: 18 paź 2022, 22:00
Luke prawdę mówiąc nie miał pojęcia jak wyglądały takie spotkania poza Shadow. W klubie, poza typowymi godzinami jego otwarcia, był parokrotnie ich świadkiem - bo mimo że nie był wtajemniczony nie trzeba było być geniuszem żeby się domyślić, że to nie były raczej rozmowy o pracę. Shadow było o tyle niebezpiecznym miejscem, że tak naprawdę nigdy nie wiadomo było kiedy wpadnie tam jakiś zagubiony gliniarz. Winfield nauczył się już ich rozpoznawać, głównie przez ich pogardliwe spojrzenia rzucane po całym klubie. Grunt to jednak stwarzać pozory - a póki co szefostwu udawało się całkiem zgrabnie utrzymywać przykrywkę zwykłego klubu nocnego, mimo że po mieście krążyły już pewne mity na temat tego miejsca.
W każdym razie, Luke kompletnie nie wiedział czego się spodziewać. Liczył na to, że wszystko pójdzie szybko i bezproblemowo, dlatego przedłużająca się nieobecność klienta czy klientów - dalej nie wiedzieli przecież kto dokładnie się tu pojawi - sprawiała że zaczynał się trochę niecierpliwić. Chyba jedynie spokój Vivienne powstrzymywał go przed rzuceniem paru soczystych kurew i odjechaniem z umówionego miejsca.
- A może się rozmyślili albo trafili na jakiś lepszy deal. Co to za cacko w ogóle im sprzedajesz? - spytał w końcu o sprawcę dzisiejszego zamieszania, niestety dając dojść do głosu wrodzonej ciekawości. Jednocześnie ciągle nerwowo rozglądał się wokół, bo każdy dochodzący do nich dźwięk brzmiał obecnie w jego głowie jak odgłos nadjeżdżającego auta.
Mimowolnie zaczął zastanawiać się nad doborem tego miejsca. Prawdopodobnie nie sięgał tutaj monitoring miejski. A czy klient był związany jakoś szczególnie ze złomowiskiem? Możliwe, choć jeśli zależało mu na anonimowości, na pewno nie dobijałby nielegalnego targu w miejscu, z którym tak łatwo można by go powiązać. Zadziałał pewnie losowy wybór, choć Luke'owi nie dawała spokoju jedna myśl, z którą postanowił podzielić się z Tang.
- Myślisz, że nie chcieli spotkać się w Shadow z jakiegoś konkretnego powodu? - zerknął na nią, prawie już dopalając swojego papierosa. - Nie wiem, może mają jakiś cynk, że klub jest teraz bardziej obserwowany niż zazwyczaj albo coś w tym stylu - w końcu nie znał się na tym interesie, nie znał żadnych statystyk na temat tego czy spotkania poza Shadow są aż tak nietypowe jak mu się wydawało.
Vivienne Tang
W każdym razie, Luke kompletnie nie wiedział czego się spodziewać. Liczył na to, że wszystko pójdzie szybko i bezproblemowo, dlatego przedłużająca się nieobecność klienta czy klientów - dalej nie wiedzieli przecież kto dokładnie się tu pojawi - sprawiała że zaczynał się trochę niecierpliwić. Chyba jedynie spokój Vivienne powstrzymywał go przed rzuceniem paru soczystych kurew i odjechaniem z umówionego miejsca.
- A może się rozmyślili albo trafili na jakiś lepszy deal. Co to za cacko w ogóle im sprzedajesz? - spytał w końcu o sprawcę dzisiejszego zamieszania, niestety dając dojść do głosu wrodzonej ciekawości. Jednocześnie ciągle nerwowo rozglądał się wokół, bo każdy dochodzący do nich dźwięk brzmiał obecnie w jego głowie jak odgłos nadjeżdżającego auta.
Mimowolnie zaczął zastanawiać się nad doborem tego miejsca. Prawdopodobnie nie sięgał tutaj monitoring miejski. A czy klient był związany jakoś szczególnie ze złomowiskiem? Możliwe, choć jeśli zależało mu na anonimowości, na pewno nie dobijałby nielegalnego targu w miejscu, z którym tak łatwo można by go powiązać. Zadziałał pewnie losowy wybór, choć Luke'owi nie dawała spokoju jedna myśl, z którą postanowił podzielić się z Tang.
- Myślisz, że nie chcieli spotkać się w Shadow z jakiegoś konkretnego powodu? - zerknął na nią, prawie już dopalając swojego papierosa. - Nie wiem, może mają jakiś cynk, że klub jest teraz bardziej obserwowany niż zazwyczaj albo coś w tym stylu - w końcu nie znał się na tym interesie, nie znał żadnych statystyk na temat tego czy spotkania poza Shadow są aż tak nietypowe jak mu się wydawało.
Vivienne Tang