13. Ryder sam w domu
: 03 gru 2021, 15:58
33.
To chyba po prostu nie był jego miesiąc. Albo jego rok. Może po sylwestrze wszystko wróci do normy, wszystko będzie dobrze? Chciałby w to wierzyć. Chciałby się obudzić i pomyśleć sobie, że to tylko głupi sen, jeden z tych, które były aż nazbyt realistyczne i bezsensowne. Ale kiedy siedział samotnie na kanapie w pustym domu doskonale wiedział, że to nie jest to. Został sam, a ta samotność nie oznaczała niczego dobrego. Zawsze miał wokół siebie dużo ludzi, jego przyjaciele byli przecież od zawsze i na zawsze, ale wszyscy po kolei odchodzili. Najpierw Gemma, później Raja, a na końcu Kasper. I choć chciał zadzwonić do Lyry to wiedział, że tu też się zjebało, więc rozłożony na kanapie palił już chyba drugiego, albo trzeciego blanta, trzymając palec nad przyciskiem "wyślij". Powinien do niej napisać? Cholera, udawali, że nic się nie stało, a jednak fakt, że nie rozmawiali ze sobą od kilku dni oznaczał, że się stało, owszem. I pewnie nie powinien jej teraz zawracać głowy, więc rzucił telefon na poduszki gdzieś obok siebie, próbując się skupić na ekranie telewizora i jakimś reality show, z którego nic nie rozumiał, nawet nie był pewien, czy dźwięk jest po angielsku.
Początkowo nie usłyszał nawet dzwonka do drzwi, albo może nie zwrócił na niego uwagi, ale kiedy się powtórzył, westchnął tylko głośno, bo przecież niemożliwe, żeby był sam w domu. Niemożliwe, a jednak, nadal się nie przyzwyczaił do tej myśli, ale zamiast podnieść tyłek, wyciszył telewizor i krzyknął: - Otwarte! - chociaż nikogo się nie spodziewał, bo nie zdawał sobie sprawy, że wiadomość została wysłana, ale może tak właśnie miało być?
Lyra Raynott
To chyba po prostu nie był jego miesiąc. Albo jego rok. Może po sylwestrze wszystko wróci do normy, wszystko będzie dobrze? Chciałby w to wierzyć. Chciałby się obudzić i pomyśleć sobie, że to tylko głupi sen, jeden z tych, które były aż nazbyt realistyczne i bezsensowne. Ale kiedy siedział samotnie na kanapie w pustym domu doskonale wiedział, że to nie jest to. Został sam, a ta samotność nie oznaczała niczego dobrego. Zawsze miał wokół siebie dużo ludzi, jego przyjaciele byli przecież od zawsze i na zawsze, ale wszyscy po kolei odchodzili. Najpierw Gemma, później Raja, a na końcu Kasper. I choć chciał zadzwonić do Lyry to wiedział, że tu też się zjebało, więc rozłożony na kanapie palił już chyba drugiego, albo trzeciego blanta, trzymając palec nad przyciskiem "wyślij". Powinien do niej napisać? Cholera, udawali, że nic się nie stało, a jednak fakt, że nie rozmawiali ze sobą od kilku dni oznaczał, że się stało, owszem. I pewnie nie powinien jej teraz zawracać głowy, więc rzucił telefon na poduszki gdzieś obok siebie, próbując się skupić na ekranie telewizora i jakimś reality show, z którego nic nie rozumiał, nawet nie był pewien, czy dźwięk jest po angielsku.
Początkowo nie usłyszał nawet dzwonka do drzwi, albo może nie zwrócił na niego uwagi, ale kiedy się powtórzył, westchnął tylko głośno, bo przecież niemożliwe, żeby był sam w domu. Niemożliwe, a jednak, nadal się nie przyzwyczaił do tej myśli, ale zamiast podnieść tyłek, wyciszył telewizor i krzyknął: - Otwarte! - chociaż nikogo się nie spodziewał, bo nie zdawał sobie sprawy, że wiadomość została wysłana, ale może tak właśnie miało być?
Lyra Raynott