weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Czy to rzeczywiście było powodem, dla którego miała spoglądać na niego przychylniej? Bo nie, nie zamierzała robić tego dlatego, że sama mogła być magnesem na kłopoty. Nie prosiła się przecież o to, i bynajmniej nie była z takiej łatki zadowolona, dlatego przynajmniej on mógłby trochę ułatwić jej życie po tym, jak uprzednio je skomplikował. Co się zaś tyczy tego, że gnał jej z pomocą… Może rzeczywiście odrobinę się przysłużył, ale warto wspomnieć, że kiedy Gemma dorobiła się pierwszego urazu, to właśnie Clayton był za niego częściowo odpowiedzialny. Gdyby nie jego obecność tutaj, doniczki wcale nie znalazłyby się na jej drodze, a co za tym idzie, brunetka nie byłaby bliska utraty własnego uzębienia, ani nie skręciłaby kostki, która później przez dłuższy czas dawała jej się we znaki. Dopiero podczas przygody z ptakiem blondyn zdołał odrobinę u niej zaplusować, ale, jak widać, to prędko zostało zapomniane. Wystarczyło, aby Gemma źle odebrała jego słowa, by znów zaczęła zachowywać się jak najeżona kotka. Hensley z zadziwiającą prędkością potrafił wyprowadzić ją z równowagi, a ona nie umiała stwierdzić dlaczego aż tak bardzo jej przeszkadzał.
Posłała mu wymowne spojrzenie, tym samym chcąc dać mu do zrozumienia, że jej zdaniem to wszystko wyglądało inaczej. Mogli nie być tego świadomi, ale największy problem mieli z właściwą interpretacją zachowań tego drugiego, co najwyraźniej doprowadzało do coraz poważniejszych konfliktów. Całe szczęście, że w którymś momencie opamiętali się i zaczęli zachowywać tak, jak na dwójkę dorosłych osób przystało, choć może wypadałoby jeszcze trochę spuścić z tonu, aby ktoś z zewnątrz nie pomyślał, że brakowało im kultury. Tym jednak martwić się nie musieli, bo nikłe było prawdopodobieństwo, aby ktoś jeszcze kręcił się o tej porze po swoim podwórku. - Zastanówmy się… Może wtedy, jak na starcie uczepiłeś się mojego parasola? Jeśli to twoja wdzięczność, trochę dziwnie ją okazujesz - wytknęła mu, po czym skrzyżowała ramiona na piersi. Tak samo, jak on zasługiwał na szczere przepraszam, podobnie Gem zasługiwała na proste dziękuję. Nic jednak nie wskazywało na to, aby z ust któregokolwiek z nich miały paść podobne słowa, zatem Fernwell prawdopodobnie powinna mu odpuścić. Oboje lepiej wyszliby na powrocie do własnych zajęć i zapomnieniu o całej tej sytuacji.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Ale mógł po tamtym wypadku zostawić ją samą w ogrodzie, pozwalając na to, aby radziła sobie na własną rękę. W końcu to jej nieostrożność, a nie jakieś celowe działanie z jego strony, stało za jej wypadkiem, więc w żaden sposób nie był zobowiązany do pomagania jej. A jednak podjął się tego, ponieważ uważał, że potrzebowała fachowej pomocy i chciał pomóc jej w uzyskaniu jej jak najszybciej. Dlatego tamtej sytuacji też nie powinna niczego ujmować, bo blondyn postarał się tak samo, jak podczas misji ratunkowej ptaka, która na szczęście zakończyła się