about
Stary dziennikarz, który niszczy swoją wątrobę i nawiązuje same dziwne relacje z ludźmi dookoła.
#17
Jack musiał przyznać, że zaczynało go trochę niepokoić to dziwne uczucie w brzuchu, które czuł. Oczywiście tłumaczył sobie, że to pewnie nowe wrzody przez jego szalone dzieci i denerwującą Harper (mimo że nigdy wrzodów w sumie nie miał, więc jakie wrzody!), na którą można zwalić absolutnie wszystko, od bólu głowy po siwe włosy. Te nowe, oczywiście, bo sporo już miał własnych! Nie farbował, nawet całkiem je lubił. Nie cierpiał też na jakąś specjalnie mocną łysinkę na głowie, więc można śmiało powiedzieć, że w loterii genetycznej mu się bardzo dobrze utrafiło. I o jacie, ależ ja go maluję jako seksownego amanta, totalnie, akapit pełen seksapilu. No ale! Najwyraźniej miał coraz więcej powodów do narzekania na płeć piękną, bo do listy denerwujących kobiet musiał też dopisać Jamie Fitzgerald. I właśnie z jej powodu tutaj był. Ale nie, nie na żadne randeczki, nie na towarzyskie spotkania. Przybył po swoją własność. Wszedł do baru i rozejrzał się, zmarszczył brwi, a potem podszedł do kobiety.
- Zamówiłbym coś, ale trochę się obawiam, że tym razem zwiniesz mi portfel - rzucił, a potem uśmiechnął się krzywo, bo był pewien, że na pewno dobrze wie, że chodzi o jego klucze i nie trzeba tego precyzować! Ani dodawać żadnego proszę, czy innych form grzecznościowych, bo co jak co, ale chciał jej pokazać, jak wciąż jest rozczarowany jej zachowaniem i brakiem wiary w jego umiejętności! Gdyby nie był w stanie, to by spał w aucie, zamiast nim wrócić do domu... a tak musiał iść pieszo i to przez nią wylądował we własnych krzakach. Przynajmniej tym razem był ubrany.. chociaż no dobra, jak biegał po okolicy nago, to jednak nie do końca byłą wina alkoholu, a szalonej baby, ale tak czy siak, postęp, że miał gacie na tyłku!
Jack musiał przyznać, że zaczynało go trochę niepokoić to dziwne uczucie w brzuchu, które czuł. Oczywiście tłumaczył sobie, że to pewnie nowe wrzody przez jego szalone dzieci i denerwującą Harper (mimo że nigdy wrzodów w sumie nie miał, więc jakie wrzody!), na którą można zwalić absolutnie wszystko, od bólu głowy po siwe włosy. Te nowe, oczywiście, bo sporo już miał własnych! Nie farbował, nawet całkiem je lubił. Nie cierpiał też na jakąś specjalnie mocną łysinkę na głowie, więc można śmiało powiedzieć, że w loterii genetycznej mu się bardzo dobrze utrafiło. I o jacie, ależ ja go maluję jako seksownego amanta, totalnie, akapit pełen seksapilu. No ale! Najwyraźniej miał coraz więcej powodów do narzekania na płeć piękną, bo do listy denerwujących kobiet musiał też dopisać Jamie Fitzgerald. I właśnie z jej powodu tutaj był. Ale nie, nie na żadne randeczki, nie na towarzyskie spotkania. Przybył po swoją własność. Wszedł do baru i rozejrzał się, zmarszczył brwi, a potem podszedł do kobiety.
