lorne bay — lorne bay
18 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
My heart is in two different places, I got you in my life and I wanna do right but it's hard to let it go...
Nie zamierzała mu kłamać, że jest źle. Nie zamierzała mu jednak też mówić jak się czuła przez pierwszy miesiąc czy dwa. Nie chciała mu mówić ile nocy przepłakała, ile tabletek na uspokojenie wzięła, ile dni zwyczajnie przespała nie chcąc się ruszyć z łóżka, ile jej zajęło dojście do tego momentu w którym aktualnie się znajdowała. Nie chciała też wspominać jak bardzo niegdyś tęskniła, jak bardzo chciała wrócić i jak bardzo czekała na jakąś wiadomość czy chociaż minimalny znak, że powinna jeszcze mieć nadzieję. W końcu po prostu przestała o tym myśleć. Przestała czekać. Przestała pytać. Poznała nowych ludzi, którzy pomogli jej się podnieść z dna na którym się znajdowała od czasu zerwania. I teraz było dobrze, z dnia na dzień naprawdę coraz lepiej, chociaż nie mogła zaprzeczyć temu, że jak go zobaczyła i miała na wyciągnięcie ręki, to czuła się zagubiona, bo jej serce czuło wiele skrajnych emocji na raz.
Nie mam ci tego za złe. — Tego akurat nie. Miała mu do zarzucenia kilka rzeczy, ale na pewno nie to, że się pojawił nieproszony na imprezie. Poza tym, to nie były tylko jej urodziny, ale też Damona, a on mógł zapraszać kogo chciał. No i przecież Moon był ich dobrym znajomym wspólnym. Znaczy, Kima był najlepszym przyjacielem, a Lilith… miała z nim nieco bardziej skomplikowaną sytuację, jednak nie na tyle, aby faktycznie nie chcieć go widzieć już do końca życia. Co prawda pierwsza rozmowa wyszła im… niezręcznie, nie do końca tak jak powinna, ale nie można się było dziwić, że obydwoje zachowywali dystans po tym co się stało. No i nie rozmawiali od ponad trzech miesięcy, po takim czasie nie wszyscy wiedzieli co mówić.
Chłopaki przyszli na ratunek, a ona dalej czuła się zagubiona w tym wszystkim i nieco przytłoczona. Może jakby Kanon jej powiedział, że Isaac się pojawi, to mogłaby się do tego jakoś mentalnie przygotować, a tak, to wzięli ją z zaskoczenia i czuła się dziwnie. Mogła docenić fakt, że chcieli ją zaskoczyć, gdyby nie zdawali sobie wcześniej sprawy z tego w jakim dole była po ich rozstaniu. Gdyby Lilaac się rozstał w dobrych warunkach, w tak zwanej przyjaźni, to nie byłoby problemu i sama by się ucieszyła na widok Moona, ale aktualnie to nawet nie wiedziała czy chce faktycznie grać. Chciała z nim porozmawiać, ale chyba dzisiejsze warunki nie były dobre. Pytanie tylko czy jakiekolwiek będą.
To co? — spytał, przeskakując spojrzeniem po jednym i drugim, gdy jego narzeczony zaproponował dwie gry. Jak na jego spoko, chociaż się trochę wyluzują, pobawią, może pośmieją, chociaż patrząc po minach tej dwójki oraz niezmienionym dystansie pomiędzy nimi, mógł w to trochę wątpić. No ale próbowali, należało im przyznać, że naprawdę się starali!
Obydwoje nie wyglądali na pełnych zapału do wspólnych gier. Kiedyś nie było z tym problemu, Shelby sama się do nich rwała, ale aktualnie miała z tym problem, dlatego też się nie odzywała. Jakby zdecydowali za nią, to pewnie nie zgłosiłaby większego sprzeciwu, ale nie czułaby się komfortowo, chociaż naprawdę próbowała to ukryć. Nie potrafiła ot tak się wyłączyć na to wszystko co nie tak dawno czuła, nie umiała wyłączyć tego miszmaszu w sercu i głowie. Zamiast grać, wolałaby się go wypytać o to wszystko, co nękało ją już od ponad trzech miesięcy.
Chyba powinienem iść.