sukcesem. Prawdę powiedziawszy Clay zdołał na tyle się w nią zaangażować, że do teraz przejmował się losem tamtego ptaka i swoją drogą, był ciekawy jak radziła sobie z nim jego sąsiadka, ale jakoś nie składało mu się, by ją o to zapytać. Pewnie i tak wynikłaby z tego jakaś awantura, skoro większość ich interakcji kończyła się w ten sposób, nawet jeśli mieli dobre intencje. Może faktycznie jest coś w tym, że zupełnie nie potrafili czytać z siebie nawzajem, przez co źle odbierali zamiary tego drugiego, a to już wiadomo jak się kończyło - marnie. Teraz też byli na dobrej drodze, żeby się ze sobą posprzeczać, ale jakimś cudem przyhamowali i faktycznie zaczęli rozmawiać ze sobą jak na dwójkę dorosłych osób przystało… no, prawie. Ale był to na pewno postęp w porównaniu do tego, co pokazali jeszcze przed chwilą i to warto docenić. - Uczepiłem się twojego parasola? Po prostu zwróciłem uwagę na to, że to nie do końca bezpieczne wybiegać na włamywacza z parasolem… Co jeśli miałby jakąś broń? Albo nawet bez niej byłby w stanie coś ci zrobić? - zapytał, dopiero na koniec uświadamiając sobie, że być może okazywał jej za dużą troskę? Gdy się nad tym zastanowił, miał wrażenie, że to dziwne, dlatego postanowił zrobić coś, żeby nadać temu bardziej typowy dla ich rozmów ton. - Myślisz ty w ogóle? - zapytał, ale jakoś bez przekonania. Zdecydowanie zabrakło temu tej typowej zadziorności, chyba właśnie przez to, że była to wymuszona złośliwość, a nie taka, która przyszłaby mu naturalnie. Nie chciał jednak, żeby nagle zrobiło się dziwnie, a miał wrażenie, że tak byłoby, gdyby niczego nie dodał do swoich wcześniejszych uwag. W przypadku każdej innej osoby pewnie by się tym nie przejmował, ale kiedy chodziło o Gem, jakoś nieswojo czuł się z okazywaniem jej troski, chyba właśnie przez to, że ona miała go za największe zło.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Zaskakującym jest to, że nie próbowali już wydrapać sobie nawzajem oczu. Gemma była na niego strasznie cięta, ale teraz rzeczywiście mogło to nie być wynikiem jego zachowania, a po prostu tego, że już pewien czas temu wmówiła sobie, iż Clayton był chodzącym uosobieniem zła. Właśnie w taki sposób go postrzegała i nie było nic, co najwyraźniej mogłoby ją z tego przekonania wyprowadzić, dlatego zachowywała się w jego towarzystwie jak rozwydrzone dziecko. Swoją drogą, to nie było dla niej typowe. Gemma z reguły potrafiła być opanowana i zachowywała się dojrzale nawet w sytuacjach, w których jej nerwy narażone były na skrajne poszarpanie. Jak widać, Clayton miał w sobie coś, co zupełnie odbierało jej rozum i nie pozwalało zachować resztek godności. Przy nim całkowicie traciła nad sobą panowanie, a przynajmniej tak wyglądało to przeważnie, ponieważ w chwili obecnej nie do końca można jej to zarzucić. Choć zaczęli tę rozmowę jak dwójka dzieci, w pewnym momencie oboje spuścili z tonu, co dla samej Fernwell było sporym zaskoczeniem, ale obecnie nie wiedziała jeszcze, jak powinna to interpretować.
