#6 last friday night
: 19 kwie 2022, 20:35
#26
Nie była to jedna z najlepiej zorganizowanych przez Inej akcji. Do tego mogła się przyznać, działała dość pośpiesznie, bo i zlecenie wpłynęło praktycznie z dnia na dzień. Musiała wykazać się elastycznością i kreatywnością, a tego ostatniego jej nie brakowało. Postanowiła, że tym razem nie będzie robić jakiejś wielkiej masakry, a prostą i sprawdzoną metodę, która sprawdza się przy morderstwach na imprezach. Czyli? Dosypanie czegoś do drinka w takiej ilości, że po chwili śmierć zabierze każdego. Było wiele toksyn na świecie, a Inej znała te, które można człowiekowi zaserwować w alkoholu. To był jej plan, ale tak na wszelki wypadek do butów włożyła też nóż. Sądziła, że broń palna nie będzie jej potrzebna więc z tego zrezygnowała, bo byłoby to zbyt wiele zachodu. Pistolet zostawiła więc bezpiecznie w samochodzie, a sama udała się pod wskazany adres trzymając fiolkę z toksyną w bezpiecznym miejscu, jakim był również jej but. Miała tam zamontowane specjalne miejsce na takie specyfiki. Była gotowa do działania!
Nie wiedziała do kogo należy mieszkanie, w którym miała odbyć się impreza, na którą zaproszony był jej cel, przecież nie miało to większego znaczenia prawda? Ktoś będzie miał trupa na chacie, co ją to niby obchodzi? Nic. Sprawa na dzisiaj była bardzo prosta, wejść na imprezę, odnaleźć cel, niepostrzeżenie zakropić jego alkohol trucizną i wyjść jakby nigdy nic. Robiła to wiele razy, nic trudnego, dla kogoś kto bardzo chciał. Co prawda to zlecenie nie było jakoś super płatne, ale Marlowe ostatnio trochę się nudziła. Poza tym, cel był członkiem gangu, który chciał szantażować jej kolegę Nathaniela, więc trochę mu się należało. Zresztą, nie jej oceniać. Ona dostawała pieniądze za wykonaną pracę.
Dlatego pewnym siebie krokiem weszła do mieszkania, gdzie już na wstępie było słychać głośną muzykę, a dookoła pojawiło się wiele osób, które już dość mocno wskazywały na spożycie alkoholu. Marlowe piła, ale w bardzo ograniczonych ilościach, musiała mieć trzeźwy umysł, bo zawsze nastawiała się na to, ze ktoś może chcieć ją zlikwidować. Nie bała się śmierci, w ogóle niczego sie nie bała, nie znała uczucia strachu, przynajmniej na razie nie, jedyne czego nie chciała to dać się zarżnąć jak debilka. Jeżeli już miała zginąć to miało być z rozmachem, a nie gdzieś po kryjomu w ciemnej alejce.
Po przejściu kilku kroków w dom mieszkania udało jej się zlokalizować cel. Starała się ocenić jak szybko będzie mogła wykonać swoje zadanie i spokojnie rozejrzała się dookoła sprawdzając kto może jej w tym przeszkodzić, aż tu nagle wpadła na znajomą twarz. Nie miała problemu z zapamiętywaniem ludzi, dobrze wiedziała do kogo, ta twarz należy. - Presley? - Zapytała patrząc na dziewczynę z wyrazem lekkiego zaskoczenia. - Co za spotkanie... nie spodziewałam się - to akurat była prawda. Nie spodziewała się. Kątem oka zauważyła też, że cel przemieścił się w inne miejsce co wywołało u niej drobną irytację, której jednak starała się po sobie nie pokazywać. - Co tu robisz? - Trochę to było głupie pytanie, bo to jednak była impreza, a Inej nie zdawała sobie sprawy z tego, że właśnie znajduje się w jej mieszkaniu.
Presley Prescott
Nie była to jedna z najlepiej zorganizowanych przez Inej akcji. Do tego mogła się przyznać, działała dość pośpiesznie, bo i zlecenie wpłynęło praktycznie z dnia na dzień. Musiała wykazać się elastycznością i kreatywnością, a tego ostatniego jej nie brakowało. Postanowiła, że tym razem nie będzie robić jakiejś wielkiej masakry, a prostą i sprawdzoną metodę, która sprawdza się przy morderstwach na imprezach. Czyli? Dosypanie czegoś do drinka w takiej ilości, że po chwili śmierć zabierze każdego. Było wiele toksyn na świecie, a Inej znała te, które można człowiekowi zaserwować w alkoholu. To był jej plan, ale tak na wszelki wypadek do butów włożyła też nóż. Sądziła, że broń palna nie będzie jej potrzebna więc z tego zrezygnowała, bo byłoby to zbyt wiele zachodu. Pistolet zostawiła więc bezpiecznie w samochodzie, a sama udała się pod wskazany adres trzymając fiolkę z toksyną w bezpiecznym miejscu, jakim był również jej but. Miała tam zamontowane specjalne miejsce na takie specyfiki. Była gotowa do działania!
Nie wiedziała do kogo należy mieszkanie, w którym miała odbyć się impreza, na którą zaproszony był jej cel, przecież nie miało to większego znaczenia prawda? Ktoś będzie miał trupa na chacie, co ją to niby obchodzi? Nic. Sprawa na dzisiaj była bardzo prosta, wejść na imprezę, odnaleźć cel, niepostrzeżenie zakropić jego alkohol trucizną i wyjść jakby nigdy nic. Robiła to wiele razy, nic trudnego, dla kogoś kto bardzo chciał. Co prawda to zlecenie nie było jakoś super płatne, ale Marlowe ostatnio trochę się nudziła. Poza tym, cel był członkiem gangu, który chciał szantażować jej kolegę Nathaniela, więc trochę mu się należało. Zresztą, nie jej oceniać. Ona dostawała pieniądze za wykonaną pracę.
Dlatego pewnym siebie krokiem weszła do mieszkania, gdzie już na wstępie było słychać głośną muzykę, a dookoła pojawiło się wiele osób, które już dość mocno wskazywały na spożycie alkoholu. Marlowe piła, ale w bardzo ograniczonych ilościach, musiała mieć trzeźwy umysł, bo zawsze nastawiała się na to, ze ktoś może chcieć ją zlikwidować. Nie bała się śmierci, w ogóle niczego sie nie bała, nie znała uczucia strachu, przynajmniej na razie nie, jedyne czego nie chciała to dać się zarżnąć jak debilka. Jeżeli już miała zginąć to miało być z rozmachem, a nie gdzieś po kryjomu w ciemnej alejce.
Po przejściu kilku kroków w dom mieszkania udało jej się zlokalizować cel. Starała się ocenić jak szybko będzie mogła wykonać swoje zadanie i spokojnie rozejrzała się dookoła sprawdzając kto może jej w tym przeszkodzić, aż tu nagle wpadła na znajomą twarz. Nie miała problemu z zapamiętywaniem ludzi, dobrze wiedziała do kogo, ta twarz należy. - Presley? - Zapytała patrząc na dziewczynę z wyrazem lekkiego zaskoczenia. - Co za spotkanie... nie spodziewałam się - to akurat była prawda. Nie spodziewała się. Kątem oka zauważyła też, że cel przemieścił się w inne miejsce co wywołało u niej drobną irytację, której jednak starała się po sobie nie pokazywać. - Co tu robisz? - Trochę to było głupie pytanie, bo to jednak była impreza, a Inej nie zdawała sobie sprawy z tego, że właśnie znajduje się w jej mieszkaniu.
Presley Prescott