Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
005.

Pochylał się nad deską do prasowania, próbując – dość nieudolnie – pozbyć się wyraźnie odznaczającego się zagniecenia na jasnym materiale koszuli; od kilku minut powtarzał rytuał, którego niegdyś nauczyła go matka – najpierw spryskiwał uciążliwy fragment wodą, a następnie stopniowo przykładał gorące żelazko. Bardzo prawdopodobne, że gdyby nie choroba odbierająca kobiecie sprawność, Harden pokonywałby teraz odległość dzielącą go od rodzinnego domu, by prosić ją o pomoc. Lub o to, by go wyręczyła. Rzadko się skarżył. Ostatecznie miał już ponad trzydzieści lat i przyzwoitość nakazywała mu samodzielnego radzenia sobie z tak błahymi pracami domowymi jak prasowanie ubrań. Mimo tej świadomości czasami brakowało mu wsparcia, jakim potrafiła obdarzyć wyłącznie matka – tylko one potrafiły z litościwym uśmiechem wspomóc swoje dzieci nawet w najprostszych sprawach, jednocześnie lamentując, że niczego nie zdołały ich nauczyć. Zniechęcony kilkoma nieudanymi próbami, odpuścił nieprzynoszącą efektów walkę i założył koszulę mimo zagnieceń. Zapinając guziki, kątem oka spojrzał na bukiet kremowych kalii i uśmiechnął się do swojego odbicia w lustrze.
Wybór kalii – zamiast frezji, o których wspomniała Donalda – miał być dowcipem; kontynuacją ich wzajemnego droczenia się. Ilekroć Harden myślał o tej dziewczynie, odczuwał prawdziwie skrajne emocje. Lubił ją. Robiła dobre pierwsze wrażenie. Z drugiej strony w krótkim czasie zdążyła mu zajść za skórę. Był to niemały wyczyn, bo Harden odznaczał się ogromną cierpliwością w stosunku do ludzi, czego nauczył się, prowadząc pub i każdego dnia konfrontując się z klientami wszelakiej maści. I choć mogłoby się wydawać, że Donnie całkowicie go skreśliła, on wiedział, że to jedynie pozory, które próbowała zachować przed krnąbrnym szefem w skórze złego wilka.
W restauracji pojawił się dziesięć minut przed wybiciem dwudziestej. Zajął wcześniej zarezerwowany stolik przy oknie, zza którego wyłaniał się widok na plażę i wzburzone morze. Bukiet kwiatów ozdobiony przez florystkę fikuśnymi tasiemkami, odłożył na bok i popijając wodę, czekał na pojawienie się dziewczyny. Aby nadać sytuacji jeszcze dziwniejszego charakteru, Harden celowo – choć zamierzał udawać, że z a p o m n i a ł – nie wziął ze sobą dokumentów, których podpisanie miało być celem spotkania „nierandki”.
— Już się bałem, że mnie wystawisz — powiedział, gdy Donalda pojawiła się w zasięgu jego wzroku. Wstał, by się z nią przywitać. W pierwszym odruchu miał ochotę nachylić się nad nią i pocałować ją w policzek, ale obawiał się, że zamiast uroczego uśmiechu otrzyma w zamian cios w twarz, więc się powstrzymał. Za to sięgnął za siebie, by pochwycić bukiet kalii, które wręczył jej w oficjalnym geście. — To dla ciebie — zaanonsował. — Czego się napijesz? Nie wiem, czy miałaś okazję próbować tutejszej kuchni, ale od kiedy zmienił się kucharz, podają najlepsze owoce morza w całym Lorne Bay — rzucił, siadając na swoim miejscu. Nie, nie zamierzał podnosić tematu jej odejścia z pracy w Rudd’s czy podpisania papierów, których i tak ze sobą nie przyniósł.

donalda beardsley
Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
03.


Rozczesując przeprostowane na szybko włosy przed wiszącym w przedpokoju lustrem, zastanawiała się czy nie powinna odwołać spotkania z Caulfieldem i podpisać dokumenty o rozwiązaniu umowy w godzinach pracy baru. Byłoby to znacznie bardziej profesjonalne i mogłaby uniknąć niewygodnych pytań ze strony swego byłego przełożonego, który niepotrzebnie sprawy komplikował. Wciąż czuła się dziwnie skrępowana po tych chybionych próbach wspólnego wyjścia po godzinach pracy i choć chciała wyjść z całej sytuacji obronną ręką, namieszała jeszcze bardziej, wychodząc tym samym na desperatkę i paranoiczkę. Początkowo jego propozycja wydawała jej się mocno nie na miejscu, jednak kiedy zdecydowała się przyjąć jego zaproszenie, została odprawiona z kwitkiem, co delikatnie mówiąc, wcale jej się nie spodobało. Pewnie gdyby nie wyszła z ponowną propozycją wspólnego drinka, nie musiałaby się czuć jak skończona idiotka i nie musiałaby się wstydzić konfrontacji z mężczyzną twarzą w twarz.
