zabójczyni na zlecenie — gdzie tylko chcesz
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
I think my monster encourages your monster, right?
#25

Kiedy świat płonie, tacy ludzie jak Inej dobrze się bawią. Ostatnio miała pełne ręce roboty, latała praktycznie po całej Europie, bo tu trzeba było kogoś kropnąć, tam trzeba było coś ukraść, gdzieś trzeba było kogoś torturować. Typowy tydzień z życia płatnego mordercy na zlecenie. Nic specjalnego! Całe szczęście jej siwy przyjemniaczek, wujek Vesemir, zadbał o to aby jej ostatnia wizyta miała miejsce w mateczce Rosji. Lata spędziła w tym kraju i trochę czuła się tam jak w domu, otoczona wariatami podobnymi do niej. Można powiedzieć, że kilka dni spędzonych w pustym domu na obrzeżach Moskwy było dla niej jak najpiękniejsze wakacje. Słuchała głośno muzyki, ignorowała telefony od wujaszka i brała długie kąpiele zastanawiając się nad tym czy byłaby w stanie sama się utopić w wannie. Nie żeby chciała próbować. Jeszcze doceniała walory życia pełną piersią. Trzeba też dodać, że Rosja o tej porze roku była jeszcze dość mroźnawa więc Inej mogła trochę wymarznąć zanim wróciła do Lorne Bay, pewnie jej sutki nie były z tego powodu zadowolone, bo jednak wiadomo jak to jest jak jest człowiekowi zimno... wszystko sterczy,
W końcu jednak wylądowała w tym małym, zapomnianym przez boga miasteczku i mogła cieszyć się ciepłymi promieniami słońca... gdyby nie fakt, ze była pora deszczowa i napierdalało z nieba wodą. Taka aura wcale nie pomagała Inej, wręcz przeciwnie, zaczynała sie czuć trochę depresyjnie we własnej, wyjebistej wilii. Postanowiła więc zrobić to co misie lubią najbardziej czyli zgarnąć Dicka i zaciągnąć go do Shadow. Prawda była taka, że gdyby Nathaniel jej pozwolił to, by wykupiła cały ten klub i zrównała go z ziemią, tak o, dla zabawy. Niestety nie pozwalał, chyba sobie nie zdawał sprawę z tego jak bogata jest Marlowe. Blondynka mogła mieć tylko nadzieję, że Dick sobie doskonale z tego zdaje sprawę!
- Richardzie, teraz będziesz moją sunią - rzuciła do mężczyzny wkładając mu w łapę kilka stów. - Kup mi coś dobrego do picia - nie liczyła na to, że Dick jest takim dżentelmenem, że sam by jej postawił drina. Musiała więc sama o to zadbać, ale niech się chociaż inwencją co do wyboru konkretnego trunku wykaże! - Czy to prawda że rzygasz ludziom na buty? - Zapytała, chyba trochę głośniej niż zamierzała, bo ktoś obok nich się obrócił żeby spojrzeć na nich bardzo oceniająco.

Dick Remington
towarzyska meduza
catlady#7921
komendant — Lorne Bay Fire Station
34 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
komendant straży pożarnej, którego życie prywatne właśnie zaczyna się rozpadać po ujawnieniu jego dawnych grzeszków pod wpływem narkotyków
Bycie w Shadow przypominało trochę drażnienie za wąsy ogromnego lwa, który tylko pozornie siedział sobie w klatce i miał stępione pazury. Po ostatniej sprawie – jak eufemistycznie przyszło mu nazywać napaść na kobietę i próbę samobójczą – powinien unikać takich miejsc, jak i stosować więcej podkładu na oczy, ale nie mógł się oprzeć starej przyjaciółce. Nie do końca pamiętał skąd Inej wzięła się w jego życiu, ale biorąc pod uwagę fakt, że większość wydarzeń stanowiło dla niego czarną dziurę, w której jak na Drodze Mlecznej występowała kokaina to stwierdził, że blondynka może zostać.
