heaven is a place on earth
: 03 lut 2022, 15:07
38. + randkowy outfit
- Dawno nie było takiego spokojnego zachodu, co? - rozpięta koszula powiewała przy delikatnych podmuchach wiatru, kiedy leżąc na boku, zajadał się winogronami, które przynieśli ze sobą w koszyku piknikowym, jaki znaleźli w domu. Ich związek był maksymalnie pokomplikowany, bo od kolegów Ryder wiedział, ze istnieje pewien schemat. Poznajesz dziewczynę, randkujecie, jesteście razem, po jakimś czasie zaczynacie myśleć o wspólnym mieszkaniu, a u nich to wszystko poszło od zupełnie innej strony. Ale właśnie dlatego wyjście tylko we dwójkę było idealnym pomysłem, a brak turystów i ładna pogoda były kluczowe. I brak zarośli, z których mogły wyskoczyć węże. - Jest jeszcze ta czekolada? - czekolada najprawdopodobniej w tych temperaturach uległa kompletnemu rozpuszczeniu, ale jeszcze w domu, Fitzgerald mocno upierał się, żeby ją też dorzucili do koszyka z przekąskami, a teraz nie mogłaby się zmarnować. - Jakby piasek był trochę miększy, to powiedziałbym, że jest jak na chmurce, w niebie - westchnął z rozmarzeniem i pochylił się w stronę Lyry, żeby ją pocałować, dłonią przesuwając po jej udzie, bo było tak samo ładne jak łydki, a miękka skóra, nagrzana słońcem, dodatkowo kusiła Rydera, który lubił poznawać otoczenie nie tylko przez wzrok i słuch, ale też dotyk, a choć w ich sytuacji nie do końca umiał się z tym przestawić, patrząc na ich wspólną historię, to coraz śmielszy był w ponownym poznawaniu ciała Raynott, którą tyle razy widział w kostiumie kąpielowym, czy bieliźnie i tyle razy dotykał, ale nie jako swoją dziewczynę, a to zmieniało tutaj wszystko i w tak sielskiej atmosferze nie miał pojęcia czemu tak ochoczo i długo wstrzymywał się przed wszystkim, co wiązało się ze związkami. Wcale nie było tak źle, jak sobie wyobrażał. Wręcz przeciwnie, było wręcz idealnie.
- Dawno nie było takiego spokojnego zachodu, co? - rozpięta koszula powiewała przy delikatnych podmuchach wiatru, kiedy leżąc na boku, zajadał się winogronami, które przynieśli ze sobą w koszyku piknikowym, jaki znaleźli w domu. Ich związek był maksymalnie pokomplikowany, bo od kolegów Ryder wiedział, ze istnieje pewien schemat. Poznajesz dziewczynę, randkujecie, jesteście razem, po jakimś czasie zaczynacie myśleć o wspólnym mieszkaniu, a u nich to wszystko poszło od zupełnie innej strony. Ale właśnie dlatego wyjście tylko we dwójkę było idealnym pomysłem, a brak turystów i ładna pogoda były kluczowe. I brak zarośli, z których mogły wyskoczyć węże. - Jest jeszcze ta czekolada? - czekolada najprawdopodobniej w tych temperaturach uległa kompletnemu rozpuszczeniu, ale jeszcze w domu, Fitzgerald mocno upierał się, żeby ją też dorzucili do koszyka z przekąskami, a teraz nie mogłaby się zmarnować. - Jakby piasek był trochę miększy, to powiedziałbym, że jest jak na chmurce, w niebie - westchnął z rozmarzeniem i pochylił się w stronę Lyry, żeby ją pocałować, dłonią przesuwając po jej udzie, bo było tak samo ładne jak łydki, a miękka skóra, nagrzana słońcem, dodatkowo kusiła Rydera, który lubił poznawać otoczenie nie tylko przez wzrok i słuch, ale też dotyk, a choć w ich sytuacji nie do końca umiał się z tym przestawić, patrząc na ich wspólną historię, to coraz śmielszy był w ponownym poznawaniu ciała Raynott, którą tyle razy widział w kostiumie kąpielowym, czy bieliźnie i tyle razy dotykał, ale nie jako swoją dziewczynę, a to zmieniało tutaj wszystko i w tak sielskiej atmosferze nie miał pojęcia czemu tak ochoczo i długo wstrzymywał się przed wszystkim, co wiązało się ze związkami. Wcale nie było tak źle, jak sobie wyobrażał. Wręcz przeciwnie, było wręcz idealnie.