Kompletnie nie rozumiała z czego wynika ponowna zmiana zdania u Hardena, jednak nie zamierzała jej analizować i po raz kolejny brać udziału w jego zdziwaczałej grze. Nie traktowała spotkania jak randki i naprawdę wolałaby wszystko podpisać i po prostu wrócić do domu, jednak po lokalu domyśliła się, że Harden liczył na kolacje i sama nie wierzyła w to, że uda jej się opuścić to miejsce jeszcze przed podaniem posiłku. Odrobinę się stresowała ale kiedy wciągnęła na siebie kusą, czarną sukienkę, przylegająca do jej ciała, poczuła także ekscytację, której nie czuła od miesięcy. Zwykle traciła głowę dla nieodpowiednich facetów, którzy nawet nie fatygowali się zabraniem jej na randkę, dlatego teraz czuła nieprzyjemny ścisk w żołądku. Nawet jeśli nie była to randka, dziewczyna czuła się pewna siebie jak nigdy i pragnęła wykorzystać to podczas spotkania.
Kiedy przekroczyła próg lokalu, obiema dłońmi chwyciła swoją czarna kopertówkę i ruszyła w stronę stolika przy którym siedział mężczyzna. Zdobyła się na delikatny uśmiech i kiedy ten wychylił się by wręczyć jej bukiet, pełna konsternacji zatrzymała się i zmarszczyła czoło. Zignorowała fakt, że nie były to frezje, nie chcąc wszczynać problemu o rodzaj kwiatów, bo tak naprawdę nie miało to dla niej większego znaczenia. Przyjęła prezent i podziękowała grzecznie, po czym zajęła miejsce naprzeciw niego, uważając na odrobinę podciągająca się do góry sukienkę. — Makaron — odparła z trudem powstrzymując złośliwy uśmiech, który wdzierał się mimowolnie na jej twarz. Zagrała tę samą piłkę co on i sięgnęła po kartę, by znaleźć odpowiadające jej na ten wieczór danie z pastą. — I poproszę wino. Giaconda albo Penfolds, schłodzone — dodała, nie odrywając wzroku od karty, której w cale nie czytała. Pragnęła okazać mu minimum zainteresowania by delikatnie utrzeć mu nosa.

Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
Z pierwszą propozycją spotkania poza godzinami pracy, wyskoczył zupełnie niepotrzebnie; w niewłaściwym momencie, co uświadomił sobie dopiero, gdy spostrzegł zdezorientowany wyraz twarzy dziewczyny. Nie spodziewała się tego, ale on również. To po prostu wyrwało się spomiędzy jego ust w sposób całkowicie niekontrolowany. Natomiast wszelkie tego następstwa były już wynikiem bardziej przemyślanych decyzji. Jednego był pewien – wyszedł z wprawy. Związek z Gemmą ewidentnie przyczynił się do tego, że Harden stracił odpowiednie wyczucie. Kiedyś był w tym naprawdę dobry! Zdarzało się, że podczas zwykłej, towarzyskiej rozmowy, flirt wdzierał się niepostrzeżenie, zmieniając konwersacją w grę wstępną. Wtedy przychodziło mu to naturalnie, a teraz czuł, że musi się wysilić, aby kobieta zorientowała się, że jest podrywana.
W kwestii Donnie nic nie poszło zgodnie z planem; może stało się tak dlatego, że Harden żadnego planu nie zdążył stworzyć. Zamierzał jednak się poprawić, więc tym razem przyłożył się nieco bardziej – wybór niewłaściwych kwiatów, celowe pozostawienie dokumentów w domu, a nawet rezerwacja najlepszego stolika, były p r z e m y ś l a n e. Ba, wydawało mu się, że dopracował to doskonale, ale po zachowaniu dziewczyny, która nie opuszczała oschłej kurtyny, wnioskował, że ponownie się pomylił. Obojętność bijąca od jego byłej pracowniczki intrygowała go i jednocześnie zniechęcała. Jak na pierwszą randkę po wyjściu z długiego związku, wybrał sobie zbyt trudny cel. Zbyt nieprzewidywalny. Bo każde zagranie Donnie, wytrącało go z równowagi. I może to podobało mu się w tym najbardziej.
— Świetnie wyglądasz — rzucił, kiedy już zajął swoje miejsce i mógł wychylić spojrzenie znad otwartej karty dań. — Jeśli tak ubierasz się na spotkania zawodowe, nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć, jak będziesz wyglądała na prawdziwej randce — wyjaśnił, uparcie nie dając się zbić z pozycji szczerze zadowolonego z tego spotkania, choć w rzeczywistości niewiele brakowało, by zaraził się posępnością od swojej towarzyszki. Jak długo mógł ją zabawiać, nie dostając niczego w zamian? Choćby cienia prawdziwego uśmiechu.
