Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Nie pierwszy raz odgrywał swój teatrzyk, ale pierwszy raz przyszło mu pracować tak blisko domu. Dlatego rola, którą obrał musiała być niezwykle wiarygodna. Dał sobie na wszystko więcej czasu, obiecał, że powoli będzie odnajdywał się w Shadow, poznawał ludzi i klimat. O nic nie będzie wypytywał, nie będzie rzucał się w oczy, ani nadmiernie pragnął zaistnieć w oczach szefa. Doskonale wiedział jak powinien podejść do tematu; nie pierwszy raz wylądował w miejscu takim jak Shadow. Pierwszych kilka zmian posłusznie wykonywał polecenia pracujących z nim osób, ale po jakimś czasie poczuł się na tyle swobodnie, by nie musieć za każdym razem dzielić się napiwkiem z kumplem ze zmiany. Poznał bar, kojarzył już niektórych klientów i zapamiętywał, co zwykli zamawiać. Przy tym bacznie obserwował otoczenie; markując wszystko to co, mogłoby mu w przyszłości pomóc. Widział na przykład, że Hawthorne nigdy nie pijał alkoholu, którego nie przygotował dla niego wyznaczony człowiek; zawsze siedział w jednej loży, o ile nie znikał gdzieś wgłęb i klubu, w miejscu do którego póki co Jay nie miał prawa wstępu.
- Jeszcze raz to samo? - Zapytał pochylając się nad barem w stronę blondynki, która od jakiegoś czasu siedziała w samotności spławiając każdego zainteresowanego nią mężczyznę. Wyglądała na kogoś, kto miał nienajlepszy dzień za sobą i póki co pragnął się urżnąć, aby potem nie pamiętać błędów nocy. Znał ten typ kobiet aż za dobrze; szkoda było mu tylko, że i ów niewinna ona do nich należała. Jej dziewczęca, wręcz anielska, uroda pasowałyby do spisania innego życiorysu, a nie przesiadywania wieczorami w podejrzanych knajpach. - I mam nadzieję, że uregulujesz sama swój rachunek; jest już całkiem spory - dodał, bo póki co nie zagwarantowała sobie jelenia, który wyłożyłby za nią gotówkę. Z drugiej strony nie wyglądała na kogoś spłukanego, a Jasper umiał w jej wyglądzie dostrzec tych kilka drobnych szczegółów potwierdzających jego domysły.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
10.


Nigdy nie umówili się z Nathanielem na to, że będzie u niego piła za darmo, ale z drugiej strony… było go na to stać i co miał jej zrobić? Przestrzelić kolano? Za bardzo lubił jej nogi, a przynajmniej tak wmawiała sobie Pearl, wierząc, że jest bezpieczna. W końcu gdyby jej coś zrobił, poszłaby i powiedziała wszystko co o nim wie, dodając do tego kontakty do ludzi u których można dowiedzieć się więcej. Nie, żeby trzymała go w garści, ostatecznie była nikim i gdyby Hawthorne jej nie lubił, pewnie już dawno by się jej z powodzeniem pozbył. Gdyby zaś Pearl była rozsądna, wiedziałaby, że mimo pewnego rodzaju przyjaźni, jaka łączyła ją i Nathaniela, lepiej nie wchodzić mu w drogę i unikać niepotrzebnych spotkań. Tylko, że rozsądkiem akurat nigdy nie grzeszyła i zamiast podchodzić do sprawy ostrożnie, korzystała z tego, że w Shadow jest mile widziana. Może nawet za bardzo korzystała, ale było to najlepsze miejsce aby się upić, a przynajmniej ona tak na nie patrzyła, bo w innym dobrym barze Lorne Bay pracował jej podopieczny, a przy nim przecież chciała wyglądać jak dobry materiał na sponsora odwykowego. Nie żałowała sobie jak nigdy, zwykle stawiała na wino, ale w klubach wolała whisky, wódkę, czasem kolorowego drinka, kiedy ktoś inny stawiał, albo gdy akurat miała taki klimat. Skinęła jedynie głową na pytanie barmana, wlepiając wzrok w ekran telefonu, na którym wertowała Instagrama. Dopiero kiedy usłyszała pytanie, uniosła spojrzenie, by przyjrzeć się nieznajomemu o przyjemnej dla oka twarzyczce. Już wcześniej go zauważyła, ale aktualnie był definicją tego, od czego Pearl wolała trzymać się z daleka.
