spiker radiowy — lorne bay radio
35 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
od kiedy zoya zaszła z nim w ciążę, próbuje zmusić ją do wspólnego mieszkania, ślubu i pewnie wymyśli jeszcze sto innych rzeczy, ale kocha kogoś zupełnie innego
  • 02.
Nie komplikował sobie życia na siłę. Naprawdę starał się unikać wszelkich sytuacji, które mogły zagmatwać mu w głowie. Chyba właśnie dlatego na jakiś czas odsunął od siebie myśl, że Zoya może być, a właściwie jest w ciąży. I to nie tak, że zamierzał ją olać czy wycofać wszystkie słowa, które w jej kierunku powiedział. Po prostu jeszcze chwilę chciał pożyć tak, jakby ta wiadomość nigdy do niego nie dotarła. To dlatego znów umówił się z Elspeth. Tak naprawdę nie potrafił powiedzieć jej o ciąży i o tym, że nie powinni się więcej spotykać i nie dlatego, że był szczególnie tchórzliwy. Po prostu zwyczajnie nie chciał jej tego mówić. Nie wiedział, czy to podlegało pod kłamstwo, ale liczył, że jest to po prostu przesunięcie powiedzenia prawdy. To nie tak, że już zawsze miała o niczym nie wiedzieć. Tak naprawdę, pomimo uczuć, którymi ją darzył, zdawał sobie sprawę, że ich znajomość jest na tyle krótka, że Ellie nie musiała się z tym zmagać. Mogła zostawić go w dowolnej chwili. Bo przecież na początku on też to planował. Kiedy wyłuszczył swoje plany Zoyi, był przekonany, że będzie musiał zerwać wszelkie kontakty z Ells. Teraz już sam nie wiedział, co będzie dalej. Myślał o teraźniejszości, a teraz gotował kolację. Był w tym całkiem niezły, bo kiedy matka zajmowała się bardziej sobą niż swoimi dziećmi, Gabriel spędzał z ojcem całkiem sporo czasu w kuchni. Nie miał wielu talentów, ale tutaj czuł się dobrze. Chyba dlatego nie szukał żadnego miejsca na mapie Queensland, gdzie mógłby zabrać Buckley. Wydawało mu się, że to już nie jest etap randek na świeżym powietrzu, gdzie nie mieli możliwości nawet się dotknąć. Nakrył do stołu, zajrzał do kuchni, a później wziął prysznic. Było w porządku. Może nie idealnie, ale chyba plusem było to, że wszystko przygotował sam. Kiedy wybiła pora przybycia Elle, wyszedł na werandę. – Cześć – powiedział, kiedy w końcu się pojawiła. – Wyglądasz nieziemsko – szepnął i pochylił się, żeby ją pocałować. Miał idiotyczne przeczucie, że to jeden z ostatnich razów.

elspeth buckley
ambitny krab
martyna
Instruktorka jazdy konnej — Stadnina w Carnelian Land
28 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Naczelna imprezowiczka, instruktorka jazdy konnej i w wolnej chwili od pracy i imprez wytwarza własne, zapachowe świecie, które sprzedaje w internecie. Od niedawna mieszka sama i randkuje by zapomnieć o uczuciu którym darzy przyjaciółkę.
03.


Niekiedy ludzie komplikowali swoje życie w niewiedzy, jednak istniały tez jednostki, które robiły to z całkowitą świadomością i notorycznie swe błędy powielały. Buckley była specjalistką w podejmowaniu kiepskich decyzji, jednak często kierowała się sercem i wierzyła, że jeśli zamierzała odnaleźć szczęście, ta ścieżka była dla niej najbardziej właściwa. Zdawała sobie przecież sprawę, że będzie musiała się też sparzyć i pocałować kilka żab by odnaleźć swego księcia z bajki, jednakże coraz częściej powątpiewała w słuszność tych decyzji i godziła się z faktem, że skończy jako stara panna na garnuszku starszego brata, bo na drodze do upragnionego happy endu stała jej przyjaciółka, której kochać przestać nie potrafiła.
Pracowała jednak nad sobą i nie zamierzała szlochać w poduszkę, bo nigdy nie była osobą, która podupadała gdy coś nie poszło po jej myśli. Zawód miłosny bolał i wiedziała, że minie trochę czasu zanim to przepracuje ale najbardziej odczuwała tęsknotę za przyjaciółką i wiedziała, że nigdy nie będzie jak dawniej. Nie mogła przecież być przy niej i udawać, że wszystkie wypowiedziane w jej stronę słowa nigdy nie padły na głos. Brakło jej śmiechu brunetki i blasku, który rozgrzewał jej skruszone serce. Poszła jednak za radą przyjaciół i zdecydowała się na te kilka randek ze ich znajomym, którego nigdy nie miała okazji poznać, jednak nie brała tego tak zupełnie na poważnie. Po ostatnim związku z mężczyzną, zmagała się z niewyobrażalną traumą i obiecała sobie, że więcej nie odda się żadnemu homofobowi, który uważa się za wzorzec idealnego partnera w związku. W zasadzie nie szukała miłości i gdyby nie jej zbolałe serducho, które obrała sobie za cel Fermwell, najpewniej balowałaby w najlepsze i nie oglądała się za nikim. Lubiła swoją niezależność i wierzyła, że miała jeszcze czas na angaż i zobowiązania.
