gimnastyczka artystyczna — reprezentująca Australię
22 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła Remigiusa, wierząc, że przez nią był nieszczęśliwy i jednocześnie odebrała sobie jedyny powód do szczęścia.
24.

Nie wiedziała co ze sobą zrobić... była o kilka minut od domu Remigiusa, w zasadzie widziała z plaży jego fasadę wystającą z roślinności porastającej klif, ale nogi nie chciały wcale skierować jej w tamte rejony. Ściągnęła buty, niosąc je w dłoni, by wygodniej było jej przedzierać się przez piach pokrywający wybrzeże. Dookoła gdzie nie gdzie dało się dostrzec grupki znajomych, których najchłodniejsze miesiące nie przestraszyły na tyle, by zrezygnować z tego miejsca. W zasadzie nawet teraz, podczas Australijskiej zimy, Lisbeth w swojej wielkiej bluzie musiała wyglądać dość głupio, ale także teraz, bardziej niż zwykle, bałaby się założyć coś co mogłoby zasłaniać mniej ciała. Była zmęczona tym wszystkim, a najbardziej chyba tym, że zamiast iść do miejsca, które uważała za swoje bezpieczne schronienie, włóczyła się po plaży, melancholijnie wodząc wzrokiem po horyzoncie. Wiatr co chwila próbował zerwać jej czapkę z głowy i już trzy razy musiała się po nią schylać, gdy zapomniała się za bardzo. Tyle co przeszła parę metrów, a znów nakrycie wzbiło się w powietrze lecąc do tyłu, tylko, że tym razem, gdy wyciągnęła po nie dłoń, zauważyła znajomą twarz nieopodal. Co więcej zdała sobie sprawę z tego, że nie był to widok, przed którym wolałaby uciec. Gdyby na przykład zjawili się tu państwo Westbrook, byłaby gotowa udać, że jest w trakcie joggingu, byleby przed nimi uciec. Z Ezrą było całkiem inaczej, może też dlatego niewiele myśląc, pokonała dzielący ich dystans, tym bardziej, że blondyn też zdawał się już ją dostrzec.
- Dobrze, że podniosłam wzrok... zwykle staram się unikać spojrzeń przechodniów i jeszcze nieładnie minęłabym ciebie bez słowa - jak przystało na nią, nie mogła przywitać się jak człowiek. Przy okazji zdążyła też po raz kolejny tego dnia założyć czapkę na głowę, a kiedy już twarz miała schowaną pod jej daszkiem, łatwiej przyszło jej ukradkowo zerkać na blondyna. Jedną z niewielu osób w jej życiu, które nie miały ją za nieradzącego sobie z problemami dzieciaka, a przynajmniej w to w tamtej chwili Lisa wierzyła. Poza tym była mu wdzięczna dla to, co dla niej zrobił w jej urodziny. - Jeszcze raz dziękuję za kwiaty, nawet nie wiesz, jak mi było miło z tego powodu - zarumieniła się delikatnie, bo dziękować przez smsa było o wiele łatwiej, a już na pewno takiemu mrukowi, jak ona, nie ma co ukrywać. Mimo to cieszyła się z okazji na zrobienie tego w bardziej klasyczny sposób.

ezra brooks
FOTOGRAF KRYMINALNY — LORNE BAY POLICE STATION
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Jeden z Brooksów. Jest fotografem kryminalnym. Trochę nie umie w życie, ale w sumie jest młody, to może jeszcze ogarnie.
16

Ezra miał dobrą kondycję i dobre chęci na tyle, by od jakiegoś czasu faktycznie zacząć uprawiać jogging. Co prawda mówią, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane, ale to powiedzenie bynajmniej nie przeszkodziło Brooksowi w szybkim przekonaniu się, że bieganie może być fajne. Pewnie lepiej biegałoby mu się z psem – na przykład z wilczurem albo labradorem – ale nie sądził, by on i jego brat Colton byli gotowi na zamieszkanie z psem. Na pewno nie teraz, kiedy dopiero co adaptowali się w swoim nowym mieszkaniu. W każdym razie to nowe hobby tłumaczyło poniekąd co robił na plaży. Nie przewidział tylko, że wiatr tego dnia będzie tak odczuwalny i że będzie tak bardzo próbował przeszkodzić mu w bieganiu. Siła oporu to niemalże siła wyższa, z którą Ezra nie zamierzał się zbytnio kłócić, więc gdy już się nieco zmęczył, po prostu odpoczywał nieco pochylony do przodu i wsparty na kolanach, spoglądając w bezkresne morze. Po chwili wyprostował się i zrobił parę skrętów w lewo i w prawo, i właśnie wtedy spostrzegł znajomą osóbkę, na której widok momentalnie się rozpromienił. Dostrzegł ją z oddali i poprawił swoją czapkę; tyle, że on swoją nosił zawsze daszkiem do tyłu w przeciwieństwie do Lis, która – jak stwierdził z uśmiechem – próbowała chyba walczyć z siłami natury i za wszelką cenę zatrzymać czapeczkę na głowie. Zrobił parę kroków w jej stronę.
