Strażak — LORNE BAY FIRE STATION
29 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Będąc wiecznym dzieckiem ciężko jest żyć.
Nie zawsze w sklepie dostanie się ulubione żelki, ale w wieku lat trzydziestu nie wypada już płakać patrząc na pustą półkę.
Niedawno skończył trzydzieści lat i jak pewnie większość osób myślał, że dorośnie. Nic bardziej mylnego. Troy był bardziej pogubiony teraz niż kilkanaście miesięcy temu. Uważał siebie za racjonalnego człowieka, takiego który wszystko potrafi sobie wyjaśnić, obliczyć, który nie popełnia błędów, a wyrzuty sumienia budzą się jedynie w momencie w którym jego prezenty gwiazdkowe są gorsze niż reszty rodziny. Potem zdarzył się wymarzony wypad do Wielkiej Brytanii. Chciał zaszaleć, zapomnieć na chwilę o otaczającym go świecie oraz fakcie, że przez jego nastawienie do związków żaden nigdy mu się nie udał.
Wiedział, że potrafi kochać. Oddawał wtedy całe serce i starał się jak mógł żeby było dobrze. Na próżno. Wszystko przez to, że nie lubił tłumu, wolał swoje towarzystwo, ciszę i spokój. Myślał, że nie potrafi iść na całość, a potem zdarzyła się ta jedna noc w Anglii. Dosłownie krótki weekend zmienił Troy'a w kogoś kogo nie poznawał. Czasami łapał samego siebie na tym, że wracał myślami do tamtego wieczoru. Był pijany. Nie panował nad własnymi emocjami, zawsze miał słabą głowę, ale nie sądził, że aż tak bardzo słabą.
Poznał tylko jej imię. Nic więcej nie potrzebował. Przecież to tylko Wielka Brytania, nic wielkiego. Następnego dnia miał wrócić do Lorne Bay i ponownie żyć swoim życiem. Gdyby miał świadomość tego, że wspomnienia będą powracać to pojechałby na bezludną wyspę.
Musiał uciec na chwilę z domu. Zabrał rower z kantorka, a w plecach wrzucił to co potrzebne żeby przetrwać chociaż kilka godzin. Chłodna głowa, to, to czego właśnie potrzebował. Najwidoczniej minie dużo czasu nim wróci do równowagi psychicznej. Tylko dlaczego nadal uważał to za błąd?
- Niech to jasna cholera! - Powiedział sam do siebie kiedy wyjeżdżał na ścieżkę. Jechał prosto, nie zwalniając, ani się nie zatrzymując. Toczył wewnętrzną bitwę. Zastanawiał się czemu nie zabrał chociaż numeru, ale z drugiej strony po co byłby mu on potrzebny. Ona mieszkała tam, a on tutaj. Dzieliło ich tysiące kilometrów. To była jedna noc, a przynajmniej tak sobie powtarzał. Przygodny seks. Nic więcej.
Wjechał na ścieżkę prowadzącą do lasu deszczowego. Chciał być sam, zresztą jak zawsze. Może tak będzie lepiej. Spędzenie życia w samotności nie psując go komuś innemu, bo on nie potrafił być otwarty na nowe relacje. Zamknął na chwilę oczy, nie spodziewał się nikogo na drodze, ale nagle musiał mocniej zahamować, bo przed nim w wolniejszym tempie jechał inny zwiedzający. Wcisnął hamulec, ale to i tak nie pomogło. Wjechał przednim kołem w tylne drugiego roweru.
- Przepraszam. - Zawołał kiedy wylądował na drzewie, spoglądał kątem oka na drugą osobę. Nie chciał sprawić nikomu krzywdy. Wstał szybko z ziemi poprawiające spodnie i niepewnie podchodząc do poszkodowanego. A raczej poszkodowanej, a gdy ją zobaczył Troy'a zatkało.
