detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
W domu układało się wszystko dobrze, ale właściwie tylko tutaj. Po powrocie do pracy Preston przeżył małe rozczarowanie, przeliczył się z tym, że ludzie znaleźli sobie nowy temat do plotkowania. Początek był zwyczajnie wkurwiający, a gdy już od nauczył się to olewać, to któregoś dnia jego młodszy brat i psycholog policyjny w jednej osobie, wybuchnął nieco niespodziewanie. To też nie spodobało się Turnerowi, ale odpuścił sobie jakiekolwiek rozmowy z Calebem na ten temat, uznał, że jest na tyle inteligentny, że kiedyś tam to zrozumie. Roderick też nie zjawił się jeszcze na komisariacie, co było dość zaskakujące i frustrujące zarazem, bo choć nie widział tego człowieka jeszcze na oczy, to czuł jego obecność gdy za każdym razem spotykał się ze ścianą zbudowaną przez federalnych, na ścieżce do jakiegoś tropu w sprawie postrzału Saiorse. Z drugiej strony Preston nadal nie chciał odpuścić, grzebał więc dalej, aż w końcu sytuacja powtarzała się po raz kolejny, jakby cały czas byli o krok przed nim. Zresztą było to całkiem zrozumiałe, bo tam ktoś oficjalnie zajmuje się sprawą, a nie robi tego pokątnie, między jednym obowiązkiem, a drugim w czasie swojej codziennej pracy.
Na szczęście nie samą pracą człowiek żyje, choć pewnie gdyby nie było Saiorse w jego mieszkaniu, to właśnie tak wyglądałoby życie mężczyzny. Tylko dzięki blondynce nie sfiksował jeszcze na dobre. Ta ich codzienność była bardzo przyjemna, tym bardziej, że lekarze zaczęli zdejmować z Sai ograniczenia, a Preston przestał przyjmować rolę nudziarza, który w najbardziej interesujących chwilach musiał zbierać w sobie siłę i mówić stop.
To, że blondynka wychodziła regularnie na rehabilitację, a on wrócił do pracy, dawało obraz takiej ich typowej codzienności. Jego zdaniem była do całkiem przyjemna codzienność, choć ich miesiąc miodowy mógł się jeszcze nie skończyć i nadal żyli napędzani tymi wszystkimi pozytywnymi emocjami, choć opuścili już bańkę.
Dziś w ogóle Preston miał dość dobry dzień, nie towarzyszył mu ból, który ostatnio pojawiał się praktycznie codziennie, postanowił więc nie siedzieć w pracy nawet minutę dłużej, niż było to konieczne i od razu wrócił do domu.
- To tylko ja. - zawołał. Jakoś niespostrzeżenie jego zwyczajem stało się sygnalizowanie, że on to on, w momencie, w którym otwierał drzwi do mieszkania. - Ale nie krępuj się skarbie. Jeśli akurat robisz coś nieprzyzwoitego, to nie musisz przestawać. - dodał zawadiacko, ale to już gdy zamknął za sobą drzwi, bo w przeszłości, to jednak zdarzały mu się wścibskie sąsiadki. Od razu rzucił też okiem po dolnej części mieszkania, sprawdzając czy gdzieś tam kręci się Saiorse.

Saiorse Anderson
Szuka celu — w lorne bay
29 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
We're only gettin' older, baby
And I've been thinkin' about it lately
Does it ever drive you crazy
Just how fast the night changes?
Obrazek
Z pracy nie było żadnych wieści. Niektórzy twierdzili, że brak informacji, to też jakaś informacja i tego właśnie bała się Saiorse. Owszem chodziła na rehabilitację i właśnie przez to łudziła się jeszcze, że istniała szansa, że przywrócą ją do czynnej służby. Bo czego, jak czego, ale pracy za biurkiem bała się jak diabeł wody święconej. Może niektórzy cieszyliby się i z takiego przywrócenia, ale nie dla niej było siedzenie w papierach. Inną sprawą było to, że uważała za dość okrutne zrządzenie losu to, że teraz, gdy zaczęła wreszcie układać sobie poprawne stosunki z Prestonem, to nagle nie mogła już z nim siedzieć biurko w biurko.
W tym wszystkim miała tylko jeden powód do radości — byłoby niezwykle niezręcznie z Roderickiem, gdyby postanowił pojawić się na komisariacie, akurat, gdyby była w pobliżu Prestona. Nie, żeby wstydziła się Turnera, bo tak absolutnie nie było, ale zależało jej na tym, żeby wszystko odbyło się w miarę profesjonalnie. Niestety — jej gust w stosunku do mężczyzn był taki, że wybierała najczęściej mocne charaktery i musiała się z tym pogodzić teraz, gdyby takim dwóm indywiduom przyszło się spotkać.
Cieszyła się również z tego, że Preston mógł wrócić do pracy. On wydawał się lepiej znosić fakt siedzenia za biurkiem, niż ona kiedykolwiek by dała radę. Wiedziała, że nie jest to dla niego najprostsze, dlatego starała się go wspierać w taki zwyczajny ludzki sposób. Jeśli chciał się jej wygadać, mógł to robić, a ona nie oceniała i nie przerywała — mógł przy niej wyrzucić każdą frustrację i radość, jeśli czuł taką potrzebę. Ona co prawda nie miała zbyt wiele ciekawego do opowiadania, ale zawsze znajdowała coś, czym mogła się też z nim podzielić. Czy to odnośnie do niewielkich zakupów, ładnego psa na ulicy, czy też rehabilitacji samej w sobie.
A co do tego, że Preston miał niby być nudziarzem, to Saiorse nigdy w życiu by tak nie powiedziała na jego temat. Rozczulało ją to, że mężczyzna tak o nią dbał i czuła się po raz pierwszy od dawna ważna, ale też i kobieca.
Może i wciąż tkwili w miesiącu miodowym, ale bywają podobno ludzie, którzy nigdy z niego nie wychodzą. Najlepsze było to, że będąc teraz razem, wcale nie zatracili tego, że wciąż byli dwiema oddzielnymi osobami i potrafili pokazać swój charakter. I chociaż ktoś mógłby się z tym nie zgodzić, to Sai uważała, że jedną z cech jej charakteru było to, że wręcz uwielbiała Boże Narodzenie. Wiedziała, że Preston nie bardzo chciał się angażować w dekorowanie, ale zostawiła kilka detali takich, żeby mógł poczuć się włączony do tego wszystkiego, a przy okazji nie zanudzić się przy tym na śmierć.
Dlatego, gdy zbliżała się godzina powrotu Preston z pracy, cofnęła się o kilka kroków i spojrzała na swoje dzieło. Była bardzo zadowolona, miała nadzieję, że on również będzie. Na telewizorze odpaliła świąteczną, instrumentalną muzykę z kominkiem w tle, ale cała reszta musiała czekać na Prestona. Chwilę później usłyszała szczęk klucza i momentalnie serce skoczyło jej do gardła — ostatnio nie mogła wyzbyć się lęku, że coś może pójść mocno nie tak. Dopiero gdy usłyszała jego głos, odkrzyknęła.
