pediatra — szpital w cairns
30 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
It's gonna take a lot to drag me away from you. There's nothing that a hundred men or more could ever do.
  • I
Relacje międzyludzkie zawsze stanowiły dla Heidi jakiś problem. Zawsze popełniała gdzieś jakiś błąd, który być może dla niej nie kończył się źle, ale dla bliskich jej osób, owszem. Choćby jej małżeństwo, które nie przetrwało z powodu idiotycznych przekonań Debussy. Jedyną osobą, która mogła na nią wpłynąć i której rady potrafiła przyjmować, była jej mama. Cornelia Debussy była najwspanialszą kobietą na świecie i nikt nie uwierzyłby, że na jej sumieniu ciążył jeden, gigantyczny błąd z przeszłości. Teraz, kiedy mieszkała w dobrym miejscu, czuła się dobrze, żałowała, że w przeszłości nie zrobiła więcej, by jej córki mogły wychowywać się wspólnie, ale patrząc również w telewizor i widząc, jaką karierę zrobiła Sarah, jaka była piękna i inteligentna, robiło jej się trochę lżej. Była pewna, że będąc przy matce, nie zaszłaby tak daleko.
Ale kiedy rak dorwał ją w swoje szpony, zapragnęła odrobinę zburzyć to poukładane życie i to Heidi miała być tą wielką kulą do niszczenia. Na szczęście, póki co, udawało jej się unikać tematu, wymyślała milion innych wymówek, dzięki którym mogłaby się wykpić od spotkania z siostrą. Nie chciała stawać przed nią jak gdyby nigdy nic i informować, że matka ją oddała, a teraz miałaby się świetnie, gdyby nie upierdliwa białaczka. Tak bardzo nie chciała przekazywać złych wieści, że tupanie nogą wydawało jej się w tym momencie najlepszą opcją. Tupanie nogą i wymuszony płacz, oczywiście. Arsenał dwulatki.
Pamiętała ten gdzieś, kiedy zobaczyła swoją bliźniaczkę po raz pierwszy. Były identyczne, a jednak zupełnie różne. Sarah była elegancka, choć tamtego dnia zapłakana, wyglądała naprawdę ładnie. To Heidi była tą, która nie przykładała wagi do ubioru, ba, czasami zapominała rozczesać swoje głupie loki, by choć odrobinę przypominać człowieka, a zamiast tego, robiła prowizorycznego koka, w którego wkładała ołówek, by utrzymać go w miejscu. Była lekko szalona, ale dzieciaki, które leczyła, to lubiły. Bo Heidi wtedy, kiedy nie musiała być poważna, pozwalała sobie na dużą ilość dobrej zabawy. Dlatego tamtego dnia wpadła do schowka na szczotki. Wpadała tam dość często, kiedy potrzebowała pięciu minut wytchnienia.
Dzisiaj, natomiast miała dyżur w przyszpitalnej przychodni. Przychodziły dzieci na szczepienia, kontrole, mające wysypki albo kaszel. Zupełnie nie spodziewała się spotkać tutaj swojej siostry, bo przecież nie miała pojęcia, że Sarah zajmuje się bliźniakami swojej przyjaciółki. Dopiero, kiedy weszła do sali, Heidi zatrwożyło. Czy zamierzała zachowywać się, jak gdyby nigdy nic? Owszem. - Dzień dobry, co się dzieje? W czym mogę pomóc? - zapytała, kierując swoją uwagę na małych pacjentów.

Sarah McGowan
aktorka — Eclipse Pictures
30 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Aktorka której zostały jedynie przygarnięte bliźniaki, które straciły rodziców podczas wypadku samochodowego i których matką chrzestną jest właśnie Sarah.
#11

heidi debussy

Sarah zawsze czuła, że nie jest sama. Gdy była w domu dziecka to przeczucie było bardzo silne i nie chodziło wcale o to, że oprócz niej były tam też inne dzieci. Ona przez cały czas czuła, że jest ktoś, z kim ma tak silną więź, że innej mieć nie można już. To uczucie po adopcji nie zniknęło, ogółem było przy niej przez całe życie. Szukała informacji dotyczących swojej biologicznej matki, bo sądziła, że to z nią ma tę więź i może gdy ją spotka, gdy zapyta ją wprost dlaczego ją oddała to minie uczucie, które było z nią przez całe życie. Jednak prawo zabraniało jej uzyskania informacji o jej biologicznych rodzicach. Nawet obecnie gdy tych kilka miesięcy temu groził jej guz piersi, chciała znaleźć kobietę która ją urodziła, by poznać swoją historię chorobową. Czy może być bardziej narażona poprzez to, że jej matka również chorowała na raka? A może oddała ją właśnie z tego powodu, bo zdiagnozowano ją tuż po urodzeniu Sarah? To by jeszcze była w stanie jej wybaczyć, ale na pewno nie to, co wydarzyło się naprawdę. Tego dnia gdy Heidi widziała na żywo McGowan pierwszy raz, szatynka była zapłakana, bo dowiedziała się że jej przyjaciele walczą o życie, a jeśli przegrają tę walkę to ich dzieci zostaną sierotami, tak jak oni kiedyś nimi byli. I obiecała przyjaciółce swojej że gdyby coś złego się im stało to ona zrobi wszystko, by adoptować te maleństwa i wychować je najlepiej jak potrafi. Procedura adopcyjna jednak była potwornie skomplikowana przez wzgląd na to że ona z Okayem nie byli małżeństwem, a to znacząco utrudniało adopcję. Obecnie ich sytuacja się nieco zmieniła, byli zaręczeni z Hardingiem, pierścionek widniał na palcu aktorki. Planowali ślub, pozwolono by bliźniaki nadal mieszkały z nimi i po ślubie będą mogli je przysposobić. Ponadto Sarah wręcz promieniała, gdyż była w ciąży. Los obchodził się z nią niezwykle łaskawie, bo nie miała żadnych uciążliwych dolegliwości związanych z ciążą, jedynie to że trochę zaczynała tyć tu i ówdzie, zaokrąglać się, miała również tkliwe piersi i nie miała miesiączki, za czym zbytnio nie tęskniła. Miała je potwornie bolesne, ciekawe czy jej siostra także? Akurat zbliżał się termin podstawowych szczepień bliźniąt, więc udała się z nimi do przychodni. Była umówiona do innej lekarki, tej, która zawsze prowadziła maleństwa, ale okazało się że wizyta zostanie przełożona do innego lekarza przez wzgląd na chwilową niedyspozycję pediatry. Sarah wykazała się zrozumieniem, bo przecież różne sytuacje w życiu się zdarzają, czyż nie? I gdy weszła do gabinetu z maluchami to przeżyła swoisty szok, a mianowicie zobaczyła swoje odbicie w lustrze w białym kitlu, z kręconymi włosami niedbale związanymi w kok. To był jej sobowtór, głupi żart czy co takiego?
