Pozostawił bez komentarza uwagę o wrzucaniu zdjęć. Nie rozumiał fenomenu social mediów i tego, jak niektórzy szafowali swoim życiem na prawo i lewo. Był na zupełnie przeciwnym biegunie tego spektrum zadowolony, że nikt go nie zaczepia, że ma święty spokój. Zdawał sobie jednak sprawę z tego, że każdy jest inny, robi co chce. Żyj i dać żyj innym. Za to jej pytanie...
-
Kiedyś już to zrobiłem, nie skończyło się najlepiej, prawda? - nie próbował ukrywać tego, że gdzieś w głębi ta rana wciąż tkwiła. Szczególnie w jej obecności. Kwaśny uśmiech tylko odrobine załagodził jego gorzki ton... a przynajmniej taką miał nadzieję. Tak jak nie chciał 'płacić za jej czas' tak samo nie chciał zaczynać od rozdrapywania przeszłości. No, może nie do końca.
Przewrócił oczami, ale nic nie powiedział. Zdjął okulary, nałożył jej na nos. Zaklął w duchu. Ładnemu we wszystkim ładnie, a w tych okularach wyglądała po prostu seksownie. I to nic, że były na nią nieco za duże i tak dalej. Wrócił do jedzenia.
-
Nie odpowiadasz na moje pytanie - zauważył wzdychając, a potem zignorował jej pytania tak samo, jak ona zignorowała jego zadając swoje. Tego nie lubił, bo można było tak łatwo poprowadzić tę rozmowę, zwyczajnie porozmawiać, wyjaśnić sobie pewne sprawy, po co to wszystko komplikować? Tak, życie nie jest zero jedynkowe, ale mogłoby być i byłoby dużo łatwiej. -
Nie powiedziałem, że cokolwiek jest niewiarygodne - aż go wybiła z rytmu, widelec zamarł mu w połowie drogi do ust gdy się odwrócił by na nią spojrzeć. Odłożył kawałek naleśnika na tackę i znów westchnął -
Mówiłaś wtedy dużo rzeczy, zupełnie różnych od tego czego doświadczyłem... - zostawił dla siebie to, że wie, że rozmawiali sporo przez internet, gdy ona myślała że jest kimś incognito -
chcę po prostu wiedzieć. Nie twierdzę, żę cokolwiek mi się należy, ale ewidentnie jesteśmy w stanie normalnie porozmawiać... nikt nie patrzy by mieli cię wytykać palcami - cóż, lekka szpilka wbita, ale po imprezie miał cichą nadzieję, że jednak Lily jest nieco bardziej dojrzała...
Lily Wallis