- Ale zamknij oczy! I nie otwieraj, dopóki ci nie pozwolę. - Lubiła fakt, że znów zaczął ją w ten sposób podrywać. Ale no cóż… Najpierw w pewnym sensie obowiązki, a dopiero potem przyjemności. - Świąteczna muzyka pewnie mnie zdradziła, ale może mniej będziesz krzyczał, gdy się chwilę oswoisz. - Dodała żartem. Preston jeszcze nigdy nie podniósł na nią głosu. A przynajmniej nie od kiedy byli razem. Wcześniejsze kłótnie na komisariacie były jakby w innym życiu.
Podeszła do niego i złapała go za jedną dłoń, a drugą położyła na swoim biodrze. Zdążyła się już przebrać po ćwiczeniach, więc miała na sobie podkoszulkę ze świąteczną Minnie Mouse, szorty i długie zakolanówki. Ale to będzie mógł zobaczyć, gdy dostanie pozwolenie rzecz jasna.
Nim jednak dała mu znać, że może otworzyć, otrzymał coś materiałowego w dłoń. Wtedy to Sai wychyliła się, żeby cmoknąć go w zarośnięty nieco policzek i przy okazji wyszeptać do ucha. - Możesz zerknąć.
W pokoju stała choinka ozdobiona dość prosto, bo na czerwono i złoto, na oknach wisiała kurtyna lampek, a na półce z książkami taśmą przyczepiona była jedna skarpeta świąteczna. Drugą, z napisem “Preston” on trzymał w dłoni. Droga na antresolę również zdobiły lampki i zielony łańcuch.
- Mam nadzieję, że byłeś grzeczny w tym roku, bo w przeciwnym razie Mikołaj nie przyjdzie i nie zobaczy tego całego trudu… - Dodała Sai i wskazując głową na wtyczkę za choinką. - Czekają na ciebie, żebyś je włączył. A potem założył gwiazdę. - Stwierdziła, przesuwając się przed niego i patrząc nieco speszona. Czy nie wkurzy go to, że aż tak się porządziła jego mieszkaniem?

Preston Turner
sumienny żółwik
Sai
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
Odkąd Preston ze względu na oskarżenia musiał zrobić sobie przerwę w pracy, to na komisariacie pojawiło się parę nowych twarzy. W większości jednak były to osoby, zajmujące cywilne stanowiska, nikt też nie mówił niczego bardziej lub mniej oficjalnie, więc nawet jeśli Turner chciał uzyskać jakiekolwiek przecieki, to uzyskanie jakiejkolwiek informacji graniczyło w cudem. W każdym razie biurko Saiorse stało nietknięte. Były tam nawet jeszcze jakieś jej osobiste rzeczy, nikt nie spakował ich do pudełka. No i początkowo dziwnie było mężczyźnie spoglądać w kierunku miejsca, zajmowanego doniedawna przez blondynkę, szczególnie gdy miał kryzys siedzenia nad aktami, to nawet trochę zatęsknił za tymi ich potyczkami słownymi, które podbudzały umysł do działania lepiej niż kawa. Ciekaw był, jak to się potoczy, bo z jednej strony uraz płuca, to nie jest dolegliwość, którą można od tak przeskoczyć i zdawał sobie sprawę, że to może być koniec Saiorse na tym konkretnym stanowisku, ale z drugiej trochę samolubnie chciał, żeby wszystko dobrze się skończyło. Nie dostrzegał tych problemów, które mogłyby się pojawić ze strony kierownictwa, gdyby się dowiedzieli, że oni się spotykają i jest to coś poważniejszego niż przelotny romans. Zresztą kto by się tym przejmował, prawda jest taka, że dopóki są profesjonalni w tym, co robią, to nikt nie powinien wtrącać się w życie prywatne policjantów.
A co do charakteru wykonywanej pracy, to chwilowo jest po prostu na nią skazany i nawet czasami chętnie wyjechałby na zwyczajny partol na ulice Lorne Bay, choć nie robił tego już od kilku lat. Nieraz też brakowało mu cierpliwości, ciskał wtedy aktami w kąt albo wyłączał komputer, ale w gruncie rzeczy, po tych wszystkich doświadczeniach ostatnich miesięcy, to doceniał, że mógł wrócić do służby. Ta praca za biurkiem jest tylko tymczasowa, zagryzie zęby przez kilka tygodni i wróci do pracy operacyjnej. Widział już ten cel w oddali, choć jeszcze miesiąc temu wydawało mu się to zupełnie nierealne. A najgorsza w tym wszystkim była świadomość, że gdyby zapadła decyzja o zabraniu mu odznaki na stałe, to byłoby to całkowicie pozbawione logicznych argumentów, zwyczajne kierowanie się nastrojami społecznymi w stosunku do pracowników mundurowych, kreowanymi przez szeroko rozumiane media. No ale było minęło.
- O, tak się bawimy. - stwierdził i choć pewnie mignęły mu już jakieś nowe przedmioty w dolnej części mieszkania, to zastosował się do instrukcji i zamknął oczy. Z tym, że uniemożliwiło mu to poruszanie się, chyba że chciał zaraz wpaść na stół, albo nie daj boże, choinkę. Właśnie dlatego wdzięczny był za to, że gdy tylko zrzucił z ramienia torbę i odłożył ją w miejsce, w którym akurat stał, to u jego boku pojawiła się Saiorse. Wiedział, że to ona bez podglądania. Zresztą w tej sytuacji było do ogólnie dosyć łatwe, ale był przekonany, że nawet w pomieszczeniu pełnym ludzi, zorientowałby się, w którym momencie znajduje się obok niego blondynka. Rozpoznałby ją po zapachu, perfumach czy też żelu pod prysznic, których używała. Mieszanka ta była nie do pomylenia.
Ruszył za Saiorse, właściwie przez cały czas depcząc jej po piętach, a gdy kobieta się zatrzymała, to gdyby jej nie trzymał, a ona jego, to mogliby się przewrócić. To mogłoby być nawet zabawne, gdyby oboje nie byli tak bardzo kontuzjowani. W każdym razie zgodnie z kolejnym poleceniem, otworzył oczy i pierwsze, na co padło jego spojrzenie, to duża, na prawdę duża choinka. Nie spodziewał się takiej, choć w sumie mieszkanie z antresolą dawało większe możliwości jeśli chodzi o rozmiar choinki. Całkiem logiczne, niestety nie dla niego, nigdy wcześniej nie miał świątecznego drzewka akurat w tym mieszkaniu.
- Miałem na myśli trochę inne nieprzyzwoite rzeczy. - powiedział z uśmieszkiem i spojrzał jeszcze kierunku okna, a gdy kobieta wspomniała na materiał, który chwilę temu wetknęła mu w rękę, to spojrzał w tamtym kierunku. - Ale też ładnie. - przyznał z właściwym dla siebie powściągliwym entuzjazmem.
