najlepsza barmanka w — MOONLIGHT BAR
23 yo — 150 cm
Awatar użytkownika
about
najlepsza barmanka i stała bywalczyni wszelkich imprez, która dorobiła się uroczego stalkera, który z dnia na dzień coraz bardziej ją osacza i lada moment doprowadzi do choroby psychicznej albo samobójstwa
Dzisiejszy dzień jak i obecny wieczór był pewnego rodzaju namiastką normalności, która jej została. Dawno zapomniała jak to jest spędzić beztroski dzień nie martwiąc się o swój własny tyłek. Bo jedyny tyłek, o który martwiła się przez kilka dni to ten Percego. Jednak kiedy zobaczyła go w pracy mniej więcej całego, zdrowego, a przede wszystkim żywego czuła jak kamień spadł jej z żołądka. Złość jaką czuła do niego zniknęła, ulgę poczuła również w momencie, w którym bez skrupułów wygarnęła mu jakim idiotą jest bo nawet nie wpadł na to aby dać jej znać. Swoje winy w całości odkupił w momencie, w którym w ramach podziękowań chciał postawić jej piwo i żarcie. Pić dzisiaj nie zamierzała bo dalej starała się ograniczać alkohol, ale dobrego, a przede wszystkim darmowego żarcia odmawiać nie będzie.
W Rudd's stawiła się kilka minut przed umówionym czasem, szok wielki bo to na nią zazwyczaj się czeka, ale i tak nie miała nic lepszego do roboty. Po rozejściu się z rudowłosym spod surf shop wybrała się do swojej pracy gdzie kilka kolejnych godzin spędziła przy barze o szklance wody rozmawiając z koleżanką, która obecnie miała tam zmianę. Kiedy ruch zaczął robić się zbyt duży po prostu zabrała tyłek i tak oto po kilku minutach spaceru znalazła się w pubie.
Usiadła przy jednym z wolnych stolików gdzieś w kącie nie chcąc za bardzo rzucać się w oczy. Z tyłu głowy dalej miała wiadomości, które pisał do niej stalker o niej i o Percym. Wtedy w jej głowie pojawiły się pewnego rodzaju wątpliwości czy dobrze zrobiła przyjmując propozycję od chłopaka. Oni dobrze wiedzieli, że nie było to przyjacielskie wyjście, a tym bardziej randka. Pozostaje jednak kwestia tego jak to odbierze ktoś inny, jak odbierze to chory psychicznie typek. Właśnie w tym momencie pożegnała tą swoją namiastkę normalności, którą mogła poczuć dzisiejszego dnia. Przez kilka długich chwil walczyła wewnątrz siebie z tym czy nie wstać i nie wyjść kierując się prosto do domu. Nim zdążyła podjąć decyzję tuż obok stolika pojawił się Percy.
- Już myślałam, że chcesz mnie wystawić. - mruknęła plecami opierając się o drewniane oparcie krzesła na którym siedziała. Dobra, nie myślała tak bo gdyby któreś z nich spojrzało na zegarek okazałoby się, że rudowłosy miał jeszcze kilka minut zapasu. Nawet jakby ją wystawił to nawet by się nie pogniewała, bo kilka chwil temu zdała sobie sprawę, że ten cały pomysł wyjścia był głupi. I bardzo, ale to bardzo ryzykowny. Niby są w miejscu publicznym, ale oboje narażają się na pewnego rodzaju atak. Facet był psychiczny, skoro śmiał wejść do jej domu i ją zaatakować to nie miałby problemu aby zrobić to również tutaj.
percy matthews
sumienny żółwik
rorka
pięściarz/instruktor karate dla dzieci — Dom Kultury
23 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nielegalnie obija mordki różnym ludziom, żeby dostać szybką kasę i zapłacić rachunki, bo emerytura dziadka nie wystarcza. Uczy też dzieciaczki karate. I ma maks przyjazną mordkę, więc zna praktycznie każdego w tej dziurze.
[11]

Po przenalizowaniu tego wszystkiego, co się owego dnia wydarzyło, Percy czuł się lekko zażenowany. Głównie z powodu tych wszystkich słów, które wypowiedział pod wpływem nieoczekiwanego załamania. Ale ta sprawa naprawdę go gryzła – choć oczywiście nie w taki sam sposób jak zerwanie z Perrym czy chęć spotkania z nim. To o wiele bardziej go dręczyło i stresowało – nawet jeśli w towarzystwie swojego byłego zazwyczaj trzymał się całkiem ok, to jednak, gdy tylko tracił go z oczu i poświęcał czas na analizę każdej wiadomości od niego, czuł nie tylko przytłoczenie, ale również i lekką nerwowość. A czuł się głupio, bo po tym jak rozstali się z Lią i powrócił do swoich obowiązków, czuł, że nie powinien jej tego wszystkiego mówić; że nawet nie powinien się z nią dzielić tym, co sprawiło, że tak bardzo się zafiksował. W końcu dziewczyna nie była dla niego nikim bliskim – znaczy jasne, powoli zaczynał ją lubić i był jej wdzięczny za uratowanie życia, ale nie sądził, by jego sprawy tak bardzo ją interesowały, by warto było się z nią dzielić tym skrawkiem swojego życia. A mimo to coś sprawiło, że tak po prostu powiedział, co go martwiło w tej całej relacji.
Bo naprawdę go to martwiło! Sam nie rozumiał, skąd ta nagła chęć pomocy, co zostało już podkreślone wielokrotnie. I o ile jego teoria była prawdziwa i naprawdę szukał tylko ujścia i zastąpienia sobie kimś Perry’ego, to nie wyglądało to najlepiej. Stwierdził jednak, że da sobie przede wszystkim szansę i pozwoli na rozkminienie tego wszystkiego. Naprawdę chciał jej pomóc i nie zamierzał rezygnować z treningów ¬– tyle, że odkąd Lia zjawiła się na walce i uratowała go z ringu, to miał wrażenie, że ich relacja nieco się zmieniła. I jeszcze nie wiedział czy tak zupełnie mu to odpowiada. To nie tak, że nie mógł się z nią przyjaźnić – tak jak np. ze Sienną, bo mógł! Tyle, że do tej pory nawet nie brał pod uwagę, że mógłby się przyjaźnić z kimś takim jak Lia Hargreeeves.