No, to naprawdę byłoby nieładnie – oznajmił ze szczerym rozbawieniem i posłał jej najszczerszy uśmiech na jaki go było stać. Tym razem nie próbował jej uścisnąć ani dotknąć ze względu na swój niezbyt okrzesany stan po bieganiu. Poza tym brak koszulki raczej nie sprzyjałby naruszaniu przestrzeni osobistej.
Cała przyjemność po mojej stronie. Naprawdę. Cieszę się, że kwiaty sprawiły ci radość, bo prawdę mówiąc na nic innego na szybko nie wpadłem – powiedział szczerze, ale i z uśmiechem, bo naprawdę cieszył się, że Lis podobał się taki prezent. Odwrócił wzrok z zakłopotaniem, bo jak już wiemy, oboje są wielkimi amebami i nie umieją w interakcje społeczne. – Co tutaj robisz? Wybrałaś się na spacer? – zapytał z zaciekawieniem i przyjrzał się uważnie jej ubiorowi. Raczej nie zakładał, że również biegała – na pewno nie bez butów.
Lisbeth Westbrook
gimnastyczka artystyczna — reprezentująca Australię
22 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła Remigiusa, wierząc, że przez nią był nieszczęśliwy i jednocześnie odebrała sobie jedyny powód do szczęścia.
Chyba ze wszystkich osób, jakie mogła tu spotkać, z jego widoku cieszyła się najbardziej. Głównie dlatego, że nie był całkowicie obcy, znał ją, a przy tym nie wiedział wcale o tych wszystkich problemach, które dookoła siebie rozprzestrzeniała. Jej rodzina znała smak zmartwień, których źródłem była Lisbeth, przed Ezrą mogła jeszcze udawać, że wcale nie jest z nią źle, że jest po prostu introwertyczką, nieco zagubioną w świecie i nic poza tym.
- Nie śmiej się ze mnie - mruknęła speszona i chciała go nawet po przyjacielsku szturchnąć, kiedy do niej dotarło, jak jest ubrany, a chyba raczej rozebrany. Niby była to plaża, miejsce w którym wielu mężczyzn chodziło bez koszulki, słowem - normalna akcja. Niby też nie pierwszy raz widziała go w takim wydaniu, bo przecież w liceum pływał, a ona cóż... chętnie siedziała na trybunach i dopingowała na swój cichy sposób, o czym Ezra nie mógł zdawać sobie wówczas sprawy. Wiedziała więc, że ta sytuacja nie powinna robić na niej wrażenia, ale robiła i to niemałe, bo nie był gdzieś tam daleko, tylko zaraz obok niej, rozmawiając z nią, będąc na wyciągnięcie ręki. Speszyła się więc, pewna, że jej policzki już zakwitły czerwienią.
- No wiesz, kto by nie lubił dostawać kwiatów? - próbowała wrócić do rozmowy, zgrywać wyluzowaną, normalnie zachowującą się dziewczynę, ale wzrokiem błądziła nawet bardziej, niż zwykle, nie wiedząc gdzie powinna go zawiesić.
- Tak, wyszłam na chwilkę z domu - odpowiedziała na jego pytanie, dopiero po chwili zdając sobie sprawę, że brzmiało to dość dziwnie, bo jednak aborygeńska dzielnica, w której w teorii mieszkała, była dość daleko od plaży. Zmarszczyła więc czoło, nie wiedząc czy Ezra w ogóle zwróci na to uwagę, czy tylko ona roztrząsa tę sytuację. Ostatecznie postanowiła coś dopowiedzieć, chociaż sama nie wiedziała czy to dobry pomysł. - Umm, tak jakby czasem pomieszkuję w Pearl Lagune - wyskoczyła więc z tymi słowami, ale mimowolnie przygasła też przez nie, bo zdała sobie sprawę do czego doprowadziły jej problemy. Zamiast cieszyć się z tego, że może być bliżej swojego chłopaka, uciekała przed nim na plażę, by pobyć samą, poza czujnym okiem nadzoru. Wepchnęła też dłonie do bluzy, a pod palcami wyczuła opakowanie papierosów, które teraz tak bardzo ją kusiło, ale... był tu Ezra. Nie chciała zrobić złego wrażenia.
- Umm... widzę, że preferujesz zdrowy tryb życia, co? - wyskoczyła więc, porywając się na słońce, bo nie była mistrzem dowiadywania się czegokolwiek w gładki sposób. - Pewnie gardzisz piciem i paleniem? - wystrzeliła, zerkając na niego ukradkiem.

ezra brooks
FOTOGRAF KRYMINALNY — LORNE BAY POLICE STATION
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Jeden z Brooksów. Jest fotografem kryminalnym. Trochę nie umie w życie, ale w sumie jest młody, to może jeszcze ogarnie.
