listonosz — poczta
28 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
ludzie, zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie!;
rozwozi listy i paczki, sprzedaje łaszki w sieci, dużo żartuje i pyka w kosza.
Znał wszystkich Callaway'ów, a jedną starszych sióstr widywał w czasach szkolnych nawet częściej niż samą Harper, bo Tate była od niego dwa lata starsza, więc mijanie się na korytarzach podczas przerw było na porządku dziennym. Raz nawet odkupował od niej podręcznik od angielskiego, bo okazało się, że dziewczyna miała jakiś dodatkowy egzemplarz i nie zdążyła upchnąć go młodszemu rocznikowi, więc ten czekał dwa lata na nowego właściciela. No i Callaway'owie mieszkali praktycznie po sąsiedzku, Otis widział ze swojego okna ich okno kuchenne, nic dziwnego, że hasał po farmie ze starszym rodzeństwem Harps.
- Dalej? - zdziwił się szczerze, jakoś próbując zasłonić nagie partie górnej części ciała. Nie wychodziło mu to zbyt dobrze, bo im wyżej podciągał ręcznik, tym bardziej odsłaniał tyłek. - To znaczy, mama mówiła, że zajmuje się tym zawodowo, ale myślałem, że jednak z tego wyrośnie - ostatecznie zostawił ręcznik na biodrach nerwowo wyczekując, aż starsza Callaway zbiegnie na dół. - Zawsze była trochę... Dziwna - powiedział, po czym niepewnie zerknął na Harper. - Bez urazy, ale wolała siedzieć na cmentarzu niż chodzić z nami nad jezioro. Sama musisz przyznać, ze to jednak dziwne - przyciszył głos, bo Tate właśnie zbiegła na dół, nawijając tak szybko, jakby miała w gębie karabin maszynowy i ledwo dało się ją zrozumieć. Chodzące ADHD. Potem pożegnała się z nimi pospiesznie i wyszła z domu tak szybko, jak się w nim pojawiła.
Otis również poczuł, że pieką go policzki, bo może i nic z Harper nie robili, to zastano ich w trochę dwuznacznej sytuacji.
- Może nikomu nie powie - rzucił z nieukrywaną nadzieją. - Chyba nie jest aż taką plotkarą, co? - ponownie zerknął na dziewczynę, mocniej zaciskając palce na frotowym materiale. A co, jeśli była? Co, jeżeli Tate zadawała się z panią Hall i tworzyły duet ziomalek, które mówiły sobie o wszystkim i wystarczyło jedno spojrzenie, a cała farma będzie aż huczeć o wydarzeniach w domku wynajmowanym przez siostry Callaway. - Ej, nie przejmuj się tak - uśmiechnął się na pocieszenie, mimo panującej w powietrzu niezręczności. - Miejmy nadzieję, że twoja siostra nic nikomu nie powie. Może z nią pogadasz jak wróci? Albo, nie wiem, ja z nią pogadam? - w sumie Otis nie do końca wiedział, jak miałaby wyglądać ta rozmowa, ale gdyby pewność, że miałoby to w czymkolwiek pomóc, poświęciłby się i zrobiłby to dla dobra sprawy.

Harper Callaway
towarzyska meduza
-
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper w dalszym ciągu próbowała patrzeć wszędzie, byle nie na Otisa, który co chwilę prezentował jej coraz to inne części ciała.
- Ugh, wszyscy mieliśmy nadzieję, że wyrosnie - wywróciła oczami i zatrzymała wzrok na suficie, jakby spodziewała się ujrzeć jakieś niebywałe zjawisko. Na przykład ducha, he he. - Gdyby chociaż zajmowała się tym nie wiem, w ciszy albo w ogóle poza domem, to pół biedy - dodała, a na kolejne słowa Otisa zaczęła żywo przytakiwać głową. - No nie?! Kto normalny chodzi na cmentarze żeby tam przesiadywać do późnej nocy? - niemal pisnęła, po czym spojrzała się przez ramię do tyłu, czy Tate tego nie słyszała. Jakby nie było, siorka miała mocną kartę przetargową w momencie, kiedy ujrzała młodszą siostrę, robiącą przed chwilą Otisa. Którego nawet nie dotknęła, nie licząc prawie-wybicia mu zębów.
Tate na szczęście była na tyle zaaferowana swoimi świecami, że zniknęła tak niespodziewanie jak się pojawiła. Nawet nie zareagowała za bardzo na krzyki i tłumaczenia Harper. Typowa Tate. Chociaż miało to swoje plusy, choćby w tej sytuacji.
- Raczej nie jest plotkarą. Ale zależy czy TA sytuacja mieści się w jej pojęciu plotki, czy jedynie informacji. Jeśli to drugie, to jest opcja że rzuci tym newsem gdzieś przy rodzinnym stole - jęknęła, bo coś co dla Harper było w tym momencie powodem totalnego zawstydzenia, dla Tate pewnie nie było niczym szczególnym. O Jezu, a co jeśli Harper w zamian za milczenie będzie musiała być dla siostry miła? I znosić jej Ouija, kadzidła i te długie patyki? A co jeśli Tate będzie chciała, żeby Harps wzięła udział w jakimś seansie spirytystycznym?
- Nie, spoko, spróbuję z nią pogadać. Jest trochę dziwna, ale koniec końców to moja siostra. A jak nie... To najwyżej nawiążemy romans, skoro i tak cała wieś będzie gadała - stwierdziła ironicznie, po czym szybko dodała. - Nie, nie, żartuję! Nie chcę mieć z Tobą romansu. To znaczy, nie takiego wymuszonego. To znaczy nie, nie chcę żadnego! - zaczęła się gorzko tłumaczyć, żeby z jednej strony nie urazić chłopaka, a z drugiej - nie dać po sobie poznać, że na niego leci. Czuła się niemal jak saper na polu minowym, więc ze zmęczenia oparła się o futrynę wejściowych drzwi. - W każdym razie... Dzięki, Otis. Może nie za naprawę dachu, bo do tego może jednak wezwiemy fachowców - zaśmiała się gorzko. - Ale za dobre chęci - uśmiechnęła się przyjaźnie, bo serio, nie każdy facet w tych dzisiejszych czasach wziąłby na poważnie prośbę naprawy dachu.