Podniosła spojrzenie na chłopaka, gdy ten się odezwał i zmarszczyła lekko brwi, nie bardzo rozumiejąc skąd ta zmiana. Przyszedł i było dobrze, chyba, że chodziło o nią i jej postawę. Poczuła się trochę źle z tym, że tak się wobec niego zachowywała, że nie przywitała go z otwartymi ramionami i uśmiechem, ale nie umiała udawać. Na pewno nie przy nim, nie teraz i nie po tym wszystkim. Może jakby miała alkohol pod ręką, to byłoby łatwiej się wyluzować, ale…
Odprowadzę cię. — powiedział momentalnie Kim, bo jego przewrażliwiona dupa by nie wytrzymała gdyby ten faktycznie wyszedł sam. Nie zamierzał go też zatrzymywać. Kto jak kto, ale on doskonale wiedział, że to było ogromne wyzwanie dla Isaaca, aby tu przyjść, dlatego od razu zaznaczył, że jeśli tylko poczuje, że będzie musiał opuścić towarzystwo, to on nie będzie mu miał tego absolutnie za złe. Cieszył się ogromne tylko z tego, że do nich przyszedł, chociaż na chwilę.
Zerknął wymownie na Kanga, bo on też rozumiał, że jeśli Isaac chciał iść, to coś już musiało podupadać i się psuć, a potem chciał się odwrócić aby wziąć kurtkę, ale Moon powiedział, że nie musi za nim wychodzić.
Na pewno? — zmarszczył brwi wyraźnie nieprzekonany. Shelby to brew powędrowała do góry, nie bardzo wiedząc dalej czemu ten tak nagle zdecydował się wyjść, ale nie była aktualnie w pozycji, aby się dopytywać o jego zamiary i pobudki, bo nie byli już tak blisko. Czy się zmartwiła? Oczywiście, Isaac, mimo skomplikowanej relacji między nimi, dalej był dla niej ważny, a chociaż nie widziała go trzy miesiące, to widziała teraz, że coś było nie tak. Nie musiała być mistrzem, ale go znała na tyle, aby dostrzec pewną zmianę i dziwne zachowania, które nie wychodziły tylko z ich spotkania.
Chciała jeszcze powiedzieć, że dobrze było go widzieć, ale ostatecznie milczała. Odprowadziła go jedynie spojrzeniem, nie bardzo wiedząc jak się z tym wszystkim czuje. Ze spotkaniem, z rozmową, z tym, że wyszedł. Niby czuła dziwną ulgę, ale z drugiej strony nie chciała, aby szedł. Wolała, aby został, bo miała dziwne wrażenie, że jak zniknie teraz, to znowu nie zobaczą się przez długi, długi czas. Chociaż może to lepiej?
Ten to ma teraz przejebane.
Wzrok Shelby z tłumu przeniósł się na Songa.
Czemu? — zapytała, wyraźnie nie rozumiejąc czemu ten miał mieć przejebane, chociaż tak na dobrą sprawę nie spodziewała się, że czegoś się dowie. Przez trzy miesiące próbowała coś z nich wyciągnąć i nic to nie dało. Czemu akurat teraz mieliby się odpalić?
Kang — rzucił ostrzegawczo Kim, wzrocząc wymownie na narzeczonego. On nie zamierzał łamać obietnicy złożonej przyjacielowi. Skoro miał o niczym nie mówić Shelby, to nie będzie tego naruszał, nawet dla samego dobra ich relacji, więc miał nadzieję, że Song też tego nie zrobi, bo wszystko co mu mówił o Moonie, robił to w tajemnicy partnerskiej, wierząc, że nie wydostanie się to dalej.
Co jest? — Shelby przeskakiwała spojrzeniem z jednego na drugiego, wyraźnie zaciekawiona, ale też zmartwiona, bo jej przeczucie mówiło, że coś się dzieje.
Nic. Isaac jest zmęczony. — powiedział twardo, dalej patrząc się na narzeczonego, samym spojrzeniem chcąc go powstrzymać przed ewentualną parą z gęby, która wszystko by pokomplikowała. I wyjaśniła.
Kang? — spojrzała na Songa, bo z Kima widać było, że nic nie wyciągnie, a jej przyjaciel to chyba miał coś do powiedzenia w tym temacie. Temacie o który swego czasu wielokrotnie pytała. To sobie kurwa znaleźli timing.
I wanna tell you it's over, that I ain't thinking of him
I wanna really mean it, that I want you to see it
That I'm really trying to leave him behind.

Obrazek
And I'm trying not to make you cry
I wanna tell you that I ain't playing games
And I'm dedicated to receive a change.
towarzyska meduza
Kaided
wake up in — this fake blessing
18 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Wake up, open your eyes now in this fake blessing. I wanna be wanna be on my way, I bet.