Nie dostrzegł jej speszonego spojrzenia. Ba, nawet gdyby je dostrzegł to prawdopodobnie uznałby, że to nie on je wywołał. Pewnie pomyślałby, że zakłopotanie Lis ma wpisane w geny. Podobnie jak on tak po prawdzie. I nawet, gdy zauważył, że spłonęła niczym dojrzała piwonia to stwierdził, że pewnie stało się tak na skutek wspomnienia poczty kwiatowej. I cóż, to tylko spowodowało, że i on lekko się zarumienił, bo nie spodziewał się, że tym prezentem wywoła w niej taką reakcję. Aczkolwiek było mu maks miło, że dziewczyna doceniła kwiaty. – To prawda – oznajmił. – Faceci też powinni dostawać czasem kwiaty. Doceniliby jakie to miłe uczucie i kupowaliby je częściej dziewczynom – palnął żartem, nie zastanawiając się nad nim ani przez sekundę. Przez co po chwilę chciał sobie strzelić w twarz, bo nawet w jego głowie zabrzmiało to maks cringowo – a to miał być tylko żarcik. – To był żart. Oczywiście – wyjaśnił szybko, żeby Lis nie miała żadnych wątpliwości czy podejrzeń.
Skinął głową ze zrozumieniem, zadowolony ze zmiany tematu. Prawdę mówiąc… nie wiedział, gdzie dziewczyna mieszka. Chyba nie miał okazji jej podwozić ani odprowadzać i nie wiedział nawet, że zamieszkuje aborygeńską dzielnicę. Tym bardziej więc nie do końca zrozumiał jej wyjaśnienia, ale uprzejmie podchwycił temat. – Pomieszkujesz? A normalnie gdzie mieszkasz jeśli nie w Pearl Lagune? – zapytał, przyglądając jej się z zaciekawieniem. Ezra był nawet nieświadomy tego, że Lis kogoś ma – w sensie tak na stałe – kogoś z kim potencjalnie mogłaby mieszkać czy od kogo mogłaby potencjalnie uciekać na plażę.
¬¬– Staram się, ale podejrzewam, że do ciebie nawet nie mam podejścia – oznajmił ze śmiechem, przyglądając jej się z podziwem poniekąd. Podejrzewał, że Lisbeth jako gimnastyczna restrykcyjnie przestrzega zdrowego trybu życia. – Ale sama widziałaś, jak się odżywiam – dodał jeszcze żartobliwie, bo chyba naleśniki z bitą śmietaną, miodem albo nutellą i górą owocków nie można nazwać zdrowym śniadaniem, prawda? A Ezra był koneserem takich śniadanek. Na jej kolejne słowa parsknął śmiechem i tylko potrząsnął głową. – Z bólem sercem przyznaję, że jestem palaczem. Ale alkohol pijam tylko okazjonalnie. I raczej unikam częstych „okazji” – wyjaśnił. – Pamiętasz jak… – Chciał zapytać, czy pamięta, że jego brat spadł ze słupa i był przez długi czas w szpitalu. Chciał jej powiedzieć, że jego nałóg się wówczas nasilił. Ale nie wiedział czy w ogóle była to historia, która byłaby warta opowiedzenia. Mówił jej o tym na pierwszym spotkaniu, ale być może wcale tego nie zarejestrowała. – Nie, nieważne – powiedział, machając ręką, bo nadal nie był pewien czy dzielenie się tym szczegółem z jego życia jest istotne.
Lisbeth Westbrook
gimnastyczka artystyczna — reprezentująca Australię
22 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła Remigiusa, wierząc, że przez nią był nieszczęśliwy i jednocześnie odebrała sobie jedyny powód do szczęścia.
Dobrze, że sprostował ten żart bo Lisbeth faktycznie byłaby gotowa jakieś kwiaty mu wysłać. Przynajmniej przez dynamikę ich rozmowy nie myślała za bardzo o swoich problemach, a to było naprawdę odprężające. Ostatnio stale się martwiła, nawet bardziej, niż zwykle. Wydawało jej się, że na każdym kroku jest kontrolowana, sprawdzana i jakieś wielkie zerwanie wisi w powietrzu, a ona może jedynie czekać na to, co nieuniknione. Przy Brooksie było całkiem inaczej, była po prostu niezręczną dziewczyną, którą poznał w liceum, znał ją i nie znał jednocześnie, nie mogła trafić więc lepiej podczas tego spaceru.
- Och no tak - przyłapała się na tym, że faktycznie Ezra nie zna jej adresu i zrobiło jej się głupio. A tak naprawdę to ja po prostu założyłam, że te kwiaty to jej do domu wysłał, więc jakby tak... zrzućmy to na głupotę Lisy, tak będzie najlepiej. W każdym razie poczuła się nieco niepewnie, bo musiało to zabrzmieć tak, jakby chciała ten temat poruszyć. - Mam swój domek w Aborygeńskiej dzielnicy... - wyjaśniła, marszcząc przy tym delikatnie nos.
