Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
— Touché — zgodził się, lekko pochylając głowę dla wyraźniejszego efektu. Mógł dodać, że odmawiając jej, zagrał argumentami, których wcześniej użyła przeciwko niemu, że nie chciał niszczyć ich zawodowej relacji, że postąpił słusznie – tak, mógł powiedzieć to wszystko, ale czy to cokolwiek by zmieniło? Prawdopodobnie wywołałoby między nimi kolejną niepotrzebną sprzeczkę, a jedzenie, na które czekali, zamiast w żołądkach, wylądowałoby na jego twarzy, koszuli oraz spodniach. A on naprawdę lubił te spodnie.
— Powiedz, że nie są ładne — rzucił wyzwanie, zerkając na kwiaty, które bez szacunku położyła na boku. — Są wspaniałe. I teraz staną się twoimi drugimi ulubionymi kwiatami, bo już zawsze będą ci się kojarzyły ze mną — stwierdził z uśmiechem pewnego siebie cwaniaczka. — Ilekroć będziesz je widziała na wystawie w kwiaciarni, pomyślisz o mnie. Przypomnisz sobie to spotkanie i zatęsknisz za byłym szefem, z którym nie chciałaś pójść na randkę — dodał, po czym sięgnął po szklankę i napił się chłodnego piwa. Wygodniej umościł się na krześle. — Tak, dokładnie tak będzie — mruknął z wyraźną przyjemnością słyszalną w głosie.
Natomiast kwestię owoców morza przemilczał; wychowując się w nadmorskiej miejscowości, od małego lubował się w jego skarbach. Wprawdzie równie mocno lubił steki wysmażone w średnim stopniu, ale życia, a w szczególności kuchni, bez krewetek nie mógłby znieść.
Przez chwilę zapatrzył się w nią, obserwując, jak zmienia się mimika jej twarzy, gdy żartuje – lewy kącik ust unosiła wówczas odrobinę wyżej. Westchnął. — Zdecydowanie wycieczka. Powinnaś dać mi więcej czasu i wziąć przynajmniej dwa dni urlopu. Wtedy mógłbym cię zaskoczyć. Teraz będę musiał improwizować — wyjaśnił, drapiąc się po krótkim, wyregulowanym zaroście. — Tylko przypadkiem się we mnie nie zakochaj. Byłoby szkoda, z uwagi na to, że wyjeżdżasz — dodał i mrugnął do niej. W tym momencie zjawił się kelner, kładąc przed nimi zamówione potrawy oraz przystawkę. Stał przy nich dłuższą chwilę, żeby z głosem pełnym profesjonalizmy opowiedzieć im o daniach. Harden wykorzystał to, żeby uporczywie wpatrywać się w Donnie, którą wyraźnie to denerwowało. Och, czuł, że to nigdy mu się nie znudzi.
— Jeśli dasz im popalić tak, jak mnie, będziesz najlepsza na roku — stwierdził, zajadając się przystawką. — Na pewno nie chcesz spróbować? Czasami warto otworzyć się na nowe rzeczy, bo przypadkiem, przez upartość, można przeoczyć coś cudownego — powiedział, przysuwając talerz z ostrygami bliżej Donnie, której mina jednoznacznie wskazywała na obrzydzenie. Czy ukrywał dwuznaczność? Bynajmniej.

donalda beardsley
Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
Kto powiedział, że będą kojarzyć się dobrze? — zapytała prześmiewczo, nie wiedząc skąd brała się jego pewność siebie. Nie znała go na tyle by stwierdzić czy przy każdej kobiecie zachowywał się równie zuchwale ale sama nie chciała dawać mu powodów dla których mógłby pomyśleć, że była łatwym łupem. Im pewniejsze zagrywki stosował, tym większy mur wokół siebie stawiała. — Jestem zadowolona z pracy w twoim barze ale co do tego spotkania, które uparcie nazywasz randką nie jestem pewna. W końcu kieliszek wina i makaron to nie coś, czego nie miałabym we własnym domu — dodała i delikatnie wzruszyła ramionami, dając mu do zrozumienia, że powinien postarać się odrobinę bardziej. Zwykle wystarczyło jej kilka zawadiackich uśmiechów, spacer po parku i była święcie przekonana, że przezywała miłość stulecia ale po ostatniej przejażdżce zrozumiała jak bardzo naiwna była. Niemal straciła wszystko dla platonicznej miłości i faceta, który był gotów najzwyczajniej w świecie ją okraść. Nie twierdziła jednak, że Harden mógłby dopuścić się równie paskudnych czynów ale nie miała podstaw do tego by tak po prostu powierzyć mu swoje serce. Czekał ją wyjazd i ostatnie czego chciała to komplikacje.
Teraz nie muszę martwić się o urlop ale przede mną wyjazd i mocno ogranicza mnie czas, więc wykorzystaj ten wieczór kowboju i zabierz mnie na wycieczkę — uśmiechnęła się zadziornie i po raz kolejne przejechała językiem po ustach, zlizując z nich ostatnie krople wina. Wcale nie zastanawiało jej czy mężczyzna nie ma przypadkiem jakichś spraw do załatwienia czy też obowiązków w barze. Była jedynie ciekawa na ile było go stać.
Jesteś niemożliwy.. — odparła i odwróciła wzrok, kręcąc przy tym delikatnie głową. Nie zamierzała zakochiwać się ani w nim ani w żadnym innym facecie przez następną dekadę, ot co.
Kelner podstawił im w końcu pod nos talerze, więc na twarz dziewczyny od razu wdrapał się zadowalający uśmiech. Uwielbiała jeść i gdyby nie seria ćwiczeń, które wykonywała w mieszkaniu oraz poranny jogging, najpewniej siedziałaby by teraz o jakiejś sałatce z odrobiną kurczaka i wodzie mineralnej. — Nie, w zupełności wystarczy mi zawartość mojego talerza — odparła z niechęcią i nawinęła na swój widelec makaron, po cym wcisnęła sobie go do ust. Chwile jej zajęło rozeznanie się w smaku, więc przymknęła powieki i jęknęła usatysfakcjonowana. — Jezu, to jest obłędne! — zareagowała w końcu i na moment przerwała swa ekscytacje pastą by popatrzeć na niego sugestywnie — A ty, chcesz spróbować? — zapytała po chwili namysłu i nawinęła odrobinę makaronu i łososia w sosie na widelec, który wysunęła w jego stronę.

Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
— Ja — odpowiedział bez wahania. — Zamierzasz wyprowadzić mnie z błędu? — dopytał, przyglądając się badawczo zmianom zachodzącym na twarzy Donnie. Harden był wygadany. Ta cecha niewątpliwie pomagała mu w prowadzeniu pubu – goście lubili wesołych barmanów, potrafiących nawiązać niezobowiązującą rozmowę, rozbawić i pokazać kilka sztuczek z użyciem butelek z alkoholem oraz shakera. W przypadku dziewczyny próbował podobnej taktyki – chciał ją rozbawić, wywołać uśmiech na jej twarz, choćby przy pomocy tanich tekstów. Niestety Donalda uparcie mu to utrudniała, próbując udowodnić, że jest ponad to. Szkoda, wielka szkoda. Gdyby nie była taka zawzięta, spędziliby ten czas znacznie przyjemniej.
Nie chciał zawładnąć jej sercem. Nie oczekiwał, że pierwsza randka zmieni się w płomienne uczucie, bo był dorosłym mężczyzną i zdążył się przekonać, że miłość to coś więcej niż wspólnie zjedzony posiłek i namiętny seks na tylnej kanapie samochodu, gdy okazuje się, że do domu jest zbyt daleko i niecierpliwość przejmuje władzę nad wygodą. Jedyne czego oczekiwał od dzisiejszego spotkania to dobra zabawa i zejście z wojennej ścieżki. Nie wybiegał w przyszłość, szczególnie że rozumiał, że Donnie zamierzała wyjechać.
Odstawił pokal z niedopitym piwem na bok, w międzyczasie prosząc kelnera o szklankę gazowanej wody. — Chciałaś powiedzieć „niesamowity”. Nie musisz się poprawiać, wystarczy, że ja jestem czujny — uciął, wiedząc, że stąpa po kruchym lodzie. Zastanawiał się, kiedy cierpliwość dziewczyny się skończy, ale nie mógł sobie odmówić tych uszczypliwości, przez które w uroczy sposób marszczyła czoło.
Uśmiechnął się, słysząc, że danie przypadło jej do gustu. On również był zachwycony wybranymi potrawami. Zamierzał przemycić jakiś żart dotyczący ostryg będących afrodyzjakiem, ale widząc zachwyt na twarzy Donnie, odpuścił sobie, nie chcąc zakłócać jej posiłku.
— Chętnie — przyznał. Nachylił się i zwinnie ściągnął makaron z jej widelca. Po przełknięciu kęsa uśmiechnął się z uznaniem. — Teraz to już na pewno randka — zaznaczył, wracając do własnego zamówienia, które ochoczo pałaszował, przepijając wodą. Oboje skupili się na jedzeniu, na chwilę zapominając o słownych utarczkach. A gdy skończyli, Harden uporał się z rachunkiem, zostawiając kelnerowi należny napiwek.
— Teraz muszę ci coś pokazać. I nie protestuj, błagam. Pamiętaj, że sama zapragnęłaś wycieczki — zaznaczył i wyciągnął ramię w jej stronę. Na parkingu miał samochód, a w głowie powoli kreował mu się plan na dalszą część randki i naprawdę mocno by się zdenerwował, gdyby teraz zamierzała skapitulować. Otworzył przed nią drzwi pickupa, a następnie zajął miejsce kierowcy i odpalił silnik.

CIĄG DALSZY NASTĄPI…
donalda beardsley
ODPOWIEDZ