Lubiła Gabriela. Był zabawny, charyzmatyczny i potrafił zainteresować swego rozmówce i jak się okazało, potrafił też gotować. Uważała takich mężczyzn za bajkę, którą rodzice wciskali swoim naiwnym córeczką tylko po to by te czekały na tego jedynego, idealnego partnera i nie oddawały się pierwszemu, lepszemu bydlakowi, który polował na jej cnotę. Elspeth łapała się na tym, że nabierała nieco więcej chęci do tych spotkań i kiedy blondyn zaprosił ją do siebie, zaczęła się nawet delikatnie stresować. Czy to aby nie wykraczało poza jej zasadę nieangażowania się w związku damsko-męskie? Właściwie tych damsko-damskich dotyczyła ta sama reguła. Wciągnęła na siebie sukienkę, zakręcił włosy i decydując się na wyższą szpilkę, opuściła dom jeszcze zanim Duke zdążył wrócić do domu i zadać masę niewygodnych pytań na które odpowiedzi nie znała.
W taksówkę kilka razy miała myśl by odwołać spotkanie i ściągnąc z siebie tę idiotyczną kreacje jednak zanim się spostrzegła, była pod adresem wskazanym na ekranie jej telefonu. Wysiadła ostrożnie, poprawiła materiał sukienki i zaciągając torebkę na ramię, pokonała podjazd. Po głębszym oddechu, zadzwoniła dzwonkiem i kiedy mężczyzna pojawił się w drzwiach, uśmiechnęła się. Była speszona jak nastolatka, jednak kiedy blondyn pochylił się i musnął jej usta, cała trema momentalnie z niej uszła.
Ty także — odparła, uśmiechając się uroczo i zaczesała kosmyk luźno opadających, ciemnych włosów za ucho. Pokonała w końcu próg i gdy znalazła się w salonie, odrzuciła torebkę na łóżko, rozglądając się po pomieszczeniu. — Coś rewelacyjnie pachnie i łaskoczę mój żołądek. Naprawdę sam gotowałeś czy to tylko taki wabik na kobiety, które do siebie zapraszasz? — zapytała z rozbawieniem. Chyba nie znała faceta, który dorównywałby talentem kulinarnym kobiecie, więc ciekawym doświadczeniem byłoby spróbować dania, które wyszło spod reki Gabriela. Była niesamowicie ciekawa i nie mogła doczekać się aż skosztuje jego specjału.

gabriel mills - cohen
ambitny krab
-
spiker radiowy — lorne bay radio
35 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
od kiedy zoya zaszła z nim w ciążę, próbuje zmusić ją do wspólnego mieszkania, ślubu i pewnie wymyśli jeszcze sto innych rzeczy, ale kocha kogoś zupełnie innego
To prawdopodobnie był już etap, w którym opowiadali sobie o takich życiowych wyborach, ale Gabriel nie chciał zbyt dużo wiedzieć. On naprawdę podchodził z dużym dystansem do przeszłości (o ile nikogo nie zamordowała) i chciał dać Elspeth jakąś przestrzeń, swoją tajemniczą sferę, bańkę mydlaną, z której nie musiała na siłę wychodzić, by zadowolić jakąś jego idiotyczną ciekawość. Nie miał jej. Nie chciał wiedzieć o niej tego, czym nie chciała się z nim podzielić. I właściwie liczył na to samo, choć Gabriel nie miał raczej żadnych wielkich przygód, które musiałby zostawić tylko do własnej wiadomości. Nie wchodził w związki, czasami spotykał się z przelotnie poznanymi paniami i to było właściwie tyle. Nie uważał tego za błędy, raczej za poszerzanie horyzontów i zdobywanie doświadczenia. Z Ells było inaczej, ona była zupełnie inna. Była dowcipna, piękna i nie próbowała być kimś innym, niż była. Naprawdę bardzo lubił w niej to, że niczego nie udawała. I dlatego jeszcze bardziej nie chciał jej zranić. A jeszcze bardziej chciał się z nią nadal spotykać. Nie był pewien czy to w ogóle będzie możliwe, kiedy dowie się, jaki Gabriel właśnie wziął na plecy bagaż. Nie z własnej woli, ale wypięcie tyłka na Zoyę było ostatnim, co zamierzał zrobić. Elspeth mogła na to przystać albo zrezygnować z ich relacji. Trzecia opcja – zmuszenie go do porzucenia dziecka nie wchodziło w rachubę. Na razie jednak chciał z tym poczekać, bo byli na samym początku, a te kwestie były tak trudne, że mogłyby wystraszyć Ells. Wiedział też, że nie potrafiłby długo wytrzymać kłamiąc, czy bardziej poprawnie – nie mówiąc jej prawdy, ale musiał na to znaleźć odpowiedni moment. Nie wiedział, że nie ma odpowiedniego momentu, żeby powiedzieć ważnej dla siebie osobie coś istotnego, bo po prostu nigdy nie musiał tego robić.