- Zamówiłbym coś, ale trochę się obawiam, że tym razem zwiniesz mi portfel - rzucił, a potem uśmiechnął się krzywo, bo był pewien, że na pewno dobrze wie, że chodzi o jego klucze i nie trzeba tego precyzować! Ani dodawać żadnego proszę, czy innych form grzecznościowych, bo co jak co, ale chciał jej pokazać, jak wciąż jest rozczarowany jej zachowaniem i brakiem wiary w jego umiejętności! Gdyby nie był w stanie, to by spał w aucie, zamiast nim wrócić do domu... a tak musiał iść pieszo i to przez nią wylądował we własnych krzakach. Przynajmniej tym razem był ubrany.. chociaż no dobra, jak biegał po okolicy nago, to jednak nie do końca byłą wina alkoholu, a szalonej baby, ale tak czy siak, postęp, że miał gacie na tyłku!
about
Kontuzja pokrzyżowała jej plany na przyszłość, więc zamiast zdobywać medale - trenuje i prowadzi zajęcia z jeździectwa dla dzieci. Wieczorami natomiast albo baluje albo barmanuje… albo jedno i drugie?
[akapit]
[akapit]
jackson hargreeves
about
Stary dziennikarz, który niszczy swoją wątrobę i nawiązuje same dziwne relacje z ludźmi dookoła.
To działało na plus, w końcu jeden raz to może być przypadek, ale więcej to już zasada! Szkoda, że Jack tego nie wiedział, na pewno by jej to wypomniał, Oczywiście jako dziennikarz był na czarnej liście jakiegoś… no tysiąca ludzi, jak nie większej ilości, ale to przecież były totalnie niewielkie detale, kto by się nad nimi jakiś szczególnie zatrzymywał! Próbowano mu spuścić wpierdol na większości kontynentów, w sumie na większości zrobili to też skuteczne, więc kim on był żeby oceniać. I oczywiście sam też się bronił, czasem udało mu się uciec albo się schować przed pościgiem… no bycie wścibskim dziennikarzem, zajebiście dobrym dziennikarzem, który miał nosa do wspaniałych spraw i na których robi się takie znakomite kariery ma właśnie taką czarną stronę. Czasami wręcz im więcej osób wkurzysz, tym lepszą robotę robisz, ale wolał nie wspominać swoim dzieciom o tym ile gróźb śmierci w swoim życiu dostał, bo by się bardzo wystraszyły. No dobra, pewnie czytały jego książki i są tego świadome, ale oj tam oj tam, tam zawsze mógł udawać, że to fikcja literacka, nawet jeśli z przodu jak było napisane, że to reportaże. Detale. Maleńkie.
- Nie przeszkadzaj sobie, dokończ rozmowę z wyimaginowanym przyjacielem, nie będę wam przerywać - rzucił, bo oczywiście był zbyt bezczelny, żeby przyznać Jamie Fitzgerald racje. Poza tym wcale nie uważał, że ją ma, więc logiczne, że nie będzie dla niej kłamać. Kłamstwo to grzech, a on jest zbyt ładny na pójście do piekła!
- Kto ma ochotę na piwo bezalkoholowe? Tak naprawdę, piwo jest gorzkie w smaku, po co to pić bez efektów specjalnych? - pokręcił głową - poza tym wolę whisky i nie nabierzesz mnie na wersję alkoholową - dodał, przechylając lekko głowę w bok. Właściwie to nie miał nic przeciwko piwu, ale jednak po nim się odbijało, człowiek był jakiś taki ociężały i w ogóle, no whisky miała więcej klasy. No i wiadomo, chodziło mu o taką filmową, herbacianą wersję bezalkoholowego whisky. I oczywiście, sięgnął po swoją własność. - No wiedziałem, masz coś w sobie ze złodziejki, szybkie ręce, Na kim trenowałaś? Na innych pijanych klientach, czy na kolegach w szkole? - zapytał, kręcąc powoli głową. I tak, zamierzał pić, jeśli mu naleje. Jack był za stary żeby uczyć się na swoich błędach, zwłaszcza że jednak no za błąd tego przecież wcale nie uważał. Miał tak samo dużą cyfrę na liczniku wieku, co arogancję i pewność siebie.
