Przełamanie pierwszej tarty
: 19 cze 2022, 23:14
#1 with Jordan Ledger
Dojrzewanie bywa skomplikowane. Nadal pamiętała dzień, w którym nauczyła swojego młodszego brata odnoszenia za siebie naczyń do kuchni. Wystarczyła jej wtedy mała sugestia, a młody przez tydzień nie zorientował się, że go zmanipulowała. Teraz, gdy była już ponoć dorosłą kobietą, tygodniami zwlekała z wdrożeniem reklamy dla zakładu. Rozumiała, że wszystko teraz musiało być w Internecie, ale… kto szukał krawcowej przez stronę internetową? Nie wystarczyło oznaczenie w Google Maps?
W końcu jednak musiała się przemóc. Pani Jones coraz częściej dopytała jak jej idzie poszukiwanie kogoś, kto zaprojektuje ich stronę i będzie mogła się nią pochwalić przed wnukami. Ogłoszenie Jazz wystawiła nadal bez przekonania, ale nie przeszkadzało jej to wcale w byciu wybredną wobec odpowiedzi. Dopiero po kilku dniach i wielu zbyt długich mailach zdecydowała się na spotkanie. Na jego miejsce wybrała pobliską kawiarenkę. Tak na wszelki wypadek, żeby było bezpiecznie i neutralnie.
Usiadła przy stoliku już kwadrans przed wyznaczoną godziną. Nie, nie przyznałaby się nikomu, że czuła nieprzyjemny skręt w żołądku na myśl o spotkaniu z nieznajomym mężczyzną. To nie była randka w ciemno, tylko zwykłe, biznesowe spotkanie. Kolejne małe ale... czy tak nie zaczynały się zazwyczaj kryminały? Co mogła wiedzieć o człowieku, który w adresie mailowym miał nazwę zbitek nic nie mówiących jej liter? Powinna zapytać go wcześniej o to jak się rozpoznają? Czy raczej skupić się na tym jak się ewakuuje, jeśli za chwilę do środka wejdzie niepokojąca, nieznajoma sylwetka? Nie zdążyła wyobrazić sobie dwunastu różnych scenariuszy, gdy po lokalu zaczął się rozglądać Jordan Ledger. To miało sens, mogła się tego spodziewać. Słyszała, że studiuje informatykę czy coś pokrewnego.
- Cześć - przywitała się dość chłodno i z wyraźną rezygnacją oparła głowę o rękę. - Niech zgadnę, to Ty zgłosiłeś się do oferty Dream Sewing Supplies?
Nie kryła rozczarowania, chociaż nie przez to, że nie wierzyła w jego umiejętności. Znała go zaledwie z kilku plotek i jednego, pechowego incydentu, o którym wolała nie pamiętać.
- To może coś na początek zamówmy, coś na przełamanie… tarty.
Kiepski zbieg okoliczności budził w niej widocznie kiepskie poczucie humoru.
Dojrzewanie bywa skomplikowane. Nadal pamiętała dzień, w którym nauczyła swojego młodszego brata odnoszenia za siebie naczyń do kuchni. Wystarczyła jej wtedy mała sugestia, a młody przez tydzień nie zorientował się, że go zmanipulowała. Teraz, gdy była już ponoć dorosłą kobietą, tygodniami zwlekała z wdrożeniem reklamy dla zakładu. Rozumiała, że wszystko teraz musiało być w Internecie, ale… kto szukał krawcowej przez stronę internetową? Nie wystarczyło oznaczenie w Google Maps?
W końcu jednak musiała się przemóc. Pani Jones coraz częściej dopytała jak jej idzie poszukiwanie kogoś, kto zaprojektuje ich stronę i będzie mogła się nią pochwalić przed wnukami. Ogłoszenie Jazz wystawiła nadal bez przekonania, ale nie przeszkadzało jej to wcale w byciu wybredną wobec odpowiedzi. Dopiero po kilku dniach i wielu zbyt długich mailach zdecydowała się na spotkanie. Na jego miejsce wybrała pobliską kawiarenkę. Tak na wszelki wypadek, żeby było bezpiecznie i neutralnie.
Usiadła przy stoliku już kwadrans przed wyznaczoną godziną. Nie, nie przyznałaby się nikomu, że czuła nieprzyjemny skręt w żołądku na myśl o spotkaniu z nieznajomym mężczyzną. To nie była randka w ciemno, tylko zwykłe, biznesowe spotkanie. Kolejne małe ale... czy tak nie zaczynały się zazwyczaj kryminały? Co mogła wiedzieć o człowieku, który w adresie mailowym miał nazwę zbitek nic nie mówiących jej liter? Powinna zapytać go wcześniej o to jak się rozpoznają? Czy raczej skupić się na tym jak się ewakuuje, jeśli za chwilę do środka wejdzie niepokojąca, nieznajoma sylwetka? Nie zdążyła wyobrazić sobie dwunastu różnych scenariuszy, gdy po lokalu zaczął się rozglądać Jordan Ledger. To miało sens, mogła się tego spodziewać. Słyszała, że studiuje informatykę czy coś pokrewnego.
- Cześć - przywitała się dość chłodno i z wyraźną rezygnacją oparła głowę o rękę. - Niech zgadnę, to Ty zgłosiłeś się do oferty Dream Sewing Supplies?
Nie kryła rozczarowania, chociaż nie przez to, że nie wierzyła w jego umiejętności. Znała go zaledwie z kilku plotek i jednego, pechowego incydentu, o którym wolała nie pamiętać.
- To może coś na początek zamówmy, coś na przełamanie… tarty.
Kiepski zbieg okoliczności budził w niej widocznie kiepskie poczucie humoru.