- Co ona tutaj robi? - Nie zorientował się nawet, że wypowiedział to na głos. A w momencie kiedy te słowa zabrzmiały w jego głowie ona już stała przed nim. Nie potrafił wydusić z siebie nic więcej. Uśmiechnął się na powitanie, ale wyszedł mu raczej grymas.

Sigma Revaoux
ambitny krab
Troy Hover
podróżniczka pisząca książki — każde miejsce na ziemi
28 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Postawiła sobie za cel zjeżdżenie całego globu, próbując przy tym żyć po swojemu w czasach gdy wszystko musi być ASAP.
Wierzyła, że w końcu uwolni się od wspomnień tamtej nocy. Nigdy tak bardzo nie straciła nad sobą kontroli: nigdy niczyj zapach nie działał na nią tak kojąco a dotyk nie wprawiał w błogi stan. Wierzyła w przeznaczenie, w to, że ludzie są stawiani na swoich życiowych drogach w jakimś celu. Nie zakładała jednak, że jedna noc mogła zagnieździć się w jej głowie do tego stopnia, że przywlokła ją ze sobą w powracających wspomnieniach aż do Lorne.
Wylądowała na ziemi boleśnie, choć tak niespodziewanie, że nie zdążyła skupić się na zadanym bólu. Jej wycieczka rowerowa, podczas której miała wstępnie rozeznać się po okolicy, stała się źródłem jej przyszłych kontuzji. Zaklęła jedynie pod nosem na sam fakt ludzkiej nieuwagi i rozkojarzenia mężczyzny a następnie zajęła się sprawdzeniem stanu technicznego roweru pożyczonego od kuzynostwa. Nie chciała już na samym początku pobytu narażać się na niepotrzebne wydatki w postaci naprawy czyjejś własności, tym bardziej jeśli w grę wchodziło uszkodzenie nie z jej winy.
Podniosła się ostrożnie z ziemi w celu sprawdzenia także kondycji mężczyzny uczestniczącego w kolizji. Przez myśl nawet jej nie przeszło, że gdzieś na końcu świata trafi na mężczyznę, który od pewnego czasu rozgościł się w jej głowie do tego stopnia, że miała wrażenie jakby był tam obecny od zawsze. Zmarszczyła brwi słysząc pytanie mężczyzny a następnie dla pewności rozejrzała się chcąc ustalić osobę trzecią tego wypadku. Byli sami a mężczyzna stanowczo zbyt mocno oberwał w tym starciu.
- Uderzyłeś się w głowę podczas upadku? - zmartwiła się nie na żarty gdyż Troy absolutnie nie przypominał tej samej osoby, którą poznała na wyspach. Wydawał się być zmartwiony, lekko poddenerwowany. Być może także zdziwił się - podobnie jak Sigma - na to spotkanie, jednak trudno jej było wtedy zdefiniować emocje mężczyzny.
- Nic Ci się nie stało? - powtórzyła po raz kolejny z matczyną troską, której towarzyszyło szybkie omiecenie jego sylwetki wzrokiem w celu ustalenia ewentualnych ran. Nie widząc niczego niepokojącego uśmiechnęła się dużo pogodniej niż stojący przed nią blondyn, który raczej przypominał rozkapryszone dziecko niż entuzjastę tego spotkania.
- Nie spodziewałam się Ciebie ... - przerwała w pół zdania, nie wiedząc czy dobrze byłoby użyć słowa tutaj . Nie spodziewała się go nigdzie oprócz swoich wspomnień i pojedynczych marzeń sennych. Nie sądziła, że natknie się na niego kiedykolwiek: nie miała jego numeru telefonu, nie znała nazwiska aby odszukać go w mediach społecznościowych. Pojawił się w jej życiu tak niespodziewanie, potem zniknął w podobnych okolicznościach aby teraz spowodować rowerową kolizję, jakby bardziej wysublimowane sposoby na zwrócenie na siebie uwagi zdawały się być zbyt nudne.
