: 09 lut 2022, 21:04
- Poszukując samej siebie bez grosza przy duszy można co najwyżej nabawić się rzeżączki po daniu dupy za odrobinę działki – palnęła bez przemyślenia, bo wypity wcześniej alkohol sprawił, że nie pilnowała się aż tak dobrze z tym co wyznawała a co powinno zostać w świecie niedostępnym dla innych. Nie od razu to zarejestrowała, ale kiedy z uśmiech (jakby to super żart) spojrzała na Inej wiedziała, że właśnie z jej ust padło coś niewłaściwego, a raczej nietypowego jak na „pijackie rozmówki z nowo poznaną kumpelką”. – Żartowałam – dodała od razu i trochę nienaturalnie się zaśmiała. – Wybacz, czasami łapie się mnie czarny humor – wyjaśniła tak, jakby to mogło wymazać wszystko co powiedziała. Tak, jakby poprzednie słowa były kiepskim żartem a nie prawdą, której wyznanie nigdy nie należało do rzeczy, które lubiła robić. Raczej było to coś, czego nie mówiła nigdy.
- Jest blisko, więc.. – Wzruszyła ramionami, bo tak naprawdę to był wybór na chybił trafił. Uznała, że skoro nic jej tutaj nie będzie trzymać, to mogła pojechać gdziekolwiek. Jak się jej nie spodoba to ruszy dalej. – Później wyruszę gdzie indziej, aż znajdę miejsce, w którym poczuje się jak w domu. – Albo chociaż „dobrze”. To by wystarczyło, bo wątpiła aby kiedykolwiek rzeczywiście znalazła dla siebie kawałek miejsca, w którym poczułaby się jak w domu. – A ty, dokądś byś pojechała gdybyś zdecydowała się opuścić to miasto na stałe? – zapytała zarazem pewna, że może skorzystałaby z czyichś planów, żeby podchwycić ów pomysł i również się tam wybrać.
Uznała, że sok bez wódki był za słodki, dlatego jego część zamiast pić to wylała na piasek za nimi. Zrobiwszy miejsce mogła dolać do środka alkohol i cieszyć się prowizorycznym drinkiem, który najpierw podała swej towarzyszce. Na zdrowie.
- Śmiem stwierdzić, że nawet bardzo – odpowiedziała z delikatnym uśmiechem na pytanie o akcent oraz głos. Uważała, że ten Inej był bardzo przyjemny a samo to jak wymawiała poszczególne słowa przypadło do gustu Joan.
- Nie pamiętasz? Mnie? – Uśmiechnęła się zawadiacko trochę tak, jakby nie wierzyła, że nie dałoby się jej zapamiętać (chyba, że alkohol wyczyścił wspomnienia, co w jej przypadku było bardzo prawdopodobnego zwłaszcza na początku pobytu w Lorne Bay).
- Tak? A w jaki to sposób, droga Inej, spędzasz wieczory? Poza pracą, oczywiście. – Rozumiała potrzebę zaszalenia bez częstego powtarzania tego. Sama nie uważała się za imprezową osobę. Chodziła do Shadow tylko po to żeby zabić czas, bo w innych miejscach czułaby się niekomfortowo i przede wszystkim niechciana. Łatka matkobójczyni mocno na niej ciążyła.
- Nie często – zaprzeczyła od razu. – Tak naprawdę też nie uważam się za imprezowiczkę. Po prostu tak mogę oderwać myśli od rzeczywistości i Shadow to jedyne miejsce, gdzie nie czuje się niechciana. – Przede wszystkim nie było tutaj policji, która jednak miała ją na oku. Wszystko przez idiotę, który spowodował stłuczkę, wezwał policję a ta zamiast spisać go to zgarnęła Joan na komendę (w końcu dobrze wiedzieli kim była). – To jakiś wstęp do flirtu? – zapytała z przekąsem. – Jeżeli tak, to musisz trochę nad tym popracować. Najpierw mnie zapraszasz, a potem robisz sobie anty reklamę twierdzą, że „nie jesteś ciekawą osobą”. Pozwól, że sama to ocenię. – Ponownie posłała kobiecie delikatny uśmiech i znów przekazała butelkę z drinkiem, którego sama upiła kolejny łyk. – Więc Inej, powiedz mi, czy skoro twoi rodzice są „dobrze wykształceni” to oznacza, że ciebie też poprowadzili w tym kierunku? – Mało to się słyszało o rodzicach, którzy wręcz kazali dziecku iść na studia? Jeden byłby chętny a inny już niekoniecznie. Do której kategorii należała Marlowe?