— Z krewetkami? — zasugerował, unosząc lekko brew. — Pasowałby idealnie do białego wina lub delikatnego szampana — dodał, nie dając za wygraną. Pozwolił jednak podjąć decyzję Donaldzie. Gdy zjawił się kelner, Harden zamówił – jakże eleganckie – piwo. Do tego wybrał ostrygi w formie przystawki i hiszpańską paellę na danie główne. Ostatecznie przecież nigdzie mu się nie spieszyło.
— Wydawałaś się przekonana, kiedy opowiadałaś, że studia nie są dla ciebie. Skąd zmiana? — spytał, gdy kelner odszedł, pozostawiając ich wyłącznie we własnym towarzystwie.

donalda beardsley
Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
Dopóty nie wyskoczył z propozycją tej nieszczęsnej randki, jej praca w barze coraz to bardziej ją zadowalała. Udało jej się przepracować pierwszy miesiąc, otrzymać wypłatę, dostosować pod siebie warunki pracy i nieświadomie zwrócić na siebie uwagę szefa. Poznała też świetnych, pomocnych i przede wszystkim cierpliwych ludzi; rozwijała się. Jej praca nie ograniczała się wyłącznie do realizacji zamówień składanych przez klientów czy też znoszenia pustych szklanic, bo uczyła się miksologii i uczyła się zamykać zmianę, co wiązało się z ogromną odpowiedzialnością.
Potem wypalił o wspólnym wyjściu i nic już nie było takie samo. Unikała go podczas swoich zmian, czerwieniła się za każdym razem gdy mijała go na sali i co najgorsze - sama uległa tejże propozycji, wyskakując z podobną w niedługim odstępie czasu. Robili krok, a potem trzy wstecz. Finalnie brunetka postanowiła pójść na łatwiznę i zrezygnować z tej ciążącej jej atmosfery. Tak przynajmniej sobie tłumaczyła, bo niekiedy zastanawiała się jak wyglądałaby najlepsza randka o której wspomniał Harden przy ich ostatnim spotkaniu. Na wszelki wypadek postanowiła wciągnąć małą czarną na rzekome służbowe spotkanie, bo przecież nigdy nie wiadomo co przyniesie wieczór, prawda?
Kiedy po raz kolejny wspomniał o randce, postanowiła nieugięcie sprowadzić go na ziemie. Co prawda sama poniekąd na nią liczyła ale wzięła sobie za punkt honoru, że będzie zgrywać niezainteresowaną tak długo jak było to tylko możliwe - na wypadek, gdyby znów postanowił zmienić zdanie i ją ośmieszyć. — Pozwól, że ci coś wyjaśnię. Nie wiem w jakim imaginowanym świecie żyjesz ale w moim nie oznacza nie. To nie jest randka i kolejnego spotkania nie będzie, rozumiesz? — pochyliła się nad stolikiem, trzymając kartę dań i patrząc prosto w jego czekoladowe tęczówki, wypowiedziała każde słowo powoli i wyraźnie. Zapomniała tylko wspomnieć, że dla kobiety nie, zwykle oznaczało tak.
Z łososiem — odpowiedziała, uśmiechając się sztucznie i kiedy kelner znalazł się przy ich stoliku, poczekała aż Caulfield złoży swe zamówienie, po czym sama wybrała z długiej listy dań makaron strozzapreti z łososiem. Nie przepadała za skorupiakami, krewetkami i mackami ośmiornic. Przerażały ją.
Być może uznałam, że nie zamierzam rozlewać drinków do końca życia? Albo zafascynowała mnie twoja gadka-szmatka o randce życia na którą zabierzesz mnie gdy zrezygnuje z pracy dla ciebie — parsknęła śmiechem i schowała za ucho luźno opadający kosmyk włosów. — Więc, co za dokumenty muszę podpisać byśmy w końcu mieli to za sobą? — zapytała w końcu.

Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
Usłyszawszy o rezygnacji Donaldy, zmartwił się. Między nimi nie układało się najlepiej, ale liczył na to, że dziewczyna będzie potrafiła znaleźć granicę pomiędzy relacjami prywatnymi a służbowymi. Naprawdę żałował, że tak się nie stało; dziewczyna szybko wpasowała się ich zgraną drużynę i okazała się doskonałym dopełnieniem zespołu pracującego za barem. Schrzanił to. Jednakże nie posiadał magicznych zdolności, które umożliwiłyby mu cofnięcie się w czasie i odejście od pomysłu zaproszenia jaj na randkę, więc musiał pogodzić się z zagrywkami, które rzeczywiście mógł wcielić w życie.