- Cóż, chyba nie byłem, i nie zamierzam się poprawić. - puścił oko do kobiety i pocałował ją krótko. Ozdoby ozdobami, ale w końcu nie musieli tak bardzo uważać, z czego Preston chętnie korzystał. - Teraz? - zapytał. Trochę było dla niego wcześnie na klimat świąteczny, zawsze go to irytowało w centrach handlowych, ale w porę ugryzł się w język. - Możemy poczekać do zmroku. - zaproponował. Nie był zły, był jedynie trochę w szoku, choć już przecież o tym rozmawiali i dobrze wiedział, że Sai jest sporą entuzjastką Bożego Narodzenia. Ale rozmowa to jedno, a zobaczenie tego w praktyce, to co innego. Wdzięczny był na pewno, że nie zaprzęgła go do owijania łańcuchów wokół balustrady i zamieszania bombek, no kobieta idealna i co ciekawe, już od dawna podświadomie musiał o tym wiedzieć, teraz tylko każdego dnia otrzymuje nowe dowody na to.

Saiorse Anderson
Szuka celu — w lorne bay
29 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
We're only gettin' older, baby
And I've been thinkin' about it lately
Does it ever drive you crazy
Just how fast the night changes?
W zasadzie to w pewnym sensie wyczekiwała jego wieści w pracy. Przed postrzałem miała zostać przeniesiona, ale skoro zdecydowała się zostać (do czego głównie przyczyniło się jej uczucie do Turnera), to nawet zaczęła się interesować tym, co mógł jej opowiedzieć. Ostatecznie przecież musiała się wywiedzieć, czy przypadkiem nie kręci się jakaś wywłoka zbyt blisko niego. Niby do niego samego zaufanie miała, ale do innych kobiet już nie. Preston, podobnie zresztą jak ona, zdawał się mieć podejście typowo monogamiczne. Nawet zanim weszli coś w osobistego, a jedynie spędzili ze sobą noc, to oboje dość jasno dali sobie wzajemnie do zrozumienia, że nie ma w tym układzie miejsca na więcej osób. I obojgu to pasowało. Co zabawne oboje zdawali się też być o siebie zazdrośni, chociaż nie do jakichś paranoidalnych poziomów, a jedynie do tego stopnia, by przyjemnie łechtało to ego drugiej połówki.
Była nieco zdziwiona również faktem, że Roderick nie zgłosił się jeszcze po wyjaśnienia, bo wydawał się wcześniej być dość mocno zdeterminowany co do tego, żeby dojść do prawdy. Może ostatecznie kolejny raz postanowił olać ją i wszystko, co z nią związane? Nie byłby to przecież pierwszy raz, gdyby coś podobnego zrobił.
Może powinna przygotować Prestona na taką ewentualność? Chociaż momentami wydawało jej się, że szuka w tym zbyt głęboko. Martwiła się o niego, żeby przypadkiem znów nie popadł w jakieś tarapaty i nie musiała kolejny raz odwiedzać go w szpitalu. Najbezpieczniejszy więc był koło niej. Dlatego chwile, gdy wracał z dyżuru były jej ulubionymi — nie miało znaczenia, na którą zmianę szedł. Jeśli miał nockę, to całą noc nie spała, byle tylko móc go przywitać i razem z nim pójść do łóżka, nawet jeśli oznaczało to ni mniej, ni więcej, ale to, że na rehabilitację miałaby wstać niewyspana. Nigdy wcześniej się podobnie nie czuła i dlatego gotowa była na wiele, jak chociażby dekorować ich wspólne już mieszkanie, tak żeby tylko jemu zostawić te najmniej uciążliwe części. Nauczyli się siebie i uczyli się drobnych rzeczy dla siebie samych. Było w tym coś wielce satysfakcjonującego, że nie wciąż mieli przywilej zaskakiwania siebie nawzajem, a jednocześnie, wiedzieli, co też może przypaść drugiej osobie do gustu. To wiele ułatwiało.
Zaśmiała się, widząc, jak próbuje przynajmniej nie krytykować, co w jego ustach brzmiało niczym pochwała, bo wiedziała, że robił to dla niej.
- Obiecuje nie włączać tego za często, jak będziesz w domu, ale jest już początek grudnia, więc też nie jesteśmy aż tak szaleni, żeby stroić przed Halloween. - Uśmiechnęła się do niego - A co do nieprzyzwoitych rzeczy, to może mam dla ciebie jakąś niespodziankę, ale skoro wolisz ze wszystkim czekać do zmroku, to nie zamierzam Cię poganiać. - Stwierdziła, drocząc się z nim lekko, bo dobrze wiedziała, że przecież nie to miał na myśli.
Jej drobne dłonie wsunęły się pod jego wciąż założoną kurtkę i wszystko, co miał pod nią, po to, by dotknąć zmarzniętej skóry.
- Chcesz mi może opowiedzieć, jak minął ci dzień w pracy… - Spytała, ale jakby starała się jednocześnie maksymalnie go rozproszyć. Nie, żeby coś, ale jej zapatrzenie w niego, zamiast maleć, to rosło z każdym tygodniem ich związku. Może przysłużył się temu wymuszony przez szwy post, a może po prostu ona pragnęła go bardziej, im silniejsze uczucia mieli względem siebie. - No i wiesz… na rehabilitacji usłyszałam o nowej technice masażu. Może chcesz mi opowiadać o swoim dniu, kiedy ci ją będę prezentować? - Nie powiedziała mu przecież, że dzisiaj, wraz z ostatnią dostawą ozdób przyszło też coś, co mogło ozdobić jej ciało, a co wsunęła pod ubrania — czerwono-biała bielizna. Ostatecznie jak się wprawiać w świąteczny nastrój, to na całego, prawda?


Preston Turner
sumienny żółwik
Sai
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
Preston miał jakieś mniejsze czy większe związkowe grzeszki na swoim sumieniu, ale nigdy nawet przez myśl nie przeszło mu, że mógłby zdradzić. Saiorse mogła nie zdawać sobie z tego sprawy, bo jakoś nie mieli jeszcze okazji rozmawiać o swoich byłych, no za wyjątkiem jego byłej żony, no i Rodericka, który niespodziewanie ponownie pojawił się w życiu blondynki. Tym bardziej właśnie budujące jest, że kobieta ufa mu na tyle, bo co do jego podejścia do bycia na wyłączność, bądź też nie, to tutaj akurat faktycznie już jakiś czas temu Turner wyraził się dość jasno. Z drugiej strony oboje są w takim wieku, w którym muszą mieć już jakiś bagaż doświadczeń i w sumie nie ma co udawać, że nie mieli w przeszłości żadnych związków, problemów w relacjach czy chociażby przelotnych znajomości. A to, co zawsze było piętą achillesową Prestona w relacjach romantycznych czy nawet tylko do takowych aspirujących, to po pierwsze trudności w komunikacji, czego Anderson też już doświadczyła, a co za tym idzie wycofywanie się w takich sytuacjach.
A zazdrość? No wiadomo, możesz ufać swojemu partnerowi, ale są sytuacje, w których jest to silniejsze od ciebie. Na przykład gdyby Preston zobaczył Sai w towarzystwie jej byłego partnera, to też zaświeciłaby mu się w głowie ta czerwona lampka, która sygnalizuje bycie zazdrosnym. Do jakiegoś tam poziomu można to uznać za normalne dla związku. Dopóki nie robią sobie awantur z powodu tego, że jakiś facet albo kobieta szukali z nimi kontaktu wzrokowego, to raczej nie ma się czym przejmować.