- Widać, że jesteś tu nowy – uniosła kącik ust w lekko prześmiewczym uśmieszku. Była już nieco pijana, nie ma co ukrywać, nie pierwszy i nie ostatni raz w tym miejscu, jeśli o nią chodzi. - Nie wypominaj klientkom rachunków, to może dostaniesz więcej napiwków, taka dobra rada, barmanie – podzieliła się z nim prawdą świata, czekając aż dostanie dokładkę whisky, a kiedy tak się stało, złapała za szklankę, uniosła nią i nim pozwoliła sobie zamoczyć usta, spojrzała na niego dziarsko. - Dopisz do rachunku – poprosiła, puszczając mu oko, a następnie napiła się nieco, by zaraz skrzywić się od pieczenia w przełyku. Trochę sobie z niego żartowała, co nie zmieniało faktu, że nie planowała dzisiaj płacić. Już ostatnio gdy się spiła przy jakiejś nowej kelnerce, płaciła za alkohol. Nathaniel robił tu zbyt duże roszady, a ona nie lubiła być nagabywana o tak trywialne kwestie, jak zapłata. Bez przesady, chyba przyszła się tutaj bawić i odstresować, prawda?

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Dotarcie do Hathorne'a było jego celem, ale nie zamierzał robić niczego co ostentacyjnie mogłoby wskazywać na to, że interesuje się szefem tego przybytku rozpusty. Oczywiście nie miał zielonego pojęcia, że siedząca przed nim, pyskata panienka nie jest anonimowym klientem, a wręcz przeciwnie, znała Nathaniela. Więc poniekąd los uśmiechnął się do nic nieświadomego Jaspera, ale ten miał się o tym przekonać dopiero z czasem.
- Rozumiem, bo pewnie ty jesteś stałym bywalcem, wręcz elementem wystroju? - Zapytał z lekką nutką ironii w głosie, aczkolwiek nie było to nieprzyjemne. Tym bardziej, że pozwolił sobie przesunąć wzrokiem po sylwetce dziewczyny, a kącik jego ust uniósł się nonszalancko ku górze. Skoro bywała tutaj często, mogła wiedzieć coś, co ewentualnie mógłby z czasem wykorzystać. Ślepy traf, ale lepiej nie spalać za sobą od razu mostów, aczkolwiek pyskaty ton dziewczyny, wcale mu się nie podobał. Postanowił jednak zrobić dobrą minę do złej gry i absolutnie nie przejąć się jej słowami. - Potrafię wyczuć od jakich klientów mogę liczyć na napiwek - rzucił wyzywająco, bo coś mu mówiło, że blondynka nie stroni od tego typu polemiki. - Ty możesz mi co najwyżej zaoferować swój numer telefonu - dodał zniżając się lekko, by słowa te wypowiedzieć prosto w oczy dziewczyny, po czym uśmiechnął się uprzejmie i odbił lekko od baru, aby zrealizować zamówienie, o które poprosiła.
Chwilę później postawił przed nieznajomą whisky, a gdy mruknęła pod nosem, aby dopisał drinka do jej rachunku, Jasper prychnął cicho.
- Pearl - mruknął spoglądając na listę gości, którzy posiadali obecnie otwarty rachunek. Oczywiście, że chciał ponownie przyciągnąć jej uwagę, w innym wypadku powróciłby do poszukania innej ofiary, którą mógłby lepiej poznać. Siedząca przed nim blondynka wydawała się być idealnym początkiem jego małego śledztwa; pijana, pyskata, pewna siebie (zapewne nie bez przyczyny), musiała czuć się dobrze w Shadow, a więc warto byłoby dowiedzieć się dlaczego. - Widzę, że nie rzadko tutaj wpadasz... I też nie mało pijesz - podzielił się wnioskami, przeglądając informację do jakich obecnie miał dostęp i nie siląć się nawet na jakąś tam nonszalancję. Chciał przykuć uwagę blondynki, a przecież widział już jak kilka innych osób szybko odesłała z kwitkiem, musiał więc wymyślić inną drogę, aby jego tak łatwo nie spławiła.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Pyskowanie miała we krwi, chociaż na próżno było dowodów na to poszukiwać w zachowaniu jej rodziców. Pearl czasem obawiała się, że z państwem Campbell nic nie ma wspólnego, nawet krwi, ale nie poruszała tych swoich domysłów na głos i bez tego mieli ją za wyrodną.
