2.
: 13 lut 2022, 12:39
54.
Sameen po swojej ponad dwumiesięcznej nieobecności naturalnie skontaktowała się z Raine. Chciała sprawdzić co tam u niej słychać i no po prostu za nią tęskniła co nie. Poza tym Sameen była teraz właścicielką psa i chciała, żeby Raine go poznała, bo jednak Sameen będzie musiała się z nim wszędzie taszczyć, bo nie miała pojęcia czy będzie mogła go zostawić samego w domu, bo może będzie jak koza i jej wpierdoli wszystko co miała. Czyli dwa kubki, materac i pościel. Zaproponowała, że zjedzą sobie śniadanie i trochę umyślnie wybrała kawiarnię, która nie była Hungry Hearts, bo nie wiedziała czy Raine będzie chciała prywatnie przychodzić do miejsca pracy. Ja tam jak pracowałam w hotelu to chodziłam do hotelowej restauracji, bo wiadomo, zniżki. Ale jako, że Sameen stawiała to hajsy nie miały znaczenia, więc ewentualne zniżki Barlowe nie były potrzebne.
Na miejscu pojawiła się przed czasem, bo wolała się upewnić, że obsługa nie będzie miała nic przeciwko temu, żeby Sameen byłą w towarzystwie psa. Oczywiście i tak wybrała stolik na zewnątrz, ale wiadomo, chciała być miła. Chociaż tak naprawdę to miała nadzieję, że powiedzą jej, że nie może być tu z psem, więc będzie miała powód, żeby się go pozbyć. I to nie jakoś brutalnie, że go zamorduje i zakopie, albo przywiąże do drzewa. Posłałaby go na jakąś farmę dla psów. Chociaż to też brzmi jak ściemka, którą rodzice wciskają dzieciom kiedy pies umiera, albo zostaje potrącony przez auto.
Usiadła sobie przy jakimś stoliku, zamówiła tylko szklankę wody i wodę z miską dla psa. Z resztą zamówienia wolała poczekać na Raine. No i że wiedziała, że przyjdzie wcześniej to wyjęła sobie z kieszeni wydanie kieszonkowe jakiejś książki i zaczęła ją czytać. Poczytała może z piętnaście minut, bo w końcu pojawiła się Raine. W sensie przyszła punktualnie, więc Sam nie miała do niej żadnych pretensji czy coś. Uśmiechnęła się szeroko na jej widok, bo Raine miała wszystkie kończyny, wydawała się zdrowa, więc Galanis miała pewność, że nic jej się nie stało podczas jej nieobecności. Odłożyła książkę i wstała, żeby ją do siebie przytulić. Musiała przy tym przejść nad psem, ale to pozytywny znak, bo z reguły o nim zapominała i się o niego potykała. –Dobrze wyglądasz. – Skomentowała siostrę kładąc jej dłonie na policzkach i przyglądając jej się przez chwilę. Nie słuchała jeszcze nagrań od Eve. Bała się ich odsłuchać, bo nie chciała naruszać prywatności Raine. Nawet jeśli Raine nie wiedziała, że była nagrywana, albo że nagrania trafiły w ręce Sameen. No chyba, że Raine wiedziała, tego już nie wiem. Tak czy siak wskazała dłonią na psa –To Tyfon. – Przedstawiła go licząc na to, że znajomość mitologii greckiej przez Raine jest tragiczna i nie wiedziała, że Tyfon był synem Gai. Albo, że chociaż Raine nie pokojarzy faktów. Sameen nie miała wyboru z wybraniem imienia dla czworonoga. –Dostałam go w spadku. – Powiedziała, żeby Raine sobie nie pomyślała, że Sam jest osobą, która adoptuje, albo kupuje psy. –Wiedziałaś, że w Polsce nie ma ani jednego psa tej rasy? – Zarzuciła ciekawostką, bo oczywiście Sameen z jakiegoś powodu dużo wiedziała o Polsce. –To owczarek grecki. – Dodała.
