Barman nie pyta, barman rozumie
: 21 mar 2022, 02:27
✶ 1 ✶
Bywały dni, kiedy było po prostu zwyczajnie źle, ale były też takie, kiedy wszystko wydawało się jeszcze bardziej chujowe niż zwykle. Augustus mógł na ten temat powiedzieć całkiem sporo, zwłaszcza, że w ostatnim czasie egzystencjonalny kryzys nie opuszczał go prawie w ogóle. Niektórzy uważali, że to przez niedawną rocznicę śmierci Evana i prawdopodobnie mieli rację, bo choć Sinclair był trochę uczuciowym dzbanem i nie mówił wprost o co chodziło, to całkiem łatwo można było się tego domyślić. Jego zachowanie i częste odwiedziny na cmentarzu, nawet poza godzinami pracy były wystarczająco wymowne, więc naprawdę nietrudno było o wyciągnięcie sensownych wniosków. Zresztą, czy to w ogóle było dla kogokolwiek istotne? Za jakiś czas wszystko wróci pewnie jako tako do normy, a tymczasem przez kilka kolejnych tygodni będzie sobie chodził obrażony na cały świat, prowadził głębokie rozważania na temat swojego życia, zastanawiając się, co do chuja poszło nie tak i upijał się w okolicznych barach w których z pewnością był już przez obsługę kojarzony.Apropo picia! Dzisiaj niestety musiał nieco odłożyć w czasie swoją samotną libację, bo w ostatniej chwili dostał telefon z pracy. Przez chwilę nawet kusiło go, żeby zwyczajnie nie odebrać, ale ostatecznie chyba wolał nie ryzykować, bo nie mógł pozwolić sobie na utratę roboty. Ally mu ją załatwiła, żeby mógł stanąć na nogi i miał jakąś stabilizację w życiu, więc chociaż tego nie chciał spierdolić... no a poza tym potrzebował pieniędzy, bo na finansową pomoc ojca niestety nie miał już chyba co liczyć. W każdym razie, przed wizytą w barze zaliczył jeszcze w ramach pracy kurs między mieszkaniem jakiegoś starszego małżeństwa a domem pogrzebowym, z obowiązkowym szybkim przystankiem w jakiejś burgerowni, która akurat była po drodze, bo nawet nie zdążył zjeść dzisiaj obiadu. Przy okazji naszły go refleksje, że pewnie powinien posprzątać te wszystkie puste opakowania po jedzeniu na wynos walające się pod fotelami, bo to jednak kiepska wizytówka i trochę tak nie wypada.
Ogarnął się z robotą w miarę sprawnie, zabrał jeszcze psa na szybki spacer, by ostatecznie, jakieś dwie godzinki później wreszcie dotrzeć do Shadow i zamówić upragnioną whisky, która chodziła za nim od rana. Zaczęło się niewinnie, od jednej szklaneczki, później poszła następna, a później Augustus przestał liczyć, bo chyba wolał nie wiedzieć, ile pieniędzy bezsensownie przepija - życie w błogiej nieświadomości było lepsze. Do tego dochodziły oczywiście częste przerwy na fajki, niestety, podczas którejś z kolei nie mógł znaleźć zapalniczki, którą na sto procent miał w kieszeni jeszcze chwilę wcześniej.
- Kurwa - rzucił cicho, nie przestając obmacywać kieszeni, w nadziei że zapalniczka jednak się znajdzie. Oczywiście nic z tego. Musiała mu gdzieś wypaść a to oznaczało, że raczej już jej nie odzyska. - Masz pożyczyć zapalniczkę? - zagadnął stojącego kawałek dalej faceta, dopiero po chwili rozpoznając w nim jednego z barmanów. Pytanie można było w zasadzie uznać za retoryczne, bo skoro palił to raczej oczywiste, że tą zapalniczkę posiada, ale Sinclair wypił już dzisiaj wystarczająco, by nie zastanawiać się za bardzo nad tym, czy dobrze formułuje pytania.
Luke Winfield