Podobało mu się to, że czuł się przy niej tak swobodnie, nie stresował się, po prostu czekając aż się pojawi. A kiedy się zjawiła, skłamałby, gdyby nie przyznał, że jego serce zaczęło mocniej walić. Już nie raz się na tym przyłapywał i wiedział, że musi to coś znaczyć. – Nie zapraszam do siebie kobiet – odpowiedział na pierwszy zarzut. – I gotuję sam – a tutaj na drugi. – Ale nie jestem wybitnym kucharzem, okej? Po prostu całe życie zajmuję się sobą sam, wiec kiedyś musiałem coś podłapać – wzruszył ramionami, bo to nie było nic wielkiego. To on był tym, który coś tam zawsze przyrządzał, kiedy tata i Wes spędzali czas w stolarni. Może dlatego Gabriel tak bardzo nie interesował się interesem ojca i z przyjemnością zrzekł się swoich udziałów na rzecz brata. Bo nigdy go tam nie ciągnęło. Na pewno nie bardziej niż do kuchni.

elspeth buckley
ambitny krab
martyna
Instruktorka jazdy konnej — Stadnina w Carnelian Land
28 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Naczelna imprezowiczka, instruktorka jazdy konnej i w wolnej chwili od pracy i imprez wytwarza własne, zapachowe świecie, które sprzedaje w internecie. Od niedawna mieszka sama i randkuje by zapomnieć o uczuciu którym darzy przyjaciółkę.
Problem polegał na tym, że brunetka wcale nie była gotowa na przysłowiowe wyjście z szafy, zwłaszcza gdy naprawdę zaczynała go lubić. Nie chciała mówić o byłych partnerach i obiektach westchnień na których widok mocniej biło jej serduszko - bez względu na to jakiej płci były. Nie był to moment w którym czuła u jego boku twardy grunt pod nogami i nie była pewna dokąd zaprowadzi ich ta relacja ale uznała, że jej przeszłość wcale nie musiała być wywlekana na światło dzienne. Nawet jeśli nie do końca się z nią uporała. Istotne było to, że czuła u jego boku coraz większy spokój i swego rodzaju poczucie bezpieczeństwa, nie chciała tego psuć. Domyślała się, że i on może posiadać przeróżne doświadczenia z poprzednich, damsko-męskich relacji i wcale nie ciągnęła go za język bo i po co? Nie miał obowiązku spowiadania się jej i chyba faktycznie nie chciała jeszcze tego wiedzieć.
Chcesz mi powiedzieć, że ja stanowię wyjątek? Czym sobie zasłużyłam na taki przywilej? — uśmiechnęła się, nieco onieśmielona. Czy to w ogóle możliwe by trafiła na totalne przeciwieństwo sztampowego bawidamka u którego co weekend gościła inna kobieta? Dość ciężko było jej w to uwierzyć ale ten brak zaufania wynikał tylko i wyłącznie z zachowań, które praktykował jej były partner. Została zraniona i przez naprawdę długi czas wierzyła, że każdy mężczyzna był dokładnie taki sam. Cholernie chciała się teraz mylić i wierzyć w każde jego pochlebne słówko. — Nie przejmuj się. Gdybym znów chciała zjeść wysoko usytuowane danie z karty jakiejś drogiej restauracji, najpewniej znów spotkalibyśmy się w jakiejś knajpie. Mi jednak odpowiada propozycja zjedzenia domowego posiłku, zwłaszcza gdy przygotowuje go dla mnie facet. I to sam! — odparła widocznie zachwycona jego pomysłem i choć odczuwała drobne obawy przed pierwszą wizytą w jego domu, musiała przyznać, że powoli opuszczał ją strach. Jeśli ma w zanadrzu jakiś alkohol do posiłku to jeszcze lepiej, bo ten działał na nią najlepiej. — Więc co na dzisiejszy wieczór przygotował szef kuchni? — zapytała,zasiadając na krześle przy stole i założyła nogę na nogę. Jeszcze kilka miesięcy temu nie pomyślałaby, że spojrzy na jakiegokolwiek faceta tak samo jak spoglądała teraz na Gabriela.

