fotograf — freelancer
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Młoda pani fotograf, która niedawno wróciła do Lorne po studiach w Sydney i chce pomóc matce w remoncie chaty, a później wyjechać zwiedzać świat.
#16
Złamanego serca nie dało się szybko wyleczyć. Można było tylko robić dobrą minę do złej gry i jakoś przetrwać ten najgorszy czas. To chyba pierwszy raz kiedy ktoś zostawił ją… to zawsze ona ludzi zostawiała, wyjeżdżała do innego miasta łamiąc serca. Dlatego było jej teraz bardzo źle i jednocześnie dziwnie, bo nie miała pojęcia jak powinna z czymś takim handlować. Spędziła kilka dni pod kocem jedząc lody i oglądając Bridget Jones, bo widziała kiedyś w jakimś filmie, że to niby kobiecie miało jakoś pomóc uporać się ze stratą. No za wiele ukojenia jej to nie przyniosło, ale przynajmniej sobie zdała sprawę, że zasługuje na własnego Marka Darcy’ego i to nie takiego, który będzie gdzieś miał narzeczoną. Obiecała sobie, że już nigdy nie wpakuje się w podobną relację do tej jaką miała najpierw z Viggo, a później z Corvo. Nie ma takiej opcji. Nie. Po prostu nie. Chociaż do trzech razy sztuka… nie. Nawet nie mogła o tym myśleć. Koniec. Teraz będzie wybierać łatwiejsze ścieżki, takiego na przykład tindera. Tam było łatwo.
Dzisiaj nie mogła jednak kontynuować siedzenia pod kocem, bo dostała telefon od zaprzyjaźnionego, lokalnego fotografa, który poprosił, by go zastąpiła podczas sesji zdjęciowej, która miała odbyć się za kilka godzin, bo sam dostał jakieś sraczki i nie mógł się tym zająć. Trochę słabo, ale co zrobisz jak nic nie zrobisz. Opowiedział jej na szybko o swoim koncepcie na te zdjęcia i Blackford się zgodziła, bo kasa zawsze się przyda.
Na miejscu pojawiła się dosłownie na ostatnią chwilę, bo oczywiście trochę jej zajęło przygotowanie siebie, sprzętu i jeszcze znalezienie tego miejsca w środku dziczy, gdzie ekipa techniczna przygotowała plan zdjęciowy. Przywitała się ładnie z ekipą i zaczęłą wyciągać swój sprzęt, aż jej wzrok padł na znajomej, męskiej twarzy, która dość negatywnie zapadła jej w pamięć. Nie mogła się jednak powstrzymać i dlatego podeszła do Kirby’ego. - A więc to jest nasza gwiazda - rzuciła i uśmiechnęła się dość sztucznie, pewna tego, że facet pamięta ich spotkanie w Sydney. Oj jak mocno miała się pomylić. - Alexander się rozchorował i będę go zastępować - wyjaśniła jeszcze, chociaż miała aparat w ręku więc raczej to było oczywiste.
przyjazna koala
catlady#7921
lorne bay — lorne bay
33 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
blame it on Bianca
7. + Outfit


Stara, to nawet ja nie wiedziałam, że Corvo jej złamał serce. Ale tak, załóżmy, że jednak speniał przed niepewną przyszłością z młodziutką typiarką i cóż… pojechał odnaleźć Rowan, żeby z nią być. Plot twist jest taki, że nadal nie sprzedał swojej łódki, ale w magiczny sposób ta zniknęła z lokalnej mariny. Plotka głosi, że łódź została zatopiona przez tajemniczą postać. Kto to był? Nie wiem.