- Chyba powinnam zaprzeczyć z kurtuazji - spróbowała zażartować, jak zawsze czując się w takich sytuacjach mocno niepewnie. Fakt faktem, nie licząc choroby i papierosów, naprawdę żyła zdrowo, a przynajmniej ona tak na to patrzyła. Pijała praktycznie tylko kawę, kiedyś nawet stroniła od słodyczy i śmieciowego jedzenia, ale teraz gdy po nie sięgała, niedługo po posiłku biegła do łazienki, by nie dopuścić do procesu trawiennego. Kiedy była młodsza i stwierdzono u niej zaburzenia odżywania, przez długi czas wszyscy pilnowali tego, co jadała i w jakich ilościach. Nawet gdy coś jej smakowało, zwracano jej uwagę, gdy sięgała po dokładkę, jakby każdy bał się, że to pretekst do nawrotu... potem przez jakiś czas żyła zgodnie z restrykcjami. Miała wszystko chorobliwie zanotowane w notatniku, ile gramów czego, w jakich porach. Na mieście jadała w jednym lokalu, gdzie porcje przyrządzano zgodnie z jej wytycznymi, a potem... potem się zakochała, zachłysnęła życiem, normalnością, która nie była dla niej zbyt dobra, skoro znów wylądowała w tym samym miejscu. - Jeju, palisz? - aż drgnęła. - Przepraszam za ten entuzjazm, po prostu sama się z tym kryję, żeby nikt mi nie suszył głowy, ale no... chyba nie będziesz miał nic przeciwko? - zagadnęła, wyciągając z kieszeni paczkę z papierosami, które tak bardzo do niej nie pasowały, ale jednocześnie były czymś, co dawało jej przynajmniej namiastkę spokoju. Poza tym nie umknęło jej zachowanie blondyna i to, że ewidentnie próbował coś zataić.
- Pamiętam co? - zagadnęła więc, niezbyt nachalnie, ale była ciekawa, co też miał na myśli, a jako osoba, która wszystko roztrząsa, już dopisywała sobie wiele najgorszych scenariuszy, chociaż i ten prawdziwy do najmilszych nie należał.

ezra brooks
FOTOGRAF KRYMINALNY — LORNE BAY POLICE STATION
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Jeden z Brooksów. Jest fotografem kryminalnym. Trochę nie umie w życie, ale w sumie jest młody, to może jeszcze ogarnie.
Chyba spaliłby się ze wstydu i zażenowania, gdyby dostał takie kwiaty, o które się upomniał. Musiał przyznać, że z każdym kolejnym spotkaniem Lisbeth, czuł się w jej towarzystwie o wiele bardziej wyluzowany, przez co mógł być bardziej sobą. Takim na luzie sobą, a nie jak do tej pory, że musiał się zastanawiać nad wypowiadanymi słowami. Czasem tylko powiedział coś niezręcznego, ale mimo wszystko nie czuł się z tego powodu aż tak zażenowany przez to jaką osóbką była sama Lis. Mam nadzieję, że to wytłumaczenie miało sens. I uznajmy zatem, że Ezra z jakiegoś powodu wysłał kwiaty na Pearl Lagune albo w ogóle to najlepiej jakby je wysłał do rodzinnego domu, albo tam, gdzie myślał, że zastanie Lis. – Oo, nie miałem pojęcia – wypowiedział z uśmiechem. – I jak ci się mieszka w Tingaree? – dopytał jeszcze.
Nie musisz zaprzeczać – odparł z rozbawieniem, bo nie oszukiwał się nawet, że jej tryb życia jest pewnie o niebo lepszy od tego prowadzonego przez niego. Nie wiedział przecież o jej problemach zdrowotnych związanych z zaburzeniem odżywiania. Pewnie do całego tematu podszedłby wówczas inaczej – podobnie jak do tego nieustannego zapraszania jej na jakieś jedzonko. Żył jednak wciąż w tej nieświadomej bańce i patrząc na Lis taką, jaka stała przed nim teraz, nie dostrzegał żadnych niepokojących sygnałów. – Jasne, dziękuję – odparł, częstując się. – To może usiądziemy? – zapytał, bo nie widział powodów, by nie mogli spędzić chwili na piasku, wpatrując się w ocean. I po tym sam pewnie usiadł i poklepał miejsce obok siebie. Postanowił zresztą podzielić się tą pierwszą myślą, która przyszła mu do głowy, gdy tylko zapytała o to czy pali. – Och, chciałem tylko zapytać czy pamiętasz jak opowiadałem ci, że mój brat skoczył ze słupa i trafił do szpitala? – zapytał i wyciągnął zapalniczkę, odpalając swoją fajkę, a następnie oferując pomoc Lis. Ewentualnie samą zapalniczkę, bo jego gest był dość niejasny, ale też nie wiedział jak sama Lis zareaguje, a więc trzymał całkiem bezmyślnie w powietrzu zapalniczkę, dopóki Lis nie postanowiła czy ją zabrać, czy pozwolić mu odpalić sobie papierosa. – No to… zwłaszcza wtedy mój nałóg się nasilił. Paliłem ze stresu znacznie więcej niż wcześniej. Teraz nieco się to unormowało i nie wypalam na szczęście całej paczki dziennie, ale… trochę to zajęło. – Znowu machnął ręką. – Nie chciałem cię zanudzać. Po prostu jak zapytałaś o to czy palę, to właśnie to wspomnienie do mnie wróciło jako pierwsze – uściślił i spojrzał na nią z uśmiechem, mając nadzieję, że nie popełnił tutaj oversharing.