- Dzień dobry, To wizyta kontrolna dopuszczająca, albo zabraniająca szczepienia. Tutaj mam książeczki zdrowia dzieci. - wyjęła je z torebki i podała kobiecie, bacznie się jej przyglądając. Ta zdawała się jakby nie zauważać uderzającego podobieństwa między nimi.
- Co się stało z doktor Harper? - zapytała o lekarkę prowadzącą maluchów, twierdząc że jeśli kobieta powie to samo, co szatynka usłyszała przez telefon to nie okaże się ta akcja głupim żartem kolegów i koleżanek z planu. Mieli doskonałą charakteryzatorkę, która nawet z McGowan zrobiłaby Madonnę, choć nie są do siebie w ogóle podobne.
happy halloween
nick
pediatra — szpital w cairns
30 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
It's gonna take a lot to drag me away from you. There's nothing that a hundred men or more could ever do.
Trudno było być w takiej sytuacji. Nie tylko bycie porzuconą, ale również wybraną było niesamowicie przygnębiające dla kogoś z dużą dozą empatii. Problem polegał na tym, że Heidi nie potrafiła gniewać się na swoją mamą i nie tylko z powodu choroby. Gdyby Sarah mogła zobaczyć w jakich warunkach jej mama i Heidi żyły, może spojrzałaby na tę sytuację łagodniej i chociaż spróbowałaby wybaczyć swojej rodzicielce. Na szczęście Cornelia nie wymagała od Sary czegokolwiek. Chciała jedynie móc ją przeprosić i na nią spojrzeć. To Heidi próbowała trzymać ją w bańce mydlanej ze względu na jej stan zdrowia. Nie chciała, by wydarzyło się coś, co mogłoby mieć wpływ na pogorszenie się. Mam teraz czuła, że ma jeszcze powód, dla którego mogłaby żyć, a kiedy porozmawiałaby z Sarą i Sarah odmówiłaby późniejszych spotkań, Cornelia załamałaby się. Ten błąd ciążył na niej przez całe życie, ciąży nadal, ale Heidi nie wiedziała, jak to wszystko naprawić, żeby cała ta sytuacja nie skomplikowała się jeszcze bardziej. Potrzebowała czasu, żeby to przemyśleć, spotkać się z Sarą na neutralnym gruncie i wszystko po kolei jej wyjaśnić i choć zdawała sobie sprawę, że ten czas umyka szybciej, niż mogłaby tego chcieć, nie potrafiła się zebrać do kupy. Nigdy nie była szczególnie przewidująca i odpowiedzialna. Owszem, w szpitalu potrafiła być bystrą panią doktor, która wiedziała, jakie leczenie zastosować, żeby pomogło jak najszybciej. W tych murach miała intuicję, pewnego rodzaju radość, że może działać i dużo siły, ale kiedy wracała do domu, jej szeroki uśmiech, który rozgrzewał serca dzieciaków, gasł. Bo po raz kolejny kłamała, że próbuje skontaktować się z Sarą.
Nic dziwnego, że los postanowił z niej w końcu zakpić. Sarah stanęła przed nią i najwyraźniej również postanowiła zachowywać się jak gdyby nigdy nic, co sprawiło, że Heidi odetchnęła z ulgą. – Poproszę – powiedziała, wyciągając rękę. Otworzyła je na odpowiedniej stronie, by zapisać dane bilansowe oraz parametry, które chciała sprawdzić. – Korzysta z wolnego. Obchodzą z mężem trzydziestą rocznicę ślubu – odpowiedziała, kąciki ust unosząc w uśmiechu. Zawsze tego chciała, ale swoje małżeństwo spieprzyła. A raczej pozwoliła w podziękowaniu spieprzyć życie jej i jej mężowi. Ale dość tego. I koniec udawania. – To ty, Sarah, prawda? – zapytała, choć doskonale wiedziała. – Pewnie nie w takich okolicznościach powinnaś dowiedzieć się o tym, że masz bliźniaczkę – naprawdę trudno było jej o tym mówić, ale musiała w końcu przestać zgrywać idiotkę.