Spojrzał na nią trochę krytycznie i w odpowiedzi jedynie potrząsnął głową, kładąc przed nią i przed sobą dwa kufle piwa, które zdążył już kupić w ramach tej całej rekompensaty i próby ugłaskania Lii. – Nie. Widziałem cię już od wejścia, ale zahaczyłem jeszcze o bar – oznajmił z niedbałym wzruszeniem ramion. Tym razem miał na sobie koszulę, których rękawów zdecydował się nie podwijać tylko opuścić do samych nadgarstków. – Zaraz doniosą koszyczek frytek, a burgery mamy sobie wybrać – dodał jeszcze, rzucając na stolik dwie karty dań. – Wszystko ok? – spytała nagle, mierząc ją czujnym spojrzeniem, bo to, że on czuł się dziwnie był jeszcze w stanie wytłumaczyć, ale to ona miała jakiś dziwny wyraz twarzy, o który postanowił zapytać.
Lia Hargreeves
najlepsza barmanka w — MOONLIGHT BAR
23 yo — 150 cm
Awatar użytkownika
about
najlepsza barmanka i stała bywalczyni wszelkich imprez, która dorobiła się uroczego stalkera, który z dnia na dzień coraz bardziej ją osacza i lada moment doprowadzi do choroby psychicznej albo samobójstwa
Wydaje mi się, że ta dwójka już dawno doszła do tego, że ich relacja była naprawdę dziwna i trudna do określenia. Nie byli przyjaciółmi, a martwili się o siebie nawzajem, nie raz i nie dwa potrafili rozmawiać ze sobą jak z osobą, na którą nie mogą patrzeć, a innego razu gotowi byli rzucić wszystko i pomóc temu drugiemu w krytycznej sytuacji. Ciekawe czy kiedyś pojawi się taki moment, w którym będą potrafili słowami opisać to całe coś, w którym obecnie byli.
Nie ważne jaka opinia chodziła o Lii wśród innych, już nie raz powiedziała, a nawet i udowodniła, że jest człowiekiem, który posiada ludzkie cechy. Osobiście lubiła też słuchać problemów innych bo uważała, że spojrzenie świeżym okiem z pozycji kogoś niezwiązanego z problemem jest jak najbardziej dobrą opcją. Może nigdy nie powiedziała tego na głos, ale Percy jeśli chciał i potrzebował zawsze mógł podzielić się z nią czymś co go trapi czy innym problemem. Ona przecież się przed nim otworzyła i to tak jak przed nikim innym. Widział ją w najgorszych sytuacjach jej życia, w najgorszych stanach paniki, płaczu i wielkiego przerażenia. Zaufała mu jak nikomu innemu i on również może polegać na niej, gdyby było inaczej nie pchałaby się do tej cholernej klatki w swoich ulubionych szpilkach i nie prowadziła jego wielkiego samochodu.
Dobrze, że w myślach nie umiała czytać bo chyba w pewnym sensie zrobiłaby się jej przykro gdyby wiedziała co naprawdę myśli o niej Percy. Nigdy nie przykładała wagi do tego co mówią albo myślą o niej inni, bo nie była w stanie zadowolić każdego. Sama nie wiedziała dlaczego i jak to działa, ale rudowłosy swoimi niektórymi słowami czasem potrafił ją nie o tyle co zgasić, a nawet i trochę podrapać.
- A ponoć jestem wyjątkowa. - rzuciła z cichym śmiechem kręcąc głową. Zmieniła pozycję, wyprostowała plecy i krzesłem bliżej przysunęła się do stolika. Swój wzrok na chwilę zatrzymała na kuflach z piwem, przyszła tutaj z zamiarem spędzenia czasu na trzeźwo, trzymała się tego do momentu, w którym wszystkie złe myśli nie powróciły.
- Tak...nie, albo sama już nie wiem. - wyznała zaciskając usta w wąską kreskę. Mogła skłamać, ale nie widziała sensu tego robić. Uniosła lewą dłoń i poprawiła kosmyk włosów za ucho.
- Ale nie skupiajmy się na tym, mam pewną propozycję. - kolejny pomysł w jej wydaniu, zapowiadało się naprawdę grubo, ale tak właśnie było z Natalie - albo grubo albo wcale! Wolną dłonią chwyciła za kufel piwa i upiła z niego łyka za chwilę odkładając go na ciemny blat stolika.
- Zapomnijmy na chwilę o..tym wszystkim. Moim gównianym problemie, Twoim skopanym tyłku. I może chociaż raz postarajmy się aby jedno nasze spotkanie nie skończyło się wrzaskami. - zaproponowała unosząc brew w górę, na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech z kolei w jej oczach dostrzec można było coś na zasadzie błagania. Bardzo chciała aby ten cień normalności powrócił do jej życia, nawet jeśli tą normalnością miało być spędzenie wieczoru z Percym.
- Deal? - dodała wyciągając swoją rękę w jego stronę. Miała nadzieję, że nie będzie musiała go prosić o to na kolana, bo ona nigdy przed nikim nie klęka, nigdy!
percy matthews
sumienny żółwik
rorka
pięściarz/instruktor karate dla dzieci — Dom Kultury
23 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nielegalnie obija mordki różnym ludziom, żeby dostać szybką kasę i zapłacić rachunki, bo emerytura dziadka nie wystarcza. Uczy też dzieciaczki karate. I ma maks przyjazną mordkę, więc zna praktycznie każdego w tej dziurze.