- Pamiętasz mnie? - wolała się upewnić gdyż mina blondyna nie mówiła jej absolutnie nic konkretnego. Może jej postać nie odbijała się tak od ścian jego głowy jak w jej przypadku jego obraz? Może zapomniał, wymazał z pamięci a teraz patrzył na nią jak na zupełnie obcą osobę. Jakby nigdy między nimi nic nie było.

Troy Hover
powitalny kokos
Minnie
Strażak — LORNE BAY FIRE STATION
29 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Będąc wiecznym dzieckiem ciężko jest żyć.
Nie zawsze w sklepie dostanie się ulubione żelki, ale w wieku lat trzydziestu nie wypada już płakać patrząc na pustą półkę.
Przez jakiś czas próbował ogarnąć wzrokiem co się dzieję. Był rozkojarzony kiedy jechał na rowerze, a teraz to rozkojarzenie jeszcze bardziej rozpłynęło się wokół jego aury. Za bardzo myślami wrócił do przeszłości co raczej nie miało dobrego wpływu na Troy'a. Westchnął cicho próbując złapać się za głowę i choć przed dobrą, krótka chwilą uważał, że nic go nie boli to kiedy adrenalina lekko opadła z jego żył, poczuł, że krew spływa mu po ramieniu. Machnął na to jedynie dłonią, bo miał większe problemy niż zdarty łokieć. Czyżby telepatycznie przywoływał do siebie niepożądanych ludzi? Czuł się przez chwilę tak jakby brał udział w jednym z odcinków Flasha i był metaczłowiekiem.
Uśmiechnął się nieśmiało próbując jakoś zatuszować swoją niezdarność i fakt, że o mało co jej nie zabił. Tak. Troy miał wady, a jedną z nich było wyolbrzymianie niektórych problemów. Najpierw zbyt długo myślał nad tym co miało miejsce w Wielkiej Brytanii, a teraz nie mógł pogodzić się z tym, że jako wytrawny rowerzysta wpadł na kogoś, bo nie potrafił zachować psychicznej równowagi.
- Tak samo jak ja nie spodziewałem się zobaczyć Ciebie. - Zaznaczył już po tym jak otrząsnęł się z szoku. Czy naprawdę miał tak niebywałe nieszczęście, że pierwsza kobieta z którą musiał mieć jednonocną przygodę erotyczną mieszka w Lorne Bay? Czy musiał urodzić się w jakieś pachowej materii, która właśnie przegryzała świąteczne pierniki i śmiała się Troyowi prosto w twarz? Przecież to co się wydarzyło w Europie miało zostać w Europie, a dogoniło go tak szybko, że nawet nie zdążył o tym zapomnieć.
Pamiętał ją doskonale. Wiedział jednak czemu o to zapytała. Mężczyźni niestety właśnie tak działali, szli do łóżka z przypadkową kobietą, by następnego dnia wyrzucić to z podświadomości i żyć jakby nigdy nic. Hover taki nie był, ale Sigma nie mogła o tym wiedzieć. Znali się dosłownie dwa dni, a w tak krótkim czasie nie można poznać drugiego człowieka, nawet jakby się bardzo tego chciało. Troy podszedł do niej na bliższa odległość. Stanie nadal przy drzewie nie zwiastowało niczego dobrego, a tym bardziej nie stawiało mężczyzny w dobrym świetle. Przecież byli dorosłymi ludźmi, którzy mogli popełniać błędy i się tym nie przejmować. Ale Troy, jako porządny obywatel, nadal odczuwał wyrzuty sumienia. Nie wiedział czy ją rani wyjeżdżając i zostawiając bez słowa.