Prawdopodobnie przejąłby się jej słowami piętnaście lat temu, gdy sam był jeszcze nastolatkiem i niewiele wiedział na temat kobiet. Teraz stanowcze nie odbierał jako typową próbę udowodnienia mężczyźnie, że jego miejsce jest na spodzie – na szczęście dla Donnie, Harden lubił, kiedy kobiety zajmowały pozycję na górze. — Zanim ten dzień się skończy — zaczął i rzucił okiem na zegarek na nadgarstku. — A mamy jeszcze ponad trzy godziny, niczego nie będziesz pragnęła tak, jak randki ze mną. Ale dobrze. Powiedzmy, że na ten moment rozumiem — odparł, nieznacznie przyprawiając słowa sarkazmem, a na jego ustach wykwitł łagodny uśmiech, nadający całej wypowiedzi sprzecznego charakteru. Nawet jeśli koniec końców nie wygra, zamierzał dobrze się bawić, próbując.
— Nie tak prędko — rzucił, stopując jej zapędy. — Nie dostałem jeszcze przystawki, a ty już chcesz przejść do sedna? To niegrzeczne — uznał, przyjmując wychowawczy ton. Łatwo było dostrzec, że Harden nie miał przy sobie dokumentów; na stoliku nie leżała teczka, nie miał również śmiesznej aktówki, która zawsze kojarzyła mu się z postaciami kreskówkowych detektywów. Przszło mu przez myśl, że Donnie niesamowicie się ze złości, gdy wreszcie zorientuje się, że to był tylko fortel, wymówka, na której oparł całe to spotkanie.
Podziękował, gdy obsługa podała im napoje i zaraz sięgnął po piwo.
— Wracasz na prawo? — zapytał, początkowo ignorując pozostałą część jej wypowiedzi. — Zaraz. Przed chwilą nie chciałaś słyszeć o randce, a teraz sugerujesz, że odeszłaś z mojego powodu? — zapytał, unosząc brew w geście zdziwienia. — Powinnaś była od tego zacząć. Wtedy nie musiałbym się przejmować, że odeszłaś z Rudd’s żeby wesprzeć swoimi umiejętnościami inny bar. Takiej zdrady bym nie zniósł — oznajmił, uśmiechając się z wyższością, co – mimo wszystko – dodawało mu uroku.

donalda beardsley
Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
Wierzyła, że potrafiła, jednak najwyraźniej nie była tak dojrzała jak przypuszczała. Druga kwestia - to była jej pierwsza praca i wiedziała, że nie będzie pracować tu do końca życia, bo ile przyjemnie było poznać realia takiej pracy na barze, to wiedziała, że chciała robić w życiu coś zupełnie innego. Wychowywała się w rodzinie, która już w pierwszych latach życia dziecka, narzucała mu ścieżkę kariery, która winno pójść i przez pewien okres czasu, dziewczyna na to przystawało. To nie tak, że zrezygnowała ze studiów bo nie chciała mieć za wiele wspólnego z prawem, bo jedynym powodem dla którego podjęła tak irracjonalną decyzje był facet w którym była ślepo zakochana. Poniosła konsekwencje swych wyborów, wylądowała na bruku i zdołała się jako-tako usamodzielnić by być w stanie przeżyć i opłacać wynajem pokoju ale czuła, że nie tak pragnęła poprowadzić swoje życie. Harden był jedynie elementem, który zaważył na jej ostatecznej decyzji.
Chyba wolałam cię jako mojego pracodawce. Harden po godzinach to zuchwały zarozumialec — westchnęła ciężko i przewróciła oczami. Poniekąd każda kobieta lubiła pewnych siebie mężczyzn, jednak nie była dziewczyną która z łatwością da się owinąć wokół jego paluszka. Taką prowadził grę i pewien był, że może w ten sposób poderwać każdą kobietę, wiedziała to. Cholernie jej się to nie podobało.
Ja przystawki nie zamawiałam, bo nie zamierzam spędzić tu aż tyle czasu, więc proszę byś przeszedł do rzeczy. Co z dokumentami? — zapytała ponownie i wcale nie umknął jej uwadze fakt, że nie widziała w pobliżu żadnej teczki w której papiery mogłyby się znajdować. Podirytowała się jeszcze bardziej, bo jeśli próbował ją przechytrzyć by postawić na swoim i zaprosić ją na tę cholerną randkę, to wcale nie była zadowolona. Chciała mieć podomykane sprawy przed wyjazdem, a mężczyzna niepotrzebnie wszystko przeciągał. lubiła grę w otwarte karty nawet jeśli sama niekiedy przyodziewała pokerową twarz.