gabriel mills - cohen
ambitny krab
-
spiker radiowy — lorne bay radio
35 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
od kiedy zoya zaszła z nim w ciążę, próbuje zmusić ją do wspólnego mieszkania, ślubu i pewnie wymyśli jeszcze sto innych rzeczy, ale kocha kogoś zupełnie innego
Jedyny problem, jaki stwarzała orientacja Elspeth był taki, że Gabriel będzie miał większą konkurencję. I tyle. Tym bardziej, jeśli miałby konkurować z pięknymi kobietami, znacznie inteligentniejszymi niż on. Ale jeśli nie chciała się tym z nim dzielić, to w porządku. Nawet nie wiedział, że powinien ją o coś takiego zapytać, bo nie czuł absolutnej potrzeby, by o tym słyszeć. Tym bardziej, że spotykała się aktualnie z nim. Do czego miałaby mu ta wiedza służyć? Co właściwie miałby z nią zrobić? Wykorzystywać wobec niej w żaden sposób nie zamierzał, bo stała się dla niego istotna. Zresztą, nawet gdyby taka nie była, to Gabriel nie był człowiekiem, który stwarzałby na tym punkcie jakiś problem, bo zwyczajnie nie był homofobem. A tak właściwie to nie był fobem na żadnym punkcie. Właśnie dlatego lubił swoje życie, bo nie tworzył sobie problemów, nie zawracał sobie głowy cudzymi sprawami, a jedną z jego ulubionych idei była: żyj i daj żyć innym. – Wytrzymałaś ze mną najdłużej ze wszystkich ludzi na świecie – odpowiedział, co było częściowo prawdą, bo to przecież nie tak, że spotykał się z kobietami wyłącznie na jedną noc i tylko on dyktował warunki. Były również takie, które interesowały go również poza tą sferą, ale to one postanowiły zrezygnować z tej relacji. Może nie był dla nich dostatecznie ciekawy albo dobry w łóżku? Kto wie. Ale na pewno potrafił być dla siebie krytyczny. Teraz żartował, bo byli ludzie, którzy nadal go wspierali jak choćby jego brat, czy kiedyś ojciec albo inni przyjaciele, z którymi spędzał regularnie czas. Tak naprawdę nigdy się nie złożyło, żeby zaprosił tu jakąś kobietę, bo nigdy jakoś mocniej między nim a żadną inną nie zaiskrzyło. – Nie będzie to danie z karty, ale będzie pyszne. I brzydkie, bo nie jestem dobry w tym całym artystycznym ułożeniu wszystkiego – wyjaśnił i znów żartował. Po prostu zrobił coś, co wychodziło mu najlepiej, coś z czym eksperymentował, tylko odrobinę to ulepszył na rzecz randki. – Będzie makaron. Zazwyczaj po prostu wrzucam go na patelnię z mięsem i warzywami, zalewam sosem i to wszystko, ale dzisiaj jest wyjątkowo – powiedział, kładąc na jej talerz muszle makaronowe nadziewane piersią z kurczaka, boczkiem, papryką, pieczarkami, natką pietruszki, mozzarellą i passatą pomidorową. – Mam nadzieję, że będzie ci smakować – rzucił jeszcze, kiedy już zajął miejsce naprzeciwko Elspeth i nałożył sobie również na swój talerz. – Masz ochotę na wino? – zapytał, wskazując butelkę. Nie wiedział, jakie będzie lepsze, bo zupełnie się na tym nie znał. – Mam też piwo – zaśmiał się, bo wcale nie musiało być tak w stu procentach idealnie.

elspeth buckley
ambitny krab
martyna
Instruktorka jazdy konnej — Stadnina w Carnelian Land
28 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Naczelna imprezowiczka, instruktorka jazdy konnej i w wolnej chwili od pracy i imprez wytwarza własne, zapachowe świecie, które sprzedaje w internecie. Od niedawna mieszka sama i randkuje by zapomnieć o uczuciu którym darzy przyjaciółkę.
Dziewczyna uznała, że najbezpieczniej było po prostu ukrywać swoją orientację i nie krył się za tym wstyd czy strach ale wiedziała, że nie każdy był tak samo tolerancyjny jak choćby Malva, która poza Gem była jedyną osobą, która znała prawdę. Nawet jej rodzina nie miała o niczym pojęcia ale Buckley nigdy nie czuła potrzeby zwierzania im się ze swych prywatnych spraw bo i po co? Nigdy nie dostała szansy na to by żyć u boku przyjaciółki, więc na dobra sprawę nie było o czym wspominać. Teraz spotykała się z Gabrielem, więc tym bardziej zamiotła sprawę pod dywan i postanowiła ją tam pogrzebać. Pomimo licznych wątpliwości, obaw i niekoniecznie szczerych intencji, dziewczyna przekonywała się do bruneta i sama dostrzegała fakt, że odkąd ten pojawił się w jej życiu, znacznie rzadziej wracała myślami do przyjaciółki. Początkowo taki własnie był plan ich relacji, jednak teraz sama oczekiwała połączeń telefonicznych i wiadomości, które od czasu do czasu gościły na ekranie je telefonu. Ostatnio czuła się tak gdy spotykała się ze swym uprzednim partnerem - uśmiechała się i rumieniła jak nastolatka, której zawrócił w głowie chłopak ze starszej klasy.
A to jakiś wyczyn? — zażartowała i roześmiała się, nie do końca rozumiejąc na czym miałby polegać problem. W zasadzie niczego mu nie brakowało, a po tym co zobaczyła na swym talerzu, utwierdziła się w przekonaniu, że był jakimś limitowanym egzemplarzem. Nie znała faceta, który potrafiłby przygotować dla niej cokolwiek, nie mówiąc przecież o takich specjałach. Z tych wszystkich randek, które mieli za sobą, ta była najprzyjemniejsza. Była tego pewna już starcie, a przecież wciąż nie wiedziała co przyniesie reszta wieczora!
Jesteś wobec siebie bardzo krytyczny, wiesz? Nie mam pojęcia z czego to wynika i wcale nie zamierzam cię analizować ale powinieneś troszeczkę sobie odpuścić. Ja nie potrafię doszukać się u siebie żadnej wady, a ty znalazłeś ich aż nad to — spojrzała na niego badawczo, kompletnie nie rozumiejąc skąd ta niska samoocena. Był świetnym facetem i wcale nie zamierzała tej relacji urywać, wręcz przeciwnie.