- Elementem wystroju? Auć... w klubie ze striptizem brzmi jak obelga - zauważyła, chociaż wypowiedź jej była dość kontrowersyjna. Pewnie gdyby jakaś striptizerka ją usłyszała, w najlepszym wypadku by ją obraziła, ale cóż... Pearl w język się nie gryzła, a poza tym... sama kiedyś tutaj tak pracowała. Uważała więc, że jak nikt inny, ma prawo obrażać taką profesję. - Uprzedmiatawianie kobiet, grabisz sobie - pokiwała jeszcze głową, sprawiając, że zawoalowany komplement nie brzmiał teraz tak dobrze. Powinna przyjąć go być może z rumieńcem i cóż, stara Pearl pewnie tak by zrobiła, ale ta nowa miała pełno czerwonych lampek w głowie, które świeciły się na przykład w chwilach, w których atrakcyjni barmani stawali na jej drodze. Od takich typów pochlebstw nie powinna przyjmować. - Chciałbyś... - przewróciła oczami z pewnym siebie uśmiechem. - Ja bym ci dała numer telefonu, ty byś mi zaoferował jednonocną przygodę i potem byłoby niezręcznie, gdybym chciała tu przyjść się napić... dlatego nie dam ci ani numeru, ani napiwku, ani też nie powiem nawet, że robisz zarąbiste drinki, ale będę ciebie obserwować, czy ze złości nie plujesz mi do szklanki - wyjaśniła jaki ma plan na ten wieczór, znów pijąc swoją whisky. Trzymała się... nawet nawet. Nie bełkotała, jej zdania były dość dobrze zbudowane, tylko czasem delikatnie język jej się zaplatał, ale tak to bez problemu. Zaskoczyło ją to, że wypowiedział jej imię i dopiero z opóźnieniem jej otępiały mózg skojarzył skąd go zna.
- Widzę, że potrafisz czytać... - sparafrazowała jego słowa, skoro zaglądał w jej rachunek. - Z takimi zdolnościami marnujesz się w tej melinie, zawyżasz standard personelu - uśmiechnęła się pięknie, opierając brodę na dłoni. Totalnie ktoś mógłby jej za takie słowa napluć do szklanki, ale Pearl była... specyficzna, niezbyt przyjazna, za dużo żartowała i często jej żarty były po prostu chamskie i bawiły głównie ją, nikogo poza tym. No takie życie. Przechyliła jeszcze szkło i wyciągnęła pustą szklankę w jego kierunku, machając nią delikatnie na boki, w znaczącym geście.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Trafiła mu się wyszczekana panna, która nawet po kliku drinkach nie wyglądała na taką, którą mógłby szybko zaciągnąć do łóżka, aczkolwiek niespecjalnie starał się jej zaimponować. Z drugiej strony wiedział, że pociągał kobiety, a w szczególności te upojone alkoholem, samotnie czekające przy barze, aż znajdzie się ten jedyny na tę jedyną noc. Blondynka najwidoczniej nie należała do tych łatwych kąsków, a przy tym całkiem intrygowała go ta osobliwa konwersacja, którą prowadzili.
- Wybacz... Na poprawę nastroju mogę ci powiedzieć, że gdybyś zamiast przy barze, znalazła się na scenie z chęcią bym na nią popatrzył - rzucił i pozwolił sobie do niej mrugnąć czując, że dziewczyna wyczuje tę nitkę ironii balansującą na pograniczu z bezpośrednim flirtem. - O nie... W klubie ze striptizem? Powinienem bardziej dbać o wypowiadane słowa, wybacz madame - zaśmiał się pod nosem, ale zaraz potem oparł nieco bardziej na barze, czekając aż blondynka łaskawie odłoży telefon i na niego spojrzy. Nie rozumiał co tam tak szukała, skoro wokół działo się tyle interesujących rzeczy, a przede wszystkim on starał się ją zagadać rozmową. Niby od niechcenia, ale jednak poświęcał jej swoją uwagę, powinna to docenić, a przynajmniej Jay na to liczył. - Nie napluję; jestem profesjonalistą - burknął oburzony, ale nie na tyle, aby zaraz na jego twarzy ponownie nie zagościł cwany uśmieszek. - Wiedziałem, że nie mam co myśleć o napiwku, ale nad tym numerem się zastanów... Dla mnie niezręcznie by nie było, a ty nie wyglądasz na taką co liczy na pierścionek - popchnął ponownie rozmowę w stronę bezpośredniej propozycji, którą miał nadzieję blondynka odczytywała jako żart. Chociaż Jasper niemiałby nic przeciko takiej jednonocnej przygodzie to póki co wolał nie pozwalać sobie na tego typu sytuacje. Musiał wpierw lepiej poznać teren na jakim pracował, aby nie natrafić znów na minę.
- Masz poczucie humoru - Jasper posilił się o zaskoczoną barwę głosu, po czym zerknął przelotnie na Pearl, która filuternie oparła się o bar spoglądając na niego. - Widać szefostwo postanowiło zainwestować w bardziej wykształcony personel; cieszymy się, że klienci to doceniają - dodał, po czym zabrał od blondynki szklankę. - Nie przesadzasz? - Mruknął pytająco, ale chwilę później postawił przed dziewczyną kolejnego drinka. - Jasper - oznajmił, bo skoro on znał jej imię wypadało, aby ona poznała też jego. To zacieśniało więzy. - Ale Jay wystarczy - dorzucił, po czym wyprostował się, aby wrócić do obowiązków, jednak wciąż kręcił się w pobliżu dziewczyny, aby móc prowadzić z nią konwersację. - A więc, Pearl... Często pijasz tak sama, czy dzisiaj miałem szczęście i wyjątkowo nikt ci nie towarzyszy? - Zagadnął blondynkę ponownie i specjalnie sformułował pytanie tak, aby nieco połechtać jej ego; liczył więc że dziewczyna doceni jego finezję i zainteresowanie.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Uniosła brew wysoko i prychnęła całkiem głośno w odpowiedzi na jego słowa. Mimo wszystko pasował do tego miejsca idealnie, zbyt pewny siebie, bezczelny... Shadow lubiło takie ewenementy, można było pójść tą drogą, albo wiecznie stać w kącie, jak niektóre kelnerki z przypadku, które Bóg wie, kto zatrudnił i po co w zasadzie.