Ale on nie miał niczego złego na myśli poprzez stwierdzenie, że nigdy nie sądził, że mógłby zaprzyjaźnić się z Lią. Chodziło po prostu o to, że Lia była typem osoby, która nie tylko umiała o siebie zadbać, ale również przecież była wygadana, sypała podtekstami i… jak sama przyznawała gustowała w starszych typach, no nie? I po prostu Percy nie sądził, że kiedykolwiek znaleźliby wspólny grunt. A jednak to właśnie się wydarzyło, że ich losy się splotły i czasem trochę nie dowierzał w to jak łatwo przychodziło mu spędzenie z nią czasu, podczas treningów. Z Sienną wszystko było jednak prostsze – tyle, że Sienna nie miała stalkera i nie znalazła się w tak popranej sytuacji jak obecna tutaj Lia.
Parsknął śmiechem, nie komentując tego jak bardzo wyjątkowa jest, bo nie miał tutaj zdania. Zwłaszcza, że nie powinien się w tym temacie wcale wypowiadać. Sięgnął natomiast po swoje piwo i upił sporego łyka. Chyba w ostatnim czasie trochę brakowało mu alkoholu – teraz, gdy na jakiś czas odpuścił walki chyba nie musiał się przejmować tym, że musiał być w formie. I mógł sobie pozwolić na trochę procentów; nie jakieś wielkie ilości, bo jednak musiał ogarniać, ale… na przynajmniej trochę luzu mógł sobie pozwolić.
Nie odpowiedział, czekając czy powie mu coś więcej, ale Lia ostatecznie się nie zdecydowała, a on nie miał zamiaru na nią naciskać i ciągnąc za język, skoro ewidentnie nie chciała o tym rozmawiać. – Propozycję? – podjął natomiast, gdy wreszcie padły te słowa. Zupełnie był nieświadomy jej grubych pomysłów – to znaczy… co nieco wiedział i mógł się domyślić, ale nie sądził, by owe szalone pomysły wcielała w życie akurat z nim, więc zwyczajnie nie miał się czego obawiać. Chyba.
Byłbym wdzięczny gdybyś nie wspominała o moim skopanym tyłku nigdy – wtrącił, przeszywając ją spojrzeniem. Bo serio wolał tamto wydarzenie wyprzeć z pamięci. Już wystarczyło, że wyglądał jak wyglądał i niemal każdy mógł poznać, że coś jest nie tak, gdy tylko widział szwy na jego łuku brwiowym. – Ale tak. Zgadzam się – dodał jeszcze, bo sam był za tym by spędzili ten wieczór jak najbardziej normalnie się dało. Uśmiechnął się nawet i uścisnął jej dłoni, zadowolony z takiego układu. – Nie będę krzyczeć i nie będę się kłócić – zapewnił, gdy już zabrał swoją dłoń. Po czym sięgnął po menu i pewnie dał jej chwilę na wybór swojego burgera, po tym poszedł i domówił dla nich te wybrane burgery.
W momencie, gdy był już w połowie swojego piwa, do ich stolika dotarły koszyczki frytek i Percy momentalnie poczuł jak bardzo był głodny i nie zdawał sobie z tego sprawy do tej pory. Nawet sięgnął po kilka ze swojego koszyczka. – Dobra, to o czym chcesz pogadać? – zapytał, bo właśnie zdał sobie sprawę z tego, że kompletnie nie wie o co zagadać. Bo to nie była randka… i nie musiał tutaj o nikogo zabiegać. A jednocześnie… czuł się na tyle wyluzowany, by przerzucić ciężar rozmowy na Lię, a przynajmniej pozwolić jej na wybór tematu.
Lia Hargreeves
najlepsza barmanka w — MOONLIGHT BAR
23 yo — 150 cm
Awatar użytkownika
about
najlepsza barmanka i stała bywalczyni wszelkich imprez, która dorobiła się uroczego stalkera, który z dnia na dzień coraz bardziej ją osacza i lada moment doprowadzi do choroby psychicznej albo samobójstwa
Można by dyskutować o tym czy Lia potrafi o siebie zadbać, sama pewnie pierwsza odezwałaby się i powiedziała, że kompletnie nie radzi sobie w dorosłym życiu. Jedyne czego umie przypilnować to swojej dupy na imprezach co na przestrzeni ostatnich wydarzeń pokazało, że nie robiła tego tak skutecznie jakby chciała. Jej życie było zwariowane, ona sama była zwariowana, a osoba, która świadomie pcha się w jakiekolwiek relacje z nią musi mieć na uwadze, że z nią życie nigdy nie będzie proste i łatwe. Może to właśnie był jej problem? Wystarczy spojrzeć na Siennę, która swoją nudą (bo Lia uważała, że jej młodsza siostra jest nudna jak flaki z olejem) przyciągała facetów jak ćmy do światła. Dużo by o tym gadać.
A co do jej wyjątkowości to powinien chociaż raz pogłaskać jej ego, haha.
I tak, niech lepiej dużo nie pije bo Lia zmieniła swoje plany w ciągu ostatnich pięciu minut, dlatego chociaż jedno z nich musi ogarniać na tyle aby w razie niebezpieczeństwa pociągnąć drugie za sobą jak szmacianą lalkę. Coś czuje, że tą lalką to na pewno będzie blondynka, całe szczęście, że nie waży tyle co słonica.
- Ale, że jako skopanym czy ogólnie o tyłku? - uniosła brew w górę, a na jej twarzy pojawił się łobuzerski śmiech. Ślepiec by tylko nie zauważył tak dobrego tyłka, którego pewnie zazdrości mu nie jedna dziewczyna. Chociaż Lia nie skromnie uważała, że i tak ona ma lepszy, nie?
