czymś w ogóle różnią? – ściszyła nieco konspiracyjnie głos, bo całkiem niedaleko stał jakiś facet i wbiła pytające spojrzenie w Barlowe, która aktualnie była jej guru w tych tematach.

Raine Barlowe
sumienny żółwik
Ola
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Dlatego dobrym rozwiązaniem jest biedny tryb życia - zaśmiała się, chociaż nie było jej akurat nigdy do śmiechu, kiedy musiała dopiąć swój domowy budżet i wyliczenia nijak nie chciały się choćby zbliżyć do zera. Doskonale jednak wiedziała, że nie może sobie bez oporów pozwalać na dodatkowe rzeczy, a jak to zrobi, będzie musiała kogoś poprosić o finansowe wsparcie, czego unikała prawie jak ognia. Nie znosiła przyjmować pomocy, może trochę dlatego, że za punkt honoru wzięła sobie udowodnienie wszystkim dookoła jak bardzo jest samodzielna, nawet jeśli bywało to momentami bardzo ciężkie. Dlatego tak bardzo ciążył jej telefon w kieszeni, podarowany jeszcze przez Lorcana, kiedy jej własny roztrzaskał się na kawałki poprzedniej zimy, odmawiając posłuszeństwa pomimo próby naprawy, dlatego za każdym razem, kiedy wsiadała za kierownicę Jaguara od Sam czuła się trochę winna i dlatego nie wykorzystała vouchera na loty, jakby obawiając się, że ta zażąda zwrotu swojego prezentu, skoro rozpłynęła się w powietrzu.
- Hmm, no to chyba lepiej będzie podziałać z wiertarką, żeby przy okazji te płytki się nie połamały. Ale to na spokojnie, ogarniemy! - Eden nie musiała się przejmować swoją techniczną niewiedzą, bo za podzielenie się ogrodniczym doświadczeniem, Raine chociaż tak mogła się odwdzięczyć. Już nie wspominając o tym, że po prostu sprawiało jej to przyjemność. - O, a do czego? - bo w sumie młotkiem, tooo… no nie wiedziała co dziewczyna chciała tym robić, szczególnie, że wieszanie obrazków na gwoździach też mogło być nietrwałe, a kołki i wkręty lepiej sobie radziły z ciężarem.
Na pytanie Eden Raine po prostu się roześmiała. Potraktowała to jak zwykły żart, ale dziewczyna wyglądała na prawdziwe zagubioną. - Czekaj, pytasz poważnie? O matko, przepraszam, po prostu dla mnie to taka… no wiesz, oczywistość - zrobilo się jej niesamowicie głupio i ze skruszonym wyrazem twarzy wpatrywała się w koleżankę. - Pewnie tak samo bym nie wiedziała o co chodzi przy rodzajach nawozów do roślin - niedawno nie wiedzała, że w ogóle trzeba je kupować! - Ogólnie średnica, długość, wszystko zależy od tego w co chcesz taki kołek wkręcić, z czego to jest zrobione i co ma utrzymać, bo dla ramki ze zdjęciem nie trzeba wiele, ale już dla obrazu w ciężkiej ramie bardziej.