- Jeśli to jakiś nowy pomysł na podryw, to musisz wiedzieć, że jestem dla Ciebie zdecydowanie za stary i w ten sposób mnie nie zaciągniesz nigdzie z tymi kluczami na noc - dodał, licząc że może jest jak Harper i jak się ją zawstydzi, to się wycofa ze swojego postanowienia, bo naprawdę zamierzał odzyskać klucze. I pić. I pokazać jej, że jest w stanie wrócić do domu.
- Nie przeszkadzaj sobie, dokończ rozmowę z wyimaginowanym przyjacielem, nie będę wam przerywać - rzucił, bo oczywiście był zbyt bezczelny, żeby przyznać Jamie Fitzgerald racje. Poza tym wcale nie uważał, że ją ma, więc logiczne, że nie będzie dla niej kłamać. Kłamstwo to grzech, a on jest zbyt ładny na pójście do piekła!
- Kto ma ochotę na piwo bezalkoholowe? Tak naprawdę, piwo jest gorzkie w smaku, po co to pić bez efektów specjalnych? - pokręcił głową - poza tym wolę whisky i nie nabierzesz mnie na wersję alkoholową - dodał, przechylając lekko głowę w bok. Właściwie to nie miał nic przeciwko piwu, ale jednak po nim się odbijało, człowiek był jakiś taki ociężały i w ogóle, no whisky miała więcej klasy. No i wiadomo, chodziło mu o taką filmową, herbacianą wersję bezalkoholowego whisky. I oczywiście, sięgnął po swoją własność. - No wiedziałem, masz coś w sobie ze złodziejki, szybkie ręce, Na kim trenowałaś? Na innych pijanych klientach, czy na kolegach w szkole? - zapytał, kręcąc powoli głową. I tak, zamierzał pić, jeśli mu naleje. Jack był za stary żeby uczyć się na swoich błędach, zwłaszcza że jednak no za błąd tego przecież wcale nie uważał. Miał tak samo dużą cyfrę na liczniku wieku, co arogancję i pewność siebie.
- Jeśli to jakiś nowy pomysł na podryw, to musisz wiedzieć, że jestem dla Ciebie zdecydowanie za stary i w ten sposób mnie nie zaciągniesz nigdzie z tymi kluczami na noc - dodał, licząc że może jest jak Harper i jak się ją zawstydzi, to się wycofa ze swojego postanowienia, bo naprawdę zamierzał odzyskać klucze. I pić. I pokazać jej, że jest w stanie wrócić do domu.
about
Kontuzja pokrzyżowała jej plany na przyszłość, więc zamiast zdobywać medale - trenuje i prowadzi zajęcia z jeździectwa dla dzieci. Wieczorami natomiast albo baluje albo barmanuje… albo jedno i drugie?
[akapit]
[akapit]
jackson hargreeves
about
Stary dziennikarz, który niszczy swoją wątrobę i nawiązuje same dziwne relacje z ludźmi dookoła.
Lepiej niech mu tego nie mówi, bo przecież możliwość wymieniania się złośliwościami to połowa zabawy! I nie tylko w tym przypadku Jackson tak czuł, ale cóż, miał już swój wiek, mógł to zrzucać na niego. I dodawać, że to normalne być starym, wrednym dziadem. Dobrze, że chociaż nie był zgrzybiała konserwą! No ale wtedy pewnie by mu aż tyle płazem nie uchodziło, bo rodzina by się go wyrzekała i tak dalej… no ale mniejsza, nie ma co gdybać. Nie zachowywał się jak typowy 52 latek raczej i nie zamierzał zaczynać.
- Tak podejrzewałem. Zachłanna kobieta do tego, biedny ten, który w końcu da się usidlić - pokręcił głową, a potem zerknął na nią z zaciekawieniem - no chyba, że powinienem powiedzieć “biedna” - dodał, unosząc z zaciekawieniem brew. I przecież wcale jej nie pytał kim się interesuje i czy kogoś ma, żeby ją wyrwać, kompletnie nie o to chodziło. Wbrew pozorom był ciekaw co to za niewiasta.