Sarah McGowan
aktorka — Eclipse Pictures
30 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Aktorka której zostały jedynie przygarnięte bliźniaki, które straciły rodziców podczas wypadku samochodowego i których matką chrzestną jest właśnie Sarah.
heidi debussy

To wszystko było takie dziwne, właśnie stał przed nią jej sobowtór, istna kopia Sarah McGowan i mówi do niej, że ma siostrę bliźniaczkę. To wiele wyjaśniało, to wieczne poczucie, że nie jest sama, że jest jeszcze ktoś kto czuje podobnie jak ona. To było dziwne, bo pewnie gdy coś złego się przydarzało Heidi to Sarah odczuwała to samo na własnej skórze, mimo że nie miała żadnych obrażeń, ponadto miała to dziwne przeczucie że stało się coś złego i ono nie mijało. Zapewne gdy to Sarah złamała sobie rękę podczas jazdy na rowerze to Heidi również to odczuła, mimo że jej ręka była cała. Na tym polegała właśnie ta bliskość bliźniąt, że niezależnie od tego jak daleko są od siebie to czują, gdy drugiemu coś się dzieje negatywnego w życiu. Na chwilę obecną Sarah uważała że to ona była w gorszej sytuacji, bo to ona została porzucona, ona była nie kochana i czekała na ludzi, którzy dadzą jej dom i miłość, niczym zwierzątko w schronisku. Niektórzy jej podobni takowej nie doświadczyli, niestety, a ona miała to szczęście że została panną McGowan i to doprowadziło ją do tu i teraz, zaręczoną, ciężarną, aktorkę która osiągnęła sukces filmowy, kochaną córkę, która mimo tego że miała wszystko, wciąż odczuwała przedziwny brak. Może tym brakiem była właśnie siostra bliźniaczka? Na pewno będą musiały porozmawiać, poznać się, tak wiele lat straciły przez jedną decyzję ich matki. Sarah będzie chciała poznać historię jej matki, poznać ją samą, spróbować zrozumieć. Od tylu lat chciała poznać prawdę. Czy potem by utrzymywała kontakt z matką i siostrą? Tego nie wiedziała, zwłaszcza że w tym momencie miała w głowie kompletną pustkę. Póki co podała kobiecie książeczki zdrowia i pozwoliła zbadać maluchy.
- Czy wszystko dobrze z bliźniakami? Mała ostatnio często kasłała, doktor Harper mówiła że to nic poważnego, ale możesz ją jeszcze raz dokładniej zbadać? - zaczęła mówić automatycznie lekarce na ty, bo przecież ta była jej lustrzanym odbiciem. Następnie uśmiechnęła się na wieść o rocznicy ślubu i to już kolejnej znanej jej lekarki.
- A to rozumiem i jestem w stanie wybaczyć tę nieobecność. Mąż w prezencie zabrał ją na jakąś zagraniczną wycieczkę, czy po prostu wzięła dzień wolny? - zapytała uprzejmie i spojrzała na swój pierścionek zaręczynowy, który błyszczał jej na palcu serdecznym. Ona też niedługo zostanie panią Harding, już nie mogła się doczekać tego momentu, wiedziała że będzie szczęśliwa z Okayem i przeżyją ze sobą jeszcze wiele rocznic. Spojrzała na kobietę dopiero gdy usłyszała jej zapytanie.
- Tak, to ja, Sarah McGowan, aktorka i szczęśliwa narzeczona, niebawem matka. - odparła posyłając jej uśmiech. Czuła, że może jej to wszystko powiedzieć, choć jej ciąża i pierścionek chwilowo były tajemnicą dla paparazzich i brukowców. Choć to dziwne, bo pierścionek na pewno był zauważalny na wszelkich zdjęciach, które uwielbiali robić fotografowie i dziennikarze. A potem zamrugała parokrotnie, bo choć zawsze to przeczuwała, to nie sądziła że może mieć rację.
- Jestem zaskoczona. Nie, właściwie nie jestem. Może to okazać się dziwne, ale zawsze czułam, że nie jestem sama. Czy nasza matka... znasz ją? - zapytała, czując jak robi jej się sucho w gardle. Aż usiadła, bo nagle poczuła, jak nogi jej miękną z wrażenia, jakie w tym momencie miała. To było trudne spotkanie, zapewne dla obu pań, a każda z nich chciała zachować zimną krew i opanowanie. Czy nie lepiej by było żeby oddały całkowicie swoje emocje?
happy halloween
nick
pediatra — szpital w cairns
30 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
It's gonna take a lot to drag me away from you. There's nothing that a hundred men or more could ever do.
Heidi było łatwiej to wszystko zrozumieć, że czuje jakąś więź z kimś, kogo nie ma. Bo wiedziała o istnieniu Sary. Głównie dlatego, że Sarah była aktorką i mogla zobaczyć ją w kinie, ale musiała również porozmawiać z mamą i poznać całą prawdę. To było tak szokujące i zupełnie pozbawione sensu. W tamtej chwili wydawało jej się, że nie potrafiłaby tak po prostu oddać dziecka. Nie potrafiłaby wybrać, dlatego była bardzo zawiedziona mamą, że ona to zrobiła. Znała doskonale ich warunki mieszkaniowe, wiedziała, ile mama musi pracować, żeby zapewnić jej jakieś życiowe podstawy, ale w tamtej chwili to wszystko wydawało się nie mieć znaczenia. Bo ta mała dziewczynka, będąca już dorosłą kobietą, pomimo faktu, że dała sobie świetnie radę i odnosiła sukcesy, została odepchnięta od kogoś, kto powinien być blisko niej na zawsze. To było straszne, dlatego Heidi starała się o tym wszystkim nie myśleć, bo to ona została postawiona w równie trudnej sytuacji. Bo to ona została wybrana i ona musiała mierzyć się z tym, że zajęła czyjeś miejsce. To było cholernie trudne i bolesne. Dlatego tak trudno było jej spotkać się z Sarą i wszystko jej wyjaśnić. A teraz miała ją przed sobą i właściwie co miała zrobić? Jak miała jej wyznać tak okropną prawdę?