Gdyby Roderick odpuścił, to może byłoby to lepsze rozwiązanie dla Prestona, mógłby wtedy coś próbować wskórać u przełożonych. Może okazałoby się, że federalni nie dopełnili swoich obowiązków i w takiej sytuacji śledztwo mogłoby przejść z powrotem w ręce policji. Pewnie Turner i tak musiałby się trzymać od niego z dala, ale nieoficjalnie miałby znacznie prostszy dostęp do akt i materiałów dowodowych, niż miało to miejsce obecnie. No i swoim ufał znacznie bardziej. Po piętnastu latach służby, wiedział kto jest godny zaufania. Teraz to niestety nawet jeśli na coś już natrafił, to musiał zachować te informacje dla siebie, więc trochę o wszystko kumuluje się ostatnio w jego głowie i tylko powrót do domu, w którym odkąd zamieszkała w nim Saiorse, zawsze jest jakoś tak przyjemnie, nawet jeśli sprowadza się to do wspólnego oglądania filmu.
- Nie no, nie przejmuj się. Jak już tyle się z tym namęczyłaś, to niech świeci. - powiedział bez żadnego przekąsu. Tak zupełnie szczerze, to nie przeszkadzały mu świąteczne ozdoby jako takie, zwyczajnie w tym mieszkaniu chyba nigdy takowe się nie znajdowały, a jeśli nawet, to pewnie tylko jakieś lampki rzucone w pośpiechu na balustradę i dwie skarpety tam zawieszone, bo mieli go odwiedzić bratankowie. - No i też chodzi o to, żebyś się tutaj dobrze czuła. - dodał już bardziej taktownie.
- Wiesz co? W sumie zmieniłem zdanie. Gdzie jest ten kontakt? - rzucił żartobliwie, ale też może nie do końca. No pociągała go Saiorse, nie da się ukryć tego, jak jego ciało na nią działa, a tygodnie celibatu dodatkowo zrobiły swoje. Właśnie dlatego wszystkie takie dwuznaczne teksty, to był jakiś nie do końca wytłumaczalny komunikat dla jego mózgu. Pewnie, powstrzymałby się, gdyby Sai poczuła się gorzej, ale dopóki nie musi, to nie będzie tego robił.
- Czy podczas prezentowania tej techniki będę w stanie złożyć logiczne zdania? - zapytał. Wcale się nie skarżył, wręcz przeciwnie, przytrzymał Saiorse, żeby nie wyrwała mu się niespodziewanie. - Zresztą to nie ma znaczenia. - dodał i przesunął dłoń z pupy, pod bluzkę blondynki. Prawdę mówiąc nawet w takim wydaniu Anderson jest dla niego atrakcyjna. Choć ma na sobie nieco przydużą koszulkę, to nie można powiedzieć, że nie odkreśla swoich wdzięków. Bielizna to zwykle jest część ubioru, na którą Preston nie zwraca już tak dużej wagi, no chyba że kobieta wstąpiłaby przed nim tylko w niej. Poza tym to musiało być coś więcej niż pociąg fizyczny, Turner powoli zaczynał zdawać sobie z tego sprawę. Jeśli kobiety idą do łóżka, bo już coś do kogoś czują, to Turner teraz dotarł mniej więcej do takiego momentu.

Saiorse Anderson
Szuka celu — w lorne bay
29 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
We're only gettin' older, baby
And I've been thinkin' about it lately
Does it ever drive you crazy
Just how fast the night changes?
Wychodziło więc na to, że oboje byli wierni — może było więc to im przeznaczone, gdy udało się przebrnąć przez wszystkie zawiłości ich charakterów. Oboje dość dobrze potrafili się ukrywać, jeśli chodzi o emocje, ale teraz, gdy wszystko było między nimi jasne, to w zasadzie nie było sensu udawać, że mogliby się sobą dzielić. Wiadomo — Sai w związku z czasową niedyspozycyjnością musiała uważać na siebie, a jak to powiedział kiedyś jeden z jej dawnych facetów, kiedy przyłapała go na zdradzie — kto nie je w domu, ten stołuje się na mieście. Tego się trochę obawiała. Z drugiej jednak strony, to był Preston — z miejsca określił siebie, jako jedynego z dostępem do Saiorse, a ona nie miała nic przeciwko temu, sama również zaznaczając, że on cały, należy tylko do niej. Nie, żeby nie mógł mieć, żadnych żeńskich koleżanek, bo aż tak zaborcza nie była, ale nie miałaby nic przeciwko, gdyby któregoś razu, wychodząc z którąś, zabrał ze sobą Saiorse i pozwolił jej trzymać się czasem za dłoń, czy położyć rękę na udzie. Nic specjalnie gorszącego, ale jednak też nic, co pozostawiałoby wątpliwość. Może było w tym coś niezdrowego, ale nie umiała nic na to poradzić. Wiedziała, że nie pozwoli sobie na żadne wybuchy, sama również pozostawała z miejsca całkowicie przejrzysta. Powiedziała mu o Rodericku, przyznała do przeszłości z nim i opowiedziała, jak się to wszystko skończyło. Ba, nawet powiedziała, że Roderick zapowiedział, że za nie będzie zbyt łaskawy dla Turnera. No ale jednak najważniejszą rzeczą było to, że zwyczajnie mu ufała. Tylko tyle i aż tyle.
- Może nie powinnam ci tego mówić, ale wcale się nie namęczyłam. Dla mnie to była przyjemność. - Odparła, chociaż oczywiście nie miała problemów z tym, żeby wieczorami zapalali lampki. Okres Bożego Narodzenia był dla niej dość dziwny, bo jednocześnie pojawiało się w nim sporo ozdób, które wywoływały w niej niemal dziecięcą ekscytację, ale z drugiej zaś strony każdy dzień bliżej Bożego Narodzenia, oznaczał to, że zaraz ono minie i na podobną ekscytację, będzie musiała czekać kolejny rok. - Może nie wygonisz mnie z mieszkania, jak już przyjdzie rachunek za prąd. Obiecuje ci się jakoś odpłacić… - Rzuciła zalotnie w jego stronę. - I wiesz… wcześniej też się dobrze czułam. Ale święta to coś, czego nie potrafię sobie odmówić. - A może to jego zasługa, że wszystko w niej było takie radosne?
Pozwoliła mu na delikatny dotyk, ale nim dotarł do skraju materiału jej stanika, wysunęła się z jego objęć i podała mu kontakt.
Wciąż nie było do końca ciemno, więc Sai podeszła do okien i zasłoniła ciężkie zasłony, które przesłaniały ich od całego świata. Zaczekała, aż rozbłysną świąteczne lampki i wtedy pomału się odwróciła.