Nie, Harden. To był sarkazm — odparła i uśmiechnęła się delikatnie — A moje umiejętności nie są przecież niezastąpione. Byłam najsłabszym ogniwem w całej ekipie, więc nie trudno będzie znaleźć kogoś na moje miejsce — dodała i przejęła kieliszek z winem, który przed momentem podstawił elegancko odziany kelner.

Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
Zgrywał się. Choć może prawdziwsze byłoby stwierdzenie, że chował się za żartobliwością i przesadną pewnością siebie. Wcześniej, zanim usłyszał diagnozę postawioną przez onkologów, jego zuchwalstwo było niewymuszone i przychodziło mu naturalnie, bez żadnego wysiłku. Natomiast teraz – gdy w jego bokserkach chowało się sztucznie zaimplementowane jądro wykonane z materiału imitującego prawdziwy narząd – większość aroganckich tekstów było zasłoną dymną. Wprawdzie od operacji minęło wiele miesięcy, jednak Harden wciąż nie pogodził się z tym, że odebrano mu jeden z elementów określających jego wartość jako mężczyzny. Wypowiadanie słów było dziecinnie proste. Za to przejście do czynów bardzo komplikowało sprawę. Rozebranie się przed kobietą sprawiało mu trudność; krępował się na samą myśl o tym, że ktokolwiek mógłby zauważyć to drobne oszustwo, jakim udekorował swoje klejnoty. Gdyby Donnie zobaczyła go obnażonego, nie poznałaby go.
— Dość już tych komplementów w moją stronę — rzucił żartobliwie, machając ręką w geście udawanej skromności. — Lepiej skupmy uwagę na tobie — zaproponował, nie dając się podejść.
To nie tak, że nie słyszał niechęci w jej głosie, po prostu ją ignorował. Czy cokolwiek zdoła dzięki temu ugrać? Kto wie? Nic nie tracił, próbując.
— Co z dokumentami — westchnął, nonszalancko rozpościerając się na oparciu krzesła. — Czekają, nie musisz się o nie martwić. Wszystkiego dopilnuję — wyjaśnił, bezustannie wyginając usta w uśmiechu.
— Nie odpowiedziałaś na pytanie — zauważył, wracając do kwestii kierunku studiów. Usilnie próbował nakierować rozmowę na neutralne tematy, ale nieugiętość dziewczyny wydawała się być niezachwiana. Skąd ta kobieta się wzięła? I dlaczego – do jasne cholery – była taka uparta?
— Rzeczywiście twoje umiejętności nie są niezastąpione, ale zdążyłaś się wiele nauczyć, a my, całym zespołem, poświęciliśmy dużo czasu, żeby cię wyszkolić. Teraz będę musiał znaleźć kogoś na twoje miejsce i powtórzyć cały proces. Nie zamierzam cię namawiać, żebyś została, Donnie. To dobrze, że chcesz się rozwijać i wrócić na studia. Po prostu wiem, że będzie mi ciebie brakować — powiedział, tym razem nie siląc się na groteskowy ton. Był z nią szczery. Mimo wszelkich zadr lubił tę dziewczynę. I nie chciał, żeby odchodziła, nie zakopawszy wojennego topora.
— Poddaje się. To nie jest randka, więc jeśli chcesz, możesz wyjść. Jeśli naprawdę masz dość mojego towarzystwa, nie będę cię zatrzymywał. Papiery przyślę pocztą, wystarczy, że podasz mi adres — westchnął, przejeżdżając dłonią po swoich krótkich włosach.

donalda beardsley
Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
Spotkaliśmy się tu po to bym je podpisała, Harden — westchnęła głośno i opadła na oparcie krzesła, bo nie lubiła takich gierek. Szykowała się do ponownego wyjazdu i pragnęła zamknąć wszystkie sprawy w Lorne by nie musieć przyjeżdżać tu co tydzień. Była pewna motywacji i chciała czym prędzej ją spożytkować by dokończyć studia i uzyskać dyplom. Kto wie, może to praca w jego barze ja tak uskrzydliła? W końcu była bogatsza o kolejne doświadczenia i wiedziała czego faktycznie od życia potrzebowała? Nie zamierzała mu jednak za to dziękować, nie w obecnych okolicznościach.
