: 10 kwie 2022, 18:46
Boże, to w dodatku wpadka…
W tym wszystkim nawet nie zdążyła pomyśleć o ciąży pod tym kątem. Znaczy to było oczywiste, więc nawet ani razu nie zatrzymała się, żeby powiedzieć sobie: to wpadka.
Miała wrażenie, że to kolejny cios w jej słabe obecnie serce. Nigdy nie sądziła, że wpadnie, zawsze wyobrażała sobie, że jeżeli kiedyś będzie miała dziecko, to planowane i z uśmiechem na ustach wyczekiwane. To wszystko nie tak - jak powiedziała królewna Fiona w Shreku, kolejna rozczarowana kobieta. W życiu jednak nie zawsze wszystko kończy się szczęśliwie. W pytaniu Julii zwróciła uwagę na słowo, które wskazywało, że jest kolejna rzecz, która je łączy. Też.
Też była w ciąży i to też była wpadka.
— Też — powtórzyła, w pierwszym momencie nie będąc pewną czy powiedziała to na głos. W końcu w swojej głowie powtórzyła to słowo chyba z pięć razy. — Do tej pory uważałam siebie za bardzo uważną osobę. Taką która zwraca uwagę na szczegóły i kilka razy zastanawia się, zanim coś zrobi. A teraz… Jestem jedną z tych nieodpowiedzialnych, która sama jest sobie winna — wzruszyła ramionami, wolną dłonią sięgając po kolejne serwetki, tym razem aby ostrożnie dotknąć twarzy, by zebrać łzy. Nie chciała dodatkowo rozmazać makijażu, bo wtedy wyglądałaby jak siedem nieszczęść z prawdziwego zdarzenia.
Filiżanka Reiny była prawie pełna, nie licząc jednego, pierwszego łyku kawy, i wyglądało na to, że taka już pozostanie. Ochota na kawę jej przeszła i płyn powoli stygł.
— Masz rację — przyznała odrobinę słabym głosem. Usunięcie ciąży, wypowiedziane na głos, zabrzmiało dla niej drastycznie, chociaż faktycznie miała wybór i po prostu musiała go w końcu dokonać. Nie była jednak pewna czy nie miałaby wyrzutów, gdyby decyzje podjęła zupełnie sama, bez ojca dziecka. Jednak to faktycznie jej ciało i jej wybór. — Dzięki — dodała, bo była jej bardzo wdzięczna za te rady. Ktoś musiał jej to powiedzieć i dodać trochę siły. Uśmiechnęła się lekko, po czym puściła dłoń Julii, by sięgnąć po kolejną serwetkę i wytrzeć nos. Badania DNA? Zabrzmiało to dosyć poważne. Jak widać obydwie miały wiele powodów do zmartwień. U Reiny na przykład bliźniacza ciąża, a u Julii nieznany ojciec. Życie ich nie rozpieszczało.
— Masz motocykl? — spytała po chwili, unosząc na kobietę odrobinę rozbawione spojrzenie.
Julia Crane
W tym wszystkim nawet nie zdążyła pomyśleć o ciąży pod tym kątem. Znaczy to było oczywiste, więc nawet ani razu nie zatrzymała się, żeby powiedzieć sobie: to wpadka.
Miała wrażenie, że to kolejny cios w jej słabe obecnie serce. Nigdy nie sądziła, że wpadnie, zawsze wyobrażała sobie, że jeżeli kiedyś będzie miała dziecko, to planowane i z uśmiechem na ustach wyczekiwane. To wszystko nie tak - jak powiedziała królewna Fiona w Shreku, kolejna rozczarowana kobieta. W życiu jednak nie zawsze wszystko kończy się szczęśliwie. W pytaniu Julii zwróciła uwagę na słowo, które wskazywało, że jest kolejna rzecz, która je łączy. Też.
Też była w ciąży i to też była wpadka.
— Też — powtórzyła, w pierwszym momencie nie będąc pewną czy powiedziała to na głos. W końcu w swojej głowie powtórzyła to słowo chyba z pięć razy. — Do tej pory uważałam siebie za bardzo uważną osobę. Taką która zwraca uwagę na szczegóły i kilka razy zastanawia się, zanim coś zrobi. A teraz… Jestem jedną z tych nieodpowiedzialnych, która sama jest sobie winna — wzruszyła ramionami, wolną dłonią sięgając po kolejne serwetki, tym razem aby ostrożnie dotknąć twarzy, by zebrać łzy. Nie chciała dodatkowo rozmazać makijażu, bo wtedy wyglądałaby jak siedem nieszczęść z prawdziwego zdarzenia.
Filiżanka Reiny była prawie pełna, nie licząc jednego, pierwszego łyku kawy, i wyglądało na to, że taka już pozostanie. Ochota na kawę jej przeszła i płyn powoli stygł.
— Masz rację — przyznała odrobinę słabym głosem. Usunięcie ciąży, wypowiedziane na głos, zabrzmiało dla niej drastycznie, chociaż faktycznie miała wybór i po prostu musiała go w końcu dokonać. Nie była jednak pewna czy nie miałaby wyrzutów, gdyby decyzje podjęła zupełnie sama, bez ojca dziecka. Jednak to faktycznie jej ciało i jej wybór. — Dzięki — dodała, bo była jej bardzo wdzięczna za te rady. Ktoś musiał jej to powiedzieć i dodać trochę siły. Uśmiechnęła się lekko, po czym puściła dłoń Julii, by sięgnąć po kolejną serwetkę i wytrzeć nos. Badania DNA? Zabrzmiało to dosyć poważne. Jak widać obydwie miały wiele powodów do zmartwień. U Reiny na przykład bliźniacza ciąża, a u Julii nieznany ojciec. Życie ich nie rozpieszczało.
— Masz motocykl? — spytała po chwili, unosząc na kobietę odrobinę rozbawione spojrzenie.
Julia Crane