Inej Marlowe
- Jest blisko, więc.. – Wzruszyła ramionami, bo tak naprawdę to był wybór na chybił trafił. Uznała, że skoro nic jej tutaj nie będzie trzymać, to mogła pojechać gdziekolwiek. Jak się jej nie spodoba to ruszy dalej. – Później wyruszę gdzie indziej, aż znajdę miejsce, w którym poczuje się jak w domu. – Albo chociaż „dobrze”. To by wystarczyło, bo wątpiła aby kiedykolwiek rzeczywiście znalazła dla siebie kawałek miejsca, w którym poczułaby się jak w domu. – A ty, dokądś byś pojechała gdybyś zdecydowała się opuścić to miasto na stałe? – zapytała zarazem pewna, że może skorzystałaby z czyichś planów, żeby podchwycić ów pomysł i również się tam wybrać.
Uznała, że sok bez wódki był za słodki, dlatego jego część zamiast pić to wylała na piasek za nimi. Zrobiwszy miejsce mogła dolać do środka alkohol i cieszyć się prowizorycznym drinkiem, który najpierw podała swej towarzyszce. Na zdrowie.
- Śmiem stwierdzić, że nawet bardzo – odpowiedziała z delikatnym uśmiechem na pytanie o akcent oraz głos. Uważała, że ten Inej był bardzo przyjemny a samo to jak wymawiała poszczególne słowa przypadło do gustu Joan.
- Nie pamiętasz? Mnie? – Uśmiechnęła się zawadiacko trochę tak, jakby nie wierzyła, że nie dałoby się jej zapamiętać (chyba, że alkohol wyczyścił wspomnienia, co w jej przypadku było bardzo prawdopodobnego zwłaszcza na początku pobytu w Lorne Bay).
- Tak? A w jaki to sposób, droga Inej, spędzasz wieczory? Poza pracą, oczywiście. – Rozumiała potrzebę zaszalenia bez częstego powtarzania tego. Sama nie uważała się za imprezową osobę. Chodziła do Shadow tylko po to żeby zabić czas, bo w innych miejscach czułaby się niekomfortowo i przede wszystkim niechciana. Łatka matkobójczyni mocno na niej ciążyła.
- Nie często – zaprzeczyła od razu. – Tak naprawdę też nie uważam się za imprezowiczkę. Po prostu tak mogę oderwać myśli od rzeczywistości i Shadow to jedyne miejsce, gdzie nie czuje się niechciana. – Przede wszystkim nie było tutaj policji, która jednak miała ją na oku. Wszystko przez idiotę, który spowodował stłuczkę, wezwał policję a ta zamiast spisać go to zgarnęła Joan na komendę (w końcu dobrze wiedzieli kim była). – To jakiś wstęp do flirtu? – zapytała z przekąsem. – Jeżeli tak, to musisz trochę nad tym popracować. Najpierw mnie zapraszasz, a potem robisz sobie anty reklamę twierdzą, że „nie jesteś ciekawą osobą”. Pozwól, że sama to ocenię. – Ponownie posłała kobiecie delikatny uśmiech i znów przekazała butelkę z drinkiem, którego sama upiła kolejny łyk. – Więc Inej, powiedz mi, czy skoro twoi rodzice są „dobrze wykształceni” to oznacza, że ciebie też poprowadzili w tym kierunku? – Mało to się słyszało o rodzicach, którzy wręcz kazali dziecku iść na studia? Jeden byłby chętny a inny już niekoniecznie. Do której kategorii należała Marlowe?
Inej Marlowe