archeolożka — na świecie
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Autorka kryminałów i komedii kryminalnych, która powróciła do archeologicznych wyjazdów, bo stęskniła się za grzebaniem w ziemi. Leczy złamane serce, po mieszkaniu biega w okularach i w dresie oraz z butelką wina w ręku, próbując zwalczyć blokadę twórczą.
Właściwie Scarlet bardziej powiedziałaby, że Colton momentami zachowywał się jak robot, aniżeli był agresywny czy nawet pasywno-agresywny. Scar wiedziała, że tam gdzieś głęboko było ukryte wrażliwe serduszko Brooksa, które kiedyś zapewne zostanie odsłonięte. Możliwe, że nawet nie przed nią. Właściwie Scarlet wcale tego nie oczekiwała. Ona po prostu… lubiła Coltona za to, jaki był ogarnięty i naprawdę lubiła z nim pracować. I to na ten moment było w zupełności wystarczające.
Będzie dobre – zapewniła z rozbawieniem i jednocześnie wywracając oczyma, bo przecież platoniczne śniadanie musiało być tak samo dobrym śniadaniem jak to romantyczne. Poza tym góra naleśników brzmiała naprawdę obiecująco i znając Scarlet, która wprost lubowała się w słodkich śniadaniach, na pewno wybór padnie na naleśnikarnię. I Scarlet też nie martwiła się zupełnie kaloriami, ale z nieco innych powodów niż Colton. Bo kto by liczył kalorie? Na pewno nie ona i na pewno nie po rozstaniu z byłym chłopakiem.
Kolejka do damskiej toalety zawsze była absurdalnie długa z niewiadomych powodów, więc Scarlet pewnie nawet nie zauważyła, że Colti też w międzyczasie zdążyła obskoczyć do łazienki i z powrotem. Nie było to w sumie takie istotne skoro koniec końców i tak zdążyła przed rozpoczęciem się drugiego seansu. Parsknęła śmiechem na jego uwagę. – Myślałam o uciecze, ale kolejka na zewnątrz była jeszcze dłuższa od tej do łazienki. Najwyraźniej wiele osób próbuje zwiać z nieudanej randki – mruknęła scenicznym szeptem i wyszczerzyła się do niego promiennie. I nagle spostrzegła, że kupił sobie M&M’s. – Oo, pozwolisz mi wyjeść te brązowe? – spytała, spoglądając na niego niemalże błagalnie. Taką miała głupią zasadę, by wyjadać tylko te brązowe M&M’s . – Prawdziwy klasyk to tak naprawdę Halloween – oznajmiła Scarlet, pijąc napój. – Hmm… Ja lubię Zabawę w pochowanego, Uciekaj, ale też Krzyk u mnie wygra – odparła z uśmiechem. I dobrze, bo to właśnie Krzyk się rozpoczynał. Scarlet dzielnie milczała przez cały film, by nie psuć zabawy z oglądania Coltonowi. Natomiast na kolejnym seansie, czyli Spree trochę jej się przysypiało i nawet na jakieś dwadzieścia minut głowa jej opadła na ramię Coltona. A szkoda, bo w Spree podobno gra Joe Kerry i tyle stracić to trochę lipa! Ale za to na ostatnim filmie Slapface już była całkiem rozbudzona i wyglądała z uwagą, bo najwyżej ta krótka drzemka podziałała. A po maratonie zaprosiła Coltona na to obiecane platoniczne śniadanie.
Colton Brooks

/zt x2
ODPOWIEDZ