Przypominało to trochę relację z jego psem – skoro się przyplątała to mogła zostać, a on nie protestował przeciwko temu. Wprawdzie dziewczyna często mamrotała coś o morderstwach na zlecenie, ale widział gorsze epizody manii po prochach u matki, więc delikatnie wzruszał ramionami i udawał, że jej pilnie słucha.
Jak i teraz, gdy jego myśli były zajęte absolutnie czymś (kimś) innym, a na samo wspomnienie białego proszku robiło mu się niedobrze. Poprawka, było mu znakomicie do momentu, gdy nie wkraczało delirium i nie zaczynał trząść się jak przystojna osika. Uzależnienie miało to do siebie, że wszystkich równało do tego samego poziomu i nawet ktoś taki jak Remington wyglądał jak czysty cień samego siebie, więc powinien się cieszyć, że przyjaciół poznawało się w biedzie i że Inej nie uciekła, gdzie pieprz rośnie. Ani nie włączyła swojej wrodzonej uprzejmości i nie postanowiła go zabić szpilką z litości.
Bogu dzięki – może nie powinien tak mówić przez Divinę (?) – za ten świetnie kryjący podkład, bo przynajmniej mógł udawać wyluzowanego mężczyznę z naręczem banknotów, a nie pobitego dzieciaka, który właśnie przechodził absolutny kryzys tożsamości i na dodatek dowiadywał się…
- Inej, do cholery, od kiedy masz kamery w moim mieszkaniu?! – i też również powinien być ciszej, ale jej słowa wytrąciły go z tej agonii i zmęczenia, w które popadł całkowicie. Wprawdzie skinął na barmana i poprosił o prosecco, ale nie sądził, że szampan teraz będzie pasował do okazji.
W końcu niecodziennie się dowiaduje, że się do swojego życia przygarnęło psychopatkę. A myślał – o słodka naiwności (!) – że to on jest tym zjebem w ich relacji.

Inej Marlowe
zabójczyni na zlecenie — gdzie tylko chcesz
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
I think my monster encourages your monster, right?
Zabawne było to, że on serio jej nie wierzył! Uważała go za przyjaciela, zwierzała mu się ze swoich największych sekretów, a on jej nie wierzył! Co to w ogóle miało być? Wielka głupota. Nikt nie traktował jej już serio? Czyżby musiała kogoś zamordować na oczach Dicka żeby jej uwierzył? Całe szczęście był Nathaniel, który doskonale wiedział do czego blondynka jest zdolna. Czy podobało jej się to, że Ci dwa skakali sobie do gardeł jak małe pieski? Nie. Było to zupełnie niepotrzebne, a nie potrzebowała tego dramatu, w którym Nathaniel mówi, że powinna zabić Richarda i przez to tworzą się dla niej dodatkowe problemy. Czy, by to zrobiła? Gdyby dostała wystarczająco dużo hajsu to może tak, w końcu Dick, by jej uwierzył w to co o sobie mówiła.
- Od kiedy Ty nie masz kamer w moim mieszkaniu? - Zapytała wielce oburzona marszcząc czoło. - Co z Ciebie za przyjaciel - prychnęła i teraz zrobiło jej się przykro, że tak mało dba o jej bezpieczeństwo. Oczywiście u niej kamery i podsłuchy, by się nie sprawdziły, bo sprawdzała swoją wille bardzo dokładnie przy każdym sprzątaniu. Miała specjalne urządzenia, które ułatwiały jej znajdowanie sprzętu szpiegowskiego, chociaż o dziwo w Lorne jeszcze na taki nie natrafiła. - Nie dramatyzuj - dodała jednak po chwili wywracając oczami. - Po prostu o Ciebie dbam - nawet go poklepała po pleckach żeby się poczuł lepiej. Była po prostu dobrą koleżanką i nikt tego nie doceniał! Lubiła być dobrze poinformowana no i cóż, mógł sobie myśleć, że teraz też sobie żartuje, ale o wszystkim mówiła jak najbardziej poważnie. - Polecić Ci dobrą pralnię do butów tak na przyszłość? - Zapytała rozbawiona przypatrując się mężczyźnie żeby ocenić czy jest na nią zły, czy tylko się zgrywa. To chyba nic złego, że tak o niego dbała, prawda!? Może na swój dziwny sposób, ale jednak. - Dawaj lepiej ten alkohol - nie przyszła tutaj po to żeby stać o suchym pysku.