  Oni przyszli teoretycznie z ratunkiem, a wydawać by się mogło, że sytuację pogorszyli. Przynajmniej tak to odebrał Song. No bo jak to tak? Pojawiają się, a tu nagle Moon dokonuje samodzielnej eksmisji? To się kupy nie trzymało. Nie rozumiał tez tak dokładnie o co chodziło w tym, co się działo z ich Maknae, ale to też dlatego, że nie był po psychologii, a jemu nikt jak krowie na rowie nie wyłożył co się działo w takich przypadkach.
  Kang odprowadził go spojrzeniem, a potem wrócił wzrokiem na Shelby, chyba właśnie w tym momencie nie wytrzymując. Bo raczej nie tak wyobrażał sobie Reunion tamtej dwójki. Co prawda nie planował, że od razu rzucą się sobie na szyję, ale gdy szedł po dziewczynę to miał nadzieję, że posiedzą w starym gronie, jak za dobrych czasów, gdy nic się takiego nie odjebało.
  No ale mógł się spodziewać, że Kim to go zrypie – nawet nie słownie, bo tego nie mógł zrobić. Wystarczył jego ton i spojrzenie. A przynajmniej tak się chyba mu wydawało, że przyniesie to wyczekiwany skutek. Tak jakby Kanga nie znał.
  Zacisnął zęby, cały czas patrząc na Damona. Od momentu, w którym tamten wycelował to swoje spojrzenie „don’t you dare”. I spoglądał na niego twardo, nie reflektując się pod wzrokiem partnera na to, by jednak porzucić swoją misję; że trochę przegiął. I przez chwilę pewnie na siebie tak wzroczyli, gdzie dookoła wyczuwalne było, jak atmosfera gęstnieje.
  A pomiędzy tym wszystkim Lilith.
  Song rozumiał, że chodzi o lojalność jego partnera względem przyjaciela, ale z drugiej strony – nie można było tą lojalnością wspierać głupoty, a za to uważał podejście Moona. Może gdyby bardziej siedział w jego życiorysie, może gdyby większość informacji zyskał od niego, a nie od Damona pod etykietką „tajne/poufne” to jakoś łatwiej byłoby mu to zrozumieć, a tak? Niby ogarniał o co chodzi, ale średnio potrafił się z tym zgodzić. Tym bardziej, że przez tę sytuację musiał oszukiwać Lilith, która była jego przyjaciółką. A co z jego lojalnością? Staż przyjaźni raczej nie miał tutaj nic do gadania. Przyjaźń to przyjaźń.
  Damon i Isaac wiele od niego wymagali i niekoniecznie było to zgodne z przekonaniami Kanga. Wytrzymywał więc spojrzenie partnera aż do momentu, w którym nie odezwała się Lilith z pytaniem, a Kim raz kolejny nie zbył jej w tak oczywisty sposób. To nawet nie brzmiało wiarygodnie. Moon przecież jak był zmęczony to zawsze czuwał i zawsze był dla wszystkich. Zwłaszcza dla Shelby. Przecież to dla niej rezygnował ze snu.
  Wtedy też, na te, jakże wiarygodne, wyjaśnienia, Song prychnął, odwracając wzrok od Damona. Pokręcił głową z niedowierzeniem, bo to się nie działo naprawdę. On serio ciągnął ten teatr. Nawet teraz po tym spotkaniu.
Zerknął na Lilith.
  — Wiesz co? Powinnaś zapytać Moona wprost póki masz okazję. — Bo może jeszcze gdzieś tam był. — Jak nie Isaaca to Damona, bo Flip i Flap mają swoją zmowę milczenia, w którą mnie wciągnęli bez pytania — odpowiedział cierpko, na moment sięgając swojego partnera jakimś takim chłodnym spojrzeniem. Pytał się go ktoś o to, czy chce poznać tajemnicę, przez którą będzie musiał okłamywać i robić z siebie pajaca przed Lilith? Nie. Już robił to dla Rhysa przed Chunghą i było mu źle. Tematyka może inna, ale schemat ten sam. Kłamanie, kiedy druga osoba i tak wiedziała, że to ściema. — Mam już tego dość.
  Jak tak dalej pójdzie to Song będzie miał spinę dzisiaj ze wszystkimi na imprezie. To zawsze jakieś osiągnięcie do wpisania, prawda?