Po uroczystym uściśnięciu rąk dziewczyna chwyciła za kartę, którą zaczęła przeglądać. Tak naprawdę było jej obojętne, najważniejsze aby było dużo i tłuste bo chciała najeść się jak świnia i być szczęśliwa jak bobas.
Jego kolejne słowa spowodowały, że Lia otworzyła szeroko oczy i po odłożeniu menu cicho zaklaskała w swoje dłonie pełna podziwu. Oczywiście to wszystko miało wyglądać trochę jak komiczna scenka na to, że Percy nie będzie krzyczał i się kłócił. Chciała nawet wspomnieć coś o tym, ze okres może mu się skończył, ale wtedy mogłaby przesadzić, a on czuć się urażony. A przecież mieli spędzić przyjemny wieczór. Pytanie tylko czy oni potrafią zachowywać się jak ludzie?
- Aha, czyli ja mam odwalać brudną robotę? - uniosła brew w górę i chwyciła po jedną frytkę ze swojego koszyczka, którą włożyła od razu do buzi.
- Dobra, w takim razie może poznamy się lepiej? - jak zawsze jest kreatywna tak teraz wpadła na najbardziej oklepany pomysł na świecie. Jednak to wydawało jej się najbardziej rozsądne, oboje stwierdzili, że nie znają się zbyt dobrze i skoro teraz mają okazję aby to zmienić to warto to wykorzystać.
- Zajechało trochę jak pierwsza randka, ale na nic bardziej kreatywnego nie wpadnę, sorry. - wzruszyła delikatnie ramionami i chwyciła za piwo, z którego upiła łyka.
- Albo możemy zagrać w karty, jakiś poker rozbierany, hm? - poruszała zabawnie brewkami zagryzając delikatnie swoją dolną wargę. Starała się powstrzymać swój chichot, ale zupełnie jej to nie wyszło i za chwilę zaśmiała się zasłaniając usta ręką aby nie zwracać uwagi innych gości.
percy matthews
sumienny żółwik
rorka
pięściarz/instruktor karate dla dzieci — Dom Kultury
23 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nielegalnie obija mordki różnym ludziom, żeby dostać szybką kasę i zapłacić rachunki, bo emerytura dziadka nie wystarcza. Uczy też dzieciaczki karate. I ma maks przyjazną mordkę, więc zna praktycznie każdego w tej dziurze.
W zasadzie gdyby tylko Percy poświęcił trochę czasu na rozmyślanie nad różnicami między Lią, a Sienną to pewnie stwierdziłby, że bycie w związku z Sienną byłoby o niebo łatwiejsze. Ale po co takie rozmyślania, skoro nie miał powodów, by porównywać siostry. Bo i po co? Ale prawda… z pewnością przy kimś takim jak Lia adrenalina mogła gwałtownie skoczyć. Sam Percy uważał się chyba za całkiem nudnego. Zresztą, związek z Perrym dobitnie pokazał mu, jak łatwo przyszło mu się przyzwyczaić do rutyny i z jaką łatwością był w stanie przyznać, że naprawdę mu to nie przeszkadzało. Ba, że jemu to wręcz odpowiadało. Może dlatego tak łatwo się przywiązywał do ludzi? Nawet w jakiś pokręcony sposób przywiązał się do Lii! A przecież wydawało się, że nie będzie w stanie jej polubić, bo jakoś tak przy niej zawsze wychodził na buca.
Dobrze, że niesienie takiego krasnala nawet ze złamanymi żebrami nie byłoby jakoś mega trudne. Na szczęście nic takiego Percy’emu nie dolegało, ale mimo wszystko, prawda? Akurat z odprawieniem jej do domu (czyli odniesieniem po prostu) pewnie nie miałby większego problemu i spełniłby swój obywatelski obowiązek bez mrugnięcia okiem. Pewnie troszkę by tylko narzekał, ale tylko troszkę.
O skopanym, rzecz jasna – odparł i standardowo przewrócił oczyma. – Wiesz, mogłabyś przestać mnie traktować tak przedmiotowo. Mam bardzo bogate wnętrze, którego nie dostrzegasz – powiedział ironicznie, ale słychać było w jego głosie również rozbawienie. Tylko się droczył, bo to wychodziło mu jednak najlepiej. Posłał jej nawet lekki uśmiech, żeby wiedziała, że w sumie tak tyci-tyci tęsknił za tymi głupimi komentarzami z jej strony. Byle nie przesadzała, bo będzie musiał ją stopować.
I bardzo dobrze, że sobie darowała komentarz, bo tylko niepotrzebnie by go rozdrażniła. A trzeba mu przyznać, że naprawdę się starał. Jeśli myślała, że takie zaproszenie na żarełko padało z jego ust często, to grubo się myliła, okej. Zazwyczaj to on naciągał Rivera na fundowanie mu żarcia. A tutaj proszę. Jak na razie szło mu całkiem okej. Wzruszył natomiast ramionami na jej pytanie – on naprawdę nie miał pomysłu na zagajenie tematu, więc był bardzo zadowolony z tego, że dziewczyna naprawdę postanowiła przejąć pałeczkę. Do czasu. Ponownie przewrócił oczyma, ale tym razem z uśmiechem. Oczy mu zabłysnęły i nagle przybrał poważny wyraz twarz, stwierdzając, że chyba czas utrzeć jej trochę nosa. – Dobry pomysł. Dla mnie spoko¬ – powiedział i skrzyżował ręce na torsie, spoglądając na nią wyzywająco. Po krótkiej chwili jednak parsknął śmiechem i potrząsnął głową. Nie potrafił udawać zbyt dobrze. – Nie, bo jeszcze byś przegrała – oznajmił zuchwale i ironicznie. Nawet nie chciał sobie wyobrażać, co powiedziałaby Sienna na taki pomysł, okej. A wciąż trochę się obawiał reakcji Sienny, gdy dowie się – a z pewnością się dowie – o znajomości z Lią. Wciąż przecież nie miał pojęcia, co jej powie. I cały czas miał to z tyłu głowy.