Pokiwała energicznie głową, kiedy zadał jej to pierwsze pytanie. Nie weszła mu jednak w słowo, a stopniowo grymas na jej twarzy zaczął się zmieniać. Najpierw ku górze powędrowała jedna z jej brwi, a chwilę później Fernwell spojrzała na blondyna ze szczerym niedowierzaniem. Czy on naprawdę próbował zasugerować, że coś mogło stać się jej i to niekoniecznie byłoby pożądanym przez niego scenariuszem? W to jakoś ciężko było jej uwierzyć. - Aż tak zależy ci na poszarpanych nerwach, że nawet zacząłeś się martwić? - zapytała chwilę po tym, jak skrzyżowała ramiona na piersi. On może i poczuł się nieswojo z własnym komentarzem, ale Gem upatrzyła się w tym dobrej okazji ku temu, aby choć trochę mu dokuczyć. Jasne, świadomość tego, że mógł wcale nie życzyć jej tak najgorzej, również dla niej była czymś nietypowym, ale też w pewnym sensie przyjemnym. Podobnie jak Clayton, Fernwell próbowała jednak nie robić z tego nic wielkiego, zamiast tego decydując się na zagranie, które miało przybliżyć ich do tego, jak zazwyczaj się względem siebie zachowywali. Docinki były tu przecież na porządku dziennym, ale warto wspomnieć, że tym razem Gem wcale nie próbowała być wredna. Choć jeszcze przed chwilą wściekała się na niego, teraz już całkowicie jej przeszło.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Clay zaś… Trudno powiedzieć jaki jest. Być może przez to, że ostatnio wiele miesięcy spędził odcinając się od wszystkich ludzi, nieco zdziczał, dlatego odkąd Gem wkroczyła do jego życia, nie pokazywał się od najlepszej strony. A może po prostu ona miała na niego ten szczególny wpływ i przy niej jednej nie potrafił się zachować odpowiednio. Tak czy inaczej, z nią szczególnie mu się nie układało i to też nie tak, że starał się, aby ich relacja wyglądała w ten sposób. Jasne, chciał ją na początku powkurzać, ale stopniowo chyba sam to sobie odpuszczał, nie robiąc niczego celowo, żeby zagrać jej na nerwach. Jego obecność tutaj i tak wystarczyła, żeby Fernwell chodziła wściekła jak osa. Swoją drogą, fascynujące było dla niego to, jak łatwo osiągnął to, co było jego pierwotnym celem. Początkowo myślał, że jego sąsiadka dłużej będzie udawała, iż obojętne jest jej to, co robi i nie da się sprowokować. Jak widać, udało jej się zaskoczyć go już na samym początku, a dziś zrobiła to drugi raz, gdy wreszcie spuściła nieco z tonu i przestała go atakować. Przyglądał się temu z lekkim zaskoczeniem wymalowanym na twarzy. Najwyraźniej ich interakcje naprawdę wcale nie musiały być tak straszne, jeśli tylko trochę się postarają i od czasu do czasu ugryzą w język. Bo chyba to mogło być kluczem do sukcesu - skończenie z mówieniem sobie tego, co ślina przyniesie im na język, choć z drugiej strony… Czy jakoś pozytywnie nie zadziałało to, co Clay powiedział przed chwilą? A ten wyrwało mu się niekontrolowanie, nie chciał przecież okazywać jej aż takiej troski, bo wydawało mu się to dziwne w ich przypadku. - Może? A może po prostu martwi mnie to, że gdyby znaleźli cię pod moim kamperem, to mnie by posądzono o to… cokolwiek by cię spotkało? - wzruszył ramionami, podczas gdy na jego twarzy pojawił się zadziorny uśmiech. Ewidentnie brakowało temu tej typowej złośliwości, jaka przewijała się w ich rozmowach. Jasne, droczył się z nią, ale wcale nie próbował wbić jej szpili, czy za wszelką cenę postawić na swoim. Ktoś mógłby nawet powiedzieć, że była to jakaś pokręcona forma flirtu, choć sam Hensley w życiu by tego w ten sposób nie opisał. On flirtujący z Gemmą? No gdzie? I po co? - Jest też opcja, że po prostu przejmuję się losem biednego ptaka, bo kto by się nim zaopiekował, jeśli ciebie by zabrakło? Co u niego tak właściwie? - drugie pytanie dodał po krótkiej pauzie, szczerze zainteresowany losami ich pierzastego przyjaciela. Uratował go i zaangażował się w to, dlatego przejmował się jego losem.