Pszczelarka — Sunvalleys Apiary
26 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Wyszłam za mąż za człowieka, którego nie znam i przywiozłam go do świata, o którym on nie ma pojęcia. Co może pójść nie tak?
Byli? Jacyś tam po drodze się przewinęli. Żadne raczej poważne związki. Raczej młodzieńcze wybryki i silniejsze bicie serca, które teraz zamieniły się w zasadzie na mocniejsze potrzęsień głową, gdy mijali się na ulicy. Nie była jeszcze pewna, czy Logan to na pewno ten jedyny, ale jeśli miałby się nim okazać, to nie miałaby z tym najmniejszego problemu. Dlaczego? Cóż, już miała do niego słabość i w zasadzie mogła pozostawać wdzięczna twórcom programu, że połączyli ze sobą dwoje ludzi z dwóch różnych stron kraju. Bo może i polubiliby się od pierwszego spotkania, ale do takowego musiałałoby najpierw dojść, a to wcale nie było takie proste wbrew pozorom. Ale udało się i jeśli Logan chciałby posłuchać o zauroczeniach, to z pewnością usłyszałby od niej swoje imię.
I z pewnością nie była to jedyna okazja, żeby mógł od niej je usłyszeć. Wizja gorącej nocy rozbudzała ją — może właśnie stąd głupie pomysły, żeby nieco to wszystko “rozchodzić”, bo może jeszcze dosiadłaby jego, zamiast tego konia, a bądź co bądź nie byli w zasadzie aż tak na uboczu. Ktoś mógłby ich zobaczyć i mieliby kłopoty. Nie, żeby dosiadanie cudzych koni nie mogło mieć podobnych skutków.
- Są… ale przypadki chodzą po koniach. - Stwierdziła, niespecjalnie już przejmując się tym, że plecie głupoty. Bawiła się wybornie, nawet jeśli nie taki był plan na ich piknik. A przynajmniej nie początkowo. No i z pewnością nie chciała zaraz wylądować po drugiej stronie konia. Przecież nie zakładała tego, że coś może pójść nie tak!
Najpierw poczuła ból. Nie jakiś największy, jakiego doświadczyła w życiu, ale taki dziwny rodzaj bólu, który wybija dech z piersi. I dokładnie to jej się przytrafiło. Logan znalazł się koło niej chwilę później i chciał, żeby coś powiedziała, ale ona potrzebowała najpierw zaczerpnąć oddechu. Dopiero po chwili jej się to udało.
Nie wydawała się już pijana. Wręcz przeciwnie — zupełnie trzeźwa.
-Strasznie boli mnie kostka… - Wypowiedziała, zachrypniętym, wciąż nieco przyduszonym głosem, przenosząc na niego spojrzenie. Chciała też coś dodać, ale wtedy gdzieś z oddali zabrzmiał rozgniewany głos.
- A co wy tutaj… - Rozgniewany, prawie dwumetrowy właściciel ziemi i zwierząt, przechodził właśnie przez ogrodzenie. - Co to ma być koniokrady?! [/b] - Wrzasnął, ruszając w ich stronę niczym rozjuszony byk.
Honey spojrzała na męża. Była przestraszona, nawet bardzo.
- Pomóż mi wstać… - Poprosiła, chociaż nie była pewna, ile da radę uciekać z taką nogą.

Logan Baxter
ambitny krab
Miodek/ Liv
Eks-Finansista — lorne bay
30 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Rozwodnik z Sydney, który aktualnie gania za pszczółkami w Lorne. Uczestnik programu 'Ślub od pierwszego wejrzenia'
Cóż, młodzieńcze wybryki Logana skończy się narodzinami Charlotte, ale może Honey potrafiła się po prostu bawić bardziej odpowiedzialnie. Albo to albo wybór w Lorne był mocno ograniczony, co w sumie wyjaśniałoby jej udział w programie. Tylko co jeśli Baxter był jak ten rak na bezrybiu? Chyba niespecjalnie mu to przeszkadzało. Grunt, że to jemu trafił się diamencik ukryty w pasiece. Prawdziwa królowa ula. Nie było też co ukrywać, że gdyby nie show, ich szanse na spotkanie były dość małe. Nie, kiedy dzieliło ich ponad tysiąc kilometrów. Co dziwniejsze, Logan jeszcze nie zaczął tęsknić za domem. Jedynie za córką, szczególnie, że był pewien, że z Honey bardzo by się polubiły.
