even a burglar hesitates to go back for more
: 20 maja 2022, 15:56
[akapit]
Minęło trochę czasu i w końcu poobijana noga przestała dawać jej się we znaki. Gem miała za kilka dni wrócić do pracy, za czym mocno już tęskniła. Jak wcześniej wspomniałam, szczerze nie znosiła siedzenia w jednym miejscu i bezczynności, a głównie na tym musiała opierać się w domu, jeśli chciała doprowadzić się do porządku. Nie mogła za bardzo się przeciążać, dlatego szukanie sobie najróżniejszych zajęć zwyczajnie nie wchodziło w grę. Po kilku dniach była więc na tyle sfrustrowana, iż denerwowało ją niemal wszystko, włącznie z tą bezsennością, która nagle ją dopadła. Wiedziała, że nazajutrz musiała wstać wczesnym rankiem, aby udać się na ostatnie badania, które potwierdziłyby, że pozbyła się już wszelkich uszkodzeń. Nocy nie zostało jej wiele, a ona, choć zaliczała się do grona rannych ptaszków, nie lubiła niewyspania. Bywało, że w łóżku znajdowała się o dość wczesnej godzinie, a wszystko po to, aby rano wstać wypoczętą. Dziś był jeden z takich dni, bo skoro wiedziała, co czeka ją nazajutrz, chciała być do tego dobrze przygotowana.
Przeczytała kilka rozdziałów książki, a później przytuliła głowę do poduszki, mając nadzieję, że sen przyjdzie szybko. Tak się nie stało, dlatego od dłuższego już czasu przerzucała się z boku na bok, pozwalając na to, aby wezbrała w niej irytacja. W którymś momencie była już na tyle podenerwowana, iż prawdopodobnie sama blokowała sobie odejście w ramiona Morfeusza, ale na to zdawała się nie mieć żadnego wpływu. Może to jednak dobrze, że nie udało jej się zasnąć, bo dzięki temu zdołała usłyszeć te dziwne dźwięki, które w środku nocy zaczęły dochodzić z jej podwórka. Początkowo zignorowała je, zakładając, że nie mogło być to nic poważnego, ale kiedy usłyszała ten hałas po raz kolejny, zdecydowała się to sprawdzić. Niechętnie wyszła z łóżka, zeszła na parter, a później wyjrzała przez frontowe okno. To, co zobaczyła, nie spodobało jej się ani trochę. Czy ktoś naprawdę dobierał się do kampera Claytona? Kiedy to dostrzegła, w pierwszej chwili nie uwierzyła własnym oczom, a jednak właśnie coś takiego rozgrywało się na jej podwórku. Początkowo nie wiedziała, jak powinna na to zareagować, ale zaraz doszła do wniosku, że jeśli złodziej dopatrzy się łatwego celu w okolicy, kolejnym może stać się jej mieszkanie. I choć prawdopodobnie powinna chwycić za telefon i zadzwonić na policję, doszła do wniosku, że zanim oni się tu pojawią, włamywacz już dawno zdąży zniknąć. Z tego powodu, nie przemyślawszy tego tak do końca, Fernwell postanowiła zainterweniować samodzielnie. Sięgnęła po starą parasolkę, z którą po cichu wyszła z domu i zakradła się za plecy rabusia. - Policja już jedzie - oznajmiła chwilę po tym, jak łupnęła go w plecy parasolem. Poziom adrenaliny nagle poszybował w górę, a bicie jej serca znacznie przyspieszyło tempa. Nie bała się jednak – z jakiegoś powodu wydało jej się to dziwnie ekscytujące.
Clayton Hensley