- To akurat nigdy nie podlegało wątpliwości - rzucił, bo co jak co, ale swojej arogancji się nie wstydził. Zaprowadziła go tam gdzie dzisiaj był i nie ma co owijać w bawełnę, ratowała mu kilka razy życie.
- Nie, to akurat był żart z mojej strony. Starsi ludzie też mają poczucie humoru - odpowiedział z rozbawieniem na pytanie Jamie Fitzgerald . A potem uniósł brwi. - nachylaj się tak bardziej i pomyślę, że ty byś chciała… - rzucił, może trochę tonem wyzwania, może nie. Był zaintrygowany. Oczywiście nie miał zielonego pojęcia ile kobieta ma lat, a chyba powinien się w takich rzeczach orientować, skoro jego córka tu pracowała…
- Napiwki daję tylko tym, którzy oddają mi swoją własność. I to bez mojego szukania tej własności w różnych miejscach - uniósł brwi, bo był spostrzegawczy, widział co zrobiła z jego kluczami! - No dobra, ale jakoś inaczej mnie też do niego przekonasz. Co tu robisz? Jaka jest Twoja historia? - rzucił, sięgając po drinka. To było silniejsze od niego, nos dziennikarza chciał poznać więcej szczegółów na temat kobiety. Poza tym doskonale wiedział, że za barem często pracują najciekawsi ludzie z dobrą historią pod ręką. Albo pod nosem.
- Tak podejrzewałem. Zachłanna kobieta do tego, biedny ten, który w końcu da się usidlić - pokręcił głową, a potem zerknął na nią z zaciekawieniem - no chyba, że powinienem powiedzieć “biedna” - dodał, unosząc z zaciekawieniem brew. I przecież wcale jej nie pytał kim się interesuje i czy kogoś ma, żeby ją wyrwać, kompletnie nie o to chodziło. Wbrew pozorom był ciekaw co to za niewiasta.
- To akurat nigdy nie podlegało wątpliwości - rzucił, bo co jak co, ale swojej arogancji się nie wstydził. Zaprowadziła go tam gdzie dzisiaj był i nie ma co owijać w bawełnę, ratowała mu kilka razy życie.
- Nie, to akurat był żart z mojej strony. Starsi ludzie też mają poczucie humoru - odpowiedział z rozbawieniem na pytanie Jamie Fitzgerald . A potem uniósł brwi. - nachylaj się tak bardziej i pomyślę, że ty byś chciała… - rzucił, może trochę tonem wyzwania, może nie. Był zaintrygowany. Oczywiście nie miał zielonego pojęcia ile kobieta ma lat, a chyba powinien się w takich rzeczach orientować, skoro jego córka tu pracowała…
- Napiwki daję tylko tym, którzy oddają mi swoją własność. I to bez mojego szukania tej własności w różnych miejscach - uniósł brwi, bo był spostrzegawczy, widział co zrobiła z jego kluczami! - No dobra, ale jakoś inaczej mnie też do niego przekonasz. Co tu robisz? Jaka jest Twoja historia? - rzucił, sięgając po drinka. To było silniejsze od niego, nos dziennikarza chciał poznać więcej szczegółów na temat kobiety. Poza tym doskonale wiedział, że za barem często pracują najciekawsi ludzie z dobrą historią pod ręką. Albo pod nosem.
about
Kontuzja pokrzyżowała jej plany na przyszłość, więc zamiast zdobywać medale - trenuje i prowadzi zajęcia z jeździectwa dla dzieci. Wieczorami natomiast albo baluje albo barmanuje… albo jedno i drugie?
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
jackson hargreeves
about
Stary dziennikarz, który niszczy swoją wątrobę i nawiązuje same dziwne relacje z ludźmi dookoła.
