: 16 sie 2022, 19:00
Okay Harding
Sarah planowania nauczyła się już od młodzieńczych lat, gdzie układała sobie grafiki co kiedy będzie robić, bo to ułatwiało podział obowiązków, a nie robić wszystko na raz i tego samego dnia późnym wieczorem padać zmęczoną na kanapę i czuć się tak samo, jakby się spędziło go w pracy. Oczywiście nie brakowało jej również spontaniczności, bo na tę również umiała się zdać, w końcu niejednokrotnie już zaskoczyła swojego narzeczonego swoją spontanicznością, czyż nie?
- A czy powinnam ci przypominać że poszedłeś jedynie umyć zęby, a czekałam na ciebie wieczność? - odparła żartobliwym tonem, udając minę obrażonej, bo tak właśnie było, ona była chętna, gotowa, a Okay powiedział że musi umyć zęby, bo w pracy jadł danie z czosnkiem. To Sarah oczywiście bardzo doceniała, bo nie znosiła gdy jej ukochany pachniał tym specyficznym warzywem, a już na pewno nie chciała się wtedy z nim całować, nie wspominając już o niczym więcej, ale odkąd on zniknął za drzwiami łazienki to już kobieta zdążyła okręcić się na łóżku, przeczytać jakiś artykuł w gazecie i ziewnęła, więc pomyślała że nie zaszkodzi jak przyłoży na chwilę głowę do poduszki i przymknie powieki, bo czuła jakby coś ją uwierało pod powiekami, a gdy już to zrobiła to nawet nie wiedziała kiedy usnęła i spała tak już do rana. Harding zawsze mógł ją obudzić, wtedy na pewno by otrzymał to, czego mu najukochańsza obiecała, ale ten nie przerywał jej błogiego snu. Jego strata zatem.
- Ale lot balonem to przecież żadne niebezpieczeństwo! Samolot może się rozbić w każdej chwili, gdy skaczesz ze spadochronem to możesz się zabić albo połamać, a podczas lotu balonem nic złego nie może się stać, na pewno nie gdy będzie z nami w koszu osoba, która potrafi nim operować. - upierała się przy swoim, sądząc że ma rację. Poza tym lot balonem był jej marzeniem już od dziecka, Okay nie powinien jej go odbierać niezależnie od tego jakie miał przywileje w ich związku.
- Jeśli nie zabrałeś mnie tutaj na romantyczny lot balonem ku zachodowi słońca to co dla nas planujesz? - zapytała po chwili, marszcząc zabawnie swoje brewki i nosek, bo chciała już wiedzieć co mu chodzi po głowie. Gdyby tylko miała przy sobie wykrywacz myśli to wszystko byłoby łatwiejsze.
Sarah planowania nauczyła się już od młodzieńczych lat, gdzie układała sobie grafiki co kiedy będzie robić, bo to ułatwiało podział obowiązków, a nie robić wszystko na raz i tego samego dnia późnym wieczorem padać zmęczoną na kanapę i czuć się tak samo, jakby się spędziło go w pracy. Oczywiście nie brakowało jej również spontaniczności, bo na tę również umiała się zdać, w końcu niejednokrotnie już zaskoczyła swojego narzeczonego swoją spontanicznością, czyż nie?
- A czy powinnam ci przypominać że poszedłeś jedynie umyć zęby, a czekałam na ciebie wieczność? - odparła żartobliwym tonem, udając minę obrażonej, bo tak właśnie było, ona była chętna, gotowa, a Okay powiedział że musi umyć zęby, bo w pracy jadł danie z czosnkiem. To Sarah oczywiście bardzo doceniała, bo nie znosiła gdy jej ukochany pachniał tym specyficznym warzywem, a już na pewno nie chciała się wtedy z nim całować, nie wspominając już o niczym więcej, ale odkąd on zniknął za drzwiami łazienki to już kobieta zdążyła okręcić się na łóżku, przeczytać jakiś artykuł w gazecie i ziewnęła, więc pomyślała że nie zaszkodzi jak przyłoży na chwilę głowę do poduszki i przymknie powieki, bo czuła jakby coś ją uwierało pod powiekami, a gdy już to zrobiła to nawet nie wiedziała kiedy usnęła i spała tak już do rana. Harding zawsze mógł ją obudzić, wtedy na pewno by otrzymał to, czego mu najukochańsza obiecała, ale ten nie przerywał jej błogiego snu. Jego strata zatem.
- Ale lot balonem to przecież żadne niebezpieczeństwo! Samolot może się rozbić w każdej chwili, gdy skaczesz ze spadochronem to możesz się zabić albo połamać, a podczas lotu balonem nic złego nie może się stać, na pewno nie gdy będzie z nami w koszu osoba, która potrafi nim operować. - upierała się przy swoim, sądząc że ma rację. Poza tym lot balonem był jej marzeniem już od dziecka, Okay nie powinien jej go odbierać niezależnie od tego jakie miał przywileje w ich związku.
- Jeśli nie zabrałeś mnie tutaj na romantyczny lot balonem ku zachodowi słońca to co dla nas planujesz? - zapytała po chwili, marszcząc zabawnie swoje brewki i nosek, bo chciała już wiedzieć co mu chodzi po głowie. Gdyby tylko miała przy sobie wykrywacz myśli to wszystko byłoby łatwiejsze.