- Ciężko jest o kimś takim zapomnieć. - Stwierdził uśmiechając się delikatnie i lekko rozluźniając. Przecież nic nie traci na krótkiej rozmowie, a przynajmniej mogli sobie niektóre kwestie wyjaśnić i dojść do jakiś konkluzji. - Co Cię tu przywiało? - Spytał, uważając, że Lorne Bay to nadal jego teren. Bo to niemożliwe, że nie widzieli się wcześniej. Bo chyba nie jest w ciąży, prawda?

Sigma Revaoux
ambitny krab
Troy Hover
podróżniczka pisząca książki — każde miejsce na ziemi
28 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Postawiła sobie za cel zjeżdżenie całego globu, próbując przy tym żyć po swojemu w czasach gdy wszystko musi być ASAP.
Nie chciała być jego złym wspomnieniem. Mowa ciała mężczyzny wskazywała jednak na to, że właśnie tak było. Właściwie nie powinna oczekiwać od niego ciepłego powitania, jeden wspólny weekend nie dawał jej biletu do wkroczenia w jego poukładane życie. Może i bawili się dobrze w swoim towarzystwie, jednak było to raczej spowodowane świadomością beztroski i braku konsekwencji. Jeden weekend, który miał nie znaczyć dla niej kompletnie nic a przywoływał na jej ciele ciepłe dreszcze na samo jego wspomnienie.
Odwzajemniła jego nieśmiały uśmiech bardziej z powodu dobrego wychowania i chęci odwdzięczenia się za ten gest niż z pełni zadowolenia. Ona także czuła poddenerwowanie, nie wiedziała przecież jak mężczyzna zareaguje na jej przyjazd. Wprawdzie nie był on zaplanowany a wpadnięcie na Troya w tak odległym zakątku świata było czymś tak niebywałym, że Sigma powinna przetrzeć kilkukrotnie oczy aby upewnić się, że nie ma majaków.
Słowa mężczyzny odebrała jako ciepły komplement, toteż zaśmiewając się krótko odbiegła wzrokiem do boku. Być może nadto interpretowała jego słowa, jednak wolała znacznie bardziej doszukiwać się w nich ciepła niż negatywnych emocji. Jedno było pewne - nie zapomniał o niej. Szansa była także, że podobnie jak ona czasami wracał myślami do tamtego weekendu. Być może także uśmiechał się na wspomnienie tamtej nocy, wzdrygał nieświadomie z powodu przypływu ciepłych emocji wśród przyjaciół na wspomnienie wymiany ognistych pocałunków. Może nawiedzała go w snach, uśmiechem otulając go w tej błogiej krainie.
Podświadomie pragnęła aby była to prawda.
- Odwiedzam rodzinę na święta i pracuję. - wytłumaczyła się krótko podchodząc do swojego roweru, który szybkim ruchem podniosła z ziemi. - Podróżuję po świecie i piszę o tym książki. - nie sądziła aby zakładał, że może się tym zajmować. Być może miał ją za bibliotekarkę, może za smutną pielęgniarkę ale na pewno nie za podróżniczkę, nieposiadającą własnego kąta na ziemi.
- A Ty? Pochodzisz stąd? - jego obecność w tym miejscu także była zagadką dla niej. Cóż, postanowiła skorzystać z okazji i wyciągnąć kilka informacji dotyczących Troya. - Przejdziemy się? - zaproponowała z ciepłym uśmiechem na ustach bojąc się, że ich spotkanie może zakończyć się po trzech wymienionych między sobą zdaniach.

Troy Hover
powitalny kokos
Minnie
Strażak — LORNE BAY FIRE STATION
29 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Będąc wiecznym dzieckiem ciężko jest żyć.
Nie zawsze w sklepie dostanie się ulubione żelki, ale w wieku lat trzydziestu nie wypada już płakać patrząc na pustą półkę.