Eden Goldwirth
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
zrobi ci bukiecik — fleuriste
25 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Była niewysoka, nieśmiała, niepozorna i nierozmowna, jakby obawiała się być po prostu jakakolwiek.
Eden nie mogła narzekać. Razem z babcią żyło im się nieźle – jeszcze po rodzicach miały trochę oszczędności, Margaret najpierw pracowała, a potem dostawała emeryturę, a Eden, gdy tylko miała ku temu możliwości, zaczęła pracować i dorabiać do domowego budżetu. Kiedy jednak zdecydowała się na studia wyjazd, to pochłonęło sporo pieniędzy. Mimo wszystko starała się żyć tak i dopinać to wszystko, by przynajmniej pod względem finansowym nie musieć ciągle prosić o pomoc i być od kogoś zależną. Na dniach zresztą miała zostać sfinalizowana sprzedaż rodzinnego domu Eden, więc to miał być dodatkowy zastrzyk gotówki. Ale Eden, nauczona doświadczeniem, chciała to odłożyć na konto i nie korzystać, póki nie będzie musiała.
Noo... – zmieszała się trochę; nie wiedzieć czemu, ale dziewczynie wydawało się, że akurat młotek to niezbędna część każdego domu. Choć pewnie na palcach jednej ręki mogłaby policzyć, ile razy się nim w swoim życiu posługiwała. – Na filmach remontowych panowie zawsze mieli młotki, myślałam, że może się często przydawać – przyznała zgodnie z prawdą. Okej, teraz już wiedziała, że musi się bardzo dużo nauczyć, a ustawiane filmiki na youtube to niekoniecznie najlepsze źródło wiedzy! Była jednak zmotywowana, żeby następnym razem nie robić z siebie takiego głuptasa jak w tym momencie.
Reakcja Raine wcale nie sprawiła przykrości Eden. Owszem, było jej głupio, ale przede wszystkim dlatego, że uświadomiła sobie, jak mało na ten temat wie i że chyba jest typową panienką, która nie ma o takich rzeczach zielonego pojęcia.
Nie, no co ty, nie przepraszaj, wyobrażam sobie, że moje pytania muszą być straszliwie głupie, przykro mi, że tak cię nimi zarzucam, ale mam nadzieję, że niedługo sama to lepiej ogarnę – powiedziała, uśmiechając się delikatnie. Bardzo chciała orientować się w tym wszystkim. Na pewno nie tak jak Raine, która miała niesamowitą wiedzę, ale przynajmniej w połowie. – Chyba rozumiem. Czyli im cięższe mamy coś do powieszenia, tym większy wkręt będzie nam potrzebny. – Okej, to wydawało się całkiem proste. – Skąd ty to wszystko wiesz? – spytała z nieskrywanym podziwem, bo niestety, ale większość kobiet, w gronie których obracała się Eden, miały wiedzę na podobnym poziomie co ona sama, dlatego tak imponowała jej Barlowe.

Raine Barlowe
sumienny żółwik
Ola
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Wiesz, to trochę taki symbol. Przede wszystkim, wkrętarka to coś droższego i często zbędnego, jeśli się średnio umie z niej korzystać. Powiedziałabym, że narzędzia takie potrzebne na start, to pewnie śrubokręty. Są nawet takie, które mają wymienne końcówki, ale płaski i jakiś drobny krzyżak powinny być ok - regulacje szafek, czy nawet podkręcanie poluzowanych śrubek to była chyba najczęstsza rzecz, jaka mogła być problematyczna w domu. Do tego płaskim śrubokrętem można było wiele rzeczy podważyć, więc jak ktoś miał trochę zmysłu do majsterkowania, to takim jednym śrubokrętem potrafił zdziałać cuda. Raine akurat od kilku lat posiadała swoją własną skrzynkę z narzędziami - prezent urodzinowy jeszcze z czasów, kiedy tata miał się lepiej i była z niej bardzo dumna.
- Wiesz, nie trzeba być dobrym we wszystkim. I nie każdy musi być złotą rączką, więc jak to nie twoja bajka, to nic na siłę - bez sensu, żeby Eden przejmowała się brakiem wiedzy o narzędziach i takich rzeczach, kiedy na przykład świetnie sobie radziła w ogrodzie. Jakby każdy znał się na wszystkim, świat nie potrzebowałby specjalistów, a z ich pomocy czasem sama Barlowe musiała korzystać. - W takim uproszczeniu to tak, większy do cięższych rzeczy - pokiwała po chwili głową, bo przecież wcale nie musiała zarzucać Eden jakąś masą zbędnych informacji. Tym bardziej, że planowała jej pomóc, przynajmniej w tych podstawowych naprawach, raz jako odwdzięczenie się za pomoc z ogrodem, a dwa, że po prostu sama to lubiła robić, odczuwała satysfakcję po udanej naprawie, a w swojej chatce juz nie miała tak dużo do zrobienia, bo była doprowadzona do stanu względnego porządku. - Wiesz, miałam trzy starsze siostry. To znaczy, mam. A tata chyba trochę czekał na syna, więc jako najmłodsza jakoś się tam zakręciłam i byłam typową córeczką tatusia, która mu we wszystkim pomagała, potem jakoś sama to polubiłam i tak wyszło - była z zachowania trochę chłopczycą, jeśli ktoś patrzył na stereotypowe zajęcia chłopców i dziewczynek, ale absolutnie jej to nie przeszkadzało.