Dick Remington
towarzyska meduza
catlady#7921
komendant — Lorne Bay Fire Station
34 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
komendant straży pożarnej, którego życie prywatne właśnie zaczyna się rozpadać po ujawnieniu jego dawnych grzeszków pod wpływem narkotyków
Tak naprawdę ludzie mówili mu różne rzeczy. Większość jednak pod wpływem zakazanych substancji odlatywała wręcz do krainy baśni, więc zachowywał zdrowy sceptycyzm. Nie wierzył, gdy mówili mu, że są jednorożcami, wiec wyznania Inej o międzynarodowej karierze jako zawodowej morderczyni pozostawiał wzruszeniem ramion. Może dlatego, że gdyby uwierzył w te całe dyrdymały o podrzynaniu gardła to musiałby się zastanowić nad etyczną stroną ich przyjaźni, a bardzo nie chciał tego robić. Z prostej i dość oczywistej przyczyny – nie zamierzał zrywać tej znajomości przez takie drobnostki jak wyuczony fach, a gdyby jednak uwierzył to wypadałoby to zrobić.
Życie w kontrolowanej niewiedzy i błogiej nieświadomości miało więc absolutnie swoje plusy.
- Mam kamery tylko w mieszkaniach lasek, które chcę widzieć nago – uśmiechnął się. To była jedna z zalet tej przyjaźni – dziewczyna pozostawała dla niego aseksualna i mógł pić z nią piwo rozmyślając głośno o innych i nie przejmować się, że zdarzy się jej w nim zakochać. Jak przystało na bananowego i uroczego (do pierwszego spotkania) chłopca, Dick często miewał problem z kobietami, które chcą za bardzo.
Z chłopcami również dlatego skrzywił się tylko teatralnie, gdy wspomniała o pralni dla butów.
- Słuchaj, to było jednorazowe – zastrzegł. – I nie mam tych butów, bo ten, który je nosi, zabrał je ze sobą – wzruszył ramionami. Nie zamierzał jej opowiadać o dramatycznym przebiegu tego spotkania i fakcie, że omal nie pobił swojego byłego kochanka. Skoro była taka cwana i miała kamery to wszystko wiedziała lepiej, prawda?
Gdy tylko pojawiła się butelka szampana, szarmancko nalał jej do kieliszka, nie czekając na obsługę.
- Nie stać nas na coś lepszego? – skrzywił się po pierwszym łyku, ten lokal również nadawał się do śmieci i kompletnie nie rozumiał co takie kobiety jak Inej w nim widzą.

Inej Marlowe
zabójczyni na zlecenie — gdzie tylko chcesz
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
I think my monster encourages your monster, right?
- Auć - mruknęła wywracając oczami - w sumie to może i lepiej, gdybyś miał je u mnie to musiałabym Cię zabić, albo w najlepszym wypadku wydłubać Ci oczy, a są całkiem ładne, byłoby ich szkoda. - Wszystko mówiła oczywiście z szerokim uśmiechem. Nie dlatego, że żartowała, a dlatego, że przecież nieuzasadniona przemoc była czymś super. Jeżeli miałaby powiedzieć jaką czynność lubiła robić najbardziej to byłoby właśnie to... patrzenie jak ludzkie ciało i umysł reaguje na ból, jak przegrywa z zadanymi przez nią ranami. Lubiła siedzieć i rozmyślać o nowych sposobach na morderstwo. Próbowała różnych rzeczy, ale koniec końców w większości przypadków wygrywała jej próżność. Chciała żeby było o tym głośno, była coraz bardziej zuchwała. Pozwalała sobie na morderstwa w blasku dnia, czasem nawet przy świadkach, którzy nie wiedzieli co się tak naprawdę działo. Wujek Vesemir nie był z tego zadowolony, obawiał się, że kiedyś przesadzi i w końcu ktoś ją złapie, ale ona miała to gdzieś, nie interesowało ją to, chciała nowych, wielkich doznań i próbowała je sobie załatwiać.