Przez jakiś czas, kiedy leżał samotnie w łóżku, zastanawiał się nad tym czy te wyrzuty sumienia, które odczuwał nie miały jakiegoś związku z tym, że Sigma była mu bliska. Przecież normalny facet szybko zapomniałby o sprawie, a Troy robił coś przeciwnego. Im bardziej chciał zapomnieć tym częściej wspominał tamtą noc. Jakby odejście jej w niepamięć miało przysporzyć mu mnóstwo problemów. Nie chciał przyznać przed samym sobą, że kobieta mu się podobała i chętnie powtórzył by ich spotkanie, ale pomijając łóżko. Mogła mieć przecież partnera, który teraz czekał na nią w domu, a ta jedna noc była tylko chwilowym zapomnieniem dla Sigmy po krótkiej, ale burzliwej kłótni.
Wstyd mu było to spojrzeć w lustro i powiedzieć, że tęsknił za jej porannym uśmiechem. Uciekał od tego, w pracę, w bieganie czy też jazdę na rowerze. Tyle, że przeszłość jest okrutna i łapie człowieka za nogi w najmniej odpowiednich momentach.
Odłożył rower z boku, rozluźnił mięśnie, uśmiechnął się szeroko jak wtedy w barze. Nie powinno poruszać trudnych tematów na tak niepewnym gruncie. I nie mówił tutaj o sytuacji w jakiej się znaleźli, a bardziej o miejsce. Las i głucha dzicz to nie była odpowiednią przestrzeń na zwierzanie się z jakichkolwiek uczuć.
- Książki? - Nieco się ożywił. Troy lubił czytać, ale nie dlatego zrobił większe oczy. Jakie było prawdopodobieństwo, że kiedyś przeczytał jakieś dzieło Sigmy? Dosyć duże. Hover łapał wszystko co było ciekawe i nie sprawdzał autora, a jedynie opis z tyłu książki. - Jakaś została już wydana? - Spytał zaciekawiony zakładając odrzucony plecak przy upadku z powrotem na plecy.
- Tak. Jestem z Lorne Bay, mieszkam tu od urodzenia, moja wycieczka do Anglii była jedną z niewielu. - Wzruszył ramionami, ale wiedział jak to wygląda z daleka. Różnili się i to bardzo. Ona podróżniczka, która jutro mogła być w Azji lub Ameryce, on introwertyk, który bał się wyjazdów mając swoje miejsce na ziemi w chatce przy rzece. Mimo to chciał poznać kobietę bliżej, może nawet potrafiłaby go zarazić swoim odkrywczym entuzjazmem. Pierwszy raz od tamtej pamiętnej nocy nie chciał o niej bezskutecznie zapomnieć.
- Pewnie! Może przypiąć rowery? Pójdziemy na spacer bez nich? Będzie wygodniej. - Zaproponował szczerze wierząc w to, że ma rację. Zawsze mogą wrócić po własne pojazdy i rozejść się w dwóch różnych kierunkach. Troy miał cichą nadzieję, że do tego nie dojdzie.
- Na długo przyjechałaś? Może miałabyś ochotę zjeść ze mną kolacje, o ile nie jest za wcześnie na taką propozycje. - Podniósł dłonie w obronnym geście jakby chciał dać Sigmie, że w każdej chwili może zrezygnować, a on nie będzie miał o to najmniejszych pretensji.

Sigma Revaoux
ambitny krab
Troy Hover
podróżniczka pisząca książki — każde miejsce na ziemi
28 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Postawiła sobie za cel zjeżdżenie całego globu, próbując przy tym żyć po swojemu w czasach gdy wszystko musi być ASAP.