Lisbeth Westbrook
gimnastyczka artystyczna — reprezentująca Australię
22 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła Remigiusa, wierząc, że przez nią był nieszczęśliwy i jednocześnie odebrała sobie jedyny powód do szczęścia.
Jakoś tak ten temat jej zamieszkania nagle zaczął ją stresować i sama była na siebie zła że to za jej sprawą wypłynął. Swoją drogą możemy uznać, że kwiaty wysłał na salę treningową, bo tą raczej nietrudno było pewnie znaleźć. No, ale wracając... myślenie o różnych dzielnicach, domu własnym, rodzinnym czy tym należącym do Remigiusa mocno mieszało jej teraz w głowie i już wydawało jej się, że za moment zacznie się pocić.
- To w sumie niepotrzebnie wspominałam - mruknęła bardziej do siebie, niż do niego, skoro nie miał pojęcia. - Spoko... to znaczy teraz tam nie mieszkam, w sensie technicznie mieszkam, ale mnie tam nie ma, ale jak jestem, to no... lubię tam być, chociaż noce bywają straszne, ale da się przyzwyczaić - wyrzuciła z siebie zbyt dużo, oczywiście bez ładu i składu, gubiąc się mocno w przekazie, jaki chciała mu zaserwować. Przez to tylko bardziej zapragnęła zapalić, więc z radością sięgnęła po papierosa, gdy Ezra już się poczęstował. Odruchowo zerknęła jednak w stronę wzgórza i pokaźnej willi, która gdzieś tam z niego wystawała. Miała paranoję, nikt jej nie zobaczy z takiej odległości przecież. Westchnęła więc i po tym drobnym wahaniu faktycznie zajęła miejsce obok blondyna, odpalając sobie papierosa, nachylając się, gdy wyciągnął zapalniczkę. Była nieco rozkojarzona, ale głos towarzysza przywołał ją do porządku i cóż, skłamałaby mówiąc, że nie poczuła ciężaru, jaki niosły za sobą jego słowa.
- Nie zanudzasz mnie - powiedziała to dość dosadnie, chociaż jak to ona - niezbyt głośno. Zmarszczyła delikatnie nos, odwracając spojrzenie na morze i zastanawiała się, co powinna powiedzieć. Nadal nie była najlepszym towarzyszem rozmowy. - Przykro mi, że coś takiego spotkało waszą rodzinę - poszła więc w banał, ale naprawdę była zagubiona, a przy tym też poniekąd wiedziała, jak to jest stracić bliską osobę, nawet jeśli Margot nie była jej siostrą. - Przynajmniej miałeś dobry powód, by palić... ja po prostu zakochałam się w zajętym facecie, który miał mnie za dzieciaka i chciałam chyba tym sobie udowodnić, że wcale tym dzieciakiem nie jestem - skrzywiła się, zaciągając papierosem, po czym wypuściła chmurę szarego dymu z ust. Przetarła dłonią twarz, a wstyd nie pozwalał jej spojrzeć na Ezrę. - Sportowcowi to pewnie nie przystoi... - dodała jeszcze i westchnęła cichutko, by po chwili wahania ponownie przybliżyć papierosa do ust, jakby w opozycji do własnych słów. Przynajmniej ten nałóg pomagał jej się uspokoić, albo raczej dawał złudne poczucie wyciszenia i panowania nad tym syfem, który stanowiło jej życie.

ezra brooks
FOTOGRAF KRYMINALNY — LORNE BAY POLICE STATION
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Jeden z Brooksów. Jest fotografem kryminalnym. Trochę nie umie w życie, ale w sumie jest młody, to może jeszcze ogarnie.
Nie do końca zrozumiał, co miała na myśli, ale wspaniałomyślnie postanowił o to na razie nie pytać; licząc poniekąd na to, że jeżeli Lis będzie chciała to sama po prostu ową myśl rozwinie. Skupił się, więc na tym co powiedziała w dalszej wypowiedzi i tylko ze zrozumieniem skinął głową. – Rozumiem, trochę bywa tam strasznie… – przyznał z delikatnym uśmiechem, bo przecież nie zamierzał z niej drwić czy zbywać ją jakimś żartem, który byłby niestosowny w tym momencie. Przecież doskonale rozumiał, że mieszkanie w pojedynkę – a zakładał, że tak właśnie mieszkała w Tingaree skoro wspomniała o strasznych nocach – bywa czasami niepewne i niepokojące. Dlatego się z nią zgodził. Zresztą, on nawet we własnym mieszkaniu jak się naoglądał jakiś horrorów na laptopie, to później czuł się maks niepewnie we własnym pokoju. Zwłaszcza jak Coltona nie było na noc, co niby się nie zdarzało, ale kiedy przykładowo był na jakimś wyjeździe… no cóż, to już całkiem inaczej, prawda?