Eden Goldwirth
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
zrobi ci bukiecik — fleuriste
25 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Była niewysoka, nieśmiała, niepozorna i nierozmowna, jakby obawiała się być po prostu jakakolwiek.
O, akurat śrubokręty też przy okazji kupiłam – zawołała. Na szczęście, choć w większości takich budowlanych kwestii była zielona, coś tam jednak wiedziała. Jak na przykład to, że przy takich bardzo drobnych naprawach, na które porywały się same z babcią, te nierzadko się przydawały, stąd taka samoświadomość Eden. Chociaż w tym jednym.
To prawda, pewnie dzięki takim osobom ja mogą zarobić różnego rodzaju specjaliści – skwitowała, bo poniekąd o to właśnie chodziło, gdy wybierało się jakąś swoją drogę życiową to po to, aby być w tej czy innej dziedzinie dobrym, więc jeśli świadczyło się swoje usługi to po to, aby inni z nich korzystali.
Pokiwała głową, bo to miało w końcu dużo sensu. Być może i ona w jakimś sensie by tego doświadczyła, gdyby tylko jej ojciec miał w ogóle okazję, żeby uczestniczyć w jej dorastaniu. To jednak było głównie gdybanie, bo z tego co wiedziała z różnych opowieści to tata nie był typem majsterkowicza, a zresztą, kto wie, czy gdyby jej rodzice nie zginęli w katastrofie lotniczej, może wcale nie byłaby jedynaczką.
I to super, że teraz jesteś niezależna i potrafisz sobie sama poradzić z tyloma rzeczami. – Bo czasem niektórzy rodzice tak długo wyręczali swoje dzieci we wszystkim albo zwyczajnie nie interesowali się tym, czego to mogłyby lub powinny się nauczyć, że te wchodziły w dorosłość nawet bez podstawowych umiejętności. – Mnie wychowywała babcia, a że ona jest miłośniczką roślin, pomimo tego, że nigdy nie zajmowała się tym w żaden sposób zawodowo, po prostu uwielbiała wszelkie prace w ogrodzie to w pewnym momencie i mnie zaraziła tą zajawką. – Właściwie dzięki temu, kiedy jednak nie wyszło jej ze studiami, miała przynajmniej florystykę, która ostatecznie okazała się bardzo dobrym planem B.

Raine Barlowe
sumienny żółwik
Ola
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Taak, to akurat serio super. I mam jakąś taką głupią satysfakcję, jak jakiś przemądrzały facet próbuje mi wyjaśnić co nie działa w moim samochodzie, albo w domu, a ja wiem lepiej i sobie z tym radzę. Ale to te stereotypy jeszcze z naszego dzieciństwa, w końcu jeszcze w szkole były podziały na dziewczyńskie zabawy - może gdyby miała jakiegoś starszego brata, to wcale nie wiedziałaby nic o majsterkowaniu, bo nigdy nie miałaby tego jak spróbować? Mama czasem kręciła głową, jak wracała do domu cała umazana smarem, ale za to uśmiechnięta, siostry trochę narzekały, że nie mogą jej wystroić w ładne sukienki, a Raine uparcie robiła z siebie chłopczycę, przynajmniej przez jakiś etap młodzieńczego buntu. Teraz za to uważała, że sposób ubierania się, czy jej zainteresowania, wcale nie muszą mieć nic wspólnego z płcią.
- To trochę tak jak u mnie z tatą, on po prostu był taką złotą rączką, bo sam się wszystkiego nauczył, sam zawsze chciał wszystko naprawiać. I to w ogóle świetne uczucie, kiedy się próbuje, próbuje, aż w końcu wychodzi. Tylko to wszystko pomiędzy raczej nie - ze wszystkim w życiu tak miała, że okropnie ją frustrowały niepowodzenia, za to wyśmienicie się czuła przy wyczekiwanych sukcesach. Te opłacone ciężką pracą cieszyły jakoś jeszcze bardziej, jak chociażby rośliny w jej ogródku, które w końcu udało się jej opanować na tyle, że nic nie usychało, nie więdło, co z kolei było zasługą Eden. - Dobra, plan jest taki, że weźmiemy najpotrzebniejsze rzeczy z twojej łazienkowej listy, a potem pojedziemy do ciebie i zobaczymy co z tymi ścianami, a ja ci pomogę z montowaniem półek i ani trochę nie będziesz potrzebowała żadnych dodatkowych narzędzi oprócz wkrętów, co ty na to? - zaproponowała, bo mogły wszystko zrobić po kolei, żeby wizja remontu nie przerosła Eden, a kiedy ta się zgodziła, zapakowały wszystkie zakupy do samochodu i odjechały w stronę zachodzącego słońca domu Goldwirth, żeby kontynuować prace remontowe.