A jeśli o rudzielca chodzi, całkiem nieźle kryła się z tym, że być może wypiła nieco za dużo szampana. Baxter pewnie nie pozwoliłby jej wsiąść na konia, gdyby się zorientował, ale zdania składała przecież poprawne, wzrok też miała dość przytomny. Nie chciało mu się tylko wierzyć w te kopytne zbaczające z drogi wegetarianizmu. Chociaż może faktycznie nie powinien pozwolić Charlotte zbliżać się do ulubionych kucyków?
- Spokojnie, oddychaj - widząc jak Honey walczy o oddech po swoim upadku, mógł zrobić niewiele więcej niż próbować ją uspokoić. Panika w niczym by im nie pomogła. Niestety nie mieli czasu by zająć się kostką, bo okazało się, że mają dość niespodziewanego gościa. Chociaż w sumie, może to jednak oni byli tu gośćmi?
- Chwyć mnie za szyję i wdrap się na plecy - polecił Baxter, chwilowo ignorując dryblasa. Dopiero z dziewczyną przyczepioną do niego niczym mała koala, podniósł się do pionu z małym sapnięciem i zmierzył z właścicielem łąki.
- Witam, musiało zajść jakieś nieporozumienie - zaczął z pełną kulturą, zaraz jednak skupiając się na czymś za plecami kolesia - Zaraz, czy to jest to co myślę? - podsunął, skutecznie odwracając uwagę przeciwnika. Jak tylko się obrócił, Logan rzucił się biegiem w stronę koca, wymijając mężczyznę. Może zaczął ich gonić, może nie. Szatyn nie miał zamiaru sprawdzać - Trzymaj się!


Honey B. Sunvalley
ambitny krab
Stasz
Pszczelarka — Sunvalleys Apiary
26 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Wyszłam za mąż za człowieka, którego nie znam i przywiozłam go do świata, o którym on nie ma pojęcia. Co może pójść nie tak?
Nie umiałaby sobie nawet wyobrazić, jak ciężka musiała być separacja od córki. Przecież wobec niej Logan był czuły i opiekuńczy, dlatego, gdyby miała pojęcie o tym, że gdzieś tam po świecie chodzi mała jego kopia, najpewniej zaraz by coś zorganizowała, by mogli się spotkać. Przecież nie wiedziała nawet o jej istnieniu. Jak bardzo zmieniłaby się ich relacja? Ciężko ocenić. Teraz w całości cieszyła się z jego obecności i bliskości. No, a przynajmniej do czasu szalonego i niezbyt dorosłego pomysłu. Jeśli Logan nawet przez chwilę pomyślał, że mogłaby być matką, to chyba w tym momencie potencjalnie przekreśliła swoje wszystkie szanse swoją lekkomyślnością.
No i w sumie alkohol też dodał niepotrzebnej odwagi i podsycił głupotę. Ale co mogła zrobić, kiedy chciała się chyba przed nim popisać, albo cholera wie, co jej strzeliło do głowy. Wiedziała, że próbuje jej teraz pomóc i chociaż była mu za to niezmiernie wdzięczna, to jednak niewiele mogła poradzić na to, że nie mogła ani być spokojna, ani oddychać. A przynajmniej nie w pierwszej chwili. Płuca ją zapiekły, gdy wreszcie udało jej się zaczerpnąć powietrza.
Posłusznie jednak wykonała jego polecenia, łapiąc się go mocno. Nie była najszczuplejsza, więc bała się, że gdy oplecie go udami w sytuacji innej niż zwykle, to pojawi się problem. Ale zaskoczył ją, nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz.
Mężczyzna, który najwyraźniej był właścicielem ziemi, nie docenił wysiłku, jaki Logan włożył w zapewnienie małżonce bezpieczeństwa, bo po chwilowej dystrakcji, szybko zorientował się, że “koniokrady” uciekają w przedziwnej pozycji.
Aż przez chwilę nie dowierzał w to, co widzi, zaraz jednak podjął próbę dogonienia ich.
- Nasze rzeczy! - Krzyknęła Honey, ale w zasadzie to chyba wolała dostać się bezpiecznie do auta. - Nieważne! Mamy przewagę, ale on dalej biegnie! - Rzuciła z przejęciem, na moment zapominając o bólu w nodze.
Cholerny dziadek, nie spodziewała się, że będzie miał tyle krzepy.
Dopadli do auta i Honey zsunęła się na tę nogę, która była cała. Spróbowała z pomocą męża szybko wgramolić się do auta, żeby zaraz mogli ruszyć z kurzem za pojazdem. Gdy we wstecznym lusterku zobaczyła wymachującego gospodarza, który krzyczał coś, ciężko zipiąc, Honey najpierw odetchnęła z ulgą, potem się zaśmiała, a na koniec skrzywiła z bólu. Spojrzała też na Logana.