Jest w porządku – powiedział z roztargnieniem, trzymając fajkę w ustach i chowając zapalniczkę. – To znaczy… wiesz… obecnie nic mu nie jest i teraz w sumie trochę z tego żartujemy. – Akurat nie on, a bardziej jego bracia, ale doskonale wiedział, że pewne przeżycia po pewnym czasie bledną i nie są aż tak intensywne, jakby się wydawało na początku. Milczał przez chwilę, będąc trochę zaskoczonym jej odpowiedzią. I znów przebiegło mu przez myśl czy aby przypadkiem Lis nie mówiła o nim, co uznał za absurdalne. Ale z drugiej strony… przecież w tamtym czasie, kiedy podobał się Lisbeth był nieustannie zajęty, bo najpierw miał chłopaka, a potem dziewczynę, z którą byli przez jakiś czas. Poczuł się zażenowany i zakłopotany, bo nie chciał wyjść na narcyza, ale jednocześnie był ciekawy czy to on był powodem, dla którego wkopała się w nałóg. Bo tego by dla niej nie chciał. Ale przecież on nigdy nie miał jej za dzieciaka! Tyle myśli i wątpliwości kłębiło się w jego głowie. Dlatego przyglądał jej się w milczeniu trochę niezręcznie, aż wreszcie dość nieudolnie postanowił ową sytuację skomentować. – To brzmi naprawdę do dupy. Ale teraz już wszystko w porządku? No wiesz… z tą całą sytuacją? – spytał w przerwie między buchami, spoglądając na nią uważnie i będąc ciekawym czy wszystko rozwiązało się pomyślnie.

Lisbeth Westbrook
gimnastyczka artystyczna — reprezentująca Australię
22 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła Remigiusa, wierząc, że przez nią był nieszczęśliwy i jednocześnie odebrała sobie jedyny powód do szczęścia.
Skinęła mu tylko głową, już tematu swojego zamieszkania nie wałkując, bo zwyczajnie wychodziła z założenia, że tylko pogorszyłaby tym sytuację. Powinna była rozważniej dobierać słowa, ale też skłamałaby mówiąc, że nie miała aktualnie w głowie jakiegoś mentliku, z którego coraz to mniej rozumiała, Zbyt wiele spraw jej ciążyło i naprawdę potrzebowała przynajmniej chwili wytchnienia. Tak jak teraz, z papierosem i bez suszenia jej głowy za głupie decyzje.
- Dobrze, że z tego wyszedł - mruknęła, żałując, że tak samo nie było z Margot. Że jej wypadek nie był tylko przejściową grozą, po której nastąpić miała ulga. Czasem wyobrażała sobie inne, bardziej pozytywne scenariusze, które mogłyby mieć miejsce, ale po tym czuła się jeszcze gorzej, uświadamiając sobie, jak bardzo brakowało jej przyjaciółki. Inna sprawa, że może, gdyby Margot nadal żyła, Lisbeth nigdy nie związałaby się z jej starszym bratem... Akurat o tym myślała, gdy Ezra zapytał o to, jak aktualnie ma się sytuacja. Cóż, Westbrook nawet nie podejrzewała, że jej rozmówca może myśleć, że sam jest powodem jej nałogu. Pewnie dlatego nie spieszyła się aż tak z nerwowym tłumaczeniem, a na spokojnie dała sobie czas, by się zaciągnąć i zastanowić nad odpowiedzią. Mówienie o sobie nie było jej najmocniejszą stroną, zwykle wszystko w sobie tłamsiła, ale chyba dotarła do momentu zwrotnego. Może nie miało się z niej wylać, jak na spowiedzi, ale chociaż troszeczkę mogła się otworzyć.
- To skomplikowane - przyznała po dłuższej chwili. Niby spotkali się już kilka razy z Brooksem, ale tak naprawdę niewiele wiedzieli o swoim życiu prywatnym, właśnie to do niej dotarło. Przez moment wahała się nawet, czy chce aby na pewno to zmieniać, ale ostatecznie westchnęła pod nosem. - Z jednej strony w porządku, bo jesteśmy teraz razem, a z drugiej... zabiłby mnie, gdyby wiedział, że palę. Kiedy pierwszy raz zobaczył u mnie papierosy, jeszcze był ze swoją byłą... zaczął mi prawić morały i wywalił paczkę do kosza - mruknęła, zaciągając się po raz kolejny, Nagle dotarło do niej, jak odległe były tamte wspomnienia, a jednak schemat wciąż taki sam. Lisbeth nieustannie podejmowała głupie decyzje, które między nią, a Remigiusem doprowadzały do konfliktów. - Teraz ty musisz powiedzieć coś o jakimś swoim związku, żeby nie było, że tylko ja mówię - dodała nieśmiało, nie chcąc kończyć wypowiedzi na samych zwierzeniach na swój temat.