- I bez tego komplementu miałam niezły nastrój, ale niech będzie, jakbyś miał się pokręcić na rurze, też nie patrzyłabym w ziemię - odpowiedziała mu tym samym, wierząc w równo uprawnienie i to, że nie tylko do kobiet można rzucać podobne uwagi. Typ trochę grał jej na nerwach, a trochę dostarczał rozrywki, jednocześnie uruchamiając wspomniane już czerwone lampki, ale przecież tylko rozmawiali. - Mówił ci ktoś kiedyś, że jesteś zbyt pewny siebie? - odpowiedziała po tym, jak nazwał ją madame. Do dam niestety sporo jej brakowało, ale tego nie mógł wiedzieć. No i skoro już tak nad nią wisiał, to faktycznie zablokowała telefon i zapomniała na moment o pozorach z mediów społecznościowych, gdzie była taką spełnioną młodą kobietą, na pewno daleką od bywalczyni klubów, w których upijała się w samotności. Patrzyła na niego przez chwilę, mimo wszystko nie ufając od razu, że nie napluje... może póki co, ale jeszcze może mu zajść za skórę. Przede wszystkim od włączył kolejne alarmy. Naprawdę... mogłaby sobie wkleić jego zdjęcie pod definicję mężczyzn, z którymi obiecała sobie nie mieć już nic wspólnego. No bo przecież właśnie za to ją mieli... materiał na krótką przygodę, nic trwałego. Takim kobietom, jak ona, nikt się nie oświadczy, nikt nigdy nie obudzi się obok i nie pomyśli, że cholera, to mogłaby być matka moich dzieci. Kobietom takim jak Pearl Campbell proponuje się przygodny seks, jakby to było wyjście do kina w przypadku innych pań, tych pań, do których blondynka chciałaby należeć, ale... nie mogła. Po prostu. Dlatego właśnie trwała tu, pijąc zbyt wiele i zamiast planując jakieś życie uczuciowe, włócząc się po melinach w poszukiwaniu zabójcy. - A jak wyglądają takie, co liczą na pierścionek, hmmm? - zapytała, pochylając się nieco nad barem i nie zdradzając tego, jak perfekcyjnie wbił jej szpilę, mimo, że kompletnie tego nie planował. Uniosła tylko znacząco brwi, gdy potwierdził jej poczucie humoru, ale nic nie powiedziała, czekając na dodatkowy alkohol.
- W Shadow barmani nie matkują klientom, to będzie kolejna lekcja, powinieneś mi za nie płacić - odpowiedziała jedynie, bo jak dla niej wcale nie przesadzała. - Jay... łatwe do zapamiętania... barmanie - wyszczerzyła się nieco złośliwie. Miała już czerwone poliki i delikatnie kołysała się na krzesełku, ale nie było z nią aż tak źle. - Przedstawiłeś mi się, rozmawiamy... w siedzeniu przy barze najlepsze jest to, że nie da się wówczas pić samemu, w końcu nie jestem pijaczką - zauważyła, unosząc szkło do ust. Musiała ponownie oprzeć głowę, bo ta była już naprawdę ciężka, ale nawet w tym stanie potrafiła unikać odpowiadania na różne tematy. Niby zdawała się być otwartą księgą, ale tak naprawdę nie lubiła o sobie mówić.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Wcale nie zależało mu na tym, aby poprawiać jej nastrój. Bardziej liczył na zdobycie kilku plusów, dzięki którym będzie mógł się zbliżyć do atrakcyjnej blondynki; zdobyć jakieś informacje, znaleźć punkt zaczepienia, może odrobinę przyjemności.
- Zdaję sobie z tego sprawę - rzucił w odpowiedzi na komplement Pearl, ani myśląc zgrywać jakiegoś niedowierzającego swoim atutom, młokosa. Shadow nie było dobrym ku temu miejscem, on był na nieodpowiedniej pozycji i doskonale wiedział, że siedząca na przeciwko niego nieznajoma, zapewne przyzwyczajona była do bezpośredniości i wyniosłości, a niżeli sztucznej skromności. Na oko Jaspera, miły, ułożony dżentelmen nie miał szans na zdobycie chociażby cienia uśmiechu od blondynki, a Jay miał już na koncie miłą rozmowę i komplement, więc jego taktyka musiała działać. - Nie! Nigdy, a jestem? - Zapytał prześmiewczo. - Ty także nie należysz do tych nieśmiałych i skromnych - dodał, po tym jak kpiący uśmieszek zszedł z jego twarzy.