Skupiła się na zbadaniu dzieci, ale osłuchowo wszystko było w porządku. - Sprawdzacie stan powietrza w domu? Ten kaszel może być wywołany zbyt suchym powietrzem. Dobrze jest zainwestować w nawilżacz powietrza, ale mogę przepisać syrop, który nawilży drogi oddechowe - odpowiedziała. - Ponieważ w płucach nic złego się nie dzieje - dodała, chcąc wyjaśnić swoją diagnozę. Dzieci wyglądały generalnie dobrze, ale Heidi sprawdziła ich brzuszki i uszka. - Zdecydowanie wycieczka, nie zagraniczna, bo chyba wybrali Sydney - wyjaśniła. Doktor Harper była podekscytowana wizją wycieczki, dlatego Heidi nie potrafiła odmówić jej zmian w przychodni. Nie żałowała tego, nawet biorąc pod uwagę spotkanie z McGowan, bo kiedyś musiało to w końcu nastąpić, dlatego spojrzała na nią uważnie. - Zanim odpowiem, chcę żebyś wiedziała, że to wszystko jest bardzo trudne dla nas wszystkich. Wiem o twoim istnieniu od jakiegoś czasu, ale nie potrafiłam się z tobą skontaktować, bo… nasza mama mnie wychowała. Zostawiła mnie, czując, że to ty lepiej poradzisz sobie w życiu. Była cholernie biedna, a nasz tata zniknął, kiedy dowiedział się o ciąży. Ona naprawdę nie chciała cię zranić i marzy o tym, żeby cię zobaczyć, poznać i wiedz, że cholernie żałuje… - nie potrafiła się zamknąć, przestać tłumaczyć matki, siebie, ale czuła, że musi to wszystko powiedzieć, zanim Sarah wyciągnie własne wnioski, w których uzna, że została porzucona tak po prostu, z głupich, błahych powodów. Ale w końcu zamilkła, pozwalając swojej siostrze odnieść się do tego. - Ja naprawdę przysięgam, że gdybym miała wtedy jakiś wybór, to nie pozwoliłabym nas rozdzielić - szepnęła. Nie chciała być uznana za tą, którą mama kochała bardziej. Bo tak nie było.

Sarah McGowan
aktorka — Eclipse Pictures
30 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Aktorka której zostały jedynie przygarnięte bliźniaki, które straciły rodziców podczas wypadku samochodowego i których matką chrzestną jest właśnie Sarah.
heidi debussy

Sarah poczuła się w tym momencie jeszcze gorzej, czuła się oszukana, bo ona miała tylko przeczucie, że nie jest sama, ale jednocześnie nie potrafiła go zrozumieć, a Heidi doskonale wiedziała że ma siostrę bliźniaczkę, wiedziała o Sarah, a co McGowan? Ona nie rozumiała jedynie swoich odczuć, wydawały się jej one realne, a zarazem takie dziwne i niezrozumiałe. Sarah nadal uważała że ona nie byłaby w stanie oddać dziecka do adopcji, spodziewała się właśnie dziecka, gdyby nawet to były bliźniaki i gdyby nie była sławna, nie zarabiała dobrze jako aktorka, i gdyby Okay ją zostawił to by pewnie nigdy nie podjęła takiej decyzji, jaką podjęła jej matka. Ona by znalazła sposób by wychować swoje bliźniaki, nawet jeśli musiałaby prosić sąsiadów, czy obcych ludzi o pomoc, pracować na trzy etaty i związałaby jakoś koniec z końcem, więc decyzja jaką podjęła jej matka była w jej mniemaniu wręcz karygodnie. Sarah nie obwiniała Heidi za to, że to ona została wybrana, a nie Sarah, bo to nie ona podjęła tę decyzję tylko ich matka i to tę kobietę obwiniała aktorka. Chciała zrozumieć co kierowało tą kobietą, ale nie potrafiła wyzbyć się tego, że ją obwiniała. To było silniejsze od niej po prostu. Skupiła się zatem na badaniu bliźniąt.
- Nie sprawdzamy, ale zakupimy i zaczniemy stosować. Ale czy ten kaszel może być spowodowany może alergią na sierść kota czy psa, albo pyłki kwiatowe? - co prawda nie zauważyła żadnych wysypek u żadnego z maluchów, ale nigdy nie wiadomo. Nie potrafiłaby pogodzić się z oddaniem kota lub psa do schroniska przez wzgląd na malców, zwłaszcza że kot zawsze był jej, a do husky'ego przywiązała się już Rosalie. Ale dla dzieci byłaby gotowa na wszystko, nawet na zabetonowanie swojego pięknego ogrodu przy willi.
- To i tak drugi koniec kraju, wiem, bo byłam tam na gościnnych występach, a także będę jechała w tamtą stronę za swoją suknią ślubną... - pamiętała Sydney i dobrze je wspominała. A może ślub powinni zorganizować w ogromnym mieście, z pompą jak na aktorkę przystało? Tylko że zarówno ona jak i jej narzeczony woleli skromne imprezy... Pokazała tym samym dłoń z pierścionkiem zaręczynowym, bo jej siostra powinna wiedzieć, że bierze ślub. Kto wie, może ją zaprosi na swój ślub? Może matkę również.
- I nie chciałaś mnie poznać bo... bo się bałaś że będę cię obwiniać? Przecież nigdy bym cię nie obwiniała za to że wybrała ciebie, bo to był jej wybór, nie twój. - podniosła nieco głos, bo nie rozumiała tego, dlaczego Heidi tak długo się przed nią ukrywała, wiedząc o jej istnieniu. Czy Sarah nie miała prawa wiedzieć?
- Twoja... moja... nasza... mama, czy ona mieszka w Lorne Bay? - zapytała, nie wiedząc jak określić tę kobietę. Była ona dla niej biologiczną matką, a jednocześnie nieznaną kobietą. Bała się tego spotkania, a jednocześnie chciała poznać tę kobietę i usłyszeć powody od niej samej, a nie tylko powiedziane te przez jej siostrę bliźniaczkę. Wciąż była w szoku, zastanawiała się czy to nie sen, czy to nie jawa. Tak trudno było w to uwierzyć.
happy halloween
nick
pediatra — szpital w cairns
30 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
It's gonna take a lot to drag me away from you. There's nothing that a hundred men or more could ever do.
