Pewnie zgadzała się z Chandrą, choć nie wiadomo, jak wypadałoby to liczbowo. Z pewnością jednak ekranowych mam Lyra znała mniej. Mogłaby wymienić mamę gromadki Weasley’ów z Harry’ego Pottera, Donnę, którą grała wspaniała Meryl Streep, ewentualnie Elastynę z
Iniemamocnych, która też była super! Ale tu Ginsberg by ją zagięła, bo mając mamę producentkę nie mogło być inaczej.
Lyra aż przytknęła dłoń do ust. Wprawdzie przynajmniej raz w życiu, po wypadku, miała okazję trafić pod nóż, niemniej jednak trochę ją to wszystko przerażało. Musiałaby naprawdę mocno się naćpać, żeby dać się pokroić. A może była taka opcja, żeby zrobić do pod wpływem różnych substancji? Bowie zawsze miała ich dużo, mogłaby coś od niej pożyczyć.
–
Okropieństwo – wyrwało jej się, zanim pomyślałaby, że może nie powinna wygłaszać aż takich ocen. Prawdopodobnie dla Chandry wszelkie operacje plastyczne były czymś normalnym, jako po prostu coś, co się wykorzystywało, by trochę dopomóc naturze, ale dla Lyry były też póki co po prostu nieosiągalne, choćby ze względów finansowych. –
Jak można dać sobie wyrwać wszystkie zęby? – W uszach Raynott brzmiało to jak tortury i zastanawiała się, czy to wszystko było tego warte? Ból, płacz, blizny, godziny wyrzeczeń, po to aby pięknie się prezentować? Była jednak też trochę ciekawa, czy dla kogoś, kto te implanty miał to nie było dziwne uczucie? Koniecznie musiała kiedyś o tym poczytać!
Spojrzała na Chandrę, wyraźnie zaciekawiona, ale i po trochu zaskoczona – nie spodziewała się, że jej luźna uwaga spowoduje, że przyjaciółka się otworzy. Pokiwała głową, że pamięta, choć musiała trochę ruszyć głową, by przypomnieć sobie, w jakich okolicznościach to było. Wyznanie dziewczyny też wyjaśniło wiele kwestii, które chodziły po głowie Lyry, a o które wcześniej nie zapytała wprost, choć być może powinna to zrobić.
–
No dobra, wszystko fajnie, ale czemu nie mówiłaś o tym wcześniej? Przecież pomogłabym ci poszukać tego typa – stwierdziła, nic nie mogąc poradzić na to, że w jej głosie pojawiły się urażone tony, a Lyra spojrzała na Chandrą spod oka. Prawdę mówiąc, już zaczynała podejrzewać, że Chandra ukrywa się w Australii przed policją! Ale skoro chodziło o szukanie potencjalnego członka rodziny, to nie potrafiła zrozumieć tej aury tajemniczości.
Lyra niestety miała dość bujną wyobraźnię, która na hasło zeswatania mamy z Ryderem podesłała jej niechciane obrazy. Od razu potrząsnęła głową, próbując się ich pozbyć.
–
Nie ma szans. – Co do mówienia
tato, bo co do wkręcenia go do rodziny... to była otwarta kwestia. –
Nawet w najdziwniejszych fantazjach erotycznych nie chciałabym mówić do niego tato. – Ale może to dlatego, że Lyra w ogóle nie miała żadnych udziwnionych fantazji erotycznych? Miała ogólnie dość proste potrzeby, bez jakichś ukrytych pragnień, zresztą z Ryderem sprawa była o tyle skomplikowana, że wszystko toczyło się swoich tempem, którego Lyra nie zamierzała na siłę podkręcać, w obawie, że mogłaby coś popsuć.
–
Że to mój brat? Tak, jestem całkiem pewna – parsknęła śmiechem, zezując na Chandrę, bo pytanie wydawało jej się trochę z kosmosu. Nawet nie przypuszczała, co może się za tym kryć! –
W miarę chyba tak. Trochę Albertów pewnie by się znalazła. I nie mieszka tutaj, ale mieszka w Lorne. W ogóle przed moją wyprowadzką był moim sąsiadem na Opal Moonlane – pochwaliła się. Chandra jednak na niego tam nie wpadła pewnie dlatego, że rodzeństwo miało tendencję do odwiedzania się w środku nocy. –
Kiedyś bywało różnie, poza tym nawet podczas najgorszych tortur się tego wyprę w razie czego, ale... dogadujemy się – przyznała z nieskrywanym zadowoleniem. Tak naprawdę dopiero od pewnego czasu złapali znacznie lepszy kontakt, co cieszyło Lyrę. –
A co? – Zerknęła na przyjaciółkę.
Chandra Ginsberg