ezra brooks
FOTOGRAF KRYMINALNY — LORNE BAY POLICE STATION
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Jeden z Brooksów. Jest fotografem kryminalnym. Trochę nie umie w życie, ale w sumie jest młody, to może jeszcze ogarnie.
/przepraszam! ;c

Skinął głową z ciężkim westchnieniem. Jakkolwiek zachowanie Archera głupie by nie było i chłopak powinien był nauczyć się wreszcie używać zdrowego rozsądku, tak zapewne nikt z Brooksów nie chciał, żeby Arch przekonywał się o tym wszystkim właśnie w taki sposób. Już sam ten wypadek – jakby to delikatnie ująć – odcisnął pewne piętno na rodzinie Brooksów. Zapewne też odmienił w jakiś sposób każdego z nich i pewnie poniekąd wpłynął na to, jakimi obecnie osobami był każdy z braci. W tym przecież sam Ezra. Ale zapewne nie dało się ukryć, że gdyby wówczas stało się coś bardziej poważnego; lub Archer po prostu by z tego wypadku nie wyszedł – Ezra byłby zupełnie inną osobą. Fakt, iż wychowywał się bez ojca, a jego wujek stanowił ową zastępczą figurę w rodzinie, sprawiał, że Ezra na pewno miał nieco inne podejście niż gdyby wychowywał się z ojcem policjantem przez całe swoje życie.
Bynajmniej nie zamierzał na nią naciskać w żaden sposób, więc milczał po tym, gdy powiedziała mu, że owa sytuacja jest skomplikowana. Nie naciskał i sam jeszcze kilkukrotnie w milczeniu się zaciągnął, gdy nagle Lis kontynuowała. – Wygląda na kogoś kto chorobliwie się o ciebie troszczy – powiedział powoli i łagodnie, ostrożnie dobierając słowa. Powiedzenie przecież, że jej partner bardzo się o nią troszczył wydawało mu się trochę niedopowiedzeniem w obliczu tego, co właśnie mu powiedziała. – Okej… – powiedział z rozbawieniem i zastanowił się chwilę nad przywołaniem jakiegoś wspomnienia, którym mógłby się z nią podzielić. Wiedziała przecież o jego dziewczynie i o ich głośnym zerwaniu – sama przecież się do tego przyznała, mówiąc, że chciała wykorzystać okazję na imprezie i wyznać mu co czuje, ale ostatecznie się nie odważyła. Wiedziała, że w szkole średniej Ezra miał chłopaka, dla którego tak trochę poświęcił swoje stypendium. Cóż, dla niego i w imię sprawiedliwości, która powinna zostać oddana aborygeńskiej społeczności, ale to inna historia. Nagle parsknął śmiechem, bo uświadomił sobie, co takiego może jej powiedzieć. – W liceum umawiałem się z bad-boyem ku niepocieszeniu mojej matki – oznajmił z westchnieniem. – To znaczy… wydaje mi się, że bardziej to społeczność szkolna narzucała mu taką łatkę, aniżeli chciał taki być, ale nie przeczę, że wpakowałem się w parę bójek nie całkiem z własnej inicjatywy – powiedział z lekkim uśmiechem i wzruszeniem ramion. – Proszę bardzo. Właśnie pochwaliłem się czymś, o czym moi koledzy z posterunku zdecydowanie nie powinni wiedzieć – powiedział z rozbawieniem.
Lisbeth Westbrook
gimnastyczka artystyczna — reprezentująca Australię
22 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła Remigiusa, wierząc, że przez nią był nieszczęśliwy i jednocześnie odebrała sobie jedyny powód do szczęścia.
Rzadko kiedy miała okazję rozmawiać z kimś szczerze, bo nawet przed swoją rodziną otwierała się dość niechętnie. W zasadzie Remigius był osobą, która pokazała jej, że to co mówi, może mieć dla innych znaczenie, że nawet ona potrzebuje ludzi w swoim otoczeniu. Mimo to sytuacje, w których mogła z kimś konsultować swój związek były dość znikome, a sam Ezra, będący chłopakiem, do którego Lisa kiedyś coś czuła, nie wydawał jej się odpowiednim kompanem do tego typu rozmów. Po prostu sądziła, że sam blondyn będzie czuł się z tym tematem dość niezręcznie, ale jego komentarz sprawił, że mimowolnie się uśmiechnęła. Był to raczej gest smutniejszy, niż weselszy, ale jednak uśmiech.