To nie było takie proste, a przede wszystkim nie było czarno-białe. Heidi nie dowiedziała się o swojej siostrze piętnaście lat temu, tylko zaledwie rok, może dwa lata? Nie był to długi okres, a poza tym, nie potrafiła określić jak wiele się wtedy działo. Przede wszystkim choroba matki i choć długo rozmawiały o Sarze, to wpakowanie się do jej życia nie było zabawą, kiedy rak matki stanowczo postępował. Rozwód, przez który Heidi przeszła też nie był dla niej prosty, bo postawił jej życie pod znakiem zapytania. Okazało się, że wszystko, co sobie budowała było kłamstwem, oparte na naciskach, na wiecznej wdzięczności wobec kogoś, nie na tym, czego Heidi akurat chciała. Nie traciła pogody ducha, ale to nie znaczyło, że w tamtym okresie miała ochotę wywrócić czyjeś życie do góry nogami. Sarah też nie miała ostatnio łatwo. Heidi nie miała pojęcia co się działo, ale zapłakała twarz siostry naprawdę wiele mówiła, Debussy nie była gotowa, by powiedzieć jej o sobie i o chorej matce. - Szczerze powiedziawszy nie chcę rozstrzygać tej sprawy sama. Możemy zrobić testy alergiczne i wtedy sytuacja będzie jasna - odpowiedziała. Nie chciała powoływać się na własną intuicję, zawsze kierowała się głównie badaniami. Taką miała zasadę, która od tych kilku lat dobrze się sprawdzała. Uśmiechnęła się. - Gratulacje, cieszę się, że wszystko się układa - odpowiedziała, bo zupełnie nie wiedziała jak zareagować na tę wieść. Też czuła, że zostało jej coś odebrane. To Sarah powinna być blisko niej, kiedy Heidi brała swój ślub i teraz to Heidi powinna wspierać Sarę. Było tyle ważnych momentów, w których nie brały udział przez decyzję ich matki. Ale Heidi nie chciała nikogo oceniać. - Nie znam cię, nie wiem jak byś zareagowała. Nie wiem też jak ja bym zareagowała w tej sytuacji. Zresztą, logika logiką, ale serce zareaguje we własny sposób, nie uważasz? - zapytała. Owszem, Heidi wiedziała, że to nie miałoby sensu, ale jednocześnie prawdopodobnie sama czułaby żal, że została oddana. To naprawdę nie było tak proste, jak w tej chwili się Sarze wydawało. - Tak, od niedawna. Jest jeszcze jedna ważna informacja - zaczęła, bo zupełnie nie wiedziała, jak powinna to przekazać McGowan. Tych wiadomości i tak było bardzo dużo. - Mama ma białaczkę - wyznała. Heidi wolała to zrobić od razu. Oderwać ten plaster za jednym zamachem, ukrywanie czegokolwiek było już po prostu idiotyczne.

Sarah McGowan
aktorka — Eclipse Pictures
30 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Aktorka której zostały jedynie przygarnięte bliźniaki, które straciły rodziców podczas wypadku samochodowego i których matką chrzestną jest właśnie Sarah.
heidi debussy

Czasami gdy człowiek chce coś sobie wytłumaczyć to próbuje to postawić w swoich widełkach, bo ciężko zrozumieć coś, co było w odcieniach szarości, łatwiej było zrozumieć coś co było albo czarne, albo białe. Sarah sądziła że Heidi wiedziała o jej istnieniu pewnie od dziecka i nie rozumiała tego, że jej siostra wiedząc o niej nigdy jej nie szukała, a teraz spotkały się przypadkiem. Nie sądziła by ich spotkanie było celowe, inaczej Debussy byłaby mniej zaskoczona widokiem Sarah. Chociaż z ich dwóch to właśnie McGowan była bardziej zaskoczona tym spotkaniem, bo wciąż do niej nie docierało to, z kim właściwie rozmawia i przede wszystkim o kim. To było przytłaczające poniekąd dla aktorki.
- Możemy je wykonać już dzisiaj? Obawiam się o maluchy, obiecałam ich matce przed śmiercią że się nimi zaopiekuję i jeśli coś zrobiłam nie tak... - to nigdy sobie tego nie wybaczy, ale tego nie dodała już, bo było to wręcz oczywiste i wymalowane na jej twarzy. Z troską pogładziła po główce każde z bliźniąt, jedno z nich już zaczynało się wiercić i robić się marudne, bo się nudziło i chciało do domu, ale Sarah prosiła o cierpliwość, bo siostrzyczka musi mieć jeszcze parę badań wykonanych przez panią doktor. Chłopiec ewidentnie nie był zadowolony z tego obrotu spraw.
- Nie do końca wszystko, bo adopcja bliźniaków wisi na włosku, nie jesteśmy spokrewnieni więzami krwi, ale maluchy są do mnie przywiązane, więc mam nadzieję że na ostatniej rozprawie sąd weźmie pod uwagę to, że bierzemy ślub i kochamy te maluchy jakby były nasze własne. Czy mogę zapytać czy ty masz dzieci? - w końcu Heidi była jej siostrą, więc powinna wiedzieć co się dzieje w jej życiu, zatem Sarah wyznała o sytuacji prawnej związanej z bliźniętami. Chciała również poznać swoją siostrę, wiedzieć czy ta ma dzieci, męża, rodzinę? Wiedziała tylko jedno, że ma matkę, ich matkę.