zt. x2

Eden Goldwirth
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
projektantka wnętrz — ellerby design
28 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
otwiera się na nowe życie bez raka i daire'a
  • 02.
Była trzecia w nocy, kiedy Primrose odsunęła od siebie dokumenty. Przygotowywała projekt stodoły, którą miała zamienić w przestronny dom, zawierający wszystkie udogodnienia. Nie chciała zniszczyć tej surowości, naturalnych belek, które podtrzymywały konstrukcję, a jednocześnie dodawały uroku. Zakochała się w stylu rustykalnym. Właśnie dlatego przeniosła się do Lorne Bay, bo wiedziała, że w mniejszym miasteczku będzie miała większe pole do popisu, niż w ogromnym mieście, gdzie ludzie w dużej mierze stawiali na nowoczesność. Zresztą, była pewna, że stodołę również da się zaprojektować, by miała świetnie, nowoczesne rozwiązania, a jednocześnie, żeby zachowała swój wyjątkowy charakter. Nie miała pojęcia, jakie podejście będzie miał do tego Ilay, dlatego starała się doskonale przygotować. Nie śpieszyła się, bo wiedziała, że to dopiero faza początkowa. Pokazała mu już ogólny zarys pomieszczeń. Dopiero teraz miała przedstawić mu każde z nich osobno, by zaprezentować wszystkie szczegóły. Wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik, bo był to jeden z największych projektów, które dotychczas realizowała. Miała już na koncie kilka dużych domów, z których zrobiła prawdziwe pałace, ale tamte były zupełnie inne. Gmachy, w których dominowała czerń i biel, brakowało w nich uczucia, a ludzie, którzy je zamieszkali, wpadali tam między lotami z jednego końca świata na drugi. Biznesmeni, którzy potrzebowali miejsca, którym mogliby się pochwalić podczas przyjęć albo przespać, by zaraz spakować rzeczy i ponownie wyjechać. Dla Primrose dom znaczył coś więcej. I liczyła, że dla Ilaya też, bo naprawdę bardzo się postarała. Tej nocy skupiła się na salonie, bo tak jak prosił, musieli wybrać farby. Po wizycie w markecie budowlanym mieli pójść na lunch. Po wszystkim, Prim chciała wpaść na budowę, żeby sprawdzić jak idzie praca, czy ścianki, które zaprojektowała stoją już w odpowiednich miejscach. Musiały, skoro Ilay planował już kupno farb, ale jeśli nie zobaczy na własne oczy, czy wszystko idzie tak jak powinno, to nie będzie w stu procentach przekonana.
Pojechała w umówione miejsce. Nie zauważyła innego stojącego auta, więc weszła do środka i przeszła na dział zasłon, by wybrać coś odpowiedniego. Stawiała na beże, ale Ilay musiał to jeszcze potwierdzić, dlatego nie pakowała niczego do koszyka. Pomachała mu, kiedy zobaczyła go wchodzącego do środka, by zawrócić na siebie jego uwagę. – Projekt mam w samochodzie, ale powiedz najpierw czy masz jakieś preferencje? – zapytała.

ilay flemming
ambitny krab
martyna
ODPOWIEDZ