mama i nauczycielka gry na skrzypcach — -
34 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Uczucia ulokowała w mężu zmarłej siostry i poświęciła życie, by zająć się jej synem... Żyje nieswoim życiem ale iluzja wkrótce może się skończyć
#5

Potrzeba wyrwania się z domu ostatnio była w Willow jakby silniejsza. Trudniej jej było spędzać czas z Achillesem i na dodatek udawać, że Philemon wcale nie umrze za kilka miesięcy. Tym trudniejsze to było, bo po chłopcu nie było widać, że wybiera się na tamten świat. Na pierwszy rzut oka wyglądał jak normalny czterolatek. Może trochę osłabiony i chorowity, ale nie taki, którego dni są policzone. Miał żyć jak najbardziej normalnie, taki był plan. Nic i tak się już nie dało zrobić, więc można było pozwolić mu skorzystać z dzieciństwa najbardziej jak to było możliwe. Ale to nie zmieniało świadomości i Willow i Achillesa, że tego czasu było coraz mniej i to tak bardzo zauważalnie.
Małym sukcesem było namówienie rodziców na rozważenie sprzedaży farmy. Nie znaczyło to, że ją sprzedadzą, ale zaczęli o tym myśleć. I nawet zgodzili się, by Willow i Chilly poszukali chętnego kupca. Na razie drogą pantoflową, bez konkretnych ogłoszeń, żeby wybadać teren czy i za ile ktoś byłby skłonny kupić ten kawał ziemi. To już było dużo i trochę ułatwiało rudej podejmowanie dalszych decyzji. Wyjedzie z Lorne gdy tylko będzie po wszystkim. Skupi się na muzyce, tylko to da jej ukojenie i szczęście. Wierzyła w to.
Póki co jednak udawało jej się wyłuskać jakieś pojedyncze godziny dla siebie, kiedy to mogła o sobie pomyśleć i na przykład wybrać się na zakupy z przyjaciółką.
Willow nie należała do kobiet które dużo na siebie wydają. Lubiła jednak raz na jakiś czas kupić sobie jakąś ładniejszą rzecz typu sukienka. Na święta od rodziców dostała bon zakupowy i postanowiła wydać go właśnie na sukienkę. Potrzebowała kogoś, kto by jej doradził, dlatego umówiła się z Hope. W jej opinii pani doktor miała bardzo dobry gust. I pewnie bardziej się orientowała co jest teraz modne niż Willow. Zakupy poszły zadziwiająco sprawnie, a że ruda nie miała ochoty jeszcze na powrót do domu, rzuciła niby ni stąd ni zowąd pomysł, by kupiły sobie lody i przeszły się plażą. Na pohybel północnej półkuli, gdzie panowała teraz sroga zima i minus pięćset.
- Jeszcze raz dzięki, że ze mną poszłaś. W życiu bym się sama nie zdecydowała. Przymierzałabym w kółko tą niebieską i zieloną. - stwierdziła, gdy już trzymały w dłoniach swoje desery.

Hope Pelletier
sumienny żółwik
nick
brak multikont