Konwersacja z blondynką nie była tylko częścią pracy i obowiązków (które zapisywały się także w tę barmanową posadkę), ale bez dwóch zdań sprawiała ona przyjemność Ainsworthowi. Skłamałby mówiąc, że zmuszał się do kolejnej wymiany zdań z dziewczyną. Spędził w środowiskach podobnych Shadow na tyle dużo czasu, aby zacząć traktować je jak własne. W zasadzie nie miał pojęcia jakby miał nagle przestać być kim jest i wrócić do normalnego życia. Mieć dom z ogródkiem, psa i żonę w ciąży.
- Noszą ubrania, które zasłaniając nieco więcej, na przykład... - Odparł z miejsca i nieodwrócił spojrzenia od dziewczyny, bacznie przyglądając się temu jak kolejna porcja alkoholu znika między jej wargami, na których ślady szminki były już ledwo co widoczne. - Może zapiszę się na prywatne korepetycje? - Zaproponował sarkastycznie. - Wiesz tyle, bo bywasz tutaj za często, czy pracowałaś za barem - Zapytał niby od niechcenia, a w między czasie przygotowywał dla niej kolejnego drinka. - Ależ skąd... - mruknął pod nosem stawiając przed nią następną szklaneczkę. - Na mój koszt, ale w zamian musisz mi dać ten numer; może zadzwonię, gdy będę miał kłopot z jakimś trudnym kilentem - rzucił nachylając się lekko, by lepiej go dosłyszała, ale też dlatego, że stuknął szklanką, aby nieco rozbudzić swoją rozmówczynię. Zapewne nie powinna już pić, ale Jasper nie dbał o to w jakim zostawi ją stanie; w zasadzie liczył na to, że Pearl nie zaprzestanie chwalić się swoją wiedzą o Shadow, a alkohol jej w tym pomoże.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Prychnęła cicho na jego słowa, ale nic już nie powiedziała. Lubiła rozmawiać z barmanami bo rzeczywiście wówczas nie czuła się jak skończona pijaczka. Zwykle było jej wszystko jedno z kim toczy rozmowę, w końcu była już nieźle pijana, ale sklamalaby mówiąc, że aktualnie jej towarzysz nie był całkiem ciekawy. Chociaż przy tym jego pewność siebie i arogancją cholernie ją drażniła, nawet jeśli była w tym poniekąd hipokrytką.
- Nie masz pojęcia do jakich należę. Jestem po prostu pijana, po alkoholu nikt nie jest nieśmiały i skromny - wytknęła mu, czując jakąś przemożną potrzebę, aby się z nim nie zgadzać za wszelką cenę. No i też nie ma co ukrywać, trochę wymierzył jej szpilę tym, że nie wygląda na kobietę szukającą pierścionka. Standardowo potwierdzało się jej założenie, że dla mężczyzn nigdy nie będzie materiałem na coś stałego, tylko na chwilowe zabawy, by potem związać się z inną. Cholerna niesprawiedliwość, ale przynajmniej ta reflekcja przypomniała jej o tym, że miała unikać przystojnych mężczyzn. Nie, żeby jej to wychodziło... No, ale barman nie miał stać się jej kolejnym problemem, za dużo już ich posiadała.