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Problem z relacjami, szczególnie tymi niezbyt bliskimi, polega na tym, że ludzie stronią od mówienia sobie rzeczy, które mogłyby coś zmienić, natomiast nie są w stanie powstrzymać się przed wyrzuceniem z siebie tego, co sprowadza na nich katastrofy. Z ich dwójką nie jest inaczej, ponieważ od samego początku robili tej znajomości pod górkę, co ze strony Claytona było zamierzonym zabiegiem, a ze strony Gemmy, cóż, po prostu tak się to wszystko poukładało. Brunetka nie była w stanie przejść obojętnie obok tego, co Hensley wyczyniał, a wbrew temu, co mogło mu się wydawać, z łatwością wprowadził do jej codzienności chaos. Do niedawna to właśnie jej codzienna rutyna była jedynym, co udało jej się w jakiś sposób poukładać, natomiast on postanowił jej to skomplikować. Przez to mogła po części odreagowywać na nim także niepowodzenia, które miały miejsce w innych sferach jej życia, ale to akurat sam na siebie sprowadził. Gdyby nie stanął na jej drodze teraz i nie zrobiłby tego w tak dziwaczny sposób, ich znajomość mogłaby wyglądać inaczej. Mogłaby, ale wcale nie musiała, ponieważ istniało jakieś prawdopodobieństwo, że ich dwójka nie nadawała po prostu na tych samych falach i czegokolwiek by nie zrobili, raczej nie mieli odnaleźć się w swoim towarzystwie. Dziś jednak, przed kilkoma sekundami, zdołali udowodnić, że nie każdy z ich kontaktów musiał być zakończony walką. Clayton może i nie przemyślał swoich słów, ale to właśnie nimi sprawił, iż Gemma w końcu dojrzała w nim kogoś więcej, niż wyłącznie uciążliwego sąsiada na gapę. Po raz pierwszy miała szansę zerknąć na niego ciut przychylniej, co jednak wcale nie oznacza, że teraz wykiełkować miała między nimi przyjaźń. Fernwell mogła być minimalnie milsza, ale na pewno nie zamierzała dać się złapać na to, co Hensley przed chwilą jej zaprezentował. Właśnie dlatego na jego kolejne słowa zareagowała pełnym politowania spojrzeniem, a później lekko pokręciła głową. - Ma się dobrze. A przynajmniej lepiej niż na początku - stwierdziła po chwili zawahania. Nie miała nic do ukrycia, a jedynie potrzebowała momentu, aby zastanowić się nad tym, co właściwie miałaby mu powiedzieć. - Na początku nie bardzo chciał jeść, ale ten problem mamy już chyba za sobą. A skoro tak bardzo się o niego martwisz, nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś sam też się nim zajął - rzuciła z przekąsem, tak naprawdę nie biorąc chyba tego pod uwagę. Jak widać, Clayton miał na głowie ciekawsze zajęcia, niż niańczenie ptaka, skoro do swojego kampera wracał o tak później porze, heh.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