𝘕𝘰𝘸, 𝘵𝘩𝘪𝘴 𝘮𝘢𝘯 𝘩𝘢𝘥 𝘣𝘦𝘦𝘯 𝘣𝘭𝘦𝘴𝘴𝘦𝘥
𝘞𝘪𝘵𝘩 𝘢 𝘨𝘪𝘧𝘵 𝘩𝘦 𝘱𝘰𝘴𝘴𝘦𝘴𝘴𝘦𝘥: 𝘔𝘶𝘴𝘪𝘤𝘢𝘭 𝘵𝘢𝘭𝘦𝘯𝘵𝘴 𝘤𝘰𝘮𝘱𝘭𝘦𝘵𝘦𝘭𝘺 𝘶𝘯𝘮𝘢𝘵𝘤𝘩𝘦𝘥.

ObrazekObrazek
𝘉𝘶𝘵, 𝘢𝘴 𝘺𝘰𝘶 𝘰𝘧𝘵𝘦𝘯 𝘸𝘪𝘭𝘭 𝘧𝘪𝘯𝘥
𝘐𝘯 𝘦𝘱𝘪𝘤 𝘵𝘢𝘭𝘦𝘴 𝘰𝘧 𝘵𝘩𝘪𝘴 𝘬𝘪𝘯𝘥, 𝘛𝘩𝘪𝘴 𝘨𝘪𝘧𝘵 𝘤𝘢𝘮𝘦 𝘸𝘪𝘵𝘩 𝘢 𝘤𝘶𝘳𝘴𝘦 𝘢𝘵𝘵𝘢𝘤𝘩𝘦𝘥:
sumienny żółwik
nick
lorne bay — lorne bay
18 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
My heart is in two different places, I got you in my life and I wanna do right but it's hard to let it go...
That didn’t go as planned.
Damon wiedział, że pojawienie się Moona wywoła wiele emocji, także dla samego chłopaka, ale chciał, aby w końcu się pokazał wśród dawnych przyjaciół. Może i myślał, że ich reunion będzie wyglądał nieco inaczej, ale chyba nie spodziewał się, że pójdzie on… no w takim kierunku. Shelby była bardziej zdystansowana niż myślał. Jego przyjaciel też nie wyglądał najlepiej, a ledwo co przyszedł. Czy ich spotkanie jedynie pogorszyło jego stan? Miał nadzieję, że dzięki temu mu się polepszy, a okazywało się, że wszystkie założenia były błędne. Dlatego też nie zamierzał go zatrzymywać na siłę, bo wiedział, że to bez sensu. Isaac sam wiedział co dla niego najlepsze i nie można go było do niczego przymuszać, nie w tej chwili, nie w tym stanie.
Ale jak Kang się odpalił, to aż w nim zawrzało. Świętością było dla niego utrzymywanie tajemnicy przyjaciela, który wyraźnie go o to poprosił. Był zdania, że jeśli sam będzie na to gotowy, to odezwie się w końcu do Shelby, aby jej wyjaśnić… no wszystko. Skoro jeszcze tego nie zrobił, to znaczyło, że to nie był czas, a on nie zamierzał tego robić za niego. Ufał też, że Song go w tym temacie nie zawiedzie, bo ufał mu jak nikomu innemu. Jakie więc było jego zdziwienie, kiedy powiedział kilka słów za dużo, przez co Lilith zaczęła coś podejrzewać i zadawać więcej niewygodnych pytań, na które nie mógł jej odpowiedzieć. Gdy na początku pytała też było ciężko, więc jak przestała, Kim odetchnął z ulgą. Teraz jednak wracali do punktu wyjścia i to o wiele bardziej drastycznego, bo Isaac jeszcze nie uciekł, a Kang już zaczął sypać.
Lilith przeskakiwała zagubionym, nieco zmartwionym już spojrzeniem z jednego na drugiego, czekając na jakiekolwiek wyjaśnienia, bo atmosfera nagle stała się bardzo ciężka, a chłopaki patrzyli na siebie tak, jak nigdy - to właśnie pozwalało jej myśleć, że sytuacja z Moonem była chyba o wiele bardziej skomplikowana niż mogłaby przypuszczać.