- Nie gniewaj się na mnie… Myślałam, że te konie są lepiej wychowane… Wiesz, byłam pewna, że umiem ujeżdżać, a tu miałam trudną lekcję. - Próbowała wybadać żartem, jak bardzo jest na nią zły.

Logan Baxter
ambitny krab
Miodek/ Liv
Eks-Finansista — lorne bay
30 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Rozwodnik z Sydney, który aktualnie gania za pszczółkami w Lorne. Uczestnik programu 'Ślub od pierwszego wejrzenia'
Na szczęście Honey nie musiała wyobrażać sobie przez co przechodził Logan, bo swoją 'tajemnicę' ukrywał dość dobrze. Było tym prościej, że na tematy rodzinne z rudzielcem jeszcze nie zeszli. Ich relacja była na to za świeża, poza tym pragnienia raczej mieli wspólne. Przynajmniej Logan w trakcie castingów deklarował, że chce mieć w przyszłości kolejne dzieci. Charlotte była najlepszym co go spotkało, choć panienka Sunvalley ciężko pracowała na podobny tytuł. Jeśli im się uda, może kiedyś zgodzi się by sprawić małej przyrodnie rodzeństwo. Baxter na pewno pomógłby jej odnaleźć się w roli matki.
Tak samo jak próbował jej pomóc po upadku. Bez specjalnych sukcesów. Martwił się o nią, nie o podjęte spontanicznie po alkoholu decyzje. Do cholery, najbliższy szpital był przecież w Cairns! Nie mógłby jej tam nawet zawieźć, bo sam wypił lampkę wina czy dwie. W towarzystwie deski serów oczywiście. Nie był żadnym dzikusem. To miał być kulturalny piknik i taki był, dopóki Honey nie zachciało się dosiadać obcego ogiera. Cóż, boleśnie odczuła tego konsekwencje, a ostatecznie i tak trafiła w z powrotem w ramiona Baxtera.
W ten sposób rozpoczęli swoją spektakularną ucieczkę przed właścicielem łąki. Logan jakoś nie sądził, żeby miało udać mu się z kolesiem dogadać, nawet jeśli do kradzieży czterokopytnych byli zupełnie nieprzygotowani. I tak mieli szczęście, że pozostali anonimowi. Tylko pełnego kosza było szatynowi szkoda. No i telefonu. Na pewno spróbuje wrócić później na miejsce.
- Skubany - wysapał Australijczyk, bo na tyle starczyło mu oddechu. Bardziej skupiony był na lekko terenowym samochodzie zaparkowanym na polnej drodze. Nie było szans żeby Honey zdołała wdrapać się do niego samotnie, więc musiał jej pomóc jak tylko go dopadli. Nie był przy tym zbyt finezyjny, wpychając tyłek rudzielca na siedzenie. Na fotel kierowcy dostał się już całkiem spocony, mocno ściskając kluczyk, żeby nie wyślizgnął mu się z palców. Potem to już tylko gaz do dechy i zostawili właściciela za sobą, w chmurze pyłu. W pierwszej wolnej chwili Logan otarł mokre czoło rękawem bawełnianej koszuli.
- Mało brakowało. Co z Twoją nogą? - temat obwiniania się mogli zostawić na później, albo pominąć w ogóle - Mam jechać do szpitala?


Honey B. Sunvalley
ambitny krab
Stasz
Pszczelarka — Sunvalleys Apiary
26 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Wyszłam za mąż za człowieka, którego nie znam i przywiozłam go do świata, o którym on nie ma pojęcia. Co może pójść nie tak?
Większość dziewczynek, chyba na pewnym etapie swojego życia wyobrażała sobie lub bawiła się w dom. Karmione butelkami ze znikającym mlekiem lalki, stanowiły pierwszą oznakę dorosłości. Sama Honey, gdzieś na uboczu, miała też udawane miejsca, które stanowiły ów dom — stara szopka, która popadała w ruinę, później przeniosła się pod płot, gdzie jej tata rozciągnął płachtę pomiędzy drzewem i ogrodzeniem. Jak długo miała wyobraźnię, tak czuła się wystarczająco spełniona.
Później nadszedł etap zainteresowania prawdziwymi chłopcami, a wraz z tym chęć poniekąd zaimponowania im. Próby zgrywania tego, że jest “jedną z nich”, nadeszły zaraz po etapie tego, że chłopcy są “be”.