Przykro mi, wiem, że to dla ciebie mało komfortowa sytuacja ale czuje, że to idealny moment na to by coś osiągnąć, wiesz? Nie muszę zaczynać studiów od nowa i martwić się o to czy będę w stanie opłacić pokój w kolejnych miesiącach — wcale nie chciała mu wspominać o rodzinnym majątku do którego będzie miała dostęp gdy zdecyduje się wrócić na studia. Brzydziła się szantażami ojca ale musiała przyznać, że to była dobra motywacja do tego by zadbać o swą przyszłość. Cel uświęca środki, czy coś. — Naprawdę polubiłam prace w barze i całą ekipę ale kelnerowanie nie da mi poczucia spełnienia jakiego potrzebuje — dodała i zwilżyła językiem usta. Nie chciała by po tak szybkim odejściu miał o niej kiepskie zdanie, bo wierzyła, że dawała z siebie wszystko podczas swoich zmian. Nawet ich ostatni zgrzyt nie był czymś w rodzaju wymówki, którą próbowała mu wcisnąć ale poniekąd odetchnęła z ulgą. Ta niezręczna atmosfera ciążyła jej niemiłosiernie. — A makaron, który zamówiłam? Skoro już mnie zaprosiłeś, a ja się tu zjawiłam to pozwól mi chociaż zjeść kolacje i dopić wino — odparła z uśmiechem i upiła kolejnego łyka alkoholu. Powinna była wstać i po prostu opuścić lokal, jednak chciała zostać. Wbrew temu co mówiła by go zmylić.
Wyjeżdżam do Cairns za tydzień, prześle ci adres gdy będę na miejscu. Pasuje ci? — zapytała, nie chcąc tracić czasu, skoro faktycznie mógł jej te dokumenty po prostu przesłać pocztą. Dla niej to nawet wygodniejsza opcja.

Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
— W zasadzie szukałem wymówki, ale tego pewnie już się domyśliłaś. Rzeczywiście są dokumenty, które musisz podpisać, ale to nic pilnego — wyznał, zachowując kamienną twarz. Może był to uknuty podstęp, ale Harden uważał, że uknuty w dobrej wierze. Mógł przecież machnąć ręką i zapomnieć o dziewczynie. Nie byłby jednak sobą, gdyby nie spróbował. Przecież nie miał zupełnie nic do stracenia! Co najwyżej ona zmieni – już i tak niezbyt dobre – zdanie na jego temat. Z drugiej strony, skoro planowała wyjechać, nie miało znaczenia to, jak go zapamięta. Chociaż…
— W porządku — przyznał, uśmiechając się mechanicznie. — Nie uważam, żebyś marnowała się w barze, ale jeśli pragniesz osiągnąć więcej, idź po to. Będę trzymał za ciebie kciuki — obiecał. Próby zatrzymania jej w Rudd’s byłby niedorzeczne. Donnie odzyskała zapał i powinna wykorzystać szansę na zdobycie lepszego wykształcenia i pozycji w społeczeństwie. Harden cieszył się tym, co posiadał. Ba, był z tego dumny. Jeśli dzięki ukończeniu studiów ona miała poczuć się w podobny sposób, nie powinna się zatrzymywać.
Nie umknęło jego uwadze, jak przejechała językiem po dolnej wardze. Uniósł lekko brew na ten widok, ale nie pozwolił sobie na żaden komentarz. Czasami to, co cieszyło oko, nie wymagało dodatkowo słów.
— Umówmy się więc, że do końca wieczoru będziemy robić to, na co będziesz miała ochotę. Nic więcej — stwierdził, wyraźnie zadowolony, że spotkanie nie dobiegło jeszcze końca. Przez chwilę myślał, że dziewczyna wstanie i wyjdzie, obudzona z powodu „kłamstewka”, którym Caulfield się posłużył, by ją tutaj ściągnąć. Ostatecznie wina leżała po stronie ich obojga. Byli jak dwa magnesy, których bieguny wciąż się zmieniały, nie mogą się dopasować. Ale gra toczyła się dalej. A wieczór się nie skończył. — Tak, to dobry układ — zgodził się. Poczta potrafiła zawodzić, ale gdyby tak się stało i dokumenty zaginęły na sortowni, Harden miałby tylko kolejną wymówkę, by ją odwiedzić. Na szczęście Cairns nie leżało po drugiej stronie kraju!
— Wygląda na to, że masz już wszystko dobrze zaplanowane — zauważył, popijając piwo. — Stresujesz się? Pewnie nie będziesz mogła opędzić się od nowych adoratorów na roku — zażartował, wracając ze swoim wcześniejszym, lekkim tonem. Nawet jeśli nie uważali tego za randkę (choć Harden nie był przekonany, czy to spotkanie aby na pewno nią nie jest), nie mógł dłużej trzymać powagi. To nie byłoby w jego stylu. Wolał swobodniejszą rozmowę.