To wygląda obłędnie! — odparła, unosząc brwi ku górze i chwyciła po widelec, którym zaczęła grzebać w makaronie by dopatrzeć się wszystkich składników. Przyjemnie pachniało, było kolorowe i kto wie może z końcem ich spotkania, dziewczyna nawet podkradnie mu przepis? — I nie wiem czy wiesz ale jestem największa fanką makaronu na świecie. Mogłam zrezygnować ze wszystkiego, byleby do końca życia wcinać pastę — odparła, spoglądając na niego. Gdyby jednak zdecydowała się żywić w ten sposób, przestałaby mieścić się w przejściu, więc mogła o tym zapomnieć. — Pewnie, może być wino — odparła, a na jej twarz wkradł się jeszcze większy uśmiech. Nawet nie wiedziała w którym momencie tak bardzo zaangażowała się w ich relacje.

gabriel mills - cohen
ambitny krab
-
spiker radiowy — lorne bay radio
35 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
od kiedy zoya zaszła z nim w ciążę, próbuje zmusić ją do wspólnego mieszkania, ślubu i pewnie wymyśli jeszcze sto innych rzeczy, ale kocha kogoś zupełnie innego
Najwyraźniej musieli się jeszcze lepiej poznać, by zacząć mówić o ważnych dla siebie kwestiach. Chociaż tak naprawdę, Gabriel o wszystkim, co uznał za istotne, już Elspeth wiedziała. Owszem, nie powiedział jej o ciąży Zoyi, ale to wszystko, co dziś zrobił, było typowym przygotowaniem terenu na ich pierwszą poważną rozmowę. Gabriel naprawdę nie wiedział, czy to odpowiedni czas na zwierzanie się z takich sytuacji, ale uznał, że szczerość w relacji jest najważniejsza, a on przecież nie mógł ukrywać czegoś takiego przed kimś, kto naprawdę mu się podobał i kogo naprawdę szanował, prawda? Traktował ją jak… nie ukrywajmy, potencjalną dziewczynę i choć nie wiedział w jak poważne rejony ich to zaprowadzi, to jednak traktował ją całkowicie poważnie. – Naprawdę nie wiem – odpowiedział całkowicie szczerze. Ojciec po prostu umarł, matka nie miała zapędów rodzicielskich. Tak naprawdę trzymali się razem z Wesleyem i był to jedyny człowiek, który, znając Gabriela trzydzieści pięć lat, nie wypiął się na niego nigdy. Nie pokłócili się o dziewczynę, o spadek, o inne głupie rzeczy, więc to chyba rzeczywiście była solidna braterskość, prawda? Gabriel mógł śmiało stwierdzić, że mógł liczyć na swojego brata, tak samo jak drugi Mills mógł liczyć na tego młodszego. Ale nie chciał jej mówić, że jest pierwszą dziewczyną, którą traktuje poważnie czy inne brednie, które mogłaby uznać za podryw. Chciał jej to pokazać wyłącznie czynami.
- Jezu, naprawdę? Zawsze wydawało mi się, że jestem pewny siebie. I że po prostu umiem mówić o tym, że czegoś nie potrafię, nie udaję po prostu, że jest inaczej i tyle – wzruszył ramionami. Dla niego to nie był przesadzony krytycyzm, ponieważ umiał mówić również o tym, że potrafi. A przecież właśnie przyznał, że choć to, co ugotował nie będzie piękne jak w restauracji, to będzie przede wszystkim smaczne, a to było najważniejsze. Gabriel naprawdę nie miał niskiej samooceny, właściwie wydawało mu się, że wręcz przeciwnie, że być może to odstrasza potencjalne randki – jego głupie żarty i rozdmuchane ego.
- Cieszę się – odpowiedział. Naprawdę uwielbiał na nia patrzeć, kiedy była taka uśmiechnięta, podekscytowana i pełna energii. – W takim razie możesz bywać tu częściej, bo też jestem fanem makaronu i umiem go zrobić na kilka pysznych sposobów – wzruszył ramionami, a potem nalał im wina do kieliszków i stuknął swoim o ten należący do niej w geście toastu. – Za milion następnych takich randek? – zapytał. Był ciekaw czy miała na nie ochotę, zanim powie jej, że jest jedna niewielka przeszkoda, mająca raptem kilka centymetrów. Na razie.

elspeth buckley
ambitny krab
martyna
Instruktorka jazdy konnej — Stadnina w Carnelian Land
28 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Naczelna imprezowiczka, instruktorka jazdy konnej i w wolnej chwili od pracy i imprez wytwarza własne, zapachowe świecie, które sprzedaje w internecie. Od niedawna mieszka sama i randkuje by zapomnieć o uczuciu którym darzy przyjaciółkę.
Świadomość jej orientacji najpewniej niewiele by między zmieniła, więc nie czuła potrzeby pośpiechu i zdawania mu relacji z dotychczasowego życia. Nie lubiła wyprzedzać faktów i opowiadać sobie ludziom, którzy być może za tydzień, dwa postanowią zniknąć z jej życia, a przecież jaką miała pewność, że jej relacja z Gabrielem to coś permanentnego? Nie zakładała przed wcześnie, że tak własnie było by uniknąć ewentualnych rozczarowań i ponownego zamknięcia się na ludzi. Liczyła, że mężczyzna także miał wobec niej wyłącznie szczere intencje i był z nią szczery, jednak nie oczekiwała, że przedstawi jej historię ostatnich związków, bo wcale jej to nie było potrzebne. Był czas na takie rozmowy w nieco późniejszym czasie. Na wspomnienie o ciąży innej kobiety nie było jednak odpowiedniej chwili.