Teraz, będąc już młodą kobietą, chyba powróciła do swoich romantycznych korzeni, a Logan idealnie w jej głowie pasował do księcia z bajki. Przystojny, czuły i chyba podobało mu się na farmie. Czy było coś lepszego w zasadzie niż to, że mogli sobie wieść idylliczne życie pośród przyrody? Nie wydawało jej się.
Cechy idealnego męża? Wydawało jej się, że takiej listy nie miała, ale po dzisiejszych wyczynach, szybkie bieganie z obciążeniem dodała dość wysoko do punktów wymaganych. No i bez wątpienia Logan to zaliczył. Problem pojawił się, gdy usiadła obok niego w pojeździe, spojrzała na niego i poczuła, jak jej jasna twarz pokrywa się rumieńcem, który nie miał nic wspólnego z wypitym winem.
- Tak bardzo cię przepraszam… - Powiedziała, wiedząc, że zepsuła im całe popołudnie. - Nie wiem, co mi strzeliło do głowy… - Wydukała wyraźnie zmieszana, a gdzieś z tyłu głowy, już miała wizję tego, że Logan uzna, że jednak akurat taka żona nie jest mu potrzebna do niczego. I zdała sobie z przerażeniem sprawę, że za nic w świecie nie chciałaby go teraz stracić. Moment zauroczenia u niej wciąż nie minął i czuła, że mocno by przeżywała porażkę.
Spróbowała jednak posłusznie poruszyć nogą. Skrzywiła się nieznacznie, ale nie krzyknęła z bólu. Znaczy, że nie była złamana. Chyba.
- Apteka wystarczy I maść na stłuczenia. - Bandaż uciskowy jakiś w domu mają, chociaż babcia i tak najpewniej obłoży ją kapustą.
- Logan… - W jej głosie wciąż brzmiał lek, wymieszany z wypitym letnim winem. - Nie jestem taka głupia na co dzień… Nie zostawiaj mnie… - Chyba brak kamer, alkohol i strach, jaki przeżyła, skumulowały się w niej, bo po raz pierwszy, tak otwarcie przyznała mu się, że nie chciałaby go stracić.

Logan Baxter
ambitny krab
Miodek/ Liv
Eks-Finansista — lorne bay
30 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Rozwodnik z Sydney, który aktualnie gania za pszczółkami w Lorne. Uczestnik programu 'Ślub od pierwszego wejrzenia'
Książe z bajki? Chyba nigdy nie słyszał podobnego określenia pod swoim adresem. No, ale trudno się dziwić skoro historia jego i Kelsey pięknej baśni w niczym nie przypominała. Byli po prostu parą smarkaczy, która usiłowała udawać dorosłych, gdy grunt osunął się pod nogami. Logan przyjął na siebie konsekwencje tej jednej, nieprzemyślanej nocy i próbował zapewnić żonie oraz córce jak najlepsze życie. Kelsey niestety nigdy nie widziała w nim księcia, co najwyżej żebraka przebranego w królewskie szaty. No, ale co dla jednych jest śmieciem, dla innych może okazać się skarbem.
Baxter dla Honey gotów był zgrywać rycerzyka na białym koniu. Z natury przesadnym romantykiem nie był, jednak czasy szczeniackich podrywów też miał już za sobą. Szczeniackie wybryki to już za to inna bajka. Te jak widać nadal krążyły mu po głowie, a może nawet bardziej panience Sunvalley. Zachowali się bowiem lekkomyślnie i powinni się cieszyć, że nikomu nie stała się poważniejsza krzywda.
- Cokolwiek to było, tylko Ci pomogłem, więc winni jesteśmy oboje - choć wzrok szatyn musiał trzymać na drodze, słyszał w głosie dziewczyny, że kiepsko się ze swoim upadkiem czuje. Cóż, to chyba normalne, iż w tym wypadku nie do końca chciał uwierzyć w historię o maści. Co jeśli Honey tylko udawała, że nic jej nie jest? I jeszcze ten teksy, żeby jej nie zostawiał. Jak tylko wjechali na utwardzaną drogę, Logan zjechał na pierwsze lepsze pobocze, całkowicie wyłączając auto i zaciągając ręczny.