- Lepiej mu je odkup - wzruszyła ramionami, była dobrze wychowana najwyraźniej i wiedziała, że jak się komuś zrobiło szkodę to trzeba było ją naprawić! O hipokryzjo! - Lepszego niż Shadow? - Zapytała rozbawiona. - Pewnie picie pod monopolowym byłoby lepsze niż tu - przyznała wciąż się śmiejąc i wzięła od niego szampana, którego po chwili zbliżyła do ust żeby napić się kilka łyków.
- Mam ambitny plan żeby to miejsce kiedyś było moje... ale zdecydowanie lepiej będzie wyglądać, ogarnę fajniejsze tancerki - pewnie będzie im też lepiej płacić, bo miała w swoich skrytkach i kontach bankowych miliony, za zabójstwa naprawdę dobrze płacili! - Chciałabym w coś zainwestować, a to miejsce wydaje się być do tego dobre - głównie dlatego, ze już i tak owiane było złą sławą. - Minus jest taki, że Nathaniel jest moim kolegą i niestety zabójstwo nie wchodzi w grę - znów mógł sobie pomyśleć, że żartuje, ale tak też nie było. Ostatnio sie z nim dogadywała, że będzie go chronić i nastraszy szefa jakiegoś pobliskiego gangu żeby się nie wtrącał w jego sprawy. Inej robiła wiele rzeczy, ale raczej nie zdradzała swoich współpracowników, bo to bardzo nieładnie. - Szukam miejsca, w które mogę zainwestować - trochę w ten sposób chciała sie wytłumaczyć ze swojego planu na przejęcie klubu.

Dick Remington
towarzyska meduza
catlady#7921
komendant — Lorne Bay Fire Station
34 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
komendant straży pożarnej, którego życie prywatne właśnie zaczyna się rozpadać po ujawnieniu jego dawnych grzeszków pod wpływem narkotyków
- I co mi jeszcze zrobisz, chomiczku, co? – pacnął ją w nos, ale mało brakowało, a zacząłby ciuciać do niej jak do niesfornego brzdąca. Większość kobiet wręcz na siłę musiała udowadniać, że jest taka straszna i że powinno się jej bać. Zawsze to go dziwiło, bo ani nikogo nie kręciły takie babochłopy ani też nie był w stanie uwierzyć. Może dlatego, że nawet jeśli nie należał do szczególnie krępych to i tak lata treningu i walki w klatce robiły swoje i taka Inej wydawała mu się istotą kruchą i zupełnie niegroźną. Poza tym zawsze wydawało mu się, że najwięcej hałasu wydają właśnie te najmniejsze pieski, na które wystarczy ryknąć, a chowają się do budy.
Czy był w błędzie?
Cóż, w ogromnym, ale bawił się całkiem nieźle, a towarzystwo miał dobre, choć nie do końca rozumiał, czemu jego kumpela tak często podkreślała wizję morderstwa w swoich wypowiedziach. Brzmiało to jak rodzaj fetyszu i może gdyby znowu wpadł w jakąś destrukcyjną fazę to skończyłoby się to nawet najbardziej pokręconym seksem w jego życiu, ale na razie szanował się i nie zamierzał kupczyć swoim ciałem. Jego przemiana duchowa nadal postępowała i choć dziś zapomniał swojego nieodłączonego ostatnio atrybutu w postaci wysadzonego drogimi rubinami krzyża, to nadal wiedział, że Bóg tam nad nimi czuwa.
I właśnie za jego pomocą Shadow nigdy nie dostanie się w łapy kogoś takiego jak Inej.
Nie, żeby dziewczyna nie miała głowy do interesów. Po prostu ktoś tak delikatny i dobrze wychowany powinien trzymać się z daleka od towarzystwa zakapiorów pokroju właściciela.
