: 12 sie 2022, 21:39
Kiedyś życie wydawało się o wiele prostsze i przyjemniejsze, a świat znacznie bardziej przyjazny. Gdzieś się to wszystko jednak zatraciło, a Farrah zgubiła się po drodze, nie wiedząc już za bardzo, gdzie tak naprawdę powinna iść i jakie decyzje podejmować. Bała się przyszłości, w której nie było jej męża, bowiem do tej pory on był, może nie obok, pod ręką, ale zawsze miała z tyłu głowy, że cokolwiek by się działo, będzie, pojawi się, wesprze ją. Teraz czuła, jak zostaje sama. Nie całkiem oczywiście, bo wciąż miała rodzinę i przyjaciół, ale jednak czuła, jak dociera do niej samotność, na którą nigdy nie była gotowa. I to ją tak bardzo przerażało, a jednocześnie poczucie przekonania, że nie ma sensu liczyć na męża. Bo już raz zdradził ją, złamał jej zaufanie, a ona nie chciała mu dać kolejnej szansy. Gorzej jednak, że nie była też gotowa na samotność, nienauczona bycia w pojedynkę. To był największy jej problem w tym momencie — strach przed samotnością, który potrafił paraliżować, jak nic innego.
Zamknęła oczy i nabrała głęboko powietrza, mocniej łapiąc Ruperta za dłonie, wręcz wbijając w nie trochę swoje palce, chcąc poczuć, że jednak ktoś obok niej jest, że nie da jej przepaść, chociaż czuła, że zbliża się to do niej w zastraszającym tempie.
— Boje się — przyznała w końcu na głos, podnosząc wzrok, aby spojrzeć Waldenowi w oczy i poszukać w jego spojrzeniu wsparcia i zrozumienia. Bo czuła, że jeśli on jej nie zrozumie, to nikt tak naprawdę nie będzie w stanie. — Boje się bycia samą, pustego domu i tego, że jeśli coś się stanie, to nie będzie tej drugiej osoby obok — zagryzła policzki od środka, aż w ustach poczuła smak krwi. Co się z nią działo, że tak bardzo nad sobą nie panowała, że nieświadomie robiła sobie krzywdę? Dlaczego w tym znajdowała sposób na jakiekolwiek uziemianie się, kiedy nic innego zdawało się nie działać? — A najbardziej się boję, że przez ten strach mu wybaczę i pozwolę wrócić. A nie chcę tego, nie chcę być z kimś, kto poszedł z inną osobą do łóżka, nie myśląc o mnie, o tym, co poczuje — czuła łzy spływające jej po policzkach, czuła, jak zaczyna drżeć jej dolna warga i że jest tak naprawdę na granicy rozpadnięcia się na kawałki. Potrzebowała ratunku, bardzo pilnie potrzebowała ratunku.
rupert walden
Zamknęła oczy i nabrała głęboko powietrza, mocniej łapiąc Ruperta za dłonie, wręcz wbijając w nie trochę swoje palce, chcąc poczuć, że jednak ktoś obok niej jest, że nie da jej przepaść, chociaż czuła, że zbliża się to do niej w zastraszającym tempie.
— Boje się — przyznała w końcu na głos, podnosząc wzrok, aby spojrzeć Waldenowi w oczy i poszukać w jego spojrzeniu wsparcia i zrozumienia. Bo czuła, że jeśli on jej nie zrozumie, to nikt tak naprawdę nie będzie w stanie. — Boje się bycia samą, pustego domu i tego, że jeśli coś się stanie, to nie będzie tej drugiej osoby obok — zagryzła policzki od środka, aż w ustach poczuła smak krwi. Co się z nią działo, że tak bardzo nad sobą nie panowała, że nieświadomie robiła sobie krzywdę? Dlaczego w tym znajdowała sposób na jakiekolwiek uziemianie się, kiedy nic innego zdawało się nie działać? — A najbardziej się boję, że przez ten strach mu wybaczę i pozwolę wrócić. A nie chcę tego, nie chcę być z kimś, kto poszedł z inną osobą do łóżka, nie myśląc o mnie, o tym, co poczuje — czuła łzy spływające jej po policzkach, czuła, jak zaczyna drżeć jej dolna warga i że jest tak naprawdę na granicy rozpadnięcia się na kawałki. Potrzebowała ratunku, bardzo pilnie potrzebowała ratunku.
rupert walden