Jaką zmowę milczenia? — spytała, patrząc na Kima, który wciąż nie spuszczał twardego, karcącego spojrzenia z narzeczonego. To, że był zły to mało powiedziane. Był też mocno zawiedziony tym, że Kang puszczał parę z ust, nawet jeśli nie taką pełną, to na tyle wymowną, aby Shelby się zaciekawiła i nie odpuszczała. — Co się dzieje? — spytała ostrzej, bo już zaczęła się niecierpliwić, a chłopaki wyraźnie zaczęli przeginać pałę, zwłaszcza, że Kim dalej się nie odzywał, co podnosiło jej ciśnienie, bo najwyraźniej to on wiedział o czymś ważnym. Teraz nagle brakujące kawałki zaczęły się układać w całość, coś dzwoniło, ale nie wiedziała w którym kościele. — Damon! — warknęła, ale chłopak jedynie odwrócił wzrok w bok, nie patrząc ani na jedno, ani na drugie. Wkurwił się, ale nawet przyciśnięty nie zamierzał sypać. Zajebiste urodziny. — Niech cię szlag. — odwróciła się na pięcie i zaczęła przedzierać się przez gości. Rozebrana, bo nie było czasu aby wziąć kurtkę z szatni i wyszła tylnym wyjściem, gdzie nie było paparazzi czy fanów, którzy tylko warowali przy głównym wejściu, aby złapać jakiegoś z idoli. Rozejrzała się dookoła i zauważyła jak Moon wsiada do samochodu i zatrzaskuje za sobą drzwi.
Isaac! — krzyknęła, ale już chyba jej nie słyszał. Przeklęła pod nosem i w tej nocnej zimnicy przeszła do drzwi od strony pasażera, aby bezceremonialnie wjebać mu się do auta. No, to mogli teraz porozmawiać. — Matko, jak pizga. — dobre rozpoczęcie dialogu, chociaż to raczej kontynuacja. Przeniosła na niego swoje spojrzenie, wyraźnie zdeterminowane, bo zwyczajnie była zmęczona tym, że jako jedyna nic nie wie. — Czy ktoś mi może w końcu powiedzieć co się z tobą dzieje? — spytała, bo jeżeli dzisiaj wyjdzie z niczym, to chyba będzie miała ostateczny kop do tego, aby faktycznie dać sobie spokój. Okazywało się, że Isaac jak i przyjaciele dookoła mieli jakieś tajemnice, których nie mogła poznać i szczerze? To było to męczące. Być jedyną osobą, która błądziła w mgle. — Czemu od początku nikt mi nic nie mówi? Czemu Damon ma kaganiec na mordzie i jak tylko chcę się czegoś dowiedzieć to nabiera wody w usta? — pytała dalej, bo męczyło to ją od długiego czasu, a sama też nie wiedziała co się z chłopakiem dzieje, ani w jakim jest stanie. Wiedziała tylko tyle, że jego życiu nic nie zagraża, a gdy wyszedł ze szpitala, to było już z nim bardzo dobrze. Przynajmniej fizycznie. — Nie jestem głupia, Isaac. Może i nie jesteśmy już razem, ale wciąż mi na tobie zależy jak na przyjacielu. Trzy miesiące temu przepadłeś jak kamień w wodę, nie miałam z tobą żadnego kontaktu, a dzisiaj się pojawiasz i… — urwała, bo sama nie bardzo wiedziała jak się czuje z tym, że się pojawił. Czuła bardzo wiele skrajnych emocji, których nie potrafiła odpowiednio zaszufladkować.
Westchnęła ciężko i opadła zmęczona plecami na fotel. Przeczesała czarne, rozwiane kosmki włosów, próbując znaleźć odpowiednie słowa.
Porozmawiaj w końcu ze mną — poprosiła, już spokojniej, czując zwyczajnie taką bezsilność i niemoc, bo nikogo nie mogła zmusić do tego, aby zaczął mówić, a chciała chociaż jakieś wyjaśnienia tego co się przez ten cały czas działo, bo jak się okazywało, było chyba tego sporo. — Szczerze, Isaac. Nie mydl mi oczu, tyle chyba mi się po tym wszystkim należy — dodała, kierując na niego swoje spojrzenie. Wóz, albo przewóz. Domyślała się, że Isaaca jak to Isaac, najchętniej zamiótłby wszystko pod dywan i udawał, że nic mu nie jest, ale kiedyś jej powiedział, że muszą ze sobą rozmawiać, aby było między nimi dobrze. No to proszę, niech rozmawiają.
I wanna tell you it's over, that I ain't thinking of him
I wanna really mean it, that I want you to see it
That I'm really trying to leave him behind.

Obrazek
And I'm trying not to make you cry
I wanna tell you that I ain't playing games
And I'm dedicated to receive a change.
towarzyska meduza
Kaided
ODPOWIEDZ