: 19 wrz 2023, 19:10
Zatem serią nieszczęśliwych przypadków Aspen wysłała Gabrielowi komunikat, że jej się spodobał. On z kolei nie był wcale dyskretny, bo zdążył ją nazwać piękną kobietą gdzieś w drugim czy trzecim wypowiedzianym do niej zdaniu, ale taki już był i nic tego nie zmieni. Ostatnio to właśnie przyjaciółka zaczęła mu tłumaczyć, że on się biedny nie nadaje do jednorazowych przygód, bo robi kobietom śniadanie zanim rano wyjdą, a on się z nią kompletnie nie zgadzał. Bo jemu się wydawało, że to jedno może przecież zaoferować po upojnej nocy - wspólny posiłek i rozstanie w zgodzie, co nie? Ostatnio pierwszy raz spotkał kobietę, która wyłamała się z szablonu i uciekła przed śniadaniem; a potem zrobiła mu awanturę na środku gabinetu weterynaryjnego, gdy Gabriel poważnie myślał, że jego kot umiera. Od tamtej pory obiecał sobie że będzie bardziej ostrożny w doborze kobiet do miłych spotkań czy nawet niewinnego flirtu (ot, dla sportu), ale Aspen wydawała się zupełnie nieszkodliwa. Zwłaszcza wtedy, gdy do niej dotarło o czym mówił i wyraźnie się zarumieniła. Nie mogła być zatem psychopatką, prawda?
- Dobrze, że mówisz o tym wyprzedzeniu, bo - muszę się przyznać - nie jestem mistrzem planowania i całkiem możliwe, że zjawiłbym się u was godzinę przed weselem przyjaciela - roześmiał się krótko, bo wcale nie odebrał jej słów źle! Jedynie jako mały prztyczek w kierunku jego osobowości i tego, że zostawiał rzeczy na ostatnią chwilę. - Chętnie - odparł z czarującym uśmiechem i wyciągnął z wewnętrznej kieszeni marynarki swojego smartfona. Podał jej go i poprosił, by wstukała swój numer, a następnie ponownie schował telefon i zerknął na zegarek. - Niestety, ale muszę się już zbierać. Poza tym… Chyba i tak zbyt długo przeszkadzałem ci w zakupach - posłał jej przepraszające spojrzenie. - Miło było cię poznać. Do zobaczenia - rzucił, po czym skierował się w stronę wyjścia bez prezentu dla Julki; za to z pomysłem, żeby zrobić jej jedyną w swoim rodzaju butelkę tepache. Może wina nie zdobył, ale zdobył numer pięknej florystki, zatem wycieczkę do sklepu wciąż uważał za udaną. Niestety, obowiązki wzywały i nie mógł rozmawiać z nią dłużej, ale planował w przyszłości odezwać się do niej, gdyby nadarzyła się okazja kupna bukietu.
koniec
Aspen Hall
- Dobrze, że mówisz o tym wyprzedzeniu, bo - muszę się przyznać - nie jestem mistrzem planowania i całkiem możliwe, że zjawiłbym się u was godzinę przed weselem przyjaciela - roześmiał się krótko, bo wcale nie odebrał jej słów źle! Jedynie jako mały prztyczek w kierunku jego osobowości i tego, że zostawiał rzeczy na ostatnią chwilę. - Chętnie - odparł z czarującym uśmiechem i wyciągnął z wewnętrznej kieszeni marynarki swojego smartfona. Podał jej go i poprosił, by wstukała swój numer, a następnie ponownie schował telefon i zerknął na zegarek. - Niestety, ale muszę się już zbierać. Poza tym… Chyba i tak zbyt długo przeszkadzałem ci w zakupach - posłał jej przepraszające spojrzenie. - Miło było cię poznać. Do zobaczenia - rzucił, po czym skierował się w stronę wyjścia bez prezentu dla Julki; za to z pomysłem, żeby zrobić jej jedyną w swoim rodzaju butelkę tepache. Może wina nie zdobył, ale zdobył numer pięknej florystki, zatem wycieczkę do sklepu wciąż uważał za udaną. Niestety, obowiązki wzywały i nie mógł rozmawiać z nią dłużej, ale planował w przyszłości odezwać się do niej, gdyby nadarzyła się okazja kupna bukietu.
koniec
Aspen Hall