- Honey-Bee - w swoim fotelu obrócił się do rudzielca, odszukując spojrzenie jej błękitnych tęczówek, żeby mieli jasność - Nie jestem Twoim ojcem, żeby ganić Cię za spadnięcie z konia - przypomniał, podnosząc kąciki ust zachęcająco do góry - Jako Twój mąż chcę się tylko upewnić, że nic Ci nie jest. Poza tym, przynajmniej będziemy mieli o czym opowiadać jak przyjedzie ekipa, chociaż wizyta na Ostrym Dyżurze na pewno dodałaby więcej dramatyzmu - albo zamieniał się powoli w reżysera, albo usiłował znaleźć jakieś pozytywy, żeby trochę odciążyć sumienie swojej małżonki - Pozwolisz, że rzucę okiem? - podbródkiem wskazał jej kostkę, a uzyskawszy pozwolenie, wysiadł i obszedł auto, żeby otworzyć drzwi pasażera z drugiej strony. Tam już, faktycznie jak jakiś książę, przyklęknął przed swoją wybranką pozwalając jej oprzeć stopę o kolano. Ostrożnie poruszył poszkodowaną nogą kilka razy w różne strony, dochodząc do podobnego wniosku co dziewczyna - Nie wydaje się złamana.


Honey B. Sunvalley
ambitny krab
Stasz
Pszczelarka — Sunvalleys Apiary
26 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Wyszłam za mąż za człowieka, którego nie znam i przywiozłam go do świata, o którym on nie ma pojęcia. Co może pójść nie tak?
Każdy dojrzewał swoim tempem i Honey była przekonana, że to był jeden z nielicznych przypadków, gdy wcale tak wiele pod względem wieku ich nie różniło. Mówiło się, że chłopcy dorastali wolniej, że należało wziąć pod uwagę to, że tak właśnie mogło się potoczyć, bo przecież chłopcy nie wiedzą, że robią coś źle i dziewczyna powinna takiemu delikwentowi wybaczyć. Logan jednak jak na swój wiek wydawał się Miodkowi dojrzały — inna sprawa, że przecież nie byli już gówniarzami i w zasadzie wiedli całkiem dorosłe życie. A przynajmniej oboje sprawiali jego pozory — ostatecznie przecież do prawdziwej deklaracji ślubnej mieli jeszcze trochę czasu, ale Honey raczej nie miała wątpliwości, że on mógłby okazać się tym jednym. Daleko jeszcze im było do całkowitego poznania się. Może nie wyzwali sobie jeszcze miłości, ale iskra była od samego początku, a czy nie to było w zasadzie najważniejsze?
A i znów — co do tego, jak dorosłym człowiekiem był, pokazywało nawet dzisiejsze zachowanie. Ona była jak nieporadna gówniara, podczas, gdy on zachował trzeźwość umysłu. Honey kolejny raz poczuła, jak serce rozpływa się w zachwycie nad jego osobą i nie wiedziała, jak powinna sobie z tym poradzić i czy właściwie powinna to robić. A może zostawić tak i pozwolić się temu rozwinąć, tak jakby się wcale nie bała, że może ostatecznie chodzi jedynie o jakiś rodzaj nagrody pod koniec programu. Bo i takie myśli ją nachodziły. Czy był w stanie grać tak dobrze i długo? W każdym razie nie liczyło się to teraz.
A teraz jeszcze nie chciał, żeby cała wina spadła na nią. A przynajmniej poczucie winy.
- Nie namawiałeś mnie do niczego. - Powiedziała z przekonaniem, żeby przypadkiem nie przyszło mu do głowy, że cokolwiek z tego było jego niedopilnowaniem. Przestraszyła się trochę, gdy się zatrzymał na poboczu. Nie, że bała się jego, ale raczej słów, które mogły paść z jego ust.
- Jesteś moim mężem i ma prawo ci się nie podobać, jeśli zrobię coś głupiego. - Ona przecież też mogła wyrażać zaniepokojenie względem jakichś zachowań. W każdym razie skinęła głową i obserwowała, jak wysiada z auta, a potem je obchodzi, żeby ocenić straty.
- Nie no… Nie chce pod publikę udawać, że coś mi się stało… Już wystarczy, że tamci Pentwisowie co tydzień mają jakieś dramy u siebie. - Wciąż nie było jej do śmiechu, ale ostrożnie grała w jego grę, żeby go nie drażnić.
- Wiem, że to pewnie nie jest najlepszy moment, ale naprawdę… przemyśl to porzucanie mnie. - Nie usłyszała na ten temat nic, więc wolała mu przypomnieć. Tak na wszelki wypadek. - Ale teraz wracajmy już do domu, dobrze? I nic nie mówmy babci. - Staruszka z pewnością miałaby swoje zdanie na temat całej tej sytuacji.