- Chorobliwie - powtórzyła to jedno słówko dość mimowolnie i westchnęła pod nosem, wzrok jakoś tak wlepiając gdzieś w górę, w kierunku willi. - Strasznie mi pomógł... troszczył się, gdy nikogo innego niewiele obchodziłam - dodała dość niepewnie, nie chcąc przy tym Brooksa zanudzać swoimi wynurzeniami. Mimo to miło było pozwolić sobie na te kilka swobodnie rzuconych ciekawostek. Czekała też na to, co sam Ezra jej zdradzi, tym bardziej, że z początku obawiała się, że zostanie zbyta niczym. Tymczasem blondyn faktycznie chciał jej o czymś odpowiedzieć i cóż... rewelacja, jakiej się dowiedziała, wyraźnie nią wstrząsnęła.
- Czekaj... co? - podniosła się odruchowo, zapominając o papierosie, którym już nie próbowała się zaciągać. - Bad-boyem? Że kolesiem? Że ty...? - jak to bywało z Lisą, zwykle mówiła, zanim dobrze pomyślała i teraz zdała sobie z tego sprawę. Natychmiast zrobiła się czerwona i przeklęła samą siebie w myślach za tak impulsywną i pretensjonalną wypowiedź. - To znaczy... NIE CHCIAŁAM CIEBIE URAZIĆ! - rzuciła w pełni zdecydowanie, bojąc się, że jeśli wystarczająco dobitnie tego nie podkreśli, to faktycznie jej rozmówca urazę poczuje. Miotała się w wielu emocjach, nie wiedząc, jak rozwiązać swoją gafę. - Nie mam z tym problemu, ok? Po prostu myślałam, że no... miałeś dziewczynę, a ja... ja myślałam... bo sama ciebie lubiłam, jezu... powinnam siedzieć cicho, co? - serce waliło jej w piersi, a każda próba załagodzenia tego huraganu słów, tylko pogarszała sytuację. Niestety od zawsze była królową niezręczności i jak widać wcale nie miało się to zmienić. Wręcz przeciwnie, ta zdolność eskalowała, a ona żałowała tradycyjnie, że nie mogła cofnąć się w czasie i tego wszystkiego wymazać.

ezra brooks
FOTOGRAF KRYMINALNY — LORNE BAY POLICE STATION
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Jeden z Brooksów. Jest fotografem kryminalnym. Trochę nie umie w życie, ale w sumie jest młody, to może jeszcze ogarnie.
Ezra wcale nie czuł się niezręcznie. Chyba zdążył już polubić Lisbeth i naprawdę chciał się z nią zaprzyjaźnić. Wydawała mu się osobą o podobnej wrażliwości, co on, a to był przecież wspaniały argument przemawiający za tym, by faktycznie mogli się zaprzyjaźnić i wzajemnie rozumieć. I jakby nie patrzeć to Ezra potrzebował w swoim życiu właśnie kogoś o podobnej wrażliwości, bo choć otaczały go osóbki wspaniałe, i na które mógł zawsze liczyć, to jednak – jakkolwiek dziwne by to nie było patrząc na ich przeszłość – liczył, że relacja z Lis będzie znacząca.
Rozumiem – powiedział szczerze, przytakując jej, bo naprawdę rozumiał jak to jest być w takiej sytuacji. – I cieszę się, że tak było. To nie moja sprawa, a powiedziałem tak dlatego, że po prostu pomyślałem, że bardzo o ciebie dba – wyjaśnił niepewnie i nieco zakłopotany, przeczesując dłonią blond włosy i zastanawiając się czy uprzednio rzeczywiście dobrał odpowiednio słowa. Najwyraźniej jednak nie tylko jemu przyjdzie się nad tym zastanawiać podczas tej rozmowy.
Nie można powiedzieć, by poczuł się komfortowo z jej reakcją, ale mimo wszystko nie skomentował tego inaczej niż uniesieniem brwi. – Eeee… – wtrącił nieporadnie gdzieś tam pomiędzy jej miotaniem się. – Wiesz… nie do końca właśnie moja orientacja miała cię w tej historii zaskoczyć, ale okej – wymruczał tylko z lekkim niepowstrzymanym rumieńcem i dopalił swojego papierosa do końca, zaciągając się szybko, a po tym również wstał. – No tak, miałem. Ale wcześniej w liceum miałem chłopaka, a później dziewczynę – wyjaśnił pokrótce, nie patrząc jej w oczy, by nie pokazać jak bardzo go zaskoczyła jej reakcja. Po tej dziewczynie, z którą zerwał, gdy Lis zastanawiała się czy wyznać mu uczucia był w związku z jeszcze inną dziewczyną. I jakby nie patrzeć to obecnie podobała mu się Blake, ale absolutnie to go przecież nie określało. – Nie chcę zabrzmieć szorstko, serio, ale „nie mam z tym problemu” brzmi trochę tak jakbyś chciała powiedzieć „nie przeszkadza mi to”, a tutaj nie za bardzo ma co ci przeszkadzać – powiedział powoli i wzruszył ramionami.
Lisbeth Westbrook
ODPOWIEDZ