- Nie wiem jak to działa do końca, ale wydaje mi się że powinnyśmy być podobne i myśleć podobnie, skoro jesteśmy bliźniaczkami. Jednak nigdy nie miałam możliwości tego sprawdzić, dopiero teraz mam na to szansę. Ale zapewniam cię, że nie mogłabym cię obwiniać za decyzję podjętą przez naszą matkę. Cieszę się że mogę cię poznać. - popatrzyła na bliźnięta swojej przyjaciółki i chciałaby je o to zapytać, ale niewiele by jej odpowiedziały, bo jeszcze nie potrafiły mówić. A co dopiero dzielić się słownie swoimi przemyśleniami. A potem jakiś cień przeniknął przez twarz Sarah. Jej biologiczna matka miała białaczkę, pewnie jej dni były policzone. Czy to był właśnie powód dla którego Heidi postanowiła porozmawiać z Sarah?
- Ach. Ile... ile czasu jej zostało? - przypomniało się jej jak sama była u onkologa ze swoją zmianą w piersi i obawiała się że umrze, lecz guzek okazał się łagodnym tłuszczakiem, który szybko popadł w zapomnienie. Teraz dowiadywała się że jednak miała predyspozycje zachorowania na raka, zapewne po matce i to było równie przerażające jak myśl, że nie ma zbyt wiele czasu by poznać swoją rodzicielkę.
happy halloween
nick
pediatra — szpital w cairns
30 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
It's gonna take a lot to drag me away from you. There's nothing that a hundred men or more could ever do.
Więc skoro Sarah wmawiała sobie teraz, że Heidi wiedziała o niej od zawsze, to dlaczego miałaby sobie nie wmówić żalu do swojej siostry za to, że matka wybrała właśnie ją? Ludzka psychika jest nieodgadniona i błądzi własnymi ścieżkami. A właściwie ludzkie serce jest nieodgadnione i podejmuje własne decyzje, nawet jeśli rozum podpowiada inaczej. Choć logika Heidi mówiła jej, że to nie jest jej wina, nie była wtedy na tyle dorosła, by pomóc mamie w podjęciu decyzji, ba, była niemowlęciem. To serce podpowiadało jej to idiotyczne poczucie winy, którym się kierowała.
- Nie zrobiłaś niczego nie tak. To nie jest nic groźnego, naprawdę – odpowiedziała. Może to było nieprofesjonalne i nie powinna zapewniać swojej siostry o stanie dzieci, jeśli nie zrobiła absolutnie wszystkich badań, ale sytuacja w gabinecie lekarskim była wystarczająco trudna. – Zaraz zrobimy te badania, poproszę alergologa o przyjście – wybrała na słuchawce numer i poprosiła o przyjście pierwszego lekarza, który będzie miał wolną chwilę. Może ważna była po prostu konsultacja z lekarzem, który jest specjalistą w swojej dziedzinie? Okaże się. – Ale to dzieci kogoś bliskiego, prawda? Skoro obiecałaś ich matce, że się nimi zajmiesz, skoro taka była jej wola, to sąd na pewno weźmie to pod uwagę. Na pewno będzie im lepiej u ludzi, którzy je kochają, a ty to udowadniasz na każdym kroku – odpowiedziała, posyłając Sarze delikatny uśmiech. Naprawdę wszystko będzie dobrze, Heidi w to wierzyła. Na pytanie McGowan po prostu pokręciła głową. Nie miała dzieci i nie zapowiadało się, by kiedykolwiek je miała. – Rozwiodłam się niedawno. To trochę popieprzone, bo choć tego chciałam, to chcę mojego męża z powrotem – przyznała, śmiejąc się cicho, bo wiedziała jak to głupio brzmiało. Ale naprawdę chciała, by Seth do niej wrócił. Niczego tak bardzo nie pragnęła jak jego. Ale najważniejsze było to, że w końcu to sobie uświadomiła, a bez rozwodu na pewno by się to nie stało.
- Myślę, że to tak nie działa, wiesz? Jesteśmy podobne, a właściwie identyczne, ale charakterem będziemy się różnić, bo jesteśmy dwiema różnymi osobami. Ale najważniejsze jest to, że w końcu na mnie wpadałaś. Potrzebne mi było takie przyparcie do muru – zażartowała, ale częściowo było to prawdą. Czuła się zdecydowanie lepiej, kiedy Sarah już tu była i mogły porozmawiać, bo okazało się, że nie było to wcale takie straszne, jak się Heidi na początku wydawało. – Wcale nie mało, bo na razie dobrze reaguje na chemię, ale to wcale nie oznacza, że już zawsze tak będzie – westchnęła. Jako lekarz starała się myśleć przede wszystkim realnie. Owszem, na co dzień była zwariowaną optymistką, ale w tej sytuacji ciężko było jej myśleć, że będzie dobrze. Była rezydentką również na onkologii i zbyt wiele takich przypadków już widziała. – Chciałabyś ją poznać? – zapytała. Wiedziała, że Sarah musi to przemyśleć, ale Heidi chciała dać swojej siostrze tyle czasu, ile potrzebowała.

Sarah McGowan
aktorka — Eclipse Pictures
30 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Aktorka której zostały jedynie przygarnięte bliźniaki, które straciły rodziców podczas wypadku samochodowego i których matką chrzestną jest właśnie Sarah.
heidi debussy

Wydaje mi się że to było dla niej po prostu logiczne, że siostra o niej wiedziała. Bo czy matka potrafiłaby żyć z tym poczuciem winy, że oddała jedno z dzieci, widząc w sumie je w drugiej córce? Przecież wizualnie kobiety były wręcz identyczne... Sarah za każdym razem próbowała postawić się w sytuacji danej osoby, wczuć się jakby w rolę i dajmy na to że to ona jest tą matką, która z jakichś powodów oddała jedną z córek do adopcji i zostawiła drugą z nich, więc na pewno w niej widziałaby też tę drugą i powiedziałaby jej o tym najszybciej jakby tylko mogła dziewczynka to zrozumieć, że ma siostrę, ale ta wychowuje się z inną rodziną, bo mamusia nie mogła mieć ich obu... Zatem tak to sobie wyobrażała, że Heidi pewnie wiedziała o niej od czasów może nie dzieciństwa, ale jako nastolatka na pewno już wiedziała od matki że ma siostrę bliźniaczkę, bo ona by w tym wieku dziewczynce powiedziała. Nie potrafiła jednak wyobrazić sobie sytuacji gdy ona w roli własnej obwiniała siostrę za to, że matka wybrała właśnie ją, a nie Sarah.