Logan Baxter
ambitny krab
Miodek/ Liv
Eks-Finansista — lorne bay
30 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Rozwodnik z Sydney, który aktualnie gania za pszczółkami w Lorne. Uczestnik programu 'Ślub od pierwszego wejrzenia'
Logan chciałby też móc powiedzieć, że nie czuł się tak staro, ale przez trzydzieści lat życie jednak dało mu się we znaki. Szczególnie te ostatnie sześć lat bycia ojcem i jedynym żywicielem rodziny. Wszystko na jego głowie. Ciągła presja dodatkowo podsycana wygórowanymi oczekiwaniami małżonki. Ba, nawet teścia. Łatwo im było mówić, skoro nigdy nie zaczynali od zera. No dobra, Baxter skończył niezłą szkołę, na którą rodzice długo dla niego odkładali, ale na całą resztę zapracować musiał sam. Nie mógł liczyć na ciepłą posadkę u znajomego czy bezzwrotną pożyczkę od krewnych. Rodzinie jego eks po prostu ciężko było to zrozumieć, a co dopiero docenić. Najwidoczniej on ożenił się z rozsądku, a małżonka dla pieniędzy. Jak się skończyło, wszyscy wiedzą. No, poza Honey.
To prawda, że przy niej Logan znów czuł się młody i nieco bardziej beztroski. Nie da się ukryć, że od czasu rozwodu zniknęło wiele z jego problemów. Wraz z pracą zniknęły kolejne. Miał teraz czas, żeby skupić się na sobie, na swoim szczęściu. Na razie odnajdywał je u boku Sunvalley. Jak widać, gotów był z nią choćby konie kraść. Mina zrzedła jej więc niepotrzebnie, gdy zjechali na pobocze. Logana nawet odrobinę to rozbawiło, przynajmniej dopóki nie zorientował się jak poważnie do sprawy podszedł rudzielec.
- Ty mi się podobasz - odparował, nie zamierzając nikogo obwiniać. Właściwie to wcale nie byli winni, przecież konie ledwie co tknęli. Honey po prostu zaryzykowała, a teraz zbierała tego konsekwencje. Zdaniem Baxtera to powinna być wystarczająca nauczka, bo jeśli nawet okaże się, że noga jest skręcona, i tak będzie nosił tą księżniczkę na rękach. Albo przed nią klęczał, jak teraz.
- Na poważnie, nie mam pojęcia co ich jeszcze trzyma razem - Logan dorzucił od siebie, a propos Pentwisów, gdy sprawdzał obrażenia Honey. Trochę mu było żal tamtego kolesia. Jego wybranka była jak specjalistka od robienia z igieł wideł. Jego zdaniem zawodziła komunikacja, albo raczej jej brak. Oni z Sunvalley raczej nie mieli podobnych problemów. Teraz na przykład jasno komunikowała mu, że powinien mocno rozważyć rozstanie z nią, ponieważ spadła z rumaka.
- Nie wiedziałem, że tu na zachodzie tak poważnie podchodzicie do jazdy konnej - Szatyn dalej usiłował obrócić wszystko w jakiś żart, bo jego zdaniem najlepsze co mogli zrobić, to śmiać się z całej sytuacji. Ten właściciel łąki miał przecież nawet zabawną minę goniąc ich do auta - To jakaś skaza na honorze, że fiknęłaś koziołka? Wygnają Cię do Perth? - odszukał spojrzenie dziewczyny jak tylko wstał, usiłując kontrolować kąciki ust rwące się do góry na widok jej lekko naburmuszonej miny. Naprawdę liczyła na to, że skarci ją jak nastolatkę? Coś na pewno da się załatwić.
- Przemyśleć mogę jakąś wieczorną karę za ten wybryk - dodał, przybierając nieco swój ojcowski ton - chociaż wolę określenie 'przysługa', może 'mały rozkaz' - tu już puścił Honey oczko, opierając się przez chwilę o maskę nad jej fotelem. Los chciał, że miał stąd piękny widok na jej głęboki dekolt. Człowiek aż gubił myśli, a gdy tylko Loganowi udało się na powrót je pozbierać, wedle życzenia małżonki wrócił za kółko.
- Niefortunnie się potknęłaś, to wersja oficjalna - tak zamierzał załatwić kwestię pani Babci. Najpierw jednak odbębnili aptekę, a potem późny, rodzinny obiad. Piknikowy kosz? Baxter był pewny, że zostawił go w aucie razem z kocem. Krewnych Honey przynajmniej przekonał, a większość fantów i tak odzyskał. No, poza jedzeniem, które konie już spałaszowały gdy ze zgaszonymi światłami wrócił na miejsce wypadku. Z resztą, tak samo wrócił potem do domu, do sypialni na piętrze wspinając się po rynnie i wchodząc przez okno.