- Ojej, więc to przez ubrania? Och, ja głupiutka - przewróciła oczami, ale mimo wszystko spojrzała na swój strój i skrzywiła się delikatnie. Była dość przywiązana do kwestii ubioru. - Na tym piętrze panny chodzą całkowicie nago, a ty czepiasz się panny w szortach? Mam nawet narzutkę, by nie przyciągać jakiś zboków - oczywiście, że nie musiała mu się tłumaczyć, ale alkohol buzował w jej krwi, więc czuła taka potrzebę, ten jeden raz. Nie mniej jednak, nawet pijana, na pewne kwestie była wyczulona. Lubiła swoje tajemnice, w nich czuła się bezpieczniej, a mówić o przeszłości nienawidziła wręcz. - Lubię ten klub - wzruszyła ramionami, jak gdyby nigdy nic, wybierając chyba pierwszą z sugerowanych przez niego opcji. Zaraz też z uśmiechem przyjęła kolejnego drinka i przyłożyła go do ust. - Zero - spojrzała mu w oczy, po czym upiła odrobinę. Miała już rumieńce i generalnie już dawno powinna przestać pic, bo nmglowa jej latała i mówiła bardziej pod nosem, niż wyraźnie. - To pierwsza cyfra numeru, barmanie, tyle ze swojej łaskawości mogę Ci przedac za jednego drinka, ale jeśli myślisz, że kupiłbyś nim cały, to... Ojoj, musiałeś trafiać na wybitnie łatwe panny, co? - wyszczerzyla się podle, po czym upiła kolejny łyk, by ponownie o przed głowę na dłoni, nie zauważając tego, że łokieć jej odjeżdża. Było jej niewygodnie i pochyliła się nieco bardziej, by jeszcze na drugiej dłoni się wesprzeć. - Wypiję jeszcze jednego i spadam - sama nie wiedziała, czy mówiła do siebie czy do barmana. Z resztą wszystko jedno bo jeszcze trochę alkoholu miała.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Dałby sobie ręką odciąć w przekonaniu, że ma rację szufladkując Pearl wraz z innymi kobietami, które poświęcały się karierze i własnej pozycji, życie uczuciowe i związki odkładając na dalszy plan. Poza tym Jasper czuł bijącą od blondynki aurę, postawę jednoznacznie wskazującą na to, że siedząca przed nim kobieta niekoniecznie zainteresowana jest mężczyznami, który interesują się nią. To ona była tą, którą polowała, to ona lubiła mieć władzę, chociaż pewnie sama sobie wmawiała, że ją posiadała, bo gdyby tak było... Już dawno spławiła by barmana zamiast prowadzić z nim tę specyficzną konwersację.
- Czuję, że trochę wiem - nie przyznał jej racji, nie tylko z czystej przekory, ale także dlatego, że przekonany był o tym, że nieco przejrzał blondynkę. - Mhmm.... I niby mam wierzyć w to, że bez kilku drinków jesteś wzorem cnót i niewinności? - prychnął rozbawiony tą wizją. - Takie kobiety nie przesiadują samotnie w Shadow - dodał, specjalnie akcentując to jedno słowo.
Rozbawiła go jej aktorska forma wyrażenia niezadowolenia odnośnie jego uwag związanych z jej ubiorem. Jak na pijaną, a trzeba przyznać, że nie umknęło uwadze Jaspera to ile alkoholu wlała już w siebie dziewczyna, Pearl była całkiem rozgadana i nie gubiła wątków w dialogu, a więc Ainsworth obstawiał, że wcale nie było z nią jeszcze aż tak źle, aczkolwiek jej wygląd zewnętrzny wskazywał na zgoła inny stan rzeczy,
-Nie czepiam się, a doceniam... Zdecydowanie wolę podziałać wyobraźnią aniżeli dostawać wszystko na tacy; zaś ty ubierając tę jasną bluzkę z przydużym dekoltem i czarny koronkowy stanik na pewno wiedziałaś co robisz... Gdyby zależało ci na tym, abym patrzył w twoje sarnie oczy, miałabyś na sobie przynajmniej inną bieliznę - wygłosił krótki wykład na temat tego co sądził o atrakcyjnym, aczkolwiek wyzywającym dekolcie Pearl. W dodatku Jasper przekonany był o tym, że nic nie było kwestią przypadku u blondynki i dobrze wiedziała co robiła. Kusiła facetów, a gdy coś było jej nie na rękę mogła użyć argumentu o tym, że "to wina samców, że myślą tylko o jednym". - Trafiałem na łatwiejsze, które nie kosztowały mnie nawet dolara - przyznał bez wahania. - Zdarzały się też niezwykle uparte. Czasem to dodaje smaczku o ile faktycznie jest czym się potem zachwycać, ale przeważnie - tutaj zrobił mają przerwę, aby spojrzeć na Pearl z politowaniem - spotykało mnie rozczarowanie; mało która zasłużyła na to, abym zapamiętał chociażby jej imię, Pearl - dodał, a widząc, że stan blondynki znacznie się pogorszył nawet nie liczył na to, aby ten wieczór spędzić właśnie z nią. W sumie czuł, że niebawem będzie musiał wezwać ochronę, aby zapewniła pani powrót do domu, może sam jej wezwie taksówkę, a szkoda... Bo miał nadzieję, że jeszcze jakiś czas pokonwersują, ale Pearl chyba wypiła już zbyt wiele darmowych drinków tej nocy.
- Myślę, że nie powinnaś - mruknął ostrzegawczo, bo co mu do tego. Jeśli chce się zapić to niech to robi, byleby zapłaciła za tego dodatkowego drinka i nie narobiła bałaganu. Potem jakoś i tak się jej pozbędą. Nie ona pierwsza, nie ostatnia wykończyła się przy barze. - Ureguluj rachunek i dostaniesz ostatniego drinka - dodał po chwili wyciągając dłoń, aby zabrać od dziewczyny kartę.