Zwykle tak jest ale dziś przynajmniej zobaczyłam także twoją drugą stronę. Nie zawsze masz wszystko pod kontrolą ale to wcale nie jest twoją słabą stroną — odparła i uniosła kąciki ust ku górze. Tak naprawdę była pod niemałym wrażeniem jego umiejętności kulinarnych i wcale nie zależało jej na tym by podane do stołu dania przypominały te z kart najlepszych, światowych restauracji bo przecież zamierzała je zjeść, a nie się w nim przeglądać. — Przyznanie się faceta do błędu jest cholernie męskie, nie daj sobie wmówić, że jest inaczej. Wiem co mówię — dodała i zlustrowała go wzrokiem jak równie apetycznych kąsek. Oczywiście jak każda kobieta, gustowała w silnych, nieco wulgarnych facetach ale przede wszystkim ceniła w nich charakterność, która sprawiała, że mężczyzna był wart rozmowy i dalszego poznania. Gabriel może nie przypominał cwaniaka spod ciemnej gwiazdy ale nadrabiał innymi, równie pociągającymi ją atutami. Fascynowała ją jego inność.
Przyjmuje zaproszenie — odpowiedziała i uniosła swój kieliszek z winem ku górze — I tak, za kolejne randki i dzisiejszy wieczór — stuknęła szkłem, w jego kielich i upiła z niego większego łyka wina. Odstawiła w końcu alkohol na bok i zabrała się za skosztowanie kolacji, którą przygotował dla niej siedzący naprzeciw brunet.
Po skończonym posiłku, brunetka jak prawdziwa dama, oczyściła usta z resztek jedzenia i popiła wszystko winem. — Było rewelacyjne i chyba mogłabym się do tego przyzwyczaić ale następnym razem ja coś przygotuje. W ramach podziękowania — zaproponowała i oparła się o oparcie krzesła, trzymając w górze kieliszek.

gabriel mills - cohen
ambitny krab
-
spiker radiowy — lorne bay radio
35 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
od kiedy zoya zaszła z nim w ciążę, próbuje zmusić ją do wspólnego mieszkania, ślubu i pewnie wymyśli jeszcze sto innych rzeczy, ale kocha kogoś zupełnie innego
Tak naprawdę, chyba przez całe życie dowiadujemy się czegoś nowego o osobie, z którą jesteśmy, a oni dopiero zaczynali swoją przygodę. Ba, jeszcze jej nawet dobrze nie rozpoczęli. Jeszcze daleko było im do etapu, kiedy Gabriel przestanie opuszczać deskę klozetową, a Elspeth nie będzie robiła makijażu przed każdym spotkaniem czy pozwoli zobaczyć się w spodniach dresowych. Ale, o dziwo, Gabriel tego chciał. Chciał oglądać ją wyłącznie w naturalnym wydaniu, więc to chyba oznaczało, że był gotowy na dalsze etapy. – Chyba nikt nie ma wszystkiego pod kontrolą – odpowiedział. On, bynajmniej nie znał takich osób. Zawsze ostatecznie przydarzało się coś, nad czym nie da się zapanować. Choćby obiad, który nie wyszedł. Gabriel na ogół panował nad swoim życiem, bo nie starał się, by było obfite w jakieś większe uniesienia. Ale nawet jemu przydarzało się coś, czego się zupełnie nie spodziewał, a bez tego życie zdecydowanie byłoby nudne. – Jeśli znałaś facetów, którzy nie potrafili się do nich przyznać, to nic dziwnego, że ostatecznie wylądowałaś tutaj – zażartował. Nikt nie chce być z nikim wszechwiedzącym. On również nie chciałby być z kobietą, która zawsze uważałaby, że ma rację, bo cóż, daleko było mu do pantoflarza, który nie ma własnego zdania. Z kobietą, chciał tak jak z Elspeth móc porozmawiać na różne tematy, wymienić się doświadczeniami i argumentami. Na pewno nie był jednym z tych nieco wulgarnych facetów, w których gustowała Ells. Daleko było mu do siłacza. Nigdy nawet nie przywalił nikomu w twarz. Nie miał potrzeby zaczepiania ludzi w barach po alkoholu. Nie był, więc jej ideałem. Ale był całkowicie sobą, nie udawał nikogo, żeby jej się przypodobać, dlatego doskonale wiedziała, że nie ma przed sobą kota w worku. Równie otwarcie mówił o swoich pragnieniach. Dlatego stuknął się kieliszkiem za toast, który miał nadzieję, że się spełni. – W porządku – odpowiedział. – Przyjmuję zaproszenie – powtórzył jej słowa.
- Chcesz iść na taras? – spytał, kiedy już zjedli. Miał to szczęście mieszkać w dorzeczu rzeki, miał nawet niewielki pomost i widok na jego ukochaną Primrose – łódkę, którą pływał dość często. – Pokażę ci Prim, możemy nawet powiosłować – zaproponował, jeśli, oczywiście miała tylko na to ochotę.