- Bee? - zawołał, uratowaną butelkę wina odstawiając na komodę. Odgłos płynącej wody kazał mu zajrzeć do łazienki.



Honey B. Sunvalley
ambitny krab
Stasz
Pszczelarka — Sunvalleys Apiary
26 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Wyszłam za mąż za człowieka, którego nie znam i przywiozłam go do świata, o którym on nie ma pojęcia. Co może pójść nie tak?
Według chłopców, a później mężczyzn mieszkających w Lorne, Honey też miała wygórowane wytyczne. Chciała, żeby mężczyzna nie był na jej utrzymaniu, a dokładał się do ewentualnego wspólnego życia — innymi słowy nie planowała dawać na piwo, czy fajki, jeśli facet miałby całymi dniami siedzieć w domu. Nie chciała takiego, który by imprezował cały czas, co dla niektórych było znacznym ograniczeniem wolności. Nie akceptowała zdrad. Czy było to aż tak wiele? Widocznie tak, skoro rudzielec musiała szukać szczęścia w programie matrymonialnym, zupełnie niezdolna do znalezienia miłości. Czy za zdradę uzna również zdradzenie zaufania? Honey w tym momencie miała inne zmartwienia, niż domniemanie czegokolwiek, co mogło dotyczyć Logana. Przecież liczyła na to, że jest z nią szczery i nie chciała nawet podejrzewać, że jest inaczej. W tym momencie nie dość, że ją uratował, to wydawał się nawet nie być na nią zły. Przyjemna odmiana po tym wszystkim, co ją spotykało w życiu. Nie oceniał, nie krytykował… Po prostu pozwalał jej być, nawet jeśli oznaczało to, że popełniała błędy. Słuchała tego, jak jest dla niej dobry i czuły i miała wrażenie, że tylko ból w kostce uzmysławia jej, że tak naprawdę nie jest to sen.
- Pewnie pieniądze. - Każdy odcinek wiązał się bowiem z pewnym wynagrodzeniem. No a oprócz pieniędzy w grę wchodziło mieszkanie i podróż poślubna. W zasadzie za 3 tygodnie czas Honey i Logana też miał dobiec końca. Mieli zdecydować, czy chcą być razem i wspólnie iść dalej przez życie. Nie wiedzieli jeszcze, że właśnie na to czekali realizatorzy — żeby właśnie wtedy zrzucić na nich bombę.
Wreszcie jednak widząc, że on naprawdę nie ma jej za złe i próbuje wszystko załagodzić i ona się nieco rozluźniła.
- Tak. Nie oglądałeś nigdy tych wszystkich koniarach, co doznają kontuzji, a później ich koń też, ale i tak wygrywają zawody na koniec filmu? To wszystko jest oparte na prawdziwej historii, bo jak nie to Perth. I nic gorszego nie może cię spotkać w życiu. - Powiedziała z zupełnie poważną miną, starając się usilnie opanować drżenie kącików ust. Cieszyła się, że nie powiedział nic, a babcia nawet chyba nie domyślała się, że to konie były przyczyną dziwnego zachowania. Raczej pewnie spodziewała się, że mieli swoje wybryki gdzieś w niezbyt wygodnym miejscu.
W każdym razie pozwoliła Loganowi zająć się resztą, gdy ona sama weszła pod prysznic. Mieli tyle wygody, że łazienka na poddaszu należała tylko do nich i miała bezpośrednie wyjście z sypialni. Nieco nieporadnie rozbierała się w drodze do prysznica, zostawiając na swojej drodze szlak z ubrań, a następnie puszczając wodę, żeby zmyć z krągłego ciała kurz minionego dnia. Jasna, piegowata skóra mieniła się kroplami wody, a ona sama nuciła jakiś hit lat 80.. Nie usłyszała wiec nawoływania, a dopiero otwarcie się drzwi i lekki przeciąg sprawił, że domyśliła się, że Logan wrócił do domu. Uchyliła drzwi, wystawiając głowę i pierś poza kabinę i uśmiechnęła się zachęcająco.
- Potrzebuje tu pomocy, wiesz? Miałam kontuzję… - To nic, że była to kontuzja nogi. Z pewnością w jakiś sposób można to było połączyć z tym, że przydałoby się jej namydlić biust.