To na pewno działało na jej plus. Jack też nie był z tych ludzi, którzy z góry oceniają. Owszem, do pewnego stopnia ufał swojemu instynktowi, no ale to było jednak coś innego, okej. Organizm każdego ssaka miał pewne mechanizmy, które były zaprogramowane, żeby unikać zagrożenia, wyczuwać problem, niebezpieczne sytuacje i reagować na stres w najlepszy możliwy sposób. Były to elementy mechanizmów przetrwania, zakodowane bardzo głęboko w ludzkim DNA, przekazywane z pokolenia na pokolenie, sięgające tak daleko… no jak czasy jaskini, nie. Bo jak tam było zagrożenie, to człowiek uciekał od razu do niej, nie? No właśnie. Teraz co prawda człowiek sobie te instynkty mocno rozstroił, ale jak się w nie wsłucha, to wciąż mają wiele do powiedzenia. I to właśnie była intuicja. Ale poza tym życie Jacksonowi dawno pokazało, że nic nie jest tak oczywiste, jak by się wydawało. I za to szczerze mówiąc ten świat kochał.
- Różnica może być żadna albo bardzo duża - zauważył, ale nie drążył. Bo trochę ją w ten sposób pytał, czy gra do jego bramki, czy jednak jest lesbijką, ale jeśli nie chciała o tym gadać, to żaden problem! W końcu wcale jej tutaj przecież nie podrywał, o tak był zmartwionym obywatelem i tyle.
- To tak kiepsko z Tobą, tylko staruszkowie chcą się z Tobą bawić? Grasz z nimi w szachy? Madżong? Doradzasz jak tańczyć na dancingach dla seniorów? - zapytał z rozbawieniem, bo aż tak łatwo się nie dawał zagiąć! A przynajmniej jeszcze nie teraz, nie ma co mówić hop przed przeskokiem, bo każdy może złamać biodro. Odrobina geriatrycznego humoru na dziś.
- Zależy jak bardzo się postarasz… - odpowiedział i posłał jej jeden ze swoich firmowych uśmiechów. Nie traktował tej zabawy na poważnie, ale… właściwie co mu zaszkodzi trochę sie pobawić, prawda?
- To wspomnienie o taksówce, zamiast o karetce trochę mi sugeruje, że takie szukanie by ci się nawet spodobało - zauważył i nawet zaśmiał się cicho. Bo skoro jej przeszkadzało, że planował szukanie po jej kieszeniach na tyłku, powinna mu zagrozić rozwaleniem stołka na jego głowie, nie? A potem się napił, bo jak leją, jak można odmawiać!
- A skąd, dobra i głęboka historia zawsze gdzieś jest, tylko trzeba ją znaleźć - zauważył, przechylając lekko głowę w bok. Jamie Fitzgerald trafiła na rasowego słuchacza. - Czyli rodzeństwo prowadzi z Tobą bar, nie musisz tutaj być, a jednak wciąż jesteś. Dlaczego? - zapytał, jak to dziennikarz miał w zwyczaju, A na jej pytanie powoli pokiwał głową.
- Mam sentyment do barów. Bo widzisz, znalazłem w nich w ciągu swojego życia bardzo wiele głębokich i ciekawych historii - odpowiedział, nieco enigmatycznie.
- Różnica może być żadna albo bardzo duża - zauważył, ale nie drążył. Bo trochę ją w ten sposób pytał, czy gra do jego bramki, czy jednak jest lesbijką, ale jeśli nie chciała o tym gadać, to żaden problem! W końcu wcale jej tutaj przecież nie podrywał, o tak był zmartwionym obywatelem i tyle.
- To tak kiepsko z Tobą, tylko staruszkowie chcą się z Tobą bawić? Grasz z nimi w szachy? Madżong? Doradzasz jak tańczyć na dancingach dla seniorów? - zapytał z rozbawieniem, bo aż tak łatwo się nie dawał zagiąć! A przynajmniej jeszcze nie teraz, nie ma co mówić hop przed przeskokiem, bo każdy może złamać biodro. Odrobina geriatrycznego humoru na dziś.