- A może być jednak pomyślała o tancerzach? Tancerki są wszędzie – mruknął, pragnąc odwieść ją od tematu kolegi, który ostatnio szorował jego głową o chodnik. Nie zamierzał poświęcać ich znajomości w imię kogoś takiego jak Nathaniel, a brzydził się go tak okrutnie, że nawet jego imię nie chciało przez jego usta.
- Minus jest taki, że taka jest straszna i okrutna, a nie potrafisz znaleźć czegoś podupadającego i spróbować tego rozkręcić – zawyrokował więc, biorąc do ręki lampkę szampana i szczerze go nie obchodziło co pomyślą ludzie na ten widok.
Właściwie już mogli przyjść i cmoknąć go w tyłek, jeśli tak bardzo potrzebowali.

Inej Marlowe
zabójczyni na zlecenie — gdzie tylko chcesz
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
I think my monster encourages your monster, right?
- Po oczach? Pewnie obcięłabym Ci język, żebyś nie jęczał, bo to zawsze jest wkurwiające... uczy bym Ci zostawiła żebyś słyszał jak łamię Ci kości i rozcinam kolejne części Twojego ciała. Pewnie trochę byś mdlał od bólu, ale to nic, wybudzałabym Cię. Jakbym z Tobą skończyła to albo polałabym zwłoki kwasem, a resztę wyrzuciła gdzieś na środek morza zwabiając rekiny... albo bym zmieliła w maszynce i zrobiła to samo - pewnie udałoby jej się zdobyć dojście do takiej przemysłowej maszyny do mielenia mięsa. Brzmiało to jak całkiem niezły plan, a Inej uważała go za dobrego kolegę więc skoro zapytał to mu odpowiedziała. Prosto z mostu i bez owijania z bawełnę. Nie uważała się za babochłopa, była kobiecą kobietą, nigdy tego nie ukrywała. Nie sądziła, że pewność siebie, odwaga czy bycie silnym człowiekiem jest tylko domeną mężczyzn, tak samo jak przemoc czy agresja. Kobiety też takie mogły być, chociaż pewnie większość ludzi uważało, że niezależnie od płci przemoc i agresja jest czymś złym. Inej oczywiście kimś takim nie była.
- Tancerze? No w sumie, można by to było też wprowadzić, dlaczego nie. - Jej tam było obojętne kto, by tańczył. Raczej mało kiedy czuła pociąg seksualny do czyjegoś ciała. Potrafiła ocenić czy ktoś jest ładny czy brzydki, ale bardziej pociągała ją osobowość, charakter czy charyzma... albo wpływy, te też były bardzo seksowne.
- Bo po co miałabym to robić? To wymaga dużego nakładu pracy, a ja już swoją mam, nie potrzeba mi więcej roboty - no często jej przecież nie było, bo jeździła mordować ludzi w Europie! Nie miałaby chęci żeby się jeszcze zajmować czymś od zupełnych podstaw. To czy była straszna i okrutna było z tym nijak powiązane, bo co ma piernik do wiatraka? Absolutnie nic. -A tym szampanem to mamy co świętować? - Zapytała, bo może wydarzyło się w jego życiu coś wartego uwagi i celebracji.

Dick Remington
towarzyska meduza
catlady#7921
komendant — Lorne Bay Fire Station
34 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
komendant straży pożarnej, którego życie prywatne właśnie zaczyna się rozpadać po ujawnieniu jego dawnych grzeszków pod wpływem narkotyków
W zasadzie czasami zastanawiał się czy ona tak na trzeźwo czy dostaje jakiś nieziemski towar po którym tak odpływa. Przypuszczał, że albo sam Pablo Escobar jej składa działkę w zaświatach albo na odwrót, jest ona tak zanieczyszczona, że Inej plecie dyrdymały i co gorsza, jak wszyscy ci upadli celebryci zaczyna święcie w nie wierzyć.
Właściwie powoli stawała się dla niego bajką ku przestrodze, bo jak będzie tak wariować po działce to będzie etap w którym należałoby zwrócić się po pomoc. Jak na razie pamiętał, że jest marnym strażakiem (ba, nawet zastępcą) i że posługuje się kartą kredytową ojca, więc nie miał aż takich odpałów.