Logan Baxter
ambitny krab
Miodek/ Liv
Eks-Finansista — lorne bay
30 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Rozwodnik z Sydney, który aktualnie gania za pszczółkami w Lorne. Uczestnik programu 'Ślub od pierwszego wejrzenia'
Wymagania Honey? Dla Logana liczyło się głównie, że je spełniał. Na szczęście lub nie, nikt im też nie powiedział ile dobrań tak naprawdę mieli w trakcie castingów. Potencjalnych partnerów w sensie. Nie ważna liczba. Baxter i tak cieszył się, że na jego drodze postawiono właśnie uroczego rudzielca. Była taka szczera i łagodna, pełna ciepła. Niezepsuta przez dostatnie życie w mieście oraz trwający tam wiecznie wyścig szczurów. To prawda, Sunvalley tak niewiele potrzebne było do szczęścia. Nie ważne czy Logan wręczyłby jej tuzin róż czy bukiet polnych kwiatów, które sam zebrał, dziewczyna doceniłaby je tak samo.
Być może dlatego brunet stopniowo zaczynał się czuć źle z faktem, że musiał ukrywać przed nią dość istotny fakt ze swojego życia. Gdyby spotkali się poza programem, od razu odkryłby wszystkie karty. Honey musiała przecież zaakceptować Charlotte tak samo jak jego. Poza tym córka była małą dumą Baxtera. Bystra i zdolna, jego zdaniem mogła pewnego dnia zawojować świat. Na pewno spodobałoby się jej też w pasiece, o pobliskich plażach nie wspominając. Logan wiele by dał, żeby mieć teraz obie ukochane kobiety przy sobie. Niestety sprawa była skomplikowana.
- No tak, pieniądze - przytaknął, bo przy Honey łatwo było o wygranej zapomnieć. No i forma rywalizacji też pozostawała dość dziwaczna. Konkurs na to kto mocniej i szybciej się zakocha? Ciekawe czy na każdą parę producenci mieli podobne haki, żeby uczynić finał bardziej interesującym. Uczestnicy mieli się dowiedzieć już niedługo. Logana i tak bardziej przerażała wizja powrotu do normalnego życia. W Lorne nadal czuł się trochę jak na wakacjach. Trudno uwierzyć, że spędził tu tyle czasu. Ani jednak myślał o wyjeździe!
Szczególnie, gdy po ciężkim dniu nagusieńka żona czekała na niego pod prysznicem. Krew tak w Loganie zawrzała, że w ostatniej chwili przypomniał sobie o systemie rur oraz wentylacji, które dźwięk niosły po starym domu całkiem nieźle. Część powinna zagłuszyć woda, ale dla pewności zostawił na pralce telefon z odpalonym Spotify. Wybrał piosenkę, którą nuciła dziewczyna właśnie wyłaniająca się zza drzwiczek. Baxter pozbył się swojej koszulki jeszcze zanim zdążyła otworzyć usta.
- Tylko nie zaczynaj beze mnie - rzucił ostrzegawczo, jednym ruchem rozpinając pasek do spodni, drugim zsuwając je na podłogę razem z bokserkami. Skarpetki też zostawił w tej kupce na środku łazienki. Bałagan przestawał być ważny, kiedy od Sunvalley dzieliła go już tylko cienka ścianka z plexi. Zasunął ją za plecami dokładnie, gdy mikrofon przejęli The Beach Boys - Udało się, zostawił nawet mój telefon - najpierw wypadało podzielić się dobrymi wieściami - a jak kostka? - i dopytać o wspomnianą kontuzję. Szczególnie, że byli pod prysznicem. Mało ubrań, dużo wody.
- Opaliłaś się - mruknął Logan, odgarniając za ramię długie, rude włosy opadające wcześniej na mlecznobiałe, nietknięte słońcem piersi. I te bladoróżowe sutki, jak pudrowe cukierki. Musiał od nich zacząć, obrysowując dookoła opuszkiem palca. Taka mała wstępna gra.


Honey B. Sunvalley
ambitny krab
Stasz
Pszczelarka — Sunvalleys Apiary
26 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Wyszłam za mąż za człowieka, którego nie znam i przywiozłam go do świata, o którym on nie ma pojęcia. Co może pójść nie tak?
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.


Logan Baxter
ambitny krab
Miodek/ Liv
Eks-Finansista — lorne bay
30 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Rozwodnik z Sydney, który aktualnie gania za pszczółkami w Lorne. Uczestnik programu 'Ślub od pierwszego wejrzenia'
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.



Honey B. Sunvalley
ambitny krab
Stasz
ODPOWIEDZ