Agent czy agentka Kirby’ego załatwiła mu sesję zdjęciową. Miał promować jakieś stroje sportowe czy coś tam. Nie interesował się, bo absolutnie nie chciało mu się tego robić. Ale jak mu powiedziano ile dostanie za to hajsu to oczywiście, że się zaangażował. Nie żeby potrzebował tych pieniędzy, bo i tak topił się w swoich milionach. Po prostu obiecał sobie, że będzie doić tak długo aż będzie mu to dane. Żeby na przyszłość, starość i emeryturę nie musiał się martwić o to czy będzie miał co położyć na chleb. Chociaż pewnie taki typ jak on to nawet pieczywa nie jadał. Dziwak. No tak czy siak przyjechał na ten plan zdjęciowy. On był tutaj na czas, nawet przed czasem, bo doceniał pracę całej ekipy, no i musiał się przecież przygotować. I to tak, że musiał chwilę poćwiczyć, żeby naprężyć mięśnie i żeby nie musieli mu fotoszopować żył, bo nie był pierdoloną Kardashianką. No i jak już się napocił to pewnie zaczęli go smarować olejkiem, żeby mu się cycki świeciły do zdjęć, bo wtedy jest większa szansa, że ktoś kupi legginsy do biegania. Tak właśnie działał ten świat showbiznesu. Na plan też dotarł bez problemu, bo był gwiazdą, więc jak tylko ktoś usłyszał auto na drodze to zapewne wybiegli na drogę i zaczęli im pokazywać gdzie mają jechać. Takie specjalne traktowanie, hehe.
Siedział sobie na tym krzesełku i akurat mu pudrowali twarz, bo twarz nie mogła się świecić. Cycki tak, twarz nie. No tak czy siak jak ktoś do niego zagadał to nawet otworzył oczy, żeby spojrzeć. Makijażystka w tym czasie uciekła, bo pewnie uznała, że nie będzie przeszkadzała w prywatnej rozmowie. –Nie nazwałbym siebie gwiazdą, ale tak, wychodzi na to, że to będę ja. – Przyznał oczywiście żartując, bo naturalnie wiedział, że jest gwiazdą i wszyscy tutaj obecni powinni być zaszczyceni tym, że mogą się bujać w jego towarzystwie. Wiedział też jednak, że z większością tych ludzi już pracował, więc nie traktują go jak jakiejś wielkiej gwiazdy. –Jasne, nie ma problemu. Zostałem poinformowany o jego chorobie. – No zdarza się. Dupa rządzi człowiekiem, a jak dostał sraczki to przecież nic się z tym nie zrobi. Takie życie. –Kirby Mattel. – Wstał ze swojego krzesełka i wyciągnął w jej stronę dłoń, bo naturalnie musiał się przedstawić. Lubił znać imiona ludzi, z którymi pracuje. Mimo, że raczej nie sprawiał wrażenia człowieka, którego to interesuje. Nie wiedział jednak, że on i Lizzie już mieli okazję się poznać. Może gdyby był człowiekiem, który patrzy kobietom w biust to by pamiętał. Niestety patrzył na twarze.

Lizzie Blackford
ambitny krab
Bianca Del Rio
fotograf — freelancer
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Młoda pani fotograf, która niedawno wróciła do Lorne po studiach w Sydney i chce pomóc matce w remoncie chaty, a później wyjechać zwiedzać świat.
- Jasne... sztuczna skromność Ci nie pasuje - powiedziała, bo już z nim kiedyś rozmawiała i wtedy raczej trochę gwiazdorzył, no chyba, że z biegiem lat coś się w nim nagle zmieniło i stał się nowym człowiekiem. Lizzie jednak w to wątpiła, bo ludzie się chyba aż tak łatwo nie zmieniają, a już na bank, nie w tym wieku. Oczywiście, że sobie sprawdziła ile typ ma lat. Pewnie sądziła, że jest dla niej o kilka lat za młody, bo wiadomo jakie Blackford miała wymagania w stosunku do facetów. Stary i zajęty. - To dobrze - kiwnęła głową, bo w sumie się ucieszyła, że ktoś wcześniej na to wpadł i teraz nie musiała się tłumaczyć i udowadniać, że jest na tyle dobra żeby tego fotografa zastąpić. No, a oczywiście, że była. Tak sądziła, a pewność siebie była bardzo ważna w każdej pracy, nie mogła zwątpić w swoje umiejętności, po prostu nie. Ważne, że wiedziała, że da sobie radę. Miała umiejętności i wiedzę, będzie w stanie zastąpić każdego w tej roli, chociaż miała nadzieję, że nie będzie musiała nigdy fotografować dzieci do księgi pamiątkowej, bo tam to przecież każdy źle wychodzi i później byłoby na nią. - Wiem... - powiedziała marszcząc czoło, bo przecież go znała. - Poznaliśmy się jakiś czas temu - nie mam pojęcia kiedy więc nie będę zmyślać, ale no KIEDYŚ. Na pewno go nie pomyliła z kimś innym, bo rzadko kiedy ktoś JEJ ODMAWIA. Znaczy okej, może nie każdy facet od razu się dał poderwać, ale przynajmniej żywo okazywał zainteresowanie, a ten tutaj? P O R A Ż K A. - Nie pamiętasz. - To nie było pytanie tylko stwierdzenie, bo no skoro się przedstawiał to definitywnie nie zapadła mu w pamięć. Obruszyła się mocno, bo jak można JĄ zapomnieć. - Serio... - prychnęła czując się troch głupio, bo tego się przecież nie spodziewała, był to dzień pełen niespodzianek zdecydowanie. - Dobra, nieważne, zróbmy te zdjęcia - bo chciała się jak najszybciej stąd ulotnić i schować się gdzieś. To zdecydowanie nie był jej czas.