Raine Barlowe
Sameen po swojej ponad dwumiesięcznej nieobecności naturalnie skontaktowała się z Raine. Chciała sprawdzić co tam u niej słychać i no po prostu za nią tęskniła co nie. Poza tym Sameen była teraz właścicielką psa i chciała, żeby Raine go poznała, bo jednak Sameen będzie musiała się z nim wszędzie taszczyć, bo nie miała pojęcia czy będzie mogła go zostawić samego w domu, bo może będzie jak koza i jej wpierdoli wszystko co miała. Czyli dwa kubki, materac i pościel. Zaproponowała, że zjedzą sobie śniadanie i trochę umyślnie wybrała kawiarnię, która nie była Hungry Hearts, bo nie wiedziała czy Raine będzie chciała prywatnie przychodzić do miejsca pracy. Ja tam jak pracowałam w hotelu to chodziłam do hotelowej restauracji, bo wiadomo, zniżki. Ale jako, że Sameen stawiała to hajsy nie miały znaczenia, więc ewentualne zniżki Barlowe nie były potrzebne.
Na miejscu pojawiła się przed czasem, bo wolała się upewnić, że obsługa nie będzie miała nic przeciwko temu, żeby Sameen byłą w towarzystwie psa. Oczywiście i tak wybrała stolik na zewnątrz, ale wiadomo, chciała być miła. Chociaż tak naprawdę to miała nadzieję, że powiedzą jej, że nie może być tu z psem, więc będzie miała powód, żeby się go pozbyć. I to nie jakoś brutalnie, że go zamorduje i zakopie, albo przywiąże do drzewa. Posłałaby go na jakąś farmę dla psów. Chociaż to też brzmi jak ściemka, którą rodzice wciskają dzieciom kiedy pies umiera, albo zostaje potrącony przez auto.
Usiadła sobie przy jakimś stoliku, zamówiła tylko szklankę wody i wodę z miską dla psa. Z resztą zamówienia wolała poczekać na Raine. No i że wiedziała, że przyjdzie wcześniej to wyjęła sobie z kieszeni wydanie kieszonkowe jakiejś książki i zaczęła ją czytać. Poczytała może z piętnaście minut, bo w końcu pojawiła się Raine. W sensie przyszła punktualnie, więc Sam nie miała do niej żadnych pretensji czy coś. Uśmiechnęła się szeroko na jej widok, bo Raine miała wszystkie kończyny, wydawała się zdrowa, więc Galanis miała pewność, że nic jej się nie stało podczas jej nieobecności. Odłożyła książkę i wstała, żeby ją do siebie przytulić. Musiała przy tym przejść nad psem, ale to pozytywny znak, bo z reguły o nim zapominała i się o niego potykała. –Dobrze wyglądasz. – Skomentowała siostrę kładąc jej dłonie na policzkach i przyglądając jej się przez chwilę. Nie słuchała jeszcze nagrań od Eve. Bała się ich odsłuchać, bo nie chciała naruszać prywatności Raine. Nawet jeśli Raine nie wiedziała, że była nagrywana, albo że nagrania trafiły w ręce Sameen. No chyba, że Raine wiedziała, tego już nie wiem. Tak czy siak wskazała dłonią na psa –To Tyfon. – Przedstawiła go licząc na to, że znajomość mitologii greckiej przez Raine jest tragiczna i nie wiedziała, że Tyfon był synem Gai. Albo, że chociaż Raine nie pokojarzy faktów. Sameen nie miała wyboru z wybraniem imienia dla czworonoga. –Dostałam go w spadku. – Powiedziała, żeby Raine sobie nie pomyślała, że Sam jest osobą, która adoptuje, albo kupuje psy. –Wiedziałaś, że w Polsce nie ma ani jednego psa tej rasy? – Zarzuciła ciekawostką, bo oczywiście Sameen z jakiegoś powodu dużo wiedziała o Polsce. –To owczarek grecki. – Dodała.
Raine Barlowe