- Powiem Ci Preston… - Zaczęła, stając przodem do niego. - Że mam szczerą nadzieję, że nie będziesz mógł powiedzieć nic sensownego… - Złapała za skraj swojej bluzki i pociągnęła ją przez głowę. Uśmiechnęła się, żeby zaraz spojrzeć w porę, jak jej bluzka ląduje u jego stóp. Postąpiła wtedy w jego stronę, a potem położyła sobie jego dłonie na biodrach, tak by mógł wsunąć kciuki za materiał jej szortów. Wspięła się na palce, żeby ustami musnąć płatek jego ucha, a następnie wyszeptała - Kupiłam tę bieliznę specjalnie dla ciebie, żebyś mógł ocenić, jak mi w czerwonym, zanim wystąpię dla ciebie jako mikołajka… - Jej usta zsunęły się przez jego policzek, na żuchwę i wróciły do ust. - I nawet mi pasuje, że byłeś w tym roku bardzo niegrzeczny… - Dodała między kolejnymi pocałunkami.

Preston Turner
sumienny żółwik
Sai
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
Preston już trochę chodził po tym świecie, wiedział więc, że od teraz nie jest im przeznaczone tylko to, co dobre. Prędzej czy później pojawią się jakieś mniejsze lub większe problemy, bo przecież nadal się poznają. Byli już przy sobie w różnych skrajnych sytuacjach, więc można jedynie mieć nadzieję, że przyszłe problemy z wzajemnym zrozumieniem, będą wywołane na serio jakimiś błahostkami, takimi na przykład, jak podział łazienki, gdy Saiorse wróci do pracy albo znajdzie dla siebie nową drogę zawodową i tak się jakoś złoży, że będą wychodzić na podobną godzinę. Choć w tym konkretnym przypadku, jest sporo rzeczy, które bez problemu mogliby robić w swoim towarzystwie.
Turner jednak nie zaprzątał sobie głowy tym, co w najbliższej przyszłości mogłoby spowodować nieporozumienia między nimi. W takich sprawach nie wybiegał w przyszłość, to pewnie też zasługa tego, że dobrą chwilę już żyje i wie, że warto czerpać dobre z tego wszystkiego, co dzieje się tu i teraz, bez takiej obawy z tyłu głowy, kiedy to się wszystko posypie.
- Wiesz, może nie okazuję wystarczającej radości z ozdobionego mieszkania, ale cieszy mnie Twój uśmiech. - odpowiedział. Ostatnio łapał Saiorse na jakimś takim zamyśleniu, może nawet strachu o siebie fizycznie, no i też o swoją niepewną przyszłość, w związku z pracą. Nadal często się uśmiechała, ale teraz widział w jej oczach jakąś taką ekscytację. Trochę jak u dziecka, który wchodzi do sklepu z zabawkami. Ostatni raz, to chyba jego siostra gdy dorastała, to zarażała wszystkich w domu swoim świątecznym nastrojem. Kto wie, może blondynce teraz też uda się w Prestonie obudzić ducha świąt nieco wcześniej, niż w podczas bożonarodzeniowego obiadu. - A jak już jesteśmy przy temacie świąt, to mam nadzieję, że pójdziesz ze mną na obiad do domu mojej mamy w Boże Narodzenie. - zagaił. Mógł to zrobić jakoś bardziej uroczyście, ale ten trochę nietaktowny sposób był już dla niego charakterystyczny i kto jak kto, ale Sai już powinna zdawać sobie z tego sprawę. Znała już jego brata, z siostrą też powinna się dogadać, a on nie chciał zostawiać jej w taki dzień samej, wiedząc, że nie ma nikogo z rodziny w najbliższej okolicy.
- Możemy ponegocjować w sprawie rachunku. - powiedział gdy tak nagle wyrwała mu się z objęć. Nie chodziło bynajmniej o to, żeby dzielili się kosztami. Dopóki Saiorse nie ma jasności z powrotem do pracy, to nawet nie zamierzał jej wspominać o tej sprawie. Zresztą był jakoś spokojny o to, że kobiecie również nie chodziło o zapłatę w formie finansowej.
Wiedząc, że to ten moment i też nie chcąc go niepotrzebnie odwlekać, wziął gwiazdę ze stołu i wetknął ją na czubek choinki, a potem chwycił za kabel, a w końcu włożył wtyczkę do kontaktu, w tym momencie mieszkanie rozświetliło się zupełnie innym światłem i choć Turner się do tego nie przyzna, to sprawiało to, że w mieszkaniu zrobiło się jakoś bardziej klimatycznie. Spojrzał przelotnie na choinkę, a potem zwrócił się do Saiorse, w której oczach odbijały się te wszystkie światełka, choć nie wiedział jeszcze, że to nie tylko one wywołują blask w jej oczach. To jednak miało się bardzo szybko zmienić, bardzo chętnie dał sobie położyć swoje dłonie na biodrach swojej kobiety, ani trochę nie protestował, czemu dowód dał przenosząc dłonie na pupę kobiety. - Jesteś moją ulubioną mikołajką. - powiedział przyciągając blondynkę bliżej siebie, więc szybko mogła się przekonać, że jego słowa nie są tylko czczą gadaniną.
Prawdą było, że Saiorse było dobrze we wszystkim, a i bez niczego prezentowała się równie dobrze, być może nawet i lepiej. Za moment pewnie spojrzy na nią okiem eksperta, ale teraz zajęty był dotykiem, eksplorowaniem dłońmi jej ciała i dotykiem jej ust. - Też możesz być taką niegrzeczną, pasowalibyśmy do siebie. - powiedział, przerywając pocałunek i biorąc w swoją dłoń, dłoń kobiety, by poprowadzić ją do góry i tam ostatecznie ocenić jej strój, choć coś mu mówiło, że nie poświęci mu wystraczającej uwagi.

Saiorse Anderson
Szuka celu — w lorne bay
29 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
We're only gettin' older, baby
And I've been thinkin' about it lately
Does it ever drive you crazy
Just how fast the night changes?
Ilość zła, które ich dotknęło, można było przyrównać do jakieś strasznej siły kosmicznej, która uparła się, żeby sprawdzić, czy dadzą radę przetrzymać każdy sztorm. I cóż, jak na parę, która przez jakiś czas miała status “to skomplikowane” to radzili sobie całkiem nieźle, a może nawet bardzo dobrze. Ostatecznie bowiem rośli tylko w przekonanie, że to nie mogą być żarty, a ich uczucie jest prawdziwe, chociaż pojawiło się tak niespodziewanie. O mało nie stracili siebie w momencie, gdy Saiorse nie mogła przeboleć faktu o tym, że stała się obiektem zakładu. Im dłużej jednak przychodziło jej mierzyć się z codziennością życia bez Prestona, tym było jej trudniej.
Miała naprawdę nadzieje, że jeśli cokolwiek jeszcze los im postawił na ich drodze, to nie będzie zawierać w sobie ocierania się o śmierć, bo wiedziała, że nie zniosłaby teraz tego, że coś mogłoby mu się stać. Im więcej czasu ze sobą spędzali, tym bardziej była przekonana, że to on jest jej drugą połówką.