- Dziękuję, naprawdę. Ale to będą testy skórne, z krwi, wziewne? - aż zaczęła dopytywać jak to badanie w ogóle będzie wyglądało, by samej się na to przygotować i przygotować również na to tę małą, uroczą dziewczynkę z prześlicznym uśmiechem. Dziewczynka wyglądała jak wykapana jej mama, a chłopiec był bardzo podobny do swojego taty. Sarah patrząc na bliźniaki zastanawiała się jak będzie wyglądało dziecko jej i Okaya, do którego z nich będzie bardziej podobne?
- To są dzieci moich przyjaciół z domu dziecka. Tyle że ja znalazłam rodzinę, która dała mi dom i miłość, a oni nie, więc wspólne przebywanie tam zbliżyło ich do siebie na tyle, że pojawiła się miłość. Ja zostałam matką chrzestną dzieci, ale tak naprawdę nie mają one nikogo z kim byłyby powiązane więzami krwi, dlatego sąd chciał im znaleźć rodzinę zastępczą, koniecznie małżeństwo. - wyznała, bo uważała że z własną siostrą może się tą historią podzielić. Właściwie to było całkiem normalne, bo jako siostry miały tak wiele czasu do nadrobienia, tak to wydawał się dobry początek, powiedzieć o spawach najświeższych. Szatynka uśmiechnęła się na słowa Debussy.
- Czasami musimy coś stracić by zdać sobie sprawę z tego, że tego potrzebujemy, albo że ten ktoś był dla nas ważny. Pytanie tylko czy ta chęć powrotu jest jednostronna czy on chce tego również. - sugerowała tym samym, by jej siostra porozmawiała poważnie ze swoim byłym mężem, wyłożyła tak zwaną kawę na ławę. To od nich zależy czy spróbują raz jeszcze, czy jednak nie, ale przynajmniej będzie wiedziała na czym stoi i będzie mogła zamknąć ten rozdział by móc zacząć nowy. Przyszły mąż Sarah nie mógł zakończyć swojego życiowego rozdziału, gdyż jego była żona zawsze będzie uczestniczyła w ich życiu, bo ma z nią córkę. Dlatego Sarah wiedziała już że nie pozbędzie się tamtej żmii, ale może jej siostra będzie miała łatwiej? O ile jej mąż się z nikim obecnie nie spotyka. Słysząc zaś o matce aż usiadła, bo musiała to wszystko przetrawić. Tak samo było z zadanym pytaniem, które usłyszała i przez które długo milczała.
- Owszem, tak, chciałabym ją poznać. Tylko że dzisiaj dopiero poznałam ciebie i... to by było dla mnie za dużo poznać ją dajmy na to jeszcze dzisiaj. Czy mogę póki co się z tobą spotykać na kawę, rozmawiać, poznawać się, nadrabiać stracony czas i dopiero gdy poczuję się przy tobie w pełni swobodnie to poznam ją? - tak, McGowan potrzebowała czasu. Chciała porozmawiać ze swoimi rodzicami adopcyjnymi o tym spotkaniu, dowiedzieć się ich zdania na ten temat, co czują, co myślą. Chciała omówić to ze swoim ukochanym, który spojrzy na tę sytuację z innego punktu widzenia niż ona. Musiała to przemyśleć, bo miała tak wiele pytań do kobiety, która ją urodziła, a jednocześnie dowiedziała się że nie może jej męczyć, bo tamta jest ciężko chora.
happy halloween
nick
pediatra — szpital w cairns
30 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
It's gonna take a lot to drag me away from you. There's nothing that a hundred men or more could ever do.
Cóż, dla Heidi wcale nie było to logiczne. To było tak krzywdzące, że Heidi będąc na miejscu matki, również trzymałaby to w tajemnicy. Byłoby jej wstyd, że porzuciła jedno dziecko, zatrzymując drugie, bo przecież sprawiedliwie byłoby oddać obie albo obie zostawić. To głupie, bo tak naprawdę było im tak ciężko, że Cornelia ledwie radziła sobie z jednym dzieckiem. Była ciągle nie obecna, większość czasu spędzając w pracy, a Heidi wychowywała się na podwórku czy u sąsiadów. Dopiero, kiedy poznała Setha jej życie się odmieniło. Miała prawdziwego przyjaciela, a jego rodzice wsparli ją finansowo, by mogła rozpocząć studia. To było dla niej cholernie ważne, a bez nich byłyby to głupie marzenia biednej dziewczynki. Mimo bardzo dobrych ocen i częściowo pokrytych studiów ze stypendium, nie była nawet na tyle wypłacalna, by móc spłacać studencki kredyt. Życie Heidi wcale nie było usłane różami i czasami zastanawiała się, jak wyglądałoby, gdyby to ona została oddana? Nie wylądowałaby w małżeństwie, którego nie chciała? Może w ogóle nie wybrałaby medycyny, a może mogłaby czuć większy luz zamiast ciągłego poczucia odpowiedzialności?
- Wziewne – odpowiedziała. Dotyczyły dróg oddechowych, więc Heidi skłaniała się ku tej metodzie rozstrzygania alergii. Ale naprawdę wątpiła w tę możliwość. Dzieci nie kichały, nie miały kataru, nawracających infekcji dróg oddechowych ani objawów zapalenia spojówek. Robiła to wyłącznie dlatego, ze chciała uspokoić Sarę. Tym bardziej teraz, kiedy dowiadywała się dodatkowych rzeczy na swój temat, których mogła nie chcieć słyszeć.