kirby mattel
przyjazna koala
catlady#7921
lorne bay — lorne bay
33 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
blame it on Bianca
Spojrzał na nią marszcząc brwi. Nie wiedział skąd takie założenie od typiary, którą widział pierwszy raz na oczy. Tym bardziej, że on nigdy nie gwiazdorzył. Jasne, miał paskudny charakter i bardzo często był chamem. Dobra, w sumie to nawet zawsze był chamem. Ale nigdy nie gwiazdorzył. No tak czy siak to postanowił ją zignorować chociaż cisnęło mu się na usta, żeby nie mówiła do niego na „ty” jeśli nie jest o to proszona. Postanowił jednak, że łatwiej będzie nie mówić nic niż kontynuować tą rozmowę.
Skinął głową i nawet wymusił lekki uśmiech. Żałował, że Alexandra dopadła jakaś choroba. Albo, że dopadła go teraz. Jakby nie mógł poczekać chociaż dwa dni. Kirby miał tylko nadzieję, że nie była to jakaś choroba, która mogłaby doprowadzić na przykład do globalnej pandemii. Niby Alexander nie sprawiał wrażenia typa, który wpierdalałby surowe nietoperze, ale z drugiej strony… kto go kurwa wiedział. Może po pracy był jakimś pojebanym człowiekiem.
Jak mu odpowiedziała, że wie jak się nazywa to oczywiście założył, że oglądała mecze i po prostu wiedziała kim on jest. Nie przeszło mu przez myśl, że mogli się po prostu poznać. Dopiero po jej kolejnych słowach zmarszczył brwi i przez chwilę jej się przyglądał próbując sobie przypomnieć. Raczej nie była fanką, bo fankom się nie przedstawiał, bo nie widział sensu w nawiązywaniu znajomości, które z pewnością niczego nie wniosą w jego życie. Poczuł się nawet lekko zażenowany tym, że nie mógł sobie jej przypomnieć. Było to głupie, bo jednak jak tak na nią patrzył to widział jej cycki i domyślał się, że chociaż po tym mógłby ją zapamiętać. No, ale nie pamiętał. Przez chwilę przeszło mu przez myśl, że może spali gdzieś ze sobą i pamięć by mu się odświeżyła jakby zobaczył ją nagą, ale wyśmiał siebie za tą myśl, bo on przecież nie sypiał z byle kim. –Nie pamiętam. – Potwierdził jej potwierdzenie. Zauważył, że nie pytała tylko stwierdzała. To było dla niego dodatkowo dołujące. Ale wiadomo, w ciągu godziny o tym zapomni i nie będzie się przejmował tym, że jakaś typiara była przez niego smutna. –Pracowaliśmy razem? – Zapytał, bo akurat do ludzi, z którymi współpracował, zwłaszcza do tych pracujących „za kulisami” miał ogromny szacunek. W końcu bez takich ludzi, „gwiazdy” byłyby nic nie warte. Zdjął z siebie szlafroczek, upił łyka wody i podążył za nią. –Po akcencie zgaduję, że pracowaliśmy ze sobą w Australii? – Podbiegł nawet, żeby dotrzymać jej kroku. Ale nie biegł zbyt szybko, żeby się nie spocić i nie zrujnować niewidocznego makijażu.

Lizzie Blackford
ambitny krab
Bianca Del Rio
ODPOWIEDZ