- Zależy jak bardzo się postarasz… - odpowiedział i posłał jej jeden ze swoich firmowych uśmiechów. Nie traktował tej zabawy na poważnie, ale… właściwie co mu zaszkodzi trochę sie pobawić, prawda?
- To wspomnienie o taksówce, zamiast o karetce trochę mi sugeruje, że takie szukanie by ci się nawet spodobało - zauważył i nawet zaśmiał się cicho. Bo skoro jej przeszkadzało, że planował szukanie po jej kieszeniach na tyłku, powinna mu zagrozić rozwaleniem stołka na jego głowie, nie? A potem się napił, bo jak leją, jak można odmawiać!
- A skąd, dobra i głęboka historia zawsze gdzieś jest, tylko trzeba ją znaleźć - zauważył, przechylając lekko głowę w bok. Jamie Fitzgerald trafiła na rasowego słuchacza. - Czyli rodzeństwo prowadzi z Tobą bar, nie musisz tutaj być, a jednak wciąż jesteś. Dlaczego? - zapytał, jak to dziennikarz miał w zwyczaju, A na jej pytanie powoli pokiwał głową.
- Mam sentyment do barów. Bo widzisz, znalazłem w nich w ciągu swojego życia bardzo wiele głębokich i ciekawych historii - odpowiedział, nieco enigmatycznie.
about
Kontuzja pokrzyżowała jej plany na przyszłość, więc zamiast zdobywać medale - trenuje i prowadzi zajęcia z jeździectwa dla dzieci. Wieczorami natomiast albo baluje albo barmanuje… albo jedno i drugie?
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
jackson hargreeves
about
Stary dziennikarz, który niszczy swoją wątrobę i nawiązuje same dziwne relacje z ludźmi dookoła.
Jack pod tym względem był bardzo liberalny. Poznał świat od różnych stron w końcu! A przecież studiował jakiś czas po wojnie, kiedy wszystko było jeszcze całkiem na świeżo, widział też ludzi jadących do Wietnamu, a potem z niego wracającego, bo w końcu uczył się w Ameryce… więc doskonale wiedział, że świat ma jakieś milion większych i poważniejszych spraw na głowie, niż to kto kogo kocha. Widział też kraje, gdzie to było karane śmiercią i zajmowano się tym, zamiast zrobić cokolwiek sensownego dla kraju i ludzi, którzy w nim mieszkali…
- Wyścigi konne, ale tylko na koniu, a nie obstawiając na trybunie mogą mnie skusić - rzucił z rozbawieniem, chociaż wieki nie jeździł na koniu. Ale no, generalnie był obytym typem w świecie i to i owo podłapał, co nie! No chyba że o innym koniu teraz mówiła Jamie Fitzgerald , ja nie wiem…
- Myślę że nawet powinnaś. Kobiety muszą czasami dosadnie zaznaczyć swoje granice, bywałem w wielu barach, wiem co mówię - pokiwał głową, bo cóż, to było trochę jego przekleństwem, że tyle wiedział o świecie i tyle widział. Nieraz pewnie sam wymierzał soczystego sierpowego w obronie jakiejś kobiety, bo czemu nie?
- Tak właściwie to napisałam kilka książek… poskładanych z różnych artykułów. Ale nie wszystkie opowieści nadają się na papier, niektóre zostają tylko w głowie - przyznał. Miał w swojej bardzo wiele sekretów, od prawdziwych historii i motywacji, po tajemnice świadków. Już samego jego źródła zawsze były przeogromnym sekretem, mimo że wielokrotnie dostawał wpierdol za to, że nie chciał ich zdradzić. I był zastraszany przez policję, polityków, ich ochroniarzy… tak, ciało Jacksona sporo przeszło przez to co miał w głowie.