- Więc sama widzisz, że nie mogą wam ich odebrać. Ślub tylko scementuje tę sytuację, zobaczysz – powtórzyła swoje wcześniejsze słowa, ale wiedziała, że sąd bierze różne sytuacje pod uwagę, ale przede wszystkim bierze pod uwagę dobro dzieci. Nie mogli ich odebrać McGowan i jej narzeczonemu, jeśli dzieci miały w ich domu najlepiej jak mieć mogły, prawda? Historia była naprawdę smutna, ale Heidi trzymała kciuki za pozytywne zakończenie.
- Nie wiem, to się raczej okaże. Ale będę walczyć – uśmiechnęła się. Właśnie to potrafiła najlepiej – walczyć o to, czego pragnęła. Teraz oprócz walki o męża, musiała zawalczyć o dobre relacje ze swoją siostrą. Nie wiedziała, od czego zacząć, ale mogła się tego nauczyć. Już widziała, że Sarah jest wspaniałą, wyjątkową kobietą, którą warto było poznać. Teraz nie rozumiała swojego strachu, bo okazało się, że był zupełnie niepotrzebny.
- Spokojnie, nie musisz robić niczego, na co nie jesteś gotowa, okej? Na razie mogłabyś do mnie wpaść z dzieciakami – zaproponowała. Mogły spędzić również trochę czasu razem, same. Mogły porozmawiać o trapiących je rzeczach. Właśnie w tym momencie Heidi zdała sobie sprawę, że nie ma osoby, wobec której mogłaby być całkowicie szczera, a skoro właśnie tak silną szczerością dziewczyny zaczęły swoją znajomość, to chyba mogły pociągnąć to dalej?

Sarah McGowan
aktorka — Eclipse Pictures
30 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Aktorka której zostały jedynie przygarnięte bliźniaki, które straciły rodziców podczas wypadku samochodowego i których matką chrzestną jest właśnie Sarah.
heidi debussy

Sarah ceniła sobie szczerość właśnie, dlatego to uważała że najlepszym rozwiązaniem byłoby powiedzenie swojemu dziecku, temu które się wybrało, o jego siostrze którą musiało się oddać, bo na dłuższą metę nie dało się tego ukryć, zwłaszcza że dziewczynki były takie same. Z bliźniętami dwujajowymi można by było oszukać, zabrać tajemnicę do grobu, ale z obecnym rozpowszechnieniem mediów społecznościowych bliźnięta na pewno z czasem mogłyby się odnaleźć, choćby przypadkowo na jakimś portalu społecznościowym, gdzie pokazałaby opcja zaproszenia do znajomych. Jeszcze to, że Sarah wybrała ścieżkę aktorstwa, zatem była znana i Heidi musiała prędzej czy później zobaczyć swoje lustrzane odbicie w tej aktorce, a zatem zacząć zadawać pytania swojej mamie jak to możliwe, że one wyglądają identycznie, a nie są ze sobą spokrewnione. Nawet nasze genetyczne sobowtóry nie wyglądają aż tak w stosunku 1:1 jak one. Sarah zastanawiała się czasem co by było gdyby nie została oddana do adopcji, jak wyglądałoby jej życie, albo jakby państwo McGowan jej w ogóle nie zaadoptowali. Nigdy jednak nie mogłaby poznać odpowiedzi na to pytanie, bo takie gdybanie nigdy nie przynosi najbardziej trafnych efektów bliskich prawdzie, tylko jest kwestią naszych myśli na dany temat.
- Dobrze. Ona nie lubi bardzo pobierania krwi, dlatego wolałam dopytać. - wiedziała że byłoby niezwykle ciężko, bo i dziecko by się męczyło i ona sama i osoba pobierająca krew. Ale właściwie czy jakiekolwiek dzieci lubiły pobrania krwi? Nawet my dorośli za tym nie przepadamy.
- Prawnik też tak powiedział i w to wierzę. - odparła jakoś tak smutno. Przecież powinna się cieszyć, bo mogła uzyskać pełne prawa do dzieci, które pokochała jak swoje własne i owszem, to ją cieszyło. Martwiło ją tylko to, że Okay mógł tylko z tego powodu się jej oświadczyć, bo wiedział jak bardzo walczyła o bliźniaki i chciała dać im prawdziwy dom i że on wcale tego ślubu może nie chcieć. Jedno małżeństwo nieudane już było za nim, a ona przecież nie chciała go unieszczęśliwiać. Delikatny uśmiech przebił się na twarzy McGowan gdy usłyszała zapewnienia siostry o tym, że będzie walczyć o swój związek.
- Pod tym względem jesteśmy do siebie podobne, wiesz? Ja również walczę i nie poddaję się, jeśli to, o co walczę jest dla mnie niezwykle ważne. - co udowadniała walką o dzieci, do których się przywiązała i które przywiązały się do niej także. Nie wyobrażała sobie obecnie życia bez maluchów, tak samo jak niegdyś nie wyobrażała sobie życia bez swoich przyjaciół z sierocińca. Propozycja odwiedzin Heidi również wydała się jej bardzo miła, więc była gotowa z niej skorzystać.
- Oczywiście wpadnę, mam pytanie tylko, czy mieszkasz z nią? - miała na myśli ich matkę oczywiście, bo nie wiedziała przecież jak wygląda obecnie sytuacja życiowa Heidi. To też nie tak że podejrzewała jakiś spisek, że ma przyjść odwiedzić siostrę, co jest pretekstem do poznania matki, na co nie była jeszcze gotowa. Dlatego też wolała się upewnić, że póki co kobiety tam nie spotka.
happy halloween
nick
ODPOWIEDZ