Gimme some milk!
: 07 mar 2022, 17:36
#1
Gdyby Luke miał nadprzyrodzone moce, to chyba najbardziej chciałby móc spojrzeć w przyszłość i dowiedzieć się, czy dożyje tej chwili kiedy Cami wyrzuci pusty karton po mleku do kosza, zamiast wkładać go z powrotem do lodówki. Wydawało mu się, że odbyli już z milion rozmów na ten temat, ale z Cami to jak grochem o ścianę! Okej, sam czasem zapominał o podstawowych współlokatorskich oboiązkach, ale uważał że zdecydowanie gorszym przewinieniem jest robienie nadziei, że w lodówce mają jeszcze trochę tego cholernego mleka!
Wzruszył ramionami i sam zignorował karton (czy to ten sam, nad którym pochylał się również 2 tygodnie temu?), po czym zamknął lodówkę nie znajdując w niej niczego zdatnego do spożycia, mimo że dałby sobie rękę odciąć, że zostało mu trochę obiadu z wczoraj, który dzisiaj w tajemniczych okolicznościach gdzieś wyparował. Okej, były resztki pizzy Cami (chociaż jej stan wskazywał, że jej żywot już dawno dobiegł końca), ale akurat był obecnie w fazie pt. ommmm moje ciało to świątynia po wypiciu jednego szejka, także come one, tylko na maxa nieodpowiedzialna osoba zburzyłaby to wszystko co osiągnął ciągu ostatnich... 24 godzin. Wow, nieźle, chyba szedł na rekord! Co będzie następne, czyżby 20 minut na siłowni? Strach pomyśleć!
- Caaaamiii, jesteś? - krzyknął, bo po co kulturalnie zapukać do drzwi i spytać - Mleko się skończyło! - dodał, tak jakby oczekiwał, że Cami na tę wieść wydoi je sobie z własnej piersi.
Nie usłyszał odpowiedzi, więc podreptał do pokoju zajmowanego przez współlokatorkę. Nie za bardzo przejmował się tym, że może akurat jest zajęta, śpi, pracuje albo akurat sprowadziła sobie jakiegoś gacha. Prywatność to słowo, które zdecydowanie nie znajdowało się w słowniku pojęć znanych Luke'owi.
cami o'brallaghan
Gdyby Luke miał nadprzyrodzone moce, to chyba najbardziej chciałby móc spojrzeć w przyszłość i dowiedzieć się, czy dożyje tej chwili kiedy Cami wyrzuci pusty karton po mleku do kosza, zamiast wkładać go z powrotem do lodówki. Wydawało mu się, że odbyli już z milion rozmów na ten temat, ale z Cami to jak grochem o ścianę! Okej, sam czasem zapominał o podstawowych współlokatorskich oboiązkach, ale uważał że zdecydowanie gorszym przewinieniem jest robienie nadziei, że w lodówce mają jeszcze trochę tego cholernego mleka!
Wzruszył ramionami i sam zignorował karton (czy to ten sam, nad którym pochylał się również 2 tygodnie temu?), po czym zamknął lodówkę nie znajdując w niej niczego zdatnego do spożycia, mimo że dałby sobie rękę odciąć, że zostało mu trochę obiadu z wczoraj, który dzisiaj w tajemniczych okolicznościach gdzieś wyparował. Okej, były resztki pizzy Cami (chociaż jej stan wskazywał, że jej żywot już dawno dobiegł końca), ale akurat był obecnie w fazie pt. ommmm moje ciało to świątynia po wypiciu jednego szejka, także come one, tylko na maxa nieodpowiedzialna osoba zburzyłaby to wszystko co osiągnął ciągu ostatnich... 24 godzin. Wow, nieźle, chyba szedł na rekord! Co będzie następne, czyżby 20 minut na siłowni? Strach pomyśleć!
- Caaaamiii, jesteś? - krzyknął, bo po co kulturalnie zapukać do drzwi i spytać - Mleko się skończyło! - dodał, tak jakby oczekiwał, że Cami na tę wieść wydoi je sobie z własnej piersi.
Nie usłyszał odpowiedzi, więc podreptał do pokoju zajmowanego przez współlokatorkę. Nie za bardzo przejmował się tym, że może akurat jest zajęta, śpi, pracuje albo akurat sprowadziła sobie jakiegoś gacha. Prywatność to słowo, które zdecydowanie nie znajdowało się w słowniku pojęć znanych Luke'owi.
cami o'brallaghan