- Czyli lubisz mieć kontrolę i zachowywać bezpieczny dystans od nich. Lubisz słuchać, coś rzucić, ale bez mówienia o sobie - podsumował, z lekkim uśmiechem. - Ten dystans się bierze z jakichś konkretnych życiowych historii? - zapytał jeszcze, bawiąc się swoim drinkiem i kończąc go. A potem podsuwając jej, żeby dolała do niego odpowiedniego płynu.
- Stadnina? - powtórzył za nią - czyli pracujesz tam, chociaż nie lubisz tego na tyle, żeby uważać za jakąś alternatywę? - zapytał zaciekawiony. Nic nie mógł na to poradzić, jego umysł szukał odpowiedzi. Zawsze.
- Wyścigi konne, ale tylko na koniu, a nie obstawiając na trybunie mogą mnie skusić - rzucił z rozbawieniem, chociaż wieki nie jeździł na koniu. Ale no, generalnie był obytym typem w świecie i to i owo podłapał, co nie! No chyba że o innym koniu teraz mówiła Jamie Fitzgerald , ja nie wiem…
- Myślę że nawet powinnaś. Kobiety muszą czasami dosadnie zaznaczyć swoje granice, bywałem w wielu barach, wiem co mówię - pokiwał głową, bo cóż, to było trochę jego przekleństwem, że tyle wiedział o świecie i tyle widział. Nieraz pewnie sam wymierzał soczystego sierpowego w obronie jakiejś kobiety, bo czemu nie?
- Tak właściwie to napisałam kilka książek… poskładanych z różnych artykułów. Ale nie wszystkie opowieści nadają się na papier, niektóre zostają tylko w głowie - przyznał. Miał w swojej bardzo wiele sekretów, od prawdziwych historii i motywacji, po tajemnice świadków. Już samego jego źródła zawsze były przeogromnym sekretem, mimo że wielokrotnie dostawał wpierdol za to, że nie chciał ich zdradzić. I był zastraszany przez policję, polityków, ich ochroniarzy… tak, ciało Jacksona sporo przeszło przez to co miał w głowie.
- Czyli lubisz mieć kontrolę i zachowywać bezpieczny dystans od nich. Lubisz słuchać, coś rzucić, ale bez mówienia o sobie - podsumował, z lekkim uśmiechem. - Ten dystans się bierze z jakichś konkretnych życiowych historii? - zapytał jeszcze, bawiąc się swoim drinkiem i kończąc go. A potem podsuwając jej, żeby dolała do niego odpowiedniego płynu.
- Stadnina? - powtórzył za nią - czyli pracujesz tam, chociaż nie lubisz tego na tyle, żeby uważać za jakąś alternatywę? - zapytał zaciekawiony. Nic nie mógł na to poradzić, jego umysł szukał odpowiedzi. Zawsze.
about
Kontuzja pokrzyżowała jej plany na przyszłość, więc zamiast zdobywać medale - trenuje i prowadzi zajęcia z jeździectwa dla dzieci. Wieczorami natomiast albo baluje albo barmanuje… albo jedno i drugie?
[akapit]
[akapit]
[akapit]
jackson hargreeves
about
Stary dziennikarz, który niszczy swoją wątrobę i nawiązuje same dziwne relacje z ludźmi dookoła.
Nie był jakimś wielkim jeźdźcem, ale jeździć umiał. Daleko mu było do koniarza, bo jednak… no miał ciekawsze rzeczy do robienia, niż czesanie konia, ale na pewno lepiej się na koniu patatajało, niż patrzyło jak ktoś inny zapierdala… i przewala Twój hajs, no wiadomo że na wyścigach były ustawianki. Bardzo często w wyścigi konne była zamieszana mafia, a ona jak kasyno, zawsze wygrywa.
- Przypomniałem ci o jakimś zmarłym koniu-pupilu? - zapytał, bo oczywiście że wyłapał jej uśmiech, który szybko zmienił się w coś bardziej ponurego. Brał jeszcze pod uwagę byłego, który kochał konie, no ale wolał strzelić z pierwszym, bardziej neutralnym pytaniem.