- Jesteś wtórna – stwierdził jednak całkiem poważnie. – Maszynka do mielenia zwłok była w drugim sezonie Fargo zauważył przytomnie, bo przecież Dick był fanem seriali każdego rodzaju i z namaszczeniem śledził również te wszystkie programy o morderstwach w sąsiedztwie. Był ciekaw czy gdyby spotkał takiego potencjalnego psychopatę to zauważyłby. Najwyraźniej jednak (o słodka naiwności!) nie miał jeszcze okazji.
- Baby by się zleciały. Ja bym też nie pogardził – on sam również był szczery z Inej i nie ukrywał przed nią pociągu do płci brzydkiej. Najgorsze, że o ile w kwestii kobiet trzymał się naprawdę wyśrubowanych standardów tak w kwestii mężczyzn leciał na kogo popadnie. Nie wspominał jej jednak o ostatnim zadurzeniu, bo nadal czuł się w związku z tym jak ostatni kretyn.
- Tak właściwie, Inej, to czym ty się zajmujesz? Kelnerowaniem? – upewnił się, bo nie uważał, żeby to było jakieś czasochłonne, ale przecież Remington ciężką pracę znał tylko z obrazków na poziomie tych dla przedszkolaków. Jeszcze na domiar złego wmawiali mu usilnie, że każda robota jest ważna, ale to był największa bzdura. Bardzo więc był ciekaw, co ona wyprawia w wolnych chwilach i z kim. Miał nadzieję, że nie przesyła amatorskich filmików do firm pornograficznych, bo jeśli miała kamery w jego domu to mógł stać się międzynarodową gwiazdą.
Właściwie odpowiedni pseudonim już miał.
Zastanowił się nad jej słowami i kiwnął ochoczo głową. Nie zamierzał jej mówić o powrocie do nałogu czy o fakcie, że został pobity na śmierć.
- Mam psa! – wybrał więc najbardziej trywialny powód. – A poza tym w końcu się okazało, że nie jestem żonaty, więc jestem prawie cały twój – zadeklarował, choć jeśli by się nią żenił to tylko dla tego wybitnego towaru.

Inej Marlowe
zabójczyni na zlecenie — gdzie tylko chcesz
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
I think my monster encourages your monster, right?
- Być może, ważne, że działa - machnęła ręką, bo nie miała problemu z naśladowaniem kogoś innego, byle to wszystko działało. Poza tym czesto się w swojej pracy inspirowała pracami innych ludzi, czy właśnie sztuką lub serialami. Inej co prawda była bardzo atencyjna i wolała się pokazywać i jej zbrodnie aż krzyczały z oddali, bo nie lubiła niczego robić po cichu, ale czasem została zmuszana do zatajania swojej aktywności, a wtedy taka maszynka jak najbardziej się przydawała.
- Trzeba porozmawiać z szefem - kto wie może Nathaniel, by się zgodził na zatrudnienie tu mężczyzn, chociaż Marlowe miała dziwne przeczucia, że jednak tak, by nie było. Pewnie obawiałby się, że ucierpiałaby na tym jego reputacja. - Chciałbyś którąś z nich zaruchać? - Zapytała wskazują brodą na jakieś tańczące laski. Inej przyglądała im się bardzo uważanie analizując, czy jakas z nich spęłniłaby jej seksualne oczekiwania. W sumie to tylko jedna tak naprawdę wpadła jej w oko i mogłaby ją zabrać do kibla, bo oczywiście do własnej willi nie bierze byle kogo.
- Jestem barmanką, u konkurencji - chociaż miała nadzieję, że już niedługo i Nathaniel załatwi jej jakąś ciekawszą pracę. Totalnie sądziła, że mogłaby zostać politykiem. Miała do tego wszelkie potrzebne umiejętności. Brak empatii? Jest. Manipulowanie? Jest. Wymyślanie kłamstw na poczekaniu? Jest. Grube miliony, którymi mogłaby przekupić odpowiednie osoby? Są. Na bank, by sobie poradziła w wielkim, politycznym świecie. - A coś Ci się nie podoba z moją pracą? - Zapytała mrużąc groźnie oczy.
