Alexander Brooks dobrze, że Phoenix cię ma jako... Kumpla. Tak, tak na ciebie mówi i wcale się nie rumieni przy tym, nigdy w życiu. Od zawsze sobie radził lepiej od niej w szkole, wydawał się jakiś taki pozbierany w przeciwieństwie do niej i przede wszystkim - pewny siebie. Mają za sobą podobnie narzeczeńską historię, w obu przypadkach nie skończyła się szczególnie dobrze, ale co tam, kto by się przejmował... Prawda? Oboje wreszcie wyfrunęli na pewien czas z gniazd rodzinnych, Al do Madrytu, Phoenix rok buszowała w Paryżu udając kogoś, kim nie do końca jest i skończyło się tak jak na załączonym obrazku. Wróciła do domu i robi w rodzinnej restauracji, pierwszy raz od dawna wydaje się nawet prawdziwie szczęśliwa.
Może regularnie wysyła smsy Alexandrowi z klitki biurowej w restauracji: "
Jezu Al, nie daję rady z tymi podatkami, pomóż pls, zrobię ci paellę na obiad."
Raz pewnie wywróżyła
Gia Faraday Phoenix jakąś kartę kochanków i teraz głupio jest jej patrzeć się prosto w oczy. Obie mieszkają w Tingaree i są w podobnym wieku, obstawiałabym więc sąsiadki i bliskie przyjaciółki od najmłodszych lat! Może przygarnęła pod skrzydła dziwne dziecko z Nowej Zelandii, które potem wyrosło na dziwną dorosłą Phoenix. Raz Phoenix mogła wpaść na genialny pomysł przyozdobienia na walentynkową promocję całych Frogsów świeczkami Gii, klimat był niezły, może sama nawet w półciemności dała się porwać i "przez przypadek" pocałowała przyjaciółkę w natłoku czysto koleżeńskiej radości i sympatii oczywiście.