pearl campbell
Dziennikarka śledcza — The Cairns Post
26 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
W przeszłości mocno narozrabiała, więc teraz po skończonych studiach, próbuje rozrabiać w dobrej wierze, szukając zabójcy starszej siostry...
Cóż... wielu było takich, którzy byli przekonani, że przejrzeli ją na wylot, a sama Pearl nie planowała rozwiewać ewentualnych wątpliwości, czy też wyprowadzać kogokolwiek z błędu. Było jej na rękę, gdy to otoczenie sobie dopowiadało. Widziało pewną siebie kobietę, która wie czego chce od życia, ma swoje cele, ma swoje zdanie... a nie dzieciaka, który zdecydował się żyć życiem zmarłej siostry. Nie roztrzepaną pannę, której charakter całkowicie nie pasował do profilu psychologicznego dziennikarza śledczego. Nie romantyczkę, która chciałaby się stać taką kobietą do życia, zamiast być kobietą jedynie do zabawy, na kilka nocy. Lubiła śmiać się najgłośniej, pyskować najostrzej, przykuwać uwagę i udawać, że jej życie jest idealne. Tak było po prostu łatwiej, bo brzmiało to dla niej samej lepiej, niż fakty. Fakty zgodnie z którymi miała dwadzieścia sześć lat, nie rozmawiała z rodzicami, którzy chyba się jej wstydzili, a nawet nie wiedzieli o tym ile mieli ku temu powodów, bo chociaż o uzależnieniu dowiedzieć się musieli, to i tym, że ich córka tańczyła w przeszłości na rurze już niekoniecznie. Miała też te dwadzieścia sześć lat i żadnego związku na koncie, który byłaby wart opowiedzenia. Jedynie dupki, do których ona chciała się przyzwyczaić, a oni do niej niekoniecznie. Do takich leciała, jak do ognia, dlatego teraz próbowała unikać facetów, szczególnie tych poznanych w barach, bo wiedziała, jak to się skończy. Kilka drinków, śmiechy, potem seks, czułe słówka, a potem... po prostu koniec, bo była wariatką, bo dość mieli jej temperamentu, bo szaleństwo było fajne na początku, ale jednak "ogarnij się laska". Takie historie.
- Jak na kogoś, kto pracuje tu od niedawna, wiele wiesz o kobietach z Shadow - mruknęła, mrużąc przy tym oczy. - Większość samotnych kobiet przychodzi tu, żeby znaleźć sobie kogoś, kto zapłaci za ich drinki, może się z nimi prześpi, ale ja... - uniosła szklaneczkę z resztką alkoholu. - Po prostu piję tu na krechę - następnie wzniosła szkło jeszcze wyżej, jakby składała toast, a następnie wypiła do końca, chociaż ledwo podniosła się na tyle do pionu, aby to zrobić. - Masz mnie, lubię jak faceci się na mnie gapią... jeśli próżność jest grzechem, zgłoś to do prokuratury - wzruszyła ramionami, nie wstydząc się swoich słów. Lubiła przykuwać spojrzenia, to budowało jej samoocenę, nikomu nie robiła tym krzywdy. Uśmiechnęła się z jakimś rozmarzeniem i cynizmem równocześnie, kręcąc głową na boki, chociaż ta się przemożnie kiwała na wszystkie strony.
- Och, barmanie... znam te zagrywki - zauważyła, bawiąc się pustą szklanką, byleby nie zamknąć jeszcze oczu. Mimo to wzrok miała nieobecny, a powieki co rusz leciały w dół. - Zasugerujesz, że moje imię mógłbyś zapamiętać, serduszko zabije mi szybciej, bo ojoj, taki przystojniak mógłby traktować mnie inaczej, niż wszystkie... potem powiesz jeszcze jakiś komplement, nie wiedzieć kiedy wylądujemy u mnie, pochwalisz wystrój nawet na niego nie patrząc, a nad ranem zostanie po tobie tylko skopana pościel po prawej stronie łóżka... sprytne, ale nie licz na ten scenariusz - rozgadała się, to przez alkohol. No i wraz z każdym słowem, znów powoli kładła się na blacie baru. - Widzę, że jesteś dupkiem, zabawnym i czarującym, ale wciąż dupkiem, co? - zaśmiała się nieco bezczelnie, ale nigdy nie gryzła się w swoich żarcikach w język. Można ją było kochać lub nienawidzić. W drugiej grupie było zdecydowanie więcej osób.
- Jaki służbista - burknęła, gdy znów wspomniał o regulowaniu rachunku. - Ureguluję, jak wypiję... nie znam cię, możesz mnie naciągnąć, a ja nie jestem w ciemię bita - dodała, ale język znów się jej zaplątał, a oczy na moment przymknęła, gdy polik spoczął na jej złożonym ramieniu.