Myśli mężczyzny były dla niej przestrzenią nieodgadnioną. Jednak ani przez chwilę nie pomyślała o tym, że ich uczucia względem siebie mogą mieć podobny wydźwięk. Czasami zastanawiała się czy Troy, podobnie jak ona, po przebudzeniu wspomina tamten weekend. Czy pamięta jej imię, nie wspominając już o zapachu skóry czy fakturze jej włosów, które niejednokrotnie przeczesywał palcami jakby chcąc zapisać je w pamięci. Jednak jego żywe zainteresowanie jej osobą podczas tego spotkania mogło dać jej do zrozumienia, że nie była jedynie przelotną znajomością, którą chciało się wyprzeć z pamięci. Troy sprawiał wrażenie osoby, która chciała chłonąć informacje dotyczące jej życia. Nie wydawał się być skrępowany przeszłością a zmotywowany do tego aby była ona furtką do otworzenia kolejnego stopnia ich relacji. Ucieszyła się na taki obieg spraw, pozwoliło to jej wierzyć, że ich relacja może stać się bardziej długotrwała.
- Tak, dwie są już wydane. Jedna jest o tym jak tanio podróżować po świecie a druga jest pełna wskazówek o zdrowiu i bezpieczeństwie w krajach takich jak Arabia Saudyjska czy Indie. - mogłaby opowiadać o swojej pracy godzinami, jednak postanowiła uchylić jedynie rąbka tajemnicy jakby mając zamiar wodzenie mężczyzny za nos i pozostawienie dalszych partii informacji na kolejne spotkania. Wdzięczna mu była jednak za zainteresowanie jej pracą; był jedną z niewielu osób, które nie zareagowały negatywnie. Ludzie zazwyczaj lekceważąco patrzą na kobietę podróżującą samotnie po świecie czy też pisującą o tym książki. Tym razem jednak było zupełnie inaczej.
- Dlaczego więc Anglia? - zapytała, przekazując mu w tym samym momencie rower jakby w wyrazie niemej zgody na wspólny spacer. Ta opcja wydawała się być znacznie rozsądniejsza gdyż nie wyobrażała sobie rozmowy podczas jazdy na rowerze.
Nie miała w zwyczaju oceniać negatywnie osób, które nie podróżowały. Każdy miał swoje powody, które ona niekoniecznie chciała poznawać. Z kolei ciekawiło ją to dlaczego postawił na Anglię? Czyżby to los zachichotał z ich życiorysów i twierdząc, że są zbyt nudne postanowił przeciąż ich ścieżki? Sigma lubiła wierzyć w przeznaczenie, to ją uspokajało i dawało poczucie bezpieczeństwa.
- Maksymalnie na miesiąc, później mam w planach wyjazd do Japonii. Moja koleżanka wychodzi za mąż. - pełna podekscytowania przedstawiła mężczyźnie plan na kolejny wyjazd. Szybko jednak jej emocje zamieniły się w rozterki, gdyż jej ucieczka z Lorne wiązała się także z kolejnym rozstaniem z Troyem. Nie była to wizja pocieszająca, jednak Sigma przez te wszystkie lata przyzwyczaiła się do samotnego życia i perspektywy braku rodziny. Bo kto zechciałby związać się z kimś takim jak ona?
Zdziwił ją swoją propozycją do tego stopnia, że stanęła w pół kroku i zmarszczyła podejrzliwie brwi. - Za wcześnie w sensie, że chodzi o porę dnia czy o ... naszą znajomość? - wolała dopytać aby nie tworzyć w głowie niepotrzebnych pocieszających scenariuszy. Oczywiście chętna była przyjąć tę propozycję przez co szybko się zreflektowała i radośnie klasnęła w dłonie coby nie przerazić mężczyzny swoją reakcją.
- Oczywiście. Chętnie zjem z Tobą kolację. Może pokażesz mi jakieś nietypowe miejsce? W końcu to Twój dom. - nie była entuzjastką kolacji w restauracjach. Dużo bardziej kręciło ją jedzenie kanapek siedząc na zimnym kamieniu przy plaży. Wierzyła, że Troy zaskoczy ją swoją pomysłowością i pokaże jej okolice.
- A Ty czym się zajmujesz? - chciała poznać go, przecież mieli tylko miesiąc aby nadrobić całe życie.

Troy Hover
powitalny kokos
Minnie
ODPOWIEDZ
cron