- Nie planowałem Ci zostawiać ich na tak długo. Mogę Ci pokazać moje wszystkie książki, jak odprowadzisz moje klucze do domu - rzucił z lekkim rozbawieniem. A potem uniósł brwi. - I to są reportaże i opowieści z podróży, jestem dziennikarzem, reporterem, czasem fotografem, ale nie do końca pisarzem - doprecyzował. No trochę jednak pisał, ale nie była to pisanina z jego głowy, a z doświadczenia. I Jamie Fitzgerald mogła nawet poważnie potraktować jego propozycję, bo dlaczego nie? Zaproszenie do domu nie implikowało niczego więcej.
- Czemu miałabyś być tajemnicza? - odpowiedział pytaniem na pytanie - to przereklamowane i zawsze problematyczne - dodał, żeby nie było niedomówień. - Spójrz nawet na filmy i książki, tajemnicze postacie zawsze są najbardziej nieszczęśliwe - podsumował, Jamie nie wydawała się nieszczęśliwa, ale… nieszczęśliwi ludzie w sumie dobrze się z tym kryli, więc nie mógł mieć pewności w tej kwestii.
- Wypadek… i próbowałaś wszystkiego? Fizjoterapię, akupunkturę i akupresurę? - zapytał, nie od końca wiedząc, czy powinien, ale jolo. - Czyli jeździłaś w ramach sportu i… inne jazdy nie wchodzą grę w ogóle, czy nie wchodzą w grę dla ciebie? - no wolał dopytać! Ale to w sumie coś już mu na jej temat podpowiadało.
- Przypomniałem ci o jakimś zmarłym koniu-pupilu? - zapytał, bo oczywiście że wyłapał jej uśmiech, który szybko zmienił się w coś bardziej ponurego. Brał jeszcze pod uwagę byłego, który kochał konie, no ale wolał strzelić z pierwszym, bardziej neutralnym pytaniem.
- Nie planowałem Ci zostawiać ich na tak długo. Mogę Ci pokazać moje wszystkie książki, jak odprowadzisz moje klucze do domu - rzucił z lekkim rozbawieniem. A potem uniósł brwi. - I to są reportaże i opowieści z podróży, jestem dziennikarzem, reporterem, czasem fotografem, ale nie do końca pisarzem - doprecyzował. No trochę jednak pisał, ale nie była to pisanina z jego głowy, a z doświadczenia. I Jamie Fitzgerald mogła nawet poważnie potraktować jego propozycję, bo dlaczego nie? Zaproszenie do domu nie implikowało niczego więcej.
- Czemu miałabyś być tajemnicza? - odpowiedział pytaniem na pytanie - to przereklamowane i zawsze problematyczne - dodał, żeby nie było niedomówień. - Spójrz nawet na filmy i książki, tajemnicze postacie zawsze są najbardziej nieszczęśliwe - podsumował, Jamie nie wydawała się nieszczęśliwa, ale… nieszczęśliwi ludzie w sumie dobrze się z tym kryli, więc nie mógł mieć pewności w tej kwestii.
- Wypadek… i próbowałaś wszystkiego? Fizjoterapię, akupunkturę i akupresurę? - zapytał, nie od końca wiedząc, czy powinien, ale jolo. - Czyli jeździłaś w ramach sportu i… inne jazdy nie wchodzą grę w ogóle, czy nie wchodzą w grę dla ciebie? - no wolał dopytać! Ale to w sumie coś już mu na jej temat podpowiadało.
about
Kontuzja pokrzyżowała jej plany na przyszłość, więc zamiast zdobywać medale - trenuje i prowadzi zajęcia z jeździectwa dla dzieci. Wieczorami natomiast albo baluje albo barmanuje… albo jedno i drugie?
[akapit]
[akapit]
[akapit]
[akapit]
jackson hargreeves