Niektóre rzeczy przychodziły im tak naturalnie, że nawet nie miała pojęcia, jak wcześniej mogli żyć bez tego wszystkiego. Ot nawet sprawa niemądrych rachunków. Saiorse miała jakieś oszczędności w dalszym ciągu, właśnie na okoliczność utraty pracy, no i wciąż pozostając oficjalnie na zwolnieniu lekarskim, otrzymywała policyjną pensję, więc planowała i tak dokładać się do rachunków, jak tylko znajdą chwilę, żeby nad tym usiąść i się pochylić. Zwłaszcza że zakupy już wzięła na siebie. Gotowa też była zrobić w jego imieniu prezenty świąteczne dla jego rodziny, gdy tylko powie jej, czego mogliby chcieć. Chciała odciążyć go maksymalnie, żeby czuł jedynie szczęście z okazji świąt. Dla niej zakupy w tym okresie były radością, więc nie miała nic przeciwko.
- Z miłą chęcią się z tobą wybiorę, o ile nie będzie to dla was żaden kłopot. Bo jak coś, to zawsze mogę zostać z Simbą. - Odparła, zupełnie nie oczekując niczego bardziej uroczystego. Byli, jacy byli i obojgu najwyraźniej to pasowało, więc uznała fakt zaproszenia na świąteczną kolację za w zasadzie dość wzruszający gest. Z tego, co opowiadał, żadna z jego dziewczyn, po jego rozwodzie, nie miała tego zaszczytu.
Ona zaś miała zamiar uczynić ich teraz nieco bardziej osadzonych w klimacie świąt — to wszystko robiła, żeby móc mieć go jak najbliżej siebie. Żeby móc zawładnąć każdą jego myślą, tak jak on bez przerwy pojawiał się u niej w głowie.
- Mam nadzieję, że nie ulubioną z wielu, a jedyną… - Odparła zadziornie, dając się jednocześnie prowadzić na górę, gdzie czekało już na nich szerokie łóżko. Ale nim pozwoliła mu się na nie położyć, wsunęła znów dłonie pod jego ciuchy.
- To nie jest jedyne, co sprawia, że do siebie pasujemy… - Powiedziała, zdejmując z niego górną część ubrania. - Nie mogę cię masować ubranego… - Powiedziała, dłońmi zjeżdżając po jego torsie w kierunku paska, rozpinając go sprawnie, a potem skinieniem głowy wskazując na łóżko. - Proszę się położyć panie detektywie… - Powiedziała, zsuwając z siebie spodenki i pozwalając by opadły u jej stóp. Wyszła z nich i już znalazła się przy nim, zupełnie jakby nie mogła znieść rozłąki ciał. A może zwyczajnie bardzo się stęskniła za jego dotykiem.

Preston Turner
sumienny żółwik
Sai
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
No to jest pierwszy potencjalny powód do sprzeczki. Jeśli chodzi o codzienne zakupy, to jeśli on idzie do sklepu, o sam płaci, a jeśli ona, no to korzysta z własnej karty kredytowej, ale rachunków nie odpuści tak łatwo. Co do prezentów, to w sumie mogliby wybrać się do galerii razem, ale to głównie dlatego, że coś mu mówiło, że Saiorse ma lepszą rękę do tych wszystkich prezentów, albo chociaż mogą przejrzeć parę sklepów internetowych. On to zwykle ogranicza się do kupieniu każdemu jakiegoś zestawu kosmetyków, których jest przecież dziesiątki w drogeriach w tym okresie. Poza tym jeszcze w temacie opłat i oszczędności, to nie miał pewności jak wyglądało ubezpieczenie Saiorse, ale jeśli było podobne do tego jego, to kobieta niedługo może dostać rachunek za leczenie. Niby policjant powinien być dobrze ubezpieczony, a jednak okazało się, że nie wszystko się w nie wlicza.
- Gdyby był, to zostałbym z Tobą w domu. - stwierdził. Nie no, jego rodzina jest dosyć przyjazna. Sky to taki promyczek rodziny, kiedy Sai ją pozna, to pewnie zacznie się zastanawiać, czy ona faktycznie jest częścią ich rodziny. Caleb, no Caleb potrafi dogadać się z każdym, to pewnie związane jest z tego jego tajnymi technikami, których używa w swojej pracy zawodowej. A matka, no ona bankowo będzie zadowolona, że Preston przyprowadził kobietę. Pewnie nawet bez jakichkolwiek słów, będzie wiedziała, że blondynka jest dla niego kimś ważnym, w końcu chyba już od siedmiu lat nie przeprowadził do rodzinnego domu żadnej kobiety. To mówiło samo za siebie. Jednocześnie bez presji, nie spędzą całego dnia w odwiedzinach, pomagając w przygotowaniach od samego początku i tak dalej. Poza tym będą dzieci Caleba, one skutecznie rozładują każdą sytuację, nawet taką niezręczną czy zbyt pompatyczną. Ojciec Prestona niespecjalnie przepadał za jego pierwszą żoną, teraz Turner chciał myśleć, że byłoby inaczej, że znalazłby z kobietą wspólny język. Niestety o tym się już nie przekonają.
- Jest tylko jeden prawdziwy Mikołaj, mikołajka więc tak samo. To chyba jasne. Tylko nie wiem czym sobie zasłużyłem, że akurat mnie się ona przytrafiła. - zażartował, jednak nie było nawet wątpliwości, że Saiorse jest jedyną na okres świąteczny i miał szczerą nadzieję, że też na inne okresy w roku. Może nie myślał o tym za dużo, ale podobał mu się ten tryb życia, który teraz prowadzą. Może zwyczajnie w końcu dojrzał do ustatkowania, a przy Anderson to wydaje się jakoś łatwe. Nie miał poczucia, że traci cokolwiek, mieszkając z nią pod jednym dachem, wręcz przeciwko, gdzieś tam zdawał sobie sprawę, że zyskał całkiem dużo. Jego życie na początku tego roku nie było takie fajne, nawet jeśli miał jakąś tam przelotną znajomość.
- No dobrze, pasowalibyśmy jeszcze bardziej. - stwierdził. Czy to było jednak możliwe? Nawet Preston łapał się na myślach, że złapał przysłowiowego Pana Boga za nogi, za sprawą całej ich znajomości tego, jak teraz w rezultacie wygląda jego życie. No dobra, męczyło go to, że ten, który do niej strzelał, nadal chodzi na wolności, ale wiedział, że w tych czterech ścianach, z nim u boku, jest bezpieczna. Gorzej było, gdy musiała iść na rehabilitację, a on akurat miał tak zmianę w pracy, że musiała i tam i z powrotem jechać komunikacją miejską czy Uberem.
- Wyjątkowo nie wykażę niesubordynacji. - powiedział i przekręcił ich dwójkę w ten sposób, że Saiorse znalazła się na górze. Nie przemyślał tego, poczuł skurcz mięśni, ale w tej chwili całkiem łatwo było mu ukryć grymas wywołany nagłym bólem. Podniósł się, usiadł, a w tym momencie Sai stanęła przed nim już w tej właściwej świątecznej stylizacji. Nigdy w takich chwilach nie mógł oderwać on niej wzroku, a jego dłonie same pobiegły do jej ciała. Nawet jeśli jeszcze przed chwilą zgodził się wykonywać polecenia kobiety, to teraz przesunął dłońmi po ciele kobiety, a ustami niespiesznie tworzył ścieżkę od jej dekoltu w dół, ku zasklepiającym się bliznom i jeszcze dalej.