Otis Goldsworthy
listonosz — poczta
28 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
ludzie, zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie!;
rozwozi listy i paczki, sprzedaje łaszki w sieci, dużo żartuje i pyka w kosza.
Niewątpliwie Tate Callaway uchodziła za dziwactwo wśród dzieciaków, które biegały po polach i łąkach. Głównie dlatego, że wolała zaciągać inne dzieciaki na pobliski cmentarz albo do dawno opuszczonych domów niże hasać w gęstwinie i skakać ze snopów siana. Otis był z nią na takiej wyprawie raz i pozostał mu uraz do końca życia. Niezłego strachu najadł się chłopaczyna, kiedy nagle stolik w niezamieszkałej ruderze zaczął lewitować i do tej pory Goldsworthy nie wiedział czy to działo się naprawdę, czy był to wyłącznie wymysł jego wyobraźni, a umysł postanowił z niego zakpić i spłatać figla.
- Będziemy przejmować się, jak faktycznie zacznie paplać - spróbował uśmiechnąć się pokrzepiająco, ale wyszedł z tego jakiś marny grymas. A potem zamrugał kilkakrotnie, nieco zbity z tropu, do czego przyczyniło się niezdecydowanie Harper. To chciała mieć z nim romans? A może jednak nie chciała? Chryste, baby serio były totalnie niezdecydowane, a Otis wiedział, o czym mówił, w końcu wychował się pośród czterech kobiet. - Nie no, daj spokój, że niby ty i ja? Razem? - zaśmiał się i pokręcił głową. - To by było dosyć niezręczne, bo jesteś dla mnie jak kolejna siostra - no i dokładnie tak ją traktował, z taką automatyczną troską, żeby nie stała jej się żadna krzywda. Może to kwestia różnicy wieku, bo w oczach Goldsworthy'ego Harper wciąż była tą małą dziewczynką w warkoczykach. I niby zdawał sobie sprawę, że wcale nie miała już dziesięciu lat, to jakoś ta informacja nie do końca do niego docierała.
Mimo to trochę ukłuł go fakt, że dziewczyna nie chciała mieć z nim romansu, bo niby dlaczego nie? Niczego mu przecież nie brakowało. Oprócz piątej klepki.
- Dobrze, bo ja z tobą też nie chciałbym mieć żadnego romansu - wypalił nagle, owijając się szczelniej ręcznikiem. I kto tu zachowywał się, jakby dalej był nienaturalnie wysokim nastolatkiem i stosował zasadę oko za oko, ząb za ząb? Na pewno nie Otis. - Nie ma sprawy, serio. Ale jeśli potrzebowałabyś kiedykolwiek jeszcze jakiejś pomocy w nic nie zrobieniu, wiesz gdzie minie szukać - zażartował nieudolnie, niezdarnie drapiąc się w tył głowy. Co z tego, że przyszedł naprawić dach, jak nic z tego nie wyszło? - Pójdę już. Trzymaj się, Harps! - sięgnął po swoje rzeczy i wybiegł z domu, kierując się w kuckach w kierunku właściwie niezamieszkałego domu Danielsów. Był już bardzo blisko pola kukurydzy, jednak zanim zdążył w nie wpaść, ręcznik zleciał mu z tyłka i jeżeli Callaway patrzyła w progu drzwi czy chłopakowi udało się bezpiecznie dotrzeć do wyznaczonego celu, to na sto procent widziała jego całkiem nagi zad.

/zt x2

Harper Callaway
towarzyska meduza
-
ODPOWIEDZ