: 12 sty 2022, 21:09
Spięła się gdy podniósł głos. Nie była rozpieszczoną jedynaczką, na którą nie należało krzyczeć pod groźbą ogromnego lamentu. Po prostu przez wiele lat bycia w toksycznych relacjach każda forma przejęcia nad nią kontroli była dla niej czymś paraliżującym. Znała te wszystkie słowne sztuczki, nie znaczyło to jednak, że potrafiła nad tym zapanować. Krzyki były dla niej jedną z ostatnich form przemocy, bo później gorzej już mogło być tylko z szantażem i rękoczynami.
Może tym razem powinna powiedzieć mu prawdę? Wtedy na pewno by wyszedł i przez kolejne lata odpuściłby sobie szukania z nią kontaktu. Zapewne straciłby chęć do dalszej konwersacji czy nawet obcowania z nią. Nie drgnęła więc nawet o milimetr gdy jego dłoń spoczęła na jej drobnym ramieniu. Pozwoliło jej to jedynie znaleźć w sobie śmiałość do odnalezienia jego wzroku, w którym ostatkiem nadziei doszukiwała się szans na to, że tym razem chociaż wszystko nie zakończy się fiaskiem.
- Odważny byłeś. Ja bym nie zagadała do samej siebie z liceum. - wiedziała przecież jakie wrażenie sprawiała. Zasilając szeregi grupy najsławniejszych osób w szkole, prowadzając się ochoczo za rączkę z najbardziej rozchwytywanymi chłopakami nie mogła sprawiać wrażenia osoby sympatycznej. Wiecznie mając coś do powiedzenia, będąc wiecznie pierwszą i najważniejszą - takich osób się przecież nie lubi.
Przewróciła oczami na jego słowa. W tym wszystkim nie chodziło o to, że nie chciała przeprosić. Ona nie mogła a przynajmniej tak się jej wydawało do dzisiejszego dnia. Pieprzyć dumę! Ona także miała niewiele w tym wspólnego. Gdzieś, w głowie szesnastoletniej Lily zrodził się pomysł, że tak będzie lepiej, że nie warto jest aby skupiał się na niej a polubił Maggie, jej internetowe alter ego. Tym sposobem mogła mieć go przy sobie i nie narobić sobie problemów z powodu rozstania z Tobiasem. I chociaż wyglądało to tak, że chciała mieć ciastko i zjeść ciastko ... dużo głębiej należało pogrzebać aby poznać jej ukryte intencje.
W obecnej sytuacji trudno było mówić o poprawie humoru, jednak słowa mężczyzny mogłyby znacznie na to wpłynąć.
- Chcesz mi powiedzieć, że ... chciałbyś mnie bliżej poznać? - uśmiechnęła się blado siadając bardziej swobodnie i opuszczając tym razem dłonie na materiał kanapy. Sama nie wiedziała czy to propozycja spotkania czy też chęć odegrania się na niej i zagrania jej na nosie. - Teraz. - szukała potwierdzenia w jego spojrzeniu, nie mogąc uwierzyć w tę deklarację. Mogli dać sobie jeszcze szansę i wcale nikt nie mówił o wielkich uczuciach a o zwykłej znajomości. Oboje się zmienili, nie tylko wizualnie ale także pod względem charakterów, upodobań i planów. Mogli zacząć poznawać się od zera, pozostawiając za sobą niewygodną przeszłość aby patrzeć tylko przed siebie.
- Więc może ... chciałbyś mój numer? - zaproponowała nieśmiało, bo nawet nie wiedziała czy powinna składać takie propozycje. To zawsze ją o to proszono, ewentualnie potencjalny nowy znajomy odnajdował ją na instagramie i tak zaczynała się gra.
TJ Buchanan
Może tym razem powinna powiedzieć mu prawdę? Wtedy na pewno by wyszedł i przez kolejne lata odpuściłby sobie szukania z nią kontaktu. Zapewne straciłby chęć do dalszej konwersacji czy nawet obcowania z nią. Nie drgnęła więc nawet o milimetr gdy jego dłoń spoczęła na jej drobnym ramieniu. Pozwoliło jej to jedynie znaleźć w sobie śmiałość do odnalezienia jego wzroku, w którym ostatkiem nadziei doszukiwała się szans na to, że tym razem chociaż wszystko nie zakończy się fiaskiem.
- Odważny byłeś. Ja bym nie zagadała do samej siebie z liceum. - wiedziała przecież jakie wrażenie sprawiała. Zasilając szeregi grupy najsławniejszych osób w szkole, prowadzając się ochoczo za rączkę z najbardziej rozchwytywanymi chłopakami nie mogła sprawiać wrażenia osoby sympatycznej. Wiecznie mając coś do powiedzenia, będąc wiecznie pierwszą i najważniejszą - takich osób się przecież nie lubi.
Przewróciła oczami na jego słowa. W tym wszystkim nie chodziło o to, że nie chciała przeprosić. Ona nie mogła a przynajmniej tak się jej wydawało do dzisiejszego dnia. Pieprzyć dumę! Ona także miała niewiele w tym wspólnego. Gdzieś, w głowie szesnastoletniej Lily zrodził się pomysł, że tak będzie lepiej, że nie warto jest aby skupiał się na niej a polubił Maggie, jej internetowe alter ego. Tym sposobem mogła mieć go przy sobie i nie narobić sobie problemów z powodu rozstania z Tobiasem. I chociaż wyglądało to tak, że chciała mieć ciastko i zjeść ciastko ... dużo głębiej należało pogrzebać aby poznać jej ukryte intencje.
W obecnej sytuacji trudno było mówić o poprawie humoru, jednak słowa mężczyzny mogłyby znacznie na to wpłynąć.
- Chcesz mi powiedzieć, że ... chciałbyś mnie bliżej poznać? - uśmiechnęła się blado siadając bardziej swobodnie i opuszczając tym razem dłonie na materiał kanapy. Sama nie wiedziała czy to propozycja spotkania czy też chęć odegrania się na niej i zagrania jej na nosie. - Teraz. - szukała potwierdzenia w jego spojrzeniu, nie mogąc uwierzyć w tę deklarację. Mogli dać sobie jeszcze szansę i wcale nikt nie mówił o wielkich uczuciach a o zwykłej znajomości. Oboje się zmienili, nie tylko wizualnie ale także pod względem charakterów, upodobań i planów. Mogli zacząć poznawać się od zera, pozostawiając za sobą niewygodną przeszłość aby patrzeć tylko przed siebie.
- Więc może ... chciałbyś mój numer? - zaproponowała nieśmiało, bo nawet nie wiedziała czy powinna składać takie propozycje. To zawsze ją o to proszono, ewentualnie potencjalny nowy znajomy odnajdował ją na instagramie i tak zaczynała się gra.
TJ Buchanan