Saiorse Anderson
Szuka celu — w lorne bay
29 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
We're only gettin' older, baby
And I've been thinkin' about it lately
Does it ever drive you crazy
Just how fast the night changes?
Całe szczęście, że Sai nie dawała mu za zadanie kupowania wielkich rzeczy, większość zakupów robiąc w drodze powrotnej z rehabilitacji, bo najpewniej by musieli rzeczywiście odbyć poważną sprzeczkę o to, kto powinien uiścić należność za zakupy. Nie, żeby Saiorse miała coś przeciwko, żeby Preston czasem zapłacił za wypad do restauracji, czy nawet kupił jej jakiś prezent. Sama wiedziała, że nie ma w tym nic złego. Chodziło raczej o to, że tym sposobem czuła, że nie zwaliła mu się na głowę niczym zbyt duży ciężar. Na szczęście o rachunek za szpital nie musiała się martwić — system zdrowotny w Australii pokrywał 100% kosztów i jak długo pozostawała na zwolnieniu, nic jej nie groziło. Ale właśnie fakt potencjalnego zerwania umowy, a nie skończenia jeszcze rehabilitacji nieco ją martwił. Na szczęście teraz nie musiała o tym myśleć, a skupić się na rzeczach o wiele bardziej przyjemnych, jak chociażby święta z Prestonem, może nawet wspólne wybieranie prezentów?
Co prawda nigdy nie poprosiłaby go, żeby został specjalnie dla niej w domu, bo chyba niezbyt często widywał swoją rodzinę, ale i tak jej ego zostało przyjemnie połechtane przez to, że zaproponował, że z nią zostanie.
- Może kiedyś pomyślimy o świętach we dwoje, ale póki co… póki nie masz mnie dosyć, a Twoja mama jeszcze mnie nie nienawidzi za to, że kradnę jej ukochanego syna, to z miłą chęcią pójdę z Tobą na święta… - Dorzuciła jeszcze. Kwestie prezentów obgadają ewentualnie później, bo teraz, chyba nie do końca mogla skupić się na tym, że miałaby poznać jego mamę i resztę rodziny, gdy miała same nieczyste myśli w głowie.
Skoro ona była mikołajką, to on musiał być Mikołajem — zabawne, że gdy było się w związku, żadne takie słowa nie wywoływały zażenowania, ale raczej pobudzały działania. - A czym sobie zasłużyłeś…? Pomyślmy… umiesz mnie rozbawić, umiesz się mną zaopiekować i jesteś cholernie dobry w łóżku… - Droczyła się z nim, bo w zasadzie, dlaczego nie. To, że o to spytał, najpewniej nie było na poważnie, ale ona i tak na wszelki wypadek odpowiedziała w taki sposób, żeby było zgodnie z prawdą, chociaż było tylko wierzchołkiem całej góry lodowej.
Chyba oboje naprawdę wreszcie znaleźli miejsce u boku tej właściwiej osoby. I teraz mając go tak blisko siebie, szczerze w to wierzyła. Gdy wymieniali się coraz bardziej śmiałymi pocałunkami, rzeczywiście nie dało się tego pomylić już z przygodną zabawą na raz. Przeciągłe spojrzenia w oczy, pewne zrozumienie już miejsc, gdzie należało dotykać, by sprawić przyjemność, śmiałe pocałunki… To już były zachowania osób, którym nie było straszne przeżywanie wszystkiego razem.
Mając go pod sobą, mogąc znów mu się przyglądać w migotliwym świetle świątecznych lampek, Saiorse kolejny raz zachwyciła się tym, jaki ten mężczyzna był przystojny. I w dodatku umawiał się właśnie z nią. Być może zaćmiona na moment nie dostrzegła grymasu na jego twarzy albo odbierając go w jakiś inny sposób. Dopiero po chwili, niespiesznie odgięła się do tyłu, dając mu lepszy dostęp do dekoltu, jedynie przy bliznach zerknęła na niego spod przymrużonych powiek jakby w obawie, że może będą go obrzydzać lub ona sama jako osoba, straci w jego oczach. Nic jednak takiego się nie stało, a Sai nieco ośmielona tym, wsunęła mu się na uda, tak by móc dłońmi złapać jego nadgarstki. Tak by jego dłonie dociśnięte były do materaca, dając jej przynajmniej przez chwilę przewagę. Nie musiała tego robić, chciała się jedynie podroczyć i znów móc zawisnąć nad nim, łaskocząc go blond kosmykami w twarz.
- Kocham cię… - Powiedziała i tym razem nie zamierzała uciekać nigdzie. I jakkolwiek patetycznie to nie zabrzmi, teraz też otrzymała strzał — prosto w serce.

Preston Turner
sumienny żółwik
Sai
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
Pieniądze, rachunki i codzienne wydatki, to dość popularny temat do nieporozumień, szczególnie w takich świeżych związkach, gdzie para dopiero co zamieszkała ze sobą. Choć w ich przypadku rozmowa na ten temat, może i nie będzie przesadnie łatwa, to Turner wierzył, że ostatecznie jakoś się dogadają. Ostatecznie będą mieli mały powrót do dyskusji z przeszłości i koniec końców pewnie nie będą mieli powodów do narzekania. A tak na poważnie, to będą musieli w przyszłości poruszyć temat pieniędzy, bo im więcej takich drobnostek będą pomijać, tym potem mocniej może to na nich spaść. Ale słusznie, teraz nie jest na to czas ani miejsce.
- Będzie Ci kibicowała chociażby tylko dlatego, że pierwszej się nie udało uwolnić jej od ukochanego syna. - powiedział żartobliwie. Już minęły czasy, kiedy Preston pełnił jakąś istotną rolę w rodzinie Turnerów, no i z jego punktu widzenia nie był wcale syneczkiem mamusi. Choć wiadomo, że nie może być w tej kwestii obiektywny. W każdym razie nie kontaktują się ze sobą każdego dnia, a Preston nie przychodzi do niej po rady przy okazji poznania każdej kolejnej kobiety. W sumie to jest wręcz przeciwnie, dopóki sam przed sobą nie podejmie decyzji, że relacja jest na tyle poważna, to oddziela to od rodziny. No z bratem jest trochę trudniej, pracują w tym samym miejscu, zdarza im się czasem przypadkiem wpadać na siebie też poza pracą, więc siłą rzeczy poznał dwie czy trzy kobiety, z którymi Preston tworzył bardziej lub mniej poważne relacje już po rozwodzie. Jednocześnie miał nadzieję, że polubią Saiorse nie tylko za to, że ich od niego uwolniła. Gdzieś tam podświadomie zależało mu na tym, by zaakceptowali Sai, no i darzyli ją sympatią. Bo dla niego powoli stawała się centrum świata. Jak musiał wcześniej wstać, by móc zawieźć ją na zabiegi, to chętnie to robił, a potem po pracy, też nie wybierał wieczoru z kolegami w barze, tylko chętnie wsiadał do samochodu Saiorse i czym prędzej wracał do domu.