Lia Hargreeves
najlepsza barmanka w — MOONLIGHT BAR
23 yo — 150 cm
Awatar użytkownika
about
najlepsza barmanka i stała bywalczyni wszelkich imprez, która dorobiła się uroczego stalkera, który z dnia na dzień coraz bardziej ją osacza i lada moment doprowadzi do choroby psychicznej albo samobójstwa
Łatwiejszy związek równa się zazwyczaj totalną nudą, a rutyna może zepsuć nawet najbardziej udany związek. Chociaż ona o związkach pojęcia nie miała, dlatego jakoś nie za bardzo miała prawo się wypowiadać w tym temacie. Lia była człowiekiem, który w innych ludziach potrafił znaleźć i wydobyć ten ukryty pierwiastek szaleństwa. Z Percym szło jej to strasznie opornie, ale dałaby sobie rękę uciąć, że pewnego dnia rudowłosy zaszaleje i da się ponieść!
A to, że przy niej zawsze wychodził na buca to już inna kwestia, pewnie od zawsze nim był, ale przy niej się nie powstrzymuje i po prostu pokazuje jak jest naprawdę, haha!
Obywatelski obowiązek, dobre sobie! Nikt normalny w to nie uwierzy, pewnie chciał dotknąć ten jej zajebisty tyłek i tyle w temacie.
- Oh, jasne, że dostrzegam Twoje bogate wnętrze, ale to niestety Twój tyłek jest bardziej namacalny niż osobowość. - i pewnie gdyby poznali się w innych okolicznościach i czasie to pewnie nie miałaby nic przeciwko aby dotknąć "niechcący" jego pośladków na parkiecie w klubie. Natalie w kilku procentach zachowywała się czasem jak facet, poza tym jest równouprawienie, skoro facet może klepać laskę po tyłku to ona może zrobić to samo, facetowi oczywiście. Chociaż w swoim życiu pomacała też kilka damskich tyłków i szczerze powiedziawszy to zachwytu wielkiego nie było.
Swoje smukłe palce zacisnęła na szklanym kuflu z piwem, który delikatnie uniosła i zbliżyła do swoich ust upijając łyka. Dawno nie miała w ustach tak zacnego trunku bo zazwyczaj skupiała się tylko i wyłącznie na kolorowych szotach, które potrafiły ją porządnie sponiewierać, ale była to miła odmiana.
- Dobra, to w takim razie... - odstawiła szklankę, a następnie chwyciła za kilka frytek, które wsadziła sobie do ust bez żadnej gracji i powabu. Wytarła dłoń w białą chusteczkę i plecami oparła się o oparcie krzesła.
- Gdyby nie Lorne Bay to gdzie byś zamieszkał? Dowolne miejsce na świecie! - uniosła brwi do góry, a na jej twarzy malowała się ciekawość, a usta wygięły się w wesołym uśmiechu. Odpowiedź na to pytanie chciała poznać, nawet bardziej. Chciała być oryginalna, a nie zadawać pytania jak na pierwszej randce w ciemno, bo wtedy byłby trochę cringe. A fajnie poznać kogoś od innej strony.
- I myślisz, że by mi to przeszkadzało? - w jej głosie słuchać było rozbawienie. Nie miałaby nic przeciwko, nie wstydziła się swojego ciała, a ponoć ludzkie ciało było jak dzieło sztuki, które się powinno podziwiać.
percy matthews
sumienny żółwik
rorka
pięściarz/instruktor karate dla dzieci — Dom Kultury
23 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nielegalnie obija mordki różnym ludziom, żeby dostać szybką kasę i zapłacić rachunki, bo emerytura dziadka nie wystarcza. Uczy też dzieciaczki karate. I ma maks przyjazną mordkę, więc zna praktycznie każdego w tej dziurze.
W zasadzie było chyba trochę racji w sposobie myślenia Lii. W końcu Percy nigdy nie zaliczyłby swojego przeszłego związku do tych należących do kategorii „nudnych”. Między nim a Perrym naprawdę iskrzyło – ale przy tym wszystkim jego zdaniem naprawdę istniało coś poważnego. W przeciwnym razie nie schodziliby się po każdej kłótni. Well, przynajmniej do czasu tej ostatniej. Sam nie potrafił teraz zinterpretować czy nie zeszli się, dlatego, że uczucie się wypaliło czy po prostu przestało już iskrzyć, czy Perry’emu naprawdę przestało na nim zależeć. Przynajmniej w taki sposób, bo przecież jego były wciąż zapewniał, że na Percym zależy mu mocno, tylko inaczej. I halo, Percy nie jest bucem – to Lia tak na niego działa.
Przewrócił oczyma. – Czy twój mózg naprawdę myśli tylko i wyłącznie o macankach i seksie? – zapytał z rozbawieniem, bo przepraszam, ale jak to miał zinterpretować? Skoro Lia zawsze się z nim drażniła i zawsze rzucała podtekstami nie gorzej niż niejeden jego kolega. A nawet przecież nie wiedziała, jakiej jest tak do końca orientacji, no nie. Chyba, że to dla niej nie miało znaczenia, a pewnie tak było. W końcu to wszystko to były tylko żarty. A przynajmniej tak je odbierał Percy. Znaczy dobra, Lia była śliczna i posiadała ten mylący, uroczy typ urody, który sprawiał, że facet mógł mieć początkowe mylne wrażenie o niej. A dopiero później pokazywała pazurki, które pewnie trafiały w gusta jeszcze innej części facetów. Ale to chyba nie pora na głęboką analizę.
Sam sięgnął po kufel piwa w oczekiwaniu na to pierwsze pytanie i musiał przyznać, że nieco go zaskoczyła i poniekąd zaimponowała mu. Nawet przez dobrą chwilę się zastanawiał, podczas przegryzania frytek. – Alaska… Albo nie. Islandia. Chciałbym zobaczyć zorzę polarną… Poza tym tam jest zimno, bezpiecznie i są bardzo eko. A przynajmniej bardzo eko-świadomi – powiedział wreszcie, bo serio jakoś tak by go ciągnęło. A wymienił początkowo Alaskę, bo przecież Alaska w filmach zawsze jest cudowna. A Percy na pewno milion razy widział „Narzeczonego mimo woli”, ale to był jego ogromny sekret. ¬– A ty? Gdybyś mogła wybrać dowolne miejsce na ziemskim globie, gdzie by to było? – zapytał, sięgając po kufel i lekko wzruszając ramionami.
Zależy. A lubisz przegrywać? – droczył się dalej, bo… bo droczenie się z nią było takie proste. Zero powagi tylko rozkminy i droczenie się było czymś, co zawsze w relacjach cenił sobie Percy. Jasne, przychodził odpowiedni czas na wyznania i powagę, ale przecież od Lii wcale nie musiał tego oczekiwać. I pewnie nawet nie oczekiwał.
I pewnie później dostali wreszcie swoje burgery i przyszła też pora na jego pytanie. – No dobra, to będę kreatywny – powiedział ironicznie, bo pewnie wcale nie będzie, ale zawsze to pytanie z zakresu tych bardziej ambitnych (bo nerdowskich ok). – Jaką supermoc chciałabyś posiadać? Tylko nie bez takich nudnych i sztampowych jak latanie czy bycie niewidzialną. Oryginalnego coś, poproszę – rzucił po chwili i spojrzał na nią niemal wyzywająco. I kompletnie go nie obchodziło czy Lia miała jakiekolwiek pojęcia na temat supermocy czy superbohaterów.
Lia Hargreeves
najlepsza barmanka w — MOONLIGHT BAR
23 yo — 150 cm
Awatar użytkownika
about
najlepsza barmanka i stała bywalczyni wszelkich imprez, która dorobiła się uroczego stalkera, który z dnia na dzień coraz bardziej ją osacza i lada moment doprowadzi do choroby psychicznej albo samobójstwa
Lia działa na ludzi zdecydowanie inaczej, szczególnie na facetów więc proszę tutaj nie pisać, że to ona wyzwala w chłopaku buca, co to to nie. Ta mała i względnie urocza blondynka wyzwala same dobre emocje, a w szczególności te przyjemne, o!
- Nie, skąd taki pomysł! - zaprzeczyła niemal od razu z łobuzerskim uśmiechem na twarzy. Palcem wskazującym lewej ręki podrapała się po nosie i delikatnie zmarszczyła brwi.
- W większej części myślę o jedzeniu, nawet nie wiesz jak ciężko jest wymyślić co można ciekawego zjeść mają w kieszeni mniej niż student. Myślę też np. o...wielu innych rzeczach. - tych innych rzeczy nie potrafiła do końca wymyślić, bo faktycznie jak nie myśli o dobrym seksie to tylko i wyłącznie o jedzeniu. Nigdy nie była zbyt wybredna jeśli chodzi o gusta kulinarne, ale też nie chciała codziennie jeść makaronu dlatego wymyślenie jakiegoś kreatywnego menu na cały tydzień nie było wcale takie łatwe jakby się mogło wydawać.
Nigdy nie brała pod uwagę orientacji seksualnych swoich rozmówców, zazwyczaj patrzyła na to z kim rozmawia bo wiadomo, że tego samego tekstu nie powie koleżance i mamie bo wtedy ktoś mógłby pomyśleć, że coś z nią nie halo. Ale owszem, większość jej wypowiedzi zawierała takie dwuznaczne teksty, ale nic w tym złego!
- Bezpiecznie? A co z lawinami śnieżnymi? Albo misiami polarnymi? Chociaż dla samej zorzy polarnej też mogłabym tam pojechać. - rzekła spokojnie poprawiając się na swoim krześle. Pewnie taki wyjazd skończyłby się na tym, że co chwilę myślałaby tylko o tym jak ewentualnie uciec przed spadającą lawiną. Obejrzała dużo filmów, które zazwyczaj pokazywały, że w takich miejscach są wielkie lawiny. Chyba, że pojechałaby do wioski świętego mikołaja, tam takie rzeczy nie mają miejsca bo mikołaj potrzebny jest i nikt normalny lawiny by na takie miejsce nie sprowadzał.
Nad swoją odpowiedzią musiała się jednak zastanowić kilka długich sekund. Jeszcze kilka miesięcy temu bez wachania odpowiedziałaby, że gdyby mogła rzucić wszystko to pojechałaby na Ibiznę aby od rana do nocy melanżować, ale teraz? W tej sytuacji? Mogłaby jechać wszędzie, byle by jak najdalej od Lorne Bay.
- Malediwy, uroczy domek na wodzie i nic więcej. Cisza, spokój, zero zasięgu, telefonów, smsów, a przede wszystkim tylko ja. - to co pojawiło się na jej twarzy bardziej przypominało cień uśmiechu niż pełną jego krasę.
Przesunęła swój do połowy wypity kufel piwa kiedy na stoliku pojawiły się ciepłe i obłędnie pachnące burgery. Momentalnie czuła jak żołądek wywraca fikołka.
- Supermoc jaką bym chciała mieć - powtórzyła za nim, pytanie było dobre bo nigdy nad czymś takim nie myślała no bo po co? O wiele bardziej wiarygodne było to, że pojedzie w swoje wymarzone miejsce niż z dnia na dzień zdobędzie jakąś moc. To nie był flash aby piorun mógł zmienić w kogoś super szybkiego ziomka.
- O już wiem! Chciałabym być elektryzująca! - rzuciła z entuzjazmem w głosie unosząc obie ręce do głowy aby związać luźne blond pasma w gumkę, która jest nieodłącznym elementem jej samej. Głównie robiła za element dekoracyjny, ale właśnie w takich momentach była gadżetem nie do zastąpienia.
- W sensie już jestem elektryzująca, wiadomo, ale chodzi bardziej o to, że dzięki tej mocy będę mogła razić prądem każdego, który bez pozwolenia chciałby położyć na mnie łapy. Bardzo przydatna moc, szczególnie w momencie kiedy jestem na imprezie w klubie pełnym ludzi. - wzruszyła delikatnie ramionami, co jak co, ale gdyby miała taką moc byłaby najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Takich i podobnych sytuacji w swoim życiu miała naprawdę wiele, w większości potrafiła i mogła delikwentowi dać w zęby, ale czasem nie ma takiej szansy.
- A ty? Jaką moc chciałby mieć uroczy chłopiec? Super siłę? - uniosła brew w górę spoglądając na jego twarz. Nie zdziwiłaby się gdyby faktycznie taką moc wybrał, ale liczyła też na to, że może trochę ją zaskoczy.
W oczekiwaniu na jego odpowiedź chwyciła za burgera i swoimi białymi zębami wgryzła się w bułkę brudząc przy tym pewnie całą swoją twarz.
percy matthews
sumienny żółwik
rorka
pięściarz/instruktor karate dla dzieci — Dom Kultury
23 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nielegalnie obija mordki różnym ludziom, żeby dostać szybką kasę i zapłacić rachunki, bo emerytura dziadka nie wystarcza. Uczy też dzieciaczki karate. I ma maks przyjazną mordkę, więc zna praktycznie każdego w tej dziurze.
Na przykład jakich? – spytał od niechcenia, siegając po frytki. Właściwie był nawet ciekawy co jeszcze zaprząta blond główkę Lii. Zwłaszcza, że w zasadzie nigdy chyba tak naprawdę nie rozmawiali tak po prostu o żyćku – aż do tej chwili. Jasne, rozumiał doskonale jak to jest, gdy Twoją głowę zaprząta tylko i wyłącznie zaległy rachunek albo wypłata, ale w życiu – na szczęście – były też inne kwestie, nad którymi warto było się zastanowić. Seks i jedzenie zapewne również zaliczały się do tej grupy.
Nic strasznego – powiedział uparcie i posłał jej jeden ze swoich promiennych uśmiechów. Aczkolwiek, miała trochę racji. Tyle, że nie ma ryzyka bez dobrej zabawy, prawda? Dlatego ta Alaska była tak bardzo atrakcyjna. To i zimno, i totalne odludzie, ok. Pewnie, że też oglądał te wszystkie, ale jakoś te wspomniane perspektywy wcale go nie przerażały. – Aczkolwiek Malediwy też brzmią całkiem uroczo – przyznał, bo ta wizja, którą mu przedstawiła jakoś tak mu się również spodobała.
Wysłuchał jej propozycji mocy, jedząc przy tym burgera i tylko kiwając głową. – Brzmi dobrze, całkiem dobrze – skomentował z uznaniem, choć oczywiście nie widział niczego dobrego w byciu porażonym prądem, ale cóż, on jednak trzymał rączki przy sobie i był grzeczny, więc raczej nie mogłoby go nic podobnego spotkać z jej strony, prawda? No i poza tym, przecież w pełni rozumiał, skąd się u niej brało takie pragnienie tej właśnie mocy.
Supersiłę przecież mam – odparł z przekornym uśmiechem. Nie skomentował tego, że nazwała go uroczym, bo chyba się przyzwyczaił. Nad swoją odpowiedzią nie myślał jakoś długo. – Oglądałaś The Umbrella Academy? – Raczej wątpił, ale grzecznościowo wolał zapytać. – Jedna z postaci ma taką moc, że kiedy mówi „Słyszałem/łam plotkę, że…” to, to, co powiedziała staje się prawdą. Na przykład „słyszałem plotkę, że ukradłaś dla mnie milion” i bach, osoba kradnie dla ciebie milion – powiedział. – Chociaż tak naprawdę jest sporo fajnych supermocy – stwierdził ze wzruszeniem ramion. Chciałby też zatrzymywać czas albo widzieć przyszłość.
O rany, czy ty potrafisz jeść bez ubabrania się jak świnka? – zapytał ze szczerym śmiechem i rzucił w nią delikatnie chusteczki.
Lia Hargreeves
najlepsza barmanka w — MOONLIGHT BAR
23 yo — 150 cm
Awatar użytkownika
about
najlepsza barmanka i stała bywalczyni wszelkich imprez, która dorobiła się uroczego stalkera, który z dnia na dzień coraz bardziej ją osacza i lada moment doprowadzi do choroby psychicznej albo samobójstwa
- Myślę o tym czy gdzie byłabym gdybym jednak zdecydowała się na studia, o tym jak wyglądałoby moje życie gdyby wiecznie biegnący za tematami ojciec postanowił jednak w pełni oddać się swojemu małżeństwu i rodzinie albo też o tym jakby wyglądało moje życie gdybym była bardziej normalna, a nie szalona. - wzruszyła delikatnie ramionami po zakończeniu swojego monologu. tak, właśnie o takich rzeczach myślała. Czasem zdażyło jej się też zastanawiać co by było gdyby urodziła się w kompletnie innej rodzinie albo zupełnie innym miejscu. Nic nadzwyczajnego, po prostu.
- Jasne, ciekawe czy powiedziałbyś to samo leżąc pod lawiną albo uciekał przed misiem, który nie koniecznie chce się poprzytulać. - kiwnęła głową z głupkowatym uśmiechem wymalowanym na twarzy. Ona sama by nie wiedziała coby zrobiła gdyby zobaczyła niedźwiedzia, pewnie krzyczałaby jak wariatka stojąc w miejscu z nadzieją, że on przestraszy się jej.
- Uroczo? Przecież to jest najlepsze co może być, mieszkasz w domku na wodzie, podziwiasz piękne niebo, a jak jesteś głodny skaczesz po rybkę i elo. I jest zdecydowanie cieplej. - tak, pewnie gdyby pojawiła się okazja takiego wyjazdu niewiele myśląc pewnie wpakowałaby się w samolot i tyle jej było. Lorne nie było złym miejscem do życia, ludzie też nie byli źli i okropni, a przestępczość nie była tak wielka jak w Detroit, ale jednak lepiej poznawać świat niż żyć całe życie w jednym miejscu.
Parsknęła śmiechem na jego kolejne słowa, naprawdę była tym rozbawiona.
- Tak, przy odkręcaniu słoików na pewno. - rzuciła starając się nie zakrztusić własną śliną i resztą burgera, które miała w ustach.
- Oooo, no taka moc nie byłaby wcale taka zła. - wyznała z uznaniem słyszalnym w głosie i poprawiła tyłek na swoim krześle.
- Ale powiem Ci sekret, jeśli kobieta doskonale owinie sobie faceta wokoło palca taki też jej milion ukradnie. Historia jest pełna takich i podobnych przypadków, zakochany do szaleństwa facet zrobi wszystko dla swojej ukochanej, jednak nawet był w stanie zabić własną matkę bo ta skrytykowała jego ukochaną bo miała wyzywająca bluzkę. - wzruszyła delikatnie ramionami, nikt tego nie wie, ale kiedy Lia totalnie się nudzi odpala sobie jakieś podcasty, które opowiadają o mrożących krew w żyłach historiach i różnych taki. Dlaczego słucha akurat tego? Bo chce się przygotować na to jakby musiała popełnić jakąś zbrodnię, a takie historie pełne są wskazówek. Tak, dziwna z niej dziewczyna, ale to już wiemy.
- Ah, bo z Ciebie taka dama, nie wiesz, że brudne dziecko to szczęśliwe dziecko? - uniosła brew w górę i odłożyła nadgryzionego burgera na talerzyk i chwyciła za chusteczki, które jej rzucił. Przetarła nimi niemal całą buzię.
- Już? czy jeszcze gdzieś? - zapytała odsuwając chusteczkę od twarzy, zrobiła z ust dziobek jednocześnie marszcząc nos jak typowe małe dziecko.
percy matthews
sumienny żółwik
rorka
pięściarz/instruktor karate dla dzieci — Dom Kultury
23 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Nielegalnie obija mordki różnym ludziom, żeby dostać szybką kasę i zapłacić rachunki, bo emerytura dziadka nie wystarcza. Uczy też dzieciaczki karate. I ma maks przyjazną mordkę, więc zna praktycznie każdego w tej dziurze.
I jakby wyglądało według ciebie? – zapytał po prostu. Wyszedł z dość prostego założenia, że jeżeli Lia faktycznie myślała o tego typu sprawach to musiała sobie wyobrażać swoje hipotetyczne życie, jak potoczyłoby się ono, biorąc pod uwagę wszystkie te aspekty, o których dopiero co mu wspomniała. – Bo czasem… inne nie znaczy wcale lepsze – rzucił o tak luźno w eter, bo trochę taka prawda, a on poczuł, że to dobre zdania do wypowiedzenia na głos. Choć czasem może być lepiej… I sam zaczął się nawet trochę zastanawiać teraz jak bardzo różniłoby się jego życie, gdyby jego rodzice nie zginęli. Czy poznałby Perry’ego, gdyby państwo Matthews wciąż żyli? Czy nie mieliby aż tak wielu kłopotów finansowych i nie musiałby łapać się szemranych walk?
Prychnął z rozbawieniem i tylko wzruszył ramionami na jej stwierdzenie. – Wydaje mi się, że do wszystkiego można się przyzwyczaić – oznajmił. Bo taka prawda, że wiele rzeczy było po prostu kwestią przyzwyczajenia i zaadaptowania się do nowego otoczenia. Jeśli przyszłoby mu żyć w miejscu, w którym musiałby codziennie uciekać przed misiem polarnym to pewnie po jakimś czasie nawet by nie narzekał. Aczkolwiek musiał przyznać, że wizja Lii sprawdzała się równie cudownie i rajsko niemal.
Posłał jej niby to gniewne spojrzenie, ale tak naprawdę nie gniewał się przecież za te słoiki. Musiał przyznać, że nawet zabawne to było, ale w życiu jej tego na głos nie przyzna. Skinął za to głową i nawet trochę się ucieszył, gdy Lia przyznała, że jego pomysł z mocą jest równie super. – O, tak. Oddanie godne mafiozów, no nie? – rzucił ironicznie i tylko się do niej wyszczerzył. Bo jasne, że bywały takie historie i tak naprawdę kobiety bywały naprawdę niebezpieczne, jeśli tylko były piękne i potrafiły zmanipulować mężczyznę. Jeszcze nie wiedział, co tam roi się w główce Lii, więc do całego tematu i do jej słów podchodził raczej na luzie.
Przewrócił za to oczyma. Może i damą nie był, ale za to potrafił jeść jak człowiek. – Już – potwierdził tylko. Kątem oka spojrzał w bok i nieomal się nie roześmiał w głos. Odchrząknął by zwrócić uwagę Lii i dyskretnie wskazał na parkę siedzącą parę stolików dalej. – Czy ty też uważasz, że tamta dwójka przeżywa właśnie najbardziej awkward randkę? – spytał lekko przyciszonym głosem. Bo w istocie parka wyglądała jakby była na randce – oboje odstrzeleni i zapewne wyperfumowani – ale oboje też wisieli na swoich telefonach, kompletnie ze sobą nie rozmawiając. Lia Hargreeves
ODPOWIEDZ