On również, pomimo tego chwilowego przebłysku, nie myślał o tym, że nagle mógłby się z nią zaprzyjaźnić. Taką ewentualność trudno mu było sobie wyobrazić, bo ilekroć myślał o ich relacji, widział tylko ich kłótnie. Te rzadkie przebłyski poprawy między nimi nie zdołały jeszcze tego zmienić, choć pozwoliły mu dostrzec, że Gem ma parę pozytywnych cech i nie jest tylko tą marudą, jako która dała mu się poznać. Nadal jednak miał wrażenie, że przeważały u niej negatywne cechy, a nie pozytywne. Dlaczego? Bo wciąż z zaskakującą łatwością potrafiła go zdenerwować, a to jednak coś mówi, dlatego był ostrożny podczas oceniania jej. Na tym jednak przesadnie się teraz nie skupiał, ponieważ kiedy kolejną jego drobną uszczypliwość Gemma zbyła tamtym spojrzeniem, on w końcu zmienił temat, postanawiając poświęcić nieco uwagi ptakowi, któremu we dwójkę nie tak dawno temu ocalili życie. Clayton interesował się jego losem i był ciekawy tego, jak się ma, ale nie miał jeszcze okazji o to dopytać, dlatego zrobił to dopiero teraz, mając nadzieję, że Gemma nie odetnie go od informacji. Czuł się trochę jak rodzic po rozwodzie, który musiał pytać byłą partnerkę o sytuację swojego dziecka, które z nim nie mieszkało. Zabawne, prawda? Tym bardziej, że z Fernwell zbyt wiele go nie łączyło i nie mogliby być dalej od właśnie tych rozwiedzionych rodziców. Mniejsza jednak o to, bo przestał analizować tę myśl, kiedy tylko brunetka zaczęła opowiadać mu o tym ptaku. - I dałbym sobie z tym radę? - zapytał, bo wbrew temu co Gemma sobie wymyśliła, wcale nie miałby nic przeciwko temu, aby jakiś czas zająć się tym maleństwem, jeśli tylko nie było to niczym ponad jego możliwości. Może słabo obserwowała go w ostatnim czasie, ale Clayton bardzo rzadko oddalał się od swojego kampera, a jeszcze rzadziej wracał o tak późnej porze, dziś był to chyba pierwszy raz odkąd tutaj zamieszkał. Na ogół raczej spędzał czas tutaj, gdzie mógł pobyć sam, albo na rowerowych wycieczkach, na które wybierał się do pobliskiego parku i innych miejsc, gdzie również mógł cieszyć się swoim towarzystwem i oderwaniem od innych ludzi, z którymi widywał się bardzo rzadko. Głównie wtedy, kiedy już nie dawali mu spokoju i bardzo zależało im na tym, żeby gdzieś go wyciągnąć, czemu ulegał tylko dlatego, że sam dawno nie widział swoich znajomych stąd i był ciekawy co u nich. Ale warto nadmienić, że jednak odkąd przestało mu się układać w życiu, raczej nie garnął się do wyjść z innymi, ponieważ w ten sposób mógł uniknąć niewygodnych pytań i nie zaczynał na nowo winić się za to, że wpakował się w to wszystko. Chciał się od tego oderwać, dlatego tak cenił sobie samotność.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Gdyby Gem usłyszała o tym, co pojawiło się w jego głowie, uznałaby to za zaskakująco dziwne porównanie. Nie jest to jednak szczególnie istotne, podobnie zresztą jak fakt, że brunetka przez większość czasu nie zdawała sobie sprawy z tego, że Clayton mógłby jakoś bardziej zainteresować się losem uratowanego przez nich ptaka. W porządku, mógł być w jakimś stopniu ciekawy, co zresztą wyjaśniało jego pytanie, ale Gemma nie podejrzewała go o większe zaangażowanie głównie przez to, że w ogóle go nie okazywał. A wbrew temu, co mogło mu się wydawać, ona wcale nie planowała odcinać go od informacji. Gdyby tylko zadał jej jakiekolwiek pytanie, Fernwell od razu pospieszyłaby z wyjaśnieniami, w pewien sposób może i nawet doceniając to zainteresowanie? Niewykluczone, że w podobny sposób odbierze to teraz, bo choć początkowo nie przywiązała do tego jakiejś większej wagi, już chwilę później omiotła twarz blondyna spojrzeniem, podczas gdy na jej buzi malowało się wyraźne zaskoczenie. - To nic szczególnie skomplikowanego. Wymaga tylko odrobiny uwagi i zaangażowania - odparła, po czym lekko wzruszyła ramionami, postanawiając zaserwować mu odpowiedź, która nie określała jasno jej podejścia do jego możliwości. Wszystko to dlatego, iż