donalda beardsley
Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
Potrzebowałeś wymówki.. — powtórzyła ciszej — Przecież ostatnim razem sam odprawiłeś mnie z kwitkiem, tłumacząc się tą całą etyką pracy i relacją pracodawca-pracownik. Dostajesz jednak informację o moim wypowiedzeniu i musisz wymyślać fortele by wyciągnąć mnie na randkę? — zapytała, chcąc to wszystko zrozumieć. Oboje nieco pogubili się w tej znajomości, jednak wcale nie sądziła, że podjęcie pracy w barze mogłoby skutkować bliższą relacją z szefem. Wcale tego nie pragnęła i czuła się niekomfortowo z myślą, że zapracowała na swoje punkty w sposób inny aniżeli reszta ekipy. Po przemyśleniach uznała jednak, że wyście na drinka lub kawę nie było przecież czymś, co mogłoby się skończyć relacją romantyczną, prawda? Mogli zostać dwójką przyjaciół, co na pewno wpłynęło by na ich współpracę za barem. Ona została jednak odepchnięta i poczuła pewnego rodzaju zazdrość. Przy tej cholernej ladzie, przyglądała się blondynce z którą Harden wymieniał lubieżne spojrzenia i nagle zechciała być na jej miejscu. Dlaczego? I dlaczego zwiększała między nimi dystans kiedy miała idealną okazję by sięgnąć po to czego niedawno tak gorliwie pragnęła?
W takim razie wino, strozzapreti z łososiem i może jakaś mała wycieczka? Zdaje się na twą wyobraźnie, zaskocz mnie — uśmiechnęła się nieco cieplej i pociągnęła kolejny łyk wina, przyglądając mu się zza szkła. Sama nie wiedziała jak pragnęła zakończyć ten wieczór i czy jej ostatnie wspomnienie rodzinnego Lorne chciała poświęcić właśnie jemu. Byłą zbyt ufna i kochliwa, szybko się angażowała i jedyne co mogło uratować ją przed złamanym sercem i nikomu niepotrzebnymi uczuciami to jej wyjazd na studia. Spędzą miło czas i zniknie. To był dobry plan i na dobrą sprawę jedyny jaki miała.
Zainteresowanie potencjalnych adoratorów to chyba nic stresującego, co? Znam tę uczelnie i wykładowców, więc wystarczy jedynie znów wbić się w ten studencki tryb i skończyć to co zaczęłam — odpowiedziała nieco rozbawiona, bo wcale nie spodziewała się zainteresowania ze strony mężczyzn. Nie narzekałaby jednak na takie rozproszenie, które nie pozwoliłoby jej ślęczeć po nocach przy książkach. Nie była typem szalonej imprezowiczki ale lubiła niekiedy pójść na żywioł. — Ty za to nie będziesz musiał obawiać się, że znów zepsuje ci podryw — dodała i zachichotała, zasłaniając się kieliszkiem wina, jednak po chwili odstawiła go i pochyliła się nad stolikiem, ściszając ton swojego głosu.
Powiedz mi. Blondynki, to twój typ? — zapytała, nieco odważniej, czując, że odrobiona Penfolds dodawała jej odwagi, Miała słabą głowę i nie musiała wlewać w siebie litrów alkoholu by paplać głupoty. To robiła nawet na trzeźwo - zwłaszcza w jego obecności.

Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
— Oczywiste zagrania są nudne, nie uważasz? — orzekł, wzruszając lekceważąco ramionami. — Gdybym otwarcie zaprosił cię na randkę zgodziłabyś się? Ne, oczywiście, że byś się nie zgodziła, bo jesteś cholernie uparta i zbyt dumna, by spotkać się ze mną bez powodu — stwierdził, bo wydawało mu się to wręcz oczywistą oczywistością. Przecież nie zamierzał się tłumaczyć ze wszystkich myśli. Oboje dołożyli starań, by zaplątać się w relacji, której nie sposób odpowiednio nazwać. Po raz pierwszy wspominając o spotkaniu poza pracą, zrobił to bezmyślnie, za to ze szczerymi intencjami. Usłyszawszy odmowę, nastroszył się niczym zranione zwierzę i obrał postawę obronną, nie chcąc wyjść na nieudacznika. Nie chciała się z nim umówić? Trudno. Nie ona pierwsza okazała mu brak zainteresowania. Nie oznaczało to jednak, że Harden nie miał prawa szukać akceptacji u innych kobiet. To czyniło z niego mężczyznę niestałego w uczuciach? Skądże! Przecież jego i Donnie nie łączyło zupełnie nic – poza pracą. Nie musiał więc brać pod uwagę jej uczuć, gdy postanowił wybrać się na randkę z, chociażby, Zoyą. Jednakże, gdy usłyszał o rychłym wyjeździe dziewczyny, ponownie dostrzegł furtkę; choć ta była bliska zamknięciu, Harden wsunął metaforyczną stopę między nią a framugę, by nie dopuścić do ostatecznego zatrzaśnięcia. Fortel, kłamstwo, wymówka? Mogła nazywać to jakkolwiek chciała. Dla niego to była, będzie i pozostanie randka.
