6. And now I'm gonna die
: 09 sty 2022, 21:44
#19
Darby czuła, że zbliża się coś niedobrego, bo przecież halo, jej babcia była trochę czarownicą i nauczyła ją ufać swoim instynktom. Właściwie to każdy człowiek je miał, częściowo była to intuicja, częściowo po prostu instynkt samozachowawczy. Niemożliwie wiele osób jednak wybierało ignorowanie tych specyficznych sygnałów z wnętrza ludzkiego, więc.. . no więc potem właśnie były różne sytuacje, toksyczne związki i kiepskie przyjaźnie. Trzeba szanować czerwone flagi! A Darby była pierwszą osobą do ich ignorowania, bo była głupiutka, naiwna i po prostu zawsze szukała dobra w ludziach. Więc nawet jak ktoś wydawał jej się podejrzany, to i tak pakowała się w te tarapaty. Ze znakami przyrody było jednak inaczej! Jak czuła, że będzie padać, to brała parasol, a wtedy parasol w jej torebce odstraszał deszcz. Bo zmokniesz tylko jak zapomnisz parasola w domu, wiadomo. Więc no, same plusy!
Tym razem jednak wina ewidentnie leżała po stronie wydawcy wiadomości, który stwierdził, że miało się rozpogodzić. To przez niego Darby ściągnęła amulety ochronne, uznając, że już spełniły swoje zadanie. Zajęła się pieczeniem, żeby uczcić jakoś koniec ulewy i w sumie to jednocześnie ją zgubiło i uratowało! Bo przynajmniej miała w domu dużo jedzenia, kiedy wysiadł prąd. Początkowo myślała też, że to tylko u niej prąd przestał działać, więc wyszła do skrzynki I właśnie wtedy w deszczu zauważyła człowieka! A tym człowiekiem była Cherry Whitehouse.
- Halooooooooooo? To nie jest bezpieczne tak się tutaj kręcić! Halo, człowieku, musisz się gdzieś schować, bo inaczej się utopisz! Zadzwonić Ci po taksówkę? - zapytała, nie do końca świadoma do kogo mówi, bo tak strasznie padało, że naprawdę nic nie widziała sensownego przed sobą!
Darby czuła, że zbliża się coś niedobrego, bo przecież halo, jej babcia była trochę czarownicą i nauczyła ją ufać swoim instynktom. Właściwie to każdy człowiek je miał, częściowo była to intuicja, częściowo po prostu instynkt samozachowawczy. Niemożliwie wiele osób jednak wybierało ignorowanie tych specyficznych sygnałów z wnętrza ludzkiego, więc.. . no więc potem właśnie były różne sytuacje, toksyczne związki i kiepskie przyjaźnie. Trzeba szanować czerwone flagi! A Darby była pierwszą osobą do ich ignorowania, bo była głupiutka, naiwna i po prostu zawsze szukała dobra w ludziach. Więc nawet jak ktoś wydawał jej się podejrzany, to i tak pakowała się w te tarapaty. Ze znakami przyrody było jednak inaczej! Jak czuła, że będzie padać, to brała parasol, a wtedy parasol w jej torebce odstraszał deszcz. Bo zmokniesz tylko jak zapomnisz parasola w domu, wiadomo. Więc no, same plusy!
Tym razem jednak wina ewidentnie leżała po stronie wydawcy wiadomości, który stwierdził, że miało się rozpogodzić. To przez niego Darby ściągnęła amulety ochronne, uznając, że już spełniły swoje zadanie. Zajęła się pieczeniem, żeby uczcić jakoś koniec ulewy i w sumie to jednocześnie ją zgubiło i uratowało! Bo przynajmniej miała w domu dużo jedzenia, kiedy wysiadł prąd. Początkowo myślała też, że to tylko u niej prąd przestał działać, więc wyszła do skrzynki I właśnie wtedy w deszczu zauważyła człowieka! A tym człowiekiem była Cherry Whitehouse.
- Halooooooooooo? To nie jest bezpieczne tak się tutaj kręcić! Halo, człowieku, musisz się gdzieś schować, bo inaczej się utopisz! Zadzwonić Ci po taksówkę? - zapytała, nie do końca świadoma do kogo mówi, bo tak strasznie padało, że naprawdę nic nie widziała sensownego przed sobą!