- Hmm, nie wiem czy powinnam się z tego cieszyć czy nie, chociaż Ty powinieneś sie starać, bo seks ze mną jest niesamowity - nie każdy mógł się pochwalić przeruchaniem seryjnego mordercy. Do takich rzeczy Marlowe mogła się polecić. - I co to w ogóle za pies? Martwiłabym sie czy z Tobą wytrzyma, bo szczerze mówić troche wydajesz się typem, który jest w stanie zabić nawet kaktusa - czyli tak trochę jak Inej! Tyle wspólnego ze sobą mieli!

Dick Remington
towarzyska meduza
catlady#7921
komendant — Lorne Bay Fire Station
34 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
komendant straży pożarnej, którego życie prywatne właśnie zaczyna się rozpadać po ujawnieniu jego dawnych grzeszków pod wpływem narkotyków
- Działa jak jest dobrze naoliwiona i nie ma zębów. Po zębach każdą ofiarę idzie poznać – zastanowił się jakby faktycznie w wolnej chwili miał zajmować się mieleniem zwłok. Właściwie, gdyby już miał ich się pozbywać to pewnie zainwestowałby raczej w pożary, które potem jednocześnie mógłby gasić. Jego rozmyślania miały charakter czysto teoretyczny i choć przypuszczał, że Inej również to bywały momenty w których jej wrodzony brak empatii przyprawiał go o ciarki na plecach.
Tym razem jednak nie chodziło o to, ale o wspomnienie szefa, którego ostatnio miał szansę poznać bliżej. Nie wiedział czy to już rodzaj traumy, obrzydzenia bądź po prostu niechęci, ale na samą myśl o tym człowieku przewrócił teatralnie oczami.
- A ty się w nim zakochałaś czy co? – zapytał bezczelnie i bardzo nie w porządku, ale przecież nie mógł siedzieć i słuchać o nim, gdy próbował przedstawić go bliżej krawężnikowi. Od tamtej pory ciągle się trząsł, głowa go pękała i właściwie wyglądał jak jedna wielka, pomarszczona śliwka, a i tak wmawiał ludziom, że nie stanęło się nic złego i wcale go nie boli. To po części była jednak prawda, bo po mieszance przeciwbólowych z kokainą nie odczuwał już wcale swojego ciała. Na samo wspomnienie tancerek zaś parsknął cicho. – Nie lubię takich wielorazowych – westchnął, oj, był z niego bardzo wybredny chłopczyk i wcale tego nie ukrywał. – Lubię dziewice, ale to gatunek na wymarciu – chętnie by jej opowiedział o tym, że ostatnio mu się poszczęściło, ale tak naprawdę zbyt był skupiony na jakichś gorylach, którzy zaczęli na niego wskazywać.
Zanim jednak wytłumaczył Inej o co chodzi i dlaczego to robi, złapał ją za rękę i zaczął iść bardzo szybko w stronę wyjścia. Bardzo to znaczy tyle, na ile pozwalał mu jego stan, który nie był zbyt zachwycający. Nie mógł jednak pozwolić sobie na to, by zostać tutaj i czekać na zemstę tego pieprzonego gangstera i psychopaty.
- Coś mówiłaś o seksie? – powrócił do rozmowy, gdy już wylądowali poza tym przeklętym miejscem i mógł nareszcie na ulicy odpalić papierosa i udawać, że to wcale nie miało miejsca. – I za rzadko pijemy u ciebie, następnym razem ustawmy się w twoim barze, co? – zagadnął, uśmiechając się i na moment zapominając, że nadal Los poskąpił mu licówek i przypomina szczerbate dziecko, które powinno się pokazywać jako opowieść ku przestrodze w gabinetach dentystycznych.
Pieprzone zęby, teraz mogliby go równie dobrze zamordować, bo już nie mieli go po czym identyfikować.

Inej Marlowe
ODPOWIEDZ