: 07 lis 2022, 15:51
Czasem zdarza się, że najlepsze decyzje są podejmowane przez przypadek. Los potrafi sprawić, że decyzja podjęta przez przypadek, różne rzeczy niespodziewane prowadzą do najlepszej części życia. Aspen mogłaby powiedzieć, że kilka decyzji, które podjęła w młodości doprowadziły do sytuacji, w której znajdowała się teraz. I czy było to coś gorszego, niż jeśli świadomie podjęta, wypracowana przez długi czas decyzja. Można studiować wiele lat, aby spełniać się w jednej dziedzinie jest tak samo ważna i prawdziwa jak decyzja podjęta w pięć minut, z przeświadczeniem "co ma być to będzie".
Do odważnych świat należy, a kto nie ryzykuje, to nie pije szampana- tak w skrócie Aspen by powiedziała, gdyby ktoś kazał jej ocenić podejście Kayleigh. Nie to, że miała cokolwiek do powiedzenia w tym temacie, bo to nie była jej sprawa, nie należała do naczelnych plotkar Lorna Bay.
-Ode mnie-powiedziała z uśmiechem. Nie, Aspen nigdy by ... hm, nie chwaliła się prezentem od kogoś, każąc innej osobie zająć się bukietem, żeby przypadkiem nie zwiędnął, gdy będzie się czymś innym zajmować. Oczywiście, że to podarek dla pracowni, żeby im uprzyjemnił pracę, żeby ładnie pachniało i tak dalej. Kay musiała zapomnieć, że przyszłą do nich florystka mająca wiele kwiatków w sklepie, w którym pracowała, a także wielka fanka własnego ogródka, z którego mogła też coś ładnego przygotować. -Tak się właśnie kończy, jak przy okazji się chce wpaść, a nie bookuje się u was wizyty-roześmiała się. Miała na ręce pokrowiec z sukienką, o której wspominała w poprzednim poście, ale nie zamierzała odwracać się na pięcie, jako że nie ma Jenny, to nie ma sensu tu spędzać czasu.-Twoje szczęście, jej strata-dodała podsuwając kubek z kawą, który miał być przeznaczony dla koleżanki.-Mam nadzieję, że kawa z mlekiem nie jest złym wyborem?-powiedziała z lekkim uśmiechem.
kayleigh fitzgerald
Do odważnych świat należy, a kto nie ryzykuje, to nie pije szampana- tak w skrócie Aspen by powiedziała, gdyby ktoś kazał jej ocenić podejście Kayleigh. Nie to, że miała cokolwiek do powiedzenia w tym temacie, bo to nie była jej sprawa, nie należała do naczelnych plotkar Lorna Bay.
-Ode mnie-powiedziała z uśmiechem. Nie, Aspen nigdy by ... hm, nie chwaliła się prezentem od kogoś, każąc innej osobie zająć się bukietem, żeby przypadkiem nie zwiędnął, gdy będzie się czymś innym zajmować. Oczywiście, że to podarek dla pracowni, żeby im uprzyjemnił pracę, żeby ładnie pachniało i tak dalej. Kay musiała zapomnieć, że przyszłą do nich florystka mająca wiele kwiatków w sklepie, w którym pracowała, a także wielka fanka własnego ogródka, z którego mogła też coś ładnego przygotować. -Tak się właśnie kończy, jak przy okazji się chce wpaść, a nie bookuje się u was wizyty-roześmiała się. Miała na ręce pokrowiec z sukienką, o której wspominała w poprzednim poście, ale nie zamierzała odwracać się na pięcie, jako że nie ma Jenny, to nie ma sensu tu spędzać czasu.-Twoje szczęście, jej strata-dodała podsuwając kubek z kawą, który miał być przeznaczony dla koleżanki.-Mam nadzieję, że kawa z mlekiem nie jest złym wyborem?-powiedziała z lekkim uśmiechem.
kayleigh fitzgerald