elspeth buckley
ambitny krab
martyna
Instruktorka jazdy konnej — Stadnina w Carnelian Land
28 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Naczelna imprezowiczka, instruktorka jazdy konnej i w wolnej chwili od pracy i imprez wytwarza własne, zapachowe świecie, które sprzedaje w internecie. Od niedawna mieszka sama i randkuje by zapomnieć o uczuciu którym darzy przyjaciółkę.
Ona także pragnęła takiej stabilności i poczucia bezpieczeństwa, jednak po doświadczeniach z przeszłosci, każdy krok robiła z przesadzoną ostrożnością. Nie deklarowała nikomu swoich zamiarów i uczuć przed wcześnie i nie planowała przyszłości, którą coś lub ktoś mógłby zniszczyć. W przypadku dziewczyny, problem polegał na tym, że ta przyciągała wszelkie niepowodzenia jak magnes. Starała się unikać kłopotów ale te znajdowały ją same i co róż wywracały jej życie do góry nogami. Nie prosiła się przecież o uczucia względem najlepszej przyjaciółki, bo była to chyba najgorsza rzecz jaka kiedykolwiek ją w życiu spotkała. łatwiej było znieść homofobiczne przytyki byłego partnera i jego psychiczne znęcanie się na nią aniżeli bliskość Fermwell i późniejsze odrzucenie. Gdyby tylko mogła wymazałaby to wspomnienie i zastąpiła jednym z tych, które obecnie tworzyła z Gabrielem ale niestety nie było to możliwe. Nie od razu. Trzeba jednak przyznać, że mężczyzna mocno się starał i tym razem, brunetka wierzyła, że jej złamane serce można było poskładać do kupy. Był to jednak przykład na to, że człowiek nie panował nad wszystkim. Tracił kontrolę nad własnym umysłem i ciałem gdy w grę wchodziły uczucia, więc kiedy nie mogła być pewna samej siebie, jak mogła tak łatwo oddać swe serce komuś innemu?
Nie było ich w moim życiu wielu. Byłam w zaledwie jednym, poważnym związku. Mam jednak braci, więc wiem, że nie przychodzi to facetowi z łatwością ale na wasza obronę, powiem też, że jestem kobietą i też niekiedy mam z tym problem. Nawet często — wydała z siebie cichy chichot i wzruszyła ramionami. Rzadko kiedy potrafiła przyznać się do błędu, bo zwyczajnie go w sobie nie widziała ale z biegiem czasu coraz więcej rozumiała i wiedziała, że były sytuacje kiedy faktycznie racji nie miała. Warto było spojrzeć na to wszystko z innej perspektywy, na chłodno.
Kiedy mężczyzna wyszedł z propozycja spaceru, dziewczyna pokiwała głową i odstawiła kieliszek. — Tak, bardzo chętnie. Przejdźmy się — odparła i podniosła się, po czym od razu poprawiła, podciągająca się odrobinę sukienkę. Chciała nawet pomóc mu poznosić wszystko do kuchni, jednak uznała, że to może poczekać. W jego obecności, dziewczyna uspokajała się i była nad wyraz grzeczna. Zwykle po pijaku wchodziła z Malvą na stół, a teraz była na prawdziwej randce z facetem przy którym nie potrzebowała wcale nadmiaru alkoholu ani imprezy. Lubiła tę wersje siebie. — Musze tylko pozbyć się tych butów — odparła i podeszła do krzesła przy którym siedział. Wysoki obcas raczej średnio nadawał się na takie spacery po nierównym terenie ale cóż, najwyżej będzie szła boso. Albo pozwoli mu się nosić na rękach, nie narzekałaby!

gabriel mills - cohen
ambitny krab
-
spiker radiowy — lorne bay radio
35 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
od kiedy zoya zaszła z nim w ciążę, próbuje zmusić ją do wspólnego mieszkania, ślubu i pewnie wymyśli jeszcze sto innych rzeczy, ale kocha kogoś zupełnie innego
Nie mógł jej w tej kwestii wesprzeć, bo on nie miał złych doświadczeń związkowych. Nie licząc rozwodu rodziców. Tyle, że tak naprawdę to nie było jego doświadczenie tylko ich. Nie chciał próbować czegokolwiek, kierując się ich postawą, ale w jakiś sposób to na niego wpłynęło i chyba dlatego dotychczas nie zrobił żadnego kroku w kierunku stworzenia własnej rodziny. Teraz okazywało się, że jednak jedną już mógł mieć, bo ciąża Zoyi sprawiła, że powstał zalążek czegoś na kształt rodziny i to go zdecydowanie najbardziej szokowało. Cieszyło w jakimś stopniu również, ale najbardziej wprawiało go w osłupienie i przerażenie. Czy naprawdę poradzi sobie z tym wszystkim jak powinien? Czy zdoła podzielić swój czas między Zoyę i dziecko, a Elspeth, czy w ogóle powinien zawracać jej tym wszystkim głowę? Chyba dlatego nadal milczał, bo gdzieś w podświadomości czuł, że kobieta, która naprawdę lubił może zwyczajnie zwiać przytłoczona tym wszystkim.