- To akurat prawda, ostatnio śpię jak dziecko. - stwierdził z zawadiackim uśmiechem. Żarty żartami, ale coś w tym było, że kiedy mieszkał - no i też spał - sam, to jakoś tego snu była znacznie gorsza. Może to kwestia tego spokoju, że skoro Sai jest obok niego, to nic złego jej nie zagraża, a może też trochę tego, że ostatnio mają nieco więcej tego przyjemnego wysiłku fizycznego przed snem.
Preston nie potrzebował idealnej kobiety, dlatego niewielkie blizny, zmarszczki, czy jakiekolwiek inne niedoskonałości ludzkiego ciała, nie miały dla niego żadnego znaczenia. Gdyby nie to, że dobrze wiedział, w jaki sposób blondynka dorobiła się blizn pod biustem, to zaryzykowałby stwierdzenie, że bardzo je lubi. Tymczasem nie zamierzał trzymać się od niej z daleka, tylko ze względu na nie. Nawet by nie potrafił, skoro potrafiła działać na niego nawet w przydużej flanelowej piżamie w kratę.
Choć nie zszedł jeszcze na sam dół brzucha kobiety, to poddał się jej działaniom i opadł z powrotem plecami na łóżko. W końcu w związku chodzi o chodzenie na kompromisy, nawet w tak pozornie nieistotnych sprawach.
- I tym razem już nigdzie mi nie uciekniesz. - odpowiedział wyswobadzając jedną rękę z uścisku kobiety i przenosząc ją na jej talię, co miało być potwierdzeniem jego słów. Już drugi raz Saiorse tak łatwo nie wyrwie mu się z rąk, nie po tym, jak ostatnim razem istniało takie ryzyko, że wypuścił ją już na zawsze.
Sam Preston coraz odważniej czuł, że również kocha Sai, ale wciąż coś go powstrzymywało przed wypowiedzeniem tego na sposób werbalny, jednak miał nadzieję, że poprzez ten pocałunek, po który poniósł głowę do ust kobiety, choć trochę poczuła, że on również czuje do niej to samo. Może czekał na idealny moment, chociaż przecież dobrze wiedział, że takowe nie istnieją, ale widocznie nie na wszystkich błędach się człowiek uczy.

Saiorse Anderson
Szuka celu — w lorne bay
29 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
We're only gettin' older, baby
And I've been thinkin' about it lately
Does it ever drive you crazy
Just how fast the night changes?
Saiorse wiedziała, że wbrew temu, co mogło się wydawać Prestonowi na pierwszy rzut oka, to nawet jeśli nie rozmawiali codziennie, to pani Turner z pewnością nie chciałaby, żeby jej syn związał się z byle kim. Z pewnością zostanie poddana ocenie, nieważne jak dyskretnej. Może można by było przypuszczać, że kobiecie nie zależy, gdyby nie to, że mieli spędzać razem święta. Jeśli nie byłoby połączenia między nimi, z pewnością Preston nie wyszedłby z podobną propozycją.
- Skoro będzie mi tak kibicować, to nie mogę zawieść swoich fanów. - Odparła Sai, rzucając gdzieś między wierszami, że mężczyzna mógł się spodziewać tego, że Saiorse zamierza walczyć o ich relację. Może i niedługo przyjdzie pora, żeby i on poznał jej rodziców? Bo jednego z braci już znał — pozostawał jeszcze jeden. No i kilku kuzynów, bo Saiorse była rodzynkiem wśród swojego pokolenia Andersonów. Jeśli więc przyjdzie do większego rodzinnego spotkania, Preston z pewnością znajdzie kogoś z kim znajdzie wspólny język, bo miał całą gamę osób do wyboru.
Ale to dopiero za jakiś czas, bo poznanie jej rodziny wiązało się z wyjazdem z Lorne, a on dopiero co wrócił do pracy. Ona też musiała skupić się na rehabilitacji, więc wyjazd w rodzinne strony musiał zaczekać.
W każdym razie nie żałowała. Każda chwila z nim to coś, co napawało ją optymizmem na nadchodzące dni i pozwalało nie myśleć tak często o tym, że najpewniej przyjdzie jej się pożegnać z marzeniami o zostaniu w policji aż do czasu emerytury.
- Dobrze, że nie chrapiesz, bo możemy się oboje cieszyć z całych nocy pełnych… snu. - Odparła równie lekko. I rzeczywiście, od kiedy czuła, jak jego silne ramię oplata ją w pasie, albo gdy mogła przerzucić przez niego nogę, jakoś tak czuła się pełniejsza. Zupełnie, jakby dopiero teraz mogła w pełni cieszyć się ze snu.
Blizny pewnie jeszcze przez jakiś czas będą przypominać im o przykrych dniach, a Sai również o bólu, który wtedy przeszył jej ciało. Nie chciała przeżyć tego nigdy więcej, a najlepiej, gdyby mogła o tym zapomnieć. Blizny na jej ciele skutecznie jej to uniemożliwiały. Ale Preston pomagał nawet w tym — być może nawet zupełnie nieświadomie — nie zwracając niemal uwagi na te mankamenty, w dalszym ciągu zdawał się pragnąć jej, co okazywał jej nawet teraz.
W tym momencie zupełnie jej nie przeszkadzało, że nie odpowiedział, że on ją też. Zbyt zajęta jego pocałunkami, stawiała jego gesty ponad słowa, więc nie miała wątpliwości, że to był jego sposób na wyznanie uczuć.
- Nie zamierzam… - Odpowiedziała z cichym pomrukiem, gdy poczuła jego dłoń na swojej talii. To był dla niej wyraźny znak, że nie zamierzał bronić się przed jej pieszczotami. Dzięki temu mogła przejść w tryb nieco bardziej delikatny, gdy to z ust jego przeszła nieco niżej — tak bardzo lubiła jego delikatną szczecinę na mocno zarysowanym podbródku. Lubiła podgryzać jego szyję, łaskocząc go przy tym oddechem.
Jednak po chwili, oparła się dłońmi po obu stronach jego głowy, tak by móc zawisnąć nad jego twarzą, pozwolić jasnym kosmykom musnąć jego twarz. W jej oczach z pewnością on mógł dostrzec, jak bardzo go pragnie, ale jednocześnie, jak silnym uczucie go darzy. Zaangażowała się bardzo mocno, w dodatku dość szybko. Odrobinę się obawiała tego, jak mocno, ale z drugiej strony — on był wart ryzyka.
Uśmiechnęła się równocześnie do niego i do swoich myśli i… opadła na bok, tak by znaleźć się w jego ramionach. Pocałunki tym razem były niespieszne, głębokie a jej dłoń, która w pierwszej chwili opadła na tors teraz wędrowała niżej i niżej, jedynie po to, by zacząć delikatne wodzenie palcem wskazującym po linii jego bokserem.


Preston Turner
sumienny żółwik
Sai
ODPOWIEDZ