Jasper Ainsworth
Barman || Agent Federalny — Shadow || AUSTRALIAN FEDERAL POLICE
35 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Pod przykrywką pracuje jako barman w Shadow, by mieć oko na lokalną mafię. Na niego oko ma zaś Pearl, której temperamentny charakter rozbudza w nim prawdziwego Włocha i doprowadza do białej gorączki.
Blondynka odbijała piłeczkę za każdym razem, gdy Jasper sądził, że przebił ją swoją odpowiedzią. Co prawda on sam nie pozostawał jej dłużnym, ale lubił czuć satysfakcję z wygranej, ale Pearl okazywała się nadwyraz dobrym przeciwnikiem.
- Pracowałem w podobnych miejscach w swoim życiu; Shadow nie jest dla mnie kompletną nowością - odpowiedział pozwalając sobie na lekką nutkę nonszalancji, aczkolwiek bez przesady. Doskonale wiedział, że mury klubu nie skrywały normalnego miejsca. Nie chciał więc wyjść na ignoranta, ale znał także zasady gry, gdyby okazał się żółtodziobem, wilki już dawno by go pożarły. - Trochę to smutne - podzielił się swoją opinią na temat picia Pearl na krechę. - Ale z drugiej strony... Pewnie chcesz by widziano w tobie tę wyzwoloną kobietę, która nie boi się robić tego na co ma ochotę, prawda? - zapytał, a kolejne słowa blondynki jakby potwierdziły jego przypuszczenia. - Właśnie o tym mówię i spoko... jak dla mnie taka próżność to czysta przyjemność - dodał ponownie pozwalając sobie zbadać wzrokiem dekolt dziewczyny.
I chociaż wydawało mu się, że utrzymywał lekką przewagę w tej rozmowie to niestety, nadal nie udało mu się dostać tego numeru, co gorsza Pearl bezczelnie odrzucała jego propozycję, aczkolwiek Jay miał wrażenie, że robiła to trochę wbrew sobie, bo z jej słów wynikało jasno, że miała by ochotę z nim trochę zaszaleć.
- A może jednak nie znasz? - Zaśmiał się. - Cóż... Nie powiem, spodobał mi się przedstawiony przez ciebie scenariusz, ale mam ku niemu pewne zastrzeżenia, bo widzisz... Wypiłaś już całkiem sporo, Pearl, a ja jestem wymagający i nie sądzę, abyś w obecnym stanie mogła dać mi to czego bym chciał, aleeeee jesteś całkiem intrygująca dlatego wciąż nalegam na ten numer, bo może kolejnym razem rozegramy to nieco lepiej? - zaproponował bezczelnie, a gdy nazwał go dupkiem roześmiał się uroczo. - A ty jak na pijaczę z Shadow jesteś całkiem bystra i intrygująca, aczkolwiek mogłabyś darować sobie te zagrywki z bycia niedostępną. - Pozwalał sobie na śmiałe komentarze, ale czuł, że niewiele one zmieniały, bo stan blondynki jednoznacznie wskazywał na to, że była bliska odpłynięciu.
W zasadzie Jasper nie zdążył jej odpowiedzieć na ostatnie słowa, bo dziewczyna zasnęła na barze przerywając ich przyjemną rozmowę i odbierając Ainsworthowi resztki nadziei na to, że dostanie ten numer. Co gorsza chwilę później Nathaniel przechodził nieopodal, a leżąca na barze Pearl od razu przykuła jego uwagę.
- Zasnęła chwilę temu, zaraz poproszę kogoś by się nią zajął - Jay odezwał się, gdy tylko szef znalazł się na tyle blisko by go usłyszeć.
- Nie trzeba - Hawthorne mruknął ponuro nie spoglądając nawet na barmana.
- Nie uregulowała rachunku - dodał Jasper, aby potem nie było z tego problemów. W końcu widniała na nim nie mała kwota.
- Anuluj go - oznajmił Nate. I chociaż Jasper chciał coś powiedzieć to sał sobie spokój widząc jak szef bierze na ręce praktycznie nieprzytomną blondynkę. Jeszcze nim zniknął z nią na zapleczu, spojrzał na barmana, a Jay tylko skinął mu głową i o nic więcej nie pytał.
Najwidoczniej miał szczęście rozmawiać z kimś istotonym dla Hawthorne'a, bo inaczej ten nie zadbałby o dziewczynę w taki sposób. Z drugiej strony mógł być to kompletny przypadek, a po pięknej Pearl ślad niedługo zniknie na zawsze, aczkolwiek Jasper nie podejrzewał Nathaniela o taką lekko myślność, chociaż widział już przypadki wielkich bossów, których pewność siebie gubiła, tylko, że Hawthorne wydawał się być innym, a pycha nie pozbawiła go resztek zdrowego rozsądku; dlatego wcale nie było tak łatwo cokolwiek na niego znaleźć.

<koniec> :drunk:
pearl campbell
ODPOWIEDZ