Przytaknął skinieniem głowy, obdarzając ją podobnie ciepłym uśmiechem. — Już udało mi się ciebie zaskoczyć. Ciągle ci mało? — spytał, nie spuszczając z niej rozbawionego spojrzenia. Ulżyło mu – przynajmniej chwilowo. Mógł odetchnąć. W przeciwieństwie do niej nie zastanawiał się nad tym, jak zakończy się to spotkanie. Miał pewne przypuszczenia, ale na nic się nie nastawiał, żeby przypadkiem się nie rozczarować. W przypadku Donnie niczego nie mógł być pewien.
— Doskonale bawiłem się na studiach — wspomniał rozmarzonym tonem. — Tobie też radzę skupić się na czymś więcej poza samą nauką — zasugerował, wiedząc, że w przeciwieństwie do niego, jej zależało na odebraniu dyplomu. Harden zakończył swoją naukową przygodę po trzech semestrach. Nie był to jego wybór, został wydalony z powodu niezaliczonych egzaminów. I bynajmniej nie było mu z tego powodu przykro.
Odchrząknął, gdy zagadnęła na temat blondynek. — Lubię blondynki — przyznał bez oporu. — Ale lubię też brunetki, szatynki i rude — dodał. Chciał napomknąć o tym, że w związku był wyłącznie z ciemnowłosymi, ale obawiał się, że wtedy wyjdzie na jaw, że mimo trzydziestu dwóch lat na karku, był tylko w jednym związku. — Najważniejsze są usta. Kobieta musi mieć ładne usta. Nie musza być duże, ani pełne, muszą być ładne.

donalda beardsley
Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
Zapomniałeś już chyba o tym, że w ostatecznym rozrachunku to ja przyszłam i zaprosiłam ciebie. Odmówiłeś mi, więc pokuszę się o stwierdzenie, że jesteś równie uparty i dumny co ja — wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się. Najwyraźniej była to ich jedyna cecha wspólna, choć tak naprawdę wcale go nie znała. Może byli do siebie bardziej podobni aniżeli można by przypuszczać? Oboje toczyli jakieś bezsensowne gierki, które wraz z końcem wieczora nie będą miały większego znaczenia. Wzajemnie utarli sobie nosa i finalnie znaleźli się na tej randce-nie randce, więc można rzecz, że oboje osiągnęli zamierzony cel tylko dlaczego zajęło im to aż tyle czasu i kosztowało tyle nerwów?
Póki co zaskoczyłeś mnie jedynie bukietem kwiatów, które w najmniejszym stopniu nie przypominają wspomnianych przeze mnie frezji ale powiedzmy, że przymknę na to oko. Faceci kompletnie nie znają się na kwiatach — odparła, przyglądając się bukietowi spoczywającemu na stoliku. Nie uważała, że był brzydki i nie dość wystarczający, bo kwiaty same w sobie były naprawdę bardzo ładne i na dobra sprawę, w kwiaciarni mogło nie być jej ulubionych frezji, prawda? Była zaskoczona ale nie rozczarowana. — No i oczywiście krewetki. Nie wiem jak ludziom może to smakować — wzdrygnęła się i skrzywiła odrobinę. Nie lubiła owoców morza i szerokim łukiem omijała knajpy serwujące wyłącznie takie dania, dlatego odetchnęła z ulgą, gdy w karcie menu dostrzegła ulubiony makaron i rybkę. — Już się poddajesz? Przerosła cie wycieczka czy użycie wyobraźni? — zapytała żartobliwie. Ogromną przyjemność sprawiało jej rzucanie takimi uszczypliwościami, choć w żadnym wypadku nie próbowała go obrazić. Na dobra sprawę nie miała ku temu powodów bo zdążyła już zapomnieć o tym całym rozczarowaniu związanym z randką na która go zaprosiła. W końcu tutaj był, prawda?
Nie jestem typem kujona i potrafię zachować równowagę między studiami, a imprezowaniem ale już tak niewiele mi zostało. Chce jak najszybciej uzyskać dyplom i znaleźć pracę — wyjaśniła i liczyła na to, że tym razem jej plan się powiedzie. Ostatnim razem stanął jej na drodze mężczyzna, który zniknął równie szybko co się pojawił ale tym razem będzie inaczej. Jedna randka-nie randka z Hardenem i wyjeżdża. Bez uczuć, tęsknoty i zbędnych rozpraszaczy!
Kiedy wspomniał o ustach, w głowie brunetki pojawiła się cała masa dziwnych fantazji w których ich wargi łączą się w pocałunku. Zapragnęła tego i poczuła dziwne łaskotanie w żołądku. To wina alkoholu, pomyślała.. i przechyliła kieliszek, powstrzymując się w ostatniej chwili przed wypiciem całej jego zawartości. — Zgłodniałam — rzuciła nieco speszona i szybko zmieniła temat. Sama jednak nie wiedziała czy wyczekiwała pasty czy raczej chwili w której opuszczą tę restaurację.

Harden E. Caulfield
ODPOWIEDZ