- To chyba po prostu zależy od charakteru, nie od płci, nie uważasz? – zapytał, bo jakoś tak nie chciał dzielić ludzi na kobiety i mężczyzn. Każdy miał jakieś wady i nie były zależne od tego, co miało się w spodniach lub pod spódnicą. Jego brat też był w porządku facetem i dobrze traktował swoją żonę, więc to chyba po prostu kwestia wychowania. Istnieje przeświadczenie, że to kobieta ma wszystko zrobić przy swoim mężczyźnie, więc wychowywanie ich na książęta jest idiotycznym pomysłem i zazwyczaj była to wina matek, które oczekiwały, że synowe będą czuwać nad komfortem ich dzieci. Ale czasy się zmieniły, a Gabriel szedł z ich duchem i rozumiał, że to on powinien zatroszczyć się o kogoś na kim mu zależy w takim samym stopniu jak dziewczyna, z którą właśnie randkował. To też nie tak, że oczekiwał, że Elspeth będzie otwierała mu drzwi, bo mamy równouprawnienie, ale oznaczało to dla niego, że będzie dbał o nią w dokładnie takim samym stopniu, w jakim ona będzie dbała o niego.
Wstał i zostawił wszystko tak jak było, bo przecież nie będzie teraz sprzątał, kiedy mógł ten czas spędzić znacznie lepiej. – Pomogę ci – powiedział i uklęknął, by rozpiąć paseczki jej butów. – Mogę cię wziąć na plecy – zaproponował, uśmiechając się diabelsko, ale przecież nie zrzuciłby jej z nich. Bardziej podekscytowany był jej bliskością.

elspeth buckley
ambitny krab
martyna
Instruktorka jazdy konnej — Stadnina w Carnelian Land
28 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Naczelna imprezowiczka, instruktorka jazdy konnej i w wolnej chwili od pracy i imprez wytwarza własne, zapachowe świecie, które sprzedaje w internecie. Od niedawna mieszka sama i randkuje by zapomnieć o uczuciu którym darzy przyjaciółkę.
Brunetka wcale nie potrzebowała wsparcia - od zawsze była osobą, która samodzielnie radziła sobie z problemami i nie obarczała nimi innych. Nie wylewała łez na czyimś ramieniu i nie żaliła się nikomu, trzymając wszystko wewnątrz i przepracowując to w pojedynkę. Nie chciała zgrywać twardzielkę i nigdy nie uważała się za osobę silną, jednak nie była wylewna. Wolała by otaczający ją ludzie widzieli ją tylko i wyłącznie uśmiechniętą i nie pochłoniętą problemami sercowymi. Sama nie była fanką osób użalających się nad sobą z powodu jakiegoś rozstania. Nieodwzajemnione uczucia przyjaciółki nie były przyjemnym doświadczeniem i dźwigała ten ciężar sama ale wierzyła, że tak należało postąpić. Potrzebowała jedynie jego poczucia humoru, szczerości i oparcia w gorszych dniach. Potrzebowała przyjaciela i partnera, nie złamanego serca.
Oczywiście, nie lubię szufladkowania. Oparłam jednak swoje zdanie na statystykach — zaśmiała się, bo przecież wcale takowych nie śledziła. Nie lubiła podziału na facetów i kobiety, choć ten niekiedy sam mocno się rysował. W dzieciństwie była chłopczycą, która uwielbiała latać za starszymi braćmi i wdrapywać się na drzewa czy nawet jeździć na desce. Potrafiła tez jednak wciągnąć na siebie sukienkę i szpilki. Dostosowywała się.
Jestem uparta i nie lubię się mylić, jak każdy — dodała i wzruszyła ramionami, bo cóż mogła począć? Była Buckley'em z krwi i kości, nie wyrzekną się jej.
Nie lubiła starych przesądów i teorii na temat tego czym powinien zajmować się mężczyzna, a czym kobieta. Nie chciała by w jej związku pracował wyłącznie partner, a ona miałaby zajmować się domem i robić za gosposię. Oboje mogli zarabiać i dzielić się obowiązkami jak sprzątanie, pranie czy gotowanie. Wspólne dbanie o własne gniazdko i związek to podstawa i łatwo w tenże sposób uniknąć niepotrzebnych spięć. Z doświadczenia jednak wiem, że te i tak się pojawiają ale warto zacząć od wykorzenienia matczynych nauk i wychowania.
Kiedy przy niej uklęknął i opuszkami dotknął jej kostki, po jej ciele przeszedł przyjemny dreszcz. To tak niewielki gest, a potrafił tak udobruchać kobietę! Dawno żaden mężczyzna nie przyklęknął przy niej by pomóc jej z obuwiem, to dla niej zupełna nowość.
Dzięki — odparła i uśmiechnęła się ciepło — Nie miałabym nic przeciwko ale własnie mnie troszeczkę podtoczyłeś pastą, więc w obawie o twój kręgosłup, zdecyduje się na spacer. Dobrze mi zrobi po kolacji, a od chodzenia boso po trawie nikt jeszcze nie umarł — odparła i odruchowo pogładziła jego dłoń, po czym wplotła swe palce w jego.

gabriel mills - cohen
ambitny krab
-
ODPOWIEDZ