Gemma niewiele na ich temat wiedziała, dlatego nie potrafiła stwierdzić, czy Hensley byłby w stanie stanąć na wysokości zadania. Nie wiedziała na ile był odpowiedzialny, a taki właśnie powinien być, jeśli nie chciał tego ptaka w żaden sposób skrzywdzić. Co się zaś tyczy jego wypraw oraz tego, że w ostatnim czasie przebywał głównie na terenie podwórka, cóż, niewykluczone, że to nie umknęło uwadze Fernwell, która przecież zmuszona była do niemalże całodziennego przesiadywania w domu. Nie będąc zwolennikiem bezczynności, próbowała szukać sobie jakichś zajęć na podwórku, przynajmniej na tyle, na ile pozwalał jej uraz nogi. Krzątając się tutaj, czasami rzeczywiście na niego trafiała, ale starała się nie przywiązywać do tego większej wagi. Jak wcześniej wspomniałam, Gemma nie tylko nie widziała dla nich szansy na to, aby się zaprzyjaźnili, ale też nie przypuszczała, że ich stosunki mogłyby ocieplić się choćby minimalnie. Z tego powodu nie wchodziła z nim w żadne większe interakcje, a wręcz unikała go przy każdej możliwej okazji. Tego najwyraźniej powinna trzymać się też nocami, skoro z taką łatwością potrafiła wziąć go za rabusia, a później jeszcze zrobić mu nieplanowaną krzywdę. Z tego powodu miało być jej teraz trochę głupio.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Wcześniej nie pytał i nie okazywał zainteresowania wyłącznie ze względu na to, jak wyglądała jego relacja z Gemmą. Była na tyle skomplikowana, że zwyczajnie nie chciał za bardzo się wychylać. Wierzył jednak, że brunetka dobrze się nim zaopiekuje, bo on też zrobił mini research na jej temat i dowiedział się, gdzie pracowała. Z takim doświadczeniem był przekonany, że bez najmniejszego problemu zapewni temu maluchowi odpowiednią opiekę, dlatego nie wtrącał się w żaden sposób i pozwalał jej robić to, czego się podjęła, bez jego wciskania tam własnego nosa. A jej zapewnienia sprzed chwili tylko utwierdziły go w przekonaniu, że dobrze zrobił, zostawiając to w jej rękach. Bo tak, wierzył jej na słowo. Nie sądził, by miała jakikolwiek powód, żeby go okłamywać. Ich wzajemna niechęć na pewno nie była powodem ku temu. - To może kiedyś powinienem się nim zająć? - zaproponował niby luźno, ale może zupełnie poważnie? Prawdę powiedziawszy w tej chwili sam nie był w stanie ocenić, na ile na serio rzucił tę propozycję i chyba to nie była najlepsza pora na analizowanie takich rzeczy, dlatego nie próbował tego robić. - A tymczasem będę się zbierać. Muszę się położyć, bo bolą mnie plecy - dodał po chwili, wcale nie złośliwie przypominając o obolałych plecach. Po prostu prawda jest taka, że bolały go i naprawdę musiał się położyć, zamiast sterczeć tutaj. I wydawało mu się, że jego sąsiadka też powinna wracać do domu i wrócić do spania, w którym przeszkodził jej ten fałszywy alarm z włamywaczem. - Dobranoc, Gemma - odezwał się jeszcze, zanim wrócił do otwierania drzwi kluczem, co tym razem poszło mu już gładko, dlatego zaraz mógł dostać się do środka. Zanim jednak zacząłby szykować się do spania, przez chwilę jeszcze dyskretnie zerkał przez okno, odprowadzając brunetkę spojrzeniem do domu. Gdy zobaczył, że wróciła tam, wtedy dopiero zabrał się za ogarnięcie się, a później wreszcie mógł wyciągnąć się na swoim łóżku, czując lekką ulgę. W głowie szumiało mu od wypitego alkoholu, plecy nadal go pobolewały, ale w łóżku doskwierało mu to jakoś mniej i nie przeszkodziło mu to w zaśnięciu po niedługim czasie.
KONIEC